Ponura Puszcza

Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Kein może i się zdziwił i to bardzo jak Gehenna tak zareagowała. Dla niego to było... mało powiedziane, że przyjemne i dziwne jednocześnie. No okej, tak reaguje wiele osób, jednakże takie coś po demonicy? Nie była sobą.. okej, nieważne trzeba się przyzwyczaić po prostu do tej mocniejszej strony. Przynajmniej Kein wie, że mimo wszystko ma swoją siostrę tam.. w środku... że istnieje. Żyje. To jest dla niego najważniejsze i tyle mu starczy.
- No więc witam demona ponownie. - rzucił najbardziej oschle jak potrafił. Musiało to go na pewno zaboleć.. bo taki nie był, ale no cóż.
Wstał i w końcu był przygotowany do opuszczenia tego miejsca raz na zawsze. Wiedział, że nie ma zbytniego sensu zostawać tutaj na dłużej, bo w końcu Gehenna ma też i swoje życie.
- No dobra... czas abym się przy okazji w końcu zbierał. No chyba, że masz jakiś dobry pomysł dlaczego miałbym tutaj teraz zostać. - rzucił nerwowo, po czym zwyczajnie się odwrócił i przeciągnął. Co teraz?
Gehenna
Demoniczny Łowca

Gehenna


Female Liczba postów : 241
Wiek : 32

     
- Ależ kimże ja jestem, by próbować wpływać na Twoje decyzje? - mruknęła demoniczna obojętnie, machnąwszy krótko ogonem. Wstała, aby następnie okrążyć wilka kilkukrotnie, oblizując z wolna kufę. Łapy stawiała ciężko, jakby nie dbając w ogóle o to, co i gdzie rozdepcze. W końcu nie jej to problem, nieprawdaż? Ogon - posiada jeden, żeby nie było - uniosła nieznacznie, by podczas okrążania wilka krańcem jego smyrać delikatnie samca.
- Raptem puchem marnym. Jutro będę jedynie nic nieznaczącym wspomnieniem - szeptała, by za moment ponowne pojawić się na przeciwko samca. Na jej pysku wciąż gościł ten sam grymas, zaś płomyki zdawały się być odrobinę większymi, niż przed momentem.
- Aż szkoda, że podeszłoby to pod kazirodztwo. Spodobałeś mi się - mruknęła, po czym ruszyła z wolna przed siebie, opuszczając temat. Nie szybko, więc zapewne usłyszy jeszcze pełne gniewu i być może nienawiści słowa, którymi zaiste uraczy ją jeszcze brachol.

zt.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Kein ogólnie nie chciał zbytnio komentować jakichkolwiek słów Gehenny. Z każdą jej wypowiedzią się nie zgadzał, poczynając od wpływania na decyzji, a kończąc na kazirodztwie. Nie jest to dla niego... powiedzmy, że miał zwyczajnie inne zdanie aniżeli ona.
Wpływać może, bo to w końcu mimo wszystko rodzina. Kein skoczy w ogień za siostrą jeśli od tego zależeć będzie jej życie..
Wspomnieniem nigdy nie będzie, ten czarny wilk postara się aby ją jeszcze spotkać i to jak najszybciej się da. Ma się różne sposoby, ale wpierw trzeba ogarnąć kilka ostatecznych spraw.
Tak - Kein jeszcze nie jest po zemście w tym temacie.
Spodobał jej się? Dobra, ta wadera ma bardzo mocno poprzewracane w głowie, ale mówi się trudno. Czarny kruk wylądował na grzbiecie basiora, po czym oboje w końcu opuścili temat.

ZT.
Mizu
Wieczny Dzieciak

Mizu


Female Liczba postów : 39
Wiek : 27

     
Szare oczy zabłysnęły srebrnawym blaskiem pomiędzy bujnymi zaroślami. Przez las przemknął chichot, dość nietypowy, na pewno nie należący do tych radosnych.. miał on w sobie pewnego rodzaju specyfikę, jakoby nutkę szyderstwa. Ale skąd to się wzięło? Nie wiadomo. Z wcześniej wspomnianych krzaczorów zgrabnym, kocim ruchem wyłoniła się biała drobniutka wilczyca o bujnej blond grzywie z czerwonym pasemkiem. Niespokojnym wzrokiem rozejrzała się dookoła siebie, co chwila przymykając powieki, a tym samym zahaczając policzki wachlarzem długich ciemnych rzęs. Na jej kufie widniał szeroki, nieco przerażający uśmiech, ukazujący śnieżnobiałe kły idealnie kontrastujące się z lśniącymi średnio kolczykami w wargach. Aj Mizu, Mizu.. jak Ciebie dawno tu nie było. Dosłownie po chwili czujnego wyłapywania czyjejś obecności w pobliżu, niedbale siadła na zadku i odetchnęła z ulgą. Była tutaj sama.. całe to miejsce było do jej dyspozycji! Mogła się turlać, biegać, skakać po drzewach, wszystko czego zapragnęła, "hulaj dusza - piekła nie ma!". Zamknęła oczy, jej uśmiech nabrał nieco przyjemniejszego wyrazu, a z jej gardła dobiegł odgłos, przypominający mruczenie.
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
Hola, hola! Cóż to za kłamstwa? Mizu? Sama? Toć stek bzdur! Oto bowiem z głośnym szelestem w jej stronę podążał nikt inny, jak Julian. Mały, nie rozwinięty nawet dostatecznie, by przeżyć, gryf. Czasem szedł, czasem niezdarnie podskakiwał, czasem zaś się turlał (na ogół krótko po zastosowaniu opcji numer dwa). W każdym jednak razie nieważne jak się przemieszczał, grunt, iż przemieszczał się do przodu. W zasadzie... Co to znaczyło? Julek nie wiedział. Szedł. Pruł. Ale gdzie? Ale po co? Ale dlaczego?
Jedno było pewne. Za moment nadejdzie krótki przystanek. Dalej się nie przemieści. Koniec migracji, nie dzisiaj i nie tutaj. Dlaczego?
Odpowiedź jest prosta i zajedzie zaiste sucharem, milordzie.
Nie można przemieszczać się dalej, jeśli zatrzyma się na przeszkodzie. Dzisiaj w roli przeszkody przewidujemy drobniejszą od młodego pisklaka samicę. Dzień dobry, przeszkodo! Jak to jest, kiedy turlający się niezdarnie gapa wpadnie na Ciebie? Utrzymasz równowagę?
- Ajajaaaaj! - jęknął Julek dość melodyjnie, czując, że nagle przestał się turlać! Co się stało? Moc turlania się wyczerpała? Ojej, niedobrze! Gdzie można naładować akumulator?
Mizu
Wieczny Dzieciak

