Mroczne Jezioro

Trixy
Dorosły

Trixy


Female Liczba postów : 79

     
- Miałam nadzieję, że niebawem zaćmienie minie. Chciałabym zobaczyć te wszystkie cuda o których mówisz. – odpowiedziała wesoło i podreptała łapkami po ziemi z entuzjazmem. Jednak jej żywiołowa natura dała o sobie znać.
(Wtrąciłam to, bo mój pies tak robi jak jest podekscytowany i jest to przeurocze xD )
- Byłam już na terenie Watahy Ognia, podobało mi się to miejsce, zdecydowanie znajdę tam coś odpowiednego dla mnie. W końcu mam ognisty temperament – zaśmiała się dźwięcznie, jednak też niezbyt głośno, dbała o maniery.
- A Ty? Co Ci się tu najbardziej podoba? Może masz jakieś swoje ulubione miejsce do którego zawsze chętnie wracasz?
Zerknęła na kąpiącego się wilka i zatrząsła się na samą myśl wejścia do tak zimnej wody. To zdecydowanie nie dla niej.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Na podstawie słów wilczycy wywnioskował, że należała do Watahy Ognia. Wszakże w innym razie prawdopodobnie nie mówiłaby tak swobodnie o obecności w tamtym miejscu czy planach odnalezienia domu - jak sądził po analizie wypowiedzi Trixy. Uśmiechnął się mimowolnie, wszakże świadomość, iż wataha wciąż jest atrakcyjną dla nowych istnień, rosnąc w siłę z każdym kolejnym członkiem, z całą pewnością pozytywnie oddziaływała na Alfę. Skłonił nisko łepetyną w ramach niemej odpowiedzi, przytaknięcia jej słowom, potwierdzenia domysłom. Znajdzie, na pewno. Był tego pewien. Zaraz zaś spojrzenie wilka powróciło na rejon facjaty samicy, a puszysty ogon poruszył się niespiesznie, przemknąwszy ospale po podłożu, coby następnie otulić znowu tylną część Alka, niemniej z przeciwnej strony aniżeli jeszcze przed momentem. Pytania były absolutnie sensowne i w pełni wyjaśnione; zarazem wydawały się być prostymi i odpowiedź na nie, teoretycznie, nie powinna być nazbyt skomplikowana. Paradoksalnie: nie miał najmniejszego pojęcia, co orzec. Ulubionym miejscem Alka był bowiem bar, który prowadził od... ho-ho albo i dłużej. Dlaczego? Bo czuł, że ma coś swojego. Ma na coś wpływ - i tylko od jego decyzji zależało, jak będzie wyglądał lokal, co będzie w nim serwowane oraz kto będzie miał do "Piwnej Nuty" wstęp. Uznał jednak, że przyznawanie się do tego zanim jeszcze pozna ową damę nie należy do dobrych pomysłów: nie chciał wyjść na prymitywa, spędzającego większość życia w pubie.
- W zasadzie nie sposób wybrać ulubione miejsce, kiedy Kraina rozpieszcza mnogością tak wyjątkowych miejsc... Uroczy jest Miejsce dla Samotnych, ulokowane we wschodniej części Krainy. Lubię też Stagno Ardenti, niedaleko położone jezioro, zwane "Świecącym". Istnieje też Jezioro Zmian, w którym kąpiel podobno kompletnie odmienia w magiczny sposób jednostki, dość popularne swego czasu miejsce. Interesującym miejscem jest też Jaskinia Płaczących Dusz, położona w górskiej części tej krainy - powiedział spokojnie, tonem doświadczonego przewodnika.
Trixy
Dorosły

