Czekoladowe Jezioro

Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Jezioro ze wszystkich stron otacza gęsty las. Dosyć trudno jest tu trafić. Gdy komuś się to jednak uda może rozkoszować się najlepszą czekoladą w tej krainie. Płynna, brązowa substancja, która wypełnia rolę wody w jeziorze jest przepyszna! Mimo tego, że wilki nie tylko ją piją, ale także się w niej kąpią, zawsze jest czysta. Przy brzegu stoi brązowa tabliczka z napisem:
Trzeba było słuchać złotej rybki...
Rawkichwa

Rawkichwa


Male Liczba postów : 39

     
Czemu tutaj? Hmm... Po prostu innych miejsc nie było. A to jest równie dobre, jak każde inne na debiut fabularny pana Rawkichwy.
Przybył tu na piechotę, nie przejmując się ogólną opinią, że stworzenia skrzydła posiadające powinny je wykorzystywać najczęściej, jak się da. Lubił chodzić. Wbrew przekonaniu reszty stworzeń, gryfy miały bliżej do ziemi, niż do nieba. Spacer ten nie powinien więc być niczym dziwnym.
Przybył, by poszukać kogoś, z kim można poprowadzić twórczą i sensowną konwersację.
Usiadł nad brzegiem, przyglądając się czekoladzie. Hmm... Dziwne. Czego to bogowie nie wymyślą... A może nie bogowie? Tabliczka wskazywała raczej na rybkę. Złote rybki?
Bo niby czemu nie? Nikt im istnieć nie broni.
Wheat
Latający Artysta Malarz

Wheat


Female Liczba postów : 984
Skąd : Z probówki.

     http://wheatpodlaska.deviantart.com
Wheat nie zwróciła zbytnio uwagi na to, że ktoś jeszcze znajduje się w tym temacie. Nucąc dość głośno jakąś kołysankę, pojawiła się przy jeziorku i spojrzała z zachwytem na substancję, jaka się w nim znajdowała. A niech ją licho, jeśli to nie czekolada! Pochyliła się nad taflą... tafelkiem (?) i skosztowała. Ależ tak, czekolada! Machnęła ogonem i zanurzyła w niej pół pyska, zupełnie nie przejmując się koniecznością oddychania. Moi drodzy, oto chwalebna Beta Watahy Ognia i jej godne pochwały wychowanie. Nie przywitała się, jeno żreć zaczęła. Ot, tylko ją teraz kopnąć, żeby wpadła do jeziora. Ale wtedy pewnie zaczęłaby nurkować i żarłaby dalej. Cała Wheat.
Rawkichwa

Rawkichwa


Male Liczba postów : 39

     
Rawkichwa przyglądał się przez chwilę działaniom wilczycy.
- Ekhm. - odchrząknął.
Czy nie wypada się przywitać? Tak nakazywała dawniej kultura, wspaniała rzecz, która dawno poszła w zapomnienie.
Poprawił ułożenie skrzydeł, przyglądając się uważnie wilczycy, oczekując na jakikolwiek odzew.
Przy okazji umoczył pazur w czekoladzie, przyglądając mu się uważnie. Potem oblizał. Hmm... Nie, to jednak nie było jego ulubione danie. Wolał prawdziwe, żywe mięso. Wolał polować, niż pić podejrzaną brązową ciecz.
Przyglądał się z dezaprobatą czynom wilczycy.
Sprężyna
Dorosły

