Łąka Pilnaguonos

Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 23

     
Łąka Pilnaguonos 20343animesceneryanimef
***
Nazwa tejże łąki wywodzi się od słów 'pełno' oraz 'maków'. Już sama etymologia nazwy powinna wyraźnie sugerować, czego w tym miejscu możesz się spodziewać. Legenda głosi bowiem o pięknej kobiecie imieniem Aguona, która szczególnie ukochała sobie czerwone, kruche kwiaty. Uwielbiała przebywać w tym miejscu, by napawać oko pięknej tutejszej przyrody, pielęgnowała starannie porastające łączkę maki, które dla niejednego były zwyczajnymi chwastami. Z racji na swój urok oraz wdzięk, dziewczyna miała wielu adoratorów; nie spotkała jednak przenigdy żadnego, który odpowiadałaby jej wymaganiom. W odróżnieniu od twarzy, serce miała ona brzydkie i niesłychanie skażone. Była zatem cyniczna, szydercza, niejednokrotnie wyśmiewała kolejnych absztyfikantów.

Pech chciał, iż jeden z wielbicieli wdzięków Makowej Damy był osobnikiem paskudnie niezrównoważonym psychicznie czy emocjonalnie. Wiedział, gdzie czas swój spędzać uwielbia Aguona, zaczaił się zatem pewnego dnia w pobliskich zaroślach. Kiedy dziewczyna przybyła jak zwykle, by zadbać o piękne, czerwone kwiaty, ten napadł na nią i bezlitośnie zamordował... Sam skończył marnie, albowiem maki wypuściły niebagatelnie silne korzenie (nienaturalnie długie, mocne, potężne) i wciągnęły młodzieńca pod ziemię. Ślad po nim zaginął po wieki.

Według legendy kwiaty zaczęły jeszcze bardziej obficie kwitnąć po śmierci dziewczyny, niektórzy uważają także, iż to jej krew dała im sił do wzrostu. Uważaj więc, pojawiając się tutaj: kto wie, czy nie skończysz podobnie jak morderca Aguony? Nie polecamy zatem niszczenia w jakikolwiek sposób maków, które - co dziwne! - rosną tutaj i szczycą oko krwistą barwą niezależnie od pory roku.
Whiskey
Dorosły

Whiskey


Male Liczba postów : 407

     
Przywlókł się tutaj, krokiem spokojnym, gładkim i miarowym, nieduży samiec imieniem Whiskey. Stąpał zawsze niepewnie, prawie bezgłośnie, jakby ważył niewiele więcej, co źdźbło trawy - co oczywiście prawdą nie było, masę miał standardową, normalnego i zdrowego samca w swoim wieku. No, może trochę wychudł ostatnio, ale w swoim czasie się tym zajmie. Łąka, na którą dotarł, była całkiem miła dla oka. Czerwień rosnących wokół maków była tak intensywna, że samcowi na myśl przychodziło wręcz skojarzenie z krwią. No, to może nie tak całkiem miła dla oka, jeśli będziemy się zagłębiać w symbole i alegorie. Toteż Whiskey się nie zagłębiał. Przysiadł po prostu wśród kwitnącego kwiecie, robiąc prawdopodobnie małą przerwę w spacerze.
Vanessa
Dorosły

Vanessa


Female Liczba postów : 50

     
Biała wadera maszerowała przed siebie i podziwiała otaczające ją widoki. Czuła się dziwnie, albowiem ta Kraina była jej zupełnie obca. Nie znała tutaj nikogo. W sumie nie powinno jej to tak strasznie przeszkadzać, ponieważ była samotniczką. Jej rodzina nie należała do żadnej watahy. Sama Vanessa nie znała konkretnego powodu, no ale jak chcieli...
Starała się wybijać każdego kwiatka. Były one zbyt piękne aby je deptać. Maki. W każdym razie jak to miewała w zwyczaju, szła z noskiem przy ziemi i wąchała co tylko się dało. Sama nie wiedziała skąd wziął się ten nawyk, no ale cóż. Przyspieszyła lekko krok, powiedzmy, że truchtała. Nie zauważyła samca, który siedział na "jej" trasie. Wpadła na niego. O kurcze.
Lekko oszołomiona odskoczyła w tył, lądując na zadku.
- Ja naj-j-najmocniej prz-przepraszam! - Wydukała patrząc w ziemię. Wstydziła się. Głupia Vanessa, głupia! Chodzić nawet nie umiesz.
Whiskey
Dorosły

