Mglista Polana

Arya Aemon
Latający Wilk

Arya Aemon


Female Liczba postów : 256
Wiek : 22
Skąd : A boja wiem?

     
Mglista Polana P81_by_hbdesign-d4mjdmy

To mała polanka z tylko kilkoma drzewkami, niby nic wielkiego, jednak i takie miejsca posiadają czasem wiele uroków. Znajduje się ona o dziwo w środku gór, przez co widoki są naprawdę niesamowite, a z daleka można ujrzeć wiele górskich stworzeń i innych cudów. Trzeba jednak uważać, bo jak to wiadomo, jeden głośniejszy dźwięk i wywołasz lawinę, która szybko zniszczy ten piękny krajobraz.
Arya Aemon
Latający Wilk

Arya Aemon


Female Liczba postów : 256
Wiek : 22
Skąd : A boja wiem?

     
Arya pojawiła się tutaj zupełnie jak zjawa, musiała w końcu trochę odpocząć. Nie dziwić się, że ma trochę zły nastrój, no bo spróbujcie sobie wyobrazić, że idziecie w jedno miejsca porozmawiać i tu pojawiają się dziwne stwory, które cię atakują, a potem idziesz w drugie i tu spada na ciebie deszcz krwi! Gdzie na tym świecie jest sprawiedliwość? Wilczycę chyba by szlak trawił, gdyby jeszcze tutaj wydarzyłoby się coś niespodziewanego.
Na razie chyba jednak na to się nie zapowiadało więc Arya podeszła do jednego drzewa i usiadła pod nim. Biała wadera kochała góry więc co się dziwić, że rozmarzona nie mogła od nich odwrócić oka. A więc siedziała tak po prostu wpatrzona przed siebie i rozmyślała nad tym jakiego ma ostatnio pecha.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Miał dość lotu. Lotu o tyle niebezpiecznego oraz obarczonego licznymi zagrożeniami, iż tor jego znajdował się w okolicy górskiej. Dodatkowo wszechobecna ciemność nie pomagała wcale, zmuszając samca do obarczającego oczy wytężania wzroku, by nie roztrzaskać się nieopacznie na jakiejkolwiek skale, drzewie czy innej przeszkodzie. Ulżyło mu więc, kiedy okazała mu się łąka. Frunął powoli, bo i szybszy lot nie wchodził w grę w tak niesprzyjających warunkach. Zniżył się nieco, by ponad Mglistą Polaną zatoczyć kilka okręgów, a podczas każdego kolejnego schodził niżej i niżej, niczym przymierzający się do lądowania ptak. Miękko postawił kończyny na podłożu, złożywszy skrzydła. Zielonym oczom ukazała się jasna sylwetka wadery. Biała barwa futra przyjemnie odznaczała się na ciemnym tle. Alastair miał też wrażenie, iż gdzieś już ją widział. Jezioro? Dobrze, że się zmyła - udało jej się uniknąć spotkania z rozwścieczonym bożkiem.
- Witaj - powiedział, podchodząc ze dwa, może trzy kroki w jej kierunku i skinąwszy nisko łbem.
Arya Aemon
Latający Wilk

Arya Aemon


Female Liczba postów : 256
Wiek : 22
Skąd : A boja wiem?

     
Uszy wilczycy lekko drgnęły, gdyż usłyszała czyjeś kroki, a nos wyczuł w połowie znajomy zapach. Spojrzała w stronę skąd dochodziły dźwięki i spostrzegła basiora o jasnej barwie sierści i parą skrzydeł. Arya po chwili zaczęła sobie przypominać skąd kojarzy wilka, widziała go przecież nad jeziorem, jednak nie rozmawiali w tedy ze sobą, bo wilczyca szybko opuściła tamte tereny. Wadera nieśmiało uśmiechnęła się do samca
-Witaj- Odpowiedziała na przywitanie i także lekko skinęła głową.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Jestem Alastair - przedstawił się szarmancko, zgodnie z zasadami kultury. Nie wiedział, z kim ma do czynienia ani do której z watah należała samica. Nie wiedział o niej niczego poza tym, iż jest bardzo ładną samicą. W zasadzie... W zasadzie każda samica jest piękną w oczach tego basiora. Słowem wyjaśnienia względem osób, które - być może - śledzą losy owego samca, znają go nie od dzisiaj: otóż Alastair zmienił się znacznie, niemniej same fundamenty jego osobowości zmianie nie uległy żadnej, nadal pozostawał zatem istotą chętną do flirtu oraz podrywu. Może nieco zmienił się sposób budowania relacji, mniej w nim było serdeczności czy ciepła, jednak nadal tkwił w nim ten sam podrywacz.Tylko... tylko został przytłumiony, wyciszony nawałem nowych cech, z którymi nie zawsze radził sobie tak, jak zaiste powinien.
- Ta noc jest już paskudna, nie pozwala w pełni napawać oka widokami, nie sądzisz? - spytał spokojnie i łagodnie, przysiadając niedaleko. Złożył jasne, pierzaste skrzydła, przytulając je do łopatek - tym samym dostarczając sobie nieco więcej ciepła.
Userka w ostatniej chwili usunęła z wypowiedzi wilka serdeczny komplement, zdecydowanie bardziej rozbudowany i oryginalniejszy niźli "masz oczy jak gwiazdy" czy też "nie bolało jak spadalaś z nieba?". Przyzwyczajenie. Ali nie był już taki milusi, nie znaczylo to jednak, by na wdzięki Arii pozostawał obojętnym.
Ammut
Dojrzewający

