Bursztynowe Morze

Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
- Och, to mam do czynienia z byłym weteranem? Niestety, ale moja historia jest krótka i dosyć niedawno się rozpoczęła, bym mogła opowiedzieć sporo o sobie - powiedziała, kiwiąc się charakterystycznie, ale nie no, co Wy! Nigdy w życiu nie napiła się jakiegoś alkoholu, to jest pewne. Była raz u Alastaira, jednak nie zamówiła tego, co dziewczyna obok niej. Zapach tej substancji był wyjątkowo charakterystyczny, wyróżniał się tym, że był dosyć ostry, ale też i niezwykły. Jednak dziewczyna nie miała nigdy ochoty spróbować tej podejrzanej substancji. No, może jak założy własny interes, ale czy go w ogóle założy? Taka ciota jak ona? A może już nie jest ciotą i postanowiła do części swojego życia wnieść coś, co się zwie odludnieniem? Tutaj inaczej to słowo będzie brzmiało, ale to nie znaczy, że młoda nie jest otwarta na nowe znajomości. Jest, ale z dosyć niewielkim dystansem, sprzed spotkaniem smoka najchętniej podbiegłaby do Keina oraz pomachała radośnie łapą. Nie wszystko trwa wiecznie, o czym mówiła dzisiaj moja nauczycielka, wszystko kiedyś się musi skończyć. Oczywiście na ten czas nadal istnieje dzień i noc, co jest zjawiskiem niespotykanym. Kto wie, czy jutro nie zniknie Słońce? - Znając życie, nie wygrałabym z tobą, i to jeszcze w tym głupim, obecnym stanie. Jest iście żałosny jak na mnie.
Lekko zachichotała, poprawiając swoje tęczowe włosy, gdy wiatr jesienny się wzmagał. Spojrzała więc swoimi brązowymi oczami na niebo, które zdawało się nie mieć końca. Aż przypomniał mi się "Mały Książę", w którym był bankier, a on liczył gwiazdy i traktował je jako pieniądze, jednak nie wiadomo było dokładnie, czy nie policzył kilkakrotnie tych niebieskich ciał. Dodatkowo nie miał ich jak wydać, ponieważ musiałby mieć je wszystkie na swoje planecie, a nie na papierze w księdze. Ongaku wiedziała o tym, że jest chyba jedyną artystką w tej Krainie, sama przecież promowała muzykę i nosiła radość. No na, nawet szukała akompaniatora, jednak spełzło to na nic, ponieważ nikt nie interesował się pianinem bądź i fletem. Chociaż Aeneas się tym zainteresował, prawidłowo stosując porady Jiyuu do tworzenia pięknych melodii niczym ona. Szkoda, że młody brat przepadł niczym kamień w wodę.
- Z wzajemnością - oznajmiła, robiąc charakterystyczny ruch ręką czy tam łapą, który polegał na tym, że zgięła prawie wszystkie palce, oprócz wskazującego i środkowego, wykonując powitanie. Dosyć dziwne, lecz spotykane chyba w wojsku, chociaż ona tego prawidłowo nie zrobiła, ponieważ zbyt daleko od głowy.
Nie wiem, co mam powiedzieć na temat wiary naszej Ongaku. Jest ona po części epikurejczykiem. Może też i po części tymi, którzy uznają zabawę z rozsądkiem, że należy korzystać z życia itd.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Może i wszystko przemija.. jednak nie ma sensu się nad tym zamartwiać. Bierze się to co ma, korzysta z tego co się otrzymało. Ulepsza to co się osiągnęło. Usera zdanie i Kein'a - ''Nieważne jak jest źle, zawsze się podniesiemy. Zawsze znajdzie się droga aby powrócić na stary szlak szczęścia. Nigdy nie poddawaj się i rób wszystko co się da aby każda malutka rzecz mogła cieszyć. Swoją pracę zaś polepszaj, bądź dumny, wiedz że nie poszła na marne nawet jeśli to tak wygląda.''
Ekhm, pokręcone dokładnie tak samo jak user ale co tam.


CIEKAWOSTKA - POSTY SĄ CZERWONE KAŻDE POZA OSTATNIM DODANYM W OPCJI ODPISYWANIA A NIE NORMALNIE. NORMALNIE JEST PRZECIWNIE.
- Pewność siebie gubi. - rzucił troszkę zgryźliwie.
Nie lubił przechwałek innych a tym bardziej osób młodszych i tych którzy o walce nie mają zielonego pojęcia.

