Szmaragdowy Strumień

Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Co robi dojrzały wilk, kiedy chce mu się pić?
Odnajduje miejsce, aby ugasić pragnienie.
W tej oto krótkiej, pozbawionej sensu zagadce skrywa się odpowiedź na proste i całkiem oczywiste pytanie, które pewnie w niejednej głowie się zrodziło: Po co przybył tutaj Alastair?. Otóż właśnie. Pojadł zającami, to i zapić by wypadało. W normalnych warunkach pewnie napiłby się piwa w Nucie, jednakże ileż można własny lokal na straty narażać? Kroczył zatem energicznie, niemalże w podskokach pokonując kolejne metry. Słyszał delikatny szmer wody, co oznaczałoby, iż strumień jest niedaleko. Poruszył lekko białym uchem i uniósł w serdecznym grymasie wargi; oto bowiem nie pomylił się wcale. Po kilku krokach ujrzał załamanie światła (lichego, ale zawsze - uznajmy, że mamy noc), sugerujące, jakoby na jego drodze stanęła przeszkoda. Woda - wywnioskował Ali, pewnym krokiem znajdując się u samego strumienia. Tym razem miał rację. Udało się. Ciemno, zimno - ale woda i powietrze nadal były. Może uda się przetrwać ten okres?
Pochylił biała głowę, ozorem łapczywie chełpiąc wodę.
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
W sumie userka teraz bardzo porządnie uświadomiła, że ten styl pisania tegoż usera jest bardzo głupi i niepotrzebny. No cóż, trzeba zwyczajnie przyjąć to na klatę i tyle.
Tej waderze nie jest straszne ani zimno, ani noc.. ani właściwie nic.. chociaż nie, jest pewna rzecz zwana zwyczajnie rozstaniem którego już nie chce. Wystarczy jej już zabawy w nietrwałe związki z Natashą która tak jak się pojawiła tak i zniknęła po jakimś czasie. No cóż, mów się zwyczajnie pech i tyle.
Spokojnym krokiem i z bardzo zniżonym ku ziemi łbem przyszła sobie Dianka która nie za bardzo miała ochotę na normalną rozmowę. Dlaczego? Są różne powody, ale chyba ogólnie głównym jest to iż.. no po prostu ma powalone w łebku i musi się przyzwyczaić do nieogarniania świata i tak dalej.
Nie spojrzała na nic poza tymi wilkami gdzieś tam... co ją one właściwie obchodzą. Przysiadła sobie po drugiej stronie strumienia. Po przeciwnej do Alastaira. Ciekawe czy będzie miał ochotę przyjść czy ona będzie musiała sama się pofatygować do niego. O ile będzie się dało z nim w miarę normalnie porozmawiać a nie tak jak z wieloma wcześniej.
Przy okazji sobie pomyślała i Natanielu.. szkoda, że go nie ma teraz przy niej. Czuła się jak matka przy tym malcu i tego pragnęła od dawna. Być kochaną. Ale nieważne, to nie jest naprawdę ani trochę tutaj potrzebne aby o tym mówić.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Jaki styl? Wtf? Niczego uświadamiać nie zamierzałam, z pewnością xD

Alastair także ma pewne 'zniknięcie ukochanej' na koncie. Na szczęście wszelka złość, smutek, niechęć oraz rozczarowanie zdawały się odejść w zapomnienie - co zapewne ułatwiał fakt, iż ostatnio jakoś z Salome wiecznie było mu 'nie po drodze'. Uznał ostatecznie (po wielu dniach poświęconych refleksjom, przemyśleniom i zagłębianiu się w najczarniejsze zakamarki umysłu), że widocznie tak miało być; widocznie nie byli sobie pisani. Może i to dziecinne i niedojrzałe podejście, niemniej z pewnością łatwiejsze, aniżeli życie w przeświadczeniu, iż się coś zawaliło, zniechęciło do siebie lubą. Że jest się beznadziejnym kandydatem na partnera.
Chlipał sobie nasz bohater wodę, ozorem raz za razem podciągając do pyska kolejne krople. Jego czujne, jasne ucho wyłapało dźwięk kroków, więc uniósł na moment łeb, aby spróbować dostrzec, z kim może mieć za moment do czynienia. Niestety, choć sam miał białe futerko - dzięki czemu łatwiej było go wypatrzyć - to potencjalny nieprzyjaciel nie oznaczał się aż tak bardzo na ciemnym tle... czegoś, co było za plecami postaci. Drzewa? Krzewy? Nicość? Co za różnica, kiedy w mroku wszystko zdaje się wyglądać takie same?
Kiedy jednak sylwetka zatrzymała się, basior odetchnął z ulgą; nie przestawał jednakże mrużyć ocząt, coby odpowiednią ostrość widzeniu nadać i rozróżnić kontur od ciemności. Chyba wilcza istota. Chyba nawet samica. Czy życzyła sobie jego towarzystwa? Krzyczeć przez strumień głupio, lecz naruszać czyjąś przestrzeń osobistą - jeszcze gorzej.
- Witam Panienkę. Będzie Panience przeszkadzać, jeśli dołączę do jej osoby? - zapytał dość głośno, aby zagłuszyć szmer strumienia. Ukłonił się nisko w ramach powitania oraz uśmiechnął serdecznie, w duchu modląc się, aby nie okazało się, iż pomyłki w ocenie płci tejże istoty dokonał. Wtedy mogłoby się to bardzo źle skończyć. Jeśli jednak wilk ten nie był samicą, był z pewnością niesamowicie atrakcyjnym samcem o pięknych, delikatnych rysach, nadających mu uroku. Wątpił w to, co prawda, ale w mroku nigdy nic nie wiadomo. Jak mawiają: w nocy wszystkie koty są czarne - a przynajmniej mawia tak matka userki.
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Wszystko w pewnym sensie wyjaśnione, nvm xD

W sumie fakt. Salome nie wchodzi na forum i nie będzie, bo.. lepiej nie mówić, ale user wie dlaczego.
Wadera jedynie spojrzała się na Alastair'a zaspanym wzrokiem.
