Polana Pełna Kwiatów

Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Wadera zwyczajnie zaniemówiła. Nie wiedziała w ogóle co powiedzieć. Co teraz....? Natahsa stoi tuż przed nią, a ta wadera nie potrafi nic zrobić. Zero ruchu, reakcji.. niczego.
- Ale... dlaczego...dlaczego mnie zostawiłaś... dlaczego? - w końcu wykrztusiła z siebie.
Oczy wciąż zapłakane, ale patrzyła na swoją partnerkę.. może i byłą? w każdym razie patrzyła martwym spojrzeniem. Nie potrafiła do siebie przyjąć faktu, że to naprawdę ona.
Zachwiała się nie rozumiejąc co się właśnie dzieje. To wszystko przecież jest niemożliwe...
- Nie.. to sen, ty nie istniejesz. Zostawiłaś mnie już dawno i zniknęłaś bez słowa.
Odwróciła się i położyła na polanie. Płakała.. cały czas, ale teraz było o wiele gorzej.
Nie potrafiła już wytrzymać tego wszystkiego.
Natasha
Dorosły

Natasha


Female Liczba postów : 116
Wiek : 28
Skąd : Wawa

     
Zasmuciła się iż zrobiła taką krzywdę osobie którą kocha, nadal.

- Nie chciałam tego zrobić, i wiem że moja wytłumaczenia na nic się zdadzą. Skorzystałam z jeziora zmian i nie wyszłam już sobą. Z jeziora wyszła inna wilczyca, tą której nie znasz i nie chciałabyś. Walczyłam a nią bardzo długo i nie chciałam aby się do ciebie zbliżała, martwiłam się.

Nie ważne jak to odbierze, wyjaśnienia się należą mimo iż wyglądają jak bajka.

- Po dłuższym czasie dzięki moim starym oprawcom moja druga połówka została wypędzona. Czym prędzej wróciła tutaj, do ciebie...

Z jej oczek też poleciały łzy. Nie chciała tego wszystkiego, chciała spokoju i szczęśliwego życia z Dianą a wyszło jak zawsze.

- Zrozumiem jeżeli nie chcesz mnie znać, zrobiłam ci tym wielką krzywdę. Cieszę się chociaż że jesteś cała i nic ci nie jest, bardzo się martwiłam.

Cofnęła się kilka kroków i usiadła na czterech literach.
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
- Czemu mi o tym nie powiedziałaś... jezioro zmian zmienia wszystkich tylko na gorsze osoby, albo coś im robi. DLACZEGO?! - rzuciła po czym powróciła do płaczu.
Dla niej to po prostu było za wiele. Tyle się działo, więc dlaczego akurat ta wadera musiała oberwać. Wpierw deszcz krwi, teraz to...
Gorzej być nie może? Oj może, tym bardziej jak jej ukochana nagle by odeszła. Wszystko się sprowadza tylko do jednego pytania które siedziało Diance w głowie - dlaczego?
To wszystko już powoli nie mogła znosić.
- Jeszcze bardziej mnie zranisz jak teraz odejdziesz, nie rób tego błagam! - po tych słowach raptownie wstała i rzuciła się na Natashę jak najbardziej się wtulając. Chciała poczuć to, czego nie czuła od miesięcy. Miłość.
Natasha
Dorosły

Natasha


Female Liczba postów : 116
Wiek : 28
Skąd : Wawa

     
- Byłam głupia.

Powiedziała stanowczo i pewnie bo jest to faktem. Była głupia, ale użytkownik dobrze wie że gdy kobieta ma jakiś problem to nie zawsze o tym mówi, niestety. Uśmiech zawitał jej na pyszczku. Odwróciła się i odwzajemniła uścisk.

- Nie odejdę już nigdy. Nie chcę cię ranić, przysięgam.

Nastała cisza a woń kwiatów powoli przesiąkała w ich futerka, to takie naturalne perfumy!
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Ona zaś nie przestawała.. nie kończyła uścisku ponieważ no po prostu powiedzmy sobie szczerze.. tęskniła i to bardzo. Nie chciała odejścia nikogo, ale jednak wiele osób to niestety robiło. Co ona ma począć biedna? Jest może jaka jest, ale nie zrobiła nigdy nikomu źle.. nie zawiniła, więc czemu tak się dzieje?! Trzeba się przyzwyczajać, że wszyscy odchodzą.
- Dziękuję.. nie potrafiłabym chyba przeżyć bez ciebie. Cokolwiek się nie stanie, bądźmy razem.. proszę. - rzuciła po czym kolejna salwa łez nadeszła.
Biedna Dianka.. coraz gorzej się z nią robiło. Dobrze, że Natasha w końcu postanowiła wrócić, bo ta wadera by się na pewno wykończyła po krótkim czasie.
Jednak jedna rzecz ją zastanawiała...
- Dziwnie pachniesz.. nie kwiatami a samcem.... - rzuciła podejrzliwie.
Nie wiedziała co dokładnie czuła... ale jednak.
Natasha
Dorosły

Natasha


Female Liczba postów : 116
Wiek : 28
Skąd : Wawa

     
- To jest własnie powód dla którego chciałam odejść. Podczas gdy byłam przemieniona, moja druga ja cię zdradziła. Ta skaza którą mi to zafundowała ciągle ciąży mi na sercu niebywale. Wstyd się wlecze za mną od samego początku. Nie mogę ci nawet spojrzeć w oczy. Mimo iż nie byłam to ja to było moje ciało i czuję się winna że nic z tym nie zrobiłam. Jestem spaczona i nie powinnaś mnie nawet dotykać, nie zasłużyłam sobie na to.

