Źródełko życzeń

Rapish
Dorosły

Rapish


Female Liczba postów : 61

     
Ktoś przyszedł? Rapish przyjrzała się uważnie nieznajomemu. Zaskoczyło ją też jego powitanie. Nietypowe. A może normalne? Nie znała zwyczajów tej krainy, a osoby, które tu poznała, można policzyć na palcach jednej... łapy.
- Witaj. - odpowiedziała jedynie, wzrokiem lustrując basiora. Zdawała się być zaciekawiona jego osobą, nieco tępa, taka wolno myśląca - tę maskę postanowiła przybrać na chwilę. Tak naprawdę była gotowa w każdej chwili zerwać się do biegu, a do tego nie potrzebowała napisać mięśni.
- Kim jesteś? - zapytała jeszcze.
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
Skasował mi się post. Już wiem, dlaczego siostra tak psioczy na ten internet, kurczę.
Hades nie odpowiedział. Milczał. Jedynie głupkowato się uśmiechał, wstając i niespiesznie ruszając na spacer dookoła wilczej sylwetki. Gdzieś tam kraniec jego ogona delikatnie smagnął bok wilczycy, jednak wilk wcale się tym nie przejął. Uważnie obserwował samicę żółtymi, roziskrzonymi nieco od gniewu oczyma, niedyskretnie i wręcz prowokująco mierząc spojrzeniem całą sylwetkę Rapish. Wzrok jego zdawał się padać na każdy milimetr jej ciała, od czubka noska po opuszki paluszków. Milczał, nadal. Dopiero w momencie zakończenia drugiego okrążenia otworzył pysk, siadając naprzeciwko samicy.
- Czy istotnym jest, kim jestem? Ważne jest, kim jest ONA. Moja przyjaciółka. Kiedy ma na coś ochotę, zawsze to bierze. Kiedy wypełznie zgarnia wszystko, co tylko chce. Ostatnio zabrała niewinność jednej wilczycy. Może dzisiaj zabierze życie innej? Albo wymyśli coś jeszcze lepszego, bardziej oryginalnego i ciekawszego? Wypełznie, zobaczysz. Moja przyjaciółka pojawi się, aby siać zniszczenie, mordować, gwałcić i pożerać. Chyba, że wymyśli coś nowego, że nowe żądze ogarną jej duszę. Jak myślisz, czego może chcieć dzisiaj? Po co dzisiaj wyciągnie łapsko? - paplał, uśmiechając cwaniacko oraz tajemniczo zarazem. Końcówka fioletowego ogona unosiła się nieco i miarowo opadała na podłoże, delikatnie o nie uderzając. Dość długie uszy trwały sterczące na sztorc, jakby gotowe na przyjęcie kolejnych rozkazów ONEJ.
Rapish
Dorosły

Rapish


Female Liczba postów : 61

     
/Wybacz mi, że kazałam ci tyle czekać, nie miałam zbyt dostępu na lapka, a internet wariował. ;-;

