Polana Pełna Kwiatów

Dust
Dorosły

Dust


Male Liczba postów : 98

     http://www.pokelandia.wxv.pl
Na "rozumiem" Dust kiwnął łbem i rozluźnił sie nieco, powstrzymując się przed ciężkim westchnięciem. Kapelusz podniósł z ziemi i nałożył go na głowę, nasuwając na oczy, tak jak wcześniej.
- Nie, nie musisz iść jeśli nie chcesz. - odparł, posyłając jej krótki, łagodny uśmiech. Poprawił się w siadzie, by lepiej oprzeć się o drzewo. Nie dbał o to, że ubrudzi sobie ubrania; i tak kiedyś będzie musiał je wyprać, albo w ogóle wskoczyć do wody. Jak będzie cieplej. Niestety, na zimę nie obrastał w grube futro, jak czworonożne wilki. Nikt, kto chodził na dwóch nogach(tam, gdzie wcześniej mieszkał, of course) nie zyskiwał zimowej sierści. Taki minus.
- Odpoczywam nawet w tej chwili, choć ten pewnie potrwa to dłużej, przez te komary. - mruknął, już odczuwając swędzenie na całym ciele. No, może nie w miejscach, gdzie ubrania wisiały luźno, gdyż tam stworzonka dostać się nie mogły. Nie licząc tego, że mogły wlecieć do rękawów bluzki, czy co tam on nosił pod togą(bo to chyba toga. xd). Ech, nieciekawie... będzie musiał się na czymś skupić, by się nie drapać. Niedobrze też było, że skóra zaczynała puchnąć, mogło to otworzyć jego rany. Ech, niedobrze, niedobrze. Ale plus był ten, że Meitiana była obok; może dzięki niej będzie mógł jakoś odwrócić uwagę od kąsań. Poprzez rozmowę, którą trzeba jakoś podtrzymać.
- Ech, niedobrze, że tak nas pokąsały. Skóra spuchnie. - dało się słyszeć zmartwienie w jego głosie. - Lepiej tu przeczekać swędzenie, inaczej będzie kiepsko. Wygląda na to, że na razie jestem uziemiony.
Zaśmiał się pod koniec wypowiedzi, by przeobrazić ją w coś w rodzaju żartu. Niestety, była to prawda; skóra lada chwila spuchnie, a rany będą mogły się otworzyć tym łatwiej, jeśli się poruszy.
Meitiana
Dorosły

Meitiana


Female Liczba postów : 178

     
Meitiana pokiwała głową i także uśmiechnęła się lekko. Dobrze, że nie przeszkadzała - nie spieszyło jej się, a teraz mając pewność, że nie będzie zawadzać mogła w spokoju oddać się konwersacji. Będzie tym łatwiej, że Dust rzucił temat, którego można się było uchwycić, by płynnie (bardziej lub mniej) przejść do innego.
- Posiedzę więc na razie razem z tobą. - Rzekła siadając i owijając sobie tylne łapy ogonem. - Muszę przyznać, że takie ugryzienia są niezwykle denerwujące. Bardziej niż ból. Do bólu przywykłam. - Rzuciła obojętnie acz przyjaznym tonem.
Faktycznie... blizny na całym jej ciele świadczyły o tym, że nie raz oberwała. Gdyby była choć trochę bardziej kobieca, a nie praktyczna poza swędzeniem mogłaby narzekać, że przez bąble straci na urodzie, ale zupełnie jej to nie przeszkadzało. I tak już była oszpecona, choć - jej zdaniem - miało to swój urok i świadczyło pozytywnie o jej doświadczeniu. Choć nie każdy kto ma blizny jest mądry, to też racja.
- Wracając... Co lubisz robić w czasie wolnym? - Spytała znów żałując, że nie może spojrzeć mu w oczy. No, ale trudno się mówi, tak już bywa. Zazwyczaj nie pytała nieznajomych o takie rzeczy, ale w tym przypadku neutralna pogawędka była chyba najlepszym co mogła zrobić. W sumie sama będzie mogła przy okazji odpocząć, to też jakiś plus.
Poza tym... może dzięki temu będzie mieć jednego znajomego więcej? Samotnik, a więc raczej nie wróg. W przyszłości wszelkie kontakty mogą być bardzo przydatne.
Dust
Dorosły

