Łąka Pilnaguonos

Bloodspil
Dojrzewający

Bloodspil


Male Liczba postów : 25
Wiek : 30
Skąd : Z brzuszka!

     
- Właściwie nic konkretnego. - odpowiedział szybko przyglądając się wilczycy. - Ale fajnie wyglądasz! Znaczy, nie tak dobrze jak ja, ale ciekawie! - dodał po chwili. Dziwne kształty ciała i ubarwienie wadery budziło w Bloodym mieszane uczucia. Z jednej strony wyglądała uroczo, ale z drugiej jakby... Trochę się jej bał. Nie do końca wiedział, czym albo kim jest, ale - jako że był młodzieńcem pełnym energii i radości - starał się okazywać więcej zdziwienia niż strachu. Usiadł i wlepił swoje ślepia w oczy rozmówczyni. Był wilkiem, który nie znosił bezczynności. Co chwila gdzieś się drapał, skubał, tupał łapą, machał nerwowo ogonem. Taka trochę... Nerwica natręctw. Wgapiał się tak w Ongaku. Z każdą sekundą wyglądał co raz dziwniej. Szok, że wilczyca jeszcze mogła na niego spokojnie patrzeć. Inni chyba by się już angielskim wyjściem ulotnili. Zawsze był lubiany, ale traktowany trochę jak niedorozwinięty wilk. I trochę psychicznie i mentalnie. Ale na pewno nie fizycznie. Oj nie. - I w ogóle ile masz lat? Bo ja to chciałbym mieć dziewczynę, ale nie wiem, czy nie jesteś za stara. - szczeknął przez chwilę rzucając okiem gdzieś za waderę. W sumie głupie pytanie, sam nie wiedział, po co to powiedział.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Ongaku zwróciła wręcz swoją dziecięcą uwagę na to, jak ten wilczek jest brudny. Cóż to musiało się stać, że jego futro posklejane jest błotem?! No cóż, lepiej czasami w ogóle nie pytać, tak dla swojego dobra, chociaż ciekawość może być całkiem spora, na tyle spora, by przezwyciężyć strach i zakłopotanie. Machnęła radośnie swoim ogonem kilka lub kilkanaście razy, uśmiechając się do nowo-poznanego basiora, a spoglądając od czasu do czasu na piękne, błękitne niebo. Oczywiście na jej głowie ponownie usiadła Niwatori, poprawiając sobie niebieskawe piórka na skrzydłach. Wiatr lekko zawiał w jej niewielką ilość włosów na głowie, znowu powodując to, że coraz to większa grzywka stała do góry na jej łbie. Ach, jakie to wnerwiające! Chciałoby się powiedzieć przez naszą dziwną dziewczynę, która stała na dwóch łapach, ubrana niczym prawdziwy człowiek.
- Wyglądałabym podobnie do ciebie - odpowiedziała wadera, kucając na swoich trochę grubych nogach w stronę wilka. Wolała rozmawiać z kimś na równi, a nie tak, że jest wyższa od kogoś. Ale cóż ma zrobić, gdy ma inną sylwetkę i nie pozwala ona na chodzenie na czterech łapach jak normalne wilki? Chyba nic, niestety. Musi być tym, kim teraz jest. Stworzeniem podobnym do człowieka, chociaż nie musi rozmawiać z tym gatunkiem, co potrafi bez skrupułów mordować innych, chociaż czasami można znaleźć wyjątki, gdzie ludzie adoptują takie ssaki jak wilki czy króliki. Uśmiechnęła się pogodnie, a jej uśmiech wyglądał anielsko - prawie wręcz białe ząbki, niewielkie kiełki, które raczej nie służą już do obrony, lecz bardziej do jedzenia oraz niewielkie rumieńce na jej policzkach. Na jej plecach znajdował się kij oraz etui na skrzypce, a w nich wspomniany instrument, zatem trudno było Jiyuu wykonywać niektóre ruchy, jak właśnie kucanie, ale jej to już nie przeszkadzało. - Ja? Mam około dwa lata i pół roku. A ty? - on szuka dziewczyny? No cóż, na razie wspomniana wadera nic do niego nie czuje.
Bloodspil
Dojrzewający

Bloodspil


Male Liczba postów : 25
Wiek : 30
Skąd : Z brzuszka!