Rapish niespecjalnie zwróciła uwagę na to, że wilk smagnął ją końcówką ogona w bok. Nie to, że nie odczuła dyskomfortu, wręcz przeciwnie, ale mógł on to przecie przez przypadek zwykły zrobić.
- Mnie chyba jednak bardziej interesuje kim ty jesteś. - odpowiedziała jedynie, stwierdziwszy, że w pobliżu nie ma osoby, o której mógłby mówić Hades. A może "ona" miała tu dopiero przyjść? No cóż, to byłoby nieciekawie, skoro ona tyle rzeczy każe robić basiorowi. Taki biedny sługusek, tyle wydedukowała. A może nie? Może robił to z własnej woli? Kto tam wie psychikę dzisiejszych wilków...
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
Z własnej woli? W zasadzie trudno stwierdzić. Z pewnością czuł do ONEJ ogromny respekt oraz bał się jej gniewu. Jednak miał też świadomość tego, że tylko z jej pomocą może osiągnąć cokolwiek, co mogłoby go zafascynować i usatysfakcjonować. Po części więc słuchał jej głosu ze względu na strach, po części dlatego, że imponowała mu jej rzekoma potęga. Nie dopuszczał na pewno do siebie myśli, że siedzi tylko w jego głowie i nie istnieje naprawdę.
- A Twoim zdaniem? Kim jestem Twoim zdaniem? Wszystko jest względne, niewiele warte i szybko tracące swoją wartość.
Taka tam, kolejna porcja pseudoflzofii Hadzia. Mlasnął głucho, ozorem oblizując wargi oraz zwilżając ciemny nos. Na pysk zaraz wkroczył szeroki uśmiech, z pewnością nie kojarzący się z przyjaznym, autentycznym grymasem. Wykrzywione nieudolnie wargi bardziej przypominały grymas obłąkanego, przepełnionego bólem i niezrównoważonego emocjonalnie psychola niż serdecznego osobnika.
- Dzisiaj jestem, jutro mnie nie ma. Zostaje tylko kupka futra, kilka kości, litry przelanej krwi. I nie ma nikogo, kto by się przejął. Rodzisz się... - wstał, zaczął znów wolno przechadzać się wokół wilczycy - ... i umierasz sama. Taka kolej rzeczy. Nie warto przejmować się mianem, którego jutro nikt nie będzie pamiętał. Które nic a nic o Tobie nie mówi. Które nadano tylko po to, żeby mieć się jak do Ciebie zwrócić. A zwracają się po to, aby rozkazywać, zakazywać, błagać o litość lub szydzić. Nie masz imienia - nikt na Ciebie nie woła. Nikt nie zniewala.
Carly
Latający Szpieg

Carly


Female Liczba postów : 420
Wiek : 24

     http://davocem.blogspot.com
Uroczą pogawędkę i spotkanie kilku wilków przerwał cichy, acz głuchy rumor, który rozległ się... No, gdzie się rozległ? Ciężko było sprecyzowac lokację. Zdawało się, że przychodzi zewsząd, acz równie nie przychodzi znikąd. Rumor zdający się naśladowac to cichy warkot, to gardłowy pomruk... Nie, absolutnie, żadne zwierzę! W końcu rozległ się trzask, brzmiący niczym przełknięcie śliny. Sunął trzask ów przez długośc kilkudziesięciu metrów, przypominając chwilami kształtem piorun, leciał to w tę, to we wtę, rozstępując ziemię - czasem tuż pod łapami, czasem między nimi. Ziemia uchyliła swych tajemnic na jakieś 20cm. Ze szpar zaczęła wypełzac szarańcza.
Robale pokaźnych rozmiarów nieustępliwie poczęły pierzchac na wszystkie strony, ochoczo wspinając się na wilki i obłażąc ich ciała. Wgryzały się z zapałem i odgryzały płaty skóry, infekując, pozostawiając bąble, ślady zębów, rozcięcia, jeden doznał zakażenia krwi. Było ich tak wiele, że nie można było się od nich opędzic. Ucieczka była jedynym rozwiązaniem, choc żadna z ofiar nie pozostała bez uszczerbku.


Oto jedna z plag. Padła na was szarańcza. Ich atak będzie trwał przez 3 posty (po trzech postach możecie uciec) podczas których doznacie obrażeń - nietrwałych, ale utrzymujących się dwóch tygodni:
- Rapish - ugryzienia na całym ciele, rozcięcia, ślady zębów, zakażenie krwi do odratowania, a tym samym osłabienie organizmu i zawroty głowy: -30HP na dwa tygodnie,
- Hades - ugryzienia na całym ciele, odgryzione płaty skóry wierzchniej na kilka centymetrów, bąble, wymioty, szybka utrata wagi, brak apetytu: -30HP na dwa tygodnie

