Las, zwykły las

Charlotte
Dorosły

Charlotte


Female Liczba postów : 47

     
Charlotte z kolei nie zrozumiała jego niezrozumienia. Uzyszkodniczka do teraz mamrocze po każdym poście tejże postki do monitora pełne zdziwienia "jak można być tak tępym?", jednocześnie odczuwając dumę, płynącą z tego, iż jest w stanie prowadzić tego typu istotkę. Nie jest niczym skomplikowany prowadzić kogoś, kto posiada cechy, które 'kreator' postrzega jako idealne czy przynajmniej niezmiernie pozytywne. Prowadzenie naiwnych idiotek przychodzi trudniej, zwłaszcza,gdy sam twórca postaci ma się za osobę względnie inteligentną.
- No takie... ciekawe. Przyjemne. Anielsko grzmiące - próbowała wyjaśnić, nieświadomie znów przeinaczając "brzmiące" na "grzmiące", powodując zapewne, iż jej słowa brzmią już nieco mniej jak pochwała. Niemniej jednak, szeroki uśmiech Szarlotki wyraźnie świadczył o tym, iż nie ma ona najmniejszego pojęcia o zabiegu, którym obdarzyła seksownie się poruszające od czasu do czasu ucho samca. Albo userce już się mylą postaci, które radarem ruszają. Pardon.
- Powinieneś być z niego zadowolonym - dodała przymilnie, spoglądajac na niego spod długiego wachlarzu rzęsek, którym zatrzepotała zalotnie moment wcześniej. Kraniec jej puszystej kity, przez całkowity "przypadek"!, musnął udo samca. Jakoś nawet tego nie zauważyła! Uśmiechnęła się jedynie życzliwie.
Whisk
Dorosły

Whisk


Male Liczba postów : 51

     
Właściwie, to niewiemdokładnieile postów temu Whiskas trzepnął uchem, ale to dlatego, że jakiś owad przelatywał obok niego. Możemy uznać, że denerwujący insekt powracał, molestując narząd słuchu basiora swoim brzęczeniem.
- Ach, rozumiem. - odparł pogodnie, choć nieco zdziwiło go owo "grzmiące". Może się przejęzyczyła? Kto tam wie te samice.
- Owszem, jestem dumny ze swojego imienia, ale to dlatego, że ciężko sobie wyobrazić samego siebie z innym mianem. - powiedział takim tonem, jakby był jakimś filozofem. No, każdemu zdarzało się czasem trochę pofilozofować! W tej samej chwili również basior się trochę zamyślił, rozważając to, co powiedział. Czy to aby na pewno prawda? Co by było na przykład, gdyby nazywał się... no, powiedzmy... Akris! Faktycznie, nie wyobrażał sobie siebie jako "Akrisa". Za to, gdyby się urodził z takim imieniem, nie wyobrażałby sobie, jak mógłby zwać się "Whisk"!
W chwili najgłębszego - choć baaardzo krótkiego(Łiskas całkiem szybko myśli) - zamyślenia, wilk uczuł, że coś musnęło go w udo. Czyżby komar?! Basior ocknął się nagle, próbując dosięgnąć zębami miejsce, gdzie coś się o niego otarło(niestety, tylną łapą nie mógł się tam podrapać. Nie zauważył ogona wadery, który prawdopodobnie nie znajdował się już na miejscu zbrodni. Upewniwszy się, że już nic nie przelatowało obok niego, wzrokiem powrócił na Charlotte.
- Swoją drogą, twoje imię też jest interesujące. - odparł, uśmiechnąwszy się wesoło. - Rzadko spotykane, tak sądzę, bo nigdy go nie miałem okazji słyszeć.
No cóż, nie jest zapewne grzeczne drapać(właściwie to gryźć, bo łapą tam nie mógł sięgnąć xd) się przy kimś, więc czuł się odrobinę... zakłopotany, o!
Charlotte
Dorosły

