Jasna Polana

Seyie
Dorosły

Seyie


Female Liczba postów : 37

     
Odskoczyła, gdy tylko coś przeleciało jej zaraz obok pyska. Nóż, sztylet? Spojrzała w miejsce wbicia się karty. Nic z tych rzeczy, as pik. Seyie zaśmiała się cicho, jednakże niezauważalnie dla pozostałych towarzyszy. Znała się na kartach, może nie jakoś wybitnie, ale za swoich czasów zdarzało jej się grać w 'wojnę' ze starszyzną. Nie sądziła, że jeszcze kiedyś przyjdzie jej widzieć to cudeńko. Wróciła pod drzewo by delikatnie sięgnąć po kartę i nie uszkadzając jej wyjąc z kory. Podeszła do wilka i położyła kartę zaraz przed jego łapami. - Chyba należy do ciebie. - Uśmiechnęła się. - Gdybym chciała się skradać nie zauważyłbyś mnie. - Dodała.
Gość
Gość




     
Nie spojrzał nawet na kartę, nie sięgnął po nią. Wzrok ciągle skupiony miał na żółciutkiej samicy, która stanęła przed nim. Karty już nie było, a on uśmiechnął się kpiąco. - Zauważyłbym. Jokery obserwują okolicę... he he. - Jeśli znała się na kartach, powinna zrozumieć aluzję. Podniósł nieco łeb, wzrok jednak ciągle mając na wilczycy. - Jakbyś nie chciała się skradać, po prostu byś podeszła... ciekaw jestem, jakie masz zamiary, panno... - Tu liczył, że poda mu swe imię. On swojego natomiast - nie. Cham.
Seyie
Dorosły

Seyie


Female Liczba postów : 37

     
- Moje zamiary to moja sprawa prywatna. - Odparła z pyskiem nadal przystrojonym o ten swój głupi, niewinny uśmieszek. - Może po prostu przybyłam tutaj odpocząć? Skądże miałam wiedzieć iż ktoś będzie chciał pociąć mnie kartą.
Umiesz liczyć? Licz na siebie, ale na pewno nie na nią kiedy pierwszy raz przyjdzie Ci się z nią spotkać. Seyie nawet nie zorientowała się, że wilk ciekawy jest jej imienia. Zamachnęła ogonem by przejść kilka kroków i stanąć bokiem do basiora.
Gość
Gość




     
- Wybacz... lubię napastować niewinne, śliczne niewiasty, które dopiero co wpadną mi w łapy. - Prychnął z uśmiechem, dopiero teraz jego wzrok przeniósł się na moment gdzie indziej. Nie chciała się przedstawić? Trudno. W sumie, tego też mógł użyć jako argument, że ma złe zamiary... ale nie chciało mu się tego ciągnąć. - Czego szukasz, nieznajoma?
Seyie
Dorosły

Seyie


Female Liczba postów : 37

     
Nie słodź, nie słodź bo do herbaty Ci zabraknie, pomyślała Seyiu. Ten wilk był całkiem zabawny, Saś dobrze wiedziała, że jest przeciętna, a jednokolorowych wilczyc jest pełno. Nie wyróżniała się niczym. Czemu też miałaby być śliczna?
- Nie czuję się napastowana, a szukam przygód. - Odrzekła dość żartobliwie. Jeśli ten basior jest faktycznie typem podrywacza powinien zrozumieć co oznacza przygoda, choć Seyie nie miała tego na myśli. Zrobiła to specjalnie, niech będzie śmiesznie bo póki co ten nieznajomy jest jedyną osobą z którą nie boi się rozmawiać.
Gość
Gość




     
- Przygody, powiadasz? He he... - Lubił się śmiać, nawet jeśli nie był to szczery śmiech, poprawiał mu humor i dawał odbiór tego, że czuje się pewnie. I poprawiał jego wizerunek... ponawiam: nawet, jak było to sztuczne. - Mówisz o kierach, czy o treflach? - Zadając pytanie, pokazał przed sobą kartę, która przedstawiała asa kierów, jednak gdy obrócił ją, zamiast tej figury, prezentował się inny as - as trefli. Kiery związane były z uczuciami, seksem, życiem domowym, podczas gdy trefle sugerowały powodzenie w boju, poza domem.
Nataniel
Dojrzewający