Mizu


Female Liczba postów : 39
Wiek : 27

     
Mizu postawiła duże, wręcz nietoperze uszy na sztorc bacznie nasłuchując. Mimo świszczącego przez mały tunel wiatru, mogła dokładnie wsłuchać się w znajdujący się niedaleko niej szelest. I nie, na pewno nie było to nic drobnego, na co w razie niechcianej sytuacji mogłaby zapolować bądź też zaatakować. Zresztą gdzie taka wątła istotka miałaby cokolwiek skrzywdzić? A no tak, w ostateczności, gdy włączy jej się instynkt jest do tego zmuszona. Ale nie odrywając się od fabuły (co ostatnio zaczyna zdarzać mi się stanowczo zbyt często), Mizu delikatnie wspięła się na tylne łapy, przednie pozostawiając bezwładnie opadające w dół, gdyby tak przyjrzeć się jej pod innym kątem, mogłaby nawet przypominać surykatkę! Rozejrzała się ponownie, lustrując wszystko dookoła, następnie zatrzymując spojrzenie uważnych oczek na poruszających się zaroślach. Nie, nie, nie, co jak co, ale to do normalnych rzeczy się nie zalicza. Żaden normalny krzak nie rusza się ani nie przemieszcza. Choć z drugiej strony, zawsze to lepsze niż miałby zacząć mówić bądź też patrzeć, wtedy można by zacząć się martwić, ot co! I pewnie, gdyby Mizusiowa nie dała się ponieść własnej wyobraźni zdążyłaby uchronić się przed atakiem nieznanego napastnika. W jednym momencie poczuła uderzenie, którego siła rozeszła się po jej całym ciałku, łapki zaczęły tracić równowagę, a ona poddając się grawitacji runęła na plecy. Umiera.. pewnie tak wygląda śmierć! Zimne uczucie rozchodzące się po ciele, twarde podłoże, dziwny zapach w powietrzu! Moment, coś tu nie gra. Podniosła delikatnie jedną z powiek, a cały jej świat przysłonił.. właśnie. Czy to ptak, czy samolot? Nie, to super gryf!
Jednym, szybkim i zwinnym ruchem przewróciła się na brzuch i podnosząc się na łapkach odskoczyła niczym poparzona w tył. Jak ona dawno nie widziała tych stworzeń!
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
Bardzo krótko oraz niezbyt sensownie - bowiem poduszka zaczyna swoje hipnotyczne sztuczki, nawołując "podejdź!". Brak sił, aby się sprzeciwiać - liczę, iż wybaczysz.

Julian trwał jeszcze przez moment na pleckach, z ogonkiem przewieszonym między uniesionymi nieco tylnymi kończynami, a spoczywającym na brzuchu i łaskoczącym lekko w nos. Znaczy... W miejsce, gdzie by był, gdyby znajdował się gdzie indziej, niż w dziobeczku. Łaskotał gdzieś tam ponad dziobkiem, a między oczkami, szczelnie w przerażeniu zamkniętymi. Jednak zdaje się, że sam zapomniał o ich przymknięciu, bowiem dodatkowo spanikował, gdy zorientował się, iż oślepł. Do tej chwili coś tam widział, a teraz? Teraz okalała go jedynie niemożliwa do przeniknięcia ciemność! Bał się, toteż zaczął się delikatnie trząść. Dobra... Drżał co najmniej jak osika na wietrze, a galareta w kwestii trzęsienia się mogłaby wiele się od niego nauczyć.
- Widzę nie! Nie widzę, nieee - zakwilił żałośnie, początkowo nawet myląc szyk zdania, które powinien był użyć. Chociaż się poprawił niemal od razu, zwątpił, która wersja jest poprawną, dodał zatem jeszcze jedno, przeciągłe "nieee", tak dla pewności. Nie zaszkodzi, prawda?
Mizu
Wieczny Dzieciak