Z jej oczu poleciały łzy. Żałowała tego bardzo, całym sercem niemalże. Przeszłości jednak nie mogła zmienić. Zrobiło jej się przynajmniej nieco lżej na sercu gdyż mogła z siebie zrzucić ten ciężar.
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
- Natasho... - powiedziała złamanym głosem. Zastanawiała się co powiedzieć? Nie. Ona po prostu czekała na to co jej własne serce powie. Diana potrafi wybaczać i to będzie teraz jej triumf.
-.. twoje odejście by mnie zabiło, a to że jesteś to jest dla mnie cud największy którego nigdy za nic bym nie chciała stracić. Co się stało to niby się nie odstanie.. ale trudno. Było jak było, ale ja ci wybaczam wszystkie twoje przewinienia. Jeśli sama sobie nie wybaczysz, bo często takie coś widziałam to po prostu zrobię to też i będziemy kwita. Wiem, że to brzmi dziwnie i potwornie z twojej strony, ale jeśli będziesz miała wyrzuty to zrobię dokładnie to samo co ty, aby ci było lżej. Tylko różnica byłaby taka, że nie poszłabym z dwoma samcami... - powiedziała tak jak chciała.
PO chwili przestała się tulić. Zrozumiała co powiedziała i było jej wstyd.
Natasha
Dorosły

Natasha


Female Liczba postów : 116
Wiek : 28
Skąd : Wawa

     
- Dziękuje za te słowa, nieważne jak brzmią ale o wiele mi lżej. Lepiej by było jednak gdybyśmy się już nigdy nie zdradzały.

Powiedziała podnosząc głowę i patrząc prosto w jej oczy. Poszło nawet gładko, co jest niebywałym szczęściem. Zastanawiało ją co teraz mogą zrobić? Nie widziały się bardzo długo i trzeba ten czas jakoś nadrobić, nieprawdaż? Okryła się więc swoim długim ogonem.

- Pójdziemy gdzieś?

Typowy damski odruch, tylko nie na zakupy bo to się jeszcze źle skończy dla budżetu.
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
- To nie ja, a ty mnie zdradziłaś. - rzuciła z oburzeniem.
Może nie tak to dokładnie miało zabrzmieć, ale mówi się no po prostu trudno.
Dla niej było to dość miłe, ale trochę jednak głupie spotkanie.
Trzeba się stąd wynosić póki jeszcze można.
- No ja idę, a jeśli szanowna pani zechce to niech idzie ze mną. Jak nie to nie, twoja decyzja w końcu.
Chyba jednak coś w niej pękło. Nie była w stanie znieść myśli o którejkolwiek z chwil które razem przeżyły.. to było jednak dla niej za wiele.. za wiele...
Wstała i poszła sobie gdzieś. Tam gdzie chciała, a może i nie. Domyślicie się sami.

ZT.
Dust
Dorosły

Dust


Male Liczba postów : 98

     http://www.pokelandia.wxv.pl
Jeszcze tylko Dusta tu brakowało; zabiedzonego, zmęczonego ciągłym chodzeniem i ostrożnością, Dusta. Przynajmniej kwiaty tu były, i ładną woń roztaczały. By jednak nie przecholować, bo nawet ten słodki zapach mógłby stać się w końcu mdły, usiadł pod jakimś drzewem na skraju polany, coby nie wchodzić też innym osobnikom w drogę. Chciał jedynie odpoczynku, a w tej chwili męczyła go nawet ostrożność. Powoli przestawało go to obchodzić - albo jakiś potwór go zaatakuje, albo nie. Jeśli umarłby, to tylko przestałby się męczyć, ale Getto byłaby niepocieszona... i znów myślami wracał do przeszłości. Westchnął ciężko i oparł się o drzewo, patrząc w pełne gwiazd niebo, nad którym wisiał "niekompletny" księżyc. Przymknął oczy, pogrążając się powoli w drzemkę. Trzeba było jakoś zabić czas, byle tylko zapomnieć o tych niedogojonych ranach, bolącej prawej dłoni związanej brudnym już bandażem. Byle tylko rany się znów nie otworzyły... Bo gdyby tak się stało, to miałby problem. Potwory przyciągał zapach krwi; pod warunkiem, że takowe tu były. Nie znał jeszcze dobrze tej krainy, a po rozmowie z Amiru gotów byłby spodziewać się tu wszystkiego - nawet latających wilków, smoków, gryfów, feniksów... i tych wszystkich absurdów.
Meitiana
Dorosły