Miłej rozgrywki!
Rapish
Dorosły

Rapish


Female Liczba postów : 61

     
Rapish już miała coś odpowiedzieć, kiedy przerwał jej "cichy, acz głuchy rumor". Odwróciła się gwałtownie, lecz zdawał się on dochodzić z każdej strony. Stuliła uszy, już nie zwracając uwagi na nieznajomego wilka. Wtem rozległ się trzask, przez który odskoczyła, niemal wpadając na Hadesa. I wtem ziemia się rozstąpiła niemal pod ich łapami. Racia uważała, by nie wpaść tam, choć zważając na szerokość, byłoby to niemal niemożliwe; ale dla tej przerażonej wilczycy możliwe byłoby nawet, że spadłaby do otworu o średnicy 5 cm, który tylko by się pod nią pojawił. Wytwory przerażonego umysłu, szczególnie, że szarańcza(! D:), które wyleciały ze szpar, zaczęły się wgryzać w jej ciało. Strzelała barany niczym nabuzowany energią koń, tarzała się w ziemi, byle tylko strzepnąć z siebie te stworzenia. Warczała przy tym nisko, prawie jakby była samcem.
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
Schudnie, marzenie każdej kobiety. Hades na to nie zwracał uwagi. Hałas był nieprzyjemny, co wywołało głuche warknięcie. W sumie nie jedno warknięcie, a cały szereg. Gamę głębokich dźwięków, wydawanych jeden po drugim. Ból? Niczego nie czuł. Nie dlatego, że był niezniszczalny, a dlatego, że chorował. W odróżnieniu od wadery zachowywał się spokojniej, wstał tylko i kilkukrotnie trzepnął ciałem, jak pies wychodzący z wody. Niczego więcej nie zdziała, szarańcza się nażre i odleci. W to przynajmniej wierzył Hades. Jeśli będzie inaczej, wtedy zacznie się martwić. Z niemym politowaniem wymalowanym na pysku obserwował poczynania znajomej-nie-znajomej, kręcąc z dezaprobatą łbem. Dla odmiany nie gadał. Nie odzywał się wcale, a jedynie w ciszy obserwował, raz na jakiś czas uderzając łapą w jakiego robala - czy to siedzącego na nim, czy też lecącego gdzieś niedaleko, w zasięgu łapy.
Rapish
Dorosły

Rapish


Female Liczba postów : 61

     
Aargh!
Rapish powoli traciła wolę walki, może to przez zmęczenie, może przez odniesione obrażenia. Tarzając się, moogłaby się nabawić zakażenia krwi... Ech, co tu robić? Trzeba uciec! Tylko gdzie? Wadera rozejrzała się pospiesznie. Ciekawy był fakt, że nieznajomy niewiele robił. Może nie czuł bólu, od którego Rapcia wolałaby się uwolnić, chociażby umierając? Po części zazdrościła mu, ale nie otworzyła pyska, bo latające istotki mogłyby i do niego się dostać.
Auć...
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
Trwał sobie nasz Hades w pełnym spokoju i opanowaniu, spojrzeniem to omiatając Rapish, to pokąsane ciało, to odpadające płaty tkanki. Zabawne, że inni cierpieli. Mu się to nie zdarzało. Widział w tym atut, chociaż tak naprawdę choroba, która towarzyszyła mu od dawien dawna była przekleństwem: ktoś, kto nie odczuwa bólu jest narażony na większe niebezpieczeństwa. Na przykład poparzenia. Spali się, bo przyjemnie ciepło łapę trzymac w ogniu. Tak zabawnie rozpuszcza się tkanka i topi się łapa, prawda? Co z tego, że za moment pada się trupem - czyz ta chwila nie jest tego wartą?
Hades mlasnął głucho, połykając przypadkiem jedno ze stworzeń. A że robale małe nie były, malo się przy tym nie udusił.
- Szlag by to trafił! - zaklął donośnie tuż po tym, jak względnie opanował sytuację. Uspokoił oddech, przełknął niesmaczny, ale bogaty w białko kąsek i poklepał się kilkukrotnie łapą po mostku czy czymś tam, łapa z gumy nie jest, a połamać w tak głupi sposób szkoda.
Rapish
Dorosły