Nataniel


Male Liczba postów : 160

     
Nataniel z podziwem obserwował rzut kartą. Oczywiście aż odskoczył, gdy świsnęła tuż obok niego, jednak zaraz potem strach zastąpiony został przez podziw.
Na zbliżenie się wilczycy zareagował podwinięciem ogona i skuleniem się. Za dużo wilków na raz. Mutystyczny szczeniak nie czuł się zbyt dobrze w tłumie, źle reagował na nadmiar wilków. O ile przy jednym zdołał strachu nie okazać, przy dwóch już to uczucie go przytłoczyło.
Skurczył się więc w sobie i dyskretnie zaczął wycofywać. Zewnątrz zawisło nieruchomo przy jego lewym uchu, a jego chłód powstrzymywał Natusia przed kompletnym wpadnięciem w panikę.
Teraz to już nie był Pan Nataniel, dorosły, mądry i tak dalej. Teraz znów był przerażonym szczeniakiem, marzącym o ucieczce i wtuleniu się w futerko mamusi.
Seyie
Dorosły

Seyie


Female Liczba postów : 37

     
Zaśmiała się jedynie w odpowiedzi i prychnąwszy odwróciła wzrok od basiora, by móc spojrzeć na drugiego wilka. Cały ten czas nie odzywał się kiedy ona zajęta była rozmową z samcem i zaczął nurtować ją fakt, że prawdopodobnie przychodząc tutaj odebrała potencjalnego rozmówcę szczeniaka. W sumie.. Saśce nie wyglądał on na szczeniaka, ale do dorosłych na pewno też nie należał.
- Cześć. - Skinęła mu. - Coś się tak skulił, chyba nie jestem aż tak straszna, co? - Ponownie z jej pyszczka wydobył się krótki śmiech. Odsunęła się o krok.
- No, panowie. - Zaczęła. - Może byście się w końcu przedstawili?
Gość
Gość




     
- Mistrz Kart. - Mruknął jedynie w odpowiedzi, nie chcąc za bardzo się przedstawiać. - Tyle powinno Ci starczyć, nieznajoma. - Ona też się nie przedstawiła, czemu więc wymagała tego od nich? A on sam dalej nie miał ochoty wyjawiać nawet fałszywego imienia. Cichuteńko...
Seyie
Dorosły

Seyie


Female Liczba postów : 37

     
Biorąc pod uwagę sytuacje, że zjawiła się tutaj po nich to faktycznie do niej należy pierwszeństwo przedstawiania się. Ale, ale.. toż przecież karciany chłopczyk wpierw ją zaczepił, a więc odwracając sytuacje to on powinien ujawnić swe imię. Zwłaszcza, że wcześniej sprawił jej taki skromny komplement!
Ah.. ale czasy ciężkie i o zachowanie u samców coraz trudniej, ale nieważne. Prychnęła na propozycję przezwiska basiora.
- Ograłabym cię we wszystko, grając na twoich zasadach i twoją talią. - Wyszczerzyła się nieco ukąśliwie.
- Ale niech Ci będzie, chcesz pozostać anonimowy w stosunku do mnie i szanuję to. - Jej głos złagodniał.
- Karciarzu.
Nataniel
Dojrzewający

Nataniel


Male Liczba postów : 160

     
Natuś posłał niepewne spojrzenie wilczycy. Następnie oparł łapkę na gardle i lekko pokręcił łebkiem. Nie mówi, nie może. Nie odpowie na pytania, choćby chciał.
Mimo strachu jednak z podziwem patrzył na basiora. Też chciałby umieć rzucać kartami. Userce ktoś kiedyś opowiadał, że ma kumpla, który takim rzutem kartą umie rozwalić tętnicę. Przydatna umiejętność, userka chętnie by się nauczyła. Natuś w sumie też, ale on nie dostrze(a w tym sposobu na walkę, a jedynie ciekawą sztuczkę.
Cofnął się jeszcze kilka kroków, po czym się zatrzymał. Obserwował wilki z lękiem.
Gość
Gość