Meitiana


Female Liczba postów : 178

     
Kolejna noc... Meitina obrzuciła uważnym spojrzeniem całą, ładnie i spokojnie wyglądającą polanę, a potem ciemne, groźnie wiszące nad światem niebo na którym migotały rozliczne gwiazdy - dusze przodków. Odetchnęła głęboko i dała owiać się słodkiemu, kojącemu zapachowi kwiecia. Od wczoraj, kiedy zeszła z gór zdążyła już pożądnie wypocząć i teraz za cel obrała sobie znalezienie kogoś u kogo możnaby 'zasięgnąć języka' lub przynajmniej chwilę pogawędzić. Tak dla odprężenia, nim weźmie się porządnie do roboty, czego szczerze mówiąc już nie mogła się doczekać. Jej pracowita natura nienawidziła bezczynności i marnowania czasu, ale ten jeden raz, póki jest nowa, póki żaden obowiązek nie spoczywa na jej barkach chyba może się najzwyczajniej w świecie przejść nie mając przy tym wyrzutów sumienia?
Mimo wszystko wolała robić coś pożytecznego niż pieścić swoje zmysły ładnymi widokami, zapachem licznych gatunków kwiatów czy sichym szumem traw. Takie coś pomimo całego uroku zdecydowanie nie było dlaniej.
Ale co to?
Skupiła się i zaczęła węszyć. Czyżby krew? Nie, raczej nie... chyba że już zakrzepła.
Wadera pokręciła głową. Znów sobie coś wymyśla... Naprawdę samotna przeprawa przez góry aż tak pomieszala jej zmysły?
Zamyślona, ruszyła wolno przed siebie, nieco w dół, w małą dolinkę, a potem znów ku górze, cały czas brnąc po pierś w kwiatach. Przyjemne zjawisko. Już z lekka obrzydł jej ten górski śnieg i pełna życia flora stanowiła doprawdy przyjemną odmianę.
Szła tak przez czas jakiś, spokojnie i cicho w lekko smętnej pozie, co nie było do niej podobne. Ale ażdy czasem zachowuje się nietypowo, póki nie przywyknie do otoczenia, póki nie będzie mógł wrócić do dawnych nawyków...
Gdy podchodziła o granicy polanki kantem oka zauważyła siedzącego z boku, pod drzewem żółtawego osobnika. Z zapachu wywnioskowała iż nie jest w pełni sił, ale na konającego też nie wyglądał.
Zawachała się przez chwilę czy podchodzić do nieznajomego. Nie miała tu właściwie ustalonej pozycji czy statusu, była nieznanym wilkiem bez historii i imienia, więc trudno było ogadnąć jak kto się zachowa widząc ją.
Jednak łapy skierowały ją ku niemu nim głowa zdążyła wydać takie polecenie.
A więc dobrze - może i lepiej, że nie dały jej zatonąć w wątpliwościach.
Gdy zbliżyła się na odległość trzech metrów stanęła i spojrzała wystro na wilka.
Był ranny. Oby nie uznał, że ona - Meitiana - chce to wykorzystać i zaatakować!
- Mogę ci pomóc? - Zapytała więc łagodnie, lecz jak na nią przystało stanowczo i to do tego stopnia, że czuć było iż nie przyjmuje do wiadomości odpowiedzi przeczącej.
Dust
Dorosły

Dust


Male Liczba postów : 98

     http://www.pokelandia.wxv.pl
Dust zastrzygł uchem, gdy tylko usłyszał jakieś szmery i szelesty. Nie zwrócił na to większej uwagi; praktycznie już zasypiał, więc uznał to za wytwór wyobraźni. Ocknął się dopiero, słysząc czyjś głos. Opuścił powoli pysk i spojrzał na wilka. Kolejnego czworonożnego wilka. Dzięki Amiru nauczył się, że niekoniecznie znajdzie tu dwunożne istoty, podobne jemu.
- Pomóc? - mruknął, poprawiając się w siadzie i prostując plecy. Zlustrował wzrokiem istotę, po czym - gdy już senność minęła - stwierdził, że jest to wadera. Kąciki jego ust uniosły się delikatnie w krótkim uśmiechu, ale na twarzy gościł poważny wyraz, zaś oczu wciąż okrywała czapka, która jakimś cudem nie zsunęła się z jego łba.
- Nie potrzebuję pomocy. - odpowiedział. - Odpoczynku, tak myślę.
Praktycznie się nie poruszał; oddychał jedynie, i ewentualnie rozglądał się niespokojnie. Przecież potwory mogły w każdej chwili zaatakować, i nawet jeśli na twarzy gościła powaga i stoicki spokój, to w sercu wątpliwości, czy aby na pewno uda mu się przeżyć ten dzień. Poza tym, chyba któraś z ran musiała się otworzyć, bo rzeczywiście czuł śladowe ilości własnej krwi w powietrzu. A może po prostu one zakrzepły? Ale to chyba logiczne... czyli cały czas czuć było na nim tę woń, nawet jeśli na ubraniach nie widać śladu krwi. Pięknie. Może, przy odrobinie szczęścia, nic go dziś nie zabije. Szkoda tylko, że miał takie problemy z łapami; nie mógł zrobić użytku z miecza przywiązanego u jego boku. Westchnął ciężko, uspokoiwszy się. Jak zginie, to może przynajmniej nie będzie takich problemów. Czas przerwać tę gonitwę myśli.
- Kim jesteś? - zapytał, uśmiechając się krótko, całkowicie już spokojny. Chwilowa "paranoja" mu minęła.
Meitiana
Dorosły

