Ponura Puszcza

Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Hmm poznał imię swojej może siostry. Ciekawe co byłoby gdyby nagle ta prawdziwa, a nie demon.. miałaby kontrolę nad ciałem swoim i słowami. Naprawdę to byłoby niezwykle ciekawe, ale niemożliwe patrząc na to jak długo demon siedział w tej waderze. W sumie to nawet Kein nie wiedział o tym opanowaniu i to chyba nawet i dobrze ponieważ starałby się po prostu powiedzmy sobie szczerze... pomóc. Znaleźć jakiś sposób... a tak on żyje w słodkiej nieświadomości i obarcza wilczycę stereotypami anarchistów.
- Kein. Syn Derek'a. - rzucił wcale nie oschle. Powiedział ani z nerwami, ani z szczęściem. Neutralnie tak jak zawsze.
Kolejna część nad którą myślał ten czarny basior było to, że no powiedzmy sobie szczerze była po prostu wypowiedź Gehenny odnośnie tego co było kiedyś. Wilku opanuj się zanim palniesz coś głupiego znowu! Wspomnienia były głupie i niepotrzebne w tym momencie.
- Ciebie wygnali a ja zostałem sam i byłem tropiony przez lata przez tamtych wojowników. Pozabijałem tyle ile się dało.. potem nagle przyjaciele zmienili strony i oni też zginęli. Miałaś gorzej to fakt, ale wiesz przez co i ja przechodziłem.
Usiadł w końcu, bo mu się należało.
- Mi to mówisz.... - westchnął i jedynie spojrzał się na drzewa. Dosyć dziwne...
Gehenna
Demoniczny Łowca

Gehenna


Female Liczba postów : 241
Wiek : 32

     
Derek. Derek, Derek, Derek. Coś grało i dzwoniło, lecz nie była w stanie ocenić, w którym kościele. Imię owo na pewno gdzieś z dawna zasłyszała, jednak nie była w stanie sobie przypomnieć, gdzie dokładnie. Może jako szczenię, kiedy próbowała czegokolwiek się dowiedzieć? A może w ramach jakiejś plotki? A może byli zwyczajnie członkami jednej tylko watahy i mijali się dnia każdego? Trudno określić. Skoro jednak rodzina Kein'a poniosła cenę jej działań, pochodzenie Heńki nie mogło być w pełni tajemnicą. Może zatem i ona - jako mało rozgarnięte szczenię - wiedziała? Może wyparła myśl o ojcu, bo w końcu nigdy się nią jakoś szczególnie nie interesował?
- Jaki on był? - spytała demonica półszeptem, zaś głos jej uległ pewnej zmianie. Zupełnie, jakby w Heńce znów obudziło się wilcze szczenię, tęskniące za rodziną.
- Czy mnie ssssnał? Wiedział o mnie sssssokolwiek? - zasyczała, zaś po bokach pyska poczęła toczyć się gęsta ślina, która zwisała z kufy wilczycy w tworach do sopli podobnych. Kto znałby Gehennę przed ujawnieniem się demona, idealnie rozpoznałby w niej tą głupiutką, chociaż cwaną oraz nienagannie zwinną istotkę, którą była przed narodzinami pierwszego miotu. Wtedy to właśnie demon, wyczuwając osłabienie porodem, bo kto tak kościsty nie odczułby porodu, przejął władzę nad ciałem oraz życiem GeHe.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Ciekawostka była taka, że Gehenna jako pierwsza i pewnie ostatnia usłyszała imię ojca Kein'a. To też był jej ojciec, ale to już w pewnym sensie... inna sprawa po prostu.
W momencie kiedy ta wadera zadała takie pytanie to i ten czarny basior i user który go prowadzi zrobili WTF?! JAK? No dobrze, tylko użytkownik. On podchodzi zbyt luźno, a postać tylko by na tym oberwała, więc uznajmy, że zwyczajnie nie reagował aż tak dosadnie. Spojrzał się z lekkim zdziwieniem ale nie oznaczało to, że to już jest koniec tej rozmowy.
- Waleczny, honorowy, potrafił się zająć rodziną i widział dokładnie każdy problem jaki miał jego syn... albo i reszta rodzeństwa. Był spokojny i siłę używał tylko w momencie jak ktoś naprawdę go denerwował, bo inaczej to go po prostu słowami gasił. Potrafił zabić wiele osób na raz... ale tamtego dnia nie dał rady niestety. Był puszczalski, ale to zapewne tylko dlatego, że starał się w końcu znaleźć matkę dla dzieciaków. Wiem, że to dziwnie brzmi ale pewnie gdyby nie kilka wypadków które się wydarzyły kiedyś to pewnie bym miał szansę ciebie znać wcześniej. Może by się aż tak wiele nie stałoby przez ten czas...? Znał cię na pewno i gdyby mógł to by się starał abyś została, ale wyszło jak wyszło. - rzucił i w końcu dał sobie spokój z opowiastkami. To dla niego może jednak za dużo.
- Wolisz mieć święty spokój i zapomnieć o bracie czy może nie? - spytał zaciekawiony.
Gehenna
Demoniczny Łowca

