Jasna Polana

Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
// przepraszam ;__; wczoraj padłam późnym popołudniem na kanapę i już się nie podniosłam. //

Pokręciła przecząco łbem, w ramach niemej odpowiedzi na ostatnią część wypowiedzi smoka. Dopiero po krótkiej chwili postanowiła odpowiedź swoją urozmaicić namiastką przekazu werbalnego, strzygąc lekko uchem.
- Nie. Z jaj rodzą się smoki i ptaki - powiedziała wesoło. Może jej wiedza była dość ubogą, ale cóż się jej dziwić, kiedy nawet pojęcie 'płazów' było jej obce; nie wiedziała niczego o rozrodzie żadnej z grup ryb; nie znała też kolczatek i dziobaków; nie poznała wielu podstawowych dla ludzi pojęć. Byla dzikim wilkiem, nigdy nie mającym niczego wspólnego z ludźmi. Nawet o zaćmieniu usłyszala stosunkowo niedawno, przekonana dotąd, że słońce zaszło, zniknęło, obraziło się czy zostało porwane. Nie potrafiła w pełni uwierzyć w zaćmienie. W zasadzie nie miała nawet pojęcia, na czym owe zjawisko polega. Nie było słońca, spotykane wilki nazywały to w ten sposób, nie wyjaśniając jednak, jak to działa. Można powiedzieć, że byla głupia - sama użyszkodniczka jednak uważa, iż nie jest ona głupia, a jedynie nieidealizowana na siłę.
- Wilki zamiast jajek rodzą od razu wilczątka, które siedzą w ich brzuchach - wyjaśniła nieco mało profesjonalnie i wcale nienaukowo, dlatego pewnie, iż wiedzy bardziej rozległej poza tym, co zaobserwowała, nie posiadała. skąd? Po co? Liczyło się, aby przetrwać. Ptaki się zjada, jaja ptaków się zjada, ale jaja gadów? Jakoś nie zwróciła na to uwagi.
Shierr

Shierr


Male Liczba postów : 31

     
Słuchał jej słów z wielkim zdziwieniem, które odbijało się w jego szeroko otwartych ślepiach. Dopiero gdy Amiru zakończyła swoje wytłumaczenia, nachylił łeb i przybliżył go do jej brzucha, przyglądając mu się uważnie.
- Jak ty zmieściłaś szczeniaki w tak małym brzuchu? Musiało im być niesamowicie ciasne - W brzuchu. To cały czas mu nie dawało spokoju. Jaja brały się z miejsca pod ogonem o którym Shierrek nie wspominał ale skoro u wilków biorą się z brzucha to czy to znaczy ze wilki robię swoje młode brzuchami? Ta myśl była zbyt głupia by móc być prawdziwa.
- Ale to jak ty je zrobiłaś że one są z brzucha? Jak je wilki robią brzuchami że one się stamtąd biorą? Bo jaja się biorą spod ogona, wiesz, samice mają tam specjalny narząd do tego. Nie wiedziałem że wilki aż tak bardzo się od nas różnią. Jesteście dziwne - Ah Shierr i ta jego prawiczkowa wiedza o rozmnażaniu się innych gatunków. I że w przyszłości chciał zostać medykiem który będzie leczył wilki. Aż strach się bać.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Znaczy... - zaczęła czymś na kształt jęknięcia duszy uciśnionej. Sytuacja była zgoła groteskowa; zatracaly się granice pomiędzy tym, co zabawne a tym, co absolutnie poważne. Kraniec kity samicy przemknął po podłożu, a lewy radar poruszył się nieco niespokojnie, niczym radar służący rozeznaniu w terenie.
- Wilczątka rozwijają się w dolnej części brzucha, ale, podobnie jak Wasze jajka, wydobywają się na świat otworem w okolicy ogona. Przecież smocze jaja też muszą się gdzieś rozwijać, nim ostatecznie ujrzą światło dzienne? - bardziej zapytała, aniżeli stwierdziła, upust własnym niepewnościom dając. A może to wcale nie jest tak? Może jajka 'rodzą się' od razu gotowe, bez żadnego procesu rozwijania się? W końcu jajka nie mają rączek ani nóżek, z którymi rodzi się potomstwo wilcze. Może zatem jajka wcale się nie rozwijają, a jeno nagle pojawiają, gotowe do złożenia?
Shierr