Ammut


Male Liczba postów : 40
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Góry.. przez długi czas góry stanowiły dla niego swoistą, naturalną klatkę, z które przez długą część swojej wędrówki nie mógł się uwolnić. Trudno jest sobie wyobrazić, jak wielka radość go ogarnęła, w momencie gdy jego stęsknionym ślepiom ukazała się łąka. Gdy skały jakoby zaczęły się rozchodzić ogon naturalnie, wręcz mechanicznie zaczął się poruszać na boki, oczywiście - na tyle na ile starczyło mu sił, a tych natomiast było niewiele.
Co prawda, oczy wolałyby ujrzeć łąkę usłaną kolorowymi kwiatami, różnorodną roślinnością, zielenią. Widok, który ukoił by przemęczenie. Niestety, od kilkunastu dni pogoda zdawała się zmieniać, jakby wraz ze zbliżaniem się do nieznanej mu Krainy stawała się coraz gorszą. Z kroku na krok otoczenie spowite bylo coraz to intensywniejszą ciemnością, a teraz? Albo trafił tu nocą, albo.. albo nie wiedział co się stało. Wszystko co widział wydawało się być zmarnowanym, bez choćby krzty życia. Nie miał pojęcia gdzie się znalazł, ale porównując to miejsce do tego, w którym znajdował się kilka tygodni temu - to na pewno był jakiś równoległy wymiar.
Łapy przesuwał leniwie po ziemi. Nie miał siły podnosić ich wyżej, wykonując anemicznie każdy krok przesuwał się powoli do przodu, ogon ponownie zwisał w dół, jakoby zamiatając nim glebę. Uszy położone po sobie, potrzebował chwili, potrzebował odpoczynku, potrzebował położyć się gdziekolwiek i zaczerpnąć głębszego oddechu. To już nie była kwestia kondycji, bo pewnie ta do najgorszych nie należała, on po prostu był wyczerpany. Kaszlnął krótko i wykładając kończyny przed siebie legł na ziemi.
Bart
Dorosły

Bart


Male Liczba postów : 220

     
Chwilę po pojawieniu się niepełnoletniego wilka na Mglistą Polanę niemal wturlał się otyły samiec. Cóż, losowania zajmują chwilę, ale ich efekty czasami trwają przez długie, długie miesiące. Czasem też i na stałe, jak to bylo w przypadku nieszczęśliwie wylosowanej dla Bart'a otyłości. Z czasem nauczył się z nią żyć, chociaż z racji na tryb życia... nie było to łatwe. Bart zawsze uwielbiał podróżować, siłą rzeczy nadprogramowe kilogramy zdecydowanie zawadzały. Co począć? W każdym razie, po kolejnej z wypraw, powrócił i on do Krainy, będącej miejscem narodzin czy spędzenia większej części życia. Pewnego rodzaju przywiązanie za każdym razem nakazywało mu powrócić.
- Siemasz. Odpoczynek? - zapytał wesoło, przysiadając niedaleko wypatrzonego chwilę wcześniej, młodszego od niego, basiora.
Ammut
Dojrzewający

Ammut


Male Liczba postów : 40
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Nie skupił się na dźwiękach docierających do jego uszu czy zapachu, który wdarł się do jego nozdrzy. W pewnym momencie, można by rzec, że w mgnieniu oka obok niego pojawił się ktoś nieznajomy. Otworzył oczy i drgnął na brzmienie głosu basiora. Pewnie gdyby mógł odskoczyłby zręcznie do tyłu, właśnie - gdyby mógł. Od kiedy trafił do niewoli znaczącym dla niego był czyiś wzrost czy tusza, im większy tym bardziej powinno stać się z boku, nie wychylać się.
Mlasnął głośno otwierając pyszczek, jednakże z niego nie wydobył się żaden dźwięk. Przymknął na moment powieki, głośno przełknął ślinę i podjął kolejną próbę odezwania się.
- Dzi-dzi-dzień dobry.. - Rzekł cicho z charakterystyczną dla wysuszonego, nieco zdartego gardła chrypką. Z trudem dźwignął się na proste łapy, siadając na szanownych czterech literach. Nie powinien pokazywać żadnych słabości, tak przynajmniej został nauczony. Dodatkowo,  z pewnością rozmawia z wilkiem starszym od siebie, nie powinien pozwolić sobie przy nim na takie zachowanie.
- Mhm. - Mruknął. - Ale to nic wielkiego, chwilowy postój. - Podniósł kąciki pyska do góry, tym samym nadając pyszczkowi nieco cieplejszego wyrazu.
Bart
Dorosły