Gehenna


Female Liczba postów : 241
Wiek : 32

     
- Nn... Nie, nie chcę mieć ssssspokoju - syknęła ponownie, by za moment spojrzeć mu prosto w oczy. Jej oczodoły były kompletnie puste, pozbawione jakiegokolwiek płomyczka, które przecie dotąd nie odstępowały tejże postaci na krok. Zupełnie, jakby coś zgasło. Jakby demoniczna część Heńki na moment dała sobie spokój, dopuszczając dobrą duszyczkę do głosu. Dotąd zdarzyło się to dwa razy: raz podczas spotkania z Taihenem na skutek jego modłów, drugi raz podczas kontaktu z Karmelem, zdaje się. Widocznie demon czasami uznaje, że warto. Zupełnie, jak z dzieckiem: wystarczy raz na jakiś czas dać cukierka, aby siedziało cicho.
- Inaczej go dotąd ssssobie wyobrażałam - wyznała niegłośno, przecząco pokręcając głową. Na słabą duszkę Gehenny było to zbyt wiele. Demon natomiast - na razie wyciszony i trwający w skupieniu, by przypadkiem marna duszyczka zbyt daleko galopować nie próbowała - zaśmiewał się w duchu. Słabe to-to, aż dziw, że tak długo przetrwało, nawet z asystą kogoś tak potężnego.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
- Siostro.... - powiedział po czym urwał swoją dalszą wypowiedź. Cieszył go fakt, że w końcu spotkał po drodze kogoś z swojej rodziny. Siostrę.. prawdziwą, a nie taką jak tamta cała ''Philian''. Dobrze, że się nie spotkali bo naprawdę wadera miałaby wielki problem widząc Kein'a. Jeśli deszcz by sam nie przybył to nawet wilk próbowałby go przywołać, tylko po to aby doprowadzić tamtą wilczycę do śmierci. Dla niego to jest proste, ale dla niej? Nieważne, wracajmy do Gehenny.
- A ja inaczej sobie wyobrażałem ciebie... co z tobą jest? Raz masz płomienie w oczodołach i nie syczysz.. a teraz? Gehenno co się dzieje? - rzucił zdziwiony.. dla niego to byłby koszmar jakby się dowiedział, czym jest dokładnie jego przyrodnia siostra. Może nie byłoby to tak tragiczne aby go wykończyć, ale na pewno byłoby to nie lada zaskoczenie. Chciał wiedzieć.. nie musiał pomagać, ale powinien dokładnie się zapoznać z tym, co z tą wilczycą jest. W końcu kiedyś może już być totalnie za późno, tak samo jak i dla niego.
Machnął szczęśliwy ogonem po 1 zdaniu Gehenny, ale potem.. zamarł. Nie po kolei, ale lepiej reakcje i przemyślanie rozdzielić nie? Łatwiej się wtedy czyta.
Gehenna
Demoniczny Łowca

Gehenna


Female Liczba postów : 241
Wiek : 32

     
Userka popluła właśnie monitor kalafiorem, wyobrażając sobie obraz Kein'a odwalającego taniec deszczu, podskakując z dzidą w łapce i spódniczce z trawy dookoła ogniska po to tylko, aby zmusić pogodę do zmiany. Uroczy byłby to widok, należy przyznać. Jeśli nie zabiłby Phi osobiście, umarłaby sama - ze śmiechu... Wybacz, musiałam, nie biłam bezpośrednio do Ciebie - rzecz jasna, a skupiłam się na komizmie kompletnie wyimaginowanej sytuacji.
Puste oczodoły spoczęły na bracie. Wiedziała, że demon wciąż jest w niej. Że słucha. Że waży jej słowa. Jeśli padnie choć jedno niewłaściwe, może się to skończyć źle nie tylko dla samej Heni, ale także istot jej najbliższych. Nie chciała narażać Kein'a, nie mogła zatem powiedzieć mu całej prawdy - aczkolwiek kłamać także nie zamierzała.
- Powiessssmy, że czassssaami nie jesssstem w pełni sssssobą - zaczęła ostrożnie i może odrobinę niepewnie, jednakże w żadnym razie nie brzmiała, jakoby obawiała się mówić - co z resztą potwierdzić mogły dalsze jej słowa:
- Mam dwa oblicza. Jedno ssssssyczące, lecz ssssłabe i nieco nieporadne, drugie sssssssaś potężne, ale też porywcze i czassssami niegrzeczne - rzekła, siląc się na uśmiech. Jednak cieszyła się jeno morda, bo oczy... Oczu nie posiadała. Taki suchar na dzisiaj.
Poczuła znaczące ukłucie w lewym boku, zgięła się więc odruchem, szybko jednak wyprostowawszy. Oj, więcej mu lepiej na razie nie powie. Demon już sugeruje, że czas zamknąć mordę. W końcu Gehenna nigdy nie należała do zbyt roztropnych oraz inteligentnych, więc nieczysta dusza dbać o to musiała, by przypadkiem nie palnęła zbyt wiele. Jeszcze się Kein spłoszy albo wpadnie na pomysł marnych egzorcyzmów nad duszką bliskiej mu, aczkolwiek pierwszy raz na oczy widzianej, siostry.
- Wiesz... Ja... Myślałam, że ojciec jessssst ssssły. Nie szukał mnie, nawet, jak matka wyzionęła ducha... Jakbym go nie obchodziła. Byłam na niego sssssła i przypissssywałam mu ssssame najgorsze cechy - mruknęła jeszcze, zmieniając nagle temat. Zwiesiła łeb.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
User kręci, user wkurza ale też i rozśmiesza, yay! Trzeba powiedzieć, że po części to był świadomy plan, ale w to pewnie nikt już nie uwierzy. No cóż.
W każdym razie nie używał w ogóle w ogóle medalionu poznania. Mógłby wiedzieć o niej wszystko, ale po co? Tyle mu chwilowo starczy.. wilk obstawiał 4 rzeczy jeśli chodzi o Gehennę i jej wypowiedź - Upiór/Psychicznie chora/Demon lub zwyczajnie zimna i oszalała dusza. No cóż, nie będzie na nią wpływać, bo to nie ma najmniejszego sensu niestety.
- Właśnie widzę które oblicze teraz widzę. To lepsze, bo prawdziwe mojej siostry. Tamto jest silniejsze może, ale w końcu co z tego? Będzie niszczyć wszystko aż nic nie zostanie pozytywnego. Szkoda, że nie mogłem cię poznać przed laty.. może by się coś zmieniło, ale teraz jest już na to za późno.
Od kolejnej wypowiedzi.. zależy jego zdanie na temat Gehenny. Nie będzie się wtrącał w jej życie, bo to nie ma sensu. Szamanów nie ma, w lecznicy jej nie zamknie. Nie ma wyboru, zostawi to wszystko tak jak jest.
- Ojciec nie był zły.. ciesz się, że nie
znałaś mojej matki.. wcale bym się nie zdziwił jakby to ona była powodem tego całego zamieszania kiedyś.. no cóż.
- rzucił to z lekkim mruknięciem.
Dla niego nie był to najlepszy temat.. ale pech się mówi.
Gehenna
Demoniczny Łowca