Coś nie za bardzo jej się zdawało, aby temu basiorowi zbytnio zależało na jej obecności, ale same słowa tegoż wilka rozwiały wszystkie jej wątpliwości pozostawiając jakieś dziwne i puste szczęście. Może i pewnie tylko dlatego, że w końcu porozmawia z kimś. Z kimś kogo nie zna i wygląda dosyć przyjaźnie.. oraz no po prostu nie jest jakimś nieogarniętym lub zranionym przez życie osobnikiem. Nie widać tego po nim.
Może się oczywiście tak jak zazwyczaj mylić i tyle, ale nie jest mówione iż to jest najgłupsza z jej myśli.
Ciekawym jednak było to, że widziała tego osobnika, ale tego co robił to już nie do końca. Wzrok miała bardzo dobry, ale zapewniło to jej pochodzenie. Matka Rosja nie daje w ogóle luzów w życiu i nie pozwala o myśleniu o sobie jako słabym pod żadnym względem. Żyjesz na Syberii to jesteś silnym. Myślisz o sobie w tamtych warunkach jako o słabym? To umierasz.
- Nie będzie ani trochę przeszkadzało jeżeli przestaniesz się do mnie zwracać ''Panienko''. Miłe to, ale naprawdę akurat ja jako jedyna zapewne tego nie lubię. - powiedziała, ale jednak mimo wszystko uśmiechnęła się bardzo serdecznie do basiora.
Chwilowo dosyć miły... ciekawe.
Ciekawa jednak była czy faktycznie przyjdzie do niej, czy sama będzie musiała ruszyć 4 literki i ładnie oraz zgrabnie przejść na jego stronę. Głupiutko zrobiła, ale mówi się peszek.
Zamoczyła przy okazji łapę w wodzie i przetarła nią pysk. Kilka śladów po starej wyprawie i Natce zostało... no cóż, nie można się pozbyć całej przeszłości nawet po tak długim czasie który minął.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Uśmiechnął się szeroko, niczym łakome na słodycze dzieciątko, któremu pokazano ekstra super mega wypasionego czekoladowego ludzika wysokiego na dwa metry. Kedyś podobno stał taki Adam Małysz w Wiśle i chwilę zajęło, aż jakieś dzieciątko (oby!) odgryzło mu ucho. Userka była tam jako dziecko - zatem i niezbyt wiele pamięta poza tym, iż czekoladowy skoczek miał nadgryzioną solidnie małżowinę.
- Oczywiście, że mogę przestać, jednak nie znając Twojego miana może to być nieco utrudnione - zauważył pogodnie, bez najmniejszej nawet krzty złośliwości czy nutki oburzenia, która mogłaby sugerować, iż uwaga wadery go dotknęła czy ubodła w jego męskie ego. Na szczęście był samcem dość wyrozumiałym oraz pojmował w pełni, iż wadera ma prawo nie lubić danych określeń. On także kilku nie lubił, na przykład "obowiązek" czy "ciężka praca". O ile bowiem dojrzał i wydoroślał nieco, kiedy awansował na Betę, potem na Alfę, o tyle nadal tkwił w nim lekkoduch, skory jeno do zabawy i hulaszczego trybu życia. Ku uciesze watahy oba 'oblicza' Alastair'a oddziaływały na jego umysł oraz decyzje, dzięki czemu znajdował złoty środek.
Alastair przeciągnął się krótko, a że młody względnie był, nic mu nie strzelało. Zdrowy tryb życia i hektolitry wypijanego piwa mają swoje zalety, nieprawdaż? Rozłożył następnie białe skrzydła, które swym rozmiarem oraz stanem wypielęgnowania mogły zapewne zachwycać, bowiem Ali dar lotu uznawał za najwspanialsze, co w życiu go spotkało. Poza ojcem, Salome, Nutą... i kilkoma innymi rzeczami - mniejsza o większość! Uderzył nimi mocno, a szelest białych piór przyjemne skomponował się z odgłosem trzepotu. Uniósł się nieznacznie, tyle tylko, aby bez zmoczenia tyłka dostać się na drugi brzeg, gdzie delikatnie wylądował. Nie kazałby przedostawać się samicy - bo musiałaby chyba przeprawć się przez zimną wodę, honor nie pozwalał, by przy Alku jakakolwiek dama się tak poświęcała!
- Ja jestem Alastair, z Watahy Ognia - zaprezentował się krótko, kiedy już znajdował się dość niedaleko niebieskookiej piękności o ślicznie się układającej, zdrowo się mieniącej, grzywce. Złożył ciasno skrzydła, przytuliwszy je do łopatek, zaś kraniec jasnego ogona zakołysał się delikatnie to w prawo, to w lewo, aby za moment zwisnąć bezwiednie i swobodnie tuż za Alastairem.
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Hmm dosyć nietypowe zachowanie tego samca, ale no cóż.. mówi się trudno i tyle. Nie każdemu się najwidoczniej zachciewa złego podejścia do tej wadery i ona nie jest ani trochę do tego przyzwyczajona. Więc co teraz? Może wpierw trzeba jakoś się tam dogadać albo co innego, bo naprawdę tak stać i patrzeć się jak słup soli w basiora który się odezwał.. to nie jest ani miłe, ani ciekawe.
Uśmiechnęła się ciepło i radośnie machnęła ogonem. Dla niej to była dość normalna reakcja w takiej sytuacji, ale nie dla każdego w sumie to było takie oczywiste i tak dalej. W każdym razie to jest bardzo dobry znak z jej strony. Czyżby Alastair miał teraz łatwiej przy rozmowie z nią? Na to wyglądało.
- Diana z Watahy Nocy. Ta.. kolejny nocny zapewne pomyślisz. W sumie.. poza Betą jakimś cudem nie widziałam nikogo z tej watahy. Czyżby było tak źle i się na to niepotrzebnie zapatrywałam? Powiedz czy faktycznie jest ich tak mało jak mi się wydaje?
Była ciekawska i troszkę głupia pod kilkoma względami, ale mówi się trudno, ona tego nie będzie chciała zmienić.
W sumie lepiej pytać i oberwać aniżeli całe życie żyć w nieświadomości.
Osobnik miał skrzydła.. będzie musiała potem zapytać, albo nieważne zapyta nawet i teraz!
- A więc skrzydła Alastairze? Naprawdę ładne. Widać, że potrafisz zadbać o siebie, a nie jak wiele osób które spotkałam przed tobą. A może i tutaj się mylę hmm?