Charlotte


Female Liczba postów : 47

     
Wiedziałam, że czytałam gdzieś o poruszaniu uchem! xD
Pamięć zawodną bardziej, niźli początkowo zdawać się może, jednak - mimo wszystko - świtało całkiem dobrze oraz trafnie. Szkoda jedynie, że nieco zbyt późno, a czasu mała ilość uniemożliwila sprawną weryfikację swoich przypuszczeń. Kryzys jednak zażegnany, sprawa rozszyfrowana.
- Oj, dziękuję! To tak miło słyszeć, ojej! - zawołała radośnie, na koniec chichocząc krótko, lecz dość nerwowo i przesadnie wysoko. Słodka idiotka.
- I masz rację! Też nie znam drugiej Charlotte! Podobnie, jak nie znam żadnego Whisk'a - rzekła radośnie, na koniec przyjacielsko, lecz nieco jakby bez wyczucia i odrobinę mocniej, niźli zaiste powinna była, szturchnęła wilka w żeberka z lewej strony, by następnie dodać, z resztą nie bez pewnej wyniosłości:
- Poza Tobą, oczywiście. Jesteś moim pierwszym Whisk'iem! - Najwyraźniej nie przejmowala się wcale faktem, że jej wypowiedź zabrzmieć mogła jakby odrobinę... niezręcznie tudzież nietaktownie. Ogon wilczycy, niczym niewielka miotełka, przesuwał się energicznie po podłożu, lądując raz z jednej, a raz z drugiej strony ciała wadery. Widocznie wcale nie przejęła się, że poprzednia próba poderwania samca obeszła się bez echa, bo nadal szczerzyła się potwornie. Dodatkowo zdawała się zbyt powoli zamykać oczy, jakby chciała wręcz zwrócić uwagę na wypielęgnowane rzęsy, które w tym tempie prezentowały się jeszcze wyraźniej, aniżeli podczas zwyczajnego, szybkiego mrugania.
Whisk
Dorosły

Whisk


Male Liczba postów : 51

     
Z każdą chwilą wadera wydawała sie być coraz dziwniejsza dla wilka, ale cóż. Nie wybiera się tych, których się spotyka. Zdarza się, że niektóre wilki są... powiedzmy, odrobinę ułomnę, chociażby przez chorobę. Bo podejrzewał ją o chorobę, która nieco spowalniała jej tempo myślenia, dlatego w głębi duszy trochę się zaczynał o nią martwić, choć starał się tego nie okazywać. Takie osoby mogą źle odbierać martwienie się o nie. Oczywiście, że Whisk nie znał prawdy o Lotce! Nie potrafił czytać w cudzej duszy. A czemu się nie pytał? Zdecydowanie lubił panie, i zamierzał pytać ich o takie prywatne sprawy. Nawet, jeśli były ciut niedorozwinięte. Poza tym, Charlotte w żaden sposób go nie obraziła.
- Miło mi być pierwszym Whisk'iem, którego znasz, piękna pani. - odparł pogodnie, choć jej słowa nieco dziwnie zabrzmiały. Odrobinę niezręcznie, tak jakby. No cóż, osób upośledzonych się nie komentuje w brzydki sposób, trzeba umieć z nimi żyć, o!
Jego ogon poruszał się swobodnie, w przyjacielskim geście. Oczywiście, zwrócił uwagę na jej piękne rzęsy, jak na wszystkie jej piękne elementy! Przecież był onym, a oni dostrzegają takie elementy, chyba, że są totalnymi ignorantami! No, a poza tym, ów basior od początku miał być flirciarzem. I jest. I będzie.
- Lotko droga, jak długo jesteś w tej krainie? - zapytał w końcu, zmieniając temat. Musiał się dowiedzieć czegoś odnośnie tej ciemnicy w ciągu dnia.
Charlotte
Dorosły