(odpis taki, bo się spieszę z fona, jutro będą lepsze)
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Trzymając się blisko ustalonych przez siebie zasad, Ongaku lekko się uśmiechnęła, patrząc na morze, którego fale uderzały o skały położone po części w wodzie, jak i na lądzie. Czy jest coś piękniejszego? Szum wody docierał do uszów naszej OnJu, ciesząc ją niezmiernie, a Niwatori, o której niestety zapomniałam na te kilka postów, podniosła się do góry, bacznie obserwując okolicę, coby ktoś ich nie zaskoczył, ponieważ stan dziewczyny nie jest zbyt dobry w tym czasie. Może być źle, jeżeli nie pójdzie do Lecznicy oraz stać się po części niesprawnym wilkiem o wyglądzie pandy, który w ogóle nie przyda się w niczym chyba. Ale pomijając tą kwestię, artystka lekko kiwnęła głową, żeby okazać szacunek spotkanemu wilku. Jeżeli sama wymaga od kogoś innego grzeczności i uprzejmości, ona sama musi świecić tym przykładem, inaczej może być źle.
- Widzisz, spotkałam ogroooooomne stworzenie ze skrzydłami, a z jego paszczy wydobywały się prawdziwe płomienie! - rzuciła trochę swoim dziecinnym głosem, patrząc cały czas swoimi brązowymi oczami na niego. - Nie no, coś Ty, ja aż taka pewna siebie nie jestem! - rzeczywiście trudno jest odebrać słowa dojrzewającej dziewczyny, która miała dosyć zmienny charakter. Wtedy to właśnie chwyciła się za głowę oraz lekko zaczerwieniła, a sylwetką wyglądała niczym prawdziwy człowiek, chociaż nim nie jest. - Bardzo trudno utrzymuję przy swoim, a w razie niebezpieczeństwa nie tracę głowy. Dosłownie. A takich sytuacji było w moim krótkim życiu całkiem sporo, co jest wręcz zadziwiające.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
- Czekaj.... czy ty widziałaś smoka? Jaa... nie zazdroszczę... chyba. Tzn, powiem ci jedynie tyle, że spotkałem w swoim życiu 2 smoki. Jeden na tyle tępy, że działał jak powiedział lub tam wskazał, ojciec mojej partnerki który.. no nie przepadał za mną i chciał mnie załatwić (tutaj buchnął śmiechem) a drugi na tyle stary i miły że nawet się na nim przeleciałem. Jak nie latasz skrzydlami to przynajmniej na kimś, ha. - powiedział to bardzo spokojnie. Tak samo w sumie jak zawsze, tak jak na jego przystało. Ogólnie rzecz biorąc, Kein był dosyć spokojnym wilkiem jeśli chodzi o rozmowy które nie poniżają żadnej ze stron.
W przeciwnym wypadku macie nerwusa, idiotę który nie za bardzo rozumie co powiedział podczas stanu nerwicy.
No niestety ale też i tak bywa w sumie.
Jednak pamiętając starą zasadę - BYLE DO PRZODU. To akurat może się przydać w wielu przypadkach.. bardzo wielu.
- Hm, więc jedna z tych. - rzucił z ciekawością.
Przyjrzał się jej dokładnie. Tak, to musiała być jedna z tych.. nadzwyczajnych wilków. W końcu ile normalnych przyjmuje takie pozy jak ona?
- Powiedz ty mi, czy twoi rodzice też byli tacy.. ludzcy jak ty?
Nie umiał znaleźć innego określenia w tym przypadku.
Cóż, wiadomość tamta została niezrozumiana w każdym razie. Pominięta nawet można powiedzieć.
Wilkowi strzeliła kość w łapie. Cóż, starość nie radość. Mniejsza o fakt, że ma jakieś 7 lat a nie 10, 9 jak te stare osobniki.
Ogólnie rzecz biorąc.. trzeba Kein'a trochę odmłodzić niedługo. Wpierw niech jednak zajmie się on szczeniakami. Ma aż dwa na karku (z czego jest zadowolony!).
Poza tym ten to się lubił rozgadywać.. i rozpytywać.
- A właśnie. - powiedział i spojrzał w niebo.
Podniósł łapę w górę i spojrzał dokładnie na pewien odcinek na niebie. Zjawiło się tam wielkie rozdarcie, tak jakby pomiędzy światami. To zaś zamieniło się w wielką kulę ognia która poleciała wprost na wilki. Jednak.. to była zwyczajna iluzja ze strony Kein'a. Lubił robić takie pokazy czasami.
- To jedyne co mi zostało.
NIKT NIE ZOSTAŁ RANNY ANI NIC - zwyczajne złudzenie.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
- Chcialabym chociaż raz wspiąć się ponad chmury i zobaczyć całą Krainę z góry (lol, co za tym xD), jednak ciekawi mnie, czy jest coś po drugiej stronie błękitnego nieba. Osobiście zazdroszczę ci tego, można zapewne poczuć się wolnym niczym ptak, który dopiero co wydostał się z metalowej klatki - oznajmiła, gdy basior skończył opowiadać swoją historię z dwoma smokami. Szkoda, że jest ich na tyle mało, ponieważ są tutaj chyba już na wyginięciu, o ile się nie mylę. A to szczęściara, ta Tęczowa! Ale pomijając to, ta lekko zachichotała, przykrywając dłonią czy tam łapą swój pyszczek, a następnie spojrzała dokładniej na Keina, który lubił dużo gadać. A co do wyglądu dziewczyny i jej zachowywania, jest chyba normalny, jeżeli chodzi o nią, ale dla innych będzie to nadzwyczajne zjawisko. Wadera-wilk-panda, która swoim charakterem bardziej przypomina człowieka niż tym, czym jest. Oczywiście do jej uszów dotarło pytanie na temat rodziny Ongaku, na które lekko machnęła ręka czy tam łapą, a następnie odpowiedziała swoim dosyć dziecinnym głosem. Och, jakby ona chciała, żeby wreszcie zyskała normalny, kobiecy głos, jednak będzie musiała na to troszeczkę poczekać, albowiem to jest przecież okres dojrzewania. Nic z tym raczej nie zrobi, a chciałaby bardzo. Mimo to akceptuje się taką, jaką jest i brnie nadal do przodu niczym gazela bądź i żółw, jeżeli mamy być bardzo szczerzy. - Moi rodzice byli normalnymi wilkami, jak na wilków przystało. Niestety, ale zależało im jedynie na własnej karierze, a mnie odtrącili na bok, jakbym była czymś, co można wyrzucić do kosza lub zostawić pod skrzydłami innych osób. Uciekłam od nich dosyć niedawno, ale uwierz mi, chociaż na to nie wyglądam, jestem bardzo młoda. Mam już prawie dwa lata!
Jednak przed oficjalnym wyznaniem tej informacji młoda uważnie przeliczyła wszystko, coby się nie pomylić. I się nie pomyliła, zatem ta wiadomość jest raczej trafna. Szkoda, że ja, userka tej postaci, jestem na tyle młoda i leniwa, że traci swój potencjał. Będę musiała kiedys wymyślić lekarstwo na lenistwo, ale zrobię je później :D. Wystarczyło, by dziewczyna spojrzała lekko w górę, a zauważyła czerwoną (idealną do koloru tekstu) kulę, która powoli upadła na nią i towarzysza, jednak przed tym niebo "pękło", jakby zwiastowało koniec świata, co dosyć zaskoczyło obecną tutaj dziewczynę, jednak prawie się przestraszyła, ponieważ miała już zaufanie do Keina. Gdy to coś zbliżało się w kierunku dziewczyny, ta lekko zmrużyła oczy pod wpływem światła tego czegoś, albowiem ten kolor nie był przez nią aż tak lubiany. Kolor szkarłatny, barwa krwi, która płynie w każdym z nas. To odtrącało młodą, która wreszcie dodała do swojego jadłospisu trochę mięska. - Miałeś jakąś moc? - zapytała się dosyć spokojnie, przypominając swoje przypadkowe wejście do Jeziora Zmian, a ono zrobiło swoje, jednak nie potępiło Tęczowej.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