Zapamiętać- Ciekawość 1 stopień do piekła. W sumie w Rosji już była... więc gorzej już nie może być na pewno. Jej problem jedynie polegał na tym, że była aż za bardzo podekscytowana tą nawet nie zaczętą w sumie rozmową. Znaczy się.. początkiem, o! Tak to lepiej brzmi i ukazuje tą sytuację.
A jak nasza wadera wyglądała? Słodko jak zawsze. Grzywka dobrze zrobiona. Zadbana i tak dalej jest również. Jest gotowa więc i do rozmowy!
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Jasnobłękitne oczęta białego wilka subtelnie i dyskretnie zlustrowały ową istotkę, zapamiętując każdy jej szczegół. Noc. A więc sojusznik, dobrze się składa. Kiedy wspomniała o spotkaniu Bety, Allozaur... tfu, Alastair! przekonany był, iż prawiła o Puszczyku, bo i o awansie Bereniki pojęcia nie miał najmniejszego. Niego zbiło go z tropu pytanie o liczebność watahy, bo - wstyd przyznać - rzadko dopytywał się kogokolwiek o jego przynależność. Był Alfą, zatem to, czy spotyka potencjalnego wroga watahy czy sojusznika powinno stanowić kwestię priorytetową podczas zawierania znajomości. Przewertował pospiesznie karty pamięci, z każdą chwilą zaś wewnętrzne napięcie narastało. Jakże mógł być tak bardzo nieodpowiedzialny?! Nie wiedział nawet, jak odpowiedzieć. Spojrzał więc na Dianę ze skruchą, nisko trzymając jasną łepetynę, zaś ogon jego spoczął wciśnięty pomiędzy tylne łapy, delikatnie otulając podbrzusze wilka. Położył lekko uszki, coby wyglądać istotnie niczym siedem nieszczęść.
- W sumie... Poza Natanielem i Puszczykiem nie kojarzę nikogo z Nocy, chociaż pomiędzy naszymi watahami jest sojusz, odkąd jeno pamiętam. Nie mam zwyczaju wypytywać o przynależność, wybacz więc, lecz precyzyjnej odpowiedzi nie mogę Ci udzielić - odparł. Ne chciał wprowadzać samicy w błąd, toteż istot, co do których sama userka pewności nie ma (zna się ich sporo - ale czyją przynależność poznano?) nie wymienił. Zna na pewno Gęś oraz Okasana, pewnie jeszcze kilka innych 'Nocników' {wybacz, znajomy tak palnął i mi się przypomniało ^^'} - jednak pamięć zawodna.
- Puszczyka z tego, co wnioskuję, poznałaś. Nataniel zaś jest uroczym, aczkolwek nieco nadpobudliwym szczeniakiem. Chociaż... ostatnio stał się zamknięty w sobie i przerażony za każdym razem, gdy spotyka kogoś, kogo nie zna... Wieki go nie widziałem, psiakrew. Będę musiał go odnaleźć, dowiedzieć się, co u niego... A co do skrzydeł - postanowił zmienić temat, bo w końcu lepiej późno, niż wcale - zyskałem przez przypadek, i wierz mi - z umiejętnością zadbania o siebie nie miało to zbyt wiele wspólnego - dokończył, przysiadając i drapiąc się tylną kończyną z zażenowaniem, gdzieś tam za uchem. O ile sięgnął, bo jednak skrzydła czasami też i zawadzały, zamiast pomagać.
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Nie było jej zbyt fajnie w momencie kiedy poczuła jego spojrzenie takie jakie było. No cóż, jedni są głupi, inni chamscy a są też i takie osoby jak Alastair. Jak dobrze, że go nie poznała przed jej spotkaniem z Natashą. To byłaby wtedy ogromna tragedia dla tej przemilutkiej? A może zwyczajnie skrytej? Nie raczej zwyczajnie naiwnej wadery.
- No to dodaj Berenikę. Drugą Betę Nocy. Nikogo więcej sama nie znam, więc.. no cóż nie jest to za dobra wiadomość.. Ale Puszczyka? Nie znam go.
Westchnęła i lekko skinęła łbem na znak zrozumienia. Widać było, że coś jest nie tak do końca z jego wypowiedzią. Znaczy się.. nie kłamał, bo to byłoby na pewno po nim widać. Ta wilczyca akurat wie kiedy ktoś kłamie a kiedy i nie, no chyba iż jej się wyzna miłość. Wtedy zwyczajnie traci głowę i nie słucha świata wokół. Zdrowy rozsądek? Co to takiego? U niej to nie istnieje, więc nie spodziewajcie się zdrowego spojrzenia na świat.
- Chwilka.. znasz Nataniela? Tego słodziaka?
No to chyba się dogadają. Skoro oboje go znają i prawie takie same zdanie o nim mają.. to ten, nie będzie chyba nawet i najgorzej.
Zdziwiona patrzyła się na Alastair'a. W końcu jednak ten stan minął i powróciła do poprzedniego uśmiechu odchrząkując sobie. Wiadomo w sumie dlaczego co nie? Jeśli nie wiecie, to pech.
- U Nataniela jest bardzo dobrze. Znaczy się moim zdaniem, bo jak szczeniak ma ochotę się tulić nawet i do mnie i.. nie często się odzywając powiedział swoje imię...
