Biała Plaża

Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 23

     
Biała Plaża White_rocks_beach_by_eukendei-d4sdre5
***
Biała plaża, nazwa tak przez piasek który się na niej znajduje. Jest nietypowo biały, jego kolor aż bije po oczach. Ta anomalia tworzy niezwykłe miejsce, które jest niezwykle piękne.   Mało w tej krainie jest podobnych miejsc, można nawet powiedzieć że to jest jedyne.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
I przybył tutaj podróżnik Tsuku a za nim jego wierny towarzysz Yamato. Wydawał się nieco przygnębiony, jego największa miłość odeszła bez słowa. Cóż on takiego złego zrobił? Może się go wystraszyła? Starał się jak mógł być najlepszym, ale widocznie to było za mało. Życie nie jest takie różowe jak nam się wydaje, często jest bezlitosne. Usiadł sobie na białej plaży i wpatrywał się w morze. Daleko znajduje się jego dom, może kiedyś tam trzeba wrócić?
A'lel
Bóg Nocy

A'lel


Male Liczba postów : 68

     
Było to jego pierwsze miejsce, po przybyciu. Czarna sierść pięknie kroczyła w kierunku przybyłego wcześniej tutaj basiora. Jego miano było chłodne i nieprzeniknione. Odczytać cokolwiek sensownego z jego pyska było teraz trudne. Samiec zawsze starał się odgradzać od innych, a jednocześnie coraz bardziej ciągnęło go do jakiegoś stada. No i ma. Wataha Nocy. Ale czemu noc?
Przecież wiesz, A'lelu.
Uśmiechnął się krzywo pod nosem, a w jego oczach zabłyszczało czyste okrucieństwo i żądza, które na moment zabłysnęły tym złowrogim blaskiem. Kiedy znajdował się dostatecznie blisko tego drugiego ponownie przybrał neutralny wyraz. Nie czuł od niego żadnej specyficznej woni. Samotnik?
- Witam. - Uśmiechnął się krzywo na przywitanie. Samotnicy, nie lubił ich. Ateiści cholerni.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Ahh jak dawno nim nie pisałem, a szkoda bo tak bardzo lubię Japonię.

- Ohayō gozaimasu, plosę pana. Jestem Tsukuyomi Shimazu.

Popatrzył się na wilka który przybył w to miejsce, ciekawe czego tutaj szukał. Tsukuś jednak nie jest ateistą, ale jego wiara opiera się na Japońskich bóstwach, Izanami oraz Izanagi. Yamato natomiast niespodziewanie wyłonił się z swojego zamyślenia i również postanowił się przywitać.

- Ja również witam. Yamato Shimazu.

Samuraj usiadł obok swojego wilka. Dla przypomnienia Yamato to duch człowieka, samuraja który go wychował od maleńkiego. Kultura być musi, przywitać się należy.
A'lel
Bóg Nocy

A'lel


Male Liczba postów : 68

     
Wszystko było pięknie i ładnie aż do pewnego momentu... A'lel chyba się przesłyszał ale dla pewności zastrzygł swoimi uszami jakby to miało mu pomóc. Ten wilk seplenił! Rany julek! Basior wybuchł gromkim śmiechem, łzy stanęły mu w oczach, nie mógł się opanować. Nagle przestał.
- Przepraszam bardzo, seplenisz? - Mówił to z wyraźnym bólem brzucha i łzami w oczach. Proszę tego do siebie nie brać. A'lel taki jest, zwyczajnie i po prostu. Zaraz potem pojawił się dziwny duch. Zmierzył go uważnie czerwonymi ślepiami i uniósł wysoko brwi. Nie było po nim ani krztynę śladu rozbawienia. Opanował się. Taki to z niego nieprzyjemniaczek jest co jakiś czas. Cóż zrobić.
- Ach, witam. Duch? - Zapytał a dopiero potem dodał - Zwą mnie A'lel. - Powiedział obojętnie. Średnio za tym mianem przepadał. Ciekaw był zachowania samca.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Tsuku popatrzył się na niego z lekką złością, ona jednak do niego nie pasowała. Gdy tylko śmiech się skończył to w pełnym spokoju powiedział.

- Nie seplenię, mam tylko tludności z wasym językiem. Ciekawe jak by ci się lozmawiało w moim rodowym.