Bart


Male Liczba postów : 220

     
A w sprawie tuszy Bart miał zdecydowaną przewagę nad większością wilków zamieszkujących Krainę. W sumie był chyba nawet cięższy od większości gryfów, a może i nawet części smoków. Tych mniejszych, przynajmniej. Jednak masa Barcika nie dawała mu przewagi, wcale a wcale. Męczył się tylko szybciej, a o dawnym życiu Łowcy mógł zapomnieć! Gdzie będzie ganiał za zwierzyną z takim bojlerem?
- A ja Ci się zwalam i mącę spokój. Cóż. Polecam się na przyszłość - rzucił dość żartobliwie, w charakterystycznym dla siebie, pogodnym tonie, jednocześnie siadając na tłustym zadzie stosunkowo niedaleko mizernie przy nim wyglądającego wilczka. Ogon Bart'a zamiótł nieco podłoże, nim ostatecznie spoczął w bezruchu po lewej stronie cielska.
- Jeśli Ci to nie przeszkadza, też chętnie odsapnę nieco. Kulać ten bęben po górskich zboczach łatwo jest tylko w dół. Bart, przy okazji jestem Bart - powiedział pogodnie, podskórnie czując, jakby ten tutaj... obawiał sie go? lękał? Coś takiego, niełatwo było mu to określić.
Ammut
Dojrzewający

Ammut


Male Liczba postów : 40
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Hmm.. zawsze zostają inne profesje! Mógłby być typowym, otyłym nauczycielem z łysiną na głowie. Albo lekarzem, który gdy przychodzisz chory bądź po receptę to gdyby była taka możliwość, wzrokiem by zabił, za to, że chociażby pojawiłeś się u niego w gabinecie. A może szaman? Też jakaś opcja!
Uśmiechnął się już nieco żywiej na słowa wilka. Wydawać by się mogło, że Ammi trafił na dość przyjaźnie nastawionego basiora. Ale kto wie? Może to tylko pozory, może to zaledwie jakiś podstęp. Ale poczucia humoru nie można było mu odmówić. Kiwnął głową, tym samym zgadzając się na towarzystwo Barta. Tfu! Zgadzając, on nie miał co się zgadzać, był to po prostu jakiś taki wyuczony, mechaniczny gest. Chwilę potem zachichotał, zasłaniając pysk łapką, prawie od razu się uspokajając. Jeszcze samiec źle to odbierze i co wtedy? Wtedy Ammut nie będzie miał pewnie zbyt dużych szans na przeżycie.
- Ammut proszę Pana, nadano mi imię Ammut. - Powtórzył delikatnie się krzywiąc. Wiedział, że miano jakie nosi nie jest jego prawdziwym, oryginalnym, że tak to określę. Jego rodzicielka z pewnością nazwała go inaczej, ale jego pamięć nie obejmowała tamtych wspomnień, będąc przepełnioną jedynie ich uszczerbkami. Imię, którego szczerze nie znosił.
- Emm.. czy mógłby mi Pan powiedzieć gdzie się obecnie znajdujemy? - Zapytał zadzierając łeb do góry. Ciemność, niebo spowite ciemnością, noc, z pewnością to była noc. Przecież.. jakby inaczej? A po co mu wiedzieć gdzie jest? Ech, głupie pytanie. Raczej w takich sprawach powinien się orientować.
Bart
Dorosły

Bart


Male Liczba postów : 220

     
- Błagam, tylko nie pan - jęknął teatralnie, chociaż pokonanie narastającej ochoty na wybuch serdecznym śmiechem stawało się trudniejsze do pokonania, niż można by w ogóle przypuszczać. Ciężko określić, co rozbawiło samca, skoro byle głupota wywoływała u Kluchy wesołość. Na pewno nie zamierzał jednak wyśmiewać imienia rozmówcy czy ogólnie jego osoby, bo choć popełniał nietakty, to nie tego typu. Gafy strzelał, bo bywał zbyt otwarty i może za daleko w żartach się posuwał, sprawiając nieprzyjemność. Nieraz zupełnie niecelowo i nie będąc tego świadomym.
- Wystarczy, że jestem gruby. Nie chcę być jeszcze starym wapniakiem - dodał w ramach wyjaśnienia. Dość kompleksów, zwały tłuszczu i siwizna to byłoby już dla niego zbyt wiele. Zwłaszcza, że wewnętrznie nadal był beztroskim i lekkomyślnym szczeniakiem, chociaż ostatnio swoje kaprysy spełniał zdecydowanie rzadziej, niż kiedyś.
- Nie wiem. Cóż, powiedzmy, że ostatnio skazałem się na dobrowolną banicję. Teoretycznie ta Kraina to mój dom, tylko... dawno nie była mi aż tak obcą - rzekl, nagle zapominając o emocjach. Wymusił obojętność, która miała stanowić kamuflaż negatywnych odczuć. Dom, jasne... Domu się nie porzuca tylko dlatego, że urósł ci tyłek! Nawet, jeśli urośnie do kosmicnych rozmiarów...
Ammut
Dojrzewający