Siedziała i uśmiechnęła się jeszcze szerzej przypominając sobie o tym jak to było (a raczej jest XD) w tamtym miejscu gdzie z nim spędzała czas.. Ach, te wspomnienia.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Na pierwsze słowa samicy zmarszczył lekko czoło. Berenika. Czy ją znał? Raczej teraz jej nie kojarzył, jak widać jednak nie tę betę, którą on osobiście znał, poznała i jego rozmówczyni. Skłonił nisko łebkiem, coby za moment się odezwać:
- Ach, wybacz. Myślałem, że o Puszczyku mówiłaś jako o poznanej Becie. Nie wiedziałem o tym, że awansowała i Berenika. Dobrze, wataha się rozwija. W Ogniu nie pamiętam, kiedy ostatnio ktokolwiek uderzał w jakąkolwiek z rang - rzekł z pewną dozą rozczarowania, dla odmiany teraz pokręciwszy białym czerepem przecząco. Wheat. Ona chyba już ze trzy razy miała do testu podchodzić. A może dwa? Dwa na pewno! Westchnął krótko. To wszystko zbytnio obciążało psychikę młodego Alfy, który - po prostu! - chciałby, aby było najlepiej. Nie zawsze się dało, jednakże wciąż uroczo naiwny niczym szczeniak nie dopuszczał do siebie myśli, iż gdyby nawet wyszedł z siebie i stanął obok, wszystkim nie dogodzi. Hejtrów nie wystrzela przecież, bo to takie nielu... niewilcze! Odetchnął głęboko, zupełnie, jakby dodając sobie odwagi. Na szczęście u Nataniela było w porządku, zaś uwaga samicy na temat szczenięcia spowodowała, że wszelkie negatywne myśli zginęły w mgnieniu oka. Ogon wysunął się spomiędzy łap, lekko i miarowo kołysząc się na boki; nie za szybko, coby nie było, że myśl o nieletnim wywołuje w sercu Alka przesadny entuzjazm lub - co gorsza - podniecenie; uszy stanęły na sztorc, zaś łeb uniósł się dumnie podczas kiedy zad jednocześnie opadł lekko na podłoże, ostrożnie, aby ogona nie naruszyć. Kita zamiatała delikatnie podłoże, a na pysk wilka wkroczył serdeczny uśmiech.
- Ach, cieszę się, że u niego wszystko w porządku. Bywa natrętny i nazbyt ciekawski, lecz w gruncie rzeczy to świetny dzieciak. Nieco podobny do mnie w jego wieku, tylko… – urwał na moment, podczas trwania którego pozbierał zbuntowane myśli, które niepostrzeżenie zdawały się rozbiec po całym umyśle, czyniąc w mózgu tego samca jeszcze większe spustoszenie (a to już nie lada wyczyn!). - Bardzo się zmienił… Nieco mnie to martwi… Kiedyś nie potrafił usiedzieć na miejscu, każdego zasypywał milionem nierzadko niewygodnych pytań, a teraz? Ostatnio, jak był u mnie w barze (na pewno zabrzmiało to dumnie, Alku, jesteś taki odpowiedzialny!) i wszedł ktoś, kogo nie znał, schował się… Nie było siły, był tak bardzo przerażony… – w tonie głosu wilka można było bez większych starań wyłapać troskę i to charakterystyczne drżenie głosu, które spotkać można u martwiących się o los pociech matek. Wujek Alek, brzmi dumnie!
Prawda była taka, że po zniknięciu ojca, paskudnie brakowało mu namiastki rodziny. Jedyną istotą, którą mógłby jakoś bliską nazwać, była Lea. Ciocia Lea. Ciocia, lecz na zasadzie przyjaciółki ojca, do której – po prostu, mimo braku spokrewnienia – zwykł się odnosić w ten sposób. Poza tym… był sam. Przykre. To taki dobry chłopak!
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
No cóż.. widać, że nie do końca trafiła jeśli chodzi o samą Betę. Może Puszczyk byłby lepszy? A może i nie, w każdym razie nie spotkała go przez bardzo długi czas co nie było ani trochę dobrze. Znaczy się.. nie świadczyło to dobrze o ''Nocy''. Wataha się pewnie rozpadnie, ale patrząc ogólnie na to jak i było u niej.. wszystko potrafi przetrwać próbę czasu o ile się tego chce. Jeśli nie, to można zwyczajnie zrezygnować i tyle. Nikt za złe by zapewne nie miał jeśli jedna z watah nagle by się rozpadła. W sumie nieprawda. Widać będzie to mocno, a co dopiero byłoby gdyby nagle tyle wilków zostałoby samotnikami albo wygnańcami, lub co gorsza - przenieśliby się do wrogich dotychczas watah. Ile było nocnych? Można by zapewne policzyć na palcach, ale na pewno Diana tego nie zrobi.. z dwóch powodów. 1 to jest na pewno lenistwo tej wadery od czasu rozstania się w teorii z Natashą. Drugiego powodu możecie się wszyscy domyślać teraz.
- Wiesz, ale to jedna osoba w końcu...Co z tego, że ktoś podchodzi do testu i zdaje na główną władzę skoro i tak nie ma kim zarządzać. To prawie tak samo jak z samotnikami.. rządzić sobą i najwyżej kilkoma osobnikami. Nie ma to na moje najmniejszego sensu, ale fakt - może się zwyczajnie nie znam.
Swoje zdanie miała, ot co!
Zbytnio nie reagowała na jego wszystkie ruchy. Znaczy się były one dość widoczne i nijak nie miałaby jak reagować i tak dalej.. ale uśmieszkiem jakimś go uraczyć powinna, ale tego nie zrobi. Chwilowo myślała nad tym co robić dalej z swoim życiem. Na pewno nikogo nie przygarnie, bo to nie ma najmniejszego sensu skoro nawet sama o siebie zadbać nie potrafi. Szukanie partnerki też odpada. Co teraz.. co teraz... Albo chwilka. Wpierw trzeba pogadać z tym ''ważnym'' basiorem. Dla niej to nie była ściema z tą ''Alfą Ognia'' ale co właściwie ją to interesowało? Nie wiedziała nawet o sojuszu pomiędzy watahami.
- No nie jest aż tak trudno aby go, że tak powiem ''przekonać do siebie''. Wystarczy znać jakieś tam zwykłe podejścia do młodych, ale fakt.. nie wiem również jak on reaguje przy innych, bo mnie się tam nie bał. Może nie był do końca przekonany, ale nie był przerażony.
Powiedziała i się spojrzała ogólnie na Alka. Jakoś taki niepodobny do innych wilków i to nie ze względu na to, że on posiada skrzydła i jest biały. Coś jej nie pasowało... Ale nie będzie się nad tym zastanawiać całe życie, bo jeszcze i je straci. Poza tym nie pamiętała dokładnie spotkania z Natanielem. Nie ze względu, że pamięć ma krótką, ale dlatego iż wiele się potem wydarzyło po drodze. Nie tyle coby się zmieniać, ale trochę jej się jednak to na psychice odbiło. Nie dowiecie się również co.