Meitiana


Female Liczba postów : 178

     
Meitiana nie odrywając wzroku od mężczyny pomyślała, że jest w nim coś nietypowego. Pomijając czapkę, ubranko, miecz... bandaż... było w nim coś ludzkiego, co kazało się dziewczynie z lekka zaniepokoić. Jego odzienie oczywiście dopełniało całości. Jednak pachniał jak wilk. Całkowicie. Drażniło ją trochę, że nie może spojrzeć mu w oczy - miała w zwyczaju w czasie rozmowy podtrzymywać kontakt wzrokowy, ale mówi się trudno. Samiec i tak się nie ruszał. Wyglądał niemal jak posąg.
Z miłym zaskoczeniem przyjęła pytanie o swą osobę. W końcu mógł on uciąć rozmowę na stwierdzeniu, że pomoc nie jest mu potrzebna (choć Mei i tak zbyt łatwo by nie odpuściła - uważała za głupotę, gdy ktoś nie przyznaje się do swego złego stanu, gdy jest on oczywisty).
Jej myśli zostały jednak na chwilę odwrócone od tego tematu. W końcu zadano jej pytanie, należało więc szybko i precyzyjnie na nie odpowiedzieć, by nie zamęczać rozmówcy czekaniem.
- Jestem Meitiana, pochodzę z dalekich gór. Obecnie zaś należę do watahy wiatru, ale doprawdy od niedawna. - Postanowiła powiedzieć tyle, by znał mniej więcej jej położenie, ale by nie mówić o sobie zbyt dużo. - Widzę, że coś jest z tobą nie tak... Jeśli chcesz odpocząć, to nie będę zawracać ci głowy. Ale może jednak lepiej byłoby opatrzeć twoje rany? - Teraz czuła krew już całkiem wyraźnie.
- Albo chociaż znaleźć bezpieczniejsze miejsce do odpoczynku... - Zasugerowała, uważnie obserwując już nie mężczyznę, a teren.
- Nieważne jak spokojną ta polana by się nie wydawała, leżenie bez sił na otwartej przestrzeni to dość ryzykowny pomysł. - Stwierdziła i uśmiechnęla się lekko, choć i ona była w tej rozmowie całkowicie poważna. I tak powinno być. W końcu zaczyna przypominać dawną, spokojną siebie. Jeszcze trochę i całkowicie wróci do formy, po tych wszystkich zmianach, które ją dotknęły. Oby jak najprędzej.
Dodajmy, że nie jest istotą zbyt nachalną, ale za to niezwykle stanowczą i nie lubiącą jak ktoś sobie szkodzi, albo jest chociażby z lekka nierozważny. Dlatego też stoi teraz przy Duście i z lekka się wtrąca ~
Dust
Dorosły

Dust


Male Liczba postów : 98

     http://www.pokelandia.wxv.pl
Jak ja kocham a zarazem nienawidzę kiwi ._.

Basior pokręcił głową.
- Nigdzie nie jest bezpiecznie. - odparł, krzywiąc się na ułamek sekundy. - Gdybym musiał, dałbym radę się obronić.
No, aż w takim złym stanie nie był, po prostu bez potrzeby wolał się nie obciążać. A nóż widelec jego rany się otworzą jak będzie szedł w poszukiwaniu bezpieczniejszego miejsca? Albo jakieś licho go zaatakuje... albo wpadnie w pułapkę, choć żadnej dotąd nie widział.
- Ach, właśnie... mi również wypadałoby się przedstawić. - mruknął, uśmiechając się lekko. - Jestem Dust i pochodzę... no cóż, chyba z daleka.
Czyli ta wadera zwała się Meitiana i pochodziła z gór... A teraz należy do...
- Watahy Wiatru? - zapytał, zdziwiony. Doprawdy, nie wiedział czym są te całe... watahy.
Meitiana
Dorosły