     
- No ja mam prawie rok. Ale widzisz jaki jestem potężny? O patrz! - zaszczekał przyjaźnie i zaczął się wyginać w bliżej nieokreślonych kierunkach napinając nawet mięśnie powiek. - Wiesz co, fajnie że tu jesteś. Mam prośbę. Pomożesz mi pozrzucać to błoto tu z boku? Myślałem, że sam dam radę, ale nie do końca mi wyszło. - dodał wesoło po skończonym pokazie mięśni i ścięgien. Ustawił się bokiem do Ongaku, tym ubłoconym. - A powiedź mi, jaka jesteś? - zapytał w dość dziwny sposób. Nie był przekonany, czy wilczyca dobrze go zrozumie, ale chodziło mu o charakter. Historia nigdy go nie interesowała, zwłaszcza, że jego była wystarczająco głupia. Był raczej zdania, że liczy się tu i teraz, a nie to co była. - Na swój sposób jesteś piękna. - mruknął uśmiechając się głupio, ale wilczyca nie mogła tego dostrzec, gdyż stał do niej właśnie bokiem.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Ongaku spojrzała w stronę brudnego wilczka, który postanowił przedstawić swoje mięśnie. Ona też je ma, ale nie aż tak duże! Wiecie, tyle podłóg pozamiatała, tyle kurzu usunęła z mebli, tyle ciężkich rzeczy ze sobą bierze, że musi mieć je trochę wyrobione! A w szczególności teraz, gdy ćwiczy walkę za pomocą kija! Shiro uświadomił jej, że należy zawsze chodzić tą bezpieczniejszą drogą, no i też dbać o siebie. Co prawda, ona ma tylko jakiś głupi, lecz bardzo wytrzymały kij, zatem nie może zadać zbyt sporych obrażeń potencjalnemu przeciwnikowi, jednak i tak lepszy rydz niż nic! Tak się przynajmniej mówi. Ale chyba lepiej mieć kij niżeli go nie posiadać, co nie? W szczególności, gdy za zakątkiem może czyhać na nią jakieś ogromne niebezpieczeństwo!
- Spore je masz! - uśmiechnęła się wadera, machając radośnie swoim ogonem niczym dziecko. Kto wie, być może ona nadal jest dzieckiem? Chociaż nie takim, jak prawie pół roku temu! Teraz jest trochę dzielniejsza, ma inne zdanie na świat, nowych przyjaciół, a także i towarzyszkę, Niwatori! Taki dzieciak w ciele dorosłego, chciałoby się rzec! Całkowita odwrotność mojego Tsukiego, he he. Ona to chciałaby mieć takie mięśnie, ale nie po to, by się nimi chwalić przed wszystkimi, lecz po to, by kogoś nimi obronić przed skrzywdzeniem! No i też nie po to, by zadawać innym ból, bo nie o to w tym chodzi. - Nie ma problemu! - usiadła na ziemi, a jako że jest całkiem wyższa od basiorka, nie miała problemu z pozbyciem się błota z jego boku. Większość dziewczyn pewnie by sobie poszła, ignorując Bloodspila - przecież pobrudzenie łap to skaza! Jej czarne ręce nie były czarne lub brązowe od tego brudu, lecz po prostu takie ma ubarwienie futra, niczym prawdziwa panda! Ale uszy nadal są szpiczaste, a ogon dosyć długi. - Hm, zależy dokładnie, o co ci chodzi. Jeżeli chodzi o charakter, no cóż, nie posiadam prawa pozytywnie się oceniać, gdyż wiele osób po prostu nadaje sobie wiele dobrych cech. No, ale jeżeli o to chodzi, jestem całkiem przyjazną wilczycą o wielu talentach, nie mam problemów z rozmawianiem z innymi, nie interesuję się zbytnio modą jak dziewczyny w moim wieku, akceptuję wszystkich i wszystko, staram się unikać wszelakich walk, jednak czasami nie można od nich uciec i należy stawić czoła nadchodzącemu wrogowi. Czasami jestem tchórzliwa, jednak coś mnie wtedy pchnie ku źródle strachu. Pomocna, radosna, zawsze uśmiechnięta - usuwała ciągle kawałki suchego błota, spoglądając na kolegę swoimi brązowymi oczyma. Opowiadanie o sobie to nie jej domena, gdyż zawsze może wyjść inaczej w praniu, ale wilk ją o to poprosił, więc co miała zrobić? Ona wyróżnia się od wielu wilków tym, że ma duszę artysty - wrażliwą, o ogromnej fantazji, jednak często tchórzliwą, no i też każdy ma z nas wady. Ona głównie wymieniła zalety. Jak to mówią "źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz". Ach, ten cytat tutaj w ogóle nie pasuje. - Piękna...? Nikt mi jeszcze tak nie powiedział, każdy ma inne gusta - niektórzy uważają ją za ładną pandę, inni za jakieś dziwadło. Ale on docenia jej odmienną sylwetkę. Wiąże się to z wieloma plusami - nie ma problemu z graniem na skrzypcach, łatwiej jej jest zachować równowagę, jednak należy spotykać się z różnymi uwagami od innych.
Bloodspil
Dojrzewający

Bloodspil


Male Liczba postów : 25
Wiek : 30
Skąd : Z brzuszka!

     
- O! Bardzo Ci dziękuję! Aż mi się lżej zrobiło! - szczeknął wesoło Bloody. - Znaczy wiesz, piękna na swój sposób. Rzadko spotykam wilki o tak... Ludzkich kształtach. Znam ludzi, wystrzelali moją rodzinę, ale teraz ja jestem tu i chcę właśnie dla swojej rodziny być wesoły i szczęśliwy, bo pewnie by tego chcieli. A wracając do Ciebie. Masz śliczne futerko, ale trochę mnie onieśmiela Twój wygląd. Jesteś większa ode mnie, to mnie trochę martwi. Ja nie mogę Ci się podobać, tak jak podobasz mi się Ty, bo jestem za mały. Ty pewnie nie chciałabyś chodzić ze mną, bo bym wyglądał jak Twój pies gończy. O nie. A ja taki nie jestem! Mówisz o sobie bardzo ładnie. Ja jestem bardzo miły i wesoły. Czasem trochę za dużo gadam, bo ogólnie bardzo lubię mówić, mama zawsze mówiła, że ją wykończę. Nie wierzyła w moje różne historie, a to była najszczeeeeersza prawda! A tata? To już w ogóle mnie nie słuchał, tylko ucz się i ucz. A na co mi to? No powiedź! No właśnie na nic! Tylko tyle, że sam potrafię zapolować na coś mniejszego ode mnie. Do sarny, to zawsze kogoś więcej potrzebowałem. Ale bardzo lubię jeść ryby. A Ty lubisz? O wilcza krew, ale ja dużo gadam! - zakończył swój niesamowity potok słów wlepiając ślepia w Ongaku. Fakt, potrafił nawijać jak katarynka, ale w zupełności mu to nie przeszkadzało. Lubił mówić. Po dokładnym oczyszczeniu futerka przez waderkę, Bloody potrząsnął całym cielskiem i usiadł naprzeciwko niej wywalając jęzor i gapiąc się jej trochę poniżej szyi.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
- Nie ma problemu! - uśmiechnięta Ongaku usiadła na ziemi, nie zgniatając żadnego z maków, do których była strasznie podobna, jeżeli chodzi o kolor stroju i futerka. Spojrzała więc w niebo, na chwilę odchodząc z tego świata i przybywając do innego, znacznie lepszego. Jakiego? No cóż, każdy z nas chciałby kiedyś znaleźć się hen wysoko oraz dotknąć chmury własnymi łapami. Kto wie, być może da się na nich skakać? Ach, gdyby miała skrzydła, doleciałaby pewnie aż na księżyc! Musi on być wspaniały, skoro dodaje wilkom otuchy i pchnie wiele miłości w ich serca, nawet w te zrobione z prawdziwego lodu! Należy się cieszyć prawie każdą dobrą chwilą, lecz trzeba też znaleźć czas na obowiązki, rodzinę oraz inne tego typu rzeczy, by ich potem nie stracić. Albowiem należy dbać o wszystko niczym o roślinki, o, na przykład te maki! One muszą pić, one muszą być nawożone (jeżeli gleba nie jest zbyt bogata w różne związki). A jeżeli nikt się nimi nie zajmie, uschną i zwiędną, nie ciesząc już oka wilczego swoim pięknem, chociaż większość uważa maki za chwasty. A jak się robi makowca? No właśnie! A jest on pyszny! Chociaż OnJu woli torty czekoladowe i inne tego typu rzeczy, co są z pysznej brązowej masy zrobione! Oczywiście nie zje wilka o takiej sierści, o nie! - Widzisz, weszłam do przypadkowego jeziora i się zamieniłam w to, czym teraz jestem. Nie przypominam zwykłej wadery, ale taka sylwetka bardzo mi ułatwia poruszanie, no i też zwinność - pomijała oczywiście fakt, że jest gruba, ale co tam, trochę tłuszczyku jej nie zaszkodzi, a poza tym, on jej aż tak nie spowalnia, he he! Nie wspomniała o jednej rzeczy, a dokładniej o tym, że może z łatwością grać teraz na skrzypcach. Czy zamieniłaby się w normalnego wilka? Pewnie nie, za bardzo już się przywiązała do "nowej ja". - Widzisz, gdybym się w tobie lub w innym osobniku zakochała, a on we mnie ze wzajemnością, zapewne nie interesowałby nas fakt, że jesteśmy trochę inni. Miłość po prostu nie zna granic! - czy to jest dobre, że nie ma hamulców? No cóż, nie zawsze, bardzo często jest tak, że ktoś pod wpływem tego uczucia popełnia głupstwa, a przez to obrywają także inni jego bliscy. Serce wtedy jakoś magicznie wyłącza działanie mózgu, no i potem stają się bardzo złe rzeczy. W szczególności wtedy, gdy wilk się zakocha w jednej z pań, a ta będzie miała męża. - Warto rozmawiać, to oznacza właśnie, że jesteś towarzyski, no i nie boisz się innych! A nauka jest ważna, po prostu podstawowa wiedza ci się przyda w przyszłości! - userka coś o tym wie, gdyż musiała uczyć kolegę, co prawie w ogóle nie chodził przez pierwsze półrocze, a to wszystko po to, by zdał najważniejsze materiały. Dlatego warto się uczyć, żeby potem nie mieć zaległości, no i też być mądrym! A inteligencja w tych czasach jest bardzo ważna, bo wielu osobom (w rzeczywistym świecie, nie w Krainie) jej brak, po prostu nie potrafi korzystać z odpowiedniego narządu. - Ryby? Od czasu do czasu zjem, jak mi się nawiną na ogon! - spojrzała wpierw dookoła, a potem na wilczka.
Bloodspil
Dojrzewający