Mizu


Female Liczba postów : 39
Wiek : 27

     
Przez krótką chwilę przyglądała się z zaniepokojeniem młodemu gryfowi, z najeżonym delikatnie na grzbiecie futrem. Ach, Mizu, jeśli chodzi o Twoje pojedyncze zachowania, stanowczo zdziczałaś, musisz myśleć nad tym co robisz! Zmarszczyła brwi i długim krokiem na zgiętych łapkach z przybliżonym tułowiem do ziemi ponownie zbliżyła się do skrzydlatego. Stojąc tuż naprzeciwko niego klapnęła na szanownych, kościstych czterech literach i przekrzywiła główkę. W malcu było coś pociesznego. Nieporadnie leżał na grzbiecie, jakby sam do końca nie wiedział jak wstać. Coś jak żuk przewrócony do góry nogami, leżący na pancerzyku, czekający jedynie na wędrownego spacerowicza, który ulituje się nad biedakiem i poda mu pomocny patyk. Uśmiechnęła się mimowolnie, znanym szerokim uśmiechem, mającym w sobie coś niepokojącego, jednak w tym wypadku nikt z jej otoczenia nie miał czego się bać. Wszystko byłoby pewnie dalej w jak najlepszym porządku gdyby nie nagły stan przed padaczkowy u malucha. Uśmiech zgasł, a w jej wielkich oczach pojawiła się odrobina troski. Już miała zbliżyć się jeszcze bardziej, otworzyć pyszczek i uraczyć gryfiątko kilkoma słowami, które może mogłyby je podnieść na duchu gdyby nie nagły krzyk samczyka i ponowne uskoczenie do tyłu. Aj, Mizuś, ty płochliwa istoto. Gdyby tego było mało, Mizu wybuchnęła śmiechem, niekontrolowanym, co suma summarum można by jej wybaczyć. Szybkim ruchem złapała ząbkami jakiś badyl i podbiegła do gryfa od strony jego głowy. Delikatnie pacnęła go gałęzią w łepetynę, nieporadnie bo nieporadnie, aczkolwiek.. liczy się gest! A ona miała na celu wyrwanie samczyka z histerii, w jaką chwilowo popadł.

Na mnie również już pora, jako że zostało mi jedynie 5h snu, tak więc dobranoc! ;3
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
Śmiech samiczki spowodował, iż gryf zamarł w bezruchu, sztywnie wyprostowując łapki, niczym zdechły chomik. Ogon nadal smyrał go lekko pomiędzy piórkami porastającymi nieszczególnie jeszcze mądry łepek, jednak nie to było najbardziej tragiczne. Dopiero teraz dotarło do Julka, że nie był tutaj sam! A co jeśli to chichrające się stworzenie zamierza go pożreć? Dobrze, że mało wiedzial o świecie, inaczej jeszcze - tak samo jak userka - powiązał to z istotą hieny, co z pewnością nie napawałoby go optymizmem. Padlinożerca czeka, aż młody wyzionie ducha.
Kiedy ta pacnęła go w głowę, zakwilił żałośnie, w geście obronnym obracając się na bok, następnie na brzuch i podnosząc niezbyt zgrabnie. Skrzydła nie pomagają wstać, podobnie, jak pancerzyk na grzbiecie żuka. Okrywy skrzydłowe, bodaj. Niestety, gryf okryw nie posiadał, a jedynie same kończyny lotne, które szeleściły z każdym kolejnym ruchem. W przypływie przerażenia rozkleil powieki.
- Nie... zjesz mnie? - zabrzmiało to bardziej jak "nie. Zjesz mnie?" niźli jak "nie zjesz mnie?". Wszystko na skutek niezbyt poprawnego rozłożenia akcentów oraz przesadnie długiej przerwy, oznaczonej wielokropkiem. Wielkie, wyłupiaste, żółte ślepia wpatrywały się niepewnie, acz w pewien sposób dość niedyskretnie (ach, ta ich budowa!) w postać wilczka, zaś ogon spoczął ciasno przytulony do podbrzusza. Zgarbił się znacznie i schował łebek między barkami na tyle gleboko, jak tylko zdołał. Byle zniknąć...
Mizu
Wieczny Dzieciak

Mizu


Female Liczba postów : 39
Wiek : 27

     
Wypluła gałąź z pyszczka i przez zaciśnięte ząbki znów zachichotała. To gryfiątko było przezabawne! Jak ona dawno już nie spotkała tak pociesznego stworzenia. Ale może to ze względu na rasę bądź na wiek. Szczenięta zazwyczaj też należały do uroczych, jednak miały do niej zupełnie inne podejście niż gryfi samczyk.
Uśmiechnęła się szeroko, gdy usłyszała pytanie. W jednej krótkiej chwili wyraz jej pyszczka zupełnie się zmienił, przypominała Skazę z Króla Lwa w momencie gdy mówił Simbie o Cmentarzysku Słoni (co ja mam ostatnio z tym Królem Lwem? o.o) Stawiając długie kroki powolnie okrążała samczyka.
- No nie wiem, nie wiem.. musiałabym się zastanowić.. - Odpowiedziała zamyślonym głosem wbijając wzrok w jakiś istniejący tylko dla niej samej punkt wśród zarośli. - Może zjem, może nie zjem.. Musiałabym tylko zastanowić się w jakiej postaci.. na ciepło czy może jednak na zimno. - Przysunęła łapkę do kufy w myślicielskim geście i zatrzymała się tuż nad głową malca, uśmiechnęła się wyszczerzając ząbki.
- Co byś wolał?
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
Nie ma co się oszukiwać: Julian nie zrozumiał co najmniej połowy z tego, czym uraczyła go Mizu. Przekręcał więc jedynie łebkiem to w lewo, to w prawo, w niemej reakcji na kolejne jej słowa. Co ona truła? Zje w końcu czy nie zje? Zimno? Tak, tak - było zimno. Ale wolał ciepło! Kiedy się urodził było ciepło! Tak myśli, bo w końcu ciepło musi być przeciwieństwem do zimno, a teraz każdy mówi, że jest zimno. Więc wtedy było ciepło, bo było inaczej, niż jest teraz. Znaczy...
Tak, tak. Julek wpadł w wir zbyt daleko idących myśli, co poskutkowało dość długim czasem milczenia z jego strony oraz komicznym zmarszczeniem czoła. Zbyt głupiutkim był, aby nawet pomyśleć o tym, coby się cofnąć. Nie odczuwał dyskomfortu spowodowanego wkroczeniem samicy do jego sfery intymnej - bo i samo pojęcie intymności u niego zdawało się jeszcze nie istnieć. Nie miał pojęcia, co odpowiedzieć, zatem zareagował dość instynktownie i na pewno niezbyt sensownie, zważywszy na to, iż Mizu była przecie potencjalnym 'pożeraczem małych gryfów': dziabnął ją lekko w nos. Lekko, lecz wiadomo, jak nosek jest narządem delikatnym - zwłaszcza u psowatych.
- Ciepło jest dobre. Zimno nie. Ciepło być ciepłe - wydukał z dumą, zadowolony najwidoczniej z tego, jak bardzo skomplikowane wypowiedzi zaczynał składać. Sensem (lub raczej jego brakiem) zdawał się kompletnie nie przejmować. Nie wszystko na raz! Jeśli ugryziesz więcej, niźli zdołasz przełknąć, zadławisz się. Udusisz. Umrzesz na śmierć!
Mizu
Wieczny Dzieciak

