Las, zwykły las

Mti
Dorosły



Liczba postów : 99

     
//No to na dokładkę jeszcze ja się tu wryje, ale spokojnie nie będę przeszkadzał, potrzebuje tylko informacji. Chyba nie przeszkadzam?

Robiłem rekonesans, obecnie w tym rejonie. Nowe tereny wypadałoby poznać, nie?
Poruszałem się jak zwykle, tak aby nawet przypadkowy obserwator nie zorientował się iż ktoś tu jest. Jestem częścią krajobrazu, tak to ujmę.
Gdy usłyszałem głosy, zatrzymałem się, namierzając kierunek i po chwili ruszyłem znowu, upewniwszy się przedtem czy nikogo jeszcze tu nie ma. Spokojnie, płynnie, wolno, bezszelestnie, w rytm otoczenia, przystając jak trzeba (ninja, jak to określił Karmel :D)
Powoli zbliżałem się do kolejnym, miejmy nadzieję, 'źródeł informacji'. Ostrożnie, ale swobodnie podchodziłem, analizując otoczenie, sprawdzając wiatr ( pachnę jak las, ale tak na zaś) i inne różne rzeczy. Nie stresowałem się, bo po co tylko by się w ten sposób zwiększyło szanse wykrycia.
Gdy byłem już dostatecznie blisko zatrzymałem się, w poprzednio wybranym miejscu, pomiędzy kilkoma większymi drzewami w towarzystwie mniejszych, większych krzaków; i obserwowałem. Jednak nie wwiercałem się spojrzeniem w nieznajomych, to byłby błąd, patrzyłem się albo w jakiś punkt obok, nad nimi albo obserwowałem otoczenie lub miałem zamknięte ślepia i nasłuchiwałem wszelkich odgłosów.
Po podsłuchuje, czegoś na pewno się dowiem, a potem ulotnie się.
Carly
Latający Szpieg

Carly


Female Liczba postów : 420
Wiek : 24

     http://davocem.blogspot.com
Kulturalnie dajesz wzmiankę, że zła kobieta, to kobieta morderca, a tu Ci się pcha pod nogi "coś". W dodatku rudy. PRZEPRASZAM XD Czy to aby nie nazywa się złośliwością rzeczy żywych? Teraz tylko chronic głowę, bo jeszcze się zamachnie, kłapnie..
Kiedy szczupłe, dużo mniejsze od samca wilka stworzenie uderzyło ją z impetem i gracją słonia w bok, to już było za wiele. Wydała z siebie obłąkany ryk, który sprawił, że te ptaki, które jeszcze nie uchroniły się przed ciemnością zacmienia, a siedziały jak gdyby nigdy nic na drzewach, wzbiły się w powietrze niemal natychmiast, uciekając od źródła złości i wszelkiej niedobroci. Z piorunami w oczach spojrzała na tego, który ją wytrącił z kompletnego braku równowagi, pogłębiając gorycz i wściekłośc. Oj, oj, biedny Gerardzie. Nawet nie myślała o obecności jakiegoś szpiega. Nie. Teraz była zła, tego się trzymajmy.
Kontynuując, futro na jej karku zjeżyło się, a ona odskoczyła od lisa jak oparzona, mierząc go nienawistnym spojrzeniem i sycząc niczym rozjuszona kotka. Dopiero kiedy ten zaczął przepraszac i mówic, z wolna opuszczał ją gniew, a na jego miejsce wchodził rozsądek. Prostowała się coraz bardziej i starała się uspokoic oddech. Zacisnęła powieki, skupiając wszystkie siły. Wdech, wydech, wdech, wydech. Skuliła się, położyła uszy po sobie i potulnie usiadła, niczym dziecko przyłapane na czymś złym, czego nie rozumiało.
- Witaj.
Chyba tylko tyle zdołała z siebie wyrzucic.
Gerard
Dojrzewający