Gehenna


Female Liczba postów : 241
Wiek : 32

     
Łepek Gehenny przekrzywił się znacznie - w ten bowiem sposób kreaturka owa okazywała zainteresowanie. Ona się z nim nie zgadzała. Od szczeniaka żyła pod silnym wpływem tkwiącego w niej demona, który zmanipulował ją do tego stopnia, że wierzyła mu we wszystko. Ba! Domagała się jego obecności, wpływu, siły. Odczuwała niepokój, kiedy zbyt długo się nie ujawniał; bez niego czuła się łatwym łupem dla wszelkiego niebezpieczeństwa. Była cholernie słaba, głupia oraz nieporadna pod każdym niemal względem. Może i nieczysty twór był pasożytem; jednakże potrzebowała go do życia, czując się od niego kompletnie uzależnioną.
- Nie rossssumiesz. Potrzebuję drugiej twarzy. Besssss niej sssssginę - powiedziała cichuteńko, nie unosząc łba. Kein był drugą istotą, przy której nie tylko sam demon, ale także i poczciwa Gehenna 'wrzucała na luz'. Zmieniała się w okolicy Kein'a oraz Cristal. Przy tej drugiej nawet udawała miłą i prawiła morale o macierzyństwie, choć nie pojmowała entuzjazmu przybranej siostry.
- Besssss niej ssssginę - powtórzyła pewniej, unosząc pysk i kierując pustkę oczodołów na facjatę wilka. Chociaż nie posiadała oczu, wilk mógł poczuć, jak świdruje go spojrzeniem. Nie musiał, ale mógł - jeśli był dostatecznie zaintrygowany jestestwem siostrzyczki.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
- No dobrze.. skoro tak jej potrzebujesz to dobrze. Pamiętaj, że nawet jak jakimś cudem druga twarz zawiedzie to jeszcze jestem i ja. Wiem, że to bardzo mało mimo wszystko, ale jeśli potrzebowałabyś pomocy to jestem do dyspozycji. Może nie tyle pomocy, a lekkiego wsparcia i ułatwienia sobie sprawy. W końcu jestem twoim bratem. - powiedział z lekkim uśmiechem. Chciał jej w końcu udowodnić, że jak coś to jest jeszcze ktoś poza tą jej twarzą drugą.. najwyżej demon to wykorzysta, ale Kein nie będzie się sprzeczał. Dla niego ważna jest siostra, nawet jeśli nie rozróżnia jej słabej duszy od mocniejszej. Wie już teraz, że Gehenna jest demonem albo upiorem. Dla niego to wszystko jedno akurat, więc.. wie już o tej waderze dosyć wiele. Mało, patrząc na to jak inni to widzieli.. ale coś wie.
- Jak uważasz Gehenno. - rzucił z lekkim poirytowaniem. To już jej sprawa... ale siostrze zginąć nie da. Dla niego, ona jest wszystkim zaraz po swojej ukochanej.
Gehenna
Demoniczny Łowca