Whiskey


Male Liczba postów : 407

     
Wtem coś uderzyło w niego, co prawda nie na tyle mocno, aby pozbawić samca równowagi, niemniej na pewno go zaintrygowało. Odwrócił się w stronę źródła owego uderzenia. I ujrzał samicę, ku swemu zdziwieniu.
- O - powiedział jedynie, kiedy zidentyfikował nieuważną wilczycę, jednak zaraz zorientował się, że mogło to zabrzmieć dość niegrzecznie.
- Znaczy, nic się nie stało. Chyba - poprawił się szybko, wstając i prostując gwałtownie.
- Mnie się nie stało, to chciałem powiedzieć. A tobie? - zaplątał się nieco, ale chyba udało mu się przekazać istotną treść.
Vanessa
Dorosły

Vanessa


Female Liczba postów : 50

     
Byłoby w miarę stabilnie, gdyby jednak nie popatrzyła na nieznajomego. Oniemiała. Siedziała w takiej żałosnej pozycji jeszcze przez chwilę... Chwilę później zerwała się na równe nogi i cofnęła nieco. Jej ruchy były chaotyczne, pogmatwane; szybkie. Dlaczego tak zareagowała? No cóż, w jej przypadku to nie jest żadna nowość. Nie dość, że na kogoś wpadła, to tym kimś był jeszcze jakiś samiec? No nie, to ją naprawdę przerażało. Vanessa się ich bała, więc przez to też unikała jak ognia. Rozwarła lekko jadaczkę, coby wydukać parę słów.
- T-też nic. - Bąknęła. Taka krótka wypowiedź, ale i tak udało jej się zająknąć. Mistrz strachu. - Ja n-n-naprawdę prz-przepraszam. - Dodała nieco ciszej. Uszy przylgnęły do jej łba.
Modliła się w duchu, by nieznajomy nie wyrządził jej krzywdy. Po samcach można się różnych rzeczy spodziewać, więc Van na wszelki wypadek wynalazła sobie wzrokiem drogę ucieczki.
Whiskey
Dorosły

Whiskey


Male Liczba postów : 407

     
Whiskey zamilkł na chwilę, usłyszawszy odpowiedź wilczycy. No dobra, to teraz wdech i wydech. Powiedz coś błyskotliwego, pokaż, że jesteś fajny i takie tam. Niemniej samiec zauważył, że biała wadera chyba się go boi. W takim wypadku usiadł ponownie wśród krwistoczerwonego kwiecia, wyglądając dość niepewnie. Co teraz, co teraz, co teraz...
- Naprawdę nic się nie stało - powiedział w końcu, głosem jak zwykle spokojnym i dość opanowanym, mimo toczonej wewnątrz burzy. Może wyglądał jakoś przerażająco? A może to nie o niego chodziło, może wilczyca się wstydziła. To czas przełamać pierwsze lody, ha.
- Jestem Whiskey - przedstawił się, standardowo dla siebie zupełnie nie przejmując specyfiką własnego imienia.
Vanessa
Dorosły

Vanessa


Female Liczba postów : 50

     
Popatrzyła w prawo, lewo i na wilka. Jej wzrok wyrażał większość emocji - zmieszanie i strach. Więcej raczej nie odczuwała. Ponownie chciała coś powiedzieć, jednak tym razem z jej gardełka wydobyło się żałosne piśnięcie. Nie, nie, nie, Vanessa! Nie możesz się tak zachowywać. Co jeżeli Whiskey się na nią zdenerwuje? Może ją nawet uderzyć. Zachowuj się jakoś, zachowuj...
- Vanessa. - Uśmiechnęła się sztucznie. Nie dała rady inaczej, ponieważ lęk przed samcem blokował jej zdrowy rozsądek oraz uniemożliwiał większość ruchów.
Natomiast sama obserwowała wilka. Nie wykonywał żadnych podejrzliwych ruchów, jego postawa również nie wzbudzała podejrzeń... Ale tacy są jeszcze mniej pewni! Nigdy nie wiadomo z czym ci tu nagle wyskoczy i co mu strzeli do łba. Tak, tak, zawsze, ale to zawsze trzeba być czujnym!
Whiskey
Dorosły