Mizu


Female Liczba postów : 39
Wiek : 27

     
Czekała w milczeniu na odpowiedź, a jej hieni uśmiech stopniowo się zmniejszał. Jeszcze w pierwszym momencie była skłonna pomyśleć, że malec albo się wystraszył tak, że słowa ugrzęzły mu w gardle, albo że zasnął z otwartymi oczami. Nic nie było pewne, a po dzieciach - nieważne czy wilczych czy też nie - można było się wszystkiego spodziewać. Przybliżyła do niego delikatnie pyszczek chcąc mu się przyjrzeć, przecież musiał dawać jakieś oznaki życia, chociaż te najmniejsze.
- Auć! - Zawyła krótko od razu, machinalnie siadając na zadku i łapiąc się przednimi łapkami za bolący nos. Przez chwile siedziała tak patrząc na niego zmartwiona, przy okazji nieświadomie robiąc zeza. I gdy ból delikatnie zmalał spojrzała z niezadowoleniem na gryfa.
- Dobry pierzasty! Nie wolno tak! - Pewnie jeszcze jak na złość za chwile nos zacznie jej puchnąć, jak na złość, aby dodać jej tylko komizmu. Mała, wychudzona istotka z olbrzymim nosem, który mógłby konkurować z Rudolfem! Opuściła łapki ponownie zwracając uwagę na malca, tym razem będąc już nieco spokojniejszą.
Westchnęła. A więc to tak, samczyk na chwilę obecną chyba nie posiadał zbyt bogatego zasobu słownictwa. Zarówno jesli chodziło o jego rozumienie, jak i posługiwanie się nim. Uśmiechnęła się, przesłodkie, doprawdy.
- Owszem, ciepło jest ciepłe.. i na pewno lepsze od tego co się dzieje teraz. - Drugą część zdania jakoby wymamrotała niewyraźnie sama do siebie. - Co tu robisz Maluchu? - Zapytała mając nadzieję, że pytanie jakiego użyła, nie sprawi mu zbyt dużych problemów. Dopiero teraz dotarło do niej, że mógł się zgubić, potrzebować swojego rodzaju pomocy. No cóż, do opiekuńczych nie należała. Nigdy nie miała okazji zajmować się szczeniakiem, więc gryfiątko stanowiło poważniejszy problem.
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
Julian zaś dumnie wypiął niewielką, pokrytą jasnymi piórkami pierś i uniósł nieco wyniośle łebek. Ha! Pyta, czego szuka! Odpowie! Wie, co odpowiedzieć. Odpowie tak, że się zdziwi! Dopiero po dwóch, może trzech sekundach przygarbił się nieznacznie, powracając wejrzeniem wyłupiastych i wcale niemałych ślepi na sylwetkę wilczą. Choć wydać się to może zabawne, Mizu była pierwszym wilkiem, na którego się natknął. Musiał jej się dobrze przyjrzeć i zapamiętać, jak wygląda. Nie miał jeszcze pojęcia, jaki gatunek prezentuje (może też jest gryfem, tylko ją oskubano i urwano skrzydełka?), niemniej jednak pewnym było, że nie przypominała nikogo, kogo miał przyjemność spotkać. Odchrząknął krótko, by zaraz odpowiedzieć z pełną powagą:
- Szukam wspomnień. - Jedno proste zdanie, które jednakże może się okazać bardziej skomplikowanym, niźli początkowo zostało przyjętym. - Wiesz co to wspomnienia, prawda?
Nieduży łebek ponownie nieco się przekręcił, zaś brązowe, malutkie uszki uniosły się, oddając stan pełnej uwagi oraz skupienia. Z racji na to, że bym ledwo pisklakiem, aż dziw, iż podołał trudnemu zadaniu skupieniu się na czymś przez okres dłuższy, aniżeli kilka sekund.
- Gryf Ty? - zapytał. Ciekawość jednak wzięła górę, głową samczyka natomiast powróciła do stanu względnego "prosto". Jedynie żółte oczyska zdawały się niemal świdrować sylwetkę Mizu, zupełnie, jakoby zainteresowanie jej odmiennością nakazywało mu przeciąć ją wzrokiem i upewnić się, czy w środku także wygląda inaczej.
Mizu
Wieczny Dzieciak