Shierr


Male Liczba postów : 31

     
Widząc reakcję Amiru pacnął się łapą w pysk zdając sobie sprawę z głupoty i nietaktu jaki popełnił
- Wybacz panienko Amiru. Nieświadomie wprowadziłem Cię w tak żenującą sytuację. My smoki nie podchodzimy do posiadania potomstwa specjalnie emocjonalnie. Nie wiążemy się w pary, nie bawimy się w miłość. Gdy samica potrzebuje jaj, zazwyczaj dogaduje się z samcem i to wszystko, dlatego nie wiedziałem że ten temat wprawi Cię w zakłopotanie - Nie było tu żadnej filozofii, samica chciała jaj i je dostawała z obupulną przyjemnością dla samca i samicy. Cofnął się lekko w tył, wciąż nie rozumiejąc jak wilczki zmieściły się w jej brzuchu, nie miał jednak zamiaru dopytywać.
- U smoków? No cóż, gdy tylko jajo uformuje skorupkę i ona stwardnieje, od razu samica je składa, nie trzyma ich w brzuchu ani nic, jedynie trzeba je ułożyć w odpowiednich warunkach i czekać aż smok sie wykluje - To pewnie dlatego nikt nigdy nie widział by smoczycom rosły brzuchy podczas ciąży.
- W sumie, to gdzie twoje szczenięta? Z partnerem? - Wcześniej zupełnie nie zwrócił na to uwagi jednak Amiru była tutaj, a gdzie się podziały małe siersciuchy?
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Aha, teraz mamy kłopot. Amiru może być szczera i odpowiedzieć dumnie: siedzę z nimi w jaskini, w równoległym wymiarze, zaginając czasoprzestrzeń. Bo i kto powiedział, że z jedna dupą nie można być na dwóch weselach jednocześnie? Może ktoś sklonował Amiśkę, niczym w simsach albo innej zabawie, gdzie jest to możliwe oraz w pełni dopuszczalne? Ogon wadery poruszył się leciutko, przemknąwszy z jednej strony na drugą - aby zaraz powrócić na dawniej zajmowaną pozycję. W reakcji na słowa smoka westchnęła krótko, nie dając jednak po sobie poznać, jak mocno ją ubodło. Kwestia utraconej miłości nadal była dla niej dość bolesną i niekoniecznie stanowiła ulubiony temat do pogaduszek przy dobrym koniaku lub zwyczajnej, czarnej kawie.
- Nie, zostały w domu, pod dobrą opieką. Partnera nie posiadam - rzekła krótko, uśmiechając łagodnie i przyjaźnie, lekko unosząc kąciki pyszczka. Oczy jednak kłamać nie potrafią, więc jeżeli smok jest dobrym obserwatorem, mógł dostrzec coś na kształt niedużego, smutnego blasku, który pojawił się na krótki moment - na wspomnienie nieposiadanego partnera. Może nie będzie drążył tematu? Jeśli owszem - odważnie i z uniesioną głową stawi mu czoła. Powoli przestawała sobie z ta kwestią 'nie radzić', albo przynajmniej 'nie radzila sobie mniej'. Twarda była, musiała. Po rodzicach.
Shierr

Shierr


Male Liczba postów : 31

     
Shierr ty idioto, zawsze musisz powiedzieć nie to co trzeba?
- Na prawdę? Albo był głupi, albo ślepy [b] - Mruknął cicho siadając obok wadery i szturchając ją lekko skrzydłem. Oczywiście że zauważył jej smutek. Ciężko nie zobaczyć kiedy osoba smutna próbuje się na siłę uśmiechać.
-[b] Nie ma z czego się smucić. Na pewno znajdziesz sobie partnera który o Ciebie zadba a on będzie żałował że nie jest z tobą.
- Nie umiał pocieszać. Jezu chryste, pierwszy raz kogokolwiek pocieszał, jednak nie mógł tak zostawić smutnej wadery. Czuł się winny jej samopoczucia nie mógł więc patrzyć na jej smutek, już nie mówiąc o tym że nie ukrywając, polubił waderę.
Gdy jednak on, siedział wygodnie wypowiadając te słowa, jego ogon powoli pełznął po ziemi, zakradając się do drugiego boku Amci, a gdy tam się znalazł, futrzasta końcówka ogona szturchnęła ją lekko w boczek, by po chwili ją połaskotać.
- To co, przestaniesz się smucić?
/Te tematy o bykach i jałówkach w internacie sprawiają że nie umiem napisać nic dłuższego
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
A, że userka lubi mieszać to i też ten musi się raz odegrać.
Kein był chyba najmniej.. oczekiwany tutaj, że tak to można ująć. Wszystko ma swoje cele i tak dalej, jednakże w tym przypadku to nie jest to co myśli wielu. Zniknął wtedy z świątyni bo i miał swoje powody. Teraz jest mały jednak problem i ten.. pojawił się też tutaj. Skoro zmora ma przejść ponownie szlag swojej przeszłości to i tutaj się zatrzyma czyż nie? Tak. To miejsce pamięta aż nadzwyczajnie dobrze co w jego przypadku jest bardzo dziwne. Ach ta zdolność Cienia jednak zabrała mu wszystko.. i rozum i życie w teorii. Teraz ma jeden wieczny ból którego się nie pozbędzie, a na pewno nie teraz.
A to ciekawe.. smok i wadera. Przyleciał oczywiście tutaj na skrzydłach i bardzo mocno wylądował. To było planowane wejście. Wiedział, że czym bardziej okaże siłę tym lepiej w tym momencie. W końcu przewagę ma nad każdym w obecnej chwili pod każdym względem.
- A więc Amiru witam cię ponownie. tym razem jednak w innych okolicznościach. - rzucił bardzo twardym tonem.
Oj coś wyczuć można, że to będzie dość dziwna rozmowa...
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Amiru nie miala w żadnym razie Shierre'owi za złe tego, iż poruszyl ten temat. Przynajmniej ma jakiś trening, ćwiczenia wzmacniające. Po narodzinach dwójki szczeniąt nabrała sporo hardości ducha, więc nie rozpłacze się na wspomnienie Kein'a. Rozmowa na jego temat może być wyśmienitym testem, sprawdzającym, w jakim stopniu pogodziła się z jego zniknięciem - nie tylko z jej życia, ale tym ze Świątyni Wiatru. Nagłym, niespodziewanym i nijak niemożliwym do wytłumaczenia.
Jeszcze większym testem okaże się to, co nadeszło po krótkiej chwili... Jesli ktokolwiek liczył faktycznie na jakieś amorki i umizgi, musi obejść się smakiem. Już miała coś odpowiedziec, ba, nawet zaczęła bezgłośnie przebierać pyszczkiem, kiedy pojawił się On... Zamarła na krótką chwilę w bezruchu, jednocześnie radując z tego spotkania, jak i panicznie się go obawiając. Obawa zaś narosła do niebagatelnych rozmiarów, gdy Kein się odezwał. Dawno z nią tak nie rozmawiał, bardzo dawno... Bywal oschły i chłodny, szorstki i obojętny, ale... Teraz coś ją zaniepokoiło... Przeniosła nieco zdezorientowane spojrzenie na smoka.
- Myślę, że masz rację. Możemy jednak kontynuować ten temat... nieco później? - spytała, niemalże błagającym tonem. Zrozumie, był sprytny. Pojmie, że nie chce o tym rozmawiać przy osobniku, który właśnie zjawił się na polanie.
- Witaj, Keinie. Coś się stało? - zapytała, z wolna przenosząc wzrok na samca. Nadal powodował to samo drżenie serca; ten sam głos wywoływał gonitwę wspomnień; widok tego samego samca sprawiał, iż traciła zdolność logicznego myślenia oraz składania sensownych wypowiedzi.
-Ach, zapomniałabym! Keinie, oto Shierr, Shierr'ze - oto mój... przyjaciel, Kein
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
A to ciekawe.. obgadywać kogoś za jego plecami. Kein nawet nie jest aż tak głupi i wie, że chodziło o niego.. w końcu kto by się nie skapnął po tak perfidnej wypowiedzi hmm?
No nic, teraz czas się ogarnąć i w końcu pogadać bez ucieczki. Nie zrobi tego samego błędu po raz.. trzeci? Pewnie było ich więcej.
- Oj wiele droga Amiru. Bardzo wiele od momentu tamtej Świątyni czy właściwie i naszego rozstania. Skoro twierdzisz, że jesteś silniejsza to przeżyjesz i tą rozmowę. - powiedział będąc bardzo pewnym siebie.
Najwyżej wszystko spartoli i będzie musiał wracać do swojego zadupia zwanego starym lasem śmierci. Daleko od Krainy to jest i podróż nie byłaby w ogóle przyjemna.
Na smoka.. spojrzał się i skinął łbem.
- Tak wiem, masz wiele złego powiedzenia o mnie. Teraz powiesz jeszcze więcej, bo przychodzę z pewną propozycją. Miałem to zrobić dawno, ale... nie miałem do tego sił. Pozwolisz mi abym ci towarzyszył przy tym trudnym okresie? Przy wychowywaniu szczeniaków które nie są moje i nigdy ich nie widziałem a mimo to czuję jakbym był odpowiedzialny za nie? I za to co straciłem jak idiota tyle miesięcy temu odchodząc...
Czekał na baty.. porządne baty, bo tylko i tego się spodziewał po Amiru. Nie po tym wszystkim.. za wiele rzeczy odwalił przez ten czas. Podszedł spokojnie. Blisko. Niech wie, że jak coś to może mu przywalić nawet jego własnym nożem.
Shierr