Gerard


Male Liczba postów : 25

     
Uff, co za ulga! Najwyraźniej się nie gniewała! Kamień spadł z serca Gerardowi. Chociaż po namyśle... Może potrafiła doskonale maskować uczucia targające nią niczym jesienny wiatr? Takie poetyckie myśli krążyły po łebku lisa. Jego nochal lekko się poruszył. Pyszczek rudzielca przyozdobił delikatny uśmieszek.
Nie miej mi tego za złe. Po prostu tak już mam, że jak wpadam w trans śpiewania to nie patrzę pod nogi! Wyglądasz na taką, co ma zły dzień... Wydaje mi się czy coś cię gnębi? Możesz mi ufać, spokojnie! I tak nie mam zbyt wielu znajomych, więc kategorycznie nie miałbym komu wygadać... yy... no... tego. — nie wiedział jak nazwać zdradzenie mu jej samopoczucia.
Przekręcił łeb na bok niczym ptaszek zaciekawiony... czymś na przeciwko siebie! Jego ogonek lekko się poruszył. Miał ochotę poznać tę waderę. Może to początek pięknej znajomości? Chwilę przyglądał jej się, czekając na odpowiedź. Spostrzegł, że jest całkiem ładna.
Carly
Latający Szpieg

Carly


Female Liczba postów : 420
Wiek : 24

     http://davocem.blogspot.com
Tak, powiedzmy, że nie była zła. I że wcale nie ryknęła na pół lasu. Po prostu puścmy to mimo uszu. Zerknęła na niego jeszcze raz, starając się z całych sił nie wysyłac spojrzeniem, mimiką i gestami negatywnej energii, która nią targała. Lisek nie jest niczemu winien, nie może na niego przelewac całej swojej złości. To byłoby niesprawiedliwe, wyjątkowo zły uczynek czyniony mimo woli. O nie. Tak nie wolno.
Gdy wylał z siebie potok słów, z wolna opuszczała ją złośc, a na jej miejsce wchodziło nieme rozbawienie. Był na swój sposób ciekawą osobą, rzadko się teraz takie spotyka. Wszyscy pierzchają, są tajemniczy i milczący - a on ni stąd, ni zowąd, ni z gruchy, ni z pitruchy, zaczął o zaufaniu, chociaż widzieli się pierwszy raz na oczy. Kiedy nagle obrócił łbem, po prostu nie wytrzymała i wylała zdenerwowanie wraz z salwą śmiechu.
Mimo wszystko, nadal nie mówiła nic.
Gerard
Dojrzewający

Gerard


Male Liczba postów : 25

     
Wybuchnęła śmiechem, a to ci dopiero! Nic nie rozumiał. Najpierw ta złość, od której aż się gotowała i nagle w rechot? Patrzył na nią oszołomiony. Uśmiech szybko jednak powrócił.
Czyli że się nie gniewasz, tak? No chyba, że jesteś hipsterem i poprzez śmiech ukazujesz swoją złość... Nie żebym miał coś przeciwko temu... — zachichotał.
Wiatr nieco potargał mu grzywkę; stało się to jeszcze na pustyni. Teraz starał się doprowadzić do porządku swoje 'włosy'. Trochę przeszkadzały mu w tym duże uszy, ale jakoś dał radę. Wilczyca imponowała mu w pewien sposób.
Z którego jesteś stada, jeżeli wolno mi wiedzieć? Ah, i może poznam też twe imię, bella? — spytał po chwili.
Carly
Latający Szpieg