Trixy


Female Liczba postów : 79

     
Ucieszyło wilczycę, że należą do tej same watahy. Wywnioskowanie tego nie było zbyt trudne, przecież nie zapraszał by jej na nie swoje tereny. Miło jest poznać kogoś ze stada.
Cały czas dokładnie słuchała słów Alastaira, pochłaniała każde stwierdzenie. Wiedza na temat otoczenia w którym aktualnie przebywa wydała się jej bardzo istotna. Lepiej orientować się w tym, co się dzieje dookoła. Nigdy nie wiadomo kiedy te informacje mogą stać się przydatne. To była kolejna cecha samicy, niepohamowana ciekawość, czasami wręcz na granicy wścibstwa. Dzielnie z tym walczy, lecz jest to batalia nierówna, często wraca na tarczy.
-Bardzo ciekawie opowiadasz, mógłbyś bez problemów zostać pilotem wycieczek - ponownie się zaśmiała. Z reguły była wesołą istotką. I wtedy sobie przypomniała skąd zna jego imię. Oto stał przed nią Alfa Watahy Ognia. Wilczyca znacznie się speszyła. Powinna okazać mu szacunek, respekt, poważanie, a ta mówi o pilocie wycieczek. Oj, głupiutka! Stanęła właśnie przed ciężkim wyborem, dalej udawać, że nic nie wie, czy przyznać się do swojego opóźnionego odkrycia. Jeśli się zapyta z jakiej jest watahy czy coś w ten deseń wyjdzie na kompletną idiotkę. Sytuacja okazała się bardzo krępująca dla wilczycy. Postanowiła dalej brnąć w udawaną niewiedzę, być może sam wspomni o tym znaczącym fakcie, wtedy odpowiednio zareaguje.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Nie wspomni. Nigdy nie wspominał. Wszakże poza tym, że był Alfą Watahy Ognia, był też oddanym jej członkiem. Zwyczajnym wilkiem, jak każdy inny: dwoje uszu, oczu, nos, szereg kłów, jedna głowa, jeden ogon, pomiędzy nimi tułów, cztery łapy... Nic nadzwyczajnego. No, może poza skrzydłami, jednak i one były czymś osiągalnym dla praktycznie każdego członka stada, jeśli tylko dostatecznie się postara. Nie obnosił się z pełnionymi funkcjami, zwykle więc wydawało się, kim jest, dopiero w sytuacjach kryzysowych tudzież podczas prowadzenia zebrań. Nie był tyranem czy dyktatorem, nie wymagał padania mu do łap i oddawania nie wiadomo jak wygórowanych honorów. Wolał rolę darzonego autorytetem budowanym nie na sile, ale na otwartym umyśle oraz wielkim sercu. Niczym Mahatma Gandhi, którego wielkość polegała na wyrozumiałości oraz niezłamanym duchu. Podobnie i Alastair, zamiast wymagać kłaniania się przed nim i poważania, chciał na szacunek zasłużyć, budować go od podstaw. Wychodzić "do ludu", spotykać się z wilkami, dowiadywać się, czego potrzebują i wymagają. Gdyby każdemu z góry prezentował się jako Pan I Władca, nie budziłby zaufania; rozmawiano by z nim tylko z przymusu, bo w końcu Alfy olać nie wypada - jeszcze nie dajcie bogowie skaże nas na banicję!
- Obawiam się, że nie byłbym dobrym pilotem wycieczek. Zapewne mając za zadanie po raz tysięczny mówić to samo, wpadłbym w frustrację. Wolę za każdym razem wnosić coś nowego, kreatywnego - zamiast powielać schematy. Poza tym, chociaż wychowałem się i mieszkam w Krainie od wielu, wielu lat, Kraina ta nadal zaskakuje - wyjaśnił spokojnie, z uśmiechem skinąwszy następnie głową. Przyjemnie rozmawiało mu się z ową damą, jednak sumienie dręczyło go za każdym razem, kiedy przypomniał sobie o Najku. Spłoszył go, znowu. Wpieprzył się i bezczelnie popsuł rozmowę. Chyba lada moment trzeba będzie się ewakuować, wyrażając jednocześnie nadzieję na szybkie, ponowne spotkanie z Trixy.
Trixy
Dorosły

Trixy


Female Liczba postów : 79

     
Jeszcze raz dokładnie przypatrzyła się wilkowi. Dostojny, majestatyczny, okazały basior z dobrymi manierami i ogromną wiedzą na temat ziemi na której się znajduje. Na pierwszy rzut oka wygląda na Alfę, wilczyca nie może się nadziwić dlaczego tego wcześniej nie zauważyła. Uznała to za wielką gafę z jej strony i nie miała odwagi się do niej przyznać.
- Nie ma się co dziwić, jest taka ogromna. Zapewne ma w sobie jeszcze wiele nieodkrytych sekretów. Może mnie kiedyś oprowadzisz? – zadała to pytanie jako retoryczne, aby być może utkwiło w pamięci wilka. Uśmiechnęła się delikatnie i od razu zaczęła dalej mówić – Nie spieszę się w odkrywaniu krainy. Jeszcze nic nie nakazuje mi stąd odchodzić, więc mam czas. I napawam się tą beztroską.
Rozejrzała się po okolicy, nawet takie ponure miejsce jak to miało w sobie urok. Zastanawiała się tylko, czy to aby na pewno okolica na nią tak wpływa. Być może to nadzieja grzeje wilczycę od środka i sprawia, że wszystko jej odpowiada. Można rozpocząć wszystko od początku, budować coś nowego bez oglądania się za siebie.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Jestem po bardzo ciężkiej przeprawie z upośledzoną umysłowo furiatką. Nie przesadzam, odpowiednie papiery ma. Dlatego przepraszam za post, jednak rola rozjemcy, oddzielającego chorą ciotkę od mamy, wpływa na samopoczucie - co za tym idzie, także na wenę. Jeszcze się trzęsę. Bynajmniej nie ze strachu, ale wściekłości.
Alastair na całe szczęście wolnym był od podobnych emocji i negatywnych odczuć. Dlatego wciąż pogodnie się uśmiechał, raz za razem, czasami - w ramach reakcji na słowa rozmówczyni - skinął łebkiem, by zasugerować, iż uważnie jej słucha. Jasny ogon wilka uniósł się nieznaczne i upadł lekko na podłoże, stuknąwszy w nie niemocno. I - owszem - pytanie wadery zapadnie w jego pamięć. Co więcej; postanowił na nie odpowiedzieć.
- Jasne, że Cię oprowadzę. Proponuję pierwszy termin tuż po tym, jak ten mrok ustanie. W świetle dziennym wszystko wygląda jeszcze wspanialej - rzekł energicznie. Wszakże jako Alfa zobowiązany był do tego, by wspierać i pomagać się odnaleźć. Jeśli zatem pokaże jej najwspanialsze miejsca, tym samym może spowoduje, iż zostanie w Krainie na dłużej oraz odnajdzie w niej ten dom; wszakże każde poszukiwania muszą gdzieś mieć swój koniec. Oby więc Trixy tutaj właśne znalazła swoje szczęście. A on? On jako przywódca powinien pomagać odnaleźć właściwe ścieżki, naprowadzać Ognistych na jej trop.
Trixy
Dorosły