Shierr


Male Liczba postów : 31

     
Czujne spojrzenie jego zielonych ślepi przeniosło się na nowo przybyłego wilka, a ciemne źrenice zwęziły się, nadając jego pysku dzikiego wyrazu. Nowy przybysz wyglądał podejrzanie, jego postura, jego słowa i ton głosu sprawiły że Shierr nie ufał mu, co tylko pogłębiło się gdy Amiru nagle przerwała temat. Nie był głupi, gdy tylko Amiru powiedziała "przyjaciel" od razu domyślił się kim ów samiec jest. A więc to on. Z gardła samca wyrwał się głośny warkot nie wróżący nic dobrego. Nie wtrącał się jednak, w ciszy obserwował samca i słuchał jego słów, jego "przeprosin" i przez chwilę już chciał się nie wtrącać, jednak zachowanie samca nie dawało mu spokoju, jego pewność siebie i ton głosu, zupełnie jakby sugerowały że Amiru na pewno do niego wróci, jednak czemu przyszedł do niej akurat teraz?
Pochylił lekko łeb nad uchem Amci.
- Wiem że nie powinienem się wtrącać ale uważaj, wątpię by przybył tu prosić Cię o wybaczenie i żyć razem z tobą. Mam wrażenie że coś knuje. Jest zbyt pewny siebie. Nie ufam mu - Amiru była w nim zakochana więc pewnie nie dostrzeże podstępu, a on nie mógł pozwolić by samiec znów zranił jego nową towarzyszkę. Nie chciałby widzieć Amiru zdołowanej gdyby się okazało że Kein znowu ją zostawi.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Pierwsze słowa wilka wcale nie sprawiały wrażenia wstępu do rozmowy dwójki przyjaciół czy chociażby znajomych. Zdawało się, jakoby przy tym, co zamierza jej powiedzieć, samo zamknięcie w friend zone było przywilejem, rozkoszą i wspaniałomyślnym, dobrym uczynkiem. Odruchowo zagryzła dolną wargę. Nie przejmowała się tym, czy poczuje się obgadany czy też nie. W zasadzie wcale go nie obgadała, a jedynie stwierdziła, że wychowuje szczenięta samotnie a smok ją podnosił na duchu standardowymi, nieco banalnymi słowami. Zabawne, choć na ogół za wszystkie 'jutro będzie lepiej' miała ochotę wyrywać serca i sprawdzać, czy zabiją po raz ostatni, zwiastując zbawienie duszy (a nie, nie te realia - pardon!), o tyle teraz... była Shierr'owi wdzięczną za wsparcie. Podeszła nieco bliżej Keina, siadając wygodnie naprzeciw. Żeby się nie przewrócić, o tak. Czy ponownie chwyci jej niewielkie, niewinne serduszko i rzuci nim z wściekłością o ścianę? Choć bowiem Ami powracała do siebie, o tyle nadal posiadała miękkie serducho, dodatkowo będące bardziej kruchym od szkła, zatem bilans był prosty: serce się rozleci, szyba pozostanie niewzruszona. Aż przypominają się lata młodości, kiedy to happysad stanowil nieodzowny element każdego dnia userki/ Bo serce mam ze szkła i jak nic w każdej z chwil. Może zmienić się w pył...
Dalej... było już tylko... gorzej... Wszystko powróciło, niczym bumerang, zdzieliwszy nieuważnie rzucającą i niespodziewającą się niczego Amiru po łbie. Otworzyła pyszczek, lecz zamiast głosu wydostało się z niego stłumione jęknięcie. Krótkie, przelotne, ale jednak istniejące naprawdę. Tak, jak to wszystko...
- Masz rodzinę, ona potrzebuje Ciebie bardziej... - powiedziała niepewnie wbrew własnym pragnieniom. Nadal chowała się za murem przekonania o tym, iż będzie ze swoja partnerką i dzieciakami szczęśliwy. Tylko tego od niego chciała, z młodymi da radę. Chciała tylko, by zaznał nieco więcej powodzeń, niż ona. Poza tym... Pamiętała, jak ojciec zostawił ją oraz matkę (i siostrę, ale jej nie lubi, to lepiej zapomnieć) dla Taimi. Pamiętała, jak bolała, gdy odeszła matka. Teraz stanęła przed wyborem: mieć wsparcie w tym, ktorego kochała lub zrezygnować z niego, nie odbierając go jego rodzinie. Kusiło, ale... sumienie... ono nie śpi.
- I każdemu zdarza się popełniać rzeczy, których potem żałuje albo czuje się za nie winny. Prosiłam jednak, żebyś się nie obwiniał. Nie zachowałes się jak idiota. NIe można tak nazwać poszukiwania szczęścia i własnego miejsca na ziemi - dodała.
Nigdy nie miała do niego żalu o to, co zaszło.  