Carly


Female Liczba postów : 420
Wiek : 24

     http://davocem.blogspot.com
Żeby wyjaśnić Gerardowi, jakie w zasadzie uczucia nią targają, musiałaby dla pełni odpowiedzi odwołać się do całej sytuacji, która niedawno miała miejsce, a przez nią to reszty swojego życia, na co nie miała ani czasu, ani ochoty. Pozwoliła więc, by temat rozpłynął się w stanie nieważkości, z pewnej strony też ze względu na swoje zdrowie i nerwy. Raz, dwa, trzy, dwa pyknięcia, łyżka cukru i mieszamy, aż do uzyskania cieczy jednorodnej.
Usiadła, odchrząknęła i uśmiechnęła się. - Wybacz, witaj. Na imię mi Carly, pochodzę z Watahy Wody - już po chwili gdy to powiedziała, odczuła mrowienie pod sercem. Czy Gerard był samotnikiem, czy może któraś alfa zrobiła gatunkowy wyjątek? - A Ty?
Gerard
Dojrzewający

Gerard


Male Liczba postów : 25

     
Zatem Woda! Gerard zamyślił się... Wróg czy przyjaciel? Ah, neutralni. Więc zadając się z nią nie złamie prawa i nie zostanie wyrzucony na zbity pysk. Uśmiechnął się szeroko i poruszył ogonem. Drobne wąsiki przy jego nosku także zadrgały, kiedy zaczął węszyć.
Chwilunia, chyba już o tym mówiłem! Gerard, Wataha Wiatru. Panienka mnie chyba w ogóle nie słucha! — mruknął, a jego brwi zjechały nieco niżej, tworząc na jego pyszczku grymas niezadowolenia.
Przestąpił z łapy na łapę. Uniósł wzrok i spojrzał na sklepienie ze z lekka zgniłych liści. Długo jego gniew nie trwał, bo zaraz uśmiech wrócił na swoje miejsce. Wzrok wtórnie spoczął na urodziwej wilczycy. Lisek był z nią równy, mimo faktu, że był reprezentantem gatunku mniejszego od wilka, a na dodatek nie dojrzał jeszcze do końca.

Hmmm... Co taka Carly lubi robić, hę? Hobby, zajęcie, posadka w watasze? — spytał przemiłym głosem.
Carly
Latający Szpieg

Carly


Female Liczba postów : 420
Wiek : 24

     http://davocem.blogspot.com
Ups, ups. Wydało się, że jej myśli fruwały zupełnie gdzie indziej. Niespokojnie położyła uszy po sobie, chcąc jak najbardziej umorzyc karę, która ją czekała, przepowiadana i zapowiadana piorunującym spojrzeniem lisa. Skuliła się nieco, ale nie na tyle, by zupełnie kłaśc się przed nim w oddaniu, a jedynie okazac drobną skruchę. - Przepraaaszam - jęknęła, czekając, aż lis zdecyduje się odpuścic jej i puścic ją wolno, by uciekła w pokoju. Widząc tylko jak mięśnie jego pyska się rozluźniają, postanowiła szybko odwieśc go od złości i zsunąc z siebie fatum winy.
- A, wszystkim - odpowiedziała szybko. - Jestem Betą i szpiegiem. Tyle.
Była osobą skromną, która nie lubiła ukłonów i specjalnego traktowania z racji tego, jak wysoko w hierarchii całej Krainy stała. Nie lubiła świadomości, że może byc wyjątkiem i nie miec rezolutnych znajomości tylko dlatego, że na jej słowo mogą dziac się rzeczy niezwykłe i że może wpływac na tłumy. Zamrugała szybko.
- Alfy rzadko przyjmują inne gatunki do stada. Jesteś szczęściarzem. Gratulacje.
Gerard
Dojrzewający