Trixy


Female Liczba postów : 79

     
Wilczyca czuła, że jest na dobrej drodze. Coraz pewniej się czuła na tej ziemi, otoczona jej mieszkańcami. Z otuchą patrzyła w przyszłość, pierwszy raz od niepamiętnych czasów. Chciałaby tu zostać, czas pokaże jaki tor wyznaczy życie.
Bardzo uradowały Trixy słowa rozmówcy, niewątpliwie miło będzie się jeszcze kiedyś zobaczyć. Jednak liczy się tu i teraz, nie będzie wychodzić naprzód z rozmyślaniami.
- To wspaniale, chętnie wybiorę się na wyprawę w tak doborowym towarzystwie – zamerdała przy tym ogonkiem wyraźnie ucieszona.
- Jak to jest przewodniczyć watasze? To musi być wielka odpowiedzialność – postanowiła naprawić swoje niedopatrzenie po prostu mówiąc prawdę.
- Gdy się przedstawiłeś na początku nie skojarzyłam Twojego imienia, dopiero po pewnym czasie dotarło do mnie skąd je znam. Było mi troszkę głupio, że Cię nie rozpoznałam – na pyszczek wilczycy wystąpił grymas zakłopotania.
Słowa zostały wypowiedziane, teraz tylko czekać na reakcję. Z tego co zdążyła zauważyć wilk miał łagodnie usposobienie i nie spodziewała się złości czy wzburzenia z jego strony. Jednak nigdy nic nie wiadomo.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Zaśmiał się ciepło na dalsze jej słowa, tuszując tym samym swoje zażenowanie. Nie lubił być rozpoznawany, peszył się i miał wtedy ochotę schować się przed spojrzeniem tego, który rozpoznał. Żywot celebryty zdecydowanie był tym, co nijak by mu nie odpowiadało.
- Tobie było głupio, że mnie nie rozpoznałaś. Mnie jest głupio, że to zrobiłaś. Jesteśmy kwita, cóż. Spokojnie, nie jestem zakręcony na punkcie własnego statusu. To tylko dodatek, ot, ranga umożliwiająca zadbać o byt watahy, pomóc jej oraz wpływać na jej rozwój. Dla mnie to nie tyle tytuł, ile swego rodzaju dług: wataha mi zawierzyła i zaufała, muszę go spłacić wypełniając swoje obowiązki, zapewniając przetrwanie i być ogniwem spajającym watahę. Czasy, kiedy paradowałem w koronie z kwiatów i wymagałem honorów minęły wraz z wiekiem dojrzewania, mam to za sobą. Niepotrzebnie zatem Cię to trapi, Trixy - odparł spokojnie, aczkolwiek w jego szmaragdowych oczętach tańcowała swawolnie iskra zdradzająca swego rodzaju rozbawienie. Owszem, fakt, iż był rozpoznawalny wpłynął na jego pewność siebie, gdzieś tam łechcąc przyjemnie ego wilka; niemniej jednocześnie także wprawiał w swego rodzaju zakłopotanie. Nie czuł się bowiem ani w czymkolwek lepszy, ani jakkolwiek ważniejszy od któregokolwek z członków stada Ognistych oraz Nocnych, z którymi wszakże nadal trwał, nieprzerwany od lat, sojusz.
Trixy
Dorosły

Trixy


Female Liczba postów : 79

     
- Uff, jak dobrze, że nie nakrzyczałeś na mnie za bardzo – zaśmiała się Trixy. – Widzę, że podchodzisz bardzo dojrzale do swojej roli. Właściwy wilk na właściwym miejscu. Nic dodać , nic ująć. – uśmiechnęła się pogodnie.
Zaskoczyło ją podejście Alastaira, było ono oczywiście jak najbardziej prawidłowe, dokładnie tak powinien się zachowywać Alfa. Alfa zasługujący na to miano.
Przywódcę wyobrażała sobie jako zadufanego w sobie i pyszałkowatego wilka, na każdym kroku wykorzystującego i podkreślającego swoją ważność. Rzeczywistość jednak była zupełnie inna, zdecydowanie lepsza.
Kolejna cecha tak bardzo różniąca świat z którego przybyła, od tego w którym aktualnie się znajduje.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Alastair zwykle nie krzyczał wcale. Głos podnosił jedynie w kilku sytuacjach: kiedy już naprawdę nie był w stanie zapanować nad emocjami, kiedy ktoś urażał przy nim damę lub ją krzywdził, kiedy do kogoś nie docierały słowa, rzucane tonem o umiarkowanej głośności. Czasami też był w stanie posunąć się do agresji fizycznej. Jednak zarówno po akcie przemocy słownej, jak i cielesnej, targany był wyrzutami sumienia przez bardzo, bardzo długi okres. Trixy natomiast ani nie krzywdziła damy, ani go nie prowokowała, ani nawet nie sprawiała wrażenia opornej na racjonalne argumenty. Dlatego absolutnie nie miał powodu, by podnosić ton chociażby o odrobinę. Dlatego pierwsze słowa, dotyczące krzyku właśnie, skomentował serdecznym uśmiechem. Niebawem, niczym w teledysku T.Love - Jest Super, przymocuje sobie sztuczny uśmiech, naniesiony na kawałek papieru - nie po to bynajmniej, aby cokolwiek udawać i maskować prawdziwe emocje, lecz w celu zaoszczędzenia energii, którą włożyć trzeba w tenże - nieodzowny niemal - grymas. Dobijająca piosenka i bardzo dający do myślenia teledysk, swoją drogą.
- "Właściwy wilk na właściwym miejscu" - powtórzył po Trixy w zamyśleniu, najprawdopodobniej poświęcając co najmniej sporą część uwagi na analizę owego zdania. Pewne rozmarzenie przemknęło mu przez łepetynę, marszcząc przy okazji czoło samca, ot, jakby każdy kolejny jego krok pozostawiał po sobie pamiątkę pod postacią kolejnej bruzdy.
- Mam nadzieję, że masz rację. Niemniej, szalenie miło było Cię poznać, Trixy. Liczę, że zaćmienie szybko minie, bo miło będzie spotkać Cię ponownie. Teraz jednak będę musiał uciekać, czas nagli, a obowiązki... cóż, trzeba się oddawać nie tylko przyjemnościom, lecz także i pracy - powiedział przepraszającym tonem, niziuchno skinąwszy przed wilczycą jasnym łbem.
Najk
Dojrzewający