Dust


Male Liczba postów : 98

     http://www.pokelandia.wxv.pl
Czas wolny? W swoim krótkim życiu Dust mało miał czasu wolnego. Zawsze musiał coś robić.
- Zależy od perspektywy. Stwierdźmy najpierw, co jest czasem wolnym. Bezmyślne siedzenie w miejscu? Spacer? Jedzenie? Spanie? Każda z tych czynności wiąże się z potrzebami, a więc nie jest do końca czasem wolnym... tak myślę. Nie znam tutejszych kryteriów oceniania tego typu spraw. - odparł, pełen powagi i całkowicie świadomy tego, co mówił. Mogło to mieć trochę naukowy wydźwięk, zapewne ze względu na ton głosu wilka, taki typowo używany na wykładach, poważny, aczkolwiek jednostajny, bez niepotrzebnych uniesień, niezbyt szybki, aczkolwiek nie nudny, miły dla ucha słuchacza. Jeśli tylko takie coś jest realne. A jeśli nie, to po prostu coś w tym stylu. Czasem taki mało ekspresyjny, spokojny ton głosu może zainteresować; w końcu, można przy nim snuć przemyślenia na temat tego, co jest wygłaszane. Oczywiście, jeśli ktoś lubi słuchać.
- Nie wiem, czym mogę określić czas wolny; zazwyczaj miałem coś do roboty, mieszkańcy wioski często potrzebowali pomocy, więc oto byłem. Chwilę wytchnienia miałem gdy doznałem poważniejszego urazu, przy jedzeniu oraz spaniu. Ciężko to jednak określić jako czas wolny, w końcu COŚ wtedy robiłem. - Biedulek, nie znał dokładnej definicji czasu wolnego. Każda czynność była dla niego czymś do roboty; w końcu używał wtedy mięśni, musiał się choć odrobinę wysilić, by coś zrobić. Tylko sen był wytchnieniem, ale też nie do końca, jeśli męczyły go koszmary, a te miewał zazwyczaj. Poza tym, podobno nawet podczas snu się poruszamy, nawet jeśli basior spał w miarę spokojnie; też jeden z odruchów, gdy musiał ze dwa tygodnie spędzić w lesie. Potwory mogły czaić się wszędzie, trzeba było wypracować bezszelestne poruszanie się i opanowanie w każdej sytuacji. Także ten, niewieloma rzeczami się zrażał, zazwyczaj. I nic go nie brzydziło. Wiedział mniej więcej - na szczęście mniej niż więcej, nigdy nie było aż tak źle - jak to jest, gdy chce się przetrwać za wszelką cenę, szczególnie, gdy głód przykleja ci żołądek do kręgosłupa. Niestety, Shoko ze względu na swoje wady budowy nie należała do najlepszych łowców. Dobre i tyle, że on mógł polować... gdy się nauczył posługiwać mieczem za pomocą jednej łapy. A może było inaczej? Nie pamiętał tak dokładnie, nie chciał pamiętać.
Meitiana
Dorosły

Meitiana


Female Liczba postów : 178

     
Meitiana z uwagą i miłym zaskoczeniem wysłuchała Dusta. O dziwo ich sytuacja (jeśli chodzi o czas wolny) była podobna. Ona też miała mnóstwo obowiązków i pracy, niemal zawsze się coś znalazło, ale... nawet taka obowiązkoholiczka jak ona od czasu do czasu nie tylko otrzymywała do dyspozycji, ale i potrzebowała trochę wolnego czasu, w którym mogłaby nieco odpocząć i zrobić coś... no cokolwiek innego niż praca. W sumie to niezły sobie wybrała temat... sama nie mogła się o tym rozgadać. Jak dobrze, że Duściak miał głowę na karku i przyszło mu na rozmyślania. To zdecydowanie ułatwieło sprawę!
- Heh, widzę, że żyliśmy w podobnym rytmie... - Zaśmiała się lekko i uśmiechnęła. Chłonęła cichy spokój tego miejsca i naprawdę dobrze jej to robiło na samopoczucie oraz przyjemnie rozmasowywało szare komórki.
- Ja też nie mialam zbyt wiele wolnego czasu... a oczywiście czas wolny to nie tylko jedzenie czy spanie... choć w sumie ja bym to zaliczyła. - Jak na kobietę pracującą przystało. - Ale tym razem chodziło mi o przerwę w tym wszystkim. Nawet ja czasami jakieś miałam. Wiesz... te chwile gdy możesz posiedzieć, porozmawić z przyjaciółmi, oglądać chmury czy pospacerować i pomyśleć... - Umilkła na chwilę po czym chichocząc z własnej nieporadności przepraszającym tonem dokończyła:
- W sumie to kiepskie pytanie zadałam. W wolnych chwilach tylko gapiłam się w niebo i i tak często myślałam o robocie. Mogłam spytać o co innego. Ale wiesz... teraz nie mam już tylu obowiązków (w sumie to nie ma żadnych) i może dobrze byłoby się zastanowić co teraz chcę robić? Nim znów będę mogła oddać się pracy. Jeśli nie znajdę czegoś takiego, to przyjdzie mi zwariować. - Pokręciła z politowaniem głową - Ty też nie masz już wiele do roboty prawda? - Spytała podnosząc na niego swoje błyszczące oczyska i zerkając na rondo jego kapelusza.
Dust
Dorosły