Meitiana


Female Liczba postów : 178

     
~To musi być trudna miłość ^^"~

- Miło cię więc poznać Dust, - Meitiana skłoniła się lekko i z niewymuszoną godnością, po czym uśmiechnęła się delikatnie.
- Tak, Watahy Wiatru - Przytaknęła - Ale... w sumie nie znam jej członków, ani tradycji... Więc należę do niej narazie tylko z nazwy. W końcu nie zdążyłam się tu w czymkolwiek rozeznać. - Przyznała rozglądając się niespiesznie na boki. Nie wiedziała gdzie ma kierować spojrzenie, gdy oczy rozmówcy są zakryte. No ale trudno, nie jest to chyba w końcu nic niezwykłego?
- Ty nie należysz do żadnej watahy? Nic dziwnego, że nigdzie nie czujesz się bezpiecznie. - Stwierdziła, nie mogąc być jednak w 100 % pewna, że wilk watahy nie ma.
- To właśnie stado zazwyczaj czuwa nad bezpieczeństwem każdego z członków, nie uważasz? - Dodała w lekkim zamyśleniu. Tak, dobrze powiedziała. Właśnie od tego jest wataha. Tymbardziej powinna w końcu dowiedzieć się więcej o Wietrze, do którego należy.


Dust
Dorosły

Dust


Male Liczba postów : 98

     http://www.pokelandia.wxv.pl
Owszem, bo język szczypie. xd

Dust zastrzygł uchem, odzyskując trochę życia.
- Ach, a więc watahy to takie stada zwierząt, tak? - rzekł, podnosząc nieco pysk, coby wyraźniej przyjrzeć się Meitianie. Oczywiście, na tyle tylko, że mogła stwierdzić, iż wilk zdecydowanie należał do osobników błękitnookich.
- Ja się nigdy nie czuje bezpiecznie. Nie wiem jak tutaj, ale tam, gdzie ja żyłem, niebezpieczeństwo czyhało na każdym kroku, a jeden zły ruch, i się wpadało w pułapkę. - odparł, z wręcz stoickim spokojem. - A tutaj? Wiesz może jakie niebezpieczeństwa można tu spotkać na drodze?
No, małe rozeznanie trza było zrobić, żeby jeszcze nie wpaść gdzieś, albo nie zostać zaatakowanym przez istotę, o której się nigdy nie słyszało.
Meitiana
Dorosły

Meitiana


Female Liczba postów : 178

     
*Nie wiedziałam - ja zamiast kiwi jadam ogórki x3*
Meitianę nieźle zdziwił fakt, że Dust nie wiedział czym jest wataha. Chociaż w sumie... dane jej było spotkać kilka psów, które wychowane w niewoli też nie miały o tym pojęcia. Ale on nie był psem. Choć miał przy sobie ludzkie rzeczy...
I w końcu podniósł na nią oczy! A były ładne, błękitne. Zupełnie inne od jej ciemnobrązowych źrenic.
Trochę był podobny do niej. Gdy ona mówiła o przeszłości też zachowywała niezwykły spokój. Choć słowa wilka były dość niepokojące. Jednak Meitiana też wiedziała co to znaczy żyć w ciągłym niebezpieczeństwie. U nich, w wysokich górach też trzeba było zachowywać ostrożność. Jak nie śnieżyce to lawiny, jak nie lawiny to brak pożywienia, jak nie głód to niedźwiedzie, jak nie one to ludzie. I tak w kółko. Choć jego problemy mogły w końcu wyglądać zupełnie inaczej ~
- Rozumiem co czujesz. - Westchnęła, choć jej akurat obce było poczucie wiecznego niebewpieczeństwa. Z czasem po prostu się do tego przyzwyczaja. Tak trezba jeżeli chce się normalnie żyć.
- Ale nie można wiecznie nie ufać światu - Dodała z lekkim uśmiechem i niezwykłą pewnością.
Za to jeśli chodzi o niebezpieczeństwa...
- Nie licząc wilków, które mogą nie być do nas przyjaźnie nastawione to chyba nie ma niczego czego należało by się obawiać. - Stwierdziła - Jednak ja też dopiero poznaję to miejsce... więc w sumie nie mogę cię o tym zapewnić. - Przyznała z niejakim żalem.
- Ale póki co nie natknęłam się na żadną pułapkę - Dodała pospiesznie i lekko pokiwała głową.
- Tak... zdaje się, że nikt takowych tu nie zastawia. Rozejrzyj się - poprosiła łagodnie i wskazała gestem przestrzeń przed nimi [color=#ffff99]- Naprawdę sądzisz, że takie miejsce ma zabijać? -[,color] Uśmiechnęła się. - A nawet jeśli... gdybyś miał watahę, bądź jakiegoś kompana myślę, że czubyś się o wiele pewniej. Ja tak miałam. - Zapewniła i zerknęla na niego z ukosa.
Taharaki
Latający Doświadczony Wilk

Taharaki


Male Liczba postów : 412

     

ATAK MG !!
Zanim jednakże Dust odpowiedzieć zdołał, jakiś dziwny dźwięk obiegł okolicę, ucho wysokimi tonami dręcząc. Co to, co to? Coś jakoby bzyczenie - cóż jednakże w tym dziwnego, kiedy rzecz na polanie się dzieje, na której jeszcze stosunkowo niedawno kwieciste dywany łapki przybysza swą miękkością cieszyły? Owady. Normalka. Chociaż... czyż nie powinny były dawno wyginąć? Lub pochować się w ciasne, ciepłe szparki w drewnie czy pod ziemią, kiedy tylko zimniejsze noce nadeszły? Widocznie głupie, skoro przeoczyły swoją szansę na przetrwanie - nie Dust'a ani Meitiany to kłopot, nieprawdaż?