Sprężyna


Male Liczba postów : 133

     
Cicho wszędzie, głucho wszędzie, dobrze będzie. Gdy się jest ufnym, łatwiej żyć, choć również łatwiej się zabić. Gdy się jest nieuważnym, łatwiej w życiu nie jest, za to nawet wesoło. W miejsce rozumu miał Sprężyna szczęście, bowiem mimo kurzej ślepoty, z którą użerały się jego ślepia, udało mu się nie wpaść do jeziora pełnego słodkości. Udało mu się nie wpaść czterema łapami; jedna, wysuwana bacznie na przód, od niechcenia badająca, na co można nadepnąć, zatonęła w niej, a wilczurkiem zachwiało. Równowagę tym niemniej, jak było wspomniane, utrzymał wystarczająco długo, by wykonać rzut w bok i wylądować na ziemi, nie w cieczy. To też nie było idealne rozwiązanie, zmaltretowanie go przez pewną smoczycę wciąż dawało się we znaki, większa część ciała zwykła nadal szarpać go paskudnym, bezlitosnym bólem i wyrywać z gardła skomlenie - jak stało się także teraz, po lądowaniu niekontrolowanym - jednak prawdopodobnie wyszedł na tym lepiej. W czekoladzie... mógłby nawet skończyć jak wiele komarów w dawnych czasach: utonąć w płynie, który zastygłby wokół jego ciała. Śmierć straszna, zarazem słodka. Co kto lubi.
No właśnie. Warto wspomnieć o tym, że przecież Sprężyna jasnowidzem nie jest, zatem nie wiedział przez pewien czas, w co prawie wpadł. Przekonał się w prosty sposób, zdając na jeden z najlepiej działających u niego zmysłów (w porównaniu do reszty). Zdegustował tatałajstwo, które kleiło mu sierść. Pewnie, że niewiele osób od razu by żarło coś takiego bez wiedzy, co to właściwie. Jednak on był do tego zdolny.
Wyjątkowo nie pożałował, jako że jego kubki smakowe zostały zachwycone. Zachwycone do tego stopnia, że natychmiast zaczął usuwać ozorem czekoladę, tym razem z pełną świadomością, do czego się zabiera. Za to przytrafiło mu się to nieszczęście, iż nie uwzględnił obecności łapy pod przysmakiem. I... chaps. O wiele za mocno. Zdjąwszy szczęki z biednej kończyny, zacisnął je z całych sił, by zwalczyć chęć skomlenia. Au.
Rapish
Dorosły

Rapish


Female Liczba postów : 61

     
Chwilę po Sprężynie, w miejscu tym pojawiła się Rapish. Szła niemal bezszelestnie, od paru sekund podążając za niewyraźną, aczkolwiek słodką wonią. I po tych samych paru sekundach zauważyła wilka, który najpierw jedną łapą wszedł do zbiornika pełnego czekolady, później niemal stracił równowagę, uskoczył w bok, z bólu zaskomlał. No i ugryzł się w łapę. A to wszystko userka opisała po to, by przedłużyć posta. No więc, Rapish wpierw zignorowała wilka i podeszła do jeziora, by spróbować tej dziwnej, brązowej cieczy. Nie pominęła tabliczki, która sobie stała, zauważyła też, że miejsce zewsząd otacza las. Chyba miała szczęście, że tu trafiła. Najpierw spojrzała na wilka, czy wciąż żyje po spróbowaniu tego... czegoś, po czym sama skonsumowała odrobinę. Smaczna. No, zjadła trochę więcej, gdyż było toto bardzo smaczne. Jako że wolała jednak nie przesadzać, odsunęła sie od brzegu i ponownie zlustrowała wzrokiem nieznajomego.
- Witaj. - mruknęła.
Sprężyna
Dorosły

Sprężyna


Male Liczba postów : 133

     
Chęć skomlenia odeszła w niepamięć, więc okazja otworzenia do kogoś pyska przyniosła mu radość. Tę szczenięcą, drżącą, pełną ekscytacji. Cóż stąd, iż na karku na grubo ponad rok, co nie może pozostawiać najmniejszego zdumienia w kwestii przynależności do grupy wiekowej. Zawsze będzie poczuwał się jak młodzik albo i szczeniak.
- Dzień dobry, cna niewiasto! - odparł uprzejmie, jak to wypada. Pomyli się, kto powie, że obecność dam działa na niego uspokajająco. Nie, to obecność czekolady czyni cuda. Bowiem przypadając w try miga - przynajmniej tak szybko, jak da się po omacku, nadal starając się uniknąć skąpania w mazi, co wiązało się z częściowym pełźnięciem po ziemi - do zbiornika, kładąc się na brzuchu i wsuwając obie przednie kończyny w czekoladę, naprawdę jest się tak zaangażowanym, iże o inne sprawy się nie troszczy, wiele więcej niż jakieś krótkie powitanie nie mówi. Zatroszczył się dopiero po zaspokojeniu żądzy słodkości, a więc wylizaniu obu łap z czekolady i jednej dodatkowo z krwi.
- Bo jesteś cną niewiastą, czyż nie? - upewnił się.
Rapish
Dorosły

Rapish


Female Liczba postów : 61

     
Wybacz mi, nagle pojawił się u mnie nawał pracy. o_o

Wadera zastrzygła uchem.
- No, jestem samicą. - odparła, nieco zdziwiona - jakże szczenięcym! - zachowaniem basiora. - Na imię mi Rapish. A ciebie jak zwą?
Oczywiście, że to dziwne, gdy dorosły wilk zachowywał się tak... nietypowo. No, przynajmniej ona nigdy kogoś takiego nie spotkała. Może więcej tu takich w krainie? Przynajmniej wiedziała, że szykował się jej ciekawy pobyt w tym miejscu. Ach, Rapish, ale ty masz farta to poznawania nowych osób~! Najpierw miła wadera, która nic nie wiedziała o krainie, wilk o wręcz stoickim spokoju, i kolejny wilk, mówiący ciągle o jakiejś Onej, a teraz ten koleś... no, przynajmniej dwa pierwsze osobniki były w miarę normalne, ale ta ostatnia dwójka? Normalnie jakiś obłęd, nie ma co. Albo realia tej krainy, też i tak mogłoby być.
Sprężyna
Dorosły