Dust


Male Liczba postów : 98

     http://www.pokelandia.wxv.pl
Po wysłuchaniu do końca wypowiedzi wadery, Dust pokiwał łbem przecząco. Nie miał nic do roboty, i tyle.
- Więc jednak trochę wolnego czasu miewałem. - odparł, nieco rezolutnie. - Zdarzało mi się czasem spacerować, jeśli nie wykonywałem żadnego zlecenia, ale z przyjaciółmi nigdy nie gadałem. Nie miałem i nie mam żadnych.
Ostatnie zdanie wypowiedział nieco zbyt obojętnie, częściowo przez zaciśnięte zęby. Przypomniał sobie o Shoko - te wspomnienia były zbyt bliskie, aby nie sprawiały mu takiego bólu. Dyskretnie wziął głębszy wdech, przygryzając dolną wargę.
- Nie ma kiepskich pytań, raczej kiepskie odpowiedzi. - basior ździebko się skrzywił. - A czym była twoja praca?
Meitiana
Dorosły

Meitiana


Female Liczba postów : 178

     
Meitiana była już niemal pewna, że wilka coś mocno gryzie. Jednak jako nieznajoma nie ważyła się dopytywać - poza tym wtrącanie się w cudze sprawy nigdy nie leżało w jej naturze. A skoro zapytał o jej pracę, to może spokojnie kontynuować rozmowę schodząc na bezpieczniejszy temat.
Dodatkowo nie zrażała się zbytnio małomównością, bądź kiepskim humorem innych - kidyś, gdy była młodsza nie lubiła zbytnio ciągnąć pogawędek w takiej atmosferze, ale teraz po latach odnajdywała w tym sporo przyjemości, a nawet satysfakcji, jeśli widziała, że udało jej się kogoś wesprzeć czy chociaż trochę rozweselić, choć wtym - jak sądziła - nigdy nie była dobra. W sumei jeżeli chodzi o kontakty międzywilcze to ostatnio zawalała na całej linii. Chyba właśnie przez pracę, o której teraz mogła trochę poopowiadać.
- Najczęściej zajmowałam się, jak niemal cała reszta, polowaniami i odganianiem niedźwiedzi. To chyba coś czego się tutaj raczej nie robi... Muszę przyznać, że owe walki były tym, z czego byliśmy dumni. Ale i czymś bardzo niebezpiecznym. - Westchnęła i z uśmiechem pokręciła głową. Niby już sporo czasu minęło, a ostatnie miesiące w watasze spędzone zostały na kłótniach, ale jednak na wspomnienie tych wszystkich znajomych pyszczków Tian robiło się cieplej na sercu. Ale musiała wrócić do tematu.
- Jednak pełniłam też inną funkcję. Byłam dyplomatą i Betą. Mieszkaliśmy w sąsiedztwie ludzi oraz ich towarzyszy, naszych oswojonych z dwunogami pobratymców. A, wybacz tych ,,dwunogów", nie zwróciłam na to uwagi - Przeprosiła, gdy przypomniała sobie, że Dust także dwunogiem mógłby zostać nazwany.
- Moim obowiązkiem było dbać o dobre kontakty z innymi grupami, czy naszymi psimi braćmi, a także rozwiązywać pojawiające się konflikty. Nie mówiąc o tym, że jako Beta musiałam zwracać uwagę na to co się dzieje w watasze i brać odpowiedzialność za poczynanie mniej doświadczonych wilków. - Przerwała na chwilę, po czym po krótkim namyśle dodała:
- Zawsze pochłaniało mnie to bez reszty. To dlatego tutaj czuję się nieco niekomfortowo, ale... Taką drogę wybrałam i mam zamiar zrobić dla tutejszych mieszkańców jak najwięcej dobrego! - Wyrzekła raźno i pewnie swoje postanowienie po czym przeciągnęła się lekko. Choć miała trochę wątpliwości, to nie lubiła zbyt długo patrzeć w stecz. Życie jest po to, by je dobrze wykorzystać, by robić, pracować i pomagać, a nie siedzieć i wyrzucać sobie, że coś się zrobiło nie tak. Meit cieszyła się, że jej prawdziwa natura w końcu dała osobie znać. Poczuła ten znajomy przypływ sił i chęci do działania oraz dobrego humoru. Doprawdy lubiła ten stan.
Dust
Dorosły