- Heh. Rodzina... - powiedział po cichu tak jakby sam do siebie.
Mówiąc szczerze.. jednak to był błąd aby zabierać mu dosłownie wszystko. User przez cały czas myślał nad tym jak to będzie, jak się postać będzie musiała zbierać i tak dalej. Na dłuższą metę to będzie tragiczne w skutkach, tak samo jak moje olewanie matmy. Swoją drogą.. kumpel ma 30 jedynek po ledwo 2 miesiącach więc źle w moim przypadku nie jest.
- Jedynie iluzja. To jest jedyna rzecz która mi pozostała po tym wszystkim. Mogę stworzyć iluzję wszystkiego, nawet mojej partnerki, która.. zniknęła po prostu. No nic. W każdym razie z tym wspięciem się ponad chmury nie jest wcale aż tak trudno. Jednakże trzeba pamiętać jak wysoko można polecieć bo inaczej będzie ogromny problem dla lotnika. No chyba żeś człowiek, ten to potrafi jednak za wiele.
Siedział i w sumie tyle.
Niestety - tym razem bardzo krótki odpis bo się spieszę. Następnym razem nadrobię.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Ongaku jedynie uśmiechnęła się lekko oraz westchnęła, patrząc na morze, które było bardzo piękne - szczególnie ten jej nastrój utrzymywał szum morza i dźwięk wody, która obijała się o skały. Czy może być coś jeszcze piękniejszego? Jej sukienka poruszała się delikatnie pod wpływem troszeczkę zimnego wiatru - jak widać, będzie trzeba za jakiś czas znaleźć nowe ubrania, w szczególności zimowe. A co z jej warstwą tłuszczu, która nie jest taka duża jak u prawdziwych pand? Może zdoła ona ochronić dziewczynę przed zimnem? To się wszystko okaże, gdy spadnie w Krainie pierwszy śnieg, tak długo oczekiwany przez chyba wszystkie wilki - święta. Och, gdyby Ongaku pamiętała dokładnie swoje święta... Pierwsze i jedyne spędzone z lwem, który zaopiekował się nią, chociaż nawet nie wie, że się świętuje nadejście zimy Mikołajkami i innymi zdarzeniami. Mimo to dziewczyna czuła się kochana u boku białego mentora, który czuł się chyba zawsze samotny, a to ze względu na to, iż był zawsze dzieciakiem. Na początku, gdy dziewczyna przybyła do jaskini, był on o wiele większy od niej, jednak wiadomo już od bardzo dawna, że dzieciaki rosną niczym na drożdżach. Z czasem stawał się on mniej większy, aż byli na równi. Potem stała się tylko i wyłącznie większa od niego, nic więcej.
- Bliscy niestety zawsze odchodzą - powiedziała dosyć cicho i pomyślała o tym, jak pozostawiła białego lwa, który zapewne szuka swojego miejsca w tym ogromnym świecie i czuje się samotny. Dobrze, że panda jeszcze pamięta drogę do starego miejsca pobytu, jednak czy na pewno znajdzie tam swojego dawnego mentora? Kto wie, może się na nią zezłościł i uciekł? Nie, jego nie opanowywał gniew, on taki nie był. On był spokojną osobą, która wiedziała większość rzeczy na temat świata, chociaż nie wszystko. To on dał jej muzykę po to, by była radosna, by się teraz uśmiechała. Tak oto na jej pyszczku pojawił się troszeczkę większy niż poprzednio uśmiech wraz z rumieńcami, przecież to jest przeszłość. Musiała się usamodzielnić, nie mogła przecież cały czas być na jego utrzymaniu. Co prawda - lubiła go, no ba, nawet kochała, ale nie chciała mu zawadzać w życiu. I żeby znowu nie przeżywał tego, co kiedyś, czyli utraty bliskiej osoby z powodu tego, iż jest Wiecznym Dzieciakiem. - Ja jakoś nie znalazłam sobie jeszcze partnera, jestem (według mnie) zbyt młoda na coś takiego.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
- Szczerze ci powiem, że chyba nigdy nie sądziłem iż trafię na miłość. Ba, nawet nie chciałem jej szukać. Jak sobie przypomnę każde podejście wtedy i spojrzenie to aż wstyd mi się robi. Chociaż to akurat z perspektywy drugiej osoby mogło wydawać się zabawne. Błędy w gadaniu z kobietą swojego życia... naprawdę, jakbym mógł się cofnąć w czasie i obserwować jakiś moment to właśnie byłoby to całe ''zarywanie i okazywanie miłości'' do partnerki. Nigdy się nie uśmiałbym bardziej niż wtedy. - rzucił ogromną radością a nawet i śmiechem,
Oj tak, Kein był akurat stworzony pod kątem ''Nie zarywasz, nie bijesz i nie próbujesz kiedykolwiek się dorobić młodych''. Wszystko się nie udało oczywiście. A i żeby jeszcze dopowiedzieć - po tamtych słowach zaśmiał się krótko i przetarł łzę w oku. Była oczywiście tą pozytywną, wywołaną z rozbawienia!
Jak się komuś chce poczytać te komedie to musi się cofnąć na stary adres forum. Tutaj też bywał kompletnie głupi, ale user go po prostu takim stworzył. Mała niedorajda. Cały czas mowa o nim oczywiście w tym poście.
- Nie odchodzą, nie wszyscy. Jednak jeśli ktoś tak faktycznie myśli to może mieć pewność, że tak właśnie będzie.
I w tym momencie user dostał zawału. Chciał przejść na zakładkę i ją zamknął. Szczęście, że nie tą z postem...
- Nie śpiesz się z tym, to nawet bezsensu często. W każdym razie jeśli kiedykolwiek znajdziesz to zrozumiesz więcej niż teraz. Ale w każdym razie... hmm.. Widziałaś może jakikolwiek sklep, restaurację czy coś? Ostatnio jak przechodziłem po terenie to wszystko było dosłownie pozamykane. Może znasz jakiś czarny rynek albo co? Bo ten który ja znałem, zamknęli wiele lat temu.
Ponownie się zaśmiał. Wiadomym było, że musi coś sobie w końcu kupić. Kein bez niczego dosłownie to nie Kein. ''So what's the big fucking deal? What the fuck are we doing out here?''. Ciągle to userowi i postaci siedzi w głowie.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Mloda tylko lekko kiwnęła głową oraz się zaśmiała bardziej z tego, co opowiedział obecny tutaj samiec. Tylko szkoda, że ona się nie zakochała, chociaż widziała od czasu do czasu takie osoby, które czuły coś do siebie. Było to szczególnie wtedy, gdy wędrowała tu i tam oraz słuchała wielu różnych historii na temat życia niektórych wilków oraz legend. Wystarczyło spojrzeć dookoła a tam wszędzie miłość! Gdy nieraz szła jakąś nudną drogą to widziała parę zakochanych i wilka, który zdawał się mówić swojej bliskiej osobie: "Eee... Gdybyś była ziemniakiem to byś była dobrym ziemniakiem", czy coś w tym stylu. Jednak wiadomo, że prędzej czy później przyzwyczaimy się do towarzystwa i nie będziemy tak mówić. Nigdy się nie zakochała w żadnym chłopaku z watahy, co jest dosyć dziwne. Chyba każda wadera powinna mieć swojego "księcia z bajki" w dzieciństwie, który ją uratuje, przybywając na swoim dzielnym, białym rumaku, w swojej złotej zbroi, a w łapie trzymał będzie ostrzejszy od katany miecz. Tak oto młodzieniec odbije z pazurów ogromnego, ognistego smoka księżniczkę, wioząc ją do swojego zamku. Następnie się ożenią i będzie wesoło, i szczęśliwie!