Gehenna


Female Liczba postów : 241
Wiek : 32

     
Demon? Demon na razie obserwuje i szczerze rozbawiony ckliwością i cukierkowością tej rozmowy (jego zdaniem, rzecz jasna) pozwala tej dwójeczce kontynuować. Zaś pierwotna duszka niezbyt rozgarniętej istotki zrobiła coś, na co demon ryknąłby z rozbawieniem tak ogromnym, iż aż nie sposób tego opisać. Rzuciła się nagle w stronę Kein'a, odbijając mocno słabymi łapami od podłoża. Jednym susem znalazła się w okolicy jego karku, w który się... wtuliła. Tak, dokładnie. Oparła łebek na jego karku, pocierając lekko ciemne jego futerko. Milczała.
Po chwili wilk mógł poczuć, jak drobna kropla zrasza jego sierść. Nie była do końca zepsuta i czasami budziły się w niej uczucia oraz normalne reakcje. Demon jednak uznał najwidoczniej, iż wystarczy, oto bowiem po krótkiej chwili czułości łeb Koszmarnej oddalił się, zaś z oczodołów buchnęły niewielkie promyk. Wargi uniosły się w cynicznym uśmiechu.
- Koniec widzenia, zapraszamy następnym razem - mruknęła oschle.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Kein może i się zdziwił i to bardzo jak Gehenna tak zareagowała. Dla niego to było... mało powiedziane, że przyjemne i dziwne jednocześnie. No okej, tak reaguje wiele osób, jednakże takie coś po demonicy? Nie była sobą.. okej, nieważne trzeba się przyzwyczaić po prostu do tej mocniejszej strony. Przynajmniej Kein wie, że mimo wszystko ma swoją siostrę tam.. w środku... że istnieje. Żyje. To jest dla niego najważniejsze i tyle mu starczy.
- No więc witam demona ponownie. - rzucił najbardziej oschle jak potrafił. Musiało to go na pewno zaboleć.. bo taki nie był, ale no cóż.
Wstał i w końcu był przygotowany do opuszczenia tego miejsca raz na zawsze. Wiedział, że nie ma zbytniego sensu zostawać tutaj na dłużej, bo w końcu Gehenna ma też i swoje życie.
- No dobra... czas abym się przy okazji w końcu zbierał. No chyba, że masz jakiś dobry pomysł dlaczego miałbym tutaj teraz zostać. - rzucił nerwowo, po czym zwyczajnie się odwrócił i przeciągnął. Co teraz?
Gehenna
Demoniczny Łowca

Gehenna


Female Liczba postów : 241
Wiek : 32

     
- Ależ kimże ja jestem, by próbować wpływać na Twoje decyzje? - mruknęła demoniczna obojętnie, machnąwszy krótko ogonem. Wstała, aby następnie okrążyć wilka kilkukrotnie, oblizując z wolna kufę. Łapy stawiała ciężko, jakby nie dbając w ogóle o to, co i gdzie rozdepcze. W końcu nie jej to problem, nieprawdaż? Ogon - posiada jeden, żeby nie było - uniosła nieznacznie, by podczas okrążania wilka krańcem jego smyrać delikatnie samca.
- Raptem puchem marnym. Jutro będę jedynie nic nieznaczącym wspomnieniem - szeptała, by za moment ponowne pojawić się na przeciwko samca. Na jej pysku wciąż gościł ten sam grymas, zaś płomyki zdawały się być odrobinę większymi, niż przed momentem.
- Aż szkoda, że podeszłoby to pod kazirodztwo. Spodobałeś mi się - mruknęła, po czym ruszyła z wolna przed siebie, opuszczając temat. Nie szybko, więc zapewne usłyszy jeszcze pełne gniewu i być może nienawiści słowa, którymi zaiste uraczy ją jeszcze brachol.

zt.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Kein ogólnie nie chciał zbytnio komentować jakichkolwiek słów Gehenny. Z każdą jej wypowiedzią się nie zgadzał, poczynając od wpływania na decyzji, a kończąc na kazirodztwie. Nie jest to dla niego... powiedzmy, że miał zwyczajnie inne zdanie aniżeli ona.
Wpływać może, bo to w końcu mimo wszystko rodzina. Kein skoczy w ogień za siostrą jeśli od tego zależeć będzie jej życie..
Wspomnieniem nigdy nie będzie, ten czarny wilk postara się aby ją jeszcze spotkać i to jak najszybciej się da. Ma się różne sposoby, ale wpierw trzeba ogarnąć kilka ostatecznych spraw.
Tak - Kein jeszcze nie jest po zemście w tym temacie.
Spodobał jej się? Dobra, ta wadera ma bardzo mocno poprzewracane w głowie, ale mówi się trudno. Czarny kruk wylądował na grzbiecie basiora, po czym oboje w końcu opuścili temat.