Dust


Male Liczba postów : 98

     http://www.pokelandia.wxv.pl
Lekki uśmiech - jeśli wcześniej go nie było - pojawił się na pysku Dust'a. Ciekawe życie miała wadera, o wiele barwniejsze od jego życia zapewne, bo i dłuższe zapewne. Nie zdenerwował się też, gdy powiedziała coś o "dwunogach". Wręcz przeciwnie, zainteresował go ten temat.
- Kim są ci "ludzie", jeśli wolno mi wiedzieć? - zapytał z czystej ciekawości. Nigdy nie słyszał o takich kreaturach, więc to naturalne, że chciał się dowiedzieć. Wbrew pozorom, należał do w miarę ciekawskich osobników, choć miał nadzieję, że nie do wścibskich. Po prostu wiedział o świecie tyle, ile istoty, z których dusz powstał, i dotąd wystarczało mu to. Niemniej dowiadywanie się nowych rzeczy o świecie było całkiem fajne.
Meitiana
Dorosły

Meitiana


Female Liczba postów : 178

     
Zdziwienie wymalowało się na dwubarwnym pyszczku Tian nadając mu nieczęsto spotykany wyraz. Musi się przyzwyczaić, że tu co chwila będzie jej towarzyszyć zaskoczenie i masa nowości.
- Nigdy nie spotkałeś ludzi? - Trochę trudno jej było w to uwierzyć. Ona odkąd nauczyla się biegać widywała ludzi, a potem także ich siedziby, słyszała ich język i przyswajała gesty.
- W sumie może miałeś szczęście... - Stwierdziła i popatrzyła na chwilę w bok chcąc sobie przypomnieć jak najdokładniej to co o dwunogach wiedziała.
- Nie są to istoty, które szanują wolność. Ale... zacznę od wyglądu. Mają krótkie pyski, a ich nos jest tego samego koloru co reszta ciała - dziwnie różowy. Jest tak, ponieważ nie mają futra - jedynie marne kępki na głowach - Srzywiła się lekko. - Chodzą na tylnych łapach a jeżeli chodzi o przednie, to wykonują nimi o wiele więcej czynności niż zębami. Pod tym względem bardzo ich przypominasz... I tak jak ty, noszą dziwne szaty, tylko że grubsze, czasem robione z futer. Muszą zabierać je innym, gdyż nie mają własnych. Jeżeli zaś chodzi o uzębienie to jest ono naprawdę mizerne. Gdyby nie przedmioty, które tworzą za pomocą rąk byliby bezbronni.
Zrobiła krótką przerwę po czym ciągnęła dalej:
- Zazwyczaj mieszkają w dość licznych grupach, tak zwanych 'osadach' czy nawet 'miasteczkach'. Sami budują sobie schronienia i... zniewalają naszych pobratymców. Znaczy... może nie dokońca dobrze się wyraziłam, bo widzisz... - Trudno jej było dobrać słowa - Oni mają dużo jedzenia. I potrafią okazywać uczucia. Jednak co jest najdziwniejsze oni 'hodują' inne stworzenia. Także psy, które trenują i trzymają w małych 'domkach' na ogrodzonym terenie. Dają im w sumie wszystko czego potrzeba do życia, ale... wymagają całkowitego posłuszeństwa. - Tu dało się zauważyć w oczach wadery błysk sprzeciwu. Jak wygodnie by u ludzi nie było, całkowicie odbierali wolność, którą od dawna ceniła jako jedną z najwyższych wartości przysługującą każdemu stworzeniu zrodzonemu z Mkondo.
- Dodatkowo nie rozumieją naszych słów - można się z nimi porozumiewać jedynie gestami. Jak widać nam o wiele łatwiej przyswoić sobie znaczenie ich mowy, choć przyznam, że ja tego nigdy do końca nie opanowałam. No i jak sam widzisz w takim wypadku trudno się z nimi dogadać... Lubią zajmować coraz to nowe tereny i... w końcu zajęli i nasz. - Uśmiechnęła się do niego smutno, lecz jej postawa była dumna i wyprostowana. Tak jak na byłą Betę przystało.
Dust
Dorosły

Dust


Male Liczba postów : 98

     http://www.pokelandia.wxv.pl
/Wybacz, wybacz, problemy z internetem, a wcześniej nie zauważyłam twojego posta ;-;/