Gerard


Male Liczba postów : 25

     
A niech jej będzie, odpuścił! Każdemu się zdarza myśleć o niebieskich migdałach, a on wyjątkiem nie był, możecie mi wierzyć na słowo. Przeprosiła, okazała jakąś skruchę, więc uśmiechnął się jeszcze szerzej. Jeżeli gniewał się na kogoś to nie dłużej niż kilka sekund. Rekord powszechnie "znanego" focha to... a, sam nie pamiętał. Toż to pokojowe stworzenie jest!
Beta? Powinienem jakoś zareagować? Ukłonić się? — nie był pewien, czy ta posada była tak bardzo ważna jak Alfa. Nie słyszał o niej. Dla niego brzmiało to raczej jak nazwa smacznego ciastka aniżeli nazwa rangi zastępcy przywódcy. Dobrze, że nie podzielił się z nią swymi przemyśleniami. Jeszcze wyszedłby na niewyedukowanego! — Nieważne. Zapomnij o tych pytaniach...— zachichotał, z deczka zawstydzony swą niewiedzą. Potem kogoś o to podpyta, spokojna głowa. — Jaki tam ze mnie szczęściarz! Raz mi się pofarciło i już. Pani Beta ma może czas wolny w przeciągu kolejnych dni? Ja go mam aż zbyt wiele i zazwyczaj łażę sam tu i tam, szukając jakiegoś zajęcia. Zaprosiłbym na spacer czy do jakiejś knajpki, żeby się trochę poznać... Ale czy Carly jest chętna, nie wiem... — wyszczerzył się. Nieudolne zaproszenie na randkę... Co to za komedia? Niedługo zacznie podrywać na teksty typu "bolało jak spadłaś z Alaski?"! Momencik, to było chyba "bolało jak spadłaś z nieba?"... W każdym bądź razie - jakoś tak.
Carly
Latający Szpieg

Carly


Female Liczba postów : 420
Wiek : 24

     http://davocem.blogspot.com
Uff, jak dobrze, że nie otrzymała batów, ni karnego spojrzenia za swoją niesubordynację... Prawdziwe szczęście. Zawsze mogła trafic na niewychowanego gbura ze zbyt dużym ilorazem siły, nieproporcjonalnym do rozumu. Jakaś boska ręka najwidoczniej nad nią czuwała. I chwała jej za to! Roześmiała się na pytania, które nieopacznie i bez wiedzy zadał Gerard. Kłaniac się? Nawet jeśli nie chodzi o nią, przecież Bety nie są tak strasznie ważnymi osobistościami, by zaraz im się kłaniac. Alfom - to i może, ale Betom? Nie, absolutnie. Oni tylko stoją w cieniu i podszeptują dobre pomysły tym, którzy wprowadzą je w życie. Ewentualnie pełnią ich funkcje. Ale to nadal nie Alfy!
Strzepnęła jednym ze swoich futrzastych, okrytych zimowym puchem uszu i uprzejmie uniosła brwi, słysząc zaproszenie na.. randkę? Uchyliła lekko pysk i delikatnie wytrzeszczyła oczy w zdumieniu, szybko się jednak opamiętowując. Może on wcale tego nie odbiera jak ona? Potrząsnęła łbem i kiwnęła energicznie. - Z miłą chęcią! - ukazała rządek jasnych kłów, notabene sztucznych, ale o tym już nikt wiedziec nie musi. - Jestem bierna, niechże pan wybiera - puściła mu perskie oko, zamiótłszy długim ogonem po ziemi.
O, ki romans się jeszcze szykuje.
Gerard
Dojrzewający

Gerard


Male Liczba postów : 25

     
O rany, udało się! Jednak ten rudzielec jeszcze potrafi zapraszać na randki! Poruszył energicznie ogonem i uśmiechnął się jeszcze szerzej, o ile to w ogóle jest możliwe. Carly była ładna, a on samotny, więc co stało mu na przeszkodzie? Momencik... a może ona kogoś miała? Wtedy nie zgodziłaby się przecież na randkę! Chociaż... może nie wie, że to randka? Geri myślał przez chwilę, ale w końcu porzucił rozmyślania i wrócił do teraźniejszości.
Aj, chica! — zawołał, śmiejąc się. Wyraźnie słychać było jego hiszpański akcent. Zwłaszcza, gdy posługiwał się słówkami z tego języka pochodzącymi. — Cóż, nie znam się zbytnio na dobrych miejscach, ale właściwie mógłbym coś zaproponować. Ale, ale! Najpierw chcę wiedzieć, jakie terytoria najbardziej lubisz: ciepłe, zimne, suche, mokre? Wystarczy jedno słowo, a już będę wiedział, dokąd prowadzić! Tylko... powiedz. — tym razem uśmiechnął się uroczo, delikatnie. Rzadko mu się to zdarzało.
Momentalnie także opanował swoje ADHD. Aż szok.
Carly
Latający Szpieg