Dźwięki nieznośne nie cichły, a przeciwnie - z każdą kolejną chwilą zdawały się narastać w swej potędze brzmienia, coraz bardziej męczącymi dla czułego zmysłu słuchu wilczego się stając. Od hałasu trwającego prze długi czas można zwariować; podobnie jest także z ciszą. Bzyczenie niosło za sobą dziwne dzwonienie, ot, jakby ktoś w głowy tejże dwójki dzwoneczki jakie wsadził i bezczelnie nimi potrząsał, czerpiąc wiele przyjemności i radości z cierpienia wilczych istnień. Zatykanie uszu niewiele dawało, dźwięk bowiem był na tyle głośnym oraz donośnym, iż nie sposób się przed nim obronić. Co to, co to?

Zaraz też wilki pojęły, czego zwiastunem harmider ów się okazał. Nagle bowiem poczuć można, jak miliardy niedużych kłująco-ssących aparatów gębowych poczęły atakować całe ciała stworzeń. Komary. Komary w ilości większej, niźli liczba widocznych gwiazd na nocnym niebie. Atakowały po omacku, kując w nosy, uszki, powieki, łapki, plecy, brzuchy, torsy... Obsiadały grubą warstwą psowate sylwetki - kto oglądał "Lilo i Stitch'a" na pewno jest w stanie sobie tenże obrazek wyobrazić. Obrona nie była zbyt skuteczną, bo chociaż część robali padła trupem - zostawała za moment zastępowana kolejnymi, które wcześni na posiłek się nie załapały. W miejscu ukąszeń pojawiały się paskudnie swędzące bąble, których rozdrapanie jeno pogarsza sytuację.

Komary kąsają Was przez czas sześciu postów
- potem odlecą, szukając kolejnych ofiar.
Swędzące bąble znikną za okres dwóch tygodni rzeczywistych.
Akcja z komarami w sumie odbiera Wam po 15 punktów zdrowia - do odliczenia po odlocie bzyczących potworów.
Meitiana
Dorosły

Meitiana


Female Liczba postów : 178

     
//Po raz pierwszy zaatakował mnie MG! X3 Choć skąd pomysł na komary to pojęcia nie mam XD Tak czy siak - najgorsze chyba będą te bąble ^^"//

Meitiana otrząsała się z przebrzydłych, krwiożerczych istot niemal co kilka sekund, ale jak już napisał MG (loffki <3) niewiele to dawało. W końcu nie wytrzymując rzuciła się parę razy przed siebie, ale jako iż i to nie przynosiło efektów ponownie zbliżyła się do Dusta i niemal przekrzykując chmarę małych napastników zawołała:
- Cofam co powiedziałam! - Pomimo calej okropności sytułacji miała ochotę się śmiać. A z drugiej strony zagryźć - tak irytujące były te owady.
Trochę głupio to wyszło... ale taka natura (mg). Pułapka to raczej nie była, więc może jej nowy znajomy nie będzie miał awersji do tego miejsca, czy całej krainy.
- U nas komary przez większą część roku nie miały racji bytu - Przyznała przymykając oczy i wypluwając stworzenia, które wleciały jej do pyska - TFU! I całe szczęście!
Musiała przyznać, że o ile nie przestanie odwiedzać tej polany o tyle, gdy tylko usłyszy najdrobniejsze brzęczenie będzie dostawać spazmów. Przynajmniej przez kilka tygodni.
Dust
Dorosły

Dust


Male Liczba postów : 98

     http://www.pokelandia.wxv.pl
Oj, nieciekawa sytuacja się przydarzyła wilkom; swoją drogą, czy te stworzenia, które właśnie postanowiły uraczyć się ich krwią, w ogóle powinny być widoczne o tej porze roku? Nieciekawie, gdyż Dust'owi ciężko się było od nich opędzić, a widząc starania Mei i tego skutki, zrezygnował w dosłownie w ostatniej chwili z tego, co chciał początkowo zrobić. Pozostało mu jedynie cierpliwie to przeczekać, nawet jeśli miał ochotę zerwać się i wytarzać w ziemi. Źle by się to skończyło dla jego ran, nawet zakażeniem krwi. Zmarszczył nos, warcząc cicho, by choć trochę się rozładować. Potrząsał uszami, głową, prawą łapa starał się odpędzić istoty, jeśli za bardzo zaczynały obsiadać mu nos. Ostatecznie ze złością chwycił w nią kapelusz i zaczął nim machać na tyle, by nie uderzyć nim wadery. Zawsze jakieś zajęcie, nawet jeśli niewiele pomagało, i owady nie zbierały się pod tą częścią garderoby. Więc, samica, jeśli komary zbyt nie przeszkadzały, mogła w całej okazałości zobaczyć jego rudą, bujną czuprynę i błękitne paczadełka.
- U nas było ich zdecydowanie mniej... - mruknąl, wypluwając stworzenia, którym udało się mu nalecieć do pyska. Nieprzyjemne to było uczucie, poza tym, to swędzenie... później pewnie będzie jeszcze gorzej.
- Miałem kiedyś kompana, ale teraz jednak wolę sam podróżować. - odparł, chcąc rozmową odwrócić uwagę od komarów i ich ugryzień.
Meitiana
Dorosły