ZT.
Mizu
Wieczny Dzieciak

Mizu


Female Liczba postów : 39
Wiek : 27

     
Szare oczy zabłysnęły srebrnawym blaskiem pomiędzy bujnymi zaroślami. Przez las przemknął chichot, dość nietypowy, na pewno nie należący do tych radosnych.. miał on w sobie pewnego rodzaju specyfikę, jakoby nutkę szyderstwa. Ale skąd to się wzięło? Nie wiadomo. Z wcześniej wspomnianych krzaczorów zgrabnym, kocim ruchem wyłoniła się biała drobniutka wilczyca o bujnej blond grzywie z czerwonym pasemkiem. Niespokojnym wzrokiem rozejrzała się dookoła siebie, co chwila przymykając powieki, a tym samym zahaczając policzki wachlarzem długich ciemnych rzęs. Na jej kufie widniał szeroki, nieco przerażający uśmiech, ukazujący śnieżnobiałe kły idealnie kontrastujące się z lśniącymi średnio kolczykami w wargach. Aj Mizu, Mizu.. jak Ciebie dawno tu nie było. Dosłownie po chwili czujnego wyłapywania czyjejś obecności w pobliżu, niedbale siadła na zadku i odetchnęła z ulgą. Była tutaj sama.. całe to miejsce było do jej dyspozycji! Mogła się turlać, biegać, skakać po drzewach, wszystko czego zapragnęła, "hulaj dusza - piekła nie ma!". Zamknęła oczy, jej uśmiech nabrał nieco przyjemniejszego wyrazu, a z jej gardła dobiegł odgłos, przypominający mruczenie.
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
Hola, hola! Cóż to za kłamstwa? Mizu? Sama? Toć stek bzdur! Oto bowiem z głośnym szelestem w jej stronę podążał nikt inny, jak Julian. Mały, nie rozwinięty nawet dostatecznie, by przeżyć, gryf. Czasem szedł, czasem niezdarnie podskakiwał, czasem zaś się turlał (na ogół krótko po zastosowaniu opcji numer dwa). W każdym jednak razie nieważne jak się przemieszczał, grunt, iż przemieszczał się do przodu. W zasadzie... Co to znaczyło? Julek nie wiedział. Szedł. Pruł. Ale gdzie? Ale po co? Ale dlaczego?
Jedno było pewne. Za moment nadejdzie krótki przystanek. Dalej się nie przemieści. Koniec migracji, nie dzisiaj i nie tutaj. Dlaczego?
Odpowiedź jest prosta i zajedzie zaiste sucharem, milordzie.
Nie można przemieszczać się dalej, jeśli zatrzyma się na przeszkodzie. Dzisiaj w roli przeszkody przewidujemy drobniejszą od młodego pisklaka samicę. Dzień dobry, przeszkodo! Jak to jest, kiedy turlający się niezdarnie gapa wpadnie na Ciebie? Utrzymasz równowagę?
- Ajajaaaaj! - jęknął Julek dość melodyjnie, czując, że nagle przestał się turlać! Co się stało? Moc turlania się wyczerpała? Ojej, niedobrze! Gdzie można naładować akumulator?
Mizu
Wieczny Dzieciak

Mizu


Female Liczba postów : 39
Wiek : 27

     
Mizu postawiła duże, wręcz nietoperze uszy na sztorc bacznie nasłuchując. Mimo świszczącego przez mały tunel wiatru, mogła dokładnie wsłuchać się w znajdujący się niedaleko niej szelest. I nie, na pewno nie było to nic drobnego, na co w razie niechcianej sytuacji mogłaby zapolować bądź też zaatakować. Zresztą gdzie taka wątła istotka miałaby cokolwiek skrzywdzić? A no tak, w ostateczności, gdy włączy jej się instynkt jest do tego zmuszona. Ale nie odrywając się od fabuły (co ostatnio zaczyna zdarzać mi się stanowczo zbyt często), Mizu delikatnie wspięła się na tylne łapy, przednie pozostawiając bezwładnie opadające w dół, gdyby tak przyjrzeć się jej pod innym kątem, mogłaby nawet przypominać surykatkę! Rozejrzała się ponownie, lustrując wszystko dookoła, następnie zatrzymując spojrzenie uważnych oczek na poruszających się zaroślach. Nie, nie, nie, co jak co, ale to do normalnych rzeczy się nie zalicza. Żaden normalny krzak nie rusza się ani nie przemieszcza. Choć z drugiej strony, zawsze to lepsze niż miałby zacząć mówić bądź też patrzeć, wtedy można by zacząć się martwić, ot co! I pewnie, gdyby Mizusiowa nie dała się ponieść własnej wyobraźni zdążyłaby uchronić się przed atakiem nieznanego napastnika. W jednym momencie poczuła uderzenie, którego siła rozeszła się po jej całym ciałku, łapki zaczęły tracić równowagę, a ona poddając się grawitacji runęła na plecy. Umiera.. pewnie tak wygląda śmierć! Zimne uczucie rozchodzące się po ciele, twarde podłoże, dziwny zapach w powietrzu! Moment, coś tu nie gra. Podniosła delikatnie jedną z powiek, a cały jej świat przysłonił.. właśnie. Czy to ptak, czy samolot? Nie, to super gryf!
Jednym, szybkim i zwinnym ruchem przewróciła się na brzuch i podnosząc się na łapkach odskoczyła niczym poparzona w tył. Jak ona dawno nie widziała tych stworzeń!
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
Bardzo krótko oraz niezbyt sensownie - bowiem poduszka zaczyna swoje hipnotyczne sztuczki, nawołując "podejdź!". Brak sił, aby się sprzeciwiać - liczę, iż wybaczysz.

Julian trwał jeszcze przez moment na pleckach, z ogonkiem przewieszonym między uniesionymi nieco tylnymi kończynami, a spoczywającym na brzuchu i łaskoczącym lekko w nos. Znaczy... W miejsce, gdzie by był, gdyby znajdował się gdzie indziej, niż w dziobeczku. Łaskotał gdzieś tam ponad dziobkiem, a między oczkami, szczelnie w przerażeniu zamkniętymi. Jednak zdaje się, że sam zapomniał o ich przymknięciu, bowiem dodatkowo spanikował, gdy zorientował się, iż oślepł. Do tej chwili coś tam widział, a teraz? Teraz okalała go jedynie niemożliwa do przeniknięcia ciemność! Bał się, toteż zaczął się delikatnie trząść. Dobra... Drżał co najmniej jak osika na wietrze, a galareta w kwestii trzęsienia się mogłaby wiele się od niego nauczyć.
- Widzę nie! Nie widzę, nieee - zakwilił żałośnie, początkowo nawet myląc szyk zdania, które powinien był użyć. Chociaż się poprawił niemal od razu, zwątpił, która wersja jest poprawną, dodał zatem jeszcze jedno, przeciągłe "nieee", tak dla pewności. Nie zaszkodzi, prawda?
Mizu
Wieczny Dzieciak