Charlotte


Female Liczba postów : 47

     
Lotka pewnie wiele by dała, aby jej ułomność spowodowana byla chorobą. Mogłaby wyrywać mężczyzn na litość, współczucie czy poczucie, iż są niezmiernie potrzebni. Podobno w głebi duszy każdy facet chce mieć kogoś, kim mógłby się opiekować i o kogo dbałby, odczuwając, iż świat bez nich by zginął. Męskie ego, nic nie poradzimy. Zamiast z tym walczyć, działajmy jak ciotka lotkowej użyszkodniczki: widząc przerażającego robala wołajmy mężczyznę na pomoc, chociaż tak naprawdę wystarczyłoby zdjąć kapcia z nogi i zrobić z insektem porządek. Może i facet będzie się prężyć jakby co najmniej tuzin wściekłych orków ubił, niemniej jednak... czy nie warto, skoro mu sprawia to przyjemność? Poza tym rozpaćkany na podeszwie robak nie jest niczym przyjemnym...
- Ojej, jesteś taki miły... Schrupałabym, gdyby nie to, że dopiero zjadłam obiad! - rzuciła entuzjastycznie, następnie - standardowo - racząc ucho Whisk'a (a przy okazji i wszystkich innych istot znajdujących się w promieniu kilku metrów) nieco nerwowym, acz zdecydowanie już mniej drażniącym chichotem. Mniej wysokim i krzykliwym, a to już nie lada postęp. Spojrzała na samca, uśmiechając łagodnie do niego.
- Och, czas to pojęcie bezwzględne! - zauważyła, chcąc się wymądrzyć, co z resztą wyszło jej jak zawsze. Żałośnie. - Wiesz, to znaczy, że dla jednego to, co 'długo', dla innego może być 'krótko'. Ojej, a może to na odwrót? Może to, co dla jednego 'krótko' jest 'długo' dla drugiego? Och, nie jestem teraz pewna...
Whisk
Dorosły

Whisk


Male Liczba postów : 51

     
Oj, nie wszyscy mezczyzni sa tacy wspaniali. Sa tacy, ktorzy beda ci przez dlugi czas wypominac, jak sie boisz robali, a nawet moze byc tak, ze beda ci je pod nos podtykac. Wszystkie istoty sa tak rozne, ze na podstawie paru "idealow" nie mozna okreslac innych. Ale userka woli darowac sobie te monologi, bo nic nie wniosa do fabuly.
- Pomylilo ci sie. Czas to pojecie wzgledne. - poprawil Lotke, usmiechajac sie pogodnie. Byla nawet urocza w swojej ulomnosci, choc - jak dotad - smiala sie troche dziwny sposob. Whisk zauwazyl to dopiero teraz, gdy jej smiech wydal sie mu inny. A moze nie? Co on tam wie o samicach...
- Niemniej, twoje stwierdzenie odnosnie tego powiedzenia jest w stu procentach prawidlowe, dotyczy to obu opcji podanycb przez ciebie. - dodal szybko, luzno i swobodnie merdajac ogonem, co bylo u wilkow przyjacielskim gestem.

sorki za jakosc posta, pisze z fona + jestem w szkole. xd
Charlotte
Dorosły

Charlotte


Female Liczba postów : 47

     
to nie mężczyźni, to jeszcze chłopcy. Może wzrostowo i wiekowo wyglądają na mężczyzn, jednak... no, cóż. Chłopcy niektórzy nigdy nie wyjdą z tego stadium. A dwa, jesli ma się odpowiednio wiele dystansu do samego siebie, to nawet tego typu dokuczanie nie jest straszne.
- No wiesz? Ja się nie mylę nigdy - rzuciła z oburzeniem, nie dając za wygraną. W końcu Lotka wszystko wie lepiej, nigdy się nie myli i jest absolutnie integralna! Inteligentna, tfu. Że też nadal musi jej się to zdarzać... Obserwowała wilka uważnie, nieco wręcz podejrzliwie. Jak śmiał zarzucić jej, że jest w błędzie? A może nasza Charlotte jest w...
- Gdzie ta ukryta kamera, co? - spytała wesoło, łapkami pośpiesznie przeczesując grzywkę. Jej szaroniebieskie ślepia omiotły okolicę, jakby poszukując ukrytej kamery,w której niewątpliwie znalazła się wilczyca. To wyjaśniałoby zachowanie samca. W końcu jak jest ukryta kamera, to zawsze robi się coś nielogicznego.
- A ja taka nieuczesana... Mogę kogoś pozdrowić? Mogę? - spytała, skończywszy mocować się z włosami i uśmiechając najbardziej anielsko i uroczo, jak tylko kobieta może. Będzie gwiazdą, będzie miała swój fanklub, będzie miała tak wielu wielbicieli. Każdy z nich będzie jej kupować prezenty, zabierać na randki, na wycieczki, na kolacje... Ojej!
Whisk
Dorosły