Mizu


Female Liczba postów : 39
Wiek : 27

     
Wspomnień? Jak można było szukać wspomnień? Znaczy.. to mogła być przenośnia, swojego rodzaju metafora. Ale raczej do takich zabiegów, wręcz literackich, na pewno nie uciekałoby się młode. Zastanowiła się chwile w milczeniu, spuszczając wzrok. Co mogło mieć na myśli gryfiątko? No nic, może pociągnie go za język.
- No nie wiem, a czym właściwie są? - Zapytała podnosząc oczka na samczyka. Jego wielkie żółte ślepia wypełniały ją dziwnym niepokojem. Już wiadomo dlaczego dzieci w horrorach są tak przerażające, Julian idealnie nadawałby się do takiego filmu grozy, wyłaniający się z ciemności, w najgorszych koszmarach i w momentach, w których nikt by się go nie spodziewał. Brrr, aż dreszcz przechodzi. Dzieci są najgorsze.. i demony, tak.
Zaśmiała się krótkim rechotem na jego pytanie. Tak, pisklak musiał być bardzo młodym, skoro jeszcze nie wiedział, że jej majestatyczna rasa zwie się wilkami. Ale tak na poważnie.. Tę Krainę przeważnie zamieszkiwały wilki, rzadziej gryfy czy smoki, dlatego też Mizu była zdziwiona jego niewiedzą. Ale malcowi miałaby nie wybaczyć?
- Nie, nie.. ja jestem wilk. - Chciała dodać jeszcze "-iem" ale może na razie lepiej bez odmian, tak wzorując się na sposobie mówienia Julka. Brr.. znów te oczy. Przeniosła spojrzenie na jego dziób, tak - będzie rozmawiała z jego dziobem!
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
- Wilk - powtórzył dumny oraz zadowolony z tego, że poznał nowe słowo. Siedzenie w gnieździe jest tak paskudnie ograniczające oraz nudne. Gdyby go nie opuścił, nigdy nie poznałby świata. Nie pamiętał już, jak wygląda słońce, bo i pamięć dziecięca niedoskonałym jeszcze jest tworem, jednakże wcale mu to nie przeszkadzało. Świat i tak był piękny, wspaniały oraz godny poznania; niezależnie od tego, czy było jasno i ciepło, czy też ciemno oraz zimno. Wolałby pierwszą opcję, lecz nie nabrał jeszcze tak bardzo roszczeniowej postawy, by uparcie narzekać na otaczającą go rzeczywistość.
Usiadł na pupie naprzeciwko wilka, zupełnie, jakoby przekonany o tym, iż teraz, gdy wiedział o Mizu cokolwiek, była ona mniej niebezpieczną czy szkodliwą, aniżeli wcześniej. W zasadzie jest w tym sporo prawdy, bo w końcu strach ma wielkie oczy. Kiedy poznamy to, co niedawna było powodem lęku, nierzadko okazuje się, iż to, co przerażające, przestaje tak negatywnie oddziaływać na zmysły czy jakiekolwiek struktury poznawcze. Ale... mniej psychologii! Zboczenie zawodowe, że tak powiem. W każdym razie zależność ta nie dotyczy pająków - zdaniem userki, przynajmniej.
- Wspomnienia to takie coś, co Cię kiedyś spotkało. Niektóre są przyjemne, niektóre zaś nie - zacytował z zadowoleniem zasłyszane od Delete'a słowa, wypinając znowu pierś. Nieistotne, iż nie miał czego prężyć i przypominał kurczaka gotowego do pokrojenia na sałatkę; musiał dać upust zadowoleniu z samego siebie. Zaraz jednak znowuż się przygarbił, ponownie obarczając spojrzeniem wilczycę.
- Muszę je spotkać, żeby je mieć. Trudne się zdaje. Jest nie. Nie jest. Nie... - pogubił się. Jednakże wciąż jest zbyt wcześnie na samodzielne budowanie zbyt skomplikowanych zdań.
Mizu
Wieczny Dzieciak

Mizu


Female Liczba postów : 39
Wiek : 27

     
Aj, Mizu nawet gdybyś była w stanie - nigdy nie mogłabyś zostać matką. Może to dobrze, że zostałaś obdarowana tą swoistą wiecznością? Nic takiego jak ciąża Ci nie grozi, a i z cieczką nie musisz się męczyć. Cud, miód i orzeszki! Ona miała stanowczo za mało cierpliwości. Dla niej szczeniaki mogłyby być z góry wykształcone, zaznajomione ze światem i panującymi na nim regułami. Ale nie mogła przecież mieć pretensji do małego gryfiątka, które nic nie zawiniło. Przecież nie ono zarządzało "porządkiem" świata, wprowadzając takie, a nie inne prawa. A zresztą.. z wiekiem i tak nabędzie potrzebną wiedzę, zachowania, cechy i wszystko co w lepszy bądź gorszy sposób mogłoby go ukształtować. Jednak.. gryfy, które poznała, z reguły były inteligentnymi stworzeniami, tak więc o tego malca nawet się nie martwiła.
Zaśmiała się krótko na słowa malucha, pogłębiając jedynie swoją garbiącą się postawę. Kręgi kręgosłupa zdawały się przylegać na tyle mocno do cienkiej, białej skóry, jak gdyby zaraz miały ją przebić. Nawet krótka sierść w żaden sposób tego nie kamuflowała.
- Aj, mój drogi.. emm.. - No tak, nie znała imienia pierzastego. A gdzież jej maniery! Ona sama nawet się nie przedstawiła. Ale nawet nie miała pojęcia jak wybrnąć z niezręcznej dla niej sytuacji i jak to wtrącić. Choć z drugiej strony.. małemu mogło nie robić to w zasadzie większej różnicy. Odchrząknęła krótko. - Wspomnień nie można znaleźć, one znajdują się.. - Podeszła nieco bliżej i uniosła łapkę, delikatnie przyłożyła ją do czoła Julka. - ..w twojej głowie, dokładniej w pamięci, która po prostu.. pokazuje Ci pewien obraz, tego co się kiedyś zdarzyło, bądź osób, które kiedyś spotkałeś. - Nah, nie miała nawet pojęcia czy długa wypowiedź nie będzie zbyt skomplikowana dla malucha i czy przypadkiem nie namiesza mu w głowie. No, miała nadzieję, że tak nie będzie. Ale przyglądając się także jej postaci, nie da się ukryć, że nigdy nie była dobra w tłumaczeniu. - Dlatego nie, nie musisz ich spotkać, bo już je masz. Przypomnij sobie, gdzie byłeś.. em.. poprzedniego dnia? - Zmarszczyła brwi przyglądając się Julianowi. Nie, poprawka. Jego oczom, ich nie dało się po prostu omijać wzrokiem! One były wszędzie, przyciągające spojrzenie. Brr.. prześladują ją. Jeszcze się okaże, że gryfiątko robi to świadomie, z premedytacją, a w rzeczywistości jest wybitnym naukowcem. Potrząsnęła łbem.
- A, i mów mi Mizu. A ty jak masz na imię, pierzasty?
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
Krótko, bo weny brak. Samopoczucie paskudne, nastrój także - przepraszam, jednocześnie obiecując poprawę. Liczę, że jakoś mi wybaczysz. Poza tym... ostatnio cierpię na paskudni niż, jeśli chodzi o wenę czy zdolności intelektualne. Starość nie radość; młodość nie wieczność.
- Ale żeby były tutaj - tu młody gryf przyłożył orli szpon w miejsce, gdzie niedawno znajdowała się łapka jego wilczej koleżanki - najpierw spotkać. Muszę coś robić, gdzieś być by o tym pamiętać. - Nie przejmował się wcale brakiem orzeczeń w swych wypowiedziach. Komu są w końcu potrzebne czasowniki? Czyż i bez nich zdanie... a nie, bez nich nie ma zdania. Nieistotne. W każdym jednak razie uśmiechnął się szeroko, przekonany o tym, iż musi mieć rację. Wszakże trzeba mieć co wspominać, ha!
- Ja Julian. Ty Mizu. Mizu wilk, Julian niewilk - podsumował.
Mizu
Wieczny Dzieciak