Bloodspil


Male Liczba postów : 25
Wiek : 30
Skąd : Z brzuszka!

     
- Wiesz, mnie tata uczył jakichś głupot. Pokazywał mi konkretne mięśnie, elementy do walki, kazał czytać jakieś pierdoły. Co innego mama - mama mi pokazywała co jeść, żeby się nie zabić. Tą wiedzę uważam za zdecydowanie cenniejszą. A co do tych rzeczy związanych z naszą budową, to wiesz, raczej nie będę lekarzem, bo się do tego nie nadaje. Jak mi się coś stanie to wtedy ktoś się mną zajmie. Przynajmniej tak myślę. W kwestii tych elementów walki to się nawet trochę skupiałem na nauce, wiem gdzie gryźć i jak, ale po co? Ja nie lubię się bić. Chyba, że z osami. Nie cierpię ich. Jak kocham wszystko, co chodzi po ziemi to tego cholerstwa nie mogę znieść. Niestety, należę do nieostrożnych stworzeń tego świata, ale dzięki temu niczego się nie boję! - powiedział dumnie wypinając swoją wilczą pierś. - Mówisz, że miłość nie zna granic. Ja jeszcze chyba nie do końca wiem, czy jest taka miłość. Nigdy nie byłem zakochany, ani ni miałem dziewczyny. Z resztą, która by chciała takiego roztrzepanego wilka jak ja! Musiałaby być równie dziwna. Pod względem charakteru. Ja mam w sumie jeden warunek. Albo nie, dwa. - dodał pośpiesznie machając nerwowo kitą. - Musi się myć i lubić zabawę. To chyba ważne, prawda? Bo ja to jestem trochę brudas, ale mogę to zmienić! - szczeknął wesoło wpatrując się w ślepia wadery. - A lubisz się bawić? - zagaił po chwili. Bloody nie potrafił utrzymać swojej paplaniny na wodzy. Mniej więcej tak, jak userka, która potrafi mówić od godziny kiedy wstanie, aż do godziny, kiedy kładzie się spać. Czasem nawet gada przez sen! Średnio jakieś 15 godzin na dobę.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
- Hm - mruknęła cicho nasza dziewczyna o niezbyt pewnym wyglądzie wilka, by się na chwileczkę zastanowić. Co pochodzi z mięśni? No cóż, na to pytanie można odpowiedzieć różnymi sposobami. Wiecie, poszczególne mięśnie służą do poszczególnej pracy, niektóre z nich są u nas piętą Achillesa, a żeby mieć ogromne bicepsy jak tutaj oto basior, należy ćwiczyć codziennie podnoszenie jakiś ciężarków lub sztangi. Użytkowniczka też chce się pochwalić swoimi małymi mięśniami! Kolega pożyczył jej ciężarek o masie 4 kilogramów, przez co wyrobiła sobie trochę tej właściwej masy, a nie ciągłego tłuszczyku, który ją zniewala od dzieciństwa. Jeszcze nic nie robię... O matko, muszę znowu od niego to pożyczyć! Będę gruba (jak zwykle), stop, ja już jestem gruba, więc mi to nie grozi. Huh... I ten uśmiech na twarzy userki piszącej tego niecodziennego posta. - Widzisz, obydwie dziedziny są równie ważne. Żywienie się na samych warzywach zbytnio ci nie pomoże, no ba, czasami nawet i zaszkodzi! - ach, pamięta jeszcze te czasy, kiedy była naiwna i nie chciała zabijać biednych króliczków, bo było jej ich żal. Niestety, każdy drapieżnik musi jeść mięso, czy to się komuś podoba, czy też nie. Białko zawarte w tym pokarmie zwiększa budowę całego ciała. - Czasami będziesz musiał, nie mając wyboru. Co do os, bardziej wolę pszczoły. One są użyteczne, bo gdyby ich tutaj nie było, nie świecie nie urosłaby żadna roślinka! - coś o tym wie. Ale skąd zabłysnęła taką chwilową wiedzą...? Albowiem mentor jej tego nauczył! Dlatego nie należy zabijać pszczółek, bo bez nich nasza Kraina (jak i cały świat) zginą. Pamiętam, co kiedyś robiłam, gdy mieszkałam w takim mieszkaniu wynajmowanym, gdzie było podwórko. Jeździłam na rowerze i zabijałam biedne owady! Aż do dziś tego żałuję. Albo u mnie w klasie koleżanka przestraszyła się biedronki i ją zdeptała. - Widzisz, każda potwora znajdzie swojego amatora! Ale to się tyczy do dziewczyn, ale amator też musi znaleźć wybrankę serca. Hmm... Każdy ma inne gusta! Ty też znajdziesz swoją! Albo ona ciebie - uśmiechnęła się w stronę wilczka, siadając na ziemi prostymi nogami. Wiecie, na czterech szanownych literach, o mało co nie zgniatając swojego puszystego ogonka, z dolnymi kończynami do przodu. Może to według wilka wyglądało śmiesznie, ale ona nie może siedzieć jak Bloodspil! - To oczywiste, higiena jest również ważna - chociaż wilki się i tak nie pocą, powinny brać co jakiś czas kąpiel. One mają gruczoły potowe tylko pod łapami i na nosie, dlatego nie śmierdzą po bieganiu lub innej dyscyplinie. - Hm, zależy dokładnie, w co - dodała i wstała na równe nogi, rozciągając swoje ręce do góry, by ułatwić przepływ krwi. Nie należy być w jednej pozycji zbyt długo!
Bloodspil
Dojrzewający

Bloodspil


Male Liczba postów : 25
Wiek : 30
Skąd : Z brzuszka!