Sprężyna


Male Liczba postów : 133

     
- To wspaniale, bałem się, że możesz jednak nie być - odparł celem wyjaśnienia, chociaż najprawdopodobniej za wiele tym nie naprostował. Nie przypuszczał, aby coś namotał tak znacząco, że wymaga to bardzo starannych wyjaśnień. Dyć nawet nie podejrzewał, jaką jest osobą, zaś uświadomić mu nikt nie raczył.
- Albo może to nie aż tak wspaniale. Powiedz mi, co byś zrobiła, gdybyś nie była cną niewiastą? I co byś zrobiła, gdybyś urodziła się jako kret? - Spokojnie, niemal majestatycznie dźwignął się na łapy, a zaraz z jedynie odrobinę mniejszą powagą oblizał pyszczek, tak daleko sięgając ozorem, jak na to jego długość pozwoliła. Potem zabrał się za otrzepywanie głowy, co czynił tak energicznie, że para słuchów przy machnięciu łepetyną w lewo legła na tej stronie, przy trzepnięciu w prawo - takoż. Do tego całe ciało poruszało się razem ze swym kapitelem, bo wszystko, włącznie z otrzepywaniem się, Sprężyna robił z wykorzystaniem znacznej puli swej niewyczerpanej energii. Kończąc spektakl, kichnął potężnie, poświęcając jedną myśl na rozważanie, czy ma alergię, nim nie zajął się czymś innym, dużo ważniejszym.
- Och, gdzie moje maniery! - westchnął ponuro, całą piersią. - Jak zwykle zapominam odpowiadać, jestem zakałą całego rodu! Nie wiem, jak mnie zwą za moimi plecami, ale mam nadzieję, że tak samo, jak się przedstawiam. To częściowo zależy od tego, kogo spytać. - Teraz odpowiedział, prawda? Nie wie, jak inni go zwą. Za dużo tych innych, żeby wiedział, co każdy mówi.

Rapish
Dorosły

Rapish


Female Liczba postów : 61

     
Rapish szybko zauważyła, że być może źle sformułowała swe pytanie odnośnie miana wilka. No, ale po kolei.
- Gdyby los raczył uczynić mnie kretem, zapewne żyłabym tak jak wszystkie one żyją. - odparła, uśmiechając się dziarsko. Bo i humor jej wyjątkowo dopisywał, albo po prostu rozbawiło ją zachowanie nieznajomego; albo po prostu to i to.
- Ach, wybacz mi, źle sformułowałam pytanie. - mruknęła, nie tracąc jednak swego w miarę wesołego nastawienia. - Jak ci na imię, nieznajomy wilku?
Sprężyna miał niezwykłe szczęście, że z pełnego wachlarza cech charakteru Rapish trafił akurat na te lepsze, które ułatwiały zdecydowanie obcowanie z tą waderą; przecież mogła trafić nad to jezioro z nastawieniem iście cholerycznym!
Sprężyna
Dorosły

Sprężyna


Male Liczba postów : 133

     
Tak jak żyją wszystkie krety - brzmiało sensownie, więc czym prędzej, by Rapish nie miała z tego tytułu najmniejszego choćby frasunku, skwapliwie dołożył swoje skinięcie głową do dyskusji.
- Racja, cna pani, mądrze mówisz - odparł, a gdy rozejrzał się po okolicy za pomocą ukradkowych rzutów okiem na trzy z czterech stron świata (fakt faktem, że w bok zerkać niełatwo, lecz spróbował), by jako ostatni punkt utkwienia wzroku wybrać Rapish, każdy, kto nie był ślepy, ujrzałby w jego oczach podziw podobny do tego widywanego na linii mentor-uczeń. Może i wcale nie było to takie rzadkie, bo repsepkt Sprężyny zdobywało się często tyloma słowami co kot napłakał - podatna na zachwyty persona, nic wielkiego.
- Sprężyna, o pani. Mam nadzieję, że teraz nie będę już nigdy nieznajonym wilkiem. O ileż wspanialej byłoby, gdybyś mówiła i myślała, oczywiście pod warunkiem, żem godny pamięci i kiedyś to zrobisz, jako o Sprężynie. A jak mam ja myśleć o tobie?
Rapish
Dorosły