Zaraz jednak spiorunowała spojrzeniem smoka. Och, miała do niego żal. Dopiero po chwili bowiem dotarło do niej, iż ten na pewno chciał dla niej dobrze, zatem spojrzenie jej natychmiast złagodniało, a ciszę przerwało głuche westchnienie.
- Spokojnie, jestem dorosła... Jakoś dam radę. Nawet, jeśli zbłądzę i popełnię błąd, na pewno czegoś się nauczę. Życie wiecznie stawia na naszej drodze przysłowiowe przeszkody - powiedziała półszeptem, czując z przerażeniem, iż mętlik w jej głowie jeno się pogłębia i narasta z każdą kolejną chwilą. Bała się, bała jak cholera, ze Kein ją znów skrzywdzi... A mimo wszystko coś pchało ją ku niemu. Irracjonalne, bo czyż nie tak świat postrzegają oczęta zakochanych?
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
No cóż. Spodziewał się tego, jednak smoka w tym momencie miał ochotę nawet i zbić. Tak się wtrącić w rozmowę.. fakt, sam lepszy nie był ale stać przed kimś i mówić, że będzie źle? Serio? Aż tak perfidnie? Okej, bierzemy się w garść. Normalnie Kein by znowu zwiał i tyle.
- Rodzinę? Moja niby partnerka woli je wychowywać sama. Dlaczego? Bo dla niej wszystko jest nic nie znaczące poza treningami etc. Wiesz czemu przyszedłem? Bo chcę pomóc. Naprawić to co zawaliłem tyle czasu temu. Naprawdę myślisz, że przybyłbym tutaj po tym wszystkim i błagał o wybaczenie tylko dlatego, że chcę cię zranić? - rzucił nie będąc już aż tak pewnym siebie.
Wszystko przemawia przeciwko niemu jak zwykle. Zresztą czego się spodziewać po takim potworze jakim stał się Kein? Oddanie się w ręce Cienia to był najgłupszy pomysł. Psychika zmieniona, ale stare uczucia wciąż zostały.
- Błąd popełniłem odchodząc. Trudno. Może i żałuję tego odejścia, ale tam to jest obcy świat i już nie dla mnie. Nie jestem szczęśliwy chcesz to usłyszeć? Nie wiem. Czy pomoc naprawdę jest aż tak dziwna z mojej strony? Chęć bycia blisko?
Tutaj się w końcu i odsunął. Czuł, że to jednak nie wypali. Nie było to perfidne odsunięcie.. takie bardzo dyskretne jak na tego wilka.
Ech, odrzuci jak zwykle. Czego się innego spodziewać po niej.
- Rodzina. Dla mnie to rodzina nie była. Jedyna więź moja jest z córką, nikim więcej tam.
I tutaj skończył.. nie wiedział co mówić dalej.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Masa zapytań, zaczynających się od 'dlaczego' rodziła się w jej głowie. Dlaczego odszedł? Dlaczego był z tamtą? Dlaczego spłodził jej potomstwo? Dlaczego pojawia się ponownie? Dlaczego... Dlaczego to takie ciężkie?! Kiedy wilk się odsunął, łebek samicy mimowolnie opadł. Nie miała najmniejszego nawet pojęcia odnośnie tego, jak się zachować. Dopiero po chwili uniosła głowę, starając się spojrzeniem odszukać wilka. W sumie słowa smoka były szepnięte na uszko Ami, ale że byli blisko... nie wnikam w to, czy powinien je usłyszeć. Skupiam się na Amiru oraz wewnętrznej batalii, rozgrywanej w jej umyśle. Walka za walką, ofiary za ofiarami, zwycięstwa i porażki przeplatające się w chaotyczną całość...
- Chcesz od nich odejść? To może ich zranić, wiem co mówię... Twoja partnerka ma w ogóle pojęcie, że tu jesteś? Że nie jesteś z nią w pełni szczęśliwy? - pytała niepewnie, bez najmniejszej iskierki żalu, wyrzutu czy reprymendy. Prędzej można by się doszukać w osobie Amiru nadziei, nowych z każdym słowem Kein'a. Jednak... czy nie zgasną?
Była na siebie zła. Dopuściła, aby to wszystko rozpaliło się na nowo. Tłumiła uczucia przez tyle czasu, niemal pewna, iż się z tym uporała. Tymczasem wystarczyło spojrzenie ukochanych sobie oczu, kilka słów i obietnic, składanych nie po raz pierwszy. A ona? Ona wierzyła. Ona chciała wierzyć. W końcu... nie dopełnił warunków umowy: nie był szczęśliwy... Tak, tak, oto marna namiastka prób uspokojenia sumienia, które podejmowała jedną za drugą; wszystkie z resztą z podobnie miernym skutkiem. Czy umiałaby na siebie patrzeć? Czy byłaby w stanie żyć u jego boku wiedząc jednocześnie, iż kilka istnień tym skrzywdziła? Zabrać czy oddać? Egoizm czy altruizm? Rozsądek czy emocje?
Tak wiele dylematów, tak wiele pytań...
Odpowiedzi zaś nie przychodzą znikąd.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Czyli jednak.. no cóż, przynajmniej wie iż to będzie trudne. Dla tego wilka zresztą wszystko było trudne ostatnio. Każdy wybór to największy błąd w jego życiu.
Masa pytań i tak wiele odpowiedzi których Kein nie potrafi udzielić w tym momencie.
- Wie bardzo dobrze, że nie jestem szczęśliwy. Daję jej to do zrozumienia cały czas przy każdej kłótni. Czy chcę odejść..jeśli będzie tego wymagała sytuacja to to zrobię. Poza córką, bo ją przygarnę mimo wszystko.
Nie wiedział już naprawdę jak odpowiadać...
A co do tamtego szeptu - user źle przeczytał, bo myślał iż jest bliżej wilk i słyszy tą wypowiedź. Poza tym.. to spojrzenie smoka i tak wiele mu mówiło.
Ech.. nie wie jak to naprawiać i tyle. Jest gotów odejść. Tak. Ten wilk to zrobi.
- Jeśli mnie faktycznie nie chcesz to odejdę. Nie będę ci stawał na drodze do szczęścia nigdy.
To tyle od niego.
Trochę.. za słabo to wymawiał. Z jednej strony był pewny a z drugiej czuł strach.. wszystko mu się waliło na łeb niestety.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Nie potrafię o Tobie zapomnieć... Próbowałam, ale... jakoś nie wyszło - zaczęła niepewnie, zwieszając łeb. Wiedziała, do czego to zmierza. Zaraz się odwróci i odejdzie, pójdzie do tamtej i będzie udawać, że nic się nie stało. Teraz, albo nigdy. Ostatnia szansa, aby zatrzymać ulotne szczęście, nim te znów zniknie, być może na zawsze. W zasadzie... W zasadzie który to już raz? które przypuszczalne 'na zawsze'? Coś tę dwójkę ciągnęło ku sobie, a jednak dwa cielaki, co to zejść się nie potrafią, bo... bo zawsze coś się znajdzie. Bo może to zły krok? Bo może pcha ich to ku przepaści? W zasadzie miłość rzekomo uskrzydla, może więc nie warto żyć w lęku i obawie przed upadkiem? Tyle razy się pozbierała, bo i życie nigdy jej nie oszczędzało. Na pewno pozbieralaby się po raz kolejny. Nauczyła się już, że kiedy dotnie się dna pozostaje jeno jedna opcja: odbić się od niego. Szło jej to całkiem nieźle, poznawała nowe jednostki: smoki, kosmitów, dwunożne wilki... Każdy kolejny twór bardziej zastanawiający od poprzednika.
- Czy będę umiała nie myśleć o Twojej partnerce i dzieciaczkach, kiedy będziesz obok mnie? Nie będę się obwiniać, że nie przy mnie, a przy nich powinieneś być? Ja... Ja już nic nie wiem, Kein. Nic... - jęknęła bezradnie, padając na ziemię. W sposób kontrolowany, oczywiście. Czuła bowiem, jak jej łapy zdają się stawać coraz bardziej miękkie oraz skore do ugięcia w najmniej oczekiwanym momencie; wolała więc wysunąć przednie łapy, coby zalec na brzuchu. Nie przewróci się, aby tyle. Obserwowała wilka. Zniknie? Zostanie? Och, Amiru! Tak wiele od Ciebie zależy. Odpowiedzialność, wyrzuty sumienia - pozwolą Ci żyć? Nie miała pojęcia. NIe wiedziała, co czuć, myśleć, mówić, robić... Spoglądała na Keina. Szukała podpowiedzi, jednak nijak nie chciała ona na nią spłynąć.
Shierr