     
Grzecznie, choć niecierpliwie wysłuchał słów swojej towarzyszki. Co jakiś czas się wiercił, trochę podrapał to po uchu, po boczku, gdzieś koło brzuszka.- No na przykład... W berka! Berek! - podskoczył i pacnął wilczycę w łapkę. Natychmiast po wykonaniu tej czynności odskoczył na kilka kroków, wyciągnął przednie łapy, uniósł zadek i zaczął nim trząść, niczym rasowy assshaker. Bloody podczas swojej długiej wędrówki nie spotkał zbyt wiele osobistości, a jeśli już, to byli zbyt dorośli, żeby zabawa z młodym wilkiem w jakikolwiek sposób ich interesowała. Miał tylko nadzieję, że waderka wie co to za zabawa i podłapie bakcyla.

//Sorka za którki post, jestem dzisiaj ciutkę zmordowana
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Ongaku czekała cierpliwie na odpowiedź basiora, gdy ten pacnął ją w łapę, i tak oto stała się berkiem! Cóż za niesprawiedliwość! To przecież był podstęp od samego początku! Panda nie mogła w to uwierzyć, że została tak łatwo wykiwana, jednak teraz nie miała czasu na smutki i żale spowodowane nieuwagą. Czas, by pokazać, co potrafi dwunożny drapieżnik, buhaha! Igrzyska Głodu właśnie się rozpoczęły, ale nie takie prawdziwe, nie będziemy nikogo zabijać przecież!
- Zobaczysz, zemszczę się! - lekko mu pogroziła, chociaż w jej głosie nie było żadnej z tych emocji. Po prostu czysta radość, niczym woda destylowana. Natychmiastowo ruszyła w jego stronę - och, jak dawno nie biegała! Ostatni raz to było wtedy, gdy był to bieg na śmierć lub życie, wtedy to tak szybko biegała, no i się nie męczyła! Adrenalina zawsze, ale to zawsze robi swoje. Przyspiesza akcję serca, zwiększa ciśnienie, przygotowuje organizm albo do ataku, albo do ucieczki.
Wadera pobiegła za wilkiem, co śmiał swoim tyłkiem wymachiwać. To, że się zatrzymał, było najwyraźniej złą decyzją, gdyż czas na rozpęd miał zbyt mały. O ile gepard w trzy sekundy potrafi rozwinąć prędkość do 70 km/h, jak to będzie się miało w kwestii Bloodspila? Podbiegła do niego, starając się go dotknąć w jakikolwiek sposób. Ale czy jej się udało - tego nie wiadomo. Ale skierowała swoją dłoń na bok basiora.
Bloodspil
Dojrzewający

Bloodspil


Male Liczba postów : 25
Wiek : 30
Skąd : Z brzuszka!

     
Słysząc tupot stópek wadery zatrzymał się nagle. Niestety - brak niektórych umiejętności spowodował, że zamiast zmienić tor biegu lub ewentualnie uniknąć pacnięcia Blood po prostu stanął jak wryty pozwalając Jiyuu wbić się w niego niczym siekiera w pień drzewa. - Auuu... - zawył, kiedy tylko poczuł ciężar (choć niewielki) samiczki na swoim grzbiecie, plecach, barkach i w ogóle na wszystkim. Choć była możliwość przeskoczenia wilczka, zatrzymał się on w tak niefortunnym momencie, że wersja z przeskoczeniem nie miała racji bytu. Po protu dzieliło ich tylko parę drobnych kroków. Wyrżnął przy tym swoim pięknym i dostojnym pyskiem w zieloniutką, świeżą trawę, co poskutkowało przy okazji zazielenienie tej pięknej, beżowej sierści. Jak można być taką niedojdą, to jest wręcz niezmierzalne żadną, znaną miarą! Mimo upadku i innych dziwnych sytuacji (jak zwykle) na jego pysku gościł szeroki uśmiech, bo przecież... A właściwie, dlaczego nie? Kochał się śmiać. Ze wszystkiego, bez wyjątku, A najbardziej - z siebie samego.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Wiatr delikatnie muskał niezbyt długie futerko dziewczyny, krótkie włosy od czasu do czasu pysk jej zakrywały, a brązowe ślepia, choć nie piękne tak, jak kiedyś, wpatrywały się w wymierzony cel. A nim właśnie Bloodspil był, co zabawę w berka rozpoczął. Wiadomo przecież, że Ongaku w takich zabawach nie odpuszcza, zatem z wielkim zapałem goniła nowego znajomego, bo jeszcze przyjaźnią tego po jednym dniu nazwać nie można. Poruszając się pomiędzy makami, a przy okazji wtapiając w tło, była niemalże niewidoczna, a także powiedzieć by można, że nawet zdołała udawać kilka roślin w jednej chwili. Machając radośnie swoim dosyć długim jak do ciała ogonem, wyrażała radość. Na jej pysku znajdował się bialuteńki uśmiech, a nie był on ani zły, ani złośliwy, po prostu naturalna reakcja organizmu. Przecież osoby niewidome, pomimo braku możliwości zobaczenia świata, uśmiechają się, chociaż nie wiedzą, jak to dokładnie wygląda. Czy to nie jest niesamowite?
Słońce delikatnie grzało plecy wilczycy, co bardziej pandę i człowieka przypomina. Już o mało co dotknęła basiora, gdy ten postanowił nagle zahamować, wcześniej jej nie uprzedzając o swoich zamierzeniach. W ułamku sekundy starała się znaleźć drogę ucieczki i bezpiecznego lądowania, żeby nie zrobić krzywdy ani sobie, ani jemu. Niestety, odległość między nimi była taka niewielka, że nie zdołała nic zrobić - po prostu wpadła na niego ze sporym hukiem, upadając niechcący na ciało chłopaka. Po kilku sekundach otrząsnęła się z chwilowego wstrząsu.
- Nic ci nie jest? - zaczęła powoli wstawać, chociaż nadal kręciło się jej w główce. Gdyby to był komiks, zapewne by się znajdowały nad jej łebkiem różnej wielkości żółte gwiazdeczki, niczym w kreskówkach ze starych, dobrych lat. Lekko oszołomiona, poprawiła swoje ubranie, usunęła z nich kurz, chociaż i tak otarła się o zieloną trawę, która postanowiła, w ramach zemsty, poplamić jej ulubione ciuchy. Postanowiła jednak na to nie zwracać szczególnej uwagi - gdy wróci do swojego interesu, wypierze je oraz weźmie kąpiel.
Bloodspil
Dojrzewający

Bloodspil


Male Liczba postów : 25
Wiek : 30
Skąd : Z brzuszka!