Whisk


Male Liczba postów : 51

     
Ano, właściwie to userka Lotki ma dużo racji. Tylko, niestety, takich "mężczyzn" jest trochę na świecie... w sumie szkoda. Szkoda tych, którzy na takowych chłopców trafiają.
- Kamera? - Whisk zamrugał nerwowo, rozglądając się. Cóż to ta "kamera"? Niestety, nie był wilkiem na tyle oświeconym, by znać nazwy takich urządzeń. Nikt go nie uświadomił o ich istnieniu, tak więc obrzucił Lotkę pytającym spojrzeniem.
- What is this? - W chwilę po wypowiedzeniu tego zdania Łiskas sobie przypomniał, że wadera chyba nie umie angielskiego. - To znaczy, co to jest?
Jeśli to jakiś szpieg, to trzeba będzie się zmyć. Szpiedzy to są złeeee~! istoty. Whisk nigdy nie kojarzył ich z dobrymi rzeczami. Tylko donosili, i donosili. Nie wolno było wyrażać własnego zdania, jeśli było podchodziło ono pod bunt.
Charlotte
Dorosły

Charlotte


Female Liczba postów : 47

     
Spojrzała na samca jak na głąba, chociaż z tej dwójki to właśnie ona była tą, która nie posiadała zbyt wysokiego IQ. Zamrugała nerwowo, szybko i gwałtownie, dając w ten sposób upust własnemu braku zrozumienia, może nawet zaskoczeniu czy kompletnej dezorientacji.
- No hellloooooł?! - rzuciła tonem, który nietrudno sobie wyobrazić.
- Kamera. Takie magiczne coś ludzkiego pochodzenia. Ty jesteś po jednej stronie kamery, a potem inni widzą Cię w innych miejscach! Na przykład u siebie w domu, w takich dużych pudłach! Tak jakbyś była w ich środku. Ale nie jesteś, bo jesteś przed kamerą. Kumasz? - spytała, pewna tego, że bardzo jasno objaśniła ideę kamery, chociaż w rzeczywistości... Nawet sama userka jej nie rozumiała, ale co tam...
Whisk
Dorosły

Whisk


Male Liczba postów : 51

     
A więc kamery to takie coś, co pokazuje obraz miejsca, w którym nie jesteśmy? Tyle wywnioskował Whiskas, który spróbował sobie jakoś zobrazować słowa wadery. I, prawdę mówiąc, to wytłumaczenie userka wilka zrozumiała na tyle dobrze, by wiedzieć mniej więcej, o co chodzi. Choć te pudła były zastanawiające, ale na wilczy rozum... w sumie, logiczne. Sama inaczej nie pozwoliłaby postaci określić telewizora, jeśli o takowy chodziło. No i... sama userka Whiska ma umysł tak nielogiczny, że potrafiła zrozumieć tego typu tłumaczenia... choć po dłuższej chwili zastanowienia. Niestety, taki ciężki los osób, które czują, że na wszystko mają czas, i dopóki nie chodzi o nic ważniejszego, nie spieszą się.
- Aach, rozumiem. - odpowiedział w końcu, promieniejąc wręcz nad swoją genialnością, z drugiej strony jednak zawstydzony ździebko swoją niewiedzą, bo Lotka zachowywała się, jakby to było coś, co każdy wiedział. - Wybacz mi moją niewiedzę, lady, ale nie znam się na ludziach, niestety.
Charlotte
Dorosły

Charlotte


Female Liczba postów : 47

     
- Czasami też wolałabym się na nich nie znać - zauważyła tonem prawdziwej damy, którą jednakże byle głupotą można urazić, co poniekąd było wpisane w typ bycia tychże właśnie. Usiadła wygodniej, utrzymując dumnie wyprostowaną sylwetkę i krańcem rudawej, puszystej ogony owinąwszy tylną kończynę. Uśmiechnęła się delikatnie, a w grymasie tym było tyle uroku, że o skwaszonej wcześniej mince oraz zdziwieniu, iż Whisk nie wie, czym jest kamera, można bez większych trudności zapomnieć.
- Bardzo dziwne istoty. Nie mają futra, szponów, kłów... NIe mam pojęcia, dlaczego jeszcze żyją. Matka natura powinna już dawno ich się pozbyć w ramach sekcji naturalnej - zauważyła, usilnie próbując wyjsć na nad wyraz inteligentną. Jak kończą istoty, które próbują udawać mądre - widać na załączonym wyżej obrazku.
Nihasa
Dojrzewający