Rapish


Female Liczba postów : 61

     
Trzeba się ratować! Tylko jak? Ach, ucieczka... trzy posty minęły, więc jest to możliwe. Rapish, skacząc wokoło, rozglądała się za możliwością ucieczki. W którą stronę? Trzeba do Lecznicy, może tam coś poradzą, bo coś czuła, że jej stan należał do dość złych w tej chwili. Miała zawroty głowy i czuła się osłabiona, czuła się tak, jakby jej ciało płonęło. Mimo to, zdobyła się na jeden wysiłek; pobiegła w stronę, gdzie powinna być lecznica. Zapomniała już o Hadesie, który był dziwnie spokojny.

z t.
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
A Hades obserwował leniwie zniknięcie wilczycy, mlasnął przy tym krótko. Dopiero, kiedy zniknęła Rapish, i on sam postanowił opuścić to miejsce, krocząc wolno przed siebie. Dokąd? A żeby sam Hadzio o tym wiedział... Byle do przodu, prawda?

zt/
Azazel
Dojrzewający

Azazel


Male Liczba postów : 51
Skąd : Świat

     
Ostatni odpoczynek miał chyba w dwa dni temu, ach ten Azazel. Spacerując non stop przez krainę, natrafił w końcu na jakieś spokojne miejsce. Teraz pozostało tylko odpocząć i trochę się napić, jak się okazało obok jest źródełko. - To musi nazywać się szczęście. Pochodząc spokojnie do źródełka, Az po chwili przystawił swój pyszczek do wody, następnie językiem zaczął jej nabierać do pyszczka. Pyszna zimna woda, coś idealnego dla niego.
Kiedy Az się już napoił, postanowił położyć się gdzieś w cieniu. Przyda się chwila snu, nawet dłuższa chwila. W sumie od dwóch dni tylko podróżował, nic innego.
- Ah w pogoni za marzeniami, chyba powoli się zatracam. Dodał do siebie, następnie położył się gdzieś pod drzewem. Dodatkowo rozejrzał się, nie chciał żeby ktoś do niego się zbytnio zbliżył. No ale przez większość czasu nikogo nie widział, dlatego też będzie to raczej dobre miejsce na odpoczynek.
Leise
Dorosły

Leise


Male Liczba postów : 44

     
/// Przepraszam za zwłokę ;w;///

Spokojnie, stawiając łapę za łapą, bez pośpiechu. Jeżeli się jest - trzeba żyć, jeżeli się żyje - trzeba coś robić - jeżeli się coś robi, ma się satysfakcję - jeżeli ma się satysfakcję, odzyskuje się siły.
Zza zaschniętych krzaków wyłoniła się niejasna sylwetka samca. Wydawać się mogło, że Lesio jest waderą, bo ciałka można było mu pozazdrościć... Znaczy się, ładnego ciałka. Nie chodzi o "dużo ciałka do kochania".
Głowę trzymał zdecydowanie nisko, próbując wyłapać, tyć tyć, jakiegokolwiek zapachu, który mógłby mówić o czymś, co chociaż kawałek w sobie ma z pożywienia.
Samiec czuł niesamowitą chęć zgłębienia co w trawie, która zniknęła gdzieś wraz z ciepłym słońcem, piszczy. Gdzie go łapy niosły? Bóg jeden wie. Chociaż, nawet On może nie wiedzieć, bo gdzież prowadzi droga wędrowca, który nie zna pobliskich terenów? Wszędzie chciałoby się wściubić nos, jednakże możliwości takiej nie było.
Leise zdecydowanie nadawał się na przyjaciela, szczerego i sarkastycznego. Nadawał.
Po co komu przyjaciel, który nawet nie może zadać paru docinek?
Na co komu przyjaciel, który nie porozmawia z tobą na trudne tematy?
Nadawał się w tym stanie chyba tylko do powierzania sekretów - tutaj milczałby jak grób, czyż nie?
Czuł jak wiatr muska jego futro, odcienie fioletu mieszały się z pomarańczami. Zastrzygł uszami, po czym, niczym spłoszona sarna, podniósł łeb do góry. Ah, ktoś tam był.
Bynajmniej, był to wilk. Bynajmniej, był to samiec.
Leise usiadł na łysym placu ziemi, przypatrując się będącemu tam Azazelowi, jakby był to jakiś niespodziewanie rzadki okaz, jakby widział takie zjawisko pierwszy raz.
Westchnął ciężko, mrugnąwszy kilkakrotnie.
Nie będzie się narzucać. Nie ma sensu.
Azazel
Dojrzewający