     
- Moja droga! Nigdy mi nic nie jest, bo jestem dzielnym, dorosłym wilkiem! Muszę być twardy, żeby kobietki, na przykład takie jak Ty, czuły się przy mnie bezpiecznie! To baaaardzo ważne! - wyszczerzył swoje kły w szerokim uśmiechu i podniósł wysoko, z dumą łeb ku słońcu. - A Ty jak się czujesz? Na pewno nic Ci nie jest? - zapytał po chwili zamroczenia upadkiem. Podskoczył do niej sprężyście i łapą zaczął strącać z ubrania pozostałości trawy, parę płatków maków i niewielkiego, zielonego żuczka. -Bo jak się źle czujesz, to wskakuj mi na grzbiet. Zawiozę Cię prosto do lecznicy. A może w ogóle pojedziemy? Niektóre rany i urazu ujawniają się dopiero po czasie, tak, jak siniaki na przykład. Nigdy bym sobie nie darował, jakby przez moją nieuwagę stała Ci się krzywda! Byłbym Ci wtedy oddany na wieki! - powiedział czule i z przejęciem. Usiadł na wprost wilczycy. Przyjemny wiatr ochładzał jego rozgrzane biegiem ciało. Wiosna, wiosna i jeszcze raz lato! Najprzyjemniejszy czas w krainie!
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Ongaku, jeszcze troszeczkę zamroczona, usiadła w miarę normalnie dopiero po tym, jak wilczek pomógł jej wrócić do w miarę normalnego wyglądu. Włosy poplątały się tu i ówdzie - wystający "kolec" na środku głowy, ale na szczęście te były krótkie, zatem skutki również niewielkie. Brązowymi oczyma spojrzała na towarzysza zabawy w berka, który wyczyścił jej po części ubranie, jednak i tak ono wyląduje do wielkiej, złej maszyny pożerającej skarpetki, czyli po prostu pralki. Wystarczy ją podłączyć do stałego źródła prądu, włączyć za pomocą specjalnego przycisku, włożyć do środka brudne ciuchy, zamknąć i ustawić program. O ile ona woli prać ręcznie, trzeba w odpowiednim czasie nauczyć się korzystania z tego magicznego urządzenia. Jest tam gdzieś w lokalu, zatem nie będzie żadnego problemu. O ile ono w ogóle działa, przecież było w budynku od paru dobrych lat! Ale mniejsza o to.
- A co powiesz o samodzielnych kobietach, które czasami są silniejsze i bardziej wytrzymałe od facetów? - dodała z diabelskim uśmieszkiem na twarzy. Przecież niektóre z nich nie chcą mieć faceta i jakoś żyją. Poza tym, Jiyuu jest również wytrzymała, a z czasem stanie się również silna! Musi tylko pójść na praktyki do Hectora i nauczyć się korzystać z bardzo długiej i dosyć ciężkiej włóczni, którą dostała od swojego najlepszego przyjaciela, Keina. Ten postanowił wyjechać daleko stąd, że swoją ukochaną Amiru. I chociaż będzie za nim tęsknić (i to bardzo), nie będzie smutna. Czemuż to? Przecież będą wysyłać sobie listy! Co prawda, będzie trwało to trochę długo, lecz lepiej tak, niżeli stracić z nim kontakt na stałe, czyż nie? Ale to się dzieje dopiero po tej fabule, zatem nie przywracajmy do jej główki złego humoru.
- Nic mi nie jest, o to się nie martw! - dodała stanowczo, żeby pokazać to, iż nie jest słabiutka i delikatna. Z niej to silne babsko urośnie, spokojnie! Nie musicie się martwić o nią aż tak. Ongaku bardzo przypomina samą mnie - raz przywaliłam głową mocno w róg segmentu, przez przypadek, aż do dzisiaj żyję i funkcjonuję. Pomijając to, że źle się czułam na początku, wszystko ze mną w porządku! Albo są zmiany, o których nie mam zielonego pojęcia. - Spokojnie, raz na jakiś czas siniak mi nie zaszkodzi. Poza tym, na wieki? Czyli po mojej śmierci też? - pandołaczka lekko się zaśmiała, pokazując swoje prawie bialutkie ząbki. Ciekawe, jakby był jej oddany... Rzuciłby się w ogień za nią czy może odpuściłby sobie? Lepiej chyba tego nie testować, dla dobra obydwóch! - Prędzej złamałabym ci kręgosłup niżeli dowiózłbyś mnie do Lecznicy! - zarzuciła żartem na temat swojej wagi. Przecież jest troszeczkę szeroka, nie ma co!
Bloodspil
Dojrzewający

Bloodspil


Male Liczba postów : 25
Wiek : 30
Skąd : Z brzuszka!