- Jeżeli byłbyś wiecznie młody i znalazłbyś swoją pierwszą miłość to byś zrozumiał - odezwała się po krótszym czasie chichotania, lekko przybierając na powadze swoich słów. Mowa oczywiście nie o niej, lecz o mentorze. - Widzisz, poznałam białego lwa, który jest mniejszy od swojego pierwowzoru. Natura obdarowała go czymś niezwykłym, czyli wieczną młodością. Kiedy go spotkałam, miał on niemal 300 lat lub nawet więcej. Za każdym razem widział, jak jego bliscy odchodzą, a on nie może z tym nic zrobić. Najlepiej by było, gdyby znalazł taką samą dziewczynę z takim samym syndromem, wtedy na pewno byłby z nią szczęśliwy.
Z tego, co pamiętam, Kein raz walczył z Lacie, która właśnie miała tą chorobę, lecz OnJu tego nie wie, oczywiście. Ach, to były czasy, kiedy właziłam wszystkim na głowę, jednak wolę te obecne miesiące i dni! I chyba wszyscy je wolą.
- Jedyny lokal, w którym byłam to Piwna Nuta. Spotkałam tam Alastaira, która miał ogromneee i piękne skrzydła! - wtedy podniosła swoje ręce do góry, by zobrazować to, co powiedziała. - Czyżby zamknął swój lokal? - zadała pytanie, lekko się smucąc, cały czas przypominając występ, który tam dała, grając na swoich skrzypcach. Właśnie w tamtym lokalu poraz pierwszy zjadła to, co zwie się "gorącym psem". I dobrze to było! - Czarny rynek? Ekhmm... Nie spotkałam żadnego takiegoo... - mogło zdawać się, że dziewczyna kłamie, lecz ona nie wie, co to jest ten czarny rynek, ale powoli zaczęła domyślać się, czym on jest.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Dobra, nie mam bladego pojęcia dlaczego nasze posty nadal są na czerwono. Już nie mówię o optymalizacji ani niczym z tych rzeczy.
W każdym razie..
- Są sposoby aby i to obejść. Jednak nad tym to trzeba trochę dłużej posiedzieć. Dobra, nie będę ciągnął dalej tego tematu bo nie jestem nawet obeznany w tym wszystkim. - rzucił na odczepnego te słowa, tak jakby go w ogóle nie dotyczyły. Cóż, potem jeno się skapnął co dokładnie powiedział ale już nie będzie cofał swoich słów.
Podrapał się za łbem za pierwszym razem po tej historii. Ciekawe ale jednocześnie takie nierealne. Nie widział jeszcze nikogo kto żyłby tyle lat... Znaczy się kogoś kto naturalnie by tyle żył, bez żadnych paktów z diabłem czy innych idioctw. Aż mu się przypomniało, że poza demonami, upiorami, cieniami nie znał wcale aż tak ciekawych osobników. Tzn, nie żeby ich nie było, jednakże ciekawe w jego znaczeniu oznaczają takie które są w stanie wpłynąć na jego decyzje bez prób perswazyjnych. Bo mimo wszystko, to można nazwać sztuką. Albo zwyczajnie można powiedzieć, że user pierdzieli głupoty, bo tym bardziej sam nie wierzy w to co mówi.
Walka z Lacie to nie była. W końcu żadne z nich nie dostało za bardzo obrażeń, a poza tym trzeba dodać jedną rzecz - to był pojedynek z dzieckiem... to nie można nazwać walką tym bardziej!
- Kłamiesz.
Nie musiał nic więcej dopowiadać. Jestem zmęczony więc krótko.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
E tam, fajnie wyglądają, wyróżniają się z całego forum, co jest (chyba :P) dużym plusem. Jedyny temat, gdzie wilki piszą z przymusu na czerwono, czy to nie brzmi niesamowicie? A co najważniejsze - my jesteśmy tutaj pierwsi, co jest jakimś plusem :D.
Ongaku nie będzie narzucać na kogoś czyjejś woli, w sumie to nie jest w jej stylu. Powiedziała jedynie, co o tym sądzi i tyle. W jej dłoni nadal widniał dość spory i wytrwały kij, który być może posłuży jej lepiej w dalszych przygodach, które będą znaczniej niebezpieczniejsze niż te tutaj obecnie. Młoda skinęła głową na znak zrozumienia oraz wzięła głęboki oddech, patrząc się pod niewielkim kątem w niebo, które było tym razem przepiękne, jakby ktoś niezwykły, a raczej obdarowany takim talentem, chwycił w swoją dłoń pędzel oraz zamoczył go w ciemne farby z nutką fioletowego koloru. Po chwili zostały naniesione na płótno, a raczej na niebo różnorakie barwy, które były dosyć tajemnicze, jak i fantastyczne, a gwiazdy były dopracowane w każdym milimetrze. I chociaż nie tak powstaje niebo, takie wrażenie miała obecna tutaj panda, na której ramieniu siedziała sójka, szykująca się powoli do snu. Ta to wiedziała, że będzie przy niej bezpieczna, pomimo powrotu dojrzewającej do mięsnego pokarmu. Przecież nie może ciągle żywić się warzywkami, prawda? Jeżeli chce być silna, ale też zachować swoją odpowiednią wagę (bo wiadomo nie od dziś, że pandy są zawsze szerokie i puchate). Chłodna pora roku powoli dawała jej w kość, a skręcona nadal kostka, przy której nie otrzymała żadnej pomocy (nie chce mi się czekać w Lecznicy, hehe :P) uniemożliwiała prawidłowy chód nastolatki. Mężczyzna, kobieta, dziecko czy bóg - dla innego boga nie ma znaczenia to, że zabije niewinne szczenię czy dziewczynę, ponieważ wszystko dla tych niezwykłych istot jest słuszne.
- Cóż za oskarżenie! - oznajmiła, lekko się uśmiechając, przy tym poruszając lekko swoją skaleczoną nogą. - Gdybym miała do czynienia z Czarnym Rynkiem, o ile się domyślam, co to może być, miałabym lepszą broń od tego kija.
I tyle, bo mi się spieszy do szkoły ;___;.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
- Gdybyś miała do czynienia z czarnym rynkiem to na pewno znałbym twoje imię. Albo sam fakt jak wyglądasz zwróciłby moją uwagę w tym przypadku. - zarzucił ze śmiechem.
Mógłby zarzucić jakimś sarkazmem albo coś w tym stylu ale jednak sobie odpuści póki co. Poza tym - nie dość, że czerwone posty to do tego znikają, bo tak jakby przy odpisie byłem pewien że się wysłał a tu dupa. Muszę jednak zawsze sprawdzać czy został odpis czy nie.
- Poza tym nie każdego stać na coś lepszego niż kijek, nie uważasz?
Fakt. Młode osobniki zazwyczaj nie mają funduszy na coś porządniejszego. Kein miał jeno kontakt z jednym z wilków z takich interesów. Tzn nie do końca.... znał w każdym razie Hectora (drugą moją postkę) jeno z związków zawodowych. Musiał kiedyś sobie wyrobić znajomości to i go poznał. Jeszcze nie jest to opisane w KP ani jednego ani drugiego, ale takie coś na pewno powstanie. Jednak tak jak wiadomo - pisać nie będę sam ze sobą ale też również.... również nie będzie powiązań więcej z nim w tym wypadku.
Nie pamiętam kto, ale ktoś na jednej postaci zdobywał kości, kupował przedmioty i zostawiał je w jednym miejscu aby druga postać to zabrała. Ciekawa sprawa, jednakże można przecie po prostu sobie przelać kości i tyle. Niemniej jeden post więcej miała tamta userka!
- Cóż, nie ma żadnego sklepu to sam się w takim razie za to będę musiał zabrać. Zarobek może być nawet duży... a poza tym sam potrzebuję przedmiotów i trochę odpoczynku.. i kontaktu z innymi osobnikami w tej Krainie, haha.
I znowu fakt.. przydałoby mu się pogadać z kimkolwiek nowym.
Blaizekein