Ano przypomnę iż Tsukuś nie sepleni w swoim języku. Jego negatywa przerobiłem po prostu na trudność językową. Niestety to imię nic mu nie powie.

- Miło mi cię poznać. To jest mój psyjaciel, samuraj z klanu Shimazu. Wychował mnie i wyskolił.

Tsuku słynie z swojej dobroci oraz cierpliwości. Ciekawe czy udałoby się mu zaprzyjaźnić. To jest jak rzucanie się motyką na słońce, ale skoro próbował nawet z demonem...
A'lel
Bóg Nocy

A'lel


Male Liczba postów : 68

     
A'lel za każdym razem słysząc słowa samca, albo raczej słysząc jak on sepleni nie mógł powstrzymać się od śmiechu. Ponownie gromko nim wybuchł aż legł na ziemię. Potrzebował minuty aby się nieco uspokoić i ograniczyć do westchnień, które jeszcze przed chwilą były śmiechem. Ach, dosyć tego. Podnosząc się wypluł ślinę gdzieś w bok.
- Ahah. No nie mogę, dobrze, że to nie jest wada wymowy, bo bym zaczął jeszcze tobą gardzić. - Powiedział to do niego tak jakby mówił o pięknym, przejrzystym niebie, które dzisiaj wyjątkowo stało się ciemne, bez słońca. Bardzo to mu się podobało, był w swoim żywiole. Słońce w zaćmieniu, któremu towarzyszy nieprzyjemny chłód. Ach...
- Mi również miło. Dawno dwunożnych małp nie widziałem. Niewiele was różni od tych właśnie małp na drzewie. Nieco mniej włosów i nieco więcej ilorazu inteligencji. - Rzucił z dosyć pogodnym tonem. Tak samo jak i ateistami, gardził ludźmi.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Yamato nie ulegnie prowokacji, za dobrze on to zna.

- Jesteś bardzo ograniczony skoro tak uważasz. Możesz sobie myśleć co chcesz, możesz nas nienawidzić gdyż wyrządzamy wiele zła. Wrzucanie jednak wszystkich do tego samego worka jest wielkim błędem. Oceniasz też zbyt pochopnie. Czy twoja postawa jest może oznaką wysokiej inteligencji?. Skoro moja obecność ci przeszkadza to wrócę do raju Izanami i Izanagi. Sayonara

Yamato zignorował wilka i znikł, uznał że rozmowa rasowa jest totalnie bezsensu. Gdyby był żywy to musiałby go ukarać za taką zniewagę. teraz jednak było mu wszystko jedno. Tsu w milczeniu przysłuchiwał się rozmowie. Niegrzecznie jest przerywać.
A'lel
Bóg Nocy

A'lel


Male Liczba postów : 68

     
Prychnął lekceważąco słysząc to co miał do powiedzenia samuraj. Nie obchodziło go jego zdanie, jego własne i tak było lepsze i tyle. Weź tutaj do takiego przemów. Nie przemówisz. W tym problem, moi drodzy. A'lel jest małym skurczybykiem i ma gdzieś resztę świata. Zwłaszcza teraz. Jest wściekły na niego.
- Swoje wiem, swoje przeżyłem. - Rzucił na odchodnym do ducha. Jego rozmówca jak się pojawił tak znikł. Szybko i bezboleśnie. Odwrócił swój parszywy łeb w kierunku wilka przebranego za samuraja.
Owinął swój długi ogon wokół siebie, a końcówką począł delikatnie poruszać, w górę i w dół. Dla urozmaicenia otoczenia. Czego chciał od Tsukiego? Niczego, a może i wszystkiego. A może życia, a może śmierci. Patrzył na basiora beznamiętnym wyrazem pyska. No, dajesz, samurajku - pomyślał.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Sam tego Alel chciał, Tsuku sięgnął do swojej torby aby wyciągnąć..... kremówkę na czarną godzinę! Nie mówcie tylko Shathow bo mnie zagoni do niewolniczej pracy w kle. Oddał cały kawałek basiorowi i powiedział.

- Wyglądasz na kogoś kto zjadłby klemówkę. Te lobionę tutaj są naplawdę mistrzowskie, jakby gotowane dla bogów.