- Nie wiem co mu jest, ale zapewne nie da się z tym nic zrobić, a w każdym razie to jest moja opinia. Ogólnie można go poszukać i sprawdzić kilka podejrzeń, ale czy to miałoby sens... Ech, nie słuchaj mnie. Tak sobie czasami pomyślę głośno.
Ostatnie słowa powiedziała z lekkim Rosyjskim akcentem. Nie było źle, ani tragicznie ale również nie opłacało się dokładnie mówić kim się jest. Pochodzenie lepiej zostawił z tyłu.
Przeciągnęła się i wzięła łepek maksymalnie w górę. Niech sobie strzyknie będzie o wiele lepiej dla niej. Przynajmniej głowa już ją nie boli i nie ma humorków! Zawsze to coś. W każdym razie po chwili wzrok ponownie wylądował na wilku, po czym przeniósł się na rzekę. Nie lubiła patrzeć na innych zbyt długo. Nie pasowało jej to ani trochę.
- Długo znasz tego słodziaka Nataniela? - rzuciła od tak sobie.
Słodziak dla niej był... ale czy to powinno kogokolwiek obchodzić poza nią samą? Raczej nie. Trudno się mówi w takich wypadkach i tyle. Żegnamy normalną rozmowę i witamy gadanie o Nacie!
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Przyjdzie czas, że i Wy, i my powrócimy do dawnej świetności. Znów będziemy wspólnie rządzić Krainą. Tylko najpierw niech skończy się ta ciemność... - odpowiedział na pierwsze jej słowa, poprawiając się nieco w siadzie. O ile siedział, rzecz jasna. Jeśli nie przyjmijmy, że właśnie jasny jego zadek pacnął miękko oraz lekko o podłoże. Wysłuchał jej uważnie, bo przerywać w zwyczaju nigdy nie miał. Gdzieś tam w środku tajemnicze ciepło rozchodziło się po komórkach jego ciała, niemniej jednak nie chodziło tutaj nawet o tę sympatię względem młodego smyka.
- Cóż, znam go już dość długo. Ledwo mówił, tracił ząbki, nie wiedział niemal nic o życiu... Miał nawet kłopot z wyrażaniem własnych potrzeb, uczuć. Nie wiem, jak wygląda teraz, bo faktem jest, że naprawdę dawno go nie widziałem. Skoro jednak, Diano, mówisz, że wszystko u niego w porządku, nie mam najmniejszego powodu, by o kłamstwo Cię podejrzewać - rzekł wesoło, porozumiewawczo mrugnąwszy do samicy. Było w niej coś, co pociągało młodego przywódcę. Niedostępna. Podobno najbardziej pociąga właśnie to, co nieosiągalne. Wiedział, że gdyby chciał ją poderwać, nie może uciekać się do żadnej z pospolitych zagrywek. Wyższa liga; tutaj kwiaty, czułe słówka, spojrzenie w oczka i kolacja pod rozgwieżdżonym niebem to zdecydowanie zbyt mało. Jeszcze by ją rozzłościło... Akcentu nie wyłapał. Znaczy... wyczuł jakąś niecodzienną nutę w jej głosie, jednakże nie znał nikogo z Rosji, co za tym idzie pojęcia nie miał, jakże tam się porozumiewają.
- Cóż... Nie mam zbyt wiele doświadczenia w kontaktach z młodymi, niestety. Odnoszę wrażenie, że wiesz o wiele więcej w tej kwestii, więc w pełni Ci zaufam. Czuję się więc nieco spokojniejszym o los malca - wyznał.
Faktem było, że bardzo mocno chciałby mieć rodzinę. Bał się może nieco odpowiedzialności, co przyczyniło się do prowadzenia raczej hulaszczego trybu życia kawalera, jednak... Gdyby tylko Salome... Gdyby nie zniknęła...
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Haha, czy niedostępna to już jest sprawa inna. Może jest, a może i nie.
-Ta ciemność za długo już trwa.. to może i aż tak bardzo nie przeszkadza, ale zaczyna to być zwyczajnie irytujące jak się idzie przed siebie i nagle wyłapuje jakiś ruch i nie wiadomo czy to wilk, czy niedźwiedź.. czy człowiek...
Po tych słowach jedynie westchnęła. Zastanawiała się nad ogółem tego co mówić Alastair. Rządzić Krainą? Ponownie? Widać, że wiele i to bardzo wiele ją ominęło. W sumie tak to jest jak nie przybywa się na samym początku do takiego terenu i wbija się w momencie kiedy prawie nikogo spotkać nie można. Jest może ślepa i za dużo czasu spędza z osobami które już poznała..ale no cóż, mówi się jedynie pech.
- Trochę to dziwne, że tak jak to teraz mówisz... był inny czyli. Hmm. No nic, nie będę raczej cię wypytywać dokładnie o jego życie, bo na niewiele by mi się to zdało właściwie. Ale tak właściwie Alastairze to co on jadł jeśli możesz powiedzieć? Bo na samo słowo polowanie zareagował jakby pierwszy raz o tym słyszał. To jest chyba jedyna rzecz którą powinnam wiedzieć.
Fakt faktem, że wiedziała co malec jadł, ale wolała się upewnić przy tym basiorze tego czy Nataniel mówił prawdę co do tego jak przetrwał przez ten czas. Od tego może wiele zależeć, ale nikt nie powiedział iż to cokolwiek właściwie zmieni w poglądach Diany co do szczeniaka.
Robić a myśleć to w wielu przypadkach co innego.
Wyłapała to jego mrugnięcie, ale nie do końca się jej to spodobało. Było widać lekkie jej zdziwienie na twarzy, ale tylko tyle.. nic więcej. Po chwili jednak powróciła do swojego ciepłego uśmiechu który miała już wytrenowany. Sprawdzało się to w 99,9%! Zawsze jednak znajdował się jeden osobnik którego by to nie ruszało i znając szczęście tej wadery ten wilk przed nią będzie tym 0,1 procentem.
Nie wiedziała o dziwo nic o zaćmieniu. Nikt nigdy jej nic nie powiedział, a jedynie na co trafiła to.. deszcz krwi na pewno, ale jeszcze chyba na coś, tylko iż tego nie pamiętała.
Poderwać ją? Właściwie to nie jest trudna rzecz po jej przeżyciach.. ale co innego aby z nią wytrzymać, o! O tym rozprawiać się nie będzie teraz na pewno.