Blaizekein


Liczba postów : 17

     
Ktokolwiek nowy właśnie zaraz pojawi się przed wilkami, tak nagle jakby spadł z jakiejś chmury czy też piorun! Na nieszczęście lub nie, bowiem można było zauważyć wystające wododorosry o dziwnej, niebieskiej barwie i pawich oczach. Ruszały się...a potem z wody wychynęła głowa (wygląd taki sam jak na avie) i wyszczerzone w uśmieszku kły. Sylwetka dwumetrowego smoka wystrzeliła z wody jak pocisk, ochlapując przy okazji dwa wilki. Spojrzał z góry na wilki i wypiął dumnie pierś, zaczynając się śmiać jak niepoważny... A przecież był niepoważny. Ale wtedy jakby przypomniał sobie, po co tutaj jest. Otrzepał szybko głowę i cofnął się o krok - K-chciałe..chciałem wasss zjes-zjeść ale wy ghadacuie! W ses-sensie wiecie... Wszyssscy mówić? Nie mam ph-prawa wass sjeśc.... A może jed-hnak?!- tu dokładnie się oblizał i wyciągnął z torby szkielet ryby i rzucił nim w pysk tęczowej a potem małżę którą rzucił w pysk drugiego wilka i zaczął się śmiać, niczym dziecko które usłyszała żart.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
- Ja wtedy też znałabym Twoje imię, a poza tym, wyróżniasz się czymś jeszcze bardziej, niż ja - uśmiechnęła się przyjaźnie, patrząc na to, jak woda uderzała delikatnie i pięknie o skały. Takiego widoku nigdy nie można zapomnieć, chociaż on tutaj tej dwójce raczej nie pasuje. Przecież zachody i wschody Słońca są generalnie domeną zakochanych par, co nie? Chociaż jest to także dobre miejsce do poznania innych osób, tutaj tego wyjątkowego wilka, który potrafi jeszcze robić różne iluzje. Gdyby Jiyuu mogła, magia wyglądałaby niczym jej mentor, jednak znacznie by się różnili, a to dlatego, iż te obrazy nie mają uczuć. To tak, jakbyś przywoływał zmarłe dusze swoich ukochanych, jednak one byłyby... Takie sztuczne.
Dlatego aby mi posty nie znikały pod wpływem stabilności systemu bądź Internetu, kopiuję co kilka minut napisany przeze mnie tekst, a następnie, oczywiście w razie konieczności, patrzę na historię schowka. Na telefonie piszę w aplikacji Evernote, dzięki której zapisuje mi się to w chmurze. Szkoda, że tego w Windowsie nie wprowadzili, bo takie coś strasznie pomaga. Niestety, jest to wynik zainteresowania się kafelkami z pieca, niżeli użytkowaniem systemu :P.
Ale co mi tam do tego. Być może ten post, który obecnie piszą moje dwa kciuki w czarnym słoniu na zielonym tle, znajdzie się bez żadnych powikłań w tym temacie. Pamiętam grę, która nazywała się NosTale, w której miałyśmy z siostrą kilka postaci, lecz tylko jeden komputer. Chciałyśmy sobie przenosić przedmioty, jednak nie wiedziałyśmy jak. Tak oto wyrzucaliśmy cholernie cenne przedmioty na opustoszałych serwerach i przelogowywałyśmy się na drugą postać, by je następnie zabrać. Zawsze był wtedy ogromny stres :D.
- Wszyscy zaczynamy od początku. Ten kij być może jest dla innych kijem najzwyklejszym, jednak z czasem stanie się lepszy, a to nie tylko dlatego, iż zacznę go powoli ulepszać, lecz z powodu tego, iż nabiorę umiejętności do niego. Nawet najprostszy patyk może stać się niebezpieczną bronią w rękach mistrza - oznajmiła, dokończając swoje słowa, jednak po chwili znowu usłyszała to. co powiedział jej towarzysz. Wtedy dodała ponownie. - Lubię rozmawiać z innymi, jednak często nie mogę kogoś spotkać.
Wtedy coś zakłóciło jej wewnętrzny spokój, ponieważ poczuła ogromne niebezpieczeństwo. Ciągle patrzyła na morze, jednak ono dziwnie falowało, jakby coś tam płynęło. Jej ręka, a raczej dłoń ścisnęła mocniej kij, gdy niebieski smok wyszedł na brzeg. Teraz to się poczuła niczym kula u nogi, ponieważ nadal nie mogła sprawnie i szybko się poruszać. Gdy istota podeszła bliżej i zaczęła coś gadać, co było wręcz niezrozumiałe, jednak dziewczyna zrozumiała część z tych słów, ta lekko się odsunęła, a następnie podniosła to, co miała w dłoni tak, że osłoniło ją przed szkieletem ryby. Cóż to za okropne stworzenie, żeby rzucać w nią czymś takim?! Przynajmniej potrenuje sobie trochę obronę, chociaż troszeczkę.
- Kim ty jesteś, że sobie myślisz, iż możesz robić to, co ci się żywnie podoba, hmmm? - powiedziała trochę głośniej, patrząc cały czas w oczy gadzinie. Teraz nie będzie chyba uciekać. Nie może ponownie być słaba. Ta myśl ją dręczyła jak najstraszniejszy koszmar z jej główki...
Blaizekein