     
Nagle wokół rozległ się głośny, ciepły śmiech. Śmiech, który mógł należeć tylko i wyłącznie do Fantasme. Samiec roześmiał się niesamowicie szczerze, jak na niego. Przetarł oko palcem, jakby ocierał je z łzy, teatralizując swe rozbawienie. - Dobrze, moja droga. Sprawdźmy to... ale! Jeśli przegrasz... zostaniesz moja. Na jedną noc... skoro i tak szukasz przygód. Jeśli ja przegram... oddam Ci talię. - Mówiąc to, postawił przed nimi swoją zaczarowaną talię. Samica jednak nie mogła wiedzieć, że nie ma szans na wygranie z nim w jakąkolwiek grę z użyciem jego talii. Karty z niej słuchały się woli Fantasme, znał je zawsze i wszędzie... nigdy nie przegrał, gdy grał swoją magiczną talią. - Podejmiesz ryzyko? A może nawet specjalnie dasz mi wygrać, co? He he he... fortuna uśmiecha się do mnie!
Seyie
Dorosły

Seyie


Female Liczba postów : 37

     
Dlaczego Fantasme tak bardzo przypomina mi Twisted Fate'a z lola? Nawet teksty walą takie same, no come on!

Niemowa? Biedactwo. Seśce serce się krajało kiedy widzi co świat potrafi zrobić z żywym stworzeniem. Aż głupio było jej się smiać na tą szaloną propozycję jak to się sam nazwał "karcianego mistrza", ale śmiechu powstrzymać nie mogła. Oh boże, co za głupiec. Szybko opanowała ten nagły przepływ emocji i spojrzała na niego pogardliwym wzrokiem.
- A czy jeśli wygram to to będzie oznaczać też, że kraina ma nowego mistrza? - Zarechotała.
- Niech ci będzie. - Przewróciła oczyma. Saś wiedziała, że nie ma szans, takie wilki jak on to zazwyczaj oszuści i krętacze, ale będzie śmiesznie. A z umowy i tak się nie wywiąże, zresztą.. pewnie ten też nie oddałby jej tali gdyby jakimś cudem wygrała. Ale cicho, nikt nic nie wie.
- Tłumacz więc co i jak. - Dodała jeszcze z wymalowaną na pysku pewnością siebie.
Gość
Gość




     
- Poker. Proszę... - Podał jej z torby trzy żetony, sam wziął również trzy. - Każda wygrana partia, to żeton dla przeciwnika. Jeśli nie masz już żetonów... przegrywasz! - Wyjaśnił pokrótce, poprawiając pozycję, w której siedział. Ona się wywiąże, spokojnie... już on o to zadba. Jak nie podstępem, to urokiem osobistym. Nie takie mu ulegały. - Znasz zasady? Czy mam Ci wyjaśnić...? - Bardzo uproszczone zasady, jeśli nie mają stawek, podbić itd... ale zawsze coś.
Seyie
Dorosły

Seyie


Female Liczba postów : 37

     
-
Wyjaśnij, żeby później nie było, że przegrałam przez coś co tak właściwie nie istnieje.
- Przysunęła żetony do siebie. Pomyśleć, że jeszcze rano błąkała się tutaj wystrachana, a teraz siedzi z jakimś podrywaczem walcząc o talię kart, a broniąc właściwie własnego ciała. Co za szalony dzień, już jej się tutaj podoba.
Gość
Gość