O tak, gdyby Tsukuś był wszechmocnym to zajadałby się tymi przysmakami. Mówią że przez żołądek do serca, oby mu tylko zasmakowało. Nie bez przyczyny samuraj ma miano króla kremówek.
A'lel
Bóg Nocy

A'lel


Male Liczba postów : 68

     
O, nasz samurajek się ruszył. A'lel postawił uszka na sztorc i wpatrywał się zahipnotyzowany w torbę Tsuka. Niebywale mocno go to absorbowała, ta ciekawość co on z tej torby zaraz wyjmie. Przez chwilę była nawet napięta atmosfera, a tu... kremówka! Uniósł znacznie prawą brew ku górze i zacharczał co miało być chyba śmiechem, ale coś mu nie wyszło.
- Kremówka? - Musiał się upewnić bo nie był pewny, czy basior jest tak głupi czy tylko udaje. Zamrugał parę razy i faktycznie, to była kremówka. A'lel nie zaznał dobrego wychowania w swojej karierze, choć do krótkich ona nie należy. Więc wstał, przybliżył się do samca, zabrał mu kremówkę, zjadł ją i usiadł. Nic nie odpowiedział, nawet nie skinął głową w podzięce. Czekał na więcej. Ale fakt faktem, trochę go to ułaskawiło i jego spojrzenie nieco złagodniało. Coś jak zdobywanie przyjaciół w Spore.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
No Tsukuś niestety nie posiada żadnych przypraw znanych z gry Spore. Skoro jednak kremówka nieco go uspokoiła to już jakiś mały sukces! Szkoda że nie ma ich więcej, z drugiej strony jednak kierowniczka by się zorientowała. Szczególnie gdy w chłodni z 50 kremówek zrobiłoby się nagle 10. Lepiej nie ryzykować. Tsuku patrzył jak szybko znikła ta kremówka, tak nie powinno się jeść. Esencją tego ciastka jest smak porównywalny do ambrozji!

- Smacnego..

Powiedział trochę spóźniony.

- Można wiedzieć co się splowadza z to miejsce? Nie sądziłem iz ktoś poza mną je zna.
A'lel
Bóg Nocy

A'lel


Male Liczba postów : 68

     
Smacznego? A cóż to znaczyło smacznego? Ach. Oblizał się. Zawahał się, aż w końcu rzekł:
- Dziękuję, czy co to tam się mówiło. - Żachnął się, bo go to nie obchodziło. Właściwie co on tutaj robi? I kiedy to właśnie tak kontemplował nad tym dziwnym zjawiskiem, a mianowicie jego zadkiem na tej plaży - Tsuku zadał mu to pytanie. Pytanie, które bądź co bądź kręciło się wokół właśnie tego tematu co utknął w główce A'lela.
Westchnął, głęboko i ciężko. To miejsce to jakaś istna katorga.
- Nie wiem, właściwie. Szukałem jakiegoś stada. Niegdyś byłem samotnikiem, teraz przynależę do Nocy. - Kłamał jak z nut. Położył się na piasku, bo coś nagle zaczęło mu ciążyć. Niby takie niestare te kości a jednak. Wbił wzrok w ciemne niebo. Starał się nie patrzeć na słońce w zaćmieniu, zdaje się, że to szkodzi wzrokowi.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Tsuku popatrzył się na rozmówcę.

- Jak już pewnie wycułeś ja równiez jestem samotnikiem ale zamierzam kiedyś to zmienić. Nie jestem osobą skolą do samotności.

Teraz jego wzrok spoczął na niebie które było ciemne mimo iż powinno być jasne, jak to za dnia bywa. Czemu dziś jest inaczej? Czyżby to miało zwiastować koniec świata? Jeżeli teraz na niebie pojawiłby się krzyż to byłoby jak w Apokalipsie św. Jana.

- Niezwykle plawda? Uwielbiam noc, ale to zjawisko jest baldzo niezwykłe. Jakby zwiastowało wielkie zmiany, a może nawet koniec? Kto wie.
A'lel
Bóg Nocy

