Leczenie

Arya Aemon
Latający Wilk

Arya Aemon


Female Liczba postów : 256
Wiek : 22
Skąd : A boja wiem?

     
Arya zdezorientowana rozejrzała się, musiała chyba przysnąć na jakiś czas, bo zauważyła nieobecność Keina i przybycie AM i dwóch innych wader. Jednej chyba coś dolegało, bo wołała o pomoc więc zawahała się. W końcu jednak dość nieśmiało wydusiła coś z siebie.
-Yyy... J-jja prrzepraszam... ale czy moggłby mi-i ktoś pomóc?- Zapytała, nie chodziło jej o to, że chce zwrócić na siebie uwagę lub coś w tym rodzaju, ale była na serio ledwo żywa. Wiele wysiłku włożyła nawet w samo wypowiedzenie tych słów...
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Lea uniosła głowę, szukając źródła dźwięku. Jej wzrok zatrzymał się na poranionej wilczycy kawałek dalej.
Jako, że pacjentka z krwistymi mroczkami (xD) nie kontaktowała, lekarka skierowała się ku wołającej. Wyglądała ona na bardziej potrzebującą pomocy.
Szybkim spojrzeniem oceniła obrażenia. Trzeba będzie szyć w paru miejscach. Oprócz tego konieczne jest prześwietlenie, celem sprawdzenia, co wewnątrz jest uszkodzone.
Na początek podała pacjentce zastrzyk ze środkami przeciwbólowymi. Zanim zabierze się za prześwietlanie, załata większość ran. Dzięki temu pacjentka powinna lepiej znieść przeniesienie na stół z rentgenem.
Sięgnęła po skalpel, bandaże, igły i nici, po czym zabrała się za oczyszczanie i zaszywanie ran, bądź opatrywanie tych, których zaszyć nie można.
Arya Aemon
Latający Wilk

Arya Aemon


Female Liczba postów : 256
Wiek : 22
Skąd : A boja wiem?

     
Arya odetchnęła z ulgą, kiedy wadera do niej podeszła, bała się już, że o niej zapomniano, a i ona chciałaby już wrócić na wolność. Ach... Znowu środki przeciwbólowe. Potem pozwoliła medykowi, bo raczej by mu w tym nie przeszkadzała, robić co było konieczne, nawet jeśli ani trochę nie było to przyjemne. Była na siebie zła za to, że dała się wciągnąć w takie tarapaty... A właśnie co z Kankami? Oby jej się nic nie stało, nie wiedziała dlaczego wilczyca nie pojawiła się, ale gdzieś w sobie odczuwała ogromną ulgę z tego powodu.
Okasan

Okasan


Liczba postów : 32

     
San przybył do lecznicy najszybciej jak mógł. Miał nadzieję że pani Lea go pamięta po tym jak haftował na podłogę lecznicy. Wparował do lecznicy z wielkim impetem.
- Potrzeba lekarza! Dziewczyna wleciała do jaskiniowego jeziora i walnęła z całej siły w łeb. Nie ma kontaktu ze światem realnym!
Zdesperowany i zrospaczony Okasan nie wiedział co robić. Czekał tylko na pomoc lekarzy. I co teraz? Będzie żyła? CO JEJ JEST!?
Silvena
Dorosły