Whiskey


Male Liczba postów : 407

     
Odpowiedziała, to już coś. Nie wyglądała jednak najpewniej, toteż samiec znowu milczał chwilę, nim wymyślił kolejną wypowiedź.
- Ładnie tutaj. Znaczy, te maki. Są ładne - powiedział, spoglądając na rosnące dookoła kwiecie. Zorientowawszy się jednak, że słowa jego mogły zabrzmieć trochę nieskładnie, westchnął zrezygnowany. Chyba płynne rozmowy z kobietami nigdy nie będą jego dziedziną. Wszystko przez fakt, że wychowywał się głównie w męskim towarzystwie.
- Słońce chyba zaszło, ciekawe co tak wcześnie - spróbował jeszcze raz, spoglądając na niebo. Zaszło to zaszło, nie ma co drążyć.
Vanessa
Dorosły

Vanessa


Female Liczba postów : 50

     
Ładne maki. Maki jak maki, czerwone. Czerwone jak krew, a krew... O rety, a może to miało jakiś podtekst? Sprytnie.
- Czy ja wiem. Są bez jakiegoś zapachu, a zerwany nie pociągnie tak długo jak inne kwiaty. - Powiedziała raczej sama do siebie. Jednak gdy się zorientowała, że rzekła tak wiele, ignorując samca dotarło do niej, że popełniła błąd. - Przepraszam... - Zgarbiła się oraz skuliła nieco. Przymknęła oczy i zacisnęła wargi, jakby szykując się na cios.
Po kolejnych słowach wilka otworzyła jedno ze ślepi i zerknęła na niebo. Faktycznie. Ciemno. Dziś jakoś specjalnie wcześnie przyszła noc. Kiwnęła więc łbem, przytakując i przyznając mu tym samym rację. No tak, no tak... Będzie się tak zachowywać póki nie zdobędzie większego zaufania. O ile jakiekolwiek zdobędzie.
Thing
Zwiastun

Thing


Liczba postów : 25
Skąd : From your darkest nightmares

     
Razem z ciemnością, która spowiła krainę wyłonił się również i on. Przybył wraz z gwałtownym, świszczącym wiatrem i nieprzyjemnymi, burzowymi chmurami, gotowymi rozpocząć swój świetlisty pokaz.
Polana maków, cóż za piękne, tętniące życiem miejsce! Spójrzcie tylko na to podłoże utkane z krwistej czerwieni! Ten mocny, intensywny kolor przykryty został cieniem nocy, który objął je i odebrał życie, gdy te zwiędnięte chyliły się ku ziemi.
I wtedy pokazał się on. Wyłonił się, niby znikąd, niby nagle, i stanął po środku łączki, nie ruszając się. Czerń jego pierza niemal wtapiał się w mrok zaćmienia, jedynymi dobrze widocznymi punktami były jego pusto wyglądające, białe oczy. Świeciły się one nienaturalnie intensywnym blaskiem, gdy ten w bezruchu wpatrzony był w małą grupkę wilków.
Vanessa
Dorosły

Vanessa


Female Liczba postów : 50

     
Przygryzła wargę i zerknęła na samca. Oby się nie wściekł, to z tymi kwiatkami było zupełnie niechcący. Po tym co jeszcze nie tak dawno doświadczyła, wie, że trzeba być ostrożnym i bać się płci przeciwnej. Bać i nie podpadać, ponieważ mogą się rozgniewać i uderzyć. Albo gorzej. Tak, tak, trzeba być grzeczną wilczycą.
W pewnej chwili poczuła chłód. Wiatr. Był bardzo mocny i zimny. Mimo wszystko nawet nie drgnęła. Lubiła wiatr. Gorzej z burzowymi chmurami, które już w zupełności przysłoniły niebo.
Rozglądnęła się dookoła, była zestresowana. I nagle jej szare ślepia dostrzegły dwie białe kropki "zawieszone" na pewnej wysokości. Zmrużyła oczy. Dostrzegła również lekkie zarysy sylwetki. Jej szczęka lekko opadła. Miała nadzieję, że to wyobraźnia płata jej figle. Hah, na pewno tak było! Bo przecież... Bo przecież tak musiało być...
Whiskey
Dorosły