A'lel


Male Liczba postów : 68

     
Samiec skrzywił się, bo widać sepleniacz źle zinterpretował jego słowa. Machnął prawą łapą w przestrzeń nad sobą, jakby chciał kogoś zranić.
- Powiedziałem, że byłem, nie, że jestem samotnikiem. Przynależę do Nocy. - Syknął. Rzucił wściekłe spojrzenie na samuraja. Był niebywale nerwowy i nie lubił jak coś szło nie po jego myśli a tym bardziej jak ktoś go źle interpretował i te sprawy. Westchnął głęboko, może się uspokoi.
Faktycznie, jakby miało zwiastować coś złego? No co ty nie powiesz. Zaczął się znowu gromko śmiać, tym razem nie z seplenienia basiora. Ogólna sytuacja wydała mu się zabawna. Z tego wszystkiego przewalił się na drugi bok, tyłem do basiora i zaczął dyszeć. Mówił teraz ściszonym tonem.
- Wszystko na tym świecie jest plugawe, w tej Krainie również. Wyroki boskie są nam nieznane, kto wie co dla nas szykują. - Zaśmiał się znowu, tym razem krótko i urywanie.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Nie wiem jakim cudem wkradło się tam również, tak czy siak trudno. Tsuku dalej wpatrywał się w ciemność.

- Musą mieć swoje powody aby zsyłać taką anomalię. Nie wlóży to jednak dobse.

Czy wszystko jest plugawe, z tym się nie zgadzał. Wyglądał na zdenerwowanego na cały świat, ciekawe dlaczego? Może ktoś bardzo go rozzłościł? Są jednak rzeczy o które nie należy pytać, i Tsuku nie zamierza ten temat poruszać. Gdy niebo przestało go interesować to wyciągnął swój flet. Z pomocą wakizashi strugał na nim wzorki charakterystyczne dla jego regionu. Ciekawe czy ktoś byłby w stanie go zaczarować, tak aby wydawał dźwięki wielu instrumentów jednocześnie. To takie jego małe marzenie.
A'lel
Bóg Nocy

A'lel


Male Liczba postów : 68

     
I ponownie przewalił się na bok, tym razem jednak ułożył się w pionie. Leżał zwyczajnie na piasku, bliżej basiora. Kątem oka widział co robi, a więc miał nad nim czujną kontrolę. Wbił pazury wściekle w piasek i począł go bruździć niepohamowanie i wręcz agresywnie. Warknął. Skąd u niego taka złość? Co się z nim dzieje?
- Powody zapewne mają, nic nie dzieje się przez przyczyny, musisz wiedzieć. - Syknął. Mimo swojego agresywnego nastawienia w jego głosie nie brzmiała pewność. Wahał się, wolał z samymi bogami nie mieć do czynienia, bał się co za taką niesubordynację mogą mu zrobić. Cóż za obłęd. Postanowił zmienić temat, obecny mu się nie podobał i go z każdą chwilą coraz bardziej drażnił.
- Ile już tutaj jesteś? - Mruknął niechętnie. Tsukuyomi nie był specjalnie ciekawy dla A'lela, który gustował w znacznie bardziej mrocznych charakterach.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Nie bierz tego do siebie, ale muszę zredukować miejsca gdyż po prostu nie wyrabiam już. Tsukuyomi postanowił odpowiedzieć na pytanie wilka.

- Jestem jus tutaj kilka lat, ale za niedlugo wylusam w podlóż do mojego domu. Mam pewne splawy do lozwiązania. Musis mi wybacyć ale cas mnie goni, mam nadzieję ze się jesce spotkamy.

Powiedział i wyszedł z tematu. Ukłonił się przed wyjściem w stronę Alela, tak jak to się robi w Japonii. Czas rozpocząć podróż w swoje rodzinne strony i zgłębić tajemnicę sześciu ścieżek aby stać się szamanem!
A'lel
Bóg Nocy

A'lel


Male Liczba postów : 68

     
Nie szkodzi.
- Żegnaj, Tsuku. Może się jeszcze spotkamy. - Mruknął teraz zdecydowanie bardziej spokojnym tonem. Podniósł się powoli. Był nad wyraz spokojny, co do niego zwyczajnie nie pasowało. Otrzepał się z piasku i ruszył gdzieś w prawo. A może to było lewo? Zbytnio się tym nie przejmował, tak czy siak w przeciwnym kierunku niż jego dziwny rozmówca. Splunął śliną zmieszaną z piaskiem i ruszył w żwawy bieg. Jego mięśnie pięknie pracowały, a do tego ta wszechogarniająca go czerń zgaszonego słońca. Ach! Życie jednak potrafi być piękne. Z ponurym i krzywym uśmiechem na pysku zniknął w gęstwinach pozostawiając po sobie ślady łap na piasku... ale romantycznie!