Ammut


Male Liczba postów : 40
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
- Przepraszam. - Rzekł szybko, niespokojnie, od razu spuszczając łeb w dół. Zapewne gdyby było trzeba stanąłby jeszcze na tylnych łapach na baczność i zasalutował, ale sytuacja tego nie wymagała, a i sama anatomia byłaby z tą pozycją sprzeczna. Nie kontrolował tego, działał pod wpływem impulsu. Najpierw robił potem myślał. I tak było ze wszystkim, nawet z tym co wyuczone, nie, moment - z tym to już przede wszystkim.
- Emm.. czym jest banicja? - Spytał pierwszy raz słysząc takie słowo. Cóż, w jego życiu nie było zbyt wielu nauczycieli. Malo tego, nie było ich w ogóle. Poza matką, która jedynie przekazała mu to co było najważniejszym, pomijając fakt, że nie wszystko zapamiętał, był wtedy malutkim szczeniakiem, wyłapywał to co brzmiało śmiesznie bądź interesująco. A to słowo jako nieznane, wydalo mu się ciekawym. Zresztą, nie powinien teraz przytakiwać łebkiem z usmiechem. Nie będzie na siłę udawał, że rozumie o czym rozmawiają. W jego młodej główce "dobrowolna banicja" w pierwszym momencie nie brzmiała zbyt sympatycznie.
- Czemu obcą? W sensie.. co tu się stało? - Zapytał otulając swoim spojrzeniem całą najbliższą okolicę. Nie, tu nic nie było normalne. Na pewno nie. Cóż, tak odnośnie jego dwóch krótkich zdań pytających, powinien ugryźć się w język. No z pewnością co do tego pierwszego. Nie wchodzi się tak bezpośrednio komuś między słowa.
Bart
Dorosły

Bart


Male Liczba postów : 220

     
Bart poczuł się dziwnie. Ruszyło go sumienie, bo znowu speszył to biedne, zaszczute stworzenie. Jak można wilka doprowadzić do takiego stanu? Podejrzewał, że młodzieniec zaznał wiele złego i nieprzyjemnego, dlatego dla odmiany postanowił wykazać się choć odrobiną wyczucia i nie zadawać niewygodnych dla którejkolwiek ze stron pytań. Przynajmniej na razie, bo pokusa zdobycia informacji narastala z każdą chwilą...
- Hej, hej! Spokojnie! Jesteś wśród przyjaciół, a przynajmniej wśród jednego. Może przez ten baniak marny ze mnie obrońca, ale spójrz na to inaczej - jak Cię osłonię przed ciosem, to nie ma szans, przez te zwaly tłuszczu nie tak łatwo się przebić! - zawołał pogodnie, demonstracyjnie uderzywszy w bęben, by pozwolić tłuszczykowi zafalować pociesznie. Minęło wiele czasu, zanim nabrał choć odrobiny dystansu do siebie i swojej wagi, tym bardziej należałoby docenić ten może niekoniecznie górnolotny i wyszukany żart. Suchary w modzie, chyba.
- Na banicję skazać Cię mogą ci, którzy mają nad Tobą jakąkolwiek władzę. No, albo tak im się przynajmniej wydaje, czasami rządzić próbują osły, których i tak nikt nie słucha, na to nic nie poradzisz. Kiedy zrobisz coś złego, czyli najczęściej po prostu coś wbrew ich woli, wpadają w szał, wywalają Cię z Krainy, domu, nory i nie pozwalają wrócić. Obca... Wiesz, opuściłem ją dawno temu, urodziłem się tutaj, dorastałem, potem zacząłem podróżować. Ostatnio znow mnie nie było, a teraz... Teraz nie ma do czego wracać. Matki wieki nie widziałem, kobieta mojego życia nie chce mnie znać - i wcale jej się nie dziwię, przyjaciel ukrywa się przede mną w krzakach... Zupełnie, jakby to nie było to miejsce, które opuściłem, aczkolwiek według moich obliczeń, ułożenia gwiazd , wyznaczeń map i kompasu... to ta Kraina. Tylko jakaś taka inna... - popadł w słowotok.
Ammut
Dojrzewający

Ammut


Male Liczba postów : 40
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Uśmiechnął się znowu, już nieco pewniej. Drobny łeb uniósł nieco wyżej, zadzierając podbródek. Basior widocznie chciał wzbudzić w nim zaufanie. Zresztą, wbrew pozorom patrząc na jego ogół wygladał naprawdę sympatycznie. Ale jak mówią: nie ocenia się książki po okładce. Ech, wieczna walka z samym sobą. Chciałby tak, ale nie może, myśli w ten sposób, ale coś go blokuje. Wewnętrzne dylematy i kompleksy, wciąż i wciąż. A gdyby tak wyluzować? Aj, na to też potrzeba czasu.
- Władze.. to są te Alfy, tak? - No tak, należał do watahy Wiatru, to wiedział. Ale nie rozumiał do końca jeszcze hierarchii panującej w Krainie, nie wiedział kto sprawuje nad nimi władze, nie znał panujących tu zasad. Nie miał pojęcia o rangach, profesjach czy sojuszach. Hm, choć trochę mi się to teraz wszystko gryzie. Gdyby był otwarty nabór, należałby do Samotników, a jego przynależność do watahy byłaby załatwiona fabularnie. No ale cóż, niech będzie, już w watasze jest, coś tam może zasłyszał.
- Hmm.. mówi się, że zawsze jest druga (czy kolejna) szansa. Nie można wszystkiego tak skreślać, a trzeba skręcić i pójść inną drogą. - Tak, w przeciwieństwie do Barta, jego rozgadanie się było.. skromne i ubogie. No ale miał takie swoje mądrości, krótkie aczkolwiek widział w nich jakąś słuszność. Nierzadko podnosiły go samego na duchu. Wiedział, że w takim razie może mieć nadzieję na lepsze jutro, że nie może się poddawać. Na temat utraconej miłości nic nie chciał wspomnieć. Co prawda jeszcze nigdy to uczucie nie stało się mu bliskim, ale widział je na własne oczy u innych. No cóż, w takim razie wypadałoby zmienić nieco temat, chociażby z niego zejść.
- Hm.. w takim razie dosyć.. radosna ta Kraina. Taka.. pogodna, ciepła. - Powiedział, próbując chociaż zażartować, biorąc tym samym troszkę przykład ze starszego kolegi.
Bart
Dorosły