Meitiana


Female Liczba postów : 178

     
Wadera z optymizmem podchwyciła jego starania i postanowiła tak jak on zająć się rozmową:
- Ja gdybym mogła nigdy nie podróżowałabym sama... Wiesz, przyzwyczaiłam się do towrzystwa rodziny, stada... Lubię też wszystko co z tym związane: (Tfu!) Wspólne polowania, posiłki, zabawy, treningi, obowiązki...(Tfu!) To wspaniała rzecz! - Gdy tylko jednak wypowiedziała tej słowa zrobiło jej się smutno, a żal po rozpadniętej watasze ścisnoł jej serce. Starała się jednak nie okazaywać po sobie troski, czy przygnębienia. Będzie czasm to jeszcze powspomina, teraz natomiast musi się tu uporządkować. Nie ma czasu na tragikomizmy! Większość z jej krewnych na pewno ma się dobrze! To najważniejsze!
Uśmiechnęła się lekko, by poprawić sobie humor, ale szybko uśmiech ten zastąpił grymas rozdrażnienia spowodowany zbyt dużą liczbą komarów na waderzym nosie.
- Powiedz... Nie myślałeś nigdy by dołączyć do jakiejś większej grupy? - W sumie Meiti znała kilku samotników z natury, którzy w towarzystwie po prostu źle się czuli, ale tylko ten powód uznawała za w miarę hmm... rozsądny. Bo w końcu kto chciałby się męczyć wbrew temu co czuje? Jednak jak było z nim nie wiadomo...
Wspomnę dodatkowo, że oczywiście (nawet poprzez chmarę komarzysk) Meitiana starała się patrzeć w niebieskie ślepia samca, a uwadze jej nie uszły i jego puchate, rude włosy. Choć na wilku jej zdaniem wyglądały trochę dziwacznie :3
Dust
Dorosły

Dust


Male Liczba postów : 98

     http://www.pokelandia.wxv.pl
Czwarty post, jeszcze tylko dwa. xD

Dust skrzywił się lekko, nie można było jednak stwierdzić, czy to przez komary, czy też pytanie Meitiany.
- Właśnie dowiedziałem się, że takie coś tu jest. - odparł, próbując się uśmiechnąć. Niestety, aktualna, głośna sytuacja nie pozwalała mu na coś więcej, szczególnie, że pogryzione miejsca coraz mocniej swędziały. Trzeba się przyzwyczaić do takiego życia, i tak nie miał jak wrócić do domu... chyba, że nagle znalazły kamień teleportacyjny.
- Myślę jednak, że nie dołączę do żadnego stada. Ciężko by mi było się przystosować do takiego systemu. - stwierdził, znów się krzywiąc. - Poza tym, wyobrażasz sobie polować czy trenować z kimś, kto biega na dwóch nogach? Z tego co zauważyłem, nie ma tu istot takich jak ja. Wolę pozostać samotnikiem, niż później się męczyć. Nie umiem współpracować, zawsze wszystko robiłem w pojedynkę.
Nie chciał wspominać Shoko; to było jeszcze zbyt świeże wspomnienie, by je w tej chwili wyciągnąć na światło dzienne. Wciąż sprawiała mu ból jej śmierć. Ale nawet gdy była, nie współpracował z nią; ona jedynie pomogła mu przeżyć w nieznanym świecie i ostrzegała przed pułapkami.
Meitiana
Dorosły

Meitiana


Female Liczba postów : 178

     
Też liczę XD

No tak, trzeba było przyznać, że chodzenia na dwóch nogach było nietypowe dla przedstawiciela psowatych. W sumei Dust bardzo przypominał jej człowieka... nie było to najmilsze skojarzenie, ale przynajmniej pachniał jak wilk. A zapach jest niezwykle ważny!
- W sumie masz rację... ja od zawsze żyłam w grupie i teraz tylko czekam aż znów będę w centrum wydarzeń w watasze, więc rozumiem, że taka zmiana systemu nie jest łatwa. - Powiedziała strzygąc uszami, by odpędzić choć kilka komarów. Zawsze to o te kilka dziabnięć mniej. Gorzej, że te upierdliwe stworzenia wlatywały jej też do oczu oraz - o zgrozo! - nosa! Raz przez nie aż kichnęła, doprawdy - irytująca chmara.
- W ogóle dlaczego jesteś ranny? - Zapytała raczej z niepokojem niż ciekawością - Nie mów, że to tutaj ktoś cię zaatakował.
Taaak, trzeba być czujnym jeżeli jest w pobliżu toś skory do walki. Co z tego, że Meitiana nie była płotką? Dust też wyglądał na kogoś, kto potrafi się obronić, a jednak skończył pocharatany.
Dust
Dorosły