Carly


Female Liczba postów : 420
Wiek : 24

     http://davocem.blogspot.com
Ach, gdyby jeszcze tylko Carly myślała o tym w taki sposób, jak on... Chyba zbyt przywykła do samotności, by każdą znajomośc, która chociażby w oczy kuła zabarwieniem sympatii, przypisac szansie na nową miłośc. Ba! Nawet jej to przez myśl nie przeszło. Co prawda, uczuła typowe, delikatne ukłucie ekscytacji, typowe dla flirtu i znaczących spojrzeń, acz nie wybiegała ani odrobinę w przyszłośc. Nie tędy droga. Nie dziś, nie teraz.
Zaraz, momencik. Hiszpański akcent? Zakuł w uszy. Dawno, może nigdy nie słyszany, budził zmieszanie. Ona kiedyś parała się chińskim, ale to było dawno i już niewiele z niego pamiętała. To i tak był wielki wyjątek. Zdarzały się wilki mówiące po francusku, japońsku, angielsku, niemiecku... Ho, zbierasz punkty Gerardzie. - Mówisz po hiszpańsku? - sapnęła zachwycona. - Powiedz coś jeszcze!
Koniec randkowania. Kiedy zachwyt sięga zenitu, nic jej już od tego nie odciągnie.
Melvine
Dorosły

Melvine


Liczba postów : 217
Wiek : 27

     
Przybyła tutaj i Melvine, krocząc wesoło i energicznie przed siebie. Szła, w żadnym razie nie biegła, bo w końcu nie chciała po drodze zgubić Akrina - pociesznego jak mało który szczeniaka, z którym zamierzała udać sie do lasu. Po co? Aby coś zjeść. Mel uznała, że najlepszymi na obiad okazałyby się zające, bo i miękkie, i smaczne, i stosunkowo nietrudne do upolowania. Na pyszczku wilczycy gościł uśmiech, kiedy w końcu się zatrzymała i spojrzała na mlodego, by powiedzieć:
- Myślę, że tutaj na pewno znajdziemy jakieś zające. Nawet, jeśli śpią i chowają się przez zimą, wywabimy je z kryjówek!
Coś w końcu jeść trzeba.
Akrin

Akrin


Male Liczba postów : 85
Wiek : 24
Skąd : z Krakowa

     
Akrin szedł szybko ,dzielne stając się nadążyć za swoją ''siostrą''
jak lubił ją nazywać w myślach.
A co do zajęcy jeszcze nigdy ich nie próbował
i jeszcze nigdy nie był na polowaniu ,więc postanowił że będzie uważnie się przyglądał jak Melvine to robi.
Będzie to przydatne szczeniakowi.
Co powinniśmy zrobić?
zapytał z szczerą ciekawością.
Melvine
Dorosły

Melvine


Liczba postów : 217
Wiek : 27

     
Melvine odetchnęła z ulgą, kiedy zobaczyła, że młody się nie rozmyślił. Mógł też pobłądzić czy coś, więc dobrze, iż był za nią. Przysiadła, aby wysłuchać uważnie jego pytania, po czym połozyła się na brzuchu, by mieć swój nosek nieco bliżej uszek samca.
- Przede wszystkim musimy być cicho, aby nie spłoszyć zająca - szepnęła, nadal usmiechając przyjaźnie w stronę samczyka. Powróciła potem do siadu, rozglądając dookoła, po czym dodała, równie niegłośno jak wcześniej:
- Musimy znaleźć jakąś norkę. Wąchałeś kiedyś zająca, znasz jego zapach?
Akrin