Whiskey


Male Liczba postów : 407

     
- Ale i tak są ładne. Kiedy rosną. Nic nie jest ładne, jeśli jest martwe - powiedział, orientując się nie w porę, że jego wypowiedź mogła zabrzmieć dość mrocznie, więc zakończył ją uśmiechem. Co z kolei mogło wywołać również niepożądany efekt. Kolejne próby polepszenia swojej sytuacji przerwało jednak pojawienie się czegoś na polanie. Coś było jedynie zarysem z oczami na tle wszechobecnej ciemności i na pewno nie udało się tego zidentyfikować w żaden logiczny sposób. Whiskey spojrzał na waderę, sprawdzając, czy ona również to widzi. Wyglądała na przerażoną - jak zwykle zresztą - niemniej jej wzrok skierowany był w tę stronę, w której objawiła się tajemnicza postać. Wilk w swoim życiu widział już wiele istot, które do świata normalnych nie należały, tę jednak przyszło mu oglądać pierwszy raz.
- Cii... - szepnął ostrożnie w stronę Vanessy. - Nie ruszaj się, to może sobie pójdzie - dodał jak najciszej, jednak na tyle, by samica mogła go usłyszeć. Z nadnaturalnymi stworami nic nie wiadomo, a lepiej nie uciekać, bo może to zakończyć się atakiem. Kurczę, że też Whiskey nie był napakowanym, odważnym i walecznym osobnikiem. Taka strata.
Thing
Zwiastun

Thing


Liczba postów : 25
Skąd : From your darkest nightmares

     
Ale stwór nie miał zamiaru nigdzie odchodzić, to jeszcze nie czas. Nie zabrał tego, po co tu przyszedł. Życia.
Wolnym, nieco dumnym i nieco pokracznym krokiem zaczął zbliżać się w stronę wilków, świetliste oczy wciąż wbite w ich sylwetki. 2 pary kończyn poruszały się koślawo, nienaturalnie wyginając się przypadkowe strony - i jakie szczęście, że jest tak ciemno, bo widok ten nie był najprzyjemniejszy.
Istoty dzieliło już tylko kilka kroków - gdy ten ponownie zatrzymał się, pozwalając odejść wszystkiemu wokół. Drzewa, małe owady, gryzonie chowające się gdzieś w krzakach - wszystko to było już martwe, a jedynymi stworzeniami wciąż żyjącymi byli Whiskey i Vanessa. "Wciąż" napisane jest nie bez powodu.
Stwór pochylił swą długą szyję w stronę gromadki, z wolna podchodząc jeszcze bliżej.
Whiskey
Dorosły

Whiskey


Male Liczba postów : 407

     
- Hehe - szepnął nerwowo Whiskey, kiedy stwór zaczął się kierować w ich stronę. Nie wyglądało to najlepiej, właściwie to wręcz tragicznie.
- Mam takie małe wrażenie, że on nas chce zabić, więc dobrym pomysłem byłoby chyba jednak jak najszybciej się stąd usunąć - powiedział, analizując wszelkie za i przeciw tej czynności. Jeśli tu zostaną, to ich zabije. Jeśli uciekną to MOŻE ich zabije. Always look on the bright side of life, jak to śpiewano w którymś tam Monty Pythonie. Whiskey zaczął powoli wycofywać się więc z miejsca, w którym siedział, starając nie tracić wzroku ze stworzenia. Jeśli rzuci się do ataku, to on rzuci się do ucieczki i najzwyczajniej w świecie sp... no cóż, postara się ujść stąd żywcem.
Wheat
Latający Artysta Malarz

Wheat


Female Liczba postów : 984
Skąd : Z probówki.