Nihasa


Male Liczba postów : 106

     
Oto młody basior zagościł w to oto miejsce. Ciemna sylwetka - no może nie co ruda- kroczyła powoli z opuszczonym łbem badając każdy choć najmniejszy ruch nie umknął jego uwadze.
Las był wyśmienitym miejsce gdzie Nichi mógł poczuć się swobodnie. Pociągnął nosem i ożywił się, gy wyłonił tysiące zapachów różnorodnej zwierzyny. Zaśmiał się cicho. Czas coś zjeść. Podążył za najmocniejszym zapachem. Był to mody królik który za bardzo oddalił się od swojej rodzinnej nory. Za daleko. Zaczął zataczać coraz to ciaśniejsze koła.
W pewnej chwili skoczył ku zwierzęciu i jednym ruchem mocnych szczęk złamał kręgosłup futrzakowi. Zadowolony z siebie zjadł zdobycz i położył się w gęstwinie krzaków, gdzie mógł spokonie zasnąć nie bojąc się o to , że ktoś go znajdzie.
Gość
Gość




     
Po opuszczeniu Kuv, Fantasme czuł się trochę wyzwolony. Mimo tego, że niezwykle miło spędził z nią czas... wiadomo, czemu, to ona sama w sobie wywoływała u niego dziwne uczucia. Była męcząca, chociaż ogólnie ją polubił. Tak czy inaczej, czas poszperać dalej w tej krainie, a nóż znajdzie się coś, co pomoże mu zrealizować jego cel. Spacerując po lesie, nie miał czasu na podziwianie jego naturalnego piękna. Zdawał się gdzieś spieszyć, chociaż nie spieszył się nigdzie. Szedł przed siebie leśną ścieżką, rozmyślając. Gdzie mogę znaleźć magię? co mi ją da...? Nic wcześniej nie zadziałało. Ale musiało być coś więcej! Zawsze jest. A przecież jego szczęście nie opuszcza...
Sophia
Dojrzewający

Sophia


Female Liczba postów : 13

     
Szła po lesie ciągnąc za sobą obolałe skrzydła. Jej ciało wydawało się być w agonii. Umysł jednak działał na najwyższych obrotach. Myśli w jej głowie szalały. Co jakiś czas tylko wzrok płatał figle. A może nie płatał i wszystkie drzewa naprawdę są takie same. A może po prostu krąży w kółko? Czyżby się zgubiła? Ta sytuacja wydała jej się znajoma, jednak nie miała pojęcia dlaczego.
Poczuła się jak zjawa błąkająca się bez celu. W sumie właśnie tak wyglądała. Jej czarne futro było umazane w błocie i zaschniętej krwi. Skrzydła już nie były białe, gorzej wyglądały nawet od sierści. Na białych piórach było wyraźnie widać wszelakie zabrudzenia. Tym bardziej, że wilczyca nie potrafiła ich ułożyć na ciele. Czuła suchość w gardle, a żołądek skręcał jej się w supeł. Zmęczenie tylko dobijało ją jeszcze bardziej. Pomimo to zmuszała się do stawiania kolejnych kroków. Jej głęboko lazurowe oczy prawie świeciły w ciemnościach.
-Gdzie ja jestem?- spytała sama siebie.
Nagle dotarł do niej nowy zapach. Rozejrzała się szukając jego źródła. Po chwili do niej dotarło, że jest to woń innego wilka. Nie wiedziała do końca czy to co poczuła to była radość czy lęk, w każdym bądź razie zmusiła się do przyśpieszenia kroku aby nie zgubić szansy na jakąkolwiek pomoc.
Sophia jednak nie miała się co martwić, nieznajomy wilk zmierzał leśną ścieżką prosto na nią. Gdy wreszcie udało jej się dostrzec samca przekrzywiła głowę zdziwiona. Wyglądała dosyć dziwne szczególnie charakterystyczny znak półksiężyca na jej czole aż emanował magią. Chciała zadać tysiące pytań jednak nie odezwała się. Wpatrywała się tylko lazurowymi oczami w nieznajomego. Nie pamiętała jak wyglądają inne wilki. Tak naprawdę ciężko jej było przypomnieć sobie żeby kiedyś widziała innego przedstawiciele swojego gatunku. Jednak coś wewnątrz niej podpowiadał jej że ten osobnik wychodzi poza wszelkie reguły.
Gość
Gość