Akrin


Male Liczba postów : 85
Wiek : 24
Skąd : z Krakowa

     
Szczeniak od razu dostosował się do wskazówek swojej towarzyszki.
Postaram się.
obiecał.
Stał na lekko ugiętych łapkach i nasłuchiwał.
Nie ,to mój pierwszy ras na polowaniu.
pokręcił przecząco głową odpowiadając na drugie pytanie.
Melvine
Dorosły

Melvine


Liczba postów : 217
Wiek : 27

     
- Okej, w takim razie ja wywęszę zająca. Potem, jak już go złapiemy, dobrze powąchaj, poznaj zapach, żebyś w przyszłości był w stanie sam wytropić takiego zwierzaka. Najlepiej go wywęszyć, wąchając powietrze oraz podłoże. Kiedy trafisz na zapach zająca, musisz podążać tropem tego zapachu. W stronę, gdzie jest on mocniejszy. Jeśli pójdziesz tam, gdzie słabszy, okazać się może, że oddalasz się od zająca - mówiła półszeptem, spokojnie i bez emocji, powoli, aby młody wilczek jak najwięcej zapamiętał. Nie pomyślała nawet, że jeśli zarzuci samczyka natłokiem informacji, może go spłoszyć lub przestraszyć. Zniechęcić. A nie chciała.
Poruszyła nozdrzami, wąchając powietrze, następnie przytkała nos do podłoża i powoli ruszyła tropem zająca. Nie było to łatwe, w sumie nawet niemal niemożliwe, bo śnieg zakrył ślady. Na szczęście jakieś szaraki przebiegły względnie niedawno nieopodal wilków, zatem Melvine w miarę szybko trafila na trop. Ruszyła jego śladem, uważając, by nie zgubić nie tylko tropu, lecz też towarzyszącego jej wilczka. W końcu dotarła w miejsce, niedaleko którego znajdowało się kilka norek. Uśmiechnęła się łagodnie, spoglądając na Akrina.
Akrin

Akrin


Male Liczba postów : 85
Wiek : 24
Skąd : z Krakowa

     
Akrin słuchał uważnie swojej ''Instruktorki łowów''
Skupiony i zapięty jak struna poszedł skradając się za wilczycą.
Starał się ją naśladować i
,rzeczywiście wyczuł dość szybko charakterystyczny zapach.
''Zapamiętaj Akrin...''
Gdy dotarli do celu nie krył uśmiechu.
Podszedł blisko do wadery i zapytał szeptem:
Jak je wyciągniemy z ukrycia?
Akrina ucieszyła nie perspektywa posiłku ale to że spędza czas ze ''siostrą''.
Pierwszą życzliwą dla niego waderą.
Melvine
Dorosły

Melvine


Liczba postów : 217
Wiek : 27

     
Dobre pytanie. Jak? Melvine zmarszczyła nosek.
- Może jak rozkopiemy nory, zające wyjrzą, by zobaczyć co się dzieje lub uciec? - zapytała z zamyśleniem, oczywiście szeptem, pochylając nieco pyszczek w stronę samczyka. Spojrzała na wilczka z uśmiechem, merdnęła radośnie ogonem. O tak, rozkopywanie zajęczych norek to niezła zabawa!
- Tylko jest ciemno, trzeba mieć oczy szeroko otwarte - dodała jeszcze.
Akrin

Akrin


Male Liczba postów : 85
Wiek : 24
Skąd : z Krakowa

     
Akrin powoli podszedł i zaczął kopać
,jednocześnie uważnie wpatrują się w wejście dla krulików.
Kopał szybko ale jak najciszej potrafił.
Poszerzył wejście na tyle ,by oboje mogli zauwazyć że ta nora jest pusta.
Z żalem zabrał się za drugą nore.
A co jak znajdziemy już królika?
Zapytał cicho by niespłoszyć zwierzaka ,jeżeli tam był
Surowe mięso jest smaczne ,ale nie z futrem.
Melvine
Dorosły