Silvena


Female Liczba postów : 24

     
Silvena miała dziwny sen. Śniło jej się, że spadła ze skały do wody. Następnie zobaczyła księżyc. Był coraz bliżej i bliżej. Poczuła, że ktoś ją podnosi. Po jakimś czasie zakaszlała i wypluła wodę. Zamrugała i rozejrzała się wokoło. Nie była to jej jaskinia. To miejsce było jej nieznane. Zobaczyła Okasana.
-Gdzie jestem?- spytała.
Nie miała pojęcia co się stało. Bardzo bolała ją głowa.
-Co się stało?- spytała ponownie basiora.
Próbowała się podnieść, ale zakręciło sie jej w głowie i ponownie upadła.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Pierwsza wersja Lei właśnie zakończyła opatrywanie pacjentki. Ostrożnie przeniosła ją na wózek i z wózkiem tym pojechała zrobić jej prześwietlenie. Wpakowała ją do maszyny, prześwietliła... Niedobrze. Dwa żebra złamane, choć na szczęście przemieszczenie jest niewielkie. Jedno z płuc prawdopodobnie przebite. Łapa w paskudnym stanie. Konieczna będzie operacja pod narkozą.
Hmm. Pacjentka w tym momencie nie jet w stanie wyrazić bądź nie zgody. Nie ma w Lecznicy kogoś bliskiego...
Trudno. Tu chodzi o ratowanie życia. Lea woli postąpić wbrew ewentualnym przekonaniom chorej, niż pozwolić jej umrzeć.
- Spokojnie, wszystko będzie dobrze. - powiedziała uspokajająco.
Przyszykowała zastrzyk z narkozą.
Następnie spojrzała na Okasana i wilczycę.
- Połóż ją na łóżku, za chwilę ją zbadam.
Pamiętała go, oczywiście. Ale teraz nie miała czasu ani chęci, by wypominać mu ucieczkę.
Arya Aemon
Latający Wilk

Arya Aemon


Female Liczba postów : 256
Wiek : 22
Skąd : A boja wiem?

     
Arya powoli pokiwała głową na znak, że przyjęła to do wiadomości. Nie chciała się już odzywać, nie miała już na to sił. Wiedziała, że nie jest w zabardzo dobrym stanie, a wcale nie miała zamiaru tego pogarszać. Tak więc bez sprzeciwów oddała się w stan narkozy. Zamknęła oczy i szybko zasnęła.

b.w
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Widząc, jak szybko wilczyca odpłynęła, Lea uśmiechnęła się lekko.
Uważnym spojrzeniem zmierzyła (!!!) wilczycę. Chyba nic jej nie jest... Niech zostanie na obserwacji i tyle.
- Okasan, przypilnuj jej. Niech siedzi, nie przemęcza się i nie pluje na podłogę. Ja mam właśnie operację do zrobienia, więc musicie chwilę zaczekać. Nic jej nie będzie.
Przeniosła połamaną wilczycę na stół operacyjny i rozstawiła parawan.
Następnie zabrała się do pracy. Najpierw zajęła się żebrami - rozcięła skórę, by dostać się do uszkodzeń. Wyjęła z płuca ten odłamek żebra, który je przebił i odessała większość krwi. Następnie usunęła... Z resztą... Po co nam taki dokładny opis tej operacji? Wiele osób mogłoby to brzydzić.
Omińmy więc opisy. Zoperowała, nastawiła żebra i załatała płuco. Następnie założyła szwy, zamykając ranę.
Potem zabrała się za łapę - usunęła odłamki, nastawiła, zaszyła. Potem założyła na łapę metalową szynę i bandaż, by ją unieruchomić. Czemu nie gips? Ano temu, by w razie czego mieć dostęp do rany. Na klatkę piersiową również założyła opaskę uciskową z elastycznego bandaża, by utrzymać żebra na miejscu.
Ostrożnie przełożyła pacjentkę do łóżka i zostawiła, by ta doszła do siebie po operacji i wybudziła się z narkozy. Następnie posprzątała miejsce pracy.
Arya Aemon
Latający Wilk

Arya Aemon


Female Liczba postów : 256
Wiek : 22
Skąd : A boja wiem?

     
Ciemność... Pustka... Ciemność... Pustka... I tak w kółko... Otworzyła oczy wszędzie był śnieg, za nią, przed nią i wokół jej rozciągał się ogromny, czarny i pusty las. Zmrużyła oczy, by móc cokolwiek zobaczyć, bo śnieg zaczął sypać coraz mocniej i gęściej. W oddali zobaczyłam dwa czarne cienie były coraz bliżej, a ja stałam jak sparaliżowana. Ich twarze stawały się coraz bardziej wyraźne i wtedy...