Mizu


Female Liczba postów : 39
Wiek : 27

     
Ach, nie martw się, mnie łapie to samo. Zmęczenie, jakieś swojego rodzaju przygnębienie. Ale to może przez rozkoszne towarzystwo podręcznika i notatek z historii, oraz wojen i kryzysu Rzeczypospolitej z XVII w. Tak, to może być to.
- Aaaa! No rozumiem, rozumiem. - Kiwnęła twierdząco głową i zamarła w chwilowym zamyśleniu. Było niemożliwym, żeby młody gryfik nie wiedział o czym mówił. Wbrew pozorom prawił mądrze, więc zarazem poprawnie. Może nie do końca wiedział jak się wysłowić, ale nadawał wypowiadanym zdaniom sensu, niezaprzeczalnie. - Czyli w zasadzie.. tworzysz wspomnienia, nie szukasz, a tworzysz. - Uśmiechnęła się do niego, wstając z siadu. Wlokąc leniwie długimi łapami po ziemi podeszła do jednego z drzew i stanęła na tylnych łapach, przednimi zaś opierając się o pień. Zadarła łeb do góry i przez krótką chwilę przyglądała się gałęziom. Co jakiś czas strojąc uszami, przekrzywiała delikatnymi ruchami głowę w lewo. Choć jak się po chwili okazało wypatrywała w zasadzie.. sama nie wiedziała czego. Zdawało jej się iż usłyszała jakiś niewyraźny szelest. Aczkolwiek mógł być to zaledwie ptak czy też nietoperz, kto wie.. Odskoczyła delikatnie od drzewa i przechadzając się dookoła pisklęcia, podziwiała okolicę, zerkając na pierzastego kątem oka.
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
Jak uczą się dzieci? W sporej mierze przez naśladownictwo. Czy było więc czymkolwiek dziwnym, iż samczyk - dotąd wiernie oraz odważnie obserwując zachowanie kompanki - wstał nieco nieporadnie, by następnie, zachwiawszy się raz czy drugi, podejść do najbliższego drzewa? Strzygł uszkami w sposób niemal niekontrolowany. Nie pojmował, iż samica nasłuchiwała - co u podstaw ruchu małżowin jej leżało - a jedynie naśladował to, co ujrzeć okiem swym żółtym i wyłupiastym był w stanie. Uszko się ruszało - toteż i on własne ze stanu bezruchu wyrwać zamierzał. Podobnie jak i Mizu, wkroczył przednimi łapkami na pień, wyciągnąwszy się mocno i próbując sięgnąć jak najwyżej. Przypominało to bardziej sukcesywną wspinaczkę po pniu, gdzie stopniowo przenosił naprzemiennie przednie kończyny w górę i w górę. Tylne na szczęście postanowił - w ślad za koleżanką - pozostawić na podłożu.
- Co jeszcze się tworzy? Co się znajduje? - zapytał z zainteresowaniem - aczkolwiek zdawał się skierować je w stronę korony drzewa, nie zaś samej Mizu.
Trwał oparty na pniu przez dobrą chwilę. W zasadzie trwał i trwał. Zupełnie, jakby nie zamierzał zejść. W sumie... w sumie nie bardzo wiedział, jak to zrobić, a zbyt bliski oraz nagły kontakt z podłożem (znowu!) nie napawały go optymizmem. Może się nie połapią? Tak, udawajmy nadal, że coś nas bardzo ciekawi! Coś wśród ostatnich, kolorowych liści - które ledwo, ledwo widział.
Mizu
Wieczny Dzieciak