- Więc ci ludzie pod względem zachowania nie różnią się zbytnio od nas. - odparł rezolutnie. - Każda większa grupa istot dąży do władzy, jeśli choć raz jej posmakuje, nawet jeśli mają "po trupach" osiągnąć cel, albo wszystko, co im do życia wystarcza. Wymagają posłuszeństwa, powiadasz... nie tylko oni, ale i władcy, przywódcy, czy nawet alfy, bety.
Rudy poczuł, że bąble po ugryzieniach zaczęły znikać. (No cóż, dwa tygodnie naszego czasu minęły xd) Odetchnął z ulgą, i jeśli na jego pysku nie było uśmiechu, to teraz pojawił się. Taki zwykły, spokojny uśmiech osoby podchodzącej z dystansem do życia. Dust zdecydowanie nie znał tej części świata, i wiele będzie musiał się nauczyć. Nie spieszyło mu się jednak, ani trochę. Przynajmniej na tę chwilę, gdy sytuacja pozwoliła mu się zrelaksować. Oparł się mocniej o drzewo, zdejmując kapelusz.
- Zaś istoty, o których mi opowiedziałaś, wydają się być interesujące, i pod względem wyglądu niezbyt podobne do nas wszystkich. - odparł. - Jednak współczuję ci, że zajęli wasz teren. Niestety, tak się często dzieje, pewnie wszędzie, w każdym miejscu na świecie.
Wyraźnie optymistyczne nastawienie basiora pewnie niezbyt pasowało do słów, które wypowiadał, ale niezbyt o to dbał. W tej chwili czuł się zdecydowanie lepiej, i nie zamierzał marnować tych chwil na pesymizm.
- Dlatego postanowiłem zostać samotnikiem; samotnik nie musi przywiązywać się do danego miejsca, może znaleźć sobie w każdej chwili inny dom, i może podróżować po całym świecie. Nie jest odpowiedzialny za los wielu innych istnień, może pomagać każdemu, bo wobec żadnej grupy nie musi być wrogo zastawiony. Nawet jeśli jest wiele minusów, taki styl życia mi po prostu pasuje. - powiedział. - Ale chyba odrobinę zboczyłem z głównego tematu. Wybacz, Meitiano.
Ano, każdemu się zdarza zmienić temat. Userka robi to często, i to nieświadomie. No cóż, bywa, niestety, ale właśnie tak.
- Ludzie wydają się być całkiem interesującymi istotami... jak każde żywe stworzenie. - dodał na koniec.
Akrin

Akrin


Male Liczba postów : 85
Wiek : 24
Skąd : z Krakowa

     
Szczeniak skradając się do dwóch wilków ,przysłuchiwał sie całej rozmowie
,a gdy Dust powiedzał że ludzie są interesujący  
,wyskoczył z wysokiej trawy i głośno powiedział:
Dwunogi to Uzurpatorzy i Dręczyciele.
Biarą co chcą i zabijąją kogo chcą!!!

Akrin był czerwony na twarzy ze wściekłości.
Kontynuował muwiąc do basiora:
Te... Stworzenia ,choć nie są godne by je tak nazywać, wykorzystąją wszystkie inne istoty do własnych celów.
Przez nich straciłem rodzine!!!

Szczeniak krzyczał tak głośno że gdy zakończył to musiał lekko zakasłać...
Samo wspomnienie o stracie było dla niego trudne
Usiadł i szybko otarł oczy z wilgoć po czył się przedstawił:
Jestem Akrin.
Dust
Dorosły

Dust


Male Liczba postów : 98

     http://www.pokelandia.wxv.pl
Rudzielec zdjął czapkę, o ile wcześniej tego nie zrobił, po czym oparł się wygodnie o drzewo, obserwując Meitianę. Może zasnęła, albo się zamyśliła? Kto wie...
Dust już zaczął zapadać w sen, gdy nagle pojawił się nieduży wilk, który zaczął krzyczeć. Basior natychmiast się ocknął, nadstawiając uszu ku niemu, ze zwykłej ciekawości. A więc opinie owych "ludzi"  nie są zbyt dobre wśród wilków. Trzeba zapamiętać, że nie każdy lubi ów temat...
- Wiele istot wykorzystuje innych do swoich celów. Nawet wilki. Czyż nie polują na inne zwierzęta i ich nie jedzą? To jest wykorzystywanie na własny użytek. - odparł spokojnie, błękitnymi ślepiami lustrując szczeniaka. - Choć sądząc po wypowiedzi twojej i tej wadery, istoty te nadzwyczaj przesadzają...?
No, lepiej już nie będzie mówił o ludziach, bo widać, że nie ów Akrin miał z nimi złe wspomnienia. To tak jak Dust z wojną, w której prawie poległ. Mimowolnie uśmiechnął się, choć na ogół jego wspomnienia nie przynosiły mu radości. Wolałby raczej stracić pamięć. Na zawsze.
- A więc Akrin... Ja jestem Dust. - przedstawił się, posyłając młodemu krótki uśmiech. - Co robisz w takim miejscu sam? To niebezpieczne.
Ano, jeszcze wpadłby w jakąś pułapkę, albo napadły go potwory... choć takowych sam dotąd nie widział, przez co był mocno zaniepokojony, gdy podróżował.
Elinor
Młode