- O wiele więcej to wiem o kontaktach z osobami poszkodowanymi przez życie, np. ślepymi. O szczeniakach też wiele wiem, ale to tylko przez moje pochodzenie.. trzeba było się zajmować rodzeństwem o wiele młodszym i tak dalej... Ale cieszę się niezmiernie, że mi ufasz.
No cóż, Salome nie ma i pewnie nie wróci za szybko. olał wszystko jak zawsze to było.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Zapiekanki. W zasadzie jedynie wierzch, bo bułka była zbyt twarda. Nie mogłem dostarczyć mu zbyt wiele, w barze nie oferuję niczego, co byłoby bardziej odpowiednie. Kiedyś towarzyszyła mu taka ponura wadera, ale z tego, co wiem, nie byli spokrewnieni. Potem zniknęła, nigdy więcej jej nie widziałem. Może to i lepiej, bo kiedy się zezłościła, rzucała kieliszkami, robiąc strat... Długo walczyłem, by i młody nie nabrał tego typu nawyków - opowiedział, mimowolnie uśmiechnąwszy się na wspomnienie tej chwili. Abbey, bo tak miała na imię (tylko z tego, co pamiętam, Alkowi się ona nie przedstawiła), była wiecznie smutna oraz przybita, lecz należy przyznać, iż nie znaczyło to wcale, jakoby odbierało jej to uroku. W końcu każda kobieta jest piękną, na swój własny i niepowtarzalny sposób. Alastair westchnął krótko. Wiele by dał, aby część wspomnień mogła się powtórzyć...
- Aha! Nie przeraź się proszę, jak będzie zapraszał Cię na drinka. Nazywa tak sok, alkoholu nigdy nie dostał. Nie upijam nieletnich - wyjaśnił. Wolał poinformować o tym Dianę zawczasu. Skoro bowiem interesowała się żywieniem malca Ali miał już podstawy, aby przypuszczać, że znajomość wilczycy z tym małym łobuzem ma znaczenie głębsze, niźli jednorazowe spotkanie. Czyli listy słane do rodziców smyka nie zdały się na wiele, skoro rodzina nadal się nim nie interesowała. Przykre...
- Co do ciemności... Muszę się zgodzić. Mało tego, podobno po Krainie szaleją choroby. Sam widziałem wilka pokrytego ropiejącymi ranami...
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
No cóż.. trzeba jedynie powiedzieć, że Diana dość mocno interesowała się Natanielem i nic dziwnego byłoby w tym, że zostanie na jakiś czas jego zastępczą matką. Lepszy mały urwis aniżeli kolejne kaleki na drodze.. no dobrze, każdym ta wadera potrafi się zająć, ale jednak niepotrzebnie.. to nie jest dla niej mówiąc bardzo szczerze.
- Dobrze wiedzieć. Przynajmniej wiadomym jest, że nie będzie aż tak ciężko się nim zająć no chyba, że skończą się kości.. albo zrobię zwyczajnie to co zawsze i skoczę z nim na jakieś pole słodkości i będzie dobrze.
Westchnęła, bo nie wiedziała właściwie o co jeszcze pytać. W teorii nie byłoby źle pogadać jeszcze, ale w sumie... nie wydawało jej się, aby ta rozmowa miała jeszcze jakikolwiek sens. Tak więc wilczyca zaczęła jedynie milczeć.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Dotychczas Nataniel jadł u mnie za darmo. Myślę, że nie zbankrutuję na tym głodomorze, więc jakbyście kiedyś byli w okolicy... - zaczął nieco niepewnie, bo w końcu Diana wciąż zdaniem wilka sprawiała wrażenie niezbyt przychylnie do niego nastawionej. Nabrał nieco więcej powietrza do płuc, które z resztą za moment wypuścił z głuchym westchnieniem.
- Jeśli będziecie w okolicy - zapraszam na darmową przekąskę. Oraz drinki. Alkoholowe także - dodał, na zakończenie uśmiechnąwszy się łagodnie. Jeśli nie pija trunków - trudno. Może uda się oswoić tę waderę? W końcu nie namawiał, nie rozkazywał, nie próbował jej wmawiać, iż wygląda na starą pijaczkę - a jedynie zaproponował. Większość kobiet lubi, kiedy mężczyzna proponuje darmowego drinka.
- Albo zwyczajnie, sok, colę, kawę, gorącą czekoladę... - wymienił, zaniepokojony nieco tym, iż wilczyca mogłaby poczuć się nieco niepewnie, potraktowana jako 'alkoholiczka'. Teoretycznie Alfa nie miał w zamiarze niczego podobnego sugerować, niemniej... Z kobietami różnie bywa; wiedział już o tym.
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Wyczuła jego niepewność i o natychmiast przekreśliło jakiekolwiek szanse na gadanie z nim dłużej aniżeli dziesięć minut. Nienawidziła jak ktoś tak robi, bo wtedy jest prawie taki jak ona a tak być nie powinno. Nie dla niej. Nie według niej. Jej chore pomysły i inne takie dyrdymały to już sprawa całkowicie tylko jej.
- Mhm... - rzuciła z lekkim zastanowieniem.
U niej właśnie taka reakcja była bardzo zła.
Spojrzała się na niego krzywo po tych wszystkich słowach jakie basior wypowiedział. Nie podobało jej się to ani trochę.
W końcu jedynie przesunęła sobie łapą po drugiej. Dlaczego? A bo może jej zimno było. Trudno. Wróciła do normalnego wzroku, ale uśmiech jej zniknął i powróciła zwyczajna twarzyczka.. Bez uczuć.
- Może i bym się napiła, ale to zapewne nie nastąpi. Nie przyjmuję niczego darmowego od takich osób jak ty, bo to zawsze znaczy tylko chęć spartolenia mi życia. Nie dałam się nigdy i nie pozwolę aby się to zmieniło.