Blaizekein


Liczba postów : 17

     
Samiec przewrócił się i wpadł do wody, znaczy się na płyciznę tam gdzie fale docierają na brzeg i ponownie ochlapując ale tym razem mnie te wilki. Przestał się śmiać kiedy usłyszał oskarżycielski ton tęczowej, leżąc wyciągnął szyję i popatrzył jak z wielkim zdziwieniem na nią, nastawiając wszystkie błony na łbie. To była iście minka niewinnego szczeniaka - Nu...Na-no co? Jam jest Blazikein a-al-lle mów-hk- mówicie mi Blazss... Odphowi-wiedz m-m-mi na pyth-kh-anje? Mam prooo-roblemy z wassszo-m mową. Mha-mam nadzzsieje zss- że mnie rozu...sumiecie- Nadal leżał bo tak mu się lepiej na nich patrzyło. Mogło się odnieść wrażenie że jest bardzo beztroski i wesoły.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Kein nie lubił osób wbijających randomowo do fabuły bez najmniejszego powodu, tak samo jak user. Teraz więc będzie cierpiał.
Do wilka ryba doleciała ale ten bez najmniejszego namysłu zwyczajnie przeciął ją nożem wpół. W końcu mamy tutaj mistrza ostrzy krótkich. Długich kiedyś pewnie też, ale to już w swoim czasie.
Dodatkowo pojawił się jeden drobny element... Jednak rodzina nie chciała zerwania z nim kontaktu i aby pamiętał ich dłużej - oddali mu wszystko co odebrali przy wydziedziczeniu + jego własny cień nauczył się sztuczki tej którą otrzymał wtedy sam basior.
Widać było wylatujący z Kein'a czarny dym który jedynie świadczył o wnerwieniu wilka. Zaraz obok niego pojawił się jego stojący cień oraz drugi basior. Cała trójka była aktualnie uzbrojona. Jeden w parę noży, drugi (normalny Kein) w miecz i dziesiątkę noży a trzeci (w tym przypadku iluzja bo nie można więcej cieni mieć -m-) w miecz zwyczajny.
Stanęli gotowi do ataku. Jednak zanim to nastąpi - da mu szansę na wycofanie się z fabuły. Nie bez powodu zbierałem na to wszystko aktywnością i zasługami przez 2 lata.
- WON. - wrzasnęli.
Dodatkowo jeszcze aby ten mógł się skapnąć (smok); Kein wyrył w ziemi napis ''wynocha'' w starożytnym języku. Zna, bo czemu nie? Znał Arabski, Angielski, Francuzki, Łacinę itd. Jak ktoś jest pod opieką uczonego człowieka który nie ma co robić z życiem.. to tak bywa.
- Szukaj innych. Nie chcę Ciebie tutaj.
Poniżenie tego wilka? NIE MA MOWY.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Nie ma to jak wtargnięcie jakiegoś smoka, którego już od początku nie polubiła Ongaku, patrząc na niego lekko spod byka. To nie jest tak, że ona nie lubi smoków, tylko po prostu nagły skok adrenaliny nie jest raczej dla niej zbyt dobry, to znaczy, ona tak sama sądzi. Biała piana z morza zaczęła obmywać obecne skały, a następnie z nich schodziła, i tak bezustannie. Wiatr powoli się podnosił, jakby chciał coś przekazać obecnym tutaj stworzeniom, które obecnie prowadzą chyba rywalizację o wolny kawałek terenu. No dobra, wszystko fajnie i w ogóle, tylko jak oni mają wygrać, skoro mamy tutaj wojownika-nooba? No właśnie, jednak dodatkowe atrakcje zostały zapewnione przez Keina, który postanowił użyć swoich magicznych zaklęć niezrozumiałych dokładniej przez dziewczynę, by przepędzić smoka. Czy mu się to jednak uda? Nie wiadomo. Poza tym, wraz z wzrostem tej adrenaliny dziewczyna mniej odczuwała ból przy poruszaniu się, chociaż jej ruchy nie były takie, jak przy pełnej sprawności, a zapewne za jakiś czas brak medycznej pomocy odbije się na jej zdrowiu fizycznym. Co prawda - przyszła do Lecznicy, jednak nikt się do niej nie odezwał, zatem powróciła poznawać kolejne osoby, stając się łatwą przekąska dla innych. Tak oto lekko cofnęła się do tyłu, by dać pole do popisu dla towarzysza, kulejąc przy okazji. Jej oczy bacznie obserwowały wyczyny basiora, które zapewne zwykle nie były, a na jej plecach znajdowały się skrzypce, które po części ją krępowały niczym jakiś sznur, mimo to nie zdjęła ich, ponieważ miały dla niej one zbyt dużą wartość. Nie pod względem Kości lecz życia, ponieważ dały sens jej żywocie. Tak oto po prostu patrzyła z boku na walkę, która być może przerodzi się w ucieczkę albo krwawą bitwę. Wszystko zależało od morskiego stworzenia, które przyszło tutaj z morza. Oczywiście ogromne wrażenie wywarły na niej cienie oraz iluzje, które były uzbrojone aż po własne szczęki. Miecze, sztylety, a nie jakiś zwykły kijek, który właśnie posiadała w swoich łapkach młoda dziewczyna, która przypominała wyglądem pandę, niżeli wilka. Mimo to miała długi ogon, nie był on krótki, więc to świadczy o jej prawdziwym podchodzeniu. Lekko nim machnęła, obserwując wszystko, a przede wszystkim - nie odzywała się. Chociaż w tych sprawach chciała zachować spokój i nie stawać w obronie żadnego, bo po prostu zapewne byłaby po obydwóch stronach, co nie będzie korzystne w żadnym wypadku. Jiyuu lekko westchnęła i kiwnęła głową, uśmiechając się przy tym do kolegi, który najwyraźniej nie chciał w ich towarzystwie smoczego intruza. Co ona mogła w tej sytuacji zrobić? Nic, być tylko kulą u nogi, a raczej łapy. Przy okazji co jakiś czas spoglądała na Słońce, które bardzo lubiła. Zatem zbytnio nie pokochała ciemności, a to chyba dlatego, iż jest zwykle zdradliwa.
Blaizekein