     http://wheatpodlaska.deviantart.com
Przybiegła z wyszminkowanymi wargami, w miniówce i rajtuzkach w czarno - białe prążki, zwężające się ku stópkom odzianym w wysokie czerwone szpileczki. Wymachiwała kartką dzierżoną w lewej łapie i długopisem, który niczym szabelka tkwił w uścisku łapy prawej. Od progu skandowała imię Thinga, zalotnie majtając zadem. Pojawiła się dość niespodziewanie, wszak zwykle istoty żywe coś podświadomie odpycha od śmierci. A jednak Wheat działała zupełnie na odwrót i w chwilę po tym, jak wszystko, co z prochu powstało, w proch się obróciła, łeb jej wychylił się znad nazwy tematu, a potem cała reszta Wheat do niego wpełzła. Raźny kroczek, totalna beztroska, stukot czerwonych obcasów metalowej łapy. Przymknięte oczy, wesoły uśmiech i skoczna melodyjka wyzierająca z jej gardziołka. Nic nie zauważyła. Dopiero gdy uchyliła jedno oko, chcąc szybko sprawdzić, czy aby w tym ślepczym biegu nie kieruje się na drzewo, wtedy dostrzegła coś. Czy też Coś, jeden pies. Przystanęła natychmiast, przytwierdzona z nagła do ziemi raczej fascynacją i zdziwieniem niźli przerażeniem. Było to jednak tylko mentalne przytwierdzenie, bowiem prafa fizyki działają na każdego i Wheat, bez ostrzegania Matki Grawitacji o swych zamiarach, przystanęła tak jak postawiła łapy, wskutek czego poleciała jeszcze mert przed siebie i ucałowała zdychającą ziemię. Nie podnosząc się - bo wygodnie całkiem było na tej glebie - wlepiła spojrzenie w piękną istotkę. Co prawda było ciemno, ale Wheat ciemności się nie bała, natomiast wyobraźnia działała wtedy na podwójnych obrotach, pozwalając sobie na odrobinę szaleństwa. Widziała Thinga nieco inaczej niż wyglądał, był w jej oczach nieco większy, bardziej upiorny. Piękny. Kochała takie psychodeliczne rzeczy.
Vanessa
Dorosły

Vanessa


Female Liczba postów : 50

     
//wyłączyli prąd i usunęło mi całego posta. No żal. ;_;//

Nie ruszała się, ale to dziwne Coś sobie nie poszło. Przekręciła łepetynę na bok i lekko się cofnęła. Przybyła tutaj, by zaznać spokoju. By nikt jej w końcu nie dokuczał, nie krzywdził, nie dotykał. Tymczasem spotkała już dwóch samców, co jest wielkim zagrożeniem dla niej! Dwóch samców i jakiegoś dziwnego, pierzastego stwora z białymi ślepiami. No trzeba mieć pecha.
- J-jak raz mogę się zgodzić z propozycją mężczyzny. - Szepnęła drżącym głosem, gdy samiec zaproponował ucieczkę. Tak, to chyba najlepsza rzecz jaką przez ostatni czas usłyszała. Poza tym Vanessa była mistrzem chowania się przed światem... Jak już raz ucieknie to kij wie dokąd ją poniesie.
Podkuliła ogon i zaczęła się cofać. Chwilę potem przybyła tu jakaś inna postać. Wilczyca była zdezorientowana, gdy dostrzegła, iż ta nieznajoma osóbka podbiega do tego wielkiego, pierzastego stwora. Przeszły ją ciarki. Każdy ma to co lubi.
Thing
Zwiastun

Thing


Liczba postów : 25
Skąd : From your darkest nightmares

     
Oh, tak, tak! Ma potwierdzenie! Jego stare już zmysły go nie zawodzą, te stworzenia żyją, ruszają się! Idealnie. Do uszu zgromadzonych dotrzeć mógł nieprzyjemny, chrypliwy dźwięk ucinający się co kilka sekund. Był to wyjątkowo pokraczny i drażniący rechot, choć do normalnego śmiechu było mu dość daleko.
Wtem kreatura spostrzegła kolejne istnienie, ku jego zadowoleniu kierujące się w jego stronę. Zatrzymał się więc, na powrót zastygając.
Ciemność zaćmienia zdawała się robić coraz bardziej mroczna, aż gęste pokłady czerni przybrały formę długich, mglistych macek. Wszystkie - a było ich kilka - wychodziły zza pierzastych skrzydeł Thing'a. Szybkim i całkiem sprawnym ruchem dziwne kończyny pojmały zgromadzonych, oplatując się wokół nich. Nie ma już szans na ratunek, za późno na ucieczkę i atak.
Czas zacząć łowy!
Vanessa
Dorosły