Bart


Male Liczba postów : 220

     
Bart skinął łebkiem, uśmiechając lekko. Pyzata buzia jest pocieszna już sama w sobie, dorzućmy do tego jeszcze ten serdeczny uśmiech - jak tutaj się nie rozpogodzić? Młody szybko łapał, chociaż jego wypowiedzi wyraźnie sugerowały brak doświadczenia życiowego.
- Owszem, w tej Krainie należy się przejmować jedynie Alfami oraz Betami, ich zastępcami. Powinieneś więc znać przywódców swojej watahy, albo przynajmniej jednego z nich. To zawsze może dopomóc. Jeśli nie znasz, spokojnie, byle im nie podpadać. Kraina, jak mówisz, jest świetnym miejscem, szkoda zostać z niej przegonionym. Chociaż... na ogół wywalają tylko z watahy, nie zaś z całej Krainy. Jednak przykro jest żyć jako Wygnaniec, być przeganianym z kąta w kąt. Od dawna jesteś w Krainie, bo podejrzewam, że się tutaj nie urodziłeś? - zagaił Klusek, poprawiając się w siadzie. Kiedy był chudy, gdy wystawały kości - podłoże wbijało się bezlitośnie, dokuczliwie uwierając. Teraz, kiedy jest otyły, cielsko przelewa mu się w tę i z powrotem. Czuje się jak cysterna, która nie może się zatrzymać, bo woda przelewa się z jednego końca w drugi, wprawiając w ruch. Nic przyjemnego.
Ammut
Dojrzewający

Ammut


Male Liczba postów : 40
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Co do tej cysterny - userka Ammuta aż zaczęła sobie to wyobrażać, choć uważa, że nie powinna tego robić, bo wyobraźni często nie kontroluje. Ale wracając..
- Nie, niestety nie tu. Tak mi się wydaje, że niestety. - Napomniał. Choć przyglądając się Bartowi.. życie tutaj nie było najgorszym, tym bardziej jeśli widzi się aż tak wesołego wilka! Cóż, Ammi mógłby kląć na swój los, mógłby wyzywać go od najgorszych i gdybać jakby to było cudownie gdyby urodził się gdzie indziej czy jako ktoś inny. Na pewno miałby łatwiejszy start. Jak na razie swój los i jego niesprawiedliwość przeżywał, ale znając życie.. z biegiem czasu zacznie to odstawiać a boczne półki, potem będzie miał inne wartości, a inne sprawy staną się dla niego priorytetowymi.
- Ale mieszkałem w Meksyku! - Szczeknął, wbrew wszystkiemu nieco radośnie. Cóż, Meksyk - kraj jak kraj, również dość radosny. No, przynajmniej jak można bez problemów w nim trwać, zaaklimatyzować się, itd. - Tutaj jestem zaledwie od.. emm.. - dnia? dwóch? Trudno powiedzieć, gdy dzień przeplata się z nocą, bez prawie żadnej różnicy w panującej pogodzie, klimacie. Gdy na niebie nie pojawia się ognista kula zwana słońcem. - ..niedługiej chwili. - Dokończył, w tym samym momencie nagłym ruchem ogona przecinając powietrze.
- Hm.. a co wiesz o watasze Wiatru? - Zagaił. Skoro powinien wiedzieć, to może rodzony mieszkanie Krainy chociaż cokolwiek mu na jej temat powie. Bo w zasadzie.. głupio jest być tak niedoinformowanym. A znając jego szczęście.. mógłby mieć potem związane z tym, niemiłe problemy.
Bart
Dorosły