Blaizekein


Liczba postów : 17

     
Wskoczył do wody i odpłynął, zasypiając jakieś dwa kilometry dalej na rafie koralowej. To było bardzo przyjemne a chociaż nie miał pojęcia o czym tamte wilki gadały, szczególnie dziwny był ten co napisał coś dziwnego na piasku. Na pewno nie była to smocza mowa. Ale zapomniał o tym strasznie szybko, taka pierdoła wylatywała mu z głowy i stawała się... niczym.

z.t
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
W skrócie ogromnym napiszę ten post, bo zaraz szlag mnie trafi przez podwójne okienko i moją głupotę że nie dałem ctrl+a, ctrl+c...
Więc wszystko zniknęło co Kein przyzwał
- No nic, napiłbym się czegoś. Czas chyba ruszyć tyłek nad plac handlowy, bo morza przecie nie ruszę. Jak chcesz to chodź ze mną, jeśli nie to zostań. Tylko tyle, że mam kości za dużo i chyba przydałoby się wydać je bezsensu... heh.
Tyle z jego strony. Wyszedł czekając chwilę na nią.

zt.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Z Ignisei.

To wszystko działo się bardzo szybko, jakby czas przewinąć do przodu. Słońce nadal waliło swoimi promieniami po oczach pandy, która zasłaniała się własną ręką, żeby nie zostać oślepioną za pomocą flesha. Tak oto zakończyła się ich dosyć intrygująca historia ze smokiem, który był nieproszonym gościem w tym miejscu. Gdy dziewczyna usłyszała propozycję Keina, natychmiastowo chwyciła w swoją dłoń skrzypce, by następnie dać je na plecy, a także kijek, który jej od tamtych czasów towarzyszył. Oczywiście kulała lekko, ale co ma zrobić, gdy nie ma personelu medycznego? Co prawda, lepiej jej się trochę chodziło, jednak nadal to ją bolało.
- Czemu nie? Dawno tam nie byłam - oznajmiła radośnie oraz ruszyła za towarzyszem, kulejąc na niemal każdym kroku. Nie przeszkadzało to jej jednak na tyle, by ruszyć swój tłusty tyłek w stronę Placu Handlowego, co nie? Nie...?
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
-Kochana, nie mylmy beztroski z nadmiernym przejmowaniem się..już wspominaliśmy w naszej rozmowie o pewnym złotym środku. Spojrzał na nią pobłażliwie i nieco się zaśmiał.
-Spokojnie, nie jest to popularne w mojej profesji by ignorować takie zajścia. Po prostu nie chce siać popłochu i strachu bo czasem jest on gorszy od nie jednej plagi. Lepiej nie mówić za dużo oraz nie tworzyć za dużo wizualizacji co do takich wypadków...
Zamilkł na chwilę i podrapał się metalową łapą pod brodą. Chwila zastanowienia-jego oczy się z lekka zwęziły ,a mózg ograniczył zbędne procesy takie jak czucie, słuch, odbieranie wszelkich bodźców-faktycznie wypadałoby to zbadać ,a tak się składa że ma od czasu do czasu chwilę na lecznicy kiedy to może sobie pozwolić na nieco odpoczynku. Wtedy to mógłby wykorzystać sprzęt do dokonywania diagnozy.
Nagle błysk! Niczym piorun ,który uderzył o ziemie! Głośny huk nastał w jego głowie ,a on został uderzony chwilą ciszy. Odzyskał możliwości funkcjonowania, a wraz z nimi został skazany na spojrzenie swojej kompanki, która na niego spoglądała...Przeklinał teraz tak bardzo swój umysł za brak podzielnej uwagi przy rozmowach. Uśmiechnął się lekko, tuszując skrępowanie i rzekł przeciągłym głosem
-Zgadza się...nie da się ukryć
Prawdopodobieństwo na to że tą odpowiedzią będzie dało się trafić w jej pytanie, było...równe 70%? Przeważnie na takie pytania da się tak odpowiedzieć. Troszkę uśmiechu, pewności siebie jak i śmiałe spojrzenie-na bank będzie dobrze! W przeciwnym razie chyba utnie sobie drugą łapę. Szczęśliwie jego rozmówca poruszył kolejny temat, zatem chyba udało mu się wstrzelić!
-Niech cie! Zdajesz sobie sprawę że twoja prośba jest...nic przez to nie uzyskasz. To dalej będzie kłamstwo o którym i tak wiesz ,zatem urok pryska! Fałszywa odpowiedź! Mózg odrzuca ją z puli odpowiedzi. Musimy żyć jakoś w tej niepewności i liczyć na to że coś się zmieni.
(...to jest stare rp więc utrzymajmy jeszcze że tego dnia jest to zaćmienie. Następny wątek będzie rozegrany już w normalnych warunkach.)
Tempus pchnął ją lekko barkiem i wyszczerzył zęby.
-Już nie bądź taka smutna...życie czeka! Nie ma co się tym przejmować...może jutro wstaniesz i obudzi cię promień światła? Może właśnie dla niego warto żyć? Dla tej niepewności ,która codziennie ciebie drażniła, a i tak ps. Nie martw się-postaram się ciebie zreanimować w razie czego ,gdybyś w coś uderzyła zbyt mocno
Tsa...no choć wiedział że z punktu medycznego to nie ma sensu, to jednak dla niej najwyraźniej był to najważniejszy fakt-zostanie zreanimowana! Po co ją martwić wstrząsami mózgu i innymi takimi...zbędnościami.
Araksjel Gretiem
Dorosły

Araksjel Gretiem


Male Liczba postów : 23
Wiek : 27

     
/Dużo widzę mnie ominęło/
Araksjel oczywiście zgasł i był nieobecny baardzo długo ( z rok? xD), ale w końcu trzeba się obudzić. Pomimo tego, że zaciął się przy ostatnich słowach, smok przyglądał się zaistniałej sytuacji. Spadające żaby? Chyba już nic go nie zdziwi. Zauważył, że także został trochę zbombardowany przez niespotykane zjawisko. Mimo to jakoś nie czuł obrzydzenia do tych małych, oślizgłych stworzeń. Co prawda należał do gadów i jakoś gładka i śliska skóra nie zrobiła na niego wrażenia. W końcu podniósł swoje, ciężkie i masywne cielsko, ruszając w stronę morza. Mimo wszystko postanowił opłukać się z nieprzyjemnego "deszczyku". Podszedł do brzegu i zamoczył przednie kończyny w przyjemnie chłodnej wodzie. Następnie postanowił wejść cały. Długo mu to nie zajęło, ponieważ zaraz ponownie pojawił się na suchym piasku. Wysuszy się w trakcie lotu. Porozglądał się za swoja znajomą, z którą miło mu się prowadziło rozmowę, lecz ani śladu. No nić. Trzeba było nie zasypiać na długo. Tym razem odpuści sobie fruwanie. Ostatnio przeleciał wiele kilometrów, no w końcu do tego go natura tez stworzyła, ale miał dość ciągłego napinania skrzydeł. Pora poprzebierać łapkami, a raczej szponami, chociaż jego odrosty nie wyglądały na groźne. Bez namysłu ruszył na przód.
z.t
Kezar
Dorosły