Azazel


Male Liczba postów : 51
Skąd : Świat

     
/Nie ma sprawy :3/

Az w końcu mógł położyć swoją zmęczoną główkę na ziemi, nie miał w sumie już siły czegokolwiek robić. Drzemka była dla niego teraz odpowiednią opcją, można powiedzieć że jedyną. No wcześniej się rozejrzał i nikogo nie było, tak więc jest dość bezpiecznie. Przytulając swoje plecki do drzewa, Az leżał wygodnie w cieniu. Tak było dość przyjemnie.
Dźwięk źródełka wręcz usypiał Azazela, no to teraz będzie się działo. Jak go dopadnie sen, to już chyba do rana nie wstanie. Chociaż z jednej strony nie powinien zasypiać, co jeżeli ktoś go znajdzie. Jak będzie spać, to jeszcze ktoś go zje. No albo go pobije, w najgorszym wypadku zabije. No albo jeszcze ktoś go będzie chciał z molestować.
Tyle głupich myśli przechodziło przez główkę Aza, przez co nie mógł zasnąć. No ale jakoś po chwili przymknął oczka, taka mała drzemka nie zaszkodzi.
- Dobra Az uspokój się, nic ci się nie stanie. Mówiąc do siebie, po chwili przewrócił się na plecy. Tak Az jest strachliwy i łatwo go przestraszyć, tak samo jak i spłoszyć. Jest takim ciamajdą, zawszę wiatr w oczy wieje. A dajcie jeszcze jakiegoś dominatora, to już chyba nic mu nie pomoże. Dlaczego taki jest, tego nikt nie wie.
Leise
Dorosły

Leise


Male Liczba postów : 44

     
// Nie umiem odpowiadać na takie posty, a Lesio nic pierwszy nie zrobi, najwyżej pierwszy zdechnie XD//

Samiec westchnął głębiej niż zazwyczaj. Tutejsza ziemia, możliwe, że pod wpływem źródlanej wody, miała intensywniejszy, świeży zapach. Po chwili aż musiał odchrząknąć, ponieważ był łasy na przyjemności, a co za dużo to niezdrowo - prawie zachłysnąłby się powietrzem. Do takich niewyobrażalnych raczej dla zwykłego osobnika wyczynów był zdolny chyba tylko on. Wiedział, że tylko on i towarzyszące wokoło rośliny to zaobserwują, jednak zastrzygł uszami, gestykulując nimi swoje negatywne emocje.

Uciekłeś, spoko, ale żeby Ci się tak śpieszyło do grobu, no no.