Vanessa


Female Liczba postów : 50

     
O rety, o rety, o rety! Tylko nie zemdlej teraz...
Miała odskoczyć, miała. Jednak nie zdążyła, co ją zestresowało. Jakaś macka zawinęła się w okół jej talii i nie mogła już uciec. Spanikowała. Jeszcze ten paskudny dźwięk. Czy to był śmiech? Ciężko określić, wiadome było tylko tyle, że strasznie denerwował, a jej wyczulone uszy niedługo zaczną jeszcze krwawić.
- Wypuść mnie! - Pisnęła, szamocząc się. Oh, jasne Van, takie szarpanie na pewno ci w czymkolwiek pomoże. Zaprzestała więc i wlepiła wzrok na wilka, którego przed chwilą poznała. Może uda mu się coś zrobić?
Bała się spojrzeć na pierzastą kreaturę, jednak jakiś mały buntownik w jej umyśle ją do tego nakłaniał. Przyjrzała się stworowi, a najbardziej zainteresowały ją jego oczy. Jakoś jej tutaj nie pasowały. Może przez kolor? Sama nie wiedziała, ale cóż.
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
001 przez ostatnie kilka metrów skradał się, bezszelestny, zacierając za sobą ściany. To musi być tutaj, bo... Tu jest najciemniej. Tu na pewno źródło ma niepokojące towarzysza Merethil zjawisko.
Oczywiście sam wszystko świetnie widział, oczy jego miały co nieco wspólnego z sowimi. Widział świetnie dziwne stworzenie, wypaloną jakby trawę, opadłe butwiejące liście... Wszystko widział.
Czekał teraz na rozkazy, nie ujawniając się. Według niego należy zabić wszystkich obecnych za nieposiadanie czerwonych elementów. Wszyscy do odstrzału, zaczynając od wilków, kończąc na dziwnym stworzeniu, które zapewne towarzysz Merethil chciałby pierw przebadać.
Ale nie może sam decydować o tym. Musi czekać, aż towarzysz Merethil go dogoni, dotrze, podejmie decyzje.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 23

     
No i AM pojawił się równie cicho i bezszelestnie. Wmurowało go gdy zobaczył to dziwne istnienie, w jego obecności czuł niepokój.

"Hazardous Anomaly Detected"

Jego odczucia podzielał nawet sprzęt który dziwnie wariował. Czyżby z tego stworzenia emanowała aż tak potężna moc że nawet wysoko zaawansowane mierniki nie są w stanie ją zmierzyć? Postanowił na razie się nie mieszać do tej sytuacji. Kluczem do sukcesu jest obserwacja i analiza. Szepnął cicho do towarzysza.

- Póki co pozostań w gotowości, będziemy obserwować i analizować ten byt. Musimy zdobyć jak najwięcej informacji, a potem możemy interweniować.

Wyciągnął po cichu swojego R727 aby ten spokojnie rejestrował ruchy stwora. Materiał ten należy szybko przekazać władzom wiatru!
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Skinął łbem na znak, że rozumie, że przyjął rozkazy.
W gotowości, tak? Wysunął pazury, po czym ustawił tylne łapy tak, by łatwo mu było z miejsca wyskoczyć, ruszyć do ataku.
I tak zastygł, czekając na sygnał do owego. Obserwował uważnie dziwne stworzenie. Ciekawe, czy byłaby z niego dobra zupa? Można też oczywiście zrobić pieczyste, ale zimą zupy są lepsze. Dłużej stygną.
A z piór byłaby prawdziwa Poduszka Zagłady, idealna na prezent dla wroga. Kładzie taki łepek na poduszce i natychmiast umiera.
Wilkopodobny czekał więc, oblizując co jakiś czas wyszczerzone groźnie kły.
Whiskey
Dorosły