Rapish


Female Liczba postów : 61

     
Na kufie wadery pojawił się lekki uśmiech.
- W porządku, Sprężyno. - nie wiedziała, jak odmienić to słowo jako imię. Swoją drogą, ciekawe to było miano, nigdy podobnego nie spotkała u wilka, ani nawet innego żyjącego stworzenia. Dziwny był również fakt, że patrzył na nią jakby z podziwem; nie sądziła, aby ów jej się należał.
- Mów mi po prostu Rapish. - odparła, przyglądając się znów basiorowi, z lekkim rozbawieniem. Przedstawiała się już, ale co tam; póki co był miły wobec niej, więc nie zamierzała wytykać mu błędów. No chyba, że celowo się zapytał, jak ma na nią mówić - to już co innego.
Sprężyna
Dorosły

Sprężyna


Male Liczba postów : 133

     
Krótkowzroczność idzie w parze z pamięcią niezdolną sięgnąć dalej niż około dwa ciekawe akty wstecz. Słowem, Sprężyna nie byłby przyjacielem, który zawsze pamiętałby o twoich urodzinach, nie przygotowywałby rok w rok idealnie na czas życzeń, a tym bardziej podarunku - gdyby tylko mieściło się to w jego możliwościach organizacyjnych, czyniłby to od serca, dobrowolnia, a jeszcze z prawdziwą przyjemnością. Na niektórze rzeczy nie było rady, bowiem jakkokwiek tego przyrządu w swojej głowie nie spróbował wytrenować, ile się nie nabłagał sił wyższych, żeby móc przynajmniej raz nie zapomnieć, tak przy każdej próbie, trzymając się prawdy, należało w osiągnięciach umieścić cyferkę zero.
Dlatego też duże występowało prawdobieństwo, iż przy kolejnym spotkaniu, pomimo że powita ciepło (jak zawsze, no, ale w sposób jakoś szczególny, wyróżniając ją jako swoją znajomą), znów zapyta o imię. Skłaniając łeb w iście gentlemańskim zwyczaju. I tak ażyciowy w swych zachowaniach - co do jednego.
Na tym etapie rozmowy wypadało zrobić podsumowanie tego, co o wilczycy wiedział. A nuż wyryje mu się w pamięci! Rapish, cna niewiasta, nie kret, osoba, u której można znaleźć cudowne, filozoficzne myśli.
- Zaryzykuję stwierdzenie, że nie jesteś kretem, myszką ani szczurem. Czy zatem wilkiem? - Uśmiechnął się spokojnie, strzygąc z równym spokojem lewym uchem. Powstrzymał się także od rozglądania wkoło, licząc, że jeśli trafił do czekoladowego raju, to przynajmniej nie ma tu ptaków - tych ohydnych i niebezpiecznych mutantów. Bo mógł trafić do raju. Szedł tak długo, aż doszedł. Zrazu kichnął, potem nieco niezdarnie potarł łapą swój alergiczny nochal, potem znowuż znowu siedział grzecznie, nim znów kichnął, znów potarł. I tak parę razy, dopóty wredne objawy alergii nie przestały go męczyć.
- Na zdrowie - mruknął sam sobie z nawyku; zawsze lepiej, żeby ktoś ci życzył zdrowia, nawet jeśli przyjdzie to zrobić samodzielnie.
Rapish
Dorosły

Rapish


Female Liczba postów : 61

     
Rapish zaśmiała się cicho, jednak nie złośliwie, jeno z rozbawienia.
- Jestem wilkiem, tak jak ty. - odparła. No, widocznie ów osobnik miał coś nie tak z głową, jednak może to i dobrze? Przynajmniej, póki co, miło się z nim spędzało czas waderze.
- Na zdrowie. - powiedziała, gdy kichnął. Taki nawyk, zawsze to mówiła, gdy ktoś kichnął. Albo prawie zawsze, jeśli ów odruch zawiódł.
- Masz jakąś alergię? - zapytała, nieco zdziwiona ilością tych kichnięć i potarć nosa u Sprężyny. Uczulenia do nic ciekawego, na szczęście czegoś takiego los nie kazał dźwigać Rapishy, na razie.
Sprężyna
Dorosły