Gwałtownie otworzyła oczy, a gdy zauważyła, że cały czas jest w lecznicy odetchnęła. To był tylko sen. Rozejrzała się i stwierdziła, że najpewniej jest już po operacji. Była bardzo wdzięczna wilczycy za pomoc, a raczej za uratowanie życia.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Zerknęła na wybudzającą się pacjentkę.
- Cześć. Postaraj się na razie nie ruszać i nic nie mówić. Byłaś w okropnym stanie... Nie wszystko da się naprawić od razu, potrzebujesz odpoczynku. Mrugnij dwa razy, jeśli mnie słyszysz.
Nigdy nie wiadomo, czy pacjentka już zaczęła kontaktować, czy jeszcze nie. Jeśli tak, to dobrze. Będzie można dokładniej oszacować jej stan na zasadzie "boli cię coś?".
Z przeciwbólowymi na razie wolała przystopować. Mniejsze, miejscowe dawki. Bardzo łatwo zapomnieć o uważaniu na łapę, gdy nie czuje się jej wcale. Na tym etapie leki powinny jedynie osłabić znacznie ból, nie całkiem go zlikwidować.
Wypadałoby również odkryć, co właściwie się stało.
Arya Aemon
Latający Wilk

Arya Aemon


Female Liczba postów : 256
Wiek : 22
Skąd : A boja wiem?

     
Arya spojrzała na waderę i niewyraźnie się uśmiechnęła. Potem mrugnęła dwa razy zdrowym okiem, a po chwili zastanowienia wskazała zdrową łapą na miejsce, gdzie wcześniej miała drugie oko. Miało to mniej więcej oznaczać " A co będzie z tą raną?" Chodziło jej o to, czy możliwe jest, by dostała sztuczne w zamian za tamto lub coś podobnego.
Okasan

Okasan


Liczba postów : 32

     
San posłuchał Pani Lei i położył Silvenę na łóżku.
- Spokojnie, jesteś w lecznicy. Miałaś mały wypadek w jaskini. Rozumiesz co mówię?
Jasny basior usiadł koło leżącej wadery i złapał ją za łapę. Nie wiedział co robić, był zagubiony. Martwił się o młodą.
- Droga Pani Doktor. Co z nią jest?
Spojrzał na Silvenę i pocałował ją w mordkę. Nie wiedział z kąt u niego taki objaw. Zamrugał z zaskoczenia.
//przepraszam za krótki post, nie mam zbyt weny.//
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Z kąt?!! Sanny, postaraj się chociaż. Skąd. Grr.

Lea ostrożnie złapała wilczycę za łapę i odłożyła ją na miejsce. Łapę, znaczy się, nie wilczycę.
- Nie ruszaj się. Na oko nic nie poradzę. Niestety.
Nie pierwszy raz. A który? Assire, Buffy, Philian, teraz ona... To czwarty raz, gdy ktoś traci oko na jej zmianie. No cóż... I tak nie może nic poradzić. Oczy nie odrastają.
Następnie podeszła do Okasana i jego... partnerki? Najwyraźniej. Szybko zmierzyła jej puls i osłuchała. Przyjrzała się głowie.
- Nic jej nie będzie. Zrzuciła całą wodę z płuc. Niech unika dużego wysiłku, pływania i spania przez najbliższe osiem godzin. Może wracać do domu.
Silvena
Dorosły