Pomyślał, unosząc nieznacznie łeb z charakterystycznym, sarkastycznym grymasem. Po chwili, na Boga, jakże ty jesteś szybki, Leise stwierdził, że jest rzeczywiście ciemno. Z nowym miejscem zamieszkania działo się coś złego. Zdecydowanie, nie miało to dobrego wpływu na okoliczne zwierzątka i rośliny, czyli szło zdechnąć lekką ręką. Jeżeli było się straszną sierotą. Albo pechowcem. Albo po prostu dopadł Cię jakiś straszak, zadźgał, zeżarł i zarzucił na to białą płachtę. Nie zmieniało to jednak o dziwo jego w miarę dobrego nastawienia... Ta, ażeby! On w piekle był
nieprawdziwym! Niech się dzieje, co chce, on i tak zostanie. Niechaj się wali niebo na głowy, niechże krwi deszcze leją się z chmur!... Ugryzł się w język. Nie przesadzajmy, ofkors.
Leise nie należał na szczęście do osobników zdolnych do bezsensownej przemocy, czy nawet molestowania... Chociaż jest bi, hehehehehehe. Oczywiście, to jest chytry plan userki, żeby Lesio zamienił się w wielkiego potwora i atakował bezbronnych samczyk... Ah, nie, wcale nie, to tylko takie nie-wiadomo-czego-chcę ze strony basiora. Słysząc, jak będący tam dłużej niż on sam samiec mówi coś do siebie, podniósł łeb jeszcze wyżej. Dookoła dziwnie, to pewnie ta pogoda i brak słońca kręci tutejszym w głowie. Leise podniósł się ociężale, rozciągając przednie kończyny i marszcząc charakterystycznie nochal. Westchnął. Powolutku podszedł do źródełka, patrząc na swoje odbicie, ledwo widzialne ze względu na brak światła jako takiego, po czym otworzył nieco pysk, rozciągając nici wiążące górną i dolną część kufy. Poczuł lekki ból i swędzenie, jednak nie przeszkadzało mu to zbytnio. Wypił parę niewielkich łyków, wziął kolejny haust powietrza, po czym ułożył się przy źródle, mocząc poranione od krzewów, które przeszedł przez tyle kilometrów, łapy.
Azazel
Dojrzewający