Shierr


Male Liczba postów : 31

     
Mruknął cicho słysząc słowa Amiru. Może faktycznie nie powinien się mieszać? Przez chwilę chciał w ciszy po prostu obserwować tą rozmowę jednak gdy usłyszał słowa Keina, po prostu by zniesmaczony.
Pierzasta kryza na jego łbie uniosła się w złości zaś jego gadzie ślepia uważnie obserwowały samca.
- Wybacz mi Keine, ale gdybym mógł, pozbawiłbym Cię tego co masz między łapami. Twoje zachowanie jest żałosne, nie umiesz dbać o nikogo poza samym sobą. Tam było Ci źle, to chcesz wrócić do Amiru? Najpierw bezmyślnie ją ranisz a teraz planujesz zrobić to samo swojej nowej partnerce? Jesteś żałosny - W głosie Shierra pobrzmiewałą wyraźna złość zaś pierzasta kryza na jego łbie uniosła się zdradzając jego emocje. Mimo że sam ochrzaniał samca, wiedział że z nim jest podobnie.
- Jesteś niegodny zaufania, nie wiadomo bowiem kiedy znowu CI się odwidzi i zmienisz zdanie. - Po tych słowach spojrzał na Amiru.
- Wybacz, że tak o nim mówię, widocznie Ci na nim zależy nadal - Mruknął, szturchając ją lekko nosem w bok. Widział że jest załamana i nie wie co zrobić, miał jednak nadzieje że chociaż zwróci uwagę na jego słowa.