Elinor


Liczba postów : 38

     
El przyczołgała się tutaj. Chodzić jeszcze nie umiała, pozostało jej pełne uporu pełzanie. A mimo to nie zatrzymywała się, w ślimaczym tempie pokonując kolejne centymetry. Bez przerwy na drzemkę nawet - patrzcie, jaka waleczna. Tatuś powinien być z niej dumny!
Ślepa jeszcze, maleńka, głodna, pełzła i pełzła. Od jak dawna? Według niej lata całe!
Zatrzymał ją dopiero kamień. Niewielki, ale naszej małej podróżniczce wydał się istną górą, drugim Mount Everestem.
Zapiszczała cicho, z frustracją wymalowaną na pyszczku, po czym podjęła niebezpieczną wspinaczkę. Centymetr po centymetrze wspinała się na kamień, by po półgodzinie zasiąść na czubku z pełną samozadowolenia miną. Zdobyła pierwszą w swoim życiu górę! Ale z pewnością nie ostatnią, prawda?
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Basior przybył w to miejsce tylko ze względu na poszukiwania jakiegoś jedzenia oraz medalionu którego oddał Amiru. Cóż, nie pierwszy raz o czymś zapomniał szczerze mówiąc ale trudno.
Problem polegał na tym, że nie wiedział totalnie... kogo tutaj spotka.
Kein stanął w pewnym momencie oglądając waderę małą. Łzy poleciały z jego już dawno przemęczonych oczu. To była jego córka... ta którą zgubił tyle dni temu... tą którą uznał za martwą.
- El!!!! - wrzasnął żałosny ojciec po czym po prostu zaczął biec w jej stronę .
Nie wiedział nawet co zrobić. Podbiegł i się do niej wtuli liżąc po jej malutkim pyszczku. Ojciec od siedmiu boleści...
Post z fona.
Elinor
Młode

Elinor


Liczba postów : 38

     
Znajomy głos wyrwał El z zamyślenia. A może z półsnu? Zmęczona była swoją podróżą, głodna...
Gdyby umiała mówić, zapewne krzyknęłaby "Tata!". Albo ostrzegła go, by uważał na tę ogromną górę.
Ale tata jest duży, większy, niż góra. Tata sobie poradzi, jest najlepszy!
Wtuliła się w jego ciepłe futerko, popiskując wesoło. Tata! Tatuś!
Może i wielki jak góra, ale z pewnością mniej twardy, więc przytulało jej się miło. Miał takie fajne, puszyste futerko. Ani trochę nie kamienne! Nawet odrobinkę.
Była głodna, zmęczona i zmarznięta, ale skoro tatuś się znalazł, wszystko zeszło na dalszy plan. Tatuś przecież uratuje! Zabierze do domu, do mamy, da jeść i wszystko będzie już dobrze!
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Ech Keinie, coś ty nieogarze narobił. Własną rodzoną córkę żeś zostawił na pastwę losu! Ty kretynie i cymbale za razem. Teraz czas się uspokoić i zabrać za ratowanie tego co się spartoliło. Życie go jeszcze pokara.
Teraz pomyślmy... za co się wpierw zabrać. Za rozgrzanie, bo jedzenie się znajdzie potem. Podobno bez jedzenia można długo przetrwać.
Powalił się na ziemię powolnie, tak aby nie przygnieść El.
Czym bardziej się wtuli tym będzie lepiej.
Chwilkę tutaj pozostanie z nią, a potem oboje wybiorą się do jego domu. Tam będzie dla niej lepiej.
- Elinor...
Powiedział łamanym szczęściem. Ważne, że mała żyje i jest przy ojcu.
Nie wybaczyłby sobie on jeśli tej małej coś by się stało.
Oby nie było za późno.
Elinor
Młode