     
- No dobrze... rozdaję nam najpierw po dwie karty. Nie pokazujemy ich sobie... te karty mogą tworzyć układ z tym, co jest na polu, w którym co jakiś czas pojawiać się będą karty. Najpierw 3, potem dojdzie czwarta, następnie - piąta. Wygrywa osoba, która ma wyższy układ, bądź lepszą najwyższą kartę w łapie, jeśli nikt nie ma układu. Układy po kolei to: para - dwie takie same karty, dwie pary - po dwie pary kart, trójka - trzy takie same karty, strit - pięć kart ułożonych po kolei, kolor - pięć kart w tym samym kolorze, full - para i trójka jednocześnie, kareta - cztery takie same karty, poker - strit i kolor w jednym, oraz poker królewski... czyli najwyższy możliwy strit w kolorze. - Nagadał się, jak nigdy. Począł tasować swoją talię, chociaż i tak doskonale wiedział, jakie karty pojawią się u kogo. Uśmiechnął się do niej cwanie. - Możesz spasować, albo grać dalej... jeśli spasujesz, to przegrasz rozdanie. Jeśli grasz dalej, dokładam kartę do pola. Wszystko zrozumiałe?
Seyie
Dorosły

Seyie


Female Liczba postów : 37

     
Nigdy nie grała w pokera, znała karty i ich wartość, ale musiała się natrudzić by pojąć to wszystko co powiedział samiec. Skinęła łbem na znak, że wszystko zrozumiała. Chociaż właściwie do końca tak nie było, ale praktyka czyni mistrza. "W końcu to poker, czyste szczęście. Zobaczmy kto będzie miał go więcej." - Raz się żyje.
Gość
Gość




     
Gdy tylko usłyszał zgodę, zatrzymał tasowanie talii. Wyciągnął jedną kartę, zasłoniętą, i rzucił ją pod łapy samicy. Potem jedną podał sam sobie. Następnie wyciągnął drugą, która wylądowała przy Sey, oraz następną dla siebie. Odłożył talię na bok, biorąc z niej zasłonięte 5 kart, które położył między nimi. - Powodzenia... he he. - Podniósł swoją dwójkę kart, by sprawdzić, co takiego mu się trafiło. Miał dwa trefle: szóstkę i siódemkę. Samica natomiast - dwa asy, trefla i karo. Zaczynamy grę... - Zostaję. Grasz, czy pasujesz?
Seyie
Dorosły

Seyie


Female Liczba postów : 37

     
Obserwowała ruchy samca i kartę po karcie. Zmieszał? Zmieszał. Oko Seyie jak na razie nie dostrzegło żadnego przewinienia, które mogłaby wykorzystać przeciwko basiorowi. To trochę ją zmartwiło, a może on w cale nie jest żadnym oszustem? Ah.. zresztą. Oszuści zawsze znajdą sposób! Saśka kompletnie nie skupiała się na grze, nawet nie mogła, ale nie sprawiała żadnego wrażenia, a na jej pyszczku ciągle widniał ten sam uśmiech co wcześniej więc nie dało się z tego nic odczytać.
Spojrzała na swoje karty. - Gram. - Trolololo.
Gość
Gość




     
Cóż, długo ich gra nie potrwała. Fantasme ograł ją w trzech rozdaniach. - Cóż się stało, moja droga? A byłaś tak pewna, że wygrasz... he he he. - Wzruszył ramionami, obracając sześcioma żetonami w łapie. Jak trofeum. Tryumfował nad nią. To było pewne. Talia była magiczna, słuchała się go. A ona chciała grać z nim? No cóż. - Nigdy nie przegrałem w uczciwej grze. Nigdy nikt jednak nie mówił, że kiedykolwiek w taką grałem... - Nie przyznawał się do kłamstwa, oszustwa, ale zasugerował, że rzuciła się z motyką na słońce.
Seyie
Dorosły

Seyie


Female Liczba postów : 37

     
Prychnęła. - Poszczęściło Ci się. Kiedyś się odegram, ale wtedy zagramy jak ja chcę.. - Wstała i obeszła go dookoła. Uśmiech przybrał inną formę, cwany i doprowadzający do podejrzeń. Długa, gęsta kita ospale ciągnęła się za waderą. - Chyba mam pomysł. - Stwierdziła po krótszej chwili. Spojrzała przed siebie, a zaraz po tym w niebo. Przeszła kilka kroków do przodu, wyprzedziła go. Końcówka ogona kremowej powędrowała wzdłuż karku samca jakoby chcąc zaciągnąć go za sobą. Ruszyła licząc na to, że ten jak pies podąży za nią.