Bart


Male Liczba postów : 220

     
Cóż, patrząc na Bart'a można na pewno wnioskować, że jedzenia w Krainie pod dostatkiem. Trudno się w sumie z tym zdaniem nie zgodzić, bo i głodny nikt nie chodzi. Przynajmniej zwykle tak bywa. Kto wie, jak będzie jutro?
- Nieważne, gdzie się urodziłeś. Ważne, jaki jesteś - zauważył najpierw, w odpowiedzi na pierwsze zdanie wilczka. Całkiem sympatyczny z niego samiec, na pewno kiedyś wyrośnie na kogoś wielkiego i wysoko w hierarchii sytuowanego. Nie wiedzieć czemu Klucha odniósł nawet wrażenie, że jest młody całkiem inteligentny i bystry, do tego zdawała się cechować go ciekawość świata. Dobrze, im więcej wiesz, tym łatwiej przetrwać.
- Ach, Meksyk. Nie udało mi się tam dostać, choć w młodości sporo podróżowałem - powiedział, wyraźnie rozanielony wizją odwiedzenia tego kraju. Na razie nie było mu to dane i już raczej nie będzie, chyba, że znajdzie samolot o dostatecznie dużym unosie.
- O Watasze Wiatru? Hmmmm. Czyżbyś postanowił do niej dołączyć? Jeśli tak, dobrze trafiłeś. Należę do niej od narodzin i ani przez chwilę nie pożałowałem, chociaż babkę mam w Nocy, a matkę w Wodzie - powiedział. W zasadzie dlaczego jest w Wietrze? Nie pamiętam. W sumie adoptowałam go już jako nastolatka, więc chyba można jakoś stan niewiedzy wybaczyć?
Ammut
Dojrzewający

Ammut


Male Liczba postów : 40
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
O tak, jeśli o tym mowa, to Ammi stanowczo nie miał się o co martwić. No może poza tym, że nie potrafił polować? Nie potrafił zabijać zwierzyny, która miała dla niego stanowić główne pożywienie. Hm, może samczyk poradzi sobie jedząc same jarzyny? Może przejdzie na wegetarianizm?
- A co jeśli nie każdy potrafi zauważyć to jakim się jest? - Zapytał cicho. Ile to wielkich wilków albo takich, które mogłyby być wielkimi jest na co dzień nie zauważanych z przypiętymi łatkami szarych myszek. Stanowczo za dużo. Są niezauważani, niedoceniani, następnie tracąc wiarę w samych siebie. Takiego właśnie biegu wydarzeń chciałabym uniknąć w stosunku dla Ammuta, ale wszystko w swoim czasie.
- Sporo? To znaczy ile? - W jego pomarańczowych ślepkach zapaliły się dotąd skrywane iskierki. I jego łapy niosły wszędzie gdzie były w stanie! Choć wiedział, że samotne podróze były ciężkie i smutne..
- Tak, dokładnie, właśnie do Wiatru. - Uśmiechnął się szeroko, już nie czując przed tym wewnętrznych oporów. - Hmm.. Noc i Woda. Czyli są trzy watahy? - Cóż, jego decyzja nie była świadoma. Można by rzec, że była całkiem przypadkowa, o.
Bart
Dorosły

Bart


Male Liczba postów : 220

     
- Jeśli ktokolwiek kiedyś nie dostrzeże, żeś zuch chłopak - jego problem. Ślepota może mu uprzykrzyć życie, i to bardzo. Nie ma się co przejmować - powiedział pogodnie, po czym doskoczył mozolnie do wilka i poczochrał jego łebek łapą. Może spoufalał się przesadnie, ale... Kurka, Bart nie lubił, gdy ktokolwiek był przy nim smutny czy jakkolwiek inaczej obarczony niepozytywnymi emocjami. Młody wydawał mu się zakompleksiony, i tutaj mógłby mu łapkę podać, bo choć Klucha starał się obracać własną figurę w żart, spędzała mu ona sen z powiek. Nienawidził baniaka, którego nie był w stanie się pozbyć. Sama userka polubiła jego nadwagę, bo całkiem zabawnie się nim pisze. Jednak nie można utożsamiać postaci z kreatorem.
- Cóż, w sumie cała młodość minęła na wędrówkach, czasami takich niedalekich, a czasami na wielomiesięcznych wyprawach. Coś pięknego, poznawać inny świat i nowe istoty. Ciebie też to czeka, bo ta Kraina na pewno nie ma sobie równych. Watahy są cztery: Wiatr, Noc, Woda oraz jeszcze Ogień. My, Wietrzni, trzymamy się z Wodą od dawien dawna. Sojusz. Chociaż poza matką nie znam chyba innych wilków z tej watahy, ale to jeszcze nic straconego! Nadal szmat czasu i życia przede mną - powiedział pogodnie, kiwając lekko glową.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Oho, ktoś się pojawił. Niewątpliwie to znak, by się ulotnić. Jego rozmówczyni i tak jakoś... ucichła. Skłonił się jej nisko w pas, o ile było to oczywiście możliwym, zważywszy na anatomię, którą wilka natura obdarzyła, pożegnał się względnie grzecznie, po czym rozłozyl skrzydła, wziął niewielki rozbieg i uniósł się w powietrze, aby następnie zniknąć z pola widzenia. Miał nadzieję, że nie roztrzaska się na skąpanych w ciemnościach, górskich szczytach...