Sprężyna


Male Liczba postów : 133

     
Myślotok Sprężyny wzbierał, płynął niezwykle szybko, mało nie rwał brzegów, mało głowy nie rozsadził. To dawało mu przynajmniej jakieś minimalne panowanie nad sobą w tej chwili, dzięmi czemu mógł kultywować zasadę: "najpierw myśl, potem rób". Owszem, rzadko kiedy myślenie szło mu tak chybko, jak dziś.
- Mam, a i owszem - takie wersje rozmowy zawsze należały do najmniej przezeń lubianych, za dużo słuchania i sporo do rozumienia, co po uwzglęnieniu jego predyspozycji raczej do trajkotania, mielenia ozorem non stop, ponatdo nie rozważania niczego poważnej rangi, okazywało się wyzwaniem. A kultura wpojona za młodzieńczych lat mówiła, żeby był grzeczny i żeby słuchał. Toteż słuchał, nawet jeżeli czasem nie słyszał. Słuchał, nie słysząc.
- Nie martw się, nie na ciebie. Sam nie wiem na co. - Przywołał krzepiący uśmiech na swe wilcze oblicze, zapobiegawczo, obawiając się kolejnych fal kichania, pociągnął nosem.
- Ty jesteś wilkiem jak ja albo ja jestem wilkiem jak ty. Ja pochodzę z watahy Ognia, a ty... - Utkwił w swej rozmówczyni wesołe oczęta, po których zaraz można poznać niestrudzonego figlarza, dopełniając w ten sposób wypowiedź przemilczanym, ukrytym poniekąd pytaniem. - A tak. Dziękuję. I tobie zdrowia, na pewno się przyda.
Rapish
Dorosły

Rapish


Female Liczba postów : 61

     
Rapish machnęła ogonem, i jeśli jeszcze nie usiadła, to zrobiła to, a us(t)erka wpisała ów fakt jedynie dlatego, by przedłużyć posta, na którego nie miała aktualnie weny.
- Ja również pochodzę z Watahy Ognia. - odparła z entuazjazmem, że ów basior jest z tego samego stada. Fajnie byłoby go częściej widywać, należał zdecydowanie do śmiesznych osobników. To nic, że wydawał się mieć coś z mózgiem, da się przeżyć.
- A również dziękuję. - powiedziała, gdy wilk również życzył jej zdrowia. - Owszem, przyda się, szczególnie, że moje skrzydła są w kiepskim stanie.
Ta, na tyle kiepskim, że pewnie dużo czasu minie, nim w ogóle poleci. No cóż, taki lajf. Złamane skrzydło to nic ciekawego, zdecydowanie.
Sprężyna
Dorosły

Sprężyna


Male Liczba postów : 133

     
Ona ma skrzydła. Och, ona ma skrzydła! Był to fakt wystarczająco intrygujący, by Sprężyna rozdziawił delikatnie pyszczek, pozostawiając go tam na tyle, ile zajmuje przejście po całym jego cielsku dreszczu, który w jego języku oznacza rozkaz ocknięcia się. Sezamie, zamknij się, ot. Gdy więc impuls przebiegł kark, ozdobiony łysymi plackami w liczbie pięciu, a na końcu zamiótł wilczym ogonem po ziemi i spiął mięśnie na łapach, mordka została zatrzaśnięta powoli. Osłupienie pozostało.
- Skąd się bierze skrzydła? Co skrzydłom może dolegać? Co dolega twoim? Kiedy się poprawi? Jeśli masz skrzydła, to oznacza, że jesteś w jakiś sposób spokrewniona z... ptakiem? - Spełniał się życiowo: wreszcie zaczął trajkotać, zgodnie ze swoim przeznaczeniem. Pytaniami strzelał niczym karabin maszynowy dobrej produkcji. Warto tu wspomnieć o ostatnim pytaniu, któremu towarzyszyły wewnętrzne, ukryte objawy strachu. I choć zadał je niby jak każde inne, niby głównie pod wpływem ciekawości, miał wrażenie, że serce tłucze mu się tak bardzo, iż zaraz wydostanie się na zewnątrz klatki piersiowej, a jeśli nie, to przynajmniej usłyszy je każdy w promieniu parunastu kilometrów. Co więcej łapy, znoszące bezruch nie najlepiej, zbliżające się już do przekroczenia linii, w której narazi się na skurcze i owo paskudne mrowienie, na jakie mogą się poskarżyć ludzie spod gwiazdy niedoboru magnezu, napięte po wspomnianym wyżej dreszczu - pozostawił napięte, gdyż nie mógł wykluczyć, że przyjdzie mu bać krzywe nogi za pas. Choćby pokrętne pokrewieństwo z królami niebios - niestety, żal, lecz tak musi być! - dyskwalifikowało kandydaturę Rapish na znajomą oraz cokolwiek wyższego. Po prawdzie nie nadawała się w takim bądź razie nawet na wroga; jedyne co jej pozostawało, to rola zagrożenia trzeciego stopnia, w związku z czym trzeba by ją omijać łukiem o promieniu setek mil w tempie podobnym z dodatkiem na godzinę.
Rapish
Dorosły

Rapish


Female Liczba postów : 61

     
Myślałam, że odpisałam. ._."