/zt.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
W teorii można tutaj napisać co nie? W końcu Tsuku może i nie dał zt... ale.. no uznajmy, że po prostu go tutaj nie ma. Kein jakoś chwilowo nie miał zbytniej ochoty się z nim widzieć. Nie po sytuacji w Kle kilka miesięcy temu.
Przybył tutaj bez najmniejszego problemu. Żebra mimo iż po operacji.. nadal bolą. O łapie nawet nie będę się wypowiadał. Z racji iż lecznica ma mega zastój chciałbym chociaż w tej fabule być tak jakby już poza tamtym wydarzeniem i mieć spokój.
Tak więc powolnie znalazł się na tej białej plaży. Widok niesamowity, ale to akurat może odbierać tylko ten basior ze względu na to iż rzadko bywa nad jakimkolwiek morzem... Był 2 razy. Raz przy domu.. a raz z waderą której już imienia nie pamięta.. a nie.. chwila... to była Divatii. Szkoda, że już jej nie ma.
Położył się na brzuchu gdzieś tam koło tych skał na plaży... Obserwował morze nocą. Pierwszy chyba raz.. piękny widok. Szkoda, że to zaćmienie trwa już tyle, bo to nie jest fajne tak cały czas chodzić i walić o jakieś drzewa bo nie widać zbytnio co jest przed Tobą...
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
/To chyba nagły napad weny. Miłego czytania xD Byleby się znowu się tłumy nagle nie zbiegły ^^""/

Ciemności. Wszędzie gdzie nie spojrzeć. No tak, ciągle trwało zaćmienie. Ani żywej duszy, nikogo. No tak, inni czekają aż łaskawie się pojawi słońce. Przecież milej się wędruje kiedy... zaraz, zaraz. Miało nie być nikogo? Ależ oczywiście, zawsze musi znaleźć jakiś amator chodzenia po omacku, albo racze, amatorka. Czarna wadera z niebieskimi oczami. Znasz ją może, jak nie, co jest bardziej prawdopodobne, zwie się ona Nemesis. Ciekawe imię, co? Boisz się? Spokojnie nie pogryzie ani nie podrapie... bez powodu. Spacerowała powoli po lesie, w ciemnościach. Czego szukała? Wrażeń na pewno. Ale również i jedzenia. Przydał by si jakiś nieostrożny jelonek, chociaż jakby się trafił zając nie pogardziłby. Jednak gdzie w ciemnościach. Nic ci teraz nie wylizie. Ostrożnie stawiała łapy by nie narobić hałasu. Nie tylko by coś upolować ale i by nie wpaść w jakieś problemy. A to nie trudne w tych warunkach. Szczególnie, że gdzieś w tej czarnej dziurze można natrafić na misia. Nie, nie tego pluszowego, do którego można się przytulić. Nie. Tu chodzi o tego większego misiaczka, co ma ostre zębiska, wielkie łapy, a co za nimi idzie, ogromne pazury. Wadera wolała się z żadnym z nich nie spotkać. Można powiedzieć, że się ich bała, wolała omijać je z daleka, najlepiej przejść 15 kilometrów dalej, tak dla pewności. Ale dość rozwodów nad tymi wielkimi futrzakami. Tak więc szła przez las, jak już było wspominane. I wszystko byłoby okej... gdyby nie pewien szczegół. Nagle zamiast leśnej ściółki poczuła coś innego. Było to sypkie, drobne i przyjemnie chłodne. Piasek! I ten szok gdy zorientowała się, że nie jest już w lesie, tylko na plaży. Chwila moment. Ale ona nie szła na plażę. Ech... no jasne. Nawigacja GPS znów nawaliła. Wilczyca wzięła głęboki wdech i powoli wypuściła powietrze. Świeże, morskie powietrze. Zawsze dobre na nerwy. No cóż, skoro już tu się znalazła aż szkoda by się nie przejść brzegiem morza. Jak pomyślała tak zrobiła. Jak zwykle powolnym tempem przemierzała plażę. Rozmyślała w między czasie nad wieloma rzeczami. Miała ku temu doskonałą okazję. Ciszę i spokój i żadnych stworzeń w pobliżu, tylko jakiś wilk, również z czarną sierś.. cią... Jakiś wilk? Wadera zatrzymała się i przyjrzała ledwie widocznej sylwetce. Skądś go znała tylko skąd? Po zapachu można było poznać watahę wiatru. heh, jeszcze chwila i pozna wszystkich jej członków ile to już ich. Arthas, Kankami, niedawno poznałą Wafuna, jest przecież jeszcze Kein... Kein! No jasne! Teraz poznała owego osobnika. Ciekawe co u niego? Podeszła do miejsca, w którym przebywał. Obserwował morze. Wokół cisza. JESZCZE jej nie zauważył.
- Witam - powiedziała. I to chyba tyle jeśli chodzi o spokój. Biedy Kein.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
/Skoro tak chcesz się bawić.. mi wena minęła, ale mogę się postarać :3/