     
Trudno było Fantasme wyobrazić sobie, jak roztrzepana była ta samica, ale już go porządnie bawiła. Widział ją z daleka, jak trzepała się na boki, a znajdując się całkiem niedaleko, usłyszał nawet jej pytanie. Owszem, szedł tuż na nią, więc nie było problemu, by zaraz stanąć z nią twarzą w twarz. - W lesie. - Mruknął nagle, uśmiechając się dziwnie. Oczywiście, była to odpowiedź na jej - w jego mniemaniu - głupie pytanie. - Myślałem, że taka duża, skrzydlata dziewczynka, wie, jak wygląda las. A może drzewa Ci zasłaniają...? - Wydawała się niepoczytalna, ale jemu to nie przeszkadzało. Co ciekawe, nie zatrzymał się, tylko zwolnił nieco, w pewnej chwili ją wyminął i szedł dalej przed siebie. A może ona pójdzie za nim? Albo rzuci się na niego za te słowa? Wszystko się zobaczy...
Sophia
Dojrzewający

Sophia


Female Liczba postów : 13

     
Sophia aż podskoczyła jak usłyszała głos samca. Nie wiedziała, ze jest aż tak blisko. Wyrwał ją z rozmyślania i żalenia się nad samą sobą. Przyjrzała mu się uważnie. Nie odpowiedziała jednak na jego słowa. Nie tyle dlatego, że miała niewiarygodny dystans do siebie czy coś takiego po prostu nie wiedziała, czy wypowiedź samca jest są krytyką czy pochwałą. Skrzywiła się tylko na wzmiankę o skrzydłach. Poruszyła nimi nieznacznie, jednak dalej nie wiedziała jak ułożyć je na grzbiecie. Jak nieznajomy ją wyprzedził ruszyła za nim. Zastanowiła się chwilę nad tym o co chcę zapytać.
-Ale gdzie jest to tu?- spytała wyrównując się z samcem -i powiedz mi wiesz co mogę z nimi zrobić?- po tych słowach wskazała nosem na skrzydła.
Może nieznajomy jakoś jej pomoże? Najprawdopodobniej, w przeciwieństwie do niej, wie coś o świecie. I może nawet widział takie skrzydlate wilki jak ona.
"Tylko kim jest? I co robi w tym lesie?" Już otwierała pysk aby się odezwać, jednak skarciła się w duchu. To nie twoja sprawa! Pokręciła łeb i zaczęła rozglądać się dookoła starając się wyłapać jakiekolwiek szczegóły. Bez skutku oczywiście. Jej orientacja w terenie była bliska zeru, albo nawet schodziła poniżej niego. Serce jej łomotało i musiała przystanąć z powodu zawrotów głowy. Straciła dosyć sporo krwi, była głodna i odwodniona. Usiadła aby chwilę zaczerpnąć tchu.
Gość
Gość




     
Z początku nie sądził, że ona serio za nim pójdzie, ale... skoro chciała, to czemu nie? Jednak zatrzymał się po chwili, by spojrzeć na nią. - To tylko las... idź ścieżką, a kiedyś z niego wyjdziesz. Tam masz jaskinie... może znajdziesz sobie jakąś? - Właśnie stamtąd szedł, głupio by było, jakby z kolejną wilczycą poszedł znów do groty, gdy noc wcześniej w grocie obok posuwał inną. Ale... aż tak zła opcja? Nie no, Fanta, ogarnij się. Ta tutaj jest bardziej zdziczała, niż koty w wodzie. - Widziałem niedawno jednego kolesia ze skrzydłami... ale jest idiotą, do tego bezgranicznie zakochanym w wilczycy, która dała innemu. Wątpię, by chciał Ci pomóc... a ja? Czytałem o tym, ale nie uważam się za eksperta. - Nieprawda. Znał teorię skrzydeł doskonale, to wywoływało u niego dziki uśmiech. Albowiem, jeśli skrzydła stały, to tak samo, jak stoi penis - świadczy to o podnieceniu.
Sophia
Dojrzewający