Tak, Rapish zapamiętała pytania... chyba wszystkie. Może. Najwyżej coś pominie, ale co tam.
- Skrzydła... chyba się z nimi rodzi. - odparła, ukrywając lekką irytację tyloma pytaniami, która na szczęście szybko minęła; mimo krótkiego czasu, zdążyła przyzwyczaić się do faktu, że wilk ów jest po prostu dziwny. No, i są wilki, które lubią dużo mówić, nic na to poradzić nie mogła.
- Mogą się złamać, zwichnąć, skręcić, być poranione. Jak każda część ciała, każda kończyna, i w ogóle. Jedno z moich skrzydeł jest połamane, a ogólnie oba są poranione. Niestety, pewnie niezbyt szybko się to poprawi. - odpowiedziała, próbując sobie przypomnieć, jakie to pytania jeszcze były. - Nie, nie jestem w żaden sposób spokrewniona z ptakiem. Z resztą, nie wszystkie ptaki mają skrzydła.
Oczywiście, musiała na koniec dodać swoje mądrości. W tym samym momencie pojawił się duch wilka, niewidoczny dla Sprężyny i kogokolwiek innego poza Rapish.
- Weź się już tak nie wymądrzaj. - mruknął, mrużąc lekko oczy. Wadera zwalczyła chęć odwrócenia łba w jego stronę. Cicho siedź. - pomyślała jedynie. Hyuu parsknął głośno, nic jednak nie mówiąc. Nie żeby się posłuchał, po prostu nie zamierzał się już odzywać do Rapishy.
Sprężyna
Dorosły

Sprężyna


Male Liczba postów : 133

     
Nie wszystkie ptaki mają skrzydła. Większość odpowiedzo została przez niego przyjęta z zadowoleniem, ponadto uspokoiły go dostatecznie, by nie martwił się już o swój los, o to, czy Rapish wydziobie mu oczy, w ogóle o cokolwiek z samicą blisko związanego. Natomiast to jedno go zastanowiło. Dotąd święcie wierzył, że ptakiem czynią właśnie skrzydła, nic innego. A tu pierwszy fenomen - wilczyca-nie-kret-nie-ptak ze skrzydłami na grzbiecie. I toto stworzenie (nie da się zaprzeczyć, iż nieco podejrzana kreatura), twierdzi, jakoby mogły istnieć nieskrzydlate ptaki. Oprócz tego, że chwiało to domkiem z kart, który tworzyły różnej maści przekonania Sprężyny, to... och, w takim razie i ziemia może być zapełniona tymi potworami! Pozostała mu tylko jedna nadzieja, lecz bał się spytać, wiedząc, że tak łatwo może ulec potędze prawdy. Czy one żyją pod ziemią? Lub w wodzie?
Proszę, tylko nie na powierzchni ziemi, błagam...
- Mistrzu, powiedz mi coś niecoś o tych ptakach - poprosił, raz jeszcze w ciągu tego spotkania skłaniając głowę, tym razem przed ogromem wiedzy, a nie tylko cnotliwą płcią.
Rapish
Dorosły

Rapish


Female Liczba postów : 61

     
No cóż, jak większość mieszkańców wioski, w której mieszkała wadera, i Rapish była choć trochę wykształcona. Co prawda niektóre elementy mogły się nie zgadzać z prawdami przyjętymi przez ludzi(a dużo tych elementów było), ale wierzyła w to święcie. Rozbawiło ją jednak to, że nazwana została "mistrzem".
- To znaczy, ptaki te mają skrzydła, ale nie mogą za pomocą nich latać. - zaczęła. - Są pingwiny, które nie latają, ale świetnie pływają. Są też kiwi, ale są maluteńkie, zaś pod ich piórami skrzydeł w ogóle nie widać.
To są tylko dwa gatunki, które wilczyca znała. Nie wiedziała, czy jest tego więcej, nie wnikała zbytnio. Poza tym, nie interesowały jej zbytnio ptaki.
Sprężyna
Dorosły