/Post mi się usunął to szybsza i skrócona wersja .-.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Zwróciła. Fakt faktem niekoniecznie pozytywnie na nią zadziałały. Klapki na oczach, zauroczenie, ślepa miłość. Widziała wady Kein'a i mimo wszystko pchała się w jego objęcia, chociaż była niemal pewna, że skończy się wylanymi hektolitrami łez. Może była masochistką? Może lubowała się w cierpieniu? Przysunęła się bliżej smoka, nieco nieporadnie podnosząc się na drżące łapy. Usiadła obok gada, kładąc mu na szyi łapkę, zupełnie, jakby chciała go uspokoić. Zaraz też kończynę odstawiła, usmiechając smutno do niebieskiego.
- Dziękuję, Shierr, jednak uważam, że dajesz się ponieść emocjom. Emocjom, które dotyczą mnie. Ty powinieneś być od nich wolnych, po co Ci dodatkowy ciężar? Poradzę sobie, naprawdę. Twoje wsparcie jest dla mnie cennym, jednak... Nie trzeba przelewać tylu gorzkich słów, mój drogi - mówiła spokojnie, tym samym kojącym tonem, którym zwykła obdarowywać swoje szczęnięta. Mimo wszelkiego zła, które wyrządził Kein, Amiru czuła się co najmniej źle z tym, iż ktokolwiek tak nieprzychylnie się o nim wyrażał.
- Czyż samo to, że odważył się przeprosić przy świadkach, narażając się na upokorzenie czy złość nie tylko z mojej strony nie świadczy o tym, że wbrew pozorom posiada wartość? Dla mnie niezmierną, proszę więc, abyś to uszanował. Chociażby ze względu na mnie - poprosiła łagodnie, uśmiechając wciąż w stronę smoka.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Trzeba przyznać, że wewnątrz Kein czuł ogromną złość, jednak jak to kiedyś zostało napisane w KP - potrafił trzymać język za zębami i ogarnąć się. Jak kto woli - niech sobie nazywają to pokerową, stalową twarzą. Ten czarny wilk nie ukaże uczuć dopóki jeszcze żyje.
Smok.. upierdliwy, ale miał z jednej strony rację. Przesadzał i to mocno.
- Shierr nic o mnie nie wiesz i to komentujesz tak? Każdy popełnia błędy jakbyś nie wiedział. Nie chcesz to mi nie ufaj, to nie jest twoja sprawa ani decyzja w tym momencie, a i jeszcze jedno - jeśli jesteś na tyle żałosny aby krytykować osobę której nawet nie znasz to proszę bardzo, miej takie małe jaja i mów o mnie źle dalej, bo to mnie w ogóle nie rusza i nie zacznie nigdy. - rzucił w stronę smoka.
No co? Nie ruszały go aż tak jego słowa mimo wszystko. Jakiś tam nerw był, ale spowodowany tylko i wyłącznie tym jego wtrącaniem się do rozmowy.
- Rób jak uważasz Amiru. Jeśli będziesz chciała to odejdę nawet i teraz. Mi zależy na tobie. Zawsze tak było i sama o tym dobrze wiesz.. nawet tamta rozmowa już jakiś czas temu to udowodniła, jednakże twoja gadanina pokazywała jak bardzo chciałaś mnie spławić. No nieważne. Tylko wiesz.. tak jak z tamą mogę lecieć i teraz się rozwodzić tak nie ma szans abym zostawił swoją córkę z nią. Syn niech robi co chce, bo to jego była decyzja ale córki nie zostawię tam nigdy.
To był tak jakby jego jedyny warunek.. no cóż, nie będzie chciała to odejdzie i tyle. Prosty rachunek co nie? A żeby jeszcze dodać - to czy tak czy siak Kein odchodzi od Shathow. Najwyżej będzie się sam po świecie z własną córką będzie prowadził tak jak za starych czasów kiedy głównym jego celem było ogarnięcie tej Krainy.
Coś mu w tym smoku nie pasowało.. zbyt uparty był. A poza tym ciekawe.. uciąć to co ma pomiędzy łapami? A kto powiedział, że zrobił cokolwiek innego aniżeli szczeniaki tamtej? I to jeszcze planowane były? Hmm.. ciekawe czemu tak myślał..
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Nie mogła się powstrzymać. Parsknęła w nieco mało taktownej reakcji na słowa Kein'a. Na ktore? Wszystko przyjdzie w swoim czasie. Uniosła oczy na lico wilka, by zaraz wycedził z pewną dozą złości:
- Nigdy nie chciałam Cię spławić. To Tobie brak odwagi na kończenie rozmów, Ty zawsze odwracasz się i odchodzisz. Muszę to wszystko przemyśleć, wyciszyć emocje i spojrzeć na tę sytuację czysto racjonalnie. Nie możesz wymagać, abym podjęła decyzję teraz, w tej chwili. - I tylko tyle. Słowa Kein'a wyraźnie ją dotknęły, bowiem poczuła, jakoby ten samiec próbował jej wmówić, iż ona winną jest temu, że tak wyszło. Że rozmowa się tak szybko skończyła. Spławić go próbowała? Toż zadala mu pytania, a on zniknął, nie racząc nawet udzielić jej żadnej odpowiedzi. Gdzie tutaj spławianie? Bardziej żałosna walka, usilne próby zatrzymania go przy sobie na jak najdłuzszy czas. Widocznie źle czytał jej zamiary, pędząc w zbyt daleko idące nadinterpretacje. Pokręciła z westchnieniem głową.
- Boję się znów sparzyć, czy to coś dziwnego? Nikt nie chce cierpieć - i to przez najbliższych; to boli podwójnie - wyjaśniła półszeptem, walcząc z irracjonalną chęcią rzucenia mu się na szyję, wyściskania i wdzięcznego lizania po stopach. Bo wrócił. Bo nadal mu zależało. Bo jednak coś znaczyła. Jednak pewna doza dumy skutecznie paralizowała niemalże wszystkie mięśnie, umożliwiając tylko nerwowe strzyżenie uchem i pokręcanie od czasu do czasu głową.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Ale chwila... o co jej teraz chodziło? Przecież nic takiego nie powiedział...?
- Nic takiego nie powiedziałem przecież. Mi brak odwagi? Według ciebie brak mi odwagi? Proszę bardzo, masz czasu tyle ile chcesz. Nigdy nie dawałem żadnych limitów, po prostu powiedziałem to co chciałem. Twoja decyzja.. Jesus.. nic nie powiedziałem, ech.. nieważne. Sama dobrze wiesz gdzie mnie szukać w razie czego.
Tutaj się lekko zirytował jednak nie miał ochoty prawić dalej kazania.