Mizu


Female Liczba postów : 39
Wiek : 27

     
Przez krótką chwilę przyglądała się z zaniepokojeniem młodemu gryfowi, z najeżonym delikatnie na grzbiecie futrem. Ach, Mizu, jeśli chodzi o Twoje pojedyncze zachowania, stanowczo zdziczałaś, musisz myśleć nad tym co robisz! Zmarszczyła brwi i długim krokiem na zgiętych łapkach z przybliżonym tułowiem do ziemi ponownie zbliżyła się do skrzydlatego. Stojąc tuż naprzeciwko niego klapnęła na szanownych, kościstych czterech literach i przekrzywiła główkę. W malcu było coś pociesznego. Nieporadnie leżał na grzbiecie, jakby sam do końca nie wiedział jak wstać. Coś jak żuk przewrócony do góry nogami, leżący na pancerzyku, czekający jedynie na wędrownego spacerowicza, który ulituje się nad biedakiem i poda mu pomocny patyk. Uśmiechnęła się mimowolnie, znanym szerokim uśmiechem, mającym w sobie coś niepokojącego, jednak w tym wypadku nikt z jej otoczenia nie miał czego się bać. Wszystko byłoby pewnie dalej w jak najlepszym porządku gdyby nie nagły stan przed padaczkowy u malucha. Uśmiech zgasł, a w jej wielkich oczach pojawiła się odrobina troski. Już miała zbliżyć się jeszcze bardziej, otworzyć pyszczek i uraczyć gryfiątko kilkoma słowami, które może mogłyby je podnieść na duchu gdyby nie nagły krzyk samczyka i ponowne uskoczenie do tyłu. Aj, Mizuś, ty płochliwa istoto. Gdyby tego było mało, Mizu wybuchnęła śmiechem, niekontrolowanym, co suma summarum można by jej wybaczyć. Szybkim ruchem złapała ząbkami jakiś badyl i podbiegła do gryfa od strony jego głowy. Delikatnie pacnęła go gałęzią w łepetynę, nieporadnie bo nieporadnie, aczkolwiek.. liczy się gest! A ona miała na celu wyrwanie samczyka z histerii, w jaką chwilowo popadł.

Na mnie również już pora, jako że zostało mi jedynie 5h snu, tak więc dobranoc! ;3
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
Śmiech samiczki spowodował, iż gryf zamarł w bezruchu, sztywnie wyprostowując łapki, niczym zdechły chomik. Ogon nadal smyrał go lekko pomiędzy piórkami porastającymi nieszczególnie jeszcze mądry łepek, jednak nie to było najbardziej tragiczne. Dopiero teraz dotarło do Julka, że nie był tutaj sam! A co jeśli to chichrające się stworzenie zamierza go pożreć? Dobrze, że mało wiedzial o świecie, inaczej jeszcze - tak samo jak userka - powiązał to z istotą hieny, co z pewnością nie napawałoby go optymizmem. Padlinożerca czeka, aż młody wyzionie ducha.
Kiedy ta pacnęła go w głowę, zakwilił żałośnie, w geście obronnym obracając się na bok, następnie na brzuch i podnosząc niezbyt zgrabnie. Skrzydła nie pomagają wstać, podobnie, jak pancerzyk na grzbiecie żuka. Okrywy skrzydłowe, bodaj. Niestety, gryf okryw nie posiadał, a jedynie same kończyny lotne, które szeleściły z każdym kolejnym ruchem. W przypływie przerażenia rozkleil powieki.
- Nie... zjesz mnie? - zabrzmiało to bardziej jak "nie. Zjesz mnie?" niźli jak "nie zjesz mnie?". Wszystko na skutek niezbyt poprawnego rozłożenia akcentów oraz przesadnie długiej przerwy, oznaczonej wielokropkiem. Wielkie, wyłupiaste, żółte ślepia wpatrywały się niepewnie, acz w pewien sposób dość niedyskretnie (ach, ta ich budowa!) w postać wilczka, zaś ogon spoczął ciasno przytulony do podbrzusza. Zgarbił się znacznie i schował łebek między barkami na tyle gleboko, jak tylko zdołał. Byle zniknąć...
Mizu
Wieczny Dzieciak