Najk


Male Liczba postów : 44

     
Basior spojrzał na rozgadaną parkę. Nic tu po nim. Wstał, spojrzał tylko na wilki. Ukłonił się. I odszedł. A może raczej odbiegł? A dokąd? On sam jeszcze nie wiedział.
Z.t
Trixy
Dorosły

Trixy


Female Liczba postów : 79

     
Rozmówca powtórzył jej słowa. Zastanowiły go, tylko dlaczego? Czyżby nie zgadzał się z tym stwierdzeniem? Po bruzdach na śnieżnobiałym czole Alastaira wynikało, że poświęcił niemałą uwagę na studiowanie tego krótkiego zdania. Nie znała go na tyle, aby oceniać. Jednak zrobił na Trixy bardzo dobre wrażenie. Dawno nie spotkała wilka, który tak nieskazitelnie potrafił się zachować. Na pierwszy rzut oka wydawał się idealny do roli, którą aktualnie odgrywa. Dokładniej przyjrzała się obliczu wilka i natychmiast zmieniła zdanie. To nie miało nic wspólnego z nie zgodzeniem się ze stwierdzeniem, tutaj chodziło o coś kompletnie innego. Skoro już wszystko było jasne usunęła tą myśl z głowy. Uśmiechnęła się niepewnie do wilka jakby nie potrafiła pokusić się na inną reakcję. Być może to oklepane zachowanie, ale jedynie szczerym uśmiechem można zjednać sobie innych. Wierzyła w tą teorię i namiętnie ją praktykowała.
- Ojejku, bardzo przykro, że musisz już odchodzić. – posmutniała troszkę, w końcu tak dobrze się z nim rozmawiało. – Ciebie również było miło spotkać. Mam nadzieję, że już niebawem znów się zobaczymy. Będę czekać z niecierpliwością.
Zerknęła na Najka, odkłoniła się i tyle widziano, odbiegł bez słowa.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Ach. Nie cierpię takich sytuacji: chcę zwolnić fabułę, żeby osoba A. mogła kontynuować z osobą B. W międzyczasie, kiedy Alek już się żegna, osoba A. znika. Teraz za późno już, aby słowa pożegnania cofnąć, choć Alastair pluje sobie w duchu w brodę, bowiem i jemu przyjemnie mijał czas. Westchnął ciężko, widząc, jak tamten odchodzi, skinąwszy za nim łepetyną, w geście pożegnania.
- Przepraszam, chyba odstraszyłem Ci rozmówcę - powiedział, nie bez wyrzutów sumienia zresztą. - Chciałem się zbierać, żeby tamten się nie nudził. Teraz w sumie nie wiem, co robić, bo i chętnie bym został - przyznał spokojnie, unosząc leniwie krańce pyska w serdecznym, choć nie do końca jednak przekonującym, uśmiechu. Ot, jakby gdzieś po drodze brakło pewności siebie, by grymas ten uczynić w pełni wesołym, autentycznym, łapiącym za serce.
Trixy
Dorosły

Trixy


Female Liczba postów : 79

     
- Nic nie szkodzi. Na pewno jeszcze kiedyś będzie okazja, aby porozmawiać z miłośnikiem lodowatych kąpieli - troszkę szkoda, że nawet nie poznała imienia dorastającego wilka. Alastair zwracał się do niego po imieniu. Odwróciła wzrok i wytężyła pamięć, aby sobie je przypomnieć. Na pyszczku ewidentnie dało się zauważyć, że wilczyca intensywnie myśli. Po chwili rozważań doszła do celu. „Najk”. Było to dla wilczycy bardzo ważne, ponieważ nie lubiła zwracać się bezosobowo do towarzyszy. Zadowolona z siebie, zerknęła ponownie na wilka.
- Czyli jednak nie masz żadnej pracy? Małe, niewinne kłamstewko – popatrzyła na Alastaira spode łba, aby zaraz potem serdecznie się uśmiechnąć. Przecież nie była na niego zła, chciał dobrze. Co więcej, ucieszyła się, że można dalej ciągnąć pogawędkę.
- Jeżeli nie musisz nigdzie iść, nie spieszy Ci się to zostań – w jej oczach dało się odczytać niepewność, to zdanie było troszkę zbyt frywolne jak na Trixy.
- Znaczy się, miałam na myśli – język się poplątał co już kompletnie onieśmieliło wilczycę. „Uspokój się” skrzyczała się w myślach.
- Ucieszy mnie, jeżeli zostaniesz – powiedziała pewniej i przekrzywiła łebek w lewą stronę jak to miała w zwyczaju.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Ach, i tak oto Alastair poczuł się niczym dzieciątko, przyłapane na kradzieży ciastka ze słoika ukrytego na najwyższej szafce; jakoby to miało uchronić przysmak przed łapeczkami małego łakomczucha.
- I tak, i nie - powiedział spokojnie, z pewną dozą skruchy w tonie swego przyjemnego, ciepłego niczym płomyk świecy, barytonu. Uśmiechnął się do kompanki przepraszająco, skinąwszy jej także głową w geście błagania o litość... Ach, okej, użyszkodniczka zwykła dramatyzować - przyznaję się bez bicia. Przeczytałam gdzieś, że to u nas rodzinne. Nieistotne!
- Wiesz, na pewno znalazłoby się coś do roboty: aktualizacja spisu stanu Watahy Ognia, patrolowanie granic, szkolenia, pogadanki, testy, zabawa w wojnę - wymienił, ostatnią z opcji rzuciwszy z wyraźnym przekąsem, przypominając sobie Fantasme, zdaniem którego to właśnie owe zajęcie stanowi jedną z ulubionych czynności władców, którymi jawnie gardził. Wraz z tym wspomnieniem pojawiły się ponownie wyrzuty sumienia, wywołane tym, w jak nieprzyjemny sposób swego czasu go potraktował. Niegodnym Alfy było uniesienie się dumą oraz pozwolenie emocjom na przejęcie kontroli, zdecydowanie!
- Jednak, z drugiej strony, nie samą pracą wilk żyje - dodał po chwili zastanowienia, nieco ostentacyjnie sadzając tyłek niedaleko samicy, dając wyraźnie znać, iż postanowił zostać. Spis? Tak, wiem, uderzam czołem o blat - od dawna nieaktualizowany. Nie miałam czasu. Zaś teraz, kiedy czas się znalazł, nie mam komputera na tyle sprawnego, by względnie zgabnie i bez nerwów to ogarnąć. Pamiętam o tym, to będzie pierwsza czynność, której się podejmę, jak odzyskam swój sprzęt.
Trixy
Dorosły