Jej oczy lekko się zmrużyły a łapa powróciła do normalnego stanu. Była zła. Zaraz wyjdzie jak ten będzie ciągnął to dalej w stronę w którą ona nie chce. Niech sobie zgaduje w którą.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Cóż, niefart widocznie. Alastair bowiem nie lubił niczego nikomu narzucać, wysoko ceniąc wolność jednostki. Proponował oraz prosił, jednakże nigdy nie rozkazywał, co zapewne nie świadczyło o nim najlepiej jako o Alfie stada. Nie przejmował się tym jednak, póki ni występowały w watasze żadne otwarte konflikty oraz sprzeczki spać mógł spokojnie. I spał. Niedużo - ale nie każdy ma ten przywilej, toteż cenił, iż jemu danym było móc spokojnie zmrużyć oczy i nie martwić się o to, czy w nocy ktoś się doń nie zakradnie i nie poderżnie mu gardzieli.
Słowa wilczycy wprawiły go w osłupienie, zamrugał zatem nieco nerwowo, marszcząc w zamyśleniu czoło.
- Wybacz, nie chciałem, byś tak to odebrała. Prowadzę swój lokal i nie używam go do partolenia czyjegokolwiek życia. Widzę, że prawdą jest, iż grzeczni mężczyźni zawsze będą w tyle za agresywnymi, narwanymi typami. Wybacz, nie będę przekonywał Cię do zmiany zdania, bo widocznie zbyt mocno już zakorzeniłaś się w przekonaniu, że cały świat jest zły - powiedział po krótkiej chwilce milczenia, rozprostowując moment wcześniej wszelkie fale, które pojawiły się na jego czole. Nie przejął się tym, że właśnie - być może - dostał kosza (mówiąc kolokwialnie, userka używa tego określenia nie tylko jako 'nie chcę z Tobą chodzić', ale jako odmowa na jakąś propozycję czy próba spławienia delikwenta). Zabolało go tylko, iż Diana uznała, że chce jej zrujnować życie. Dlatego tylko, iż próbował być miły oraz kulturalny.
Ojcu to się nie zdarzało, na pewno!
Och, Alek, ale Ty jesteś beznadziejny...
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Wadera jeszcze bardziej się w tym momencie wnerwiła. Nie lubiła w ogóle jak ktokolwiek próbuje jej coś wmówić a dokładnie tak to było.
- Tak, tak bo od razu według ciebie myślę, że cały świat jest zły. To jest naprawdę bardzo żałosne, bo niczego takiego nie powiedziałam. A zresztą nie opłaca mi się wdawać w dyskusję z kimś kto próbuje zwyczajnie wmawiać mi kilka rzeczy. Ech, tylko takie osoby które właśnie tak mówią są takie pojmij to, a nie zrzucaj winę na moją świadomość. Albo wiesz co? Rób jak uważasz. Świat jest świetny, ale są tylko takie wyrostki które narzucają swoje myśli innym sądząc, że tak faktycznie jest. Proszę bardzo mów sobie o mnie co chcesz. Moja wola, moja sprawa. Wszystko co właśnie powiedziałeś jest błędne.
Sama się już właściwie pogubiła w swojej wypowiedzi, bo narwało ją na złość. Te jego ostatnie słowa podziałały jak płachta na byka chociaż to prawdą nie do końca również jest.. no nic.
Kosza? Niby czemu? To, że ktoś kogoś skarci jeden raz za coś co ktoś odwalił lata temu.. co wiele osób odwaliło to nie oznacza od razu zamknięcia wszystkiego. Teraz fakt. Jest zdenerwowana na niego maksymalnie jak się dało.
- Tak jak mówiłam.. rób co chcesz.
Kulturalny? To nie było miłe. Ani trochę.
Była zdenerwowana, ale jeszcze nie wyjdzie.. chętnie posłucha jak on będzie próbował ją dalej denerwować. Zobaczy jaki z niego jest gnojek.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Jak wspomniałam, Alastair nie zwykł niczego narzucać. Nigdy też nie zamierzał się z nikim kłócić - a już zwłaszcza ze zdenerwowaną kobietą. Dlatego wstał, grzecznie się ukłonił.
- Wybacz, Diano, jednak masz rację - nie widzę dalszego sensu w tej rozmowie - mówił spokojnie, nie zważywszy już na to, czy poirytuje ją tym jeszcze bardziej czy też nie. Nie pchał się tam, gdzie go nie chciano - a tutaj był wyraźnie zbędnym. Dlatego westchnął tylko krótko, przełykając gorzkie przemyślenia, że właśnie ona próbuje mu jakkolwiek narzucać swoje zdanie. Widocznie umknęło jej uwadze słowo "widocznie", użyte w ostatniej części wypowiedzi, sugerujące, iż to jeno jego domysły. Albo Ali wyraził się nie dość jasno.
- Mam tylko jedną prośbę. Dbaj o Nataniela, to świetny dzieciak. Trzymaj się, Diano - rzekł, po raz kolejny nisko skłoniwszy jasną głową, po czym odsunął się nieco, rozłożył skrzydła i odleciał. Wiedział, że nie ma co dalej tłumaczyć - Diana była pod udziałem zbyt mocnych emocji, by umysł jej pozostał otwartym na jakiekolwiek tłumaczenia. Tym, czy Diana uzna, że skapitulował czy przyznał jej rację, nie przejmował się wcale. Będzie chciała, to go skreśli i tak - niezależnie od tego, czy będzie się starał jakoś odbudować ową znajomość, czy też daruje sobie wszelkie wysiłki.

zt.
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
No to Dianie się najwidoczniej udało.
- Haha, czyli jednak nie przeszedł podstawowej próby. - rzuciła po cichu do siebie zaraz jak ten odleciał.
Była bardzo zadowolona ze swojego testu. Wiedziała, że ten ani trochę nie podchodził pod normalnego basiora który faktycznie by chciał cokolwiek próbować. Nie w ten sposób.
Trzeba jedynie powiedzieć, że to była zwykła podpucha. Wadera przygotowywała się na pewien test który już nie aż tak długo nastąpi. Każdego trzeba sprawdzać po kolei jak się da.
Zadanie skończone, Alek załatwiony. Idziemy dalej z listą.
Wstała i wyszła wielce zadowolona.

ZT.