Mizu


Female Liczba postów : 39
Wiek : 27

     
Tworzyła wokół pisklęcia coraz to większe okręgi, po których niewidocznej linii się poruszała, jednocześnie pozwalając mu swobodnie się poruszać. Z ciekawością obserwowała to co będzie robił, w swoim umyśle kodując każdą z czynności, analizując zachowanie malca. Dopiero po chwili zorientowała się, że robi krok w krok, ślad w ślad to samo co ona sama. Uśmiechnęła się delikatnie lewym kącikiem pyska, nieumyślnie obnażając białe, drobne kiełki. Jednak nie mogło być to w jakikolwiek sposób negatywnie odebrane, bo było w tym coś urokliwego. Bo kto mógłby zauważyć w tym cokolwiek powiązanego z agresją czy niebezpieczeństwem, jeżeli taki właśnie gest wykonywała istota w szczenięcej postaci? No nikt.
- Hmm.. - Zamyśliła się krótko, zatrzymując się i przyklepując przednimi łapkami glebę. - Tworzyć możesz.. historię! Tak, historię! - Machnęła bujną blond grzywą, która niesfornie opadała jej na oczy, co po dłuższej chwili stawało się po prostu drażniącym. - Znajdować natomiast możesz.. skarrrby. - Odpowiedziała mrużąc powieki, tym samym okrywając policzki długim wachlarzem ciemnych rzęs, a przy okazji w słowie "skarby" przypadkowo przedłużając literkę "r" i nadając jednocześnie wyrazowi dość dziwnego brzmienia. Podeszła do niego delikatnie się garbiąc i zadzierając łeb do góry, przyglądała się temu co wypatrzył - albo i nie - Julek.
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
Zlazł z drzewka, spoczywając wszystkimi łapkami na podłożu i koncentrując uwagę na samiczce. Gryfy mają dziobek. Kto ma dziobek, nie ma kiełków. Chyba. Chyba, że jest się udziobowionym szczupakiem! Ale Julian szczupakiem nie był, bo nie posiadał łusek w miejscu innym, niż przednie łapki - i to nie całe! Zatem kwestia kiełków wadery zaintrygowała go na tyle, że zaprzestał kręcić się w miejscu (co zaczął robić tuż po tym, gdy samica poczęła sobie łazikować dookoła niego) wlepił spojrzenie w pyszczek samicy, jednocześnie przewróciwszy się na zadek. Dlaczego wszystko wirowało?! Co się z nim dzieje?! Niewiedza rodzi strach, malec zamknął więc ślepka, zapominając już nawet o zębach, w które wyraźnie wyposażony był pyszczek koleżanki, dodatkowo przytykając do powiek przednie, orle łapki. Skrzydełkami podparł ciałko z tyłu, by nie przekoziołkować do tyłu. Nauczył się! Na bazie własnego doświadczenia oraz całej masie wywrotek - ale nieważne!
- Ojojojojojojj - zajęczał najpierw, po chwili dopiero podejmując próbę odklejenia łapek od ślepek oraz unieść leniwie powieki. Świat kręcił się już nieco mniej, więc nieznacznie uspokojony gryf mógł skupić się na Mizu. Choć o kłach dawno już zapomniał...
- Co to historia? Co to skaby? - Biedny, z trudem wymówił pojedyncze 'r' w słowie 'historia', mógł zatem - ze względu na własną wygodę - pominąć tak nieistotną głoskę w drugim ze słów wymagających zdefiniowania, nieprawdaż?
Mizu
Wieczny Dzieciak

Mizu


Female Liczba postów : 39
Wiek : 27

     
Drgnęła delikatnie, następnie stawiając stanowczy krok łapką do przodu, drugą utrzymując w powietrzu, gotowa doskoczyć do malca gdyby potrzebna była mu pomoc. Skarciła się automatycznie w pamięci, nie rozumiejąc skąd u niej takie zachowanie. Po pierwsze - dlaczego miałaby się przejmować malcem? No cóż, ponoć w każdej istocie płci żeńskiej budzi się, w którymś momencie instynkt macierzyński, chociażby jego przebłysk! Ale w niej? Ona była daleka od takich.. przebłysków, nie miała z nimi żadnego powiązania. A po drugie - przecież to, że był stworzeniem uroczym i pociesznym, co już niejednokrotnie przemknęło jej przez głowę nie było dobrym argumentem, aby przeszkadzać w uczeniu się życia na własną rękę, tfu! - łapę. Jakby nie patrzeć, uczenie się na własnych błędach, choć jest nieprzyjemnym, to jednak najbardziej skutecznym.
"Co to historia? Co to za skaby?" głos malca niósł się po jej drobnej główce. Oho! No to się wpakowała. W zasadzie niby tak proste słowa, ale gdy przychodzi co do czego i trzeba je zdefiniować, sprawa staje się trochę bardziej skomplikowana.
- Hm.. więc.. - Ruchy jej puszystego ogona przybrały nieco żywszego tempa, delikatnie ujawniając jej zakłopotanie. Musiała użyć właściwych słów. A skąd mogła wiedzieć, jakie są właściwymi według gryfiątka? - ..historia to takie coś, co już się kiedyś zdarzyło. Wszystko co było kiedyś. Nawet wczoraj, albo moment, w którym się tutaj znalazłeś! Też jest historią! - Szczeknęła zadowolona z siebie, choć nie do końca pewna czy aby na pewno tak powinna to przekazać. - Skarby natomiast to rzeczy przez kogoś znalezione, na przykład przez Ciebie, które.. są dla Ciebie ważne, mają wysoką wartość. - Ugryzła się w ostatnim momencie w język, jednak nieco za późno. "Wartość, wartość, zastanów się dziewczyno co paplasz! Grr.." skarciła się ponownie w myślach. Jednakże nie chcąc dać czegokolwiek po sobie poznać, trzymała kąciki pyszczka wciąż skierowane ku górze.
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
Względnie zrozumiał. Chociaż bowiem nie był w stanie tego nazwać ani opisać za pomocą znanych sobie słów, mniej więcej pojmował różnicę pomiędzy tym, co materialne, a co niematerialne. Instynktownie oraz być może nieco nietrafnie, jednak uznał, że lepsze to, niźli stan całkowitej nieświadomości. Uśmiechnął się więc lekko, bo i taki grymas zaobserwował u szczęśliwych istot. Cóż, nie posiadał plastycznych warg a jedynie twardy, sztywny dziobek - zatem i tenże 'uśmiech' nijak nie przypominał gestu, który wykonać gryf zamierzał. Starał się wcale nie mniej niż ktokolwiek inny, jednakże nijak mu to nie wyszło, albowiem nie miał do tego predyspozycji. Ale Mizu za to nie potrafiła latać, ha! Mamy remis!
- Wspomnienia są skarbem historii?
Co zabawne: choć Julek mniej więcej odnajdywał się w temacie oraz pojmował rzeczywistość na swój sposób, o tyle sama użyszkodniczka kreująca ową postać zaczyna się poważnie gubić w świecie, który wytworzył sobie pisklak w swym umyśle. Dla niego wszystko było zdecydowanie bardziej prostym, aniżeli dla samej userki, co z pewnością prowadzenia tego gryfa nie pomaga. Może czas, by i on stał się nieco bardziej rozumnym? By zaczął widzieć sens tam, gdzie faktycznie on występuje? W końcu - w przeciwieństwie do swej rozmówczyni - powinien dojrzewać, pojmować więcej z każdym dniem.
- Skarbu można dotknąć? - zapytał, podchodząc niezbyt sprawnie (nadal nieco kręciło mu się w łebku, to się zataczał, biedak) do samicy, by zaraz położył orlą łapkę na jej łopatce, następnie zaś delikatnie ją przemieścił, głaszcząc lekko jasne futerko.
- Jesteś moim skarbem. Masz... tę no... to coś, co mają skarby. A co to? To coś, co mają skarby. Masz to coś? - Bo w końcu nie mogło się zrobić zbyt miło na zbyt długi okres, nieprawdaż?
Mizu
Wieczny Dzieciak