Trixy


Female Liczba postów : 79

     
- Nie wątpię w to, na pewno masz wiele obowiązków. Tym bardziej mi miło, że zechcesz pobyć w moim towarzystwie jeszcze trochę – puściła do wilka oczko i machnęła radośnie ogonem.
- Może opowiesz mi coś o sobie? Jak Ci mijają lata spędzone tu? Musisz być szczęśliwy, tyle w życiu osiągnąłeś. Pewnie w żłobku pokazują Ciebie jako wzór do naśladowania – zaśmiała się serdecznie wilczyca. Z jednej strony był to żart, a z drugiej dokładnie tak uważała. Dobre maniery Alastaira były godne podziwu, imponowały jej.
- Ciągle tylko pytam i pytam. Mam nadzieję, że Ci to nie przeszkadza. Jeśli tak to od razu mów, nie należę do obrażalskich osóbek – przyjrzała się uważniej rozmówcy, by zauważyć reakcję. – Potem Ty pozadajesz pytania. Oczywiście, gdy będziesz chciał – dodała pospiesznie.
Taki już miała styl bycia. Ciekawska Trixy zawsze wszystko chce wiedzieć.

/przepraszam, że tak długo. Sesja, sesja, sesja ; (
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
// spokojnie, ja ostatnio też niezbyt aktywna. Powodzenia z sesją, pozytywnego zamknięcia i szybkiego końca! //

Faktycznie, sporo pytań. Niemniej Alastair wcale a wcale nie wyglądał, jakby w jakimkolwiek stopniu mu to przeszkadzało. Przeciwnie, jasne jego wargi zdobił serdeczny uśmiech, a w ślepkach malowały się iskierki sympatii, którą – notabene – darzył obecną tutaj wilczycę. Ogon wilka omiótł w ospałym geście podłoże.
- Nie przeszkadza mi to, spokojnie. W zasadzie dawno nie miałem okazji z kimś porozmawiać dłużej, niż kilka minut. Całkiem przyjemna odmiana, dodatkowo zważywszy na wdzięk rozmówczyni – tym chętniej odpowiem na nurtujące Cię, Trixy, pytania – powiedział swobodnie i lekko, skinąwszy ponownie głową. Niemniej jednak zapytania, którymi uraczyła go wilczyca, zdecydowanie nie należały do prostych. Chociaż może pytania były łatwe – ale odpowiedzi już niekoniecznie, Al wszakże nie przepadał za sytuacją, gdy ktokolwiek go podziwiał i raczył swego rodzaju komplementami. Nie cierpiał opowiadać o sobie, zwłaszcza o jakiś zasługach czy osiągnięciach – być może dlatego, że wciąż czuł niedosyt, uparcie widząc w sobie przywódcę zbyt mało idealnego, ba, nieidealnego wręcz w każdym calu.
- Cóż, z tym wzorem bym nie przepadał. Jak każdy mam swoje za uszami, a pnąc się po kolejnych szczeblach kariery nie raz zdarzyło mi się zbłądzić. Zapomniałem tez o tym, co jest naprawdę ważne. Chcąc wynieść watahę na wyżyny i jej służyć całym sobą, zaniedbałem więzi rodzinne, kontakty z przyjaciółmi, kobietą, na której mi zależało. Podejrzewam, że widzisz mnie jako wzór cnót – niestety, mylne to wrażenie. Czy jestem szczęśliwy… Teoretycznie mam wszystko, o czym niejeden marzy. Jednak pomimo tego wciąż brak mi bliskości ważnych memu sercu istot. Nie sądzę, abym był nieszczęśliwy; czuję się jak zawieszony pomiędzy jednym a drugim biegunem – wyznał w końcu, nieco sam zaskoczony własną wylewnością. Nigdy, co prawda, nie należał do zamkniętych w sobie, nieśmiałych introwertyków; zwykle jednak nie zaprzątał głowy ledwo co poznanym osobnikom własnymi problemami. Odchrząknął zatem dostojnie, jakoby chcąc zatuszować własną chęć snucia zwierzeń.
- A Ty, Trixy? Zastanawiałaś się może, jaką chcesz podjąć karierę? Oczywiście o ile chcesz jakąkolwiek – odbił zgrabnie (miejmy nadzieję!) piłeczkę, z uśmiechem spoglądając na wilczycę.
Trixy
Dorosły