Melvine


Liczba postów : 217
Wiek : 27

     
Melvine zjadała dotąd razem z futrem, zatem nie podejrzewała nawet, że młody jada inaczej. Podejrzewała więc, że jego pytanie dotyczyło zabicia stworzenia, może nie był świadomy tego, że żeby zjeść, trzeba zamordować?
- Jak to co? Zjemy - odpowiedziała szeptem, rozkopując kolejną już norę. Nagle usłyszała pisk, a z norki położonej nieopodal tej, którą rozkopywała, wyskoczył tłusty, spasiony przed zimą zając. Klapouch najprawdopodobniej nie mial pojęcia, co się dzieje, bowiem ruszył po omacku do ucieczki, nacierając w kierunku Akrina.
Akrin

Akrin


Male Liczba postów : 85
Wiek : 24
Skąd : z Krakowa

     
Akrin tylko czekał chwycił zwierza zembami za uszy
i unisł go w górę.
Zając wyrwał się ,ale wilczek go trzymał mocno.
Podszedł do swojej towarzyszki.
Podając jej zająca ,powiedzał:
Udało się ,ale przydałby się drugi.
Od razu kontynuował przekopywanie.

Melvine
Dorosły

Melvine


Liczba postów : 217
Wiek : 27

     
Wadera zadusiła klami zająca, aby go uśmiercić, by ten przypadkiem nie uciekł. Melvine przetarła obłoconą łapką policzek, co nie było zbyt sensownym posunięciem, z czego jednak sama zainteresowana zdała sobie sprawę dopiero po dłuższej chwili. Jasne futerko na lewej części łebka z białą barwą mialo już niewiele wspólnego, wilczyca jednak zaśmiała się tylko krótko, kiedy uzmysłowiła sobie, jak musi obecnie wyglądać.
- Spokojnie, znajdzie się i drugi. W norkach często chowają się całe stada uszatych - powiedziała wesołym szeptem (głupio to brzmi, zdaję sobie z tego sprawę), po czym zaczęła przekopywać kolejne jamy, przerzucając kawałki ziemi.
Akrin

Akrin


Male Liczba postów : 85
Wiek : 24
Skąd : z Krakowa

     
Akrin niezdając sobie sprawy że wilczyca zrobiła to nieumyślnie
,zrobił to samo.
W tej samej chwili zauważył że z nory tuż obok łapy Mel
,wystawia swój uszaty łepek posiłek.
Szczeniak rzucił się za zdobyczą ,jednoczesnie ślizgając się na rozkopanej ,mokrej ziemi.
To wszystko skończyło się tym że głowa wilczka utkneła w norze zajęcy.
Pomocy!!!
wydarł się szczeniak.
W noże zauwarzył przynajmniej 4 zwierzaki ,wszystkie były przerażone niespodziewanym gosciem.
wyszczeżył zęby ,a dwa znich zemdlały.
Melvine
Dorosły

Melvine


Liczba postów : 217
Wiek : 27

     
Melvine nie mogła zareagować inaczej, jak tylko się roześmiać. Cała ta scena wygląda niczym wyrwana z kreskówki, zabawna oraz nieszkodliwa, przynajmniej dla wilków. Zające z pewnością nie zgadzają się z tą opinią. Melv podeszła do wilczka, opanowując jednocześnie napad śmiechu, bo w końcu nie wypadało śmiać się z wystającego z norki zadka wilczka, po czym powoli i ostrożnie rozkopała nieco ziemię wokół uwięzionego przez jamkę łebka samczyka, by łatwiej było go wyciągnąć. Potem delikatnie pochwyciła szczenię za futerko na karku i spokojnie podjęła próbę wyjęcia samczyka z dziury.
Sponsored content