No cóż.. nie wiedział nawet co źle powiedział, czego od niego ponownie wymagają? Stoi.. a raczej by stał, ale znał to swoje odchodzenie. Nie poszedł za daleko, jedynie się gdzieś tam przeszedł z boku. Chodził sobie tak aby się uspokoić, po czym musiałby w końcu odlecieć.
Jednak chodził cały czas... w końcu stanął i nie robił nic.
Kruk sobie przyleciał do niego. Patrzył na wilka, a ten na ptaka. Musiało to dość dziwnie wyglądać.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Kein napisał:Zawsze tak było i sama o tym dobrze wiesz.. nawet tamta rozmowa już jakiś czas temu to udowodniła, jednakże twoja gadanina pokazywała jak bardzo chciałaś mnie spławić. No nieważne.
Ziółka na pamięć, Kein! ; ))
Amiru zwiesiła łeb, jednocześnie odwracając go nieco w lewą stronę. Albo w prawą. W tą, aby w żadnym razie nie spojrzeć na znajdującego się niedaleko Kein'a. Jak to? Przecież zarzucił jej, iż próbowała go spławić, chyba, że uciekł się do ironii, której wadera zwyczajnie nie wyłapała. Milczała. Nie wiedziała bowiem, co powinna odpowiedzieć. Nie wiedziała, jak powinna się zachować. Nie wiedziała, co czynić i do jakich zachowań się uciec. Istotą była o tyle inteligentną, iż w podobnych sytuacjach nie dawała się ponieść emocjom - bowiem zwykle kończy się wtedy wyrzuceniem miliona ostrych, krzywdzących słów, których potem żałujemy. Dlatego trzymała ozór za zębami. Prześpi się z tym wszystkim i jeśli nadal myśleć będzie podobnie, przedstawi to spokojnie. Taka była jej taktyka, pewnie dlatego tak rzadko uciekała się do krzyku. Czasem miało to swoje negatywne skutki, bowiem stłamszone emocje wyciskały momentami łzy, których nie potrafi opanować.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Kein pamiętał o tej wypowiedzi, ale tak wszystko to faktycznie odczuwał i tyle. Nie wiedział, że aż tak dobitnie to zinterpretuje.
Ach nieważne. Siedział sobie tak dalej z krukiem. Pozbył się czego właściwie? Chusty na pewno... amuletu jednego i jeszcze jakiejś rzeczy o której nie warto wspominać.
Ach.. jego to nie bolało. Wiedział, że się nie udało. Po jej reakcji można wszystko, ale to dosłownie wszystko wyczytać. Postanowił jednak się nie mieszać bardziej do tej sprawy. Wiedział, że czym dłużej tutaj będzie... tym też i dłużej nie dowie się o tym jak wszystko schrzanił. Poza tym ten smok był naprawdę denerwujący i nie raz by rzucił jedną z takich wypowiedzi jak wcześniej. Postanowił więc jedynie pozostawić swojego kruka czekającego na wypowiedź. Usiadł sobie na polanie i obserwował waderę i smoka, zaś sam basior opuścił to miejsce.
Jedyne co zostawił.. to swój główny i jedyny nóż. Ciężko było go nie zauważyć. Poza tym ten nieśmiertelnik z dziwnym znakiem. Te dwie rzeczy leżały sobie bezpańskie. Jednak.. lepiej tego nie ruszać jeśli chce się zatrzymać swoją głowę i życie. Dlaczego? Nie próbujcie sprawdzać. Wróci za jakiś czas.. i to było napisane na ziemi. Dokładniej mówiąc wilk zarysował jedynie napis - ''Daj znać przez kruka, a tu przylecę. Wiem, że nie dokonasz decyzji jak będę tutaj. Wolałbym abyś była pewna tego co chcesz zrobić.''
I tutaj user chce tylko wspomnieć, że kruk będzie unikał każdego rodzaju ataku. Jedynie posłusznie poleci po basiora...
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Amiru nie zamierzała atakować kruka. Obserwowała tylko zachowanie wilka, zastanawiając się jednocześnie, czy przypadkiem nie zniknął na zawsze. Dostrzegła potem, iż wyraźnie czegoś zapomniał, podeszła więc w stronę miejsca, gdzie znajdował się napis. Odczytała pospiesznie naniesione na podłożu litery, co z racji na panujący mrok nie bylo proste. Nie dostrzegła także kruka, o jego obecności dowiadując się dopiero z tej wiadomości. Uniosła szybko ślepka, coby wytężyć potężnie wzrok i odszukać zarys sylwetki czarnego ptaka. Wyglądało więc na to, że nie przepadl na zawsze, a wróci po swoje itemy oraz po odpowiedź. Problem w tym, iż wilczyca nie miała bladego pojęcia, co powinna zrobić. Z gluchym westchnieniem wyprostowała się i powróciła do smoka.
- Dlaczego mam wrażenie, że tylko mnie na tym zależy, a Kein robi to z litości? - zapytała gada, siadając niedaleko Shierr'a. Nie pytala o radę ani jego stanowisko w tej sytuacji; miała w końcu wrażenie, że doskonale wie, jakie o tym wszystkim ma on zdanie. Sprzeczne z jej własnym... Dlatego więc nie chciała chyba słyszeć, jak jawnie się wypowiadał w tej kwestii. Póki bowiem nie usłyszała tego dość dobitnie, wydawało się mniej dotkliwym.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Dobra, to trwa już zdecydowanie za długo. Wilk może i miał cierpliwość jednakże.. jak to mawiali? Jeśli kocha to poczeka, ale basior nie miał zamiaru się jej już mieszać do życia. Postanowił więc i żyć samemu wraz z córką. Tyle mu starczy...
Tak więc i w końcu sam Kein był już za daleko aby zawrócić. Miał problemy i sobie z nimi radził lepiej aniżeli wiele osób wokół. Teraz wystarczy tylko poczekać sobie aż El podrośnie. Potem co zostanie? Będzie chodził i robił wszystko aby uprzykrzyć życie każdemu na terenie Krainy. W końcu życie ma już za sobą. Wszystko co mógł.. to już doświadczył, a to iż jest sam to już jego sprawa. Nie potrzebuje nikogo. Nigdy.
Tak więc i kruk wyczekał jakiś czas i próbował podnieść przedmioty jakie zostawił basior. Udało mu się.. jakim cudem? Na lince wszystko było, więc tylko tyle iż ten czerwonooki nie mógł lecieć lekko wyżej. Tak, kruk miał czerwone oczy tak btw.
Więc i on też zniknął. Co zostało po Kein'ie? Wspomnienie. Nic więcej. Jak Amiru będzie chciał to go odnajdzie, ale sam czarny basior był pewien, że wszystko już jest stracone. Trudno.
If this is love, i don't wanna be loved.