Azazel


Male Liczba postów : 51
Skąd : Świat

     
Leżąc tak przez dłuższy czas, Az naglę coś poczuł. Nieznajomy zapach, uf coś nowego. Od dłuższego czasu nie czół obcych zapachów, aż tu naglę proszę. Ktoś jednak się pojawił w tym miejscu, no tego się nasz biedny Az nie spodziewał. Co teraz, najlepiej będzie zniknąć. Nie wiadomo kto to jest, może jakiś agresywny osobnik. W głowie biednego wilcza latało pełno myśli, teraz nie wiadomo co zrobić. Wiadomo że jak będzie chciał uciec, to może go dogonić. A on tego nie chce aż za bardzo, dlatego trzeba wymyślić coś innego.
Chyba że to dość miły wilk, też może tak być. Tylko czy zaryzykować, w sumie on nie chce zbytnio się zbliżać. Chociaż czasami ma ochotę z kimś porozmawiać, dawno tego nie robił. Jeszcze zaraz zdziczeje przez tą samotność, no dobra można zaryzykować.
Podnosząc swoje pół zaspane dupsko do góry, chłopak powoli ruszył w kierunku obcego mu wilka. Miał nadzieję że trafi się naprawdę miły osobnik. Jak trafi się jakiś zły, to trudno już po nim. Ryzyko zawszę istnieje.
Kiedy Az podszedł na pięć metrów i nabrał trochę powietrza, po chwili wydusił z siebie pierwsze słowa. - Cz-cz-cześć, c-c-co słychać.
No jak na pierwszy raz to i tak dobrze, no ale teraz poczekajmy na reakcję.
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
Oj, Bereniko, dawno cię tutaj nie było... Niepotrzebnie znikałaś na tak długo. Podróże poza Krainę mogą być zgubniejsze niż przebywanie w niej samej. A może nie? Warto było odpocząć po byciu porwanym przez stwora z mackami i po tamtej wyprawie. Tak, dobrze, że cię nie było. A teraz wrzuć na luz~
Skrzydlata wadera szła przed siebie, odrobinę skulona, czujnie lustrując przestrzeń wokół siebie. Spróbowała się odrobinę zrelaksować. Nie było w pobliżu nikogo, a przecież mogła zaufać swoim zmysłom. Odetchnęła, próbując się rozluźnić. Wyprostowała grzbiet, jak na wilka przystało, i uniosła głowę do góry. Jeśli ktoś miałby ją zaatakować... nie, nie warto myśleć o przyszłości. Nikt jej nie zna. Może coś ją zaatakuje, może nie - będzie umiała się obronić. Dlaczego przecież dbała tak bardzo o formę?
Znalazłszy się przy źródełku, skrzydlata napiła się wody. Podejrzewała, że kiedyś była w tym miejscu, ale zawsze mogła się mylić. Z resztą, tym się nie zajmowała. Potrzebowała odpocząć. Może spotka kogoś znajomego? Och, jak dobrze by było!
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Dianie zajęło trochę chodzenie w tą i z powrotem. Ogólnie rzecz biorąc po prostu się zgubiła w tej Krainie. Tak to w sumie jest jak się zwyczajnie podróżuje do głupiej Rosji, a potem wraca jak naćpaną. Życie potrafi być okrutne, ale też i sprawiedliwe czasami. Kto by pomyślał, że wszystko potrafi się zmienić w ciągu sekundy?
Uch, a kto to tam jest. Czyżby Berenika? No nie ma co mówić, musi podejść i się spytać o co chodzi z Nocą. Bo właściwie.. tak jakby ani widu ani słychu władzy, a sama ta wadera nie miała zamiaru się mieszać w sprawy polityczne obecnie.
- Kogo ja tu widzę? - powiedziała po cichu, po tym jak podeszła do może rozmówczyni. Cóż, wejściowe posty nigdy nie były moją dobrą stroną.
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
Huh? Czyżby ktoś szedł? Berenika nadstawiła uszu, węsząc przy tym intensywnie. Wtem znajoma woń dotarła do jej nosa. Odwróciła się w stronę, z której właśnie przyszła Diana. Na pysk skrzydlatej, pierwszy raz od dawna, wstąpił całkiem szeroki i szczery uśmiech.
- Witaj, Diano. Co cię tu sprowadza? - zapytała.
Pamiętała ostatnie spotkanie z nią. Była odrobinę zdenerwowana, że ta przerwała walkę. A jednak... jednak coś pozostało. Chyba się zakochała w tej cudnej waderze... Czy to w ogóle możliwe? A myślała zawsze, że kręcili ją faceci. Mogła się zdrowo pomylić. Zabawne. Heheheh.

bw :F
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Cóż, każdy ma swoje zboczenia. Huhuhuhu.
- Jak zawsze. Przypadek, bo co innego mogłoby. Powiem wprost. Znowu się zgubiłam i błądzę po tej Krainie już od kilku ładnych tygodni. Nie liczę już nawet dokładnie dni, bo to sensu zbytnio nie ma. Cóż.. mam nadzieję, że chociaż ty wiesz co tutaj robisz.
Nie musiała się uśmiechać, bo była zmęczona tym całym życiem. Mogła sobie spokojnie zostać w Syberii i nigdy nie opuszczać tamtego miejsca.
Nie miała nawet pojęcia jak bardzo nieprzypadkowe to spotkanie było.
Okej, na Dianie 0 weny jednak.
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
Ber kiwnęła głową.
- Ja zaś podróżuję po Krainie, w miarę świadomie, tak myślę. Długo mnie tu nie było, więc postanowiłam zwiedzić ją od początku. Zawsze można natrafić na jakieś nowe miejsce. - odparła, usiadłszy. Nie było po co stać, musiała dać łapom odpocząć. Była co prawda wytrzymała, ale też się kiedyś męczyła. Szczególnie, że musiała jeszcze utrzymywać siebie samą w dobrej formie. Ale mniejsza o to. Przyjrzała się uważnie Dianie. Dość dawno jej nie widziała, a jednak zalążek uczucia z wtedy pozostał. To ciekawe. Ale... to może być tylko złudzenie. Nieprawda. Kłamstwo. Jak wszystko z resztą.
...
No dobra, to już lekka przesada...
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
- Cóż, w takim razie widzę że nie było to aż tak przypadkowe. A może jednak... w sumie sama nie wiem. - powiedziała na spokojnie.
Usiadła sobie bo mogła. W sumie nie czekała na nic zbytniego, bo nie wiedziała jak się odzywać do byłej Bety. Tym bardziej, że z nią walczyła.. cóż... Stop. Alfy, bo w końcu nią była.