Trixy


Female Liczba postów : 79

     
Słuchając wypowiedzi Alastaira raz po raz przytakiwała. Okazała w ten sposób zaciekawienie. Zawsze lepiej jest mieć pewność, że słowa które wypowiadamy są odbierane z uwagą . Interesowały ją losy wilka z którym dane jej było spędzić tych kilka miłych chwil.
- Przykro mi – odrzekła z wyraźnym zasmuceniem. – Byłam przekonana, że Twoje życie jest czystą sielanką. Może to jest czas, aby pomyśleć o sobie i o najważniejszych dla Ciebie wartościach? Nigdy nie jest za późno.
Pomimo, że dopiero się spotkali polubiła śnieżnobiałego. Nie potrafiła sobie tego racjonalnie wytłumaczyć. Zwykle w jej życiu panowała chłodna kalkulacja, a nie emocje. W jednej chwili pożałowała swoich myśli, wygoniła przeszłość z głowy i uśmiechnęła się słodko. Taka właśnie Trixy była wewnątrz, w środku samej siebie, jakiej nikt jeszcze nie poznał. Beztroska, wesoła i rozkoszna. Zasmakowała nowej „ja” i postanowiła wprowadzić zmiany. Od teraz, po co czekać.
- Karierę? – powtórzyła po Alastairze. – Nigdy nie myślałam nad tym. Jestem specjalistką we wpakowywaniu się w kłopoty, a potem wychodzeniu z nich bez szwanku. Nie wiem czy jest to najlepsza życiowa droga – zaśmiała się promiennie. Następnie spuściła wzrok, aby zebrać myśli. Po chwili zastanowienie ponownie odrzekła. – Wydaje mi się, że jestem dobrym obserwatorem. Dzięki tej umiejętności wiele się nauczyłam. I prawdę mówiąc, przeżyłam. Nigdy nie byłam w lecznicy, ani w żadnym miejscu podobnym do tego. Nauczyłam się jak należy postępować w wielu sytuacjach, wszystkie rany opatrywałam samodzielnie i dobrze mi to szło. Ponadto potrafię zauważyć więcej drobiazgów, czy szczegółów w zachowaniu osób z którymi przebywam. Przydatna umiejętność, nie powiem – lustrowała wilka spojrzeniem. – Można wyciągnąć ciekawe wnioski – przekrzywiła łebek i ponownie się uśmiechnęła.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Alastair przysłowiowo i metaforycznie machnął na to łapą. Na pierwsze słowa, oczywiście. Nie postrzegał własnej sytuacji aż tak źle, jak można by przypuszczać. Brał, co dawał los, korzystając z jego darów pełnymi garściami. Jeśli czegoś nie dostawał, znosił to godnie i bez uskarżań, akceptując taki stan rzeczy. Racjonalizował i tłumaczył, co prowadziło w końcu do wmówienia sobie, że jest dobrze. Zwykle przydatny zabieg, choć czasami bezczelnie może obrócić się przeciwko niemu, czego miał świadomość.
- Moje problemy są niczym. Jestem zdrowy, ba, obdarzony nawet skrzydłami, co wciąż stanowi cechę charakterystyczną niekoniecznie wielkiej części wilczej nacji. Przyjdzie czas, że i pokocham jakąś damę, założę z nią rodzinę, spędzę czas na piciu kawy z przyjaciółmi. Na to zawsze zdążę - odpowiedział spokojnie, po raz kolejny uciekając się do tłumaczenia, racjonalizacji. Cóż, zapewne można odnieść wrażenie, że samiec nie do końca wie, czego chce - ale czy ktokolwiek jest tego w stu procentach pewnym? Los nieraz może zaskoczyć, zmieniając plany, cele, zamierzenia jednostek. Czasami więc lepiej nie planować niczego z nazbyt dużym wyprzedzeniem.
- Wiesz, jeśli te zajęcia Ci odpowiadają... Mamy poważny deficyt medyków w Krainie, chyba poza Leą nie ma innych lekarzy. Biedna cioteczka, nie ma czasu zadbać o siebie... - rzekł jeszcze, potrząsając łbem. Czas by ją odwiedzić. Brew wilka jednak powędrowała nagle ku górze, uniosły się też krańce jego pyska w nieco cwaniackim, podejrzliwym zas na pewno, grymasie.
- Czy powinienem się obawiać Twojej spostrzegawczości? - rzucił całkiem żartobliwie.
Trixy
Dorosły