z.t
Gość
Gość




     
Wzruszył ramionami. - Ciekawe, co Ci strzeliło do tego ślicznego łebka... - Mruknął z nutką pogardy i wstał, leniwie wlokąc się za nią.

z/t.
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
Chyba biedny Hades zdrowo pobłądził. Trafił w miejsce, w które przenigdy by nie zajrzał. Nienawidził światła i najchętniej wcale nie przerywałby trwającego już od dawna zaćmienia słońca. W mroku jest tak przyjemnie, klimatycznie, idealnie do tego, by wyskoczyć znienacka i zatopić kły w karczychu nieświadomej niczego ofiary. Na samą tą myśl oblizał lubieżnie kufę, po której ciekła gęsta, lepka ślina. Rozejrzał się ospale po otoczeniu, rozochocony do ataku. Jednak nie ujrzał żadnej żywej duszy, najprawdopodobniej nawet głupie zające unikały tego miejsca. Pokonał kilka metrów, klapnąwszy ostatecznie niedaleko strumyka, siadając ciężko ciemnym tyłkiem na podłożu. Cudownie, jak tak dalej pójdzie - zdechnie z nudów.
Vivien
Młode

Vivien


Female Liczba postów : 36

     
Jej było bez różnicy czy było jasno czy ciemno. Kiedy było ciemno, mogły pojawić się groźne potwory, ale można też się było ukryć, a w niemal oślepiającej bieli już nie można było liczyć na ukrycie się! Vivien była w dość dobrym stanie, rany od ataku drapieżnego ptaka się w miarę zagoiły a żołądek był wypełniony kilkoma myszkami, które udało jej się upolować. Zmęczona też nie była bo niedawno wstała więc... miała ochotę w sumie na zabawę. Chodziła sobie zadowolona rozglądając się za czymś czym mogła by się pobawić i... w pewnym momencie dostrzegła coś.. poruszającego się w trawie. Źrenice aż się jej rozszerzyły. Przycupnęła w trawie i tak zbliżyła się polująco do nieznajomej puchatej rzeczy i... skoczyła łapiąc w pyszczek i łapki coś co się okazało ogonem basiora. Vivien nawet nie wiedziała, że tutaj ktoś jest! I to ktoś do którego nie powinna tak podskakiwać.
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
Nie powinna. Hades nie był mądry, ale instynkty działały - przynajmniej niektóre - dość dobrze. Instynkt samozachowawczy, który był jedynym narzędziem mogącym w ogóle zapewnić mu przetrwanie, funkcjonował nieźle. Samiczki co prawda nie dostrzegł, nie usłyszał, nie wyczuł: wiatr smagał trawy, szeleszcząc nimi, wokół chyba panowała ciemność - bo zaćmienie słońca, zapachy wielu przewijających się tu ostatnio zwierząt przeplatały się, myląc niezbyt wyćwiczony nos wilka. Dlatego natarcie waderki na jego ogon zaskoczyło go. Połączenie wydzielenia adrenaliny i uaktywnienie procedury "Walcz albo uciekaj" nakazało wilkowi na natychmiastową reakcję, mimowolnie kierując jego łapę, którą plasnął szczeniaka, nim nawet spojrzał w rejon ogona. Nie na tyle mocno, by pogruchotać jej kości, na tyle jednak potężnie, że istniała spora szansa, że odrzuci Viv od swojego cielska. Warknął i zjeżył się, zerwawszy na równe łapy. Napiął mięśnie, dodatkowo odsłonił dziąsła w ostrzegawczym grymasie. Po chwili jednak dotarło do niego, że to raptem byle szczenię, parsknął więc cynicznie, z powrotem siadając na ziemi - przodem do wilczątka.
Sponsored content