zt.
Ammut
Dojrzewający

Ammut


Male Liczba postów : 40
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Hmm.. wilk sformułował swoją wypowiedź jedynie w ten sposób czy miał na myśli jego skromną osobę? Czy właśnie Ammut dostał komplement, a tym samym został przez kogoś zauważony? Nie, pewnie mu się zdawało. No bo.. jakie Bart miałby powody aby zachowywać się w ten sposób bądź mówić takie rzeczy? Aż.. żadnych. Właściwie basior zasiał pewien mętlik w głowie samczyka. Choć jakby tak poprawniej spojrzeć, to sam Ammi był jego powodem. Tyle sprzecznych bodźców, tyle paradoksalnych stosunkowo informacji. Co jest właściwe, co jest prawdą? No.. tego nie wiedział. Ech, jakby to wszystko nie było wystarczająco trudne. Nie nie, coś musi się komplikować. I to jak na złość, w jego głowie, czego sam on jest przyczyną. No bo najlepiej jest sobie samemu wszystko utrudniać, o tak.
Mimo wszystko, na poklepanie po łebku zareagował delikatnym uśmiechem - może nieco krzywym ale jednak szczerym i prawdziwym - tym samym mrużąc oczka. Zadarł delikatnie bródkę do góry by móc ponownie spojrzeć na swojego rozmówcę. Cóż, przysłuchując się jego słowom, umiejętności rozmowy i bardzo ciekawej osobowości nie można było mu odmówić.
- Inny świat? Nowe istoty? - Powtórzył, a w jego głosie dało się wyczuc jakoby nutkę ciekawości, mało tego powiedziałabym, że nawet podekscytowania. Tak, był ciekawski. Był typem podróżnika, choć jednocześnie miał ochotę znaleźć swoje miejsce na ziemi, które będzie tym stałym - jego domem.
- Hmm.. też nie znam nikogo z Wody. Mało tego, nie znam tutaj nikogo.. no już, poza Tobą. - Powiedział spokojnie zadzierając łepek do góry i przypatrując się niebu. Dlaczego nie było błękitne? Dlaczego nie mógł oczami wyłapać puszystych obłoczków, którym mógłby dopasowywać różnorodne kształty? - A tak właściwie.. - Ponownie wrócił spojrzeniem na Barta. - Dlaczego Noc? Jest Woda, Ogień i Wiatr - a to są żywioły, prawda? Więc.. dlaczego Noc? - No tak, wydawało mu się, że skoro rozmawia z rodowitym mieszkańcem Krainy, to może i taką odpowiedź uzyska.

// Wybacz za zwłokę, miałam dosyć pracowite dni ;-; co poskutkowało brakiem dostępu do komputera.
Bart
Dorosły

Bart


Male Liczba postów : 220

     
Ach, jakże oni byli do siebie podobni! Ammi był niczym Bart sprzed kilku lat, nieco może zagubiony i zabłąkany. A może jedynie sprawiał takie wrażenie? W zasadzie jedynym, co zdawało się na pierwszy rzut oka różnić tę dwojkę (zdaniem Kluchy) to fakt, że Bart, jako szczeniak, był nie tylko wszędobylski, ciekawski, ale także łobuzerski. Podobno zdarzało mu się uprzykrzyć życie matce oraz przybranej matce matki - ale to już nie ważne. Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr - czy jakoś tak. Na pyszczydło Kluchy wkroczył cieply uśmiech.
- Tak. Wiesz, niektóre istoty żyją tylko tam, gdzie przesadnie cieplo, a inne tam, gdzie panuje wieczna zima. U nas by takie zwierzaki nie przetrwały, przynajmniej nie przez cały rok. A Noc... Hmmm... Może nie jest żywiołem samym w sobie, lecz podobnie jak pozostałe i mrok może siać zniszczenie lub być zbawieniem, zależy, jak go wykorzystasz. Czasami noc będzie twoim sprzymierzeńcem, bo w mroku się schowasz przed okiem nieprzyjaciela; czasem przekleństwem, kiedy po omacku wpadniesz w sidła. Myślę, że nazewnictwo watah ma jakieś drugie dno, ma nam c coś przekazać. Może kiedyś się dowiesz, co dokładnie - wtedy musisz się tym ze mną podzielić! - rzekł wesoło, szczerząc się jeszcze szerzej.
Ammut
Dojrzewający

Ammut


Male Liczba postów : 40
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Był po prostu życiowym sierotą, który w chwili obecnej nie bardzo wiedział jak wziąć się w garść. Bo co on mógł zrobić? Bał się wszystkiego co większe od niego, bądź czego nie zna.. no ewentualnie co nagle, niczym spod ziemi, wyrośnie mu przez oczami.
Nie potrafił skrzywdzić żywej istoty, nawet w celu zaspokojenia głodu, bo po pierwsze - nie miał serca tego zrobić, a po drugie - nie potrafił pod względem praktycznym. Więc w zasadzie w tej kwestii zachowywał się niekiedy jak wegetarianin, podjadając sobie owocki i roślinka, a niekiedy jak hiena - wypatrując jedynie wolno leżącej padliny. Może i nie mógł swojemu pożywieniu przyznać pierwszorzędnej świeżości, ale chociaż nie wyglądał jak żywy wieszak, kości, na które jedynie została naciągnięta skóra. Poza tym, gdyby mógł nawet prosiłby o pozwolenie na oddychanie na danym terenie, ale tego już sobie oszczędzał.
Słuchał Barta uważanie, co jakiś czas jedynie strzepując z prawego ucha jakiś niewidzialny, może nawet nieistniejący, acz wyimaginowany pyłek, który drażnił sam środek ucha. Mrugał mniej intensywnie, niż wskazywałaby na to norma. Jego pyszczek przybierał coraz to bardziej zamyślony wyraz, jakoby to samczyk wpadał w pewnego rodzaju trans, tak samo jak jego userka, słuchając od pół godziny pewnego utworu muzycznego z gatunku ambient. Machnął nagle, niczym dopiero co wybudzony, może nawet zbyt gwałtownie ogonem. Wziął głęboki wdech, a gdyby był w stanie, uniósłby jedną z przednich łap do góry i zacisnąłby ją w pięść. Ale nie zrobi tego. Nie ma nawet chwytnych kończyn, to co on będzie z pięścią próbował wyskoczyć. Swoją drogą.. chwytne kończyny, fajna sprawa. Ale w zasadzie.. filozofa z niego nie zamierzam zrobić, dlatego to nie będzie tematem jego rozmyślań.
- Dowiem się. Kiedyś się dowiem. A jak to zrobię, to na pewno znajdę Cię i Ci wszystko na ten temat opowiem! - Rzekł, a jego głos zaczynał przybierać jakoby inną barwę, inną tonację. Słychać było zawzięcie, jakie teraz znalazło ustronne miejsce gdzieś we wnętrzu Ammiego. Tak, jeśli to tu jest właśnie jego miejsce, będzie miał z pewnością wystarczającą ilość czasu, aby się dowiedzieć.
Bart
Dorosły