Elinor


Liczba postów : 38

     
Elinor zagulgotała wesoło, jak to szczenięta mają w zwyczaju. Podusia z tatusia! Jak słooodko!
Wtuliła się w mięciutkie futerko tatusia, popiskując z entuzjazmem. Raczej nie rozumiała powagi sytuacji, w jakiej znajdowała się przez ostatnie dni. Ani przez myśl jej nie przeszło, że coś może być nie tak.
Skoro tatuś się znalazł, wszystko będzie dobrze, musi być!
Umościła się wygodnie na podusi z tatusia, zwijając się w kłębek na Kein'owym grzbiecie, między łopatkami. Zapiszczała ponownie. A teraz ruszajmy na podbój świata! I miejmy nadzieję, że w Kein'owej lodówce zostało coś oprócz światła, bo mała była straszliwie głodna.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
W sumie czym dłużej wadera nie wie o tym, że nie ma w teorii swojej matki to ten.. inaczej by reagowała, ale lepiej nie zasmucać jej już teraz.
- To co malutka? Szukamy jedzenia hmm?
Wstał bardzo powoli z uśmiechem na pysk, ale jednocześnie mając właśnie te łzy w oczach.
Nie pozwoli nigdy jej odejść z tego świata, choćby nawet i z piekła miał o tym decydować.
Jego malutka córeczka Elinor... tęsknił za nią jak to na ojca przystało.
Nikomu basior nie życzyłby na pewno takiego obrotu spraw, ani takiej sytuacji jak teraz.
Lepiej mieć szczęśliwą rodzinę aniżeli ją rozbitą tak jak on teraz.
Jeśli Amiru go wywali to trudno, on swoją córkę ma przy sobie i to jest dla niego najważniejsze.
Partnerka którą wiecznie jakoś ranił zeszła na drugi plan. Teraz zadbamy o nią.
- Trzymaj się mocno El, bo ruszamy w pewne miejsce. Najlepiej prześpij się.
Nie wiedział czy ona rozumie którekolwiek z tych słów, ale nie zaszkodzi spróbować czyż nie?
Tak też oto i wolno wyszedł z tematu jak też i tego miejsca. Teraz.. zadbajmy o jedzenie.

zt.
Elinor
Młode

Elinor


Liczba postów : 38

     
Nie, El nie rozumiała. Maleńka była, cóż się dziwić?
Zamiast więc się trzymać, uniosła w górę łapki, gdy tatuś ruszył.
- Iiiiii! - całemu światu oznajmiała swój zachwyt z faktu, że tata robi za konika.
Po paru minutach jednak jej się znudziło na tyle, by zwinąć się w słodziutki, puszysty kłębuszek i wtulić w podusię z tatusia. Zapach futra taty kojarzył jej się z domem i bezpieczeństwem. Mimo głodu była teraz szczęśliwa. Zmęczona, ale szczęśliwa.
Zasnęła. A po przebudzeniu będzie miała dużo energii do zabawy. Hmmm... Ciekawe, czy tatuś dałby się wytargać za ogon?

zt
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Tym razem w tym miejscu zjawił się nasz basior. Niezbyt udane spotkanie z dawno miłością rozgrzebało stare rany. Trzeba więc wśród natury odpocząć i zapomnieć, pogodzić się z przeszłością i dumnie podążać dalej przez swoje życie! Usiadł na samym środku polany i zamknął oczy. Jego oddech bardzo zwolnił - wygląda jakby nie oddychał. Wilk był teraz niczym posąg. Medytował i gromadził swoje siły. Układał myśli i dawał spoczynek swojej duszy. Wszakże to bardzo ciekawy i przyjemny typ relaksu. Pamiętajmy jednak że uszy analizowały otoczenie aby nikt go nie zaskoczył, przypadkiem!
Lacie
Wieczny Dzieciak

Lacie


Female Liczba postów : 805

     
Młodziutka osoba wkroczyła na tę polanę, nie wiedząc, gdzie się udać. Jej całe życie było w kłamstwie. Widok ochlapanej od krwi ściany oraz reszty otoczenia. Uśmiech Celii na twarzy... Dlaczego była szczęśliwa, gdy umierała? Na to pytanie Lacie nie potrafi aż do teraz odpowiedzieć. Lekko utykając na łapę, zobaczyła wilka, który wyglądał tak, jakby był nieżywy. Ale nie! Jest żywy, ale w stanie głębokiej medytacji. Tak więc oto usiadła w jednym miejscu, chwytając się łapką za ogonek, czując narastający niepokój. Nie miała odwagi, by się przywitać. Jej płaszcz lekko wiał, zdradzając dwa zapachy, a w kieszeni pluszowy misio, który to jej wizję wspomnień pokazał.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
- Aye Siwmae, jak się masz?

Nagle powiedział Tsuku oczywiście swojej postawy nie zmieniając. Jednak ogonek sam latał na boki, to taki ruch bezwarunkowy gdyż basior zawsze cieszył się z czyjegoś towarzystwa. Zapach, gdy jeszcze był niewidomy mówił mu bardzo wiele. Także teraz wiedział że ma do czynienia z samicą, i chyba lekko zdenerwowaną albo po prostu po dużym wysiłku. Otworzył więc oczy i uśmiechnął się w jej stronę. Jedno oczko oczywiście miał przepiękne błękitne - drugie jednak całkowicie białe i widzące "inaczej". Jej płomyczek był przygaszony, lekko szary. Cóż mogło być tego powodem?

- Nazywam się Tsukuyomi.