Kezar


Liczba postów : 7

     
Jak tutaj jest pięęęęęknie! Tak właśnie pomyślałam przybywając radośnie nad to morze! Oczywiście z nową psiapsiułą! O ile oczywiście na to pozwoli, bo kto powiedział że wytrzyma ze mną całą drogę? Gadatliwa jestem trochę hihi, to jest pewne.
Także wybiegłam sobie i spojrzałam na morze. Kątem oka dostrzegłam jedno wielkie słoneeeczko! A raczej zachód słońca, bo to był najpiękniejszy widok o tej porze roku, no może poza zimą. No właściwie samo w sobie jest to przepiękne i tak uważam ja! Uważałam tak zawsze i teraz stawiając te łapeczki też tak myślę, a kto się nie zgodzi ten dostanie po pyszczku! Jestem tutaj najszybsza, a temu nie zaprzeczy nikt! NIIIKKKKT, waaaaara od moich marzeń!
- I jak się tutaj podoba? Bo dla mnie to jest piękne! Tyle morza, taki zachód, tyle piasku który będzie mnie denerwować po drodze, taki brak upierdliwych wilków!
Zignorowałam tamte próby polepszenia relacji z basiorem. Po co miałabym się przejmować kimś takim? Dla mnie pierwsze wrażenie jest najważniejsze, mimo że sama jestem w tym beznadziejna!
Usiadłam sobie i wyczekiwałam z radością Ongaku! (plasiam jak mylę literki w nazwie, jestem tu od paru dni :< )
Ogonek mój był jak szalony, prawie dostałam od niego w pyszczek! Niemiło, niefajnie! Niuch, obrażę się zaraz na samą siebie.
A co tam, może i na wszystkich, będzie fajnie tak kogoś wkręcić.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Ongaku oczywiście dotrzymywała towarzystwa tej zwariowanej, ciut podobnej do niej duszyczce, która zapewne jest nierozgarnięta jak sama ona. Ciekawie się z nią rozmawiało po drodze, chociażby z tego powodu, iż wiele mają ze sobą wspólnego. No dobra, tylko gadatliwość i spory brak zainteresowania lecącym (pewnie) za nimi basiorem. Tak je potraktował, nawet nie przeprosił, a teraz chce z nią porozmawiać? Nie chodzi o zazdrość, lecz o brak dobrego zachowania. Dopóki nie zauważy jakiejś ładnej kobiety to do każdej szerszej będzie odzywał się jak do jakiegoś śmiecia - Ongaku po prostu tego nie lubi. Nawet jest zdolna do tego, by go przekreślić. Ale, ale... Teraz ma nie tylko skrzypce, ale swoją włócznię, którą dostała od Keina, jako podarunek na dalszą drogę, gdy ten odchodził. Ciekawiło ją to, gdzie ten czarny basior się znajduje - sam Hector jej wspominał, iż ten popłynął na statku razem ze swoją ukochaną do Anglii. O dziwo jeszcze nie ma żadnego listu - i to ją trochę zasmuciło. Jednak dotarcie do plaży natychmiastowo przywróciło jej humor - nie po to przecież ubrała strój, żeby nie korzystać z dobrodziejstw morza! Była już tutaj wcześniej, gdy rozmawiała właśnie ze swoim przyjacielem, o którym jest mowa w poprzednich zdaniach.
- Idealna pogoda na popływaanie! Tyle piachu, piękne słoneczko, babskie pogaduuuchy! Zero denerwujących facetów, co pierwsze robią, a potem myślą! - obrażenie do płci brzydkiej u Jiyuu wzrastało. Czyżby nasza panda powoli przekształcała się w pełnoprawną feministkę, która woli koty? Nah, na pewno nie! Tyle kwiatu, co pół światu! Na pewno swojego kawalera znajdzie. Należy tylko szukać i szukać, aż do skutku. No i żeby nie zwracał uwagi na jej wygląd, to też jest ważne, bo uczucia bardziej się liczą niż jej długie futerko na głowie oraz ubranie! Ale czy ten basior za nimi idzie, a raczej biegnie?
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Kas poszedł niepewnie za nimi. Żadna nie kazała mu zostać na łąkach. Nawet jeśli to był wolnym wilkiem mógł robić co zechciał. Nie podchodził jednak i usiadł w pewnej odległości od nich z położonymi uszami. Patrzył zbitym wzrokiem jak pies na schronienie przed deszczem, do którego nie może wejść. Nie wiedział, czemu za nimi poszedł. Jakoś nie mógł zostawić bez echa tego, że wilczyca go uderzyła. Chciał z nią wyjaśnić za co dostał przecież nic nie zrobił. Nawet ludzie nie biją swoich psów bez powodu karcąc je za nie wiadomo co skoro nic nie zrobiły. Znaczy biją, ale to się wytnie. On ją przeprosił, oczekiwał tego samego w zamian. Nigdy by nie skrzywdził płci pięknej, więc nie miał zamiaru się mścić za podniesienie na niego łapy. Jednakże starał się nie denerwować. Wiedział, że w amoku on nad sobą nie panuje.
Westchnął i się położył na piasku patrząc na dziewczyny. Nie chciał ich obrazić. Stwierdzał tylko fakt, że dwie dziewczyny, które nie daj boże znajdą wspólny język i się rozgadają to istna katorga. Sam preferował ciszę i spokój, więc dwie takie trajkotki mogłyby mu nadpsuć krwi, ale nic poza tym. Nie dostrzegał nawet tego, że Onji ma brzuszek. Nie obchodziło go kto jak wygląda, nie w jego interesie oceniać innych. Sam w końcu był wybrakowany w pewnym sensie. Brak łapy i blizny to zapewne dopiero początek na drodze jego życia, jeszcze nawet nie dorosłego.
Sponsored content