Trixy


Female Liczba postów : 79

     
Całkowity spokój i opanowanie samca był bardzo zaskakujące. Być może ukrywało się za tym coś lub po prostu taki już jest. Wilczyca nie znała go w ogóle, ale w jej małym serduszku zrodziła się nadzieja, że być może się to zmieni. Mogliby się polubić, tak czuła. Zobaczymy jak życie się potoczy.
- Jeszcze zdążysz wszystko poukładać. W końcu jesteś dalej młody – uśmiechnęła się. Dobrze mu życzyła.
- Prawdę mówiąc nigdy nie myślałam o tego typu karierze. Nie wiem czy się nadaję. Nie próbowałam jeszcze swoich sił w zajęciach tego typu. Dobrze jest tak jak jest – oho, kłamstwo, kłamstwo. Wcale nie było dobrze, ale nie lubiła się żalić. Uważała to jako swoją prywatną porażkę. Silna i niezależna - Trixy dokładnie taka chciała być, z lepszym bądź gorszym skutkiem. – Ten medyk o którym wspomniałeś to Twoja rodzina? Masz wielu bliskich w tej okolicy? – odrzekła, a po chwili uświadomiła sobie jak mu tego zazdrości. Nie dała po sobie tego poznać. Skrzyżowała łapki i machnęła wesoło ogonkiem.
- Czy powinieneś się mnie obawiać? O tak! – warknęła cicho, a zaraz później zaśmiała się radośnie. Przecież była bardzo przyjaźnie nastawiona do Alastaira. – Kilka chwil i już wiem o Tobie wszystko – zażartowała i puściła oczko do rozmówcy.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Wysłuchał jej uważnie, jeno od czasu do czasu skinąwszy głową. Milczał, bo tego wymagała kultura. W zasadzie część dobrych manier najzwyczajniej w świecie weszła mu już w nawyk i czasami nie był wręcz w stanie zachować się w inny, mniej grzeczny, sposób. Jasne wargi basiora uniosły się leniwie, nadając facjacie samca przyjaznego, ciepłego wyrazu.
- W zasadzie nie każdy też musi gnać za karierą. Nie ona jest przecież najważniejszą. I tak, Lea, ten medyk, jest moją cioteczką. Aczkolwiek... cóż, nie łączą nas żadne więzy krwi, nie jesteśmy spokrewnieni. Ona odkąd pamiętam była przyjaciółką mojego ojca, także sam nawet nie wiem, kiedy zacząłem postrzegać ją jako taką dobrowolnie obraną ciocię. Może po części to właśnie z tęsknoty za kimś bliskim? - rzekł, aczkolwiek był niemalże pewnym, iż moment ochrzczenia Lei ciotką miał miejsce znacznie wcześniej. Userka jednak nie pamięta, zbyt wiele przewinęło się postaci przez jej paluszki, aby znać życiorys każdej. Chyba pójdę w ślady siostry i zrobię - podobnie jak ona Bartowi - post z relacjami, znajomościami i miłostkami. Na to potrzeba czasu, bo jak już coś robić - to dobrze; musiałabym więc przekopać posty na starym adresie, a na samym Alku będzie ich ze trzy tysiące.
- Cóż... Poza nią nie mam w zasadzie nikogo - dodał jeszcze spokojnie, bez cienia żalu - bo i do kogo czy czego miałby go żywić? Tak wyszło, już. Sam jest sobie pewnie winien w mierze co najmniej sporej. Pewnie gdyby był lepszym synem, ojciec nie zostawiłby go a matka nie porzuciła jeszcze jako szczeniaka? Widocznie szybciej się na nim poznała, ot co.
- I... Co tam już wywnioskowałaś na mój temat? Pewnie same kompromitujące rzeczy, czyż nie? - rzucił żartobliwie, jakoby chcąc na moment odwrócić uwagę od własnej osoby, rozumianej pod kątem potknięć i swoistych niepowodzeń. Ogon wilka omiótł ospale podłoże, zgarniając nieco kurzu. Nie przejmował się tym jednak wcale.
Trixy
Dorosły

Trixy


Female Liczba postów : 79

     
Alastair wydał się jej bardzo ciekawym rozmówcą, dlatego też dokładnie wyłapywała każde słowo padające z jego ust.
- Zawsze to miło jest mieć ciocię, nawet taką przyszywaną. Wiadomo gdzie się udać, gdy wszystko się wali. Na gorącą czekoladę do cioteczki, ona rozwiązuje wszelkie problemy – odpowiedziała z pewnością w głosie. Była przekonana, że to właśnie bliscy są lekiem na całe zło.
Jak na razie Trixy sobie doskonale daje radę sama. Jednak czasami brakuje jej takiej więzi z kimś, bliskości.
- Żadnych kompromitujących rzeczy nie udało mi się wywnioskować. Jak na razie – dodała uśmiechając się przyjaźnie. Wstała powoli i ruszyła w stronę wilka. Wadera przechodząc obok niego posmyrała go figlarnie ogonem po nosku.
- Może opowiem Ci o moich obserwacjach. Zechcesz je zweryfikować? – odrzekła przechadzając się wokół Alastaira. Nie czekając na reakcję ciągnęła swoją wypowiedź. – Przystojny, silny, dystyngowany, połączenie idealne. Wydaje mi się, że nie wykorzystujesz swoich zalet w pełni. Może się to wiązać ze sprawami rodzinnymi. Chcesz komuś dorównać, być taki jak on. Matka, ojciec, wuj? Jednak strzelałabym na ojca. Zwykle to on jest największym autorytetem. Życie pewnie Cię nie oszczędzało, jesteś bardzo ostrożny. Teraz coś z innej strony. Nie jesteś skory do bijatyk. Czy mam rację? – popatrzyła na łapy wilka oraz na swoje. Kończyny Trixy były naznaczone walką. Kilka blizn przebijało się przez sierść. U basiora nie widniały ślady zadrapań czy kłów, jeżeli były to nie w widocznych miejscach lub oko wilczycy ich nie zauważyło. – Odnoszę wrażenie, nie wolisz porozmawiać, być może wyperswadować bijatykę z głowy. Walka to ostateczność. Taki krótki wstęp moich przemyśleń. Mam nadzieję, że udało mi się trafić z którąkolwiek z rzeczy – zaśmiała się pogodnie, spojrzała na Alastaira i zmarszczyła czoło, zamyśliła się. - Tylko nie wiem dlaczego czujesz się samotny. Przecież masz nas, całą swoją watahę, którą zapewne wspaniale dowodzisz.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Na pierwsze jej słowa zareagował mimowolnym zastrzyżeniem jednym z uszu. Gorąca czekolada u cioteczki, szlag, toż ona sama potrzebowała jego pomocy. Nie mógłby jeszcze obciążać jej własnymi kłopotami, nieprawdaż? Własnych miała aż nadto. Gdyby biedny wiedział, że prawdopodobnie już nigdy jej nie ujrzy... Przykra sprawa, gada, że musi ją odwiedzić - a zanim się zbierze do dzieła, jej już nie ma. Niemniej Al postanowił nie zaprzątać sobie tym w obecnej chwili głowy, uważając za niegrzeczne błądzenie myślami od kobiety do kobiety, nawet, jeśli żadna z nich nie jest jego partnerką, żoną czy narzeczoną. Ucho szybko więc z powrotem zamarło w bezruchu a spojrzenie utknęło w regionie facjaty rozmówczyni, niezbyt niedyskretnie czy inwazyjnie. Smagnięcie jego noska przez jej puchatą kitę nieco go zaskoczyło, niemniej do podobnych sytuacji był przyzwyczajonym, jako, że ongiś sam był typem podrywacza i flirciarza. Gdzieś tam nadal tlił się tamten romantyczny bałamut, niemniej jednak przygaszony nieco obowiązkami nie dawał o sobie znać już tak często. Może bał sie odrzucenia, którym jeszcze jakiś czas temu pewnie nawet by się nie przejął? W każdym razie uśmiechnął się zawadiacko, co stanowiło reakcję na tenże gest Trixy.
- Nic kompromitującego, mówisz? Mam nadzieję, że nie zepsuję dobrego startu - odparł spokojnie, zachodząc w głowę, skąd u niej tak wyśmienity zmysł obserwacji. Oczywiście nie chodziło bynajmniej o te subiektywne osądy, jak np. rzekoma nienaganna aparycja wilka, która u innych mogłaby wywoływać odruch wymiotny; nie był zapatrzonym w siebie narcyzem i nie uważał się za idealnego w żadnym razie. Skąd jednak wyczuła, że pragnął być jak ojciec? To zaskoczyło go najmocniej, ba, zaczął się obawiać, iż ta czyta w myślach. Jako mag nie uważał tego typu umiejętności za coś nadzwyczajnego, postanowił więc nieco bardziej pilnować własnych myśli. Na wszelki wypadek.
- Och, trafiłaś, zdecydowanie z więcej niż z jedną z rzeczy. Zaskakujesz mnie, mam wrażenie, że znasz mnie lepiej, niż ja sam - rzekł spokojnie, jednakże w tonie jego wypowiedzi majaczyła zadziwiająca masa szczerości. Nie chcial robić z siebie totalnej sieroty, dlatego nie zaprzeczał w żadne ze słów: zarówno te, które wyrażały niemal zachwyt jego osobą, jak i te, w których majaczylo niezrozumienie dla jego samotności.
Trixy
Dorosły