Mizu


Female Liczba postów : 39
Wiek : 27

     
Wypluła gałąź z pyszczka i przez zaciśnięte ząbki znów zachichotała. To gryfiątko było przezabawne! Jak ona dawno już nie spotkała tak pociesznego stworzenia. Ale może to ze względu na rasę bądź na wiek. Szczenięta zazwyczaj też należały do uroczych, jednak miały do niej zupełnie inne podejście niż gryfi samczyk.
Uśmiechnęła się szeroko, gdy usłyszała pytanie. W jednej krótkiej chwili wyraz jej pyszczka zupełnie się zmienił, przypominała Skazę z Króla Lwa w momencie gdy mówił Simbie o Cmentarzysku Słoni (co ja mam ostatnio z tym Królem Lwem? o.o) Stawiając długie kroki powolnie okrążała samczyka.
- No nie wiem, nie wiem.. musiałabym się zastanowić.. - Odpowiedziała zamyślonym głosem wbijając wzrok w jakiś istniejący tylko dla niej samej punkt wśród zarośli. - Może zjem, może nie zjem.. Musiałabym tylko zastanowić się w jakiej postaci.. na ciepło czy może jednak na zimno. - Przysunęła łapkę do kufy w myślicielskim geście i zatrzymała się tuż nad głową malca, uśmiechnęła się wyszczerzając ząbki.
- Co byś wolał?
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
Nie ma co się oszukiwać: Julian nie zrozumiał co najmniej połowy z tego, czym uraczyła go Mizu. Przekręcał więc jedynie łebkiem to w lewo, to w prawo, w niemej reakcji na kolejne jej słowa. Co ona truła? Zje w końcu czy nie zje? Zimno? Tak, tak - było zimno. Ale wolał ciepło! Kiedy się urodził było ciepło! Tak myśli, bo w końcu ciepło musi być przeciwieństwem do zimno, a teraz każdy mówi, że jest zimno. Więc wtedy było ciepło, bo było inaczej, niż jest teraz. Znaczy...
Tak, tak. Julek wpadł w wir zbyt daleko idących myśli, co poskutkowało dość długim czasem milczenia z jego strony oraz komicznym zmarszczeniem czoła. Zbyt głupiutkim był, aby nawet pomyśleć o tym, coby się cofnąć. Nie odczuwał dyskomfortu spowodowanego wkroczeniem samicy do jego sfery intymnej - bo i samo pojęcie intymności u niego zdawało się jeszcze nie istnieć. Nie miał pojęcia, co odpowiedzieć, zatem zareagował dość instynktownie i na pewno niezbyt sensownie, zważywszy na to, iż Mizu była przecie potencjalnym 'pożeraczem małych gryfów': dziabnął ją lekko w nos. Lekko, lecz wiadomo, jak nosek jest narządem delikatnym - zwłaszcza u psowatych.
- Ciepło jest dobre. Zimno nie. Ciepło być ciepłe - wydukał z dumą, zadowolony najwidoczniej z tego, jak bardzo skomplikowane wypowiedzi zaczynał składać. Sensem (lub raczej jego brakiem) zdawał się kompletnie nie przejmować. Nie wszystko na raz! Jeśli ugryziesz więcej, niźli zdołasz przełknąć, zadławisz się. Udusisz. Umrzesz na śmierć!
Mizu
Wieczny Dzieciak

Mizu


Female Liczba postów : 39
Wiek : 27

     
Czekała w milczeniu na odpowiedź, a jej hieni uśmiech stopniowo się zmniejszał. Jeszcze w pierwszym momencie była skłonna pomyśleć, że malec albo się wystraszył tak, że słowa ugrzęzły mu w gardle, albo że zasnął z otwartymi oczami. Nic nie było pewne, a po dzieciach - nieważne czy wilczych czy też nie - można było się wszystkiego spodziewać. Przybliżyła do niego delikatnie pyszczek chcąc mu się przyjrzeć, przecież musiał dawać jakieś oznaki życia, chociaż te najmniejsze.
- Auć! - Zawyła krótko od razu, machinalnie siadając na zadku i łapiąc się przednimi łapkami za bolący nos. Przez chwile siedziała tak patrząc na niego zmartwiona, przy okazji nieświadomie robiąc zeza. I gdy ból delikatnie zmalał spojrzała z niezadowoleniem na gryfa.
- Dobry pierzasty! Nie wolno tak! - Pewnie jeszcze jak na złość za chwile nos zacznie jej puchnąć, jak na złość, aby dodać jej tylko komizmu. Mała, wychudzona istotka z olbrzymim nosem, który mógłby konkurować z Rudolfem! Opuściła łapki ponownie zwracając uwagę na malca, tym razem będąc już nieco spokojniejszą.
Westchnęła. A więc to tak, samczyk na chwilę obecną chyba nie posiadał zbyt bogatego zasobu słownictwa. Zarówno jesli chodziło o jego rozumienie, jak i posługiwanie się nim. Uśmiechnęła się, przesłodkie, doprawdy.
- Owszem, ciepło jest ciepłe.. i na pewno lepsze od tego co się dzieje teraz. - Drugą część zdania jakoby wymamrotała niewyraźnie sama do siebie. - Co tu robisz Maluchu? - Zapytała mając nadzieję, że pytanie jakiego użyła, nie sprawi mu zbyt dużych problemów. Dopiero teraz dotarło do niej, że mógł się zgubić, potrzebować swojego rodzaju pomocy. No cóż, do opiekuńczych nie należała. Nigdy nie miała okazji zajmować się szczeniakiem, więc gryfiątko stanowiło poważniejszy problem.
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
Julian zaś dumnie wypiął niewielką, pokrytą jasnymi piórkami pierś i uniósł nieco wyniośle łebek. Ha! Pyta, czego szuka! Odpowie! Wie, co odpowiedzieć. Odpowie tak, że się zdziwi! Dopiero po dwóch, może trzech sekundach przygarbił się nieznacznie, powracając wejrzeniem wyłupiastych i wcale niemałych ślepi na sylwetkę wilczą. Choć wydać się to może zabawne, Mizu była pierwszym wilkiem, na którego się natknął. Musiał jej się dobrze przyjrzeć i zapamiętać, jak wygląda. Nie miał jeszcze pojęcia, jaki gatunek prezentuje (może też jest gryfem, tylko ją oskubano i urwano skrzydełka?), niemniej jednak pewnym było, że nie przypominała nikogo, kogo miał przyjemność spotkać. Odchrząknął krótko, by zaraz odpowiedzieć z pełną powagą:
- Szukam wspomnień. - Jedno proste zdanie, które jednakże może się okazać bardziej skomplikowanym, niźli początkowo zostało przyjętym. - Wiesz co to wspomnienia, prawda?
Nieduży łebek ponownie nieco się przekręcił, zaś brązowe, malutkie uszki uniosły się, oddając stan pełnej uwagi oraz skupienia. Z racji na to, że bym ledwo pisklakiem, aż dziw, iż podołał trudnemu zadaniu skupieniu się na czymś przez okres dłuższy, aniżeli kilka sekund.
- Gryf Ty? - zapytał. Ciekawość jednak wzięła górę, głową samczyka natomiast powróciła do stanu względnego "prosto". Jedynie żółte oczyska zdawały się niemal świdrować sylwetkę Mizu, zupełnie, jakoby zainteresowanie jej odmiennością nakazywało mu przeciąć ją wzrokiem i upewnić się, czy w środku także wygląda inaczej.
Mizu
Wieczny Dzieciak