Sophia


Female Liczba postów : 13

     
Spojrzała się na niego jakby powiedział największe głupstwo na tej ziemi. Przecież szła ścieżką, już dobre kilka godzin a tu nic. Jednak z twarzy nieznajomego wywnioskowała, że mówi poważnie. Powinna iść tą ścieżką to po prostu...
-Ta droga prowadzi donikąd- burknęła niezadowolona.
Skąd miła biedaczka wiedzieć, że kręciła się kółko i ani razu nawet nie zbliżyła się do wyjścia z lasu? Jej umysł płatał jej figle, nawet jak musiała trzymać się szlaku. Oczy wilczycy spochmurniały. Postawa samca w ogóle jej się nie podobała. Najchętniej odwróciłaby się na pięcie i odeszła jednak ten wilk był szansą na zrozumienie co jej się stało. A nawet jeśli okaże się całkowitym bez mózgiem na jakiego się zapowiadał po prostu zaprowadzi ją do cywilizacji. A stamtąd Sophia sobie jakoś poradzi. Jakoś.
-Nie chodzi mi o latanie- w jej głosie można by usłyszeć nutkę rezygnacji.
Podniosła łapą jedno skrzydło aby pokazać zadrapania i krwawiące już otarcia. Czuła pulsujący ból, który rozlewał się po całej kończynie. Skrzywiła się, jednak nie wydobyła z siebie żadnego dźwięku.
-Nie potrafię ich ułożyć na plecach. A bolą coraz bardziej- stwierdziła rzeczowo, bez żadnych niepotrzebnych uczuć.
Jej wzrok utkwił w nieznajomym. Czego się po nim spodziewała? Szczerze? Że się odwróci i ją totalnie oleje.
Gość
Gość




     
- Uuuuuch... - Westchnął ciężko. Wariatka. Nic więcej. Takie się najfajniej posuwa, bo można potem im wmówić, że wcale nic nie było, a one czasem uwierzą. Podrapał się za uchem, siadając spokojnie przed samicą. - Właśnie stamtąd przyszedłem, teraz idę... tam. A co tam jest, to nie wiem, ale się dowiem. Może znajdę coś ciekawego. Natomiast w tamtą stronę, jak już mówiłem, znajdziesz groty, nie należą do żadnego z obecnych tu stad, więc żyją tam samotnicy. - Faktycznie, miał już ochotę odejść, gdy nagle wspomniała o skrzydłach. Nie, nie mógł jej tego zrobić... a może mógł? Na ponowną myśl o tym, zaśmiał się nagle. - Ech... widziałaś kiedyś pawie? Albo gołębie? Albo jakiekolwiek inne ptaki? No... to one mają skrzydła. Pegazy też, i to działa zawsze tak samo. Jeśli skrzydła mają "erekcję" to znaczy, że cierpisz na nadmiar emocji, których nie zaspokoiłaś... inaczej: chce Ci się bzykać. I to potwornie. - Zabawne było, z jaką lekkością i radością na mordzie o tym mówił.
Sophia
Dojrzewający

Sophia


Female Liczba postów : 13

     
Słysząc jego uwagi na temat skrzydeł Sophia osłupiała. Nie wiedziała za bardzo co robić śmiać się czy płakać. Albo może napyskować na samca? Ale o co w ogóle mu mogło chodzić? Pomijając fakt, ze Sophia nigdy nie doświadczyła cielesnego pożądania, nie wiedziała w ogóle co to jest. Znaczy się, podejrzewała czego to dotyczy. I to właśnie te podejrzenia wprawiały ją w niezłe zakłopotanie.
-Ptaki?- spytała podejmując najbardziej neutralnego tematu jaki zdołała wymyślić -nie pamiętam, żebym je kiedyś widziała- stwierdziła zgodnie z prawdą.
Zamyśliła się na chwilę próbując doszukać się w swojej pamięci obrazu latających zwierząt. Nie udało jej się jednak. Podniosła więc wzrok i zaczęła patrzeć po gałęziach drzew. Na logikę skoro coś lata. To musi to mieszkać wysoko prawda? Po kilku chwilach wyrwała się z zamyślenia i przestała szukać na niebie ptaków. Postawiła uszy nasłuchując, ale nic nie wychwyciła. No prawie nic, jakieś szmery zakłócały ciszę, ale na pewno nie były to ptaki.
-Jak mam je ułożyć aby nie szurały po ziemi. Nie mogę nimi ruszyć. Nie czuje ich-
W jej głosie rozbrzmiewał smutek. Spuściła wzrok przygasając trochę blask lazurowych oczu. Magiczny półksiężyc zaś trochę zalśnił. Jednak tylko przez chwilę, mogło to oczywiście umknąć uwadze nieznajomego.
Gość
Gość