Trixy


Female Liczba postów : 79

     
Omiotła delikatnie okolice spojrzeniem. Nic nadzwyczajnego tutaj nie było. Jezioro, trochę drzew, trawy. Wciągnęła szybko powietrze nozdrzami. Unosił się zapach zwierzyny, drażnił on znacząco jej łowieckie instynkty. W wątłym ciałku wilczycy siedziała żądna krwi bestia. Z błyskiem w oczach ponownie się rozejrzała i pokręciła po okolicy. Niestety nie należy do stworzeń, które potrafią dłużej niż kilka minut wysiedzieć na zadzie. Trwało to zaledwie chwilę i powróciła w miejsca, gdzie trawa już była przez nią wysiedziana. Usiadła powoli i zamiotła ogonem ziemię wokół siebie.
- Cały czas Cię słuchałam, po prostu jestem niespokojną duszą. Przepraszam – uznała za stosowne przeprosić za swoje zachowanie. Zawiał wiatr, lekkie podmuchy muskały ciało Trixy. Podniosła łeb i zamknęła oczy, aby w pełni poczuć przyjemny wietrzyk. Niespiesznie powróciła spojrzeniem na wilka.
- Cieszę się, że udało się z czymś trafić. Czysty przypadek – odparła krótko.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Jasny basior skłonił nisko łbem, uśmiechając do wilczycy serdecznie. Nie miał jej absolutnie za złe, iż nie siedzi w jednym miejscu, wszakże był w tym swoisty urok. Poza tym czy damskie ciało wygląda kiedykolwiek tak wspaniale, jak w ruchu? Smagane wiatrem włosy, napinane i rozluźniane mięśnie, eksponowane krągłości. On sam też nie zwykł do nader długiego trwania w bezruchu, toteż i on wyprostował się, rozłożył skrzydła, by machnąć nimi ze dwa razy, nim ostatecznie złożył je z powrotem u łopatek, znowuż siadając.
- Nie musisz przepraszać, naprawdę. Sam też nie lubię siedzieć w jednym miejscu - zauważył pogodnie, mrużąc oczęta. Zapewne gdyby nie specyfika miejsca, w którym znajdowali się w obecnej chwili, dostrzegłby promienie słońca, ponownie rozświetlające niebo. Niemniej jednak, idąc za pan brat z jakimiś zasadami logiki, nie miał najmniejszego pojęcia odnośnie ostatnich przewrotów. Ogon basiora omiótł leniwie podłoże, zbierając zeń nieco pyłu, kurzu czy innych drobin.
- Przypadek? A może posiadłaś dar przewiercania wilczych dusz? - zażartował, choć jednocześnie gdzieś tam na dnie duszy wciąż w to wierzył. Musi uważać, o czym myśli. Musi i już. Jeszcze ta tutaj weźmie go za zboczonego zbereźnika, choć był zwyczajnym, nieobojętnym na kobiece wdzięki, samcem.
- Trafiłaś praktycznie ze wszystkim, ciężko mi uwierzyć w aż takiego farta. Coś mnie musi zdradzać - dodał, marszcząc nieznacznie czoło, spoglądając na waderę jakby nieufnie, podejrzliwie, niepewnie. Coś musiało być na rzeczy, nieprawdaż?
Sponsored content