Przedstawił się pierwszy, bo tak mówi kultura wobec kobiet!
Lacie
Wieczny Dzieciak

Lacie


Female Liczba postów : 805

     
Wilczyca po chwili otarła swoje oczy i także się przywitała, nie wiedząc, czego ma się spodziewać po basiorze. Wyzwisk czy może normalnego towarzystwa? Zauważyła u niego heterochromię, czyli tęczówki różnego koloru. Uśmiechnęła się sztucznie i wymuszenie.
- Witaj, Tsukuyomi. Mam na imię Lacie.
Teraz to ona w ogóle nie miała ochoty na ukrywanie pyszczka i śmianie się psychopatycznie. Ta wyglądała okropnie. Lekkie podkowy pod oczyma, kontrolowanie energii, która niezbyt się jej słuchała. Pokiwała łańcuszkiem, jeszcze raz przypominając sobie o matce.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
- Bądź pozdrowiona Lacie. Masz bardzo piękne i niespotykane imię, wiesz?

Uśmiechnął się do niej i usiadł naprzeciw aby lepiej się jej przyjrzeć. Ewidentnie było widać że coś poważnego ją trapi. Ogarniała ją niemalże wyczuwalna rozpacz.

- Lacie czy wszystko w porządku? Mogę ci jakoś pomóc?

Mimo iż nie znał jej jeszcze, to jako kapłan i szaman czuł obowiązek w jej pomocy. Widział swoim drugim okiem jak jej płomyczek cierpi. Może to mia związek z przedmiotem który ma na szyi? Lub czymś znacznie poważniejszym? Czasem niektórych pytań lepiej jednak nie zadawać, gdyż rozgrzebują tylko stare rany.
Lacie
Wieczny Dzieciak

Lacie


Female Liczba postów : 805

     
Młoda tylko kiwnęła głową, nadal zmęczona i smutna. W jej głowie na zawsze utrwalił się obraz z innego wymiaru, gdzie matka bierze ostre narzędzie i przebija sobie szyję. Dalszą część tego, co się stało, znała dokładnie. Znów przypomniany obraz doprowadził ją do rozpaczy aż na tyle, że niechcący wyzwoliła trochę energii. Jeszcze mocniej chwyciła się za ogon, zaznaczając sferę prywatną. Chciała odciąć się od świata, zapomnieć o wszystkim, co się stało.
- Maskotka przekazała mi coś, czego nie mogę zapomnieć... - wyciągnęła ją z kieszeni płaszcza kontry, pokazując ówdzie spotkanemu basiorowi. Dlaczego w ogóle pokazuje komuś coś, czego nie powinna? Może on jest związany z rodem? - Przepraszam, ale moja matka tam popełniła samobójstwo... przecinając sobie tętnicę szyjną metalowymi nożyczkami. Robiła to świadomie - albowiem mój ojciec jej nie zdołał obronić, więc ostatni kontrahent musiał otrzymać moc...
Lewa łapa ledwo co się poruszała. No cóż - musi przecież iść do jakiegoś Szamana, który usunąłby zło z jej ciała, energii. Szkoda, że ona nie wie, że tutejsza osoba jest właśnie tej rangi.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Tsukuyomi uważnie słuchał jej wypowiedzi. Zaniepokoiła go jej historia oraz dziwne zachowanie lewej łapki. Ślepe oko wyraźnie mówiło iż nie jest to medyczny przypadek. Nabrał powietrza do płuc i zrobił lekko poważną minę.

- Wyjątkowa ta maskotka skoro takie sceny ci pokazuje. Lacie, twój płomyczek jest deprawowany przez zło i rozpacz.

Chwycił jej sparaliżowaną łapkę, oczywiście delikatnie aby jej nie przestraszyć. Wszakże chce jej tylko pomóc. Gdy tylko ją dotknął zrobił się cały blady a oczy smutkiem przesiąknęły.

- Twoja łapka, teraz czuję to jeszcze lepiej, w sobie mam twoją rozpacz. Jeżeli nic z tym nie zrobimy to będzie powoli przejmować twoje ciało... aż twój płomyczek wilczeństwa* zgaśnie...

Puścił ją i wrócił na swoje miejsce aby za bardzo nie naruszać jej sfery prywatnej.

- Jeżeli pozwolisz mogę ci pomóc. Serce moje krwawi gdy widzę tyle cierpienia, a twoje nawet czuję w sobie. Ale taka jest nasza rola. Takie twoje przeznaczenie że trafiłaś akurat na szamana. Ktoś nad tobą musi czuwać, bez wątpienia.

Przy dotyku szamani są w stanie poczuć ból jaki towarzyszy rozmówcy, to jest niezbędne aby go lepiej zrozumieć i obrać ścieżkę pomocy.

*wilczeństwo - wymyślone słowo, synonim do człowieczeństwo
Sponsored content