Mizu


Female Liczba postów : 39
Wiek : 27

     
Ach, gdyby tylko była jego matką byłaby wręcz teraz wniebowzięta, po usłyszeniu mądrych słów jakie malec wypowiedział. Uśmiechnęła się szeroko, naprawdę, nie spodziewała się tego zbytnio po nim. A tu proszę, jak potrafił zaskoczyć. Nie miała wątpliwości, kiedyś wyrośnie na bardzo inteligentne stworzenie, więc nie musiała się nawet martwić, że sobie nie poradzi. Ale moment, moment.. dlaczego miałaby sie martwić?! Tfu, nie nie nie. Nie miała do tego najmniejszych podstaw!
- Tak, dokładnie, są skarbem historii. - Podniosła łapkę i poczochrała mu piórka na czubku głowy, jak niekiedy filmowo zdarza się to u rodzeństwa, w sympatycznych gestach. Wystawiła długi, rozdwojony i tęczowy język, zadzierając go do nosa, delikatnie po nim przejeżdżając.
- Oczywiście, że można go dot.. - Zatrzymała się w połowie zdania w momencie gdy poczuła gryfią łapkę na swojej łopatce. W zasadzie bylo to dosyć dziwne i całkiem nowe dla niej.. hm.. przeżycie? Doświadczenie? Coś w ten deseń. Nikt nigdy jej nie głaskał i nawet jeśli było to miłym, jednocześnie ją peszyło. Kocim, zgrabnym ruchem cofnęła się do tyłu, zachowując dystans między sobą a Julkiem.
Podniosła na niego spojrzenie, a w jej oczach dało się zauważyć tańczące, radosne iskierki, które były skutkiem na kolejne słowa odnośnie "skarbu". Wiedziała, że pisklę mogło samo nie rozumieć sensu swojej wypowiedzi, ale to nie znaczy, że nie mogło jej się zrobić miło i sympatycznie. Uniosła delikatnie kąciki pyska do góry, a jej uśmiech nabrał ciepłego wyrazu. Ostatni raz tego typu słowa słyszała od Hariego. Oj Hari, tak dawno go nie widziała, tak bardzo było jej do niego tęskno. A niewiedza na temat tego, dlaczego zabronił jej się z sobą samym spotykać jedynie wzbudzała w niej gniew. Przymknęła powieki, a po jej pyszczku przeszedł szybko i niezauważalnie grymas.
- Hm.. Wartość? - Powiedziała uprzednio cicho odchrząkając, w myślach ponownie siebie karcąc. Nie znosiła gdy emocje przejmowały nad nią kontrolę, a szczególnie te związane ze wspomnieniami.
Julian
Młode

Julian


Male Liczba postów : 89

     
Cóz się dziwić, że kiedy się cofnęła gryf (totalnie nie spodziewając się takiego obrotu spraw) zachwiał się niebezpiecznie. Na szczęście zdarzało mu się na tyle często, że wiedział już, jak sobie w takiej sytuacji poradzić. Nabierał z wolna doświadczenia w kwestii nieprzewracania się. Należą się owacje, doprawdy!
- Watość - powtórzył spokojnie, acz - standardowo - nieco nieudolnie, pomijając po raz już kolejny głoskę. Ach, cóż za różnica - jedna mniej, jedna więcej? Ktos zauważy? Głupota! Jak zbierze kiedyś kwiatki i da Mizu (bo kwiatki są śliczne i należy się nimi dzielić, w odróżnieniu od 'robienia' cierpienia!), to też nie będzie różnicy, czy będzie ich pięć, czy sześć! Uśmiechnął się łagodnie, nieco w reakcji na uśmiech samicy. W końcu oto najbardziej zaraźliwy z możliwie zaraźliwych gestów, grymasów, działań!
-  Jak dużo można mieć watości? - zapytał, podsuwając się do samicy i siadając niedaleko. Odsunęła się - jednak on nie miał pojęcia, jak interpretować tego typu działania. On sam chciał być blisko samiczki, stąd też pewnie jego działania, jakże zapewne nieprzychylne jego rozmówczyni. Nie wiedział, że nie życzy sobie ona dotykania; na razie jednak nie miał też powodu, by to czynić. Na razie...
Sponsored content