ZT.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
świetnie, przez zamułę usera ostrzegającego o nieobecności na sb Amiru znów straciła Keina. Ha ha ha. Sama userka się uśmiała co nie miara. "Kocha - poczeka", Kein nie poczekał. Trudno. Jakoś sobie poradzimy, każde pójdzie w swoją stronę i tyle. Cudownie, że basior jak zawsze wyciągnął zbyt pochopne wnioski, związek z Ami spisując na straty. Chce - niech za nim lata; w końcu ona zawiniła na skutek życia osobistego userki. Powoli zaczynam mieć dość, bo i czuje się z lekka... spychana na ubocze, raz za razem. NIeważne. O ile Amiru miała wcześniej wątpliwości, o tyle widząc, jak kruk znika powoli wraz z elementami wyposażenia Keina, poczuła, że stanowiło to pewien znak. Kein wciąż nie był dostatecznie zmotywowany. Nadal nie był pewien, czego chce. Nadal składał obietnice bez pokrycia. Miał poczekać, pojawić się, kiedy da znać. A tymczasem? Uciął wszystko, olał, zignorował. Nie zależało mu. Ami odkryla w sobie księżniczkę, o którą należy się starać. Która zasługuje na to, aby poczekać, skoro to się obiecało. Albo znów zbyt wiele wyciągała z jego słow. Poczuła - po raz pierwszy w życiu - iż nie chce w tym uczestniczyć. Warknęła pod nosem z niezadowoleniem, nie komentując tego wszystkiego w inny sposób. Skoro taka jego wola... Tylko po cholerę znowu namieszał jej w głowie? Zaczęła podejrzewać go o to, iż tkwi w nim sadysta, lubujący się  w komplikowaniu jej życia. Oby się myliła.
Nie zamierzała za nim latać, podejrzewając, że ten sobie tego nie życzy. Całą tę szopkę zepchnęła pod "szukam taniej rozrywki, Ami nada się idealnie"; westchnięciem krótkim skwitowała stan wewnętrznego niezadowolenia. I po ptakach.
Sponsored content