Mizu


Female Liczba postów : 39
Wiek : 27

     
Wspomnień? Jak można było szukać wspomnień? Znaczy.. to mogła być przenośnia, swojego rodzaju metafora. Ale raczej do takich zabiegów, wręcz literackich, na pewno nie uciekałoby się młode. Zastanowiła się chwile w milczeniu, spuszczając wzrok. Co mogło mieć na myśli gryfiątko? No nic, może pociągnie go za język.
- No nie wiem, a czym właściwie są? - Zapytała podnosząc oczka na samczyka. Jego wielkie żółte ślepia wypełniały ją dziwnym niepokojem. Już wiadomo dlaczego dzieci w horrorach są tak przerażające, Julian idealnie nadawałby się do takiego filmu grozy, wyłaniający się z ciemności, w najgorszych koszmarach i w momentach, w których nikt by się go nie spodziewał. Brrr, aż dreszcz przechodzi. Dzieci są najgorsze.. i demony, tak.
Zaśmiała się krótkim rechotem na jego pytanie. Tak, pisklak musiał być bardzo młodym, skoro jeszcze nie wiedział, że jej majestatyczna rasa zwie się wilkami. Ale tak na poważnie.. Tę Krainę przeważnie zamieszkiwały wilki, rzadziej gryfy czy smoki, dlatego też Mizu była zdziwiona jego niewiedzą. Ale malcowi miałaby nie wybaczyć?
- Nie, nie.. ja jestem wilk. - Chciała dodać jeszcze "-iem" ale może na razie lepiej bez odmian, tak wzorując się na sposobie mówienia Julka. Brr.. znów te oczy. Przeniosła spojrzenie na jego dziób, tak - będzie rozmawiała z jego dziobem!
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
- Wilk - powtórzył dumny oraz zadowolony z tego, że poznał nowe słowo. Siedzenie w gnieździe jest tak paskudnie ograniczające oraz nudne. Gdyby go nie opuścił, nigdy nie poznałby świata. Nie pamiętał już, jak wygląda słońce, bo i pamięć dziecięca niedoskonałym jeszcze jest tworem, jednakże wcale mu to nie przeszkadzało. Świat i tak był piękny, wspaniały oraz godny poznania; niezależnie od tego, czy było jasno i ciepło, czy też ciemno oraz zimno. Wolałby pierwszą opcję, lecz nie nabrał jeszcze tak bardzo roszczeniowej postawy, by uparcie narzekać na otaczającą go rzeczywistość.
Usiadł na pupie naprzeciwko wilka, zupełnie, jakoby przekonany o tym, iż teraz, gdy wiedział o Mizu cokolwiek, była ona mniej niebezpieczną czy szkodliwą, aniżeli wcześniej. W zasadzie jest w tym sporo prawdy, bo w końcu strach ma wielkie oczy. Kiedy poznamy to, co niedawna było powodem lęku, nierzadko okazuje się, iż to, co przerażające, przestaje tak negatywnie oddziaływać na zmysły czy jakiekolwiek struktury poznawcze. Ale... mniej psychologii! Zboczenie zawodowe, że tak powiem. W każdym razie zależność ta nie dotyczy pająków - zdaniem userki, przynajmniej.
- Wspomnienia to takie coś, co Cię kiedyś spotkało. Niektóre są przyjemne, niektóre zaś nie - zacytował z zadowoleniem zasłyszane od Delete'a słowa, wypinając znowu pierś. Nieistotne, iż nie miał czego prężyć i przypominał kurczaka gotowego do pokrojenia na sałatkę; musiał dać upust zadowoleniu z samego siebie. Zaraz jednak znowuż się przygarbił, ponownie obarczając spojrzeniem wilczycę.
- Muszę je spotkać, żeby je mieć. Trudne się zdaje. Jest nie. Nie jest. Nie... - pogubił się. Jednakże wciąż jest zbyt wcześnie na samodzielne budowanie zbyt skomplikowanych zdań.
Sponsored content