Sprężyna


Male Liczba postów : 133

     
Zaczerpnął mnóstwo powietrza, bo tego potrzebował wiele - podobnie zresztą jak sił. Kryło to motywy ściśle funkcjonalne, mianowicie konieczność wstrzyknięcia sobie porządnej, zdrowej i przede wszystkim rozbudzającej dawki animuszu. Kolejnym sygnałem, że nadchodzi znamienita przemowa, było pojawiające się w ślad za wzdychaniem chrząkanie. Pomińmy, że bliżej mu niestety do tego z chlewu, niż tego gabinetowego, typowo profesorskiego czy charakterystycznego dla niektórych polityków, mimo wszystko bowiem to nadal chrząkanie, wciąż prowadzące do konkretnego celu. W ostatniej fazie zamknął oczy - bo coś potencjalnie przerażającego nie przeraża, no, ni w ząb, w razie, gdy nie zauważyć owego licha. Zamknięte oczy to tarcza, a z tarczą można przezwyciężyć choćby nieśmiałość. Nieprawda, żeby Sprężyna charakteryzował się akurat tym, nieśmiałością, lecz robił to, co wielu robi. Ważył swe przymioty. Z czego wyszło mu, iż choć i z niego nie głupek, między innymi dlatego, że z różnych pieców jadł chleb, co mogło uchodzić ze pewnego rodzaju naukę, ba, nawet studia, bowiem za garnicami hermetycznej okolicy rodzinnej oprócz wolności zawsze czeka na kogoś, kto je zbierze i doceni, doświadczenie... choć więc on pobierał lekcje od samego życia, uznał, że w zestawieniu "Sprężyna kontra Rapish" staje się pchełką. Miast kompleksów obudziło w nim to uniżony podziw, obok tego malutką żądzkę wiedzy, którą mógłby od samicy uzyskać. Ponoć i nigdy się nie jest za starym na naukę, i każdego dnia jest możliwość skosztowania nowych informacji. Obie te okoliczności były bardzo nadziejotwórcze.
- O czcigodna pani - jął swoje myśli wyrażać, jak zresztą wyrażał prawie wszystkie, bez skrępowania zazwyczaj, zaś dzisiaj z malutkim, przez które często musiał zaczerpnąć powietrza z cicha, gęsto się uspokajać w głowie, a jakby tego było mało, jeszcze mówić dosyć wolno, w próbie nieuronienia najmniej ważnego chociażby słowa - pewnieś jest szamanką lub magiczką, gotów jestem się o to założyć. - Zadowolony z ładnego początku, uśmiechał się już przy dalszej części przemowy, cały w skowronkach.
- Chylę głowę przed ogromem wiedzy i urody. Proszę cię o jeszcze jedną odpowiedź, rozjaśnienie ciemności, w których żyłem. Czy kiwi to nie owoc? - Głowy co prawda w tym momencie już skłonionej nie miał, aczkolwiek liczył, iże poprzednie pokłony wystarczą po wsze czasy. W każdym razie do następnego spotkania.

Sprężyna
Dorosły

Sprężyna


Male Liczba postów : 133

     
Sprężyna? Czekał. A życie z czasem? To płynęło i to płynęło. I nie można zaprzeczyć, że żadne poważne terminy go nie goniły, mimo że niektórzy - dawniej, dawniej, o wiele dawniej! - kiwając wymownie paluchem, przypominali głosem samej kostuchy: "Stoisz nad grobem". Ale też istniało kilka przeciwwskazań, nader dobitnie uświadamiających mu, że nie ma co za długo zagrzewać miejsca w jednej lokacji. Z wszystkich rodzajów klimatu, zbiorników wodnych, ukształtowań terenu i każdego innego obiektu w pominiętym rodzaju podziałów nie nudziły mu się tylko rzeki oraz strumienie; a to nie od zawsze, pierw ktoś mądrzejszy odeń musiał mu uświadomić (i przekonać przemową, z której niewiele Sprężyna zrozumiał, lecz której forma wskazywała, iże teza w niej zawarta ona prawdą objawioną), że ilekroć wyjdzie z wody płynącej, najprawdopodobniej nigdy nie znajdzie się w tej samej po raz drugi. W celu zbadania tego w średnio odległej przeszłości - kiedy to wcale nie był głupszy, niż jest teraz, mądrzejszy również nie, bowiem jego intelekt nie miał przeważnie ani tendencji rosnącej, ani malejącej - prowadził różne badania, obejmujące notoryczne włażenie w wodę i późniejsze gramolenie się na brzeg, szaleńcze wyścigi z nurtem, bonusowo przeziębienia, jeśli testował zimą, a także stłuczenia, gdy nurt jakże złośliwie zabrał go ze sobą. Pomyślał teraz o tym wilczur, z czego narodziła się koncepcja, że trzeba iść. Bez celu, po prostu iść przed siebie. Biegnij, Sprężyno, biegnij.
Sprężyna, ma się rozumieć, nie miał zamiaru biegać, bo w taki sposób mogłoby mu się udać popełnić samobójstwo, a że ofiarą dla żadnego boga czy choćby ideologii być nie mógł, nie miało to ani łyżeczki sensu, prawda? Za to rozpogodził oblicze, zbierając w sobie całe światło, by wyemitować maksymalną ilość promieni słońca w uśmiechu i zakomunikował z przekonaniem w głosie: "Papa!", po czym poczuł się zwolniony z okowów, które go tu trzymały, jeśli jakieś były, zatem podryfował przed siebie, swobodnie jak statek czujący brak kotwicy i tę wspaniałą lekkość w dodatku.