No więc w skrócie jak to by można ustalić... Kein miał swoje zajęcie na ten czas. Jego myśli ogólnie nie były zbyt pozytywne na samym początku.. wspomnienia. Raz człowiek który go wychował.. raz wilki.. przyjaciele których musiał zabić. ''Zabij albo zostaniesz zabitym''... Nemesis ma szczęście, że Kein nie żyje już tą jakże prostacką zasadą bo już dawno byłoby po niej. Jego ataki mogłyby ją powalić natychmiast, ale nie na tym rzecz polega aby się wychwalać albo coś.. Nie o to chodzi. Nie był silny aż tak aby zabić każdego, ale osoby które nie są wojownikami.. bez szkolenia to nawet i bez problemu. Tylko nawet gdyby 25 HP to tragicznie mało.. sam jest ledwo gotów nadszarpnąć się do 50.. 60.. coś koło tego, ale żeby aż 25?! To jest tragedia. Poza samymi wspomnieniami basior się zastanawiał też i nad kupnem różnych broni.. w końcu 1 nóż nie powali 2 osób co nie? Miał on zamiar załatwić sobie takie 7 oraz broń która mogłaby zabić wiele osób.. ale to już w swoim czasie czyli niedługo, a i spokojnie on nie zwariował! i nie jest również taki zły jak to wynika z opisu. Co prawda podchodzi teraz trochę ostrożniej i krytyczniej do wszystkich spraw, ale to nie będzie się odbijało na różnych osobach. Tylko ciekawe jak pachną członkowie wiatru?! Z tego co wiadomo temu wilkowi nie da się wyniuchać przynależności do watah. Gdyby tak było to wilk miałby już setki problemów z głowy a tak niestety i nie jest.
Skoro nie widział niczego to też i faktycznie wadery nie zobaczył. Usłyszeć nie usłyszał bo wsłuchał się w szumy morza, zaś co do węchu.. czuł, ale ignorował. Nie wierzył w to, że ktoś mógłby tutaj go teraz zaatakować. Nie na tym terenie.
I nagle to słowo.. no cóż, przynajmniej ktoś zaczął od razu a nie tak jak zawsze, że musiał pierwszy zagadywać. Na serio raz się nawet zdarzyło tak iż rozmowa rozpoczęła się po 5 postach! Nie ja miałem zaczynać.. a i tak musiałem.
-Hmm.. niech zgadnę.. Philian? A nie.. chwila.. nie ten zapach. Nemesis.
Fakt.. przynależności brak a tak wylatuje jedynie jego siostra.. która niedługo przestanie nią być skoro olewa po całości wyprawę. W sumie Kein bardziej lubił Nemesis aniżeli Billiego.. albo innych samotników.
-Przysiądź się. - po tych słowach spojrzał w miejsce skąd dobiegał ten głos.
Właściwie mógłby coś jeszcze dodać.. ale nie.. W sumie nie można na tym poprzestawać co nie?
-Jest tak pięknie.. szkoda jedynie, że ta noc cały czas trwa.. - westchnął i machnął ogonem po czym wygodniej się rozłożył na brzuchu. W końcu wygoda musi być co nie?
Jego czerwone oczy jakoś tak dziwnie świeciły.. nie za dobrze. To jest akurat naturalne w nocy.
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
/No to bawimy się esejowców xD/