Melvine
Dorosły

Melvine


Liczba postów : 217
Wiek : 27

     
Nie spiesząc nigdzie w miejsce to przybyła śnieżnobiała, zgrabna samica. Wysoko podnosiła szczupłe łapki, bowiem nie chciała wdepnąć w coś, w co żaden inny wilk wdepnąć by nie chciał. Nadal była poruszona spotkaniem z Aver... Akirą. Miała przed oczkami widok ciskanych z łatwością największą wilków, które uderzały o drzewo, łamiąc kości i obijając ciała. Wzdrygnęła się odruchem, bo i przecież nie zwykła przesadnie przejmować się innymi wilkami. Ale... jakby to było, gdyby ona sama stała się ofiarą basiora, w którym chciała widzieć przyjaciela, nie wroga?
Potrząsnęła głową, zatrzymując się niemal w strumieniu. Dokładniej: zatrzymała się z lewą przednią łapą uniesioną ponad wodą. Nieźle, jeszcze moment zamyślenia, a zostałaby skazana na przymusową kapiel. A woda z pewnością zimna, nieprzyjemna. Wokół ciemno i niemiło. Słabe połączenie. Z uczuciem ulgi odsunęła się nieco, odchodząc od strumienia. Było blisko. Machnęła jasnym ogonem, pokręcając lekko głową. Przysiadła nieco dalej, westchnąwszy krótko.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Kiedyś już tu był. Nie wiedział, ile razy, ale ostatni swój pobyt w tymże miejscu pamiętał doskonale. Tutaj spotkał Dianę: waderę, która namieszała mu w głowie bardziej, aniżeli wszystkie spotkane wcześniej istoty. Westchnął krótko, odgoniwszy przy okazji wspomnienia. Mocno ucierpiała jego pewność siebie, jeszcze bardziej oberwało ego. Cóż mógł począć? Ale... do rzeczy! Wracamy do tego, co tu i teraz. Nie tu i dawniej.
Ujrzał jasną sylwetkę - a może mu się zdawało? Zatrzymał się więc, nieco mocniej wytężając wzrok i lekko mrużąc ślepka. Tak, sylwetka. Białe futro, dość szczupła, nienagannie zgrabna i powabna samica. Dodatkowo miał dziwne przeczucie, jakoby już gdzieś ją widział. Odchrząknął krótko, po czym ruszył dość energicznym krokiem ku niej. Z każdym krokiem, który przybliżał go do tejże samicy, przeczucie owe narastało. Dlatego zatem, kiedy znalazł się tuż, tuż przed nią, zatrzymał sie na chwilę, potrząsając łbem. Jasne, że ją spotkał. W nie najprzyjemniejszych okolicznościach, ale co tam. Skłonił głową.
- Witaj. Jestem Alastair - przedstawił się krótko, uśmiechając łagodnie. Żadna dama nie powinna oglądać jego osoby w takim stanie, niemniej - co począć? Stalo się.
Melvine
Dorosły

Melvine


Liczba postów : 217
Wiek : 27

     
Ona zaś skojarzyla go niemal od razu. Nie codziennie widziała w końcu wilki ze skrzydłami chociaż paradoksalnie to właśnie uskrzydlona Rapish była pierwszą wilczycą, którą tutaj spotkała. Zastrzygła jasnym uchem, obserwując jak wilk zbliżał się do niej, a jej ogon zamiatał lekko podłoże. Zaintrygowało ją to, dlaczego samiec szedł pieszo, skoro zyskał dar lotu. Czyżby osłabienie i dawne urazy uniemożliwiały transport drogą lotniczą? Zmartwiło ją to nieco, bo ogólnie nie przepadała za cierpieniem. Może nie była wzorem empatycznego anioła, ale tez nie cieszyło jej cudze nieszczęście. Nie była potworem, albo przynajmniej nie czuła się nim.
- Witaj, Alastairze. Ja jestem Melvine. Jak się czujesz? Co z Twoim przyjacielem? - pytała, zainteresowana losem zarowno tego, jak i tamtego wilka. Zdawało jej się, że kompan Alastair'a oberwał mocniej, ale mogla się mylić. Była jedynie niewiele znaczącym obserwatorem. Gapiem, który znalazł się w złym miejscu o nieodpowiedniej porze. Odruchowo zmierzyła wzrokiem rany wilka.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Skrzywił się wymownie w reakcji na pytania samicy: nie tyle z bólu, ile upokorzenia. Świetnie, pamiętała i dodatkowo przypominała, kiedy tylko mozna było. Ot, kwintesencja kobiecości. Pokręcił łbem i westchnął głęboko, jakoby dodając sobie odwagi - chociaż każdy, kto choć nieco zna Alastair'a wie z pewnością o tym, iż wilk ten nie potrzebuje tego typu zabiegów. Trudno. Skoro juz zapytała, niegrzecznie jest nie odpowiedzieć. Dlatego pokręcił łbem, by zaraz ucho wadery słowami poniżej przytoczonymi zaszczycić:
- To żaden przyjaciel, totalnie obcy wilk. W zasadzie nie pamiętam już nawet, jak miał na imię - rzekł, wzruszywszy lekko barkami. Lekko, albowiem na nic więcej nie pozwoliła mu budowa wilczego ciała. Ileż to razy userka ubolewała nad anatomią psiego (i psupodobnego) ciała? Wiele. Wiele razy. I już.
- Odstawiłem go do lecznicy, tam się nim należycie zajmą. Ja z medycyną nie miałem po drodze i prędzej bym mu zaszkodził. Nasze drogi się rozeszly, czy coś - skwitował pół żartem, uśmiechając lekko do Melvine.
Melvine
Dorosły

Melvine


Liczba postów : 217
Wiek : 27

     
Skinęła potakująco głową. Zrozumiała. Nawet przez moment nie pomyślała, że pytania, którymi częstowała rozmówcę, mogłyby być dla niego jakkolwiek niewygodne. Dlatego paplała, nie zawsze zastanawiając się nad sensem czy celem. Przejmowała się samopoczuciem tej dwójki, to wszystko.
- Zapytałam o Waszą dwójkę - zauważyła nieco niedyskretnie, lekko przekręcając jasną głowę i przyglądają mu się z zainteresowaniem. Kąciki jej pyska poruszyły się nieco w serdecznym uśmiechu, a ogon jej znów przesunął po powierzchni podłoża. Odrobina karcącej nuty pojawiła się w jej spojrzeniu, zupełnie, jakby chciala zganić rozmówcę za to, że skupił się tylko na tamtym wilku, a nie wspomniał nawet słowem o samym sobie.
Sponsored content