     
Rzadko kiedy coś umykało jego uwadze. Rozmawiał z nią tak długo tylko ze względu na ten księżyc. Magia... znajdzie ją, choćby nie wiadomo co miało się stać. Ze stanu udawania napalonego chama, przeszedł w stan dobrego wujka, który zawsze chętnie pomoże. Zbliżył się do samicy i dotknął jej skrzydeł, podnosząc je nieco, jakby badał, obserwował dokładnie. - Od urodzenia, czy klątwa? - Zapytał spokojnie, dalej wpatrując się w pierzaste atrybuty wilczycy.
Sophia
Dojrzewający

Sophia


Female Liczba postów : 13

     
Wilczyce zaniepokoiła ta nagła zmiana postawy, nie dała jednak tego po sobie poznać. Wzdrygnęła się jak dotknął jej skrzydeł. Rany lekko szczypały. Przygryzła policzek aby nie myśleć o bólu. Rozejrzała się znów za ptakami. W końcu z zamyślenia wyrwało ją pytanie nieznajomego. Postanowiła powiedzieć wszystko co pamięta.
-Obudziłam się w tym lesie, nie pamiętam jak się tutaj znalazłam ani co mi się stało- spojrzała na swoje ciało -nie wiem nawet skąd pochodzą te skrzydła i ten cholerny znak!-
Była rozdrażniona. Nie dość, ze bolało ją wszystko to jeszcze trafiła na jakieś dziwaka, który przeskakuje z jednej osobowości na drugą niczym kobieta w okres.
-A czy to ma jakieś znaczenie? Chcę je jakoś podwiązać nie wiem, coś żeby tylko przestały trzeć o ziemię- jej głos był spokojny, jednak można było w nim dosłyszeć nutkę nerwów wywołanych bólem.
Poza tym była głodna i gdyby nie to, ze kanibalizm ją obrzydzał to by już dawno rzuciła się z kłami na samca.
Gość
Gość




     
Ach, to taki do tego był problem. Amnezja? Jeju. Niby coś-tam o tym wiedział, jednak u niego doświadczenie w tych sprawach było jeszcze w powijakach. Dużo prościej byłoby, gdyby wiedział, co spowodowało utratę pamięci. - Mmm... z tym Ci chyba nie pomogę. Musisz znaleźć jakiegoś... nie wiem, czarodzieja, szamana. Cokolwiek... - Wzruszył ramionami. No pomógłby, ale jeszcze tylko by raczej zepsuł jej - już i tak kiepski - stan fizyczny i mentalny.
Sophia
Dojrzewający

Sophia


Female Liczba postów : 13

     
Wzruszyła gniewnie ramionami. Tak myślała, ze po prostu stwierdzi, ze nie potrafi jej pomóc. Zdziwiła się tym nagłym przypływem złości. Przygryzła policzka by odgonić myśli i spojrzała się poważnie na samca.
-No rzeczywiście trzeba szamana aby ułożyć skrzydła i je tak przywiązać- fuknęła.
Nie za bardzo wiedziała czym jest szaman ani inne dziwne słowa jakie basior użył w swojej wypowiedzi, ale za pewne, żadnym z nich nie był i więc jak na razie ta wiedza była jej zbędna. Spojrzała się na niego gniewnie poczuła się traktowana jak idiotka. Nie odzywając się już anie słowem ruszyła przed siebie. Rany ją piekły niemiłosiernie. Zacisnęła zęby aby się nie skrzywić. Rozejrzała się po lesie szukając jakiegoś rozwiązania. Niestety nic nie przyszło jej do głowy.
Gość
Gość




     
- Przywiązać, to i ja mogę... również wyrwać, albo zaszyć. Różnica będzie polegać na tym, że ja nie będę patrzył, czy Cię boli... nie mam też środków, by to zrobić. A ktoś, kto się zna... szaman, na przykład, da radę. Być może nawet bezboleśnie... - Postraszył ją, ale mówił prawdę. Jakby on miał się tym zająć, to ta samica piszczałaby, jakby gwałciciel ją rozdziewiczał. Nic więcej. A tak to... przyjemnie, miło, gładko. Tylko weź teraz szamana znajdź, czy innego czarodzieja. - Sama nie wiesz, gdzie idziesz... i tylko czujesz ból. Jak wolisz, to idź dalej... ale lepiej, byś poszła ze mną. To jak?
Sponsored content