Whiskey


Male Liczba postów : 407

     
No dobra, to teraz wyglądało to nie tyle nie najlepiej czy tragicznie, co wręcz koszmarnie źle.
- Heeeej, no ale weź - powiedział samiec, kiedy niezbyt przyjemna w dotyku macka, owinęła się wokół niego i uniosła do góry. Gwałtowny ruch niemal spowodował u wilka odruch wymiotny, jednak opanowawszy się, spojrzał na świat z góry. Fakt, sytuacja prezentowała się koszmarnie.
- To zły pomysł, serio, jestem kościsty - mruknął, przeglądając w głowie wszystkie możliwe wyjścia z sytuacji. - Apage satanas, czy czym ty w ogóle jesteś - spróbował na łacinę, a nuż wyjdzie. Następnie spojrzał na przybyłe wilki.
- A MOŻE BYŚCIE POMOGLI?
Sergey
Dorosły

Sergey


Male Liczba postów : 314
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Wystawił łeb z krzaków, prezentując świeżo wyuczony uśmiech psychopaty.
- Niet. - odparł.
Schował łeb, przybierając na powrót groźny wyraz pyska charakteryzujący stan gotowości.
Userka po prostu nie mogła sobie tego odmówić. Ten uśmiech, to "niet"... Taki drobiażdżek, nieco wredny, ale jak cieszy^^.
Wilkopodobny czekał i czekał, czekał na rozkazy.
Nie spieszyło mu się. Niech to coś, czy raczej Coś pożre wszystkich.
Czemu właśnie userce przypomniała się sytuacja z Zadopaszczostworem i cośkami? Hmm. Pewnie właśnie przez tą cosiowatość.
Rosyjska maszynka do zabijania czekała...
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 23

     
No niestety plan pozostania w ukryciu się nie udał. Stanleya zostawił na miejscu aby ten wszystko spokojnie sobie rejestrował. Położył łapę na swojej broni i rzekł do Sergeya.

- Wkraczamy do akcji, wilki zostawiamy przy życiu a co do tego czegoś, bądź ostrożny. Nie wiadomo jak wielką posiada siłę. Nawet moje mierniki nie są w stanie tego zmierzyć.

Nie ma lepszej analizy niż ta bezpośrednio w konfrontacji. Arthas pokazał się w całej swojej okazałości i pięknym mundurze SBW imperium wiatru. Nie będzie szarżował w jego stronę, to jest zbyt głupie. Może uda się z nim normalnie porozmawiać? Nadzieja matką głupich ale każda matka swe dzieci kocha. Gdyby macki zmierzały w jego stronę to przygotował sobie energię Aard.

- Zdrastwujtie pozasferyczna anomalio.

Arthas mistrz dyplomacji! Oczywiście w negatywnym tego słowa znaczeniu. Widać podłapał trochę rosyjskiego od Sergeya, warto uczyć się nowych języków!
Thing
Zwiastun

Thing


Liczba postów : 25
Skąd : From your darkest nightmares

     
Oh, świetnie, więcej żyć, idealnie, idealnie. Wybór. Słysząc szepty gdzieś w pobliżu stworzenie zwróciło głowę w stronę hałasu, resztę ciała utrzymując nieruchomą. Znów wydał z siebie ten drażniący uszy prawie-rechot, po czym cieniste macki ruszyły w stronę nowo przybyłych.
Jeden z nich miał silniejszą energię życiową niż pozostali, go więc pojmał pierwszego, mrok oplótł się wokół jego talii i zacisnął, to samo stało się z jego towarzyszem. Kilka nieco krótszych wijących się kończyn wciąż pozostawało na wolności, gotowe do ataku - lecz ten nie będzie już potrzebny, ma to, po co przybył. Ma swoje symbole.
Ci, którzy w mackach tkwili już nieco dłużej poczuć mogli napływające zmęczenie, jakby usilnie próbujące zerwać z nich wszystkie siły i wyssać życie.
Gdy usłyszał, jak jeden z jego pojmanych krzyknął coś w jego stronę - ciemność zacisnęła się wokół jego pysku, na tyle mocno, by zneutralizować na jakiś czas jego zdolność mowy.
Teraz cisza. Teraz wybiera.
Sponsored content