Powalić natychmiast? Nie przesadzajmy. Może i wygląda na drobną, i bezbronną, ale pozory pozory lubią mylić, miała swoje szkolenie bojowe, w prawdzie dawno ale jakoś potrafiłaby się jeszcze obronić w razie nagłego ataku. Tak łatwo by się nie dała. Nie ma. Trochę wysiłku kosztowałoby powalenie jej martwej. Kupno broni? Chętnie, mały sztylecik od tatusia mógł przyda się na nic, w razie spotkania większego przeciwnika. Ale to nie na jej budżet sięgający ledwie 50 kości. Lepiej oszczędzać na coś ciekawego, może kiedyś się trafi. Kiedy się odezwał uśmiechnęła się. Chociaż on miał dobrą pamięć, choć w prawdzie nie rozpoznał jej za pierwszym razem, to nie zmienia faktu, że potrafił ją poznać nawet na nią nie patrząc. Brawa dla pana. Nemesis tego nie potrafi. Ale możecie być pewni, że się tego nauczy. Choćby miała siedzieć dnie i noce, nie podda się dopóki nie będzie poznawać wilków po samym zapachu... Dobra, może już dość, bo jeszcze wyjdzie, że to jakieś dziwadło. A przecież każdy wilk chce być uznawany za normalnego, nie? No dobra, wyjątki będą się zdarzać. Prawie każdy wilk. Przysiadła się. Czemu nie, skoro tak ładnie prosi, czemu by nie spełnić jego życzenia. Chociaż bardziej spodziewałaby się tekstu w stylu " Wypad stąd, to moja samotnia" ale już nie ważne. Siadła koło basiora i owinęła sobie puszysty ogon wokół łap. Nie znała go za bardzo i w normalnych warunkach byłaby maksymalnie czujna. życie jednak czegoś ją nauczyło. Jednak Keinowi jakoś ufała, więc zamiast obserwować go kątem oka, rozglądała się. Faktycznie było pięknie. Morze szumiało, można było wdychać świeże powietrze tak bardzo odmienne od tego, które na co dzień wdycha się w lesie. Miła odmiana.
- Szkoda? Mi akurat noc nie przeszkadza. Jeśli oczywiście nie jest to zaćmienie - odpowiedziała spokojnie wciąż patrząc na ruchy wody - nie da się nic upolować - dodała nieco ciszej, może wilk nie usłyszał, po co mu zawracać głowę drobnostkami, w końcu ma nad czym myśleć. Nemesis, ty samolubie, ty. Pomyśla czasem o innych, a nie zawsze o sobie... No okej, prawie zawsze, w końcu przygarnięcie Kshat nie było czynem samolubnym. Ale mogłaby mniej myśleć o sobie. Gdyby była pełnia, pewnie nie patrząc na nikogo i na nic, zaczęłaby wyć do księżyca. Co tradycja to tradycja, trzeba pielęgnować. Niestety było zaćmienie. Ciemność i ciemność. Matko Ziemio ruszże tyłek sprzed tego słońca, bo księżyc w nocy wyglądał dużo ładniej niż ciemna masa na niebie. Poza tym Nemesis nie miał zamiaru bawić się w pionierkę po omacku. Litości, to jest fajne ale do czasu. Bo przecież nie chodzi o niedźwiedzie i wpadanie na nie znienacka. Na samą myśl wadera przełknęła ślinę. Nie myślmy o tym, lepiej skupić się na morzu. Tak, oddychać morskim powietrzem i zapomnieć o wszystkim. Ale przecież nie będzie tak siedzieć w ciszy, przecież jak się z kimś rozmawia to się nie milczy. W prawdzie nie potrafiła gadać jak najęta jak Kankami ( ta to miała gadane) ale też coś potrafiła z siebie wykrztusić.
- Dobra mów co u ciebie słychać - powiedziała spoglądając na wilka i uśmiechając się. Chciała zażartować, ale nie wiedziała jak zareaguje. Jeszcze ją pogoni. No, ale rzuciła proste zdanie. Może jakoś dalsza rozmowa się ułoży.

/Hmm.. chyba troch za dużo książek i herbaty z cytryną xD/
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
/Szczerze mówiąc od około 3 miesięcy nie pisałem esejów... nie licząc Kan której nie ma/