Dust


Male Liczba postów : 98

     http://www.pokelandia.wxv.pl
Również i Dust kichnął, gdy komary próbowały mu się dostać do nosa. Czuł jednak, że chmara powoli słabnie, jakby część komarów już gdzieś odlatywała. Kiwnął głową na słowa Mei(te o tym, że zmiana systemu nie jest łatwa), jednak na jej pytanie natychmiast zesztywniał, jak i atmosfera wokół niego. Opuścił łapencję, tym samym kapelusz stawiając na ziemi, wzrok zaś uleciał gdzieś w dół, unikając wadery. Czyżby znów musiał wspominać to, co się działo jeszcze nie tak dawno temu? Nie, chyba lepiej ująć to w jakieś krótkie zdanie, byle o tym nie myśleć. Zdobył się na to, by spojrzeć Meitianie w oczy, oczyścił umysł(w sensie, że o niczym starał się nie myśleć) i zdobył się na krótki, aczkolwiek sztuczny uśmiech.
- Nie tutaj. Walczyłem na wojnie. - Tak, zdecydowanie można było nazwać to wojną, szczególnie, że po obu stronach wojska były spore, zaś sama bitwa trwała długo, nawet po zabiciu ich wodza przez Dust'a... No, ale miał o tym nie myśleć. To sprawiało dużo bólu, szczególnie, że zaczynał myśleć o swojej czworonogiej przyjaciółce i o sprawach, których on sam nie rozumiał ani trochę...
Meitiana
Dorosły

Meitiana


Female Liczba postów : 178

     
Meit z ulgą przyjęła zniknięcie komarzysk - a zniknęły błyskawicznie - niemal tak samo nagle, jak się tu pojawiły. Jednak już zaczynała odczuwać swędzenie... jak nic była cała pogryziona! Ma tylko nadzieję, że te owady nie przyniosły ze sobą jakiejś choroby. No, ale cóż... Pożyjemy zobaczymy.

Kobieta zauważyła zmianę w zachowaniu niebieskookiego, może dzięki intuicji, a może dla tego, że dawał wyraźne sygnały, które kazały wnioskować, żee nie jest to przyjemny dla niego temat. Ale dla kogo by był? Odnoszenie ran chyba nigdy nie było zbyt miłe.
Ale co inego zwykłe rany, a co innego wojna. Meit z całego sreca nie znosiła wojny - w końcu swego czasu była dyplomatką i wszelkimi siłami starała się zapobiegać jakimkolwiek konfliktom.
Widząc, że Dust nie zabardzo chce o tym rozmawiać, jako osoba niezbyt ciekawska pomogła mu zakończyć temat.
- Rozumiem - Odrzekła, krótko sygnalizując, że nie zamierza już pytać. Mimo to atmosfera już stała się trochę ciężka... i w dodatku wraz z odlotem komarów na ciemnej polanie zapanowała bijąca po uszach cisza, w której milczenie było jeszcze bardziej uciążliwe niż byłoby wśród zgiełku i gwaru, czy chociażby przy akompaniamencie szumu wody czy wiatru.
Nie było sensu trfać w takim nastroju, więc praktyczna Meitiana potrzącnęła tylko krótko łbem, by się rozluźnić po czym powiedziała miło:
- Z tego co pamiętam gdy przyszłam wyrwałam cię z drzemki.. - Uśmiechnęła się przepraszająco i sojrzała na rudowłosego wilka - Wszystko już się uspokoiło, więc jeśli chcesz mogę już pójść dalej. Powinieneś odpocząć. - Uśmiechnęła się niczym matka do małego szczeniaka, a przy tym zamknęła na chwilę oczy - miło było z kimś porozmawiać, nawet jeżeli rozmowa ta nie była zbyt rozbudowana. W końcu pierwsza rozmowa zawsze jest najtrudniejsza. I jak tak pomyślać to nawet ta chmara nie była aż taka straszna... w sumie Meiti całkiem to rozbawiło. Cieszyła się, że już zdążyła tu przeżyć coś, co będzie można powspominać.
Do odejścia się jej nie spieszyło, ale potrzebowała znaleźć kogoś, kto dłużej niż oni przebywa w tej krainie. Może powinna zaciągnąć języka u kogoś z wiatru?
W sumie na razie było jej obojętne kogo spotka. Nie była pewna, która wataha jest do Wiatru wrogo nastawiona i nie znała członków, ani zapachów poszczególnych grup, więc narazie wszyscy byli dla niej tak samo podejrzani, ale mogli też być pomocni.
Choć to miejsce było niezwykle urokliwe, a Dust wydawał się być miłym samcem.
Więc jej decyzja zależała od odpowiedzi Dusta - nie lubiła zbytnio narzucać się innym.
Sponsored content