Silvena


Female Liczba postów : 24

     
Silvena uśmiechnęła się do Okasana. Był dla niej taki opiekuńczy i miły. Otworzyła mordkę i powiedziała:
-Krowa robi muuuu!-
Nie czekając na reakcję Okasana spytała:
-Dlaczego masz sinokoperkowe futro?-
Nagle świat zaczął wirować i Silvena poczuła ostry ból głowy. Zamknęła oczy, a pod powiekami wirowały kolorowe kropki. Wadera otworzyła oczy i zapytała:
-San, czy mógłbyś poprosić lekarkę o coś przeciwbólowego? Najlepiej o proszki. Takie biaaaaałe!-
Uśmiechnęła się głupkowato. Chyba zbyt mocno się uderzyła... Ból rozsadzał jej czaszkę i nie wiedziała co mówi.
-chce mi się pić. Masz bimbru?- spytała Okasana.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Lea zdecydowanie pokręciła łebkiem.
- Żadnych proszków.
Następnie spojrzała na Okasana.
- Niestety, na jej zachowanie nic nie poradzę. Może się jej cofnąć albo nie. Ale cię pamięta. To dobry znak. Urazy głowy są... Nieprzewidywalne.
Następnie poszła do kuchni i wróciła z szklanką wody. Włożyła do niej słomkę i postawiła na szafeczce obok łóżka wilczycy.
- Proszę, twój bimber.
"Lekarz kazał potakiwać". Stara zasada, równie przydatna przy chorych na głowę, co przy rodzicach. Prawdziwego bimbru Lea w życiu by nie podała. Od bimbru dość często się ślepło... Przez etanol z tego, co pamięta userka. A może metanol?
Arya Aemon
Latający Wilk

Arya Aemon


Female Liczba postów : 256
Wiek : 22
Skąd : A boja wiem?

     
Ta wiadomość dość mocno zasmuciła Aryę w końcu kto chciałby być ślepy na jedno oko? Ona na pewno nie... Kiwnęła lekko głową, a następnie spojrzała na wilczycę z bólem i jej towarzysza. Też chciałaby, żeby ktoś z nią teraz był, nie ważne kto, ale tego właśnie teraz potrzebowała najbardziej... Zamknęła oczy i zaczęła rozmyślać o wielu rzeczach na wiele tematów...
Sunset
Dorosły

Sunset


Female Liczba postów : 19
Wiek : 30

     
Sunset z dala ujrzała tereny lecznicy. Ciągnąc za sobą łapki, coraz słabsza, powolutku zmierzała do wybranego celu. Wydawało jej się, że droga nie ma końca a zawroty głowy sprawiały, że nie miała pojęcia, czy zmierza w dobrym kierunku. W końcu zobaczyła wyraźnie wyrastającą przed nią lecznicę, nim jednak dotarła do końca swego celu, omdlała. Jej ostatnią myślą było nieme błaganie, by ktokolwiek zauważył jej obecność. Potem nastała już tylko ciemność.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Niestety, Lea wszechwidzącą nie była. Zajęta miotaniem się po Lecznicy i opieką nad tam obecnymi, nie była w stanie zauważyć padającej przed budynkiem wilczycy.
Nie jej wina.
Teraz akurat, zadowolona z załatwienia wszystkich obowiązków i udzielenia pomocy wszystkim pacjentom, usiadła sobie i wzięła kubek herbaty do łapki. Z wolna siorbiąc bursztynowy płyn, wpatrywała się nieobecnym wzrokiem w mrugającą lampkę na biurku.
Myślała. A może marzyła? A może zwyczajnie przysypiała?
Chyba coś po środku.
Z wolna jej łeb pochylał się nad grubym tomiszczem rozłożonym na burku. Tomiszczem, które służyło właśnie do tego, by nad nim przysypiać.
Ostatnio często jej się to zdarzało. Zbyt często. Przez chorobę, zmęczenie, zaburzony rytm dobowy i wiecznie zmęczoną szkołą userkę.
Wilczyca przysnęła. Z opróżnionym już kubkiem wciąż w łapie, z głową opartą o bardzo mądre tomiszcze.
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 23
Skąd : Severynia

     
Zacznę może od opisu ran:
Długa szrama ciągnąca się od prawego ucha do prawego barku, która na dodatek non stop obficie krwawi i z chwili na chwilę zabiera Marano coraz więcej siły; silne osłabienie i ból nie do wytrzymania wywołane wyżej opisaną raną.