z.t
Xian Feng
Dorosły

Xian Feng


Male Liczba postów : 84

     
Podczas swojej wędrówki po tej niezwykłej krainie Xian natrafiał na różne dziwaczne miejsca. Mając widok z góry, potrafił dostrzec naprawdę wiele rzeczy... takich, których istota przywiązana do ziemi nigdy by nie zobaczyła.
Tak więc lecąc ponad lasami, smok ujrzał kilkanaście jezior znajdujących się w dość bliskiej odległości. Teoretycznie nic szczególnego, gdyby nie fakt, że jedno z jezior było... brązowe.
- A co to takiego? - pomyślał Xian i obniżył pułap lotu, żeby się temu przyjrzeć.
Początkowo sądził, że to po prostu wielkie, błotniste bajoro. Jednak gdy tylko znalazł się dość nisko nad ziemią, do jego nozdrzy dotarł niesamowity zapach... czekolady.
Czekoladowe jezioro? Ta kraina naprawdę zaskakiwała. Zachwycony tym zjawiskiem smok wylądował w pobliżu jeziora i nachylił się tak, żeby skosztować odrobinę słodkiej cieczy. Niesamowite! Rzeczywiście smakowało jak czekolada.
Kuvirha
Dorosły

Kuvirha


Female Liczba postów : 190

     
W tereny jeziorne zawitała Kuvirha. Początkowo z chęci ugaszenia pragnienia poszukiwała czegokolwiek. Zrobiwszy to jednak chwilę temu, postanowiła ruszyć dalej. Nie musiała długo iść, gdy do jej nosa dotarł pozornie słodki, obcy zapach. Wielce zadziwiona tym faktem, skierowała się ku czekoladowemu jeziorku. Wtem jej oczy natrafiły na zbiornik wypełniony brązową cieczą, i na...
- O cholera... - mruknęła, gapiąc się tępo w białą istotę. Cóż to mogło być?! Smoki, o których słyszała od Nighti i Kalumeta? Jeśli tak, to nie musiały być groźne. Rahi otrząsnęła się i podeszła bliżej stworzenia, gotowa jednak do ucieczki.
- Witam. - zaczęła, lecz szybko stwierdziła, że nie wie co mówić do niego. To był on, prawda? Na samicę nie wyglądał... może lepiej się dowiedzieć od niego? Jej? Tego?
- Przepraszam, czy ty jesteś... smokiem? - zapytała, przekrzywiając przy tym głowę na bok. Co jej odpowie? Może ją zje?! Wtedy będzie kiepsko!
Xian Feng
Dorosły

Xian Feng


Male Liczba postów : 84

     
Smok usłyszał, że zbliża się coś małego i szybkiego. Zdążył się już nauczyć, że taki sposób chodzenia był charakterystyczny dla wilków. Dotychczas Xian nie miał negatywnych skojarzeń z tymi małymi stworzeniami, więc nie uznał przybysza za zagrożenie.
Słysząc powitanie, Xian odwrócił się w stronę wilczycy. Po głosie i drobniejszej sylwetce zorientował się że ma do czynienia z samicą. Pokłonił się, niemal zamiatając ziemię swoimi długimi wąsami. Jego srebrne oczy miały łagodny wyraz. Smok domyślił się, że wilczyca jest onieśmielona... i może trochę wystraszona? Trudno się jej dziwić.
- Witaj. Nie musisz się mnie obawiać.
Kolejne pytanie wcale nie wydało się Xianowi dziwne. Nie wyglądał na typowego smoka... był zbyt wężowaty i futrzasty. Dlatego nie miał za złe, że wilczyca zadała mu takie pytanie.
- Nie przypominam typowych smoków, ale jestem jednym z nich. Należę do rzadkiego, szlachetnego rodu Smoków Herbacianych.
Sponsored content