Bart


Male Liczba postów : 220

     
Mrugnął porozumiewawczo do nieco młodszego kolegi, uśmiechając nadal serdecznie.
- Jasne, poczekam. A że wyglądasz na bystrego, prawdopodobnie nie zajmie to wiele czasu. Jak jest w Meksyku? - spytał, rozsiadajac się nieco szerzej czy też wręcz rozplaszczając na podłożu. Do naleśnika wiele mu brakowało, lub też bardziej naleśnikowi do niego - jakiś kilku ton. Dlatego zatem wiercił się jakby miał owsiki w wiadomej części ciała, chociaż prawdopodobnie organizm Kluchy wolnym był od wszelakich pasożytów i innych nieprzyjemnych ustrojstw.
- Dużo tam wilków? - spytał, przekręcając z zainteresowaniem ciemny łeb.
Ammut
Dojrzewający

Ammut


Male Liczba postów : 40
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
- A może jak będzie okazja to chciałbyś mi pomóc? - Zapytał z dziecięcym entuzjazmem. W zasadzie.. jakby nie spojrzeć.. Ammiemu potrzebne było towarzystwo. Nie znosił samotności, darzył ją szczerą i zawziętą nienawiścią. Tak samo jak jego userka historię, przynajmniej właśnie teraz, nie mając najmniejszych chęci jakkolwiek do niej zasiąść. Nie chciał niczego robić na własną łapę, nawet obiecał sobie, że postara się zrobić wiele, może nawet wszystko, by już nigdy nie zaznać tego uczucia.
- W.. Meksyku..? - Powtórzył z wahaniem pytanie, w zasadzie sam do siebie, oswajając się z nim. Co on wiedział o Meksyku? Cóż, powtarzał, że stamtąd pochodzi z wiadomych powodów. Nie wiedział skąd został wywieziony jako szczenię. Ale co mógł powiedzieć o miejscu swojego pochodzenia.. Jego ucieczka stamtąd, tak samo jak przywędrowanie - tfu! dostanie się tutaj było dla niego cudem. Powinien za to dziękować bogom - no, o ile by o nich wiedział.
Mruknął coś niewyraźnie pod nosem i pochylił łeb, wbijając jasne ślepka w dół. Zastanawiał się. Bez najmniejszych wątpliwości, po jego głowie błądziły myśli, które miały zostać uporządkowane. Odchrząknął dwukrotnie i otworzył pyszczek, choć nadal nie przerwał trwającej ciszy. Nie wypowiedział choćby jednego słowa. Nabrał powietrza głęboko w płuca, tym samym nadymając policzki. - W Meksyku jest.. - Gwałtownie i ze świstem wypuścił powietrze, które zdawało się może i nawet rozrywać go od środka. - ..ciekawie! - Odpowiedział szybko, uśmiechnął się szeroko, ukazując dwa rzędy prawie idealnych, jeszcze nie do końca rozwiniętych kłów, choć sądząc po jego wieku, już dawno nie powinien mieć mleczaków. No a sam uśmiech, nie, nie był szczery. Miał być maską, miał zakryć jego niechęć do mówienia o tym miejscu. Jednak.. marny był z niego aktorzyna. On sam był tego świadom. Ale gdzieś tam skrywał resztki nadziei, że Bart jednak nie ujrzy jego braku talentu. Niestety, nie chciał, nie był w stanie, nie potrafił czy co kto woli, mówić o tym co się tam działo.
- Natomiast wilków.. nie jest tam za wiele. Psy, owszem. Wielkie, potężne, niekiedy budową nawet nas przerastające. Ale wilków tam nie widziałem. - Odparł przywracając wyraz swojego pyszczka do naturalnej postaci. Cóż, w tym wypadku mówił prawdę. Nie dane było mu spotkać na tych terenach wilków. Po podróży jakiej odbył, nie wiedząc, w którym kierunku zmierzał statek, na który udało mu się dostać oczywiście już miał z nimi styczność. Ale w samym Meksyku, oj nie..
Sponsored content