     
- To nie jest tak, moja droga, że nie cenię siły i samodzielności u Pań! Zdecydowanie nie! Ale przecież miłość jest tak piękna, że każdy na nią zasługuje! I gdybym znalazł taką dziewczynę, co by była silna i mądra i piękna i zwinna - jak Ty - to nie chciałbym być jej popychadłem, a jedynie partnerem, z którym przeżywała by piękne chwile! Miałbym u niej wsparcie i ona we mnie! Ale gdybym miał kobietę wątłą, delikatną, jak rusałka, to ja bym dla niej był ochroną przed złem całego świata! Ważne jest, żeby znaleźć wspólny język! A co do drugiego pytania - na wieki znaczy na wieki! - - uśmiechnął się czule pacnął ją niespodziewanie łapą w nos. - Oj najukochańsza, mam ja kręgosłup jak ze stali! Z resztą, wyglądasz mi na lekką jak piórko, chcesz, możemy sprawdzić jak daleko dobiegnę z Tobą na grzbiecie! - powiedział dziarsko napinając się i przeciągając na trawie. Po bólu po upadku nie było już nawet śladu na jego pysku.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
- Hm... Ja na razie nie szukam miłości, więc mnie to aż tak nie dotyczy - wzruszyła bezradnie ramionami. Na razie musi myśleć o nauce, o prowadzeniu lokalu, a nie uganiać się za chłopakami. Oczywiście nie będzie to trwało przez całe życie! Dosięgnie wieku dorosłego, dopiero wtedy będzie szukała kogoś, z kim powędruje przez cały czas, z kim będzie czuła się bezpiecznie. Chmury zaczęły zbierać się nad piękną łąką, zasłaniając przepiękne, złote słońce, które wcześniej rzucało swoimi promieniami w stronę polany. Zapowiadała się zła pogoda, czyżby to był czas, by naprawdę ruszyć swój tłusty zadek i iść w jakieś bezpieczniejsze miejsce? Poza tym, oni mogą się łatwo przeziębić, może lepiej będzie, gdy dotrą do jakiegoś miejsca, gdzie byłby dach? Nawet parasolka by pomogła. - Widzisz, kobiety to stworzenia różne, zazwyczaj delikatne! Od czasu do czasu spotkasz taką wykonaną ze stali, która niczego się nie boi, no i też nie ma w zwyczaju beczeć po zwykłym upadku. Prawda, no i też nie wygląd się liczy, lecz charakter. Większość o tym zapomina, niestety... - mruknęła, a pod koniec wypowiedzi jej głos zmienił się na ten z lekką pogardą do osób, dla których ważniejsza jest kasa, jak i ubranie. Wilczyca może być gruba, ale za to miła. Albo chuda, lecz podstępna niczym żmija. Którą byście wybrali, panowie?
Wadera po chwili poczuła coś dziwnego na nosie. Robiąc zeza, zauważyła to, jak Bloodspil odsuwa od niej łapę. Pacnął ją?! Ongaku wzięła dosyć głęboki oddech, że jej klatka piersiowa rozkurczyła się bardziej niż zwykle. Oczywiście nie ma nic przeciwko temu, by nawiązywać różne relacje, jednak ta wie, co to jest przestrzeń prywatna, no i kiedy zostanie zachwiana, przekroczona. Właśnie w tej chwili wilk to zrobił. Na jej twarzy nie było widać żadnej złej emocji, po prostu stłumiła ją w sobie do końca.
- Hm, zobaczymy! - dobry humor powrócił. Wstała z ziemi, gotowa na przejażdżkę. Ciekawe, ile taki wilk biegnie na godzinę... Nie wiem, jednak z dodatkowym bagażem niemalże 60 kg dziesięć razy wolniej! Przecież to panda, no i też basior zna ryzyko, zatem cóż za problem? Najwyżej nie da rady i tyle. On się zdecydował na to, no to on musi dotrwać do końca. Jeżeli basior się podniósł i przygotował do tego, by ona usiadła na nim, tak więc zrobiła. - Lepiej ruszajmy się stąd, dopóki nie pada deszcz...
Bloodspil
Dojrzewający

Bloodspil


Male Liczba postów : 25
Wiek : 30
Skąd : Z brzuszka!

     
Łapy lekko ugięły się pod nim, ale na jego kufie nie było widać śladu żadnego grymasu. Również żaden dźwięk nie został wydany. Wyprostował się. - Trzymaj się mocno najdroższa! To będzie raid Twojego życia! - uśmiechnął się złowieszczo. Nie do końca wiedział, gdzie pobiec. Najprawdopodobniej zrobi kilka kółek dookoła łąki, żeby pokazać Jiyuu, jaki jest silny, twardy, męski i w ogóle. Początki były trudne. Ale po około 200 metrach rozpędził się dość mocno i już mknęli po pierwszym kole dookoła łąki. Bloody nie do końca wiedział, czy prędkość jaką rozwinął była dla waderki czymś "szybkim". Po około czwartym okrążeniu wilk powoli zaczął odczuwać zmęczenie i lekki ból w mięśniach. - Po... doo... ba Ci się? - wydyszał z wywieszonym jęzorem i rozdziawionym pyskiem.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Wspominałam więc, ale warto dodać jeszcze raz - Ongaku usiadła swoim tłustym tyłkiem na grzbiecie nowego kolegi. Było całkiem wygodnie, tak jakby na poduszce. Brakuje jeszcze tylko siodła oraz innych dodatków do jazdy konno. Ale należy brać pod uwagę to, że Bloodspil nie jest brykającym do przodu konikiem, lecz zwykłym wilkiem, ot basiorek. Żadna klacz, żaden ogier.
- Spokojnie, trzymać to się na pewno będę - dodała spokojnie i z niewielkim diabelskim uśmieszkiem na twarzy. Ciekawy gościu. Zarówno odważny, jak i po części dla niej troszeczkę głupi. Pewnie zdziwicie się, dlaczego ona tak uważa. A to dlatego, gdyż może złamać mu kręgosłup. A wtedy na pewno nie będzie biegał przez kilka dobrych miesięcy, o ile nie lat! Lepiej chyba na motorku - nikt nie ucierpi, wypadek zdarzy się rzadko, dodatkowo jest znacznie szybszy od wilków. Bieg się zaczął dla wilka, a dla niej jazda. Na początku prędkość normalna, potem stała się o wiele większa. Jiyuu nie była w stanie określić tego, ile metrów na sekundę pokonuje jej kolega. Jednak czuła się z tym źle - on biedny się męczy, a ona wielkie nic robi! Wiatr oczywiście fajnie wiał w krótkie włosy, muskał jej gładkie i mięciutkie futerko, jednak kosztem kogoś innego, a na to nasza panda o tęczowym sercu nie może pozwolić. Dlaczego tęczowym? Bo kiedyś, w niezbyt dalekiej przeszłości jej włosy były właśnie kolorowe! Wilk nadal biegł przed siebie, a język normalnie miał wywieszony! Pomijając to, że z samej userki, która prowadzi postać pandołaka, jest słabo biegająca osoba, nawet ze sporą kondycją można się zmęczyć, jeżeli na plecach znajduje się 60 kg bagażu. OnJu czuje się z tym źle. Bardzo źle. Tak, fajnie mi się jeździ , jednak chcę cię wykorzystywać. Widzę, że się zmęczyłeś. Nie musisz tego ukrywać, udawać twardego, widzę to po tobie.
A raczej po jęzorze i szybkim oddychaniu. Jej słuch nie jest wyczulony na tyle, by mógł wychwytywać bicie serca samca, ale na pewno serce pompowało krew jak szalone.
Bloodspil
Dojrzewający

Bloodspil


Male Liczba postów : 25
Wiek : 30
Skąd : Z brzuszka!