Znaczy się z tym powaleniem to akurat było mówione ze względu na to, że w końcu Kein to wojownik co nie? Ale tak jak mówiłem.. on taki nie jest. A poza tym jakby ją powalił? Ma on opracowanych co najmniej 5 taktyk którymi może powalić wiele, ale to wiele osób nieważne jakiego wieku i masy.. problem jest taki, że z 2 nie skorzysta póki nie zakończy wyprawy. A co do jego kości.. on ma z 195, więc jak coś to po znajomości może dać Nemesis. On jest z takich co dają, ale nie chcą nic w zamian. Poza tym po znajomości sam ma zniżkę.. z 105 kości potrafi zejść do 49 więc chyba nie jest źle co nie?
Jak coś to powiedz a pożyczę bez problemu.
I ona nie myśli o sobie tylko.. w każdym razie nie w mniemaniu Kein'a. Pewnie się myli, ale to już akurat nie jest aż tak ważne. Najwyżej się na tym przejedzie i będzie mega problem. Kankami rzuciła parę słów przez które.. no powiedzmy wynikła bardzo nieciekawa sytuacja. Jeden ruch i byłoby po niej.. złodziejka cholerna. Ale przynależności nie da się wyniuchać... tylko samą osobę. Znaczy się charakterystyczny zapach więc wtedy można mniej więcej ustalić kto to jest.. a co do zobaczenia.. strzelił na ślepo no. Po chwili przecież się spojrzał i wiedział kto tam jest i tyle. W końcu nie jest aż tak strasznie ciemno co nie? A z opisu chyba było coś o księżycu który się pojawia i znika mimo zaćmienia.. mogę się mylić.
Kein przestał się jakoś przejmować zagrożeniem bo ufał Nemesis. Po tamtej jaskini jej ufał. Może i to jest błąd jego.. tragiczny, ale jednak co nie?
-Mi przeszkadza. Nie jestem już w Nocy (wataha) więc i sama pora doby zaczęła mnie denerwować z lekka. Nie żeby coś... ale jednak to jest bardzo upierdliwe. A co do polowania to się da, ale potrzeba do tego dwójki.. chyba... - zaciął się i zastanawiał się nad wypowiedzią.. chyba na nic mu się nie zda jego gadanina ala ''Da się wszystko'' skoro sam miał ostatnio też i problem.. a właśnie! Padło też i pytanie.
-Ledwo się wydostałem z lecznicy bo nagle jakimś cudem z podziemi wydostały się jakieś stwory które dosłownie we mnie weszły.. i połamały mi to i owo. A i spokojnie tego czegoś już nie ma we mnie. Nic się nie stało aż takiego.. Ludzie na drodze mieli zapewne gorzej.. ale w każdym razie jak widzisz nic mi nie jest i nic z tamtego nie pozostało. - zaśmiał się.
W sumie jest po operacji żeber.. złamanej łapy etc.
-To co się dzieje z tą Krainą to są jakieś jaja i tyle...
Westchnął i wbił swój wzrok ponownie z morze. Chyba, że nie patrzył się na waderę.. wtedy to spojrzał się na nią.
-A u Ciebie? Bo jak sama słyszysz to niezbyt u mnie jest ciekawie - zaśmiał się ponownie.
Nie znał się na żartach więc co poradzić? Może go nauczy czegoś?
/W sumie nie jest źle.. pisałem tą odpowiedź gadając z 5 osobami skype.. więc sorki za taką krótką odpowiedź/
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
Oho, ktoś jej ufa. To niemal niemożliwe, a jednak. Jak miło.
- Słyszałam o tym nagłym ataku. Dobrze, że w ogóle możesz chodzić - odparła spoglądając na wilka. W sumie jak się przyjrzeć widać było, że jest mocno poharatany. No dobra, może nie tyle poharatany, co ciężko ranny. Te wyolbrzymienia. Kiedy się spytał co u niej na moment zamilkła i się zastanowił się. U niej było ciekawie.
- Cóż. Dużo wędrowałam, poznałam nowe miejsca i nowe wilki, między innymi kolejnych kilku przedstawicieli waszej watahy. Was już wszędzie można spotkać - zażartowała i uśmiechnęła się - ostatnio przygarnęłam szczeniaka. Błąkał się po okolicy nie mogłam go samego zostawić - powiedziała szybko widząc dziwne spojrzenie wilka.
- Tak to jest jak ma się miękkie serce - dodała ciszej patrząc się w drugą stronę. Właśnie gdzie jest Kshat? Pewnie została gdzieś niedaleko i zaraz dołączy. Co do żartów. Sama się na nich nie znała, dowód był na to już w jaskini,. Czasem zdarzyło jej się zażartować, a może nadal zdarza, no cóż. Czasami zdarzają się osobniki tak niekompetentne, że nie potrafią odróżnić sarkazmu od żartu. Często się spotyka takie perełki. Nie żeby Kein taki był. On jeszcze był w miarę rozsądny.
Sponsored content