b.w
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
Hm, a może to nic nie było? Ostatnio Berenika przestała rozróżniać swoje uczucia. Westchnęła dyskretnie, po czym podniosła się. Miło było spotkać znajomą twarz, ale czas ruszać w drogę. Chciała zwiedzić Krainę od początku, trafić w jakieś znajome miejsca, lub też zupełnie jej obce. Po prostu pobyć jakiś czas w samotności. Rzuciła Dianie krótki, pogodny uśmiech.
- Miło było cię znów spotkać. Wybacz mi, ale - komu w drogę, temu czas. - powiedziała, powoli ruszając w losowym kierunku. - Żegnaj, Diano. I do zobaczenia.
Po tych słowach już była całkowicie w drodze.

z t.
Taimi
Dorosły

Taimi


Female Liczba postów : 303
Wiek : 27

     
Nie spieszyła się wcale, bo i nie miała do czego się spieszyć. Łapki stawiała powoli, przemierzając kolejne metry. Zmęczenie powoli zaczynało jej doskwierać, postanowiła zatem urządzić sobie chwilkę przerwy, siadając niedaleko Źródełka Życzeń. Spełnianie marzeń? Nie, to brzmi niedorzecznie. Jej marzenia zdają się być zbyt nierealne, niemożliwe do spełnienia, zwłaszcza przez jakąś wodę, rzekomo obdarzoną magicznymi zdolnościami. Jako była szamanka powinna pewnie wierzyć w te wszelkie legendy oraz opowieści, tymczasem jednak jej wiara oraz ufność zatraciły się gdzieś tam po drodze, pomiędzy jednym rozczarowaniem a drugim. Westchnęła, kładąc się na brzuchu i nieco zwijając, łebek zaś wspierając na przednich łapkach. Patrzyła, myślała, oddychała, żyła, czuła. Nic więcej już jej chyba nie pozostało.
Ayakashi
Młode

Ayakashi


Liczba postów : 63

     
Równie niepewnie znalazł się tutaj Aya. Szedł powoluteńku, stawiając ostrożnie każdą kolejną łapkę. Jego łebek, nieduży i szczenięcy, trwał smętnie zwieszony, zaś długi, puchaty ogonem podkulał się ostro, otulając szczelnie swoją istotą podbrzusze wilka. Nie chciał tutaj być. Chciał być w domu, w swoim lesie, wśród rodziny, obok siostry. Obiecał matce, że będzie jej chronił, że nigdy jej nie opuści. Tymczasem zgubił ją, jak ostatni, nieodpowiedzialny gówniarz... moment, moment! Przecież on był jedynie szczenięciem! Jednakże, mimo wszystko, uważał, że powinien był się bardziej wykazać, zamiast zawodzić. Po raz już kolejny... Pamięta widok płonącej matki, która na skutek działania siły grawitacji wypadła z jamy rodzinnej. Pamięta smród, towarzyszący paleniu tkanek. Widoki te, okropne i tragiczne, dramatycznie zakorzenily się w szczenięcym łebku. Nie radził sobie. Tych wszelkich nieszczęść było zbyt wiele, zdecydowanie!
Sponsored content