     
Zwolnił, z wysiłkiem, ale też nie chciał zatrzymać się tak, jakby uderzył prosto w mur. Powolutku, ostrożnie przykucnął na łapach pozwalając Jiyuu zsunąć się z jego grzbietu prosto na miękką trawę. Serce waliło jak oszalałe, język nie nadążał ochłodzić ciała. Ale nie pisnął słowa. Uśmiechnął się tylko radośnie z wywalonym ozorem na wierzch. Nie mógł pokazać, że jest słaby, że nie da rady,. choćby miał przebiec jeszcze dziesięć okrążeń i paść bez życia pośród barwne maki. O nie. Bloody się nie poddawał. Nigdy. Jakby kiedyś się poddał, to pewnie byłby całkiem milusim dywanikiem przed czyimś kominkiem na zimnej, dębowej podłodze. Przyległ do chłodnej ziemi brzuszkiem.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Jiyuu powoli, niczym na wodnej zjeżdżalni, zjechała z grzbietu samca, lądując na mięciutkiej, zielonej trawie. Deszcz powoli minął, a zza chmur wyszło piękne, jasne słoneczko. Pandzia wyrażała swoją radość, machając energicznie ogonkiem, którego prawidłowo w ogóle nie powinno być. Przecież pandy, do których jest podobna, mają jedynie kłębuszek na dolnej części pleców, taki czarny, jak u milusich króliczków. Brązowe oczy bacznie obserwowały okolicę, wiatr delikatnie wiał w jej króciutkie włosy, a lampa dawała trochę ciepła. Różowym nosem wdychała świeże, wilgotne powietrze.
- Wiesz może skąd dokładnie pochodzisz? - zapytała, tak z ciekawości wrodzonej, by nie siedzieć cicho jak mysz pod miotłą. Przecież jest rozmowna! Jednak postanowiła dać kilka minut wytchnienia basiorowi, by nie musiał co chwilę brać głębokiego oddechu.
Ładna polana robiła wrażenie na młodej dziewczynie. Dookoła wszędzie czerwone maki, co krew przypominają, a także i mięciutka trawa. Większość ludzi uznaje tą roślinę i kolorze królewskim za chwasta, którego należy usunąć. Ale jest przecież na swój sposób piękny!
Bloodspil
Dojrzewający

Bloodspil


Male Liczba postów : 25
Wiek : 30
Skąd : Z brzuszka!

     
Po dłużej chwili łapczywego łapania oddechu nosem, tak, by nie było to zbyt wymowne chapanie pyskiem ostatnich wdechów, spojrzał na Jiyuu. Zamyślił się chwilę. Czy warto? Przecież to było takie nudne... Nic nadzwyczajnego. Wstał na jeszcze lekko drżących z wysiłku łapach i zerwał pyskiem kilka pobliskich maków. Uśmiechnął się trzymając kwiaty w kłach i podał Jiyuu. - Ja szem jehst zss dalekhiej wioskhi, wilczszhej oshasy... - wybełkotał przez zaciśnięte na łodyżkach zęby. Trzymał je delikatnie, tak, by nie połamać ani jednego kwiatuszka. - Kfffiathy dlha pssiękhnej kobhietyy... - wymruczał puszczając oczko do pandołaka. Wiele razy próbował zapomnieć skąd jest, ale zakorzenione gdzieś głęboko w sercu uczucie popychało go do opowiedzenia swojej krótkiej historii. Poczeka jednak aż waderka weźmie drobny bukiet. bo w sumie zazwyczaj był gołodupcem i nie miał zbyt dużo kości na słodkości.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Ongaku ponownie wzięła głęboki oddech, albowiem uwielbia ona powietrze, które jest jeszcze wilgotne. Ogólnie pokochała chodzenie po deszczu. Na jej plecach znajdowało się etui na skrzypce, które zdjęła powoli na miękką trawę, byleby nie uszkodzić znajdującego się w środku instrumentu. Jak ona dawno nie grała na skrzypcach... Ogólnie było tak tylko i wyłącznie na początku przybycia wspomnianej dziewczyny do Krainy, w której obecnie się znajduje. Z którą się niezwykle związała. Coś ją przytrzymywało w tym miejscu, coś jej kazało tutaj przebywać. Gdyby nie to, że spotkała tutaj wspaniałych przyjaciół, zapewne nie byłoby jej w tym miejscu. Wielu z nich uratowało ją z rąk Śmierci, albowiem spotkania ze smokami nie są dla niej, zwykle kończą się dosyć brutalnie. Na szczęście poprzednio skręciła kostkę, a jej kolega, czekoladowy Berendar oberwał mocno w klatkę piersiową. I się ciągle z tym źle czuje. Jeszcze go nawet nie przeprosiła, nie zaprosiła na herbatę, nie upiekła ciasta! Co za z niej jest kobieta?
- Hm, ja w sumie też z wilczej osady, jednak mało kto się mną opiekował. Rodzice byli zainteresowani swoją pracą, wiesz, ojciec Wojownik, a mama Lekarka. Razem tworzyli zgrany duet na polu walki. Oczywiście opiekowali się mną inni, jednak nie czułam od nich prawdziwej miłości - westchnęła. Były to dla niej niezwykle trudne chwile, gdy ciągle ją odtrącano, gdy traktowano ją jak kogoś, kto jest niższej kategorii. Jednak znalazła uznanie wśród dzieciaków za swoją odwagę, no i też wyruszenie w nocy za tajemniczą istotą, która ich nawiedzała. Oczywiście dorośli nie wierzyli szczeniakom, a jedynie sądzili, iż jest to ich wyobraźnia. Teraz jest troszeczkę strachliwa, chociaż stara się zachować zimną krew w tych sytuacjach, co powodują gęsią skórkę. - Jednak w nocy wyruszyłam wgłąb lasu, wszyscy spali jak zabici. Wpadłam do studni, gdzie znajdowało się światełko, a następnie obudziłam w dziwnej, nieznanej jaskini, słysząc przepiękne melodie, które wypełniały mój umysł. Tak oto spotkałam mojego mentora, który stał się dla mnie ojcem. On bardziej się interesował moim losem od innych, nawet od rodziców, jednak nic nie trwa wiecznie. Żył bardzo długo, kiedyś Śmierć musiała się o niego upomnieć - było jej trochę smutno, jednak nadal na jej pyszczku znajdował się długi, szeroki uśmiech białych ząbków. Jako właścicielka lokalu musi dbać o swój dobry wizerunek i nie być obrazą, czyż nie? Jednak jej wewnętrzne przemyślenia przerwał basior, z którym właśnie spędzała swój wolny czas. Ten zebrał dla niej piękny bukiet czerwonych kwiatów, jednak czegoś wadera się obawiała. Tutaj wszędzie rosną maki, a w jej głowie zapaliła się czerwona lampka. - Dziękuję za bukiet! Jednak nie bałeś się kraść tej ziemi takie piękne rośliny? Nie obawiasz się tego, iż coś może z tego wyniknąć?
Bloodspil
Dojrzewający

Bloodspil


Male Liczba postów : 25
Wiek : 30
Skąd : Z brzuszka!

     
- Bardzo mi przykro, że czułaś się odrzucona. Ale widzisz, znalazł się ktoś, kto Cię bardzo kochał. I skoro odszedł, bo tak chciała Śmierć, znowu znajdziesz kogoś, lub ktoś znajdzie Ciebie, kto równie mocno będzie Cię kochał. -[i] uśmiechnął się lekko. -[i] Ja uciekłem podczas pościgu... Znaczy ludzie gonili część stada, mama kazała mi biec przed siebie i być szczęśliwym. Potem... Potem słyszałem już tylko strzał. I przez wiele dni podróżowałem aż dotarłem do tej krainy. Kocham ją już całym sercem. A co do tych maków - na ich miejscu pojawią się nowe, piękne rośliny. Nie były polane krwią, nie zerwałem ich by wyrządzić im krzywdę. Chciałem komuś sprawić prezent, szczery. I myślę, że matka wszystkich stworzeń mi to wybaczy. Jest pobłażliwa. - dodał przypatrując się wilczycy. - Twoja historia... Widzę, że chyba jest związana z tym czymś w tym pudełku na trawie. Ja nie wiem co to jest, bo oprócz tej ucieczki nigdy nie miałem styczności z ludźmi. Wiesz, chyba jestem trochę... Głupi... - posmutniał odrobinę i wbił wzrok w ziemię grzebiąc pazurem w ziemi. Kurczę, jak można być takim kołkiem... No ale jak zawsze jadło się króliki i bawiło z kumplami i nikt nie dbał o wykształcenie wykraczające poza tym, co można, a czego jeść nie wolno, to czego się spodziewać...
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
- Nie chciałam pozostać ciągle w tym samym, nudnym miejscu. Życie toczy się dalej, czeka na mnie nadal, a ciągle smucenie się jest złe. Podobno gdy się śmiejemy przez kilka minut, otrzymujemy o godzinę dłuższe życie. Hm, ciekawe co z tymi, którzy ciągle się śmieją. Czy oni nie są przypadkiem nieśmiertelni? - podparła swoją głowę na dłoni, zastanawiając się niczym prawdziwy filozof lub ktoś inny. Jednak i tak wyglądała dosyć... dziwnie. Jakiś śmieszny grymas twarzy, powinna otrzymać za coś takiego odpowiednią zapłatę! Przecież to myślenie godne Einsteina! Ale czy na pewno ma ona IQ jak wspomniany mężczyzna? Pewnie nie, jednak jest na swój sposób po części mądra. Nie inteligentna, lecz mądra. Inteligencję jest wrodzona, a mądrość - zdobywa się poprzez doświadczenia i naukę. - Może kiedyś... - dodała. Miała już jednego ulubionego, którego darzyła ogromną przyjaźnią. Kto wie, może za jakiś czas przerodzi się to w miłość? Oczywiście mówimy o basiorze z czarnymi oczami, czyli Keinie. Na razie jednak nie wie nic na temat tego, iż jej pomagier do spraw interesów lokalu wybiera się w daleką podróż ze swoją ukochaną kobietą. Nie psujmy jej dobrego humoru! - Ludzie są okrutni, jednak nie wszyscy. To tak, jakby osądzać Nocnych o to, iż każdy z nich zabija wszystkich, co im podpadną. Wiesz, co mam na myśli - dodała trochę smutnym tonem. To tak, jakby osądzać Niemców, że każdy z nich jest hitlerowcem, który zabija Żydów, są bezlitośni. A to nie jest prawda. Tak samo, że muzułmanie zabijają na każdym kroku i gwałcą kobiety. Słyszałam historię, że jedna z nich była na wycieczce i chcieli ją porwać chrześcijanie. Na szczęście w pobliżu była rodzina muzułmańska, która uratowała ją przed tym. Nie pochodzenie oraz wiara świadczy o prawdziwym charakterze człowieka. - Oby - oznajmiła z lekkim uśmiechem na twarzy, machając swoim ogonem. Nie chciałaby, aby z jej powodu coś się stało Bloodspilowi. Wsłuchując się w słowa wilka, spojrzała na ogromne pudło znajdujące się nieopodal niej, otworzyła je i wyjęła instrument, z którym nie miała do czynienia przez sporo czasu. Trochę źle się z tym czuła - piękne drewniane dzieło wręcz lśniło w blasku słońca. - Tak, to są skrzypce, taki instrument. Coś ty, nie jesteś głupi! Po prostu nie wiesz tego, co ja wiem. A to przecież normalne.
W prawej dłoni miała smyczek, a na jej lewym ramieniu znajdowały się skrzypce. Delikatnie ruszyła kijem po strunach, tworząc piękny dźwięk. I co z tego, że nie grała żadnego z utworów. Wpierw musi trochę poćwiczyć.
Bloodspil
Dojrzewający

Bloodspil


Male Liczba postów : 25
Wiek : 30
Skąd : Z brzuszka!

     
- Zagraj mi coś proszę! Ale takiego... O miłości! Wiem, że w końcu mnie polubisz! - co prawda początek wypowiedzi był jeszcze w miarę zrozumiały, ale w przypadku drugiego elementu, mógł on wprowadzać dziwną konsternację. W głosie basiorka dało się wyczuć takie dziwne zawahanie, tuż przy słowie "polubisz". Niby miało się zacząć na "k...", ale jakoś sobie darował. Podczołgał się do waderki i wyciągnął mocno do przodu pysk, obwąchując to dziwne urządzenie, które ujęła w swoje śliczne, zgrabne łapki. - Wyglądasz bardzo dostrojnie z tym czymś. - powiedział dumnie nie zdając sobie sprawy z faktu, że w bardzo ładny, i ciekawy sposób przekręcił słowo "dostojny". Suma sumarum wilczyca może dopiero próbowała dostroić swoje grajkowidło. Uśmiechnął się ui wywalił jęzor na wierzch niuchając drewniane cudo i pachnący końskim włosem patyk, który z niczym mu się kompletnie nie kojarzył.
Sponsored content