Na szczęście wilczyca leciała na smoku, bo zapewne nie dotarłaby do lecznicy do własnych siłach. Więc siedziała na grzbiecie olbrzymiego gada. Na miejscu zręcznie zjechała po jego skrzydle, niczym po ślizgawce, na dół. Zachwiała się na łapach. Potem popatrzyła na smoka i zawyła krótko w ramach podziękowania. Gdy odleciał, ruszyła przed siebie, bo do lecznicy miała jeszcze niewielki kawałeczek drogi. Wlekła się i wlekła... i nagle BUM! Wpadła na coś, a raczej na kogoś. Runęła na ziemię. Potknęła się. Powoli wróciła do pionu i obejrzała się na siebie. Na ziemi leżała jakaś wilczyca... Piaskowa sierść i ruda grzywa... Sunset?! Marano była oszołomiona widokiem nieprzytomnej przyjaciółki. Mimo że sama ledwo żyła, chwyciła za kark wilczycę i zaczęła ją ciągnąć w stronę lecznicy. Nie miała siły, by wciąż ją na grzbiet, no cóż... Wreszcie dotarła. Puściła Sunset i zatoczyła koło.
Jest tu kto? Potrzebna pomoc dla Sunset... Ktoś, ktokolwiek! — w tej chwili zapomniała o swojej ranie, która obficie krwawiła. Liczyło się ściągnięcie pomocy dla przyjaciółki. Podniosła głos, co kosztowało ją sporo energii.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Lea obudziła się.
- Wcale nie śpię! - oznajmiła.
Dopiero potem rozejrzała się, wypatrzyła źródło zamieszania. Podeszła do wilczyc. Nieprzytomną położyła na łóżku, sprawdziwszy wcześniej oczywiście, czy żyje.
Potem uważnie przyjrzała się tej krwawiącej.
- Witaj ponownie. - powiedziała w końcu. - Siadaj na łóżku, zaraz coś zaradzimy.
Krwawi obficie, ale na szczęście równo. Nic nie tryska. Żadna tętnica nie została przecięta. Wystarczy ranę oczyścić i zaszyć.
- Kto ci to zrobił, hmm?
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 23
Skąd : Severynia

     
Marano obserwowała uważnie poczynania lekarki, kiedy przenosiła Sunset na łóżko. Była zaniepokojona. Pamiętała, że ostatni razem spotkała się z miedzianą nad jakimś jeziorkiem; pojawiły się wówczas zmutowane kruki roznoszące zarazę. Potem kontakt się urwał, Marano na długi czas pozostała w lecznicy, a po wydobrzeniu ruszyła dalej w świat. Sporo się od tamtego czasu zmieniło...
Posłuchała prośby wilczycy i wskoczyła na pobliskie, wolne łóżko. Zamrugała dwukrotnie i zamyśliła się. Wspomnienia powróciły. Znów przypomniał jej się tamten potworny ból. Wprawdzie wciąż była obolała, jednak już troszkę mniej.

By-byłam na polowaniu — jej głos w tym momencie chwilowo się zachwiał, oddychała szybko — i... i zobaczyłam niedźwiadka. Wytoczył się przede mnie, a ja byłam głodna, więc pozbawiłam go życia... I ni stąd, ni zowąd pojawiła się wielka niedźwiedzica, która - po zobaczeniu prawdopodobnie swojego potomka - rzuciła się w moją stronę. Przewróciła mnie i pazurami swojego łapska zrobiła mi... to... — westchnęła cichutko. Jej głos był bardzo smutny. — Przypomnisz mi swoje imię? A i... co będzie z Sunset? Chodzi o tamtą wilczycę.
Kiwnęła głową w stronę miedzianej wadery. Obawiała się o jej życie.
Sunset
Dorosły

Sunset


Female Liczba postów : 19
Wiek : 30

     
Ocknęła się, czując pod sobą coś wygodniejszego niż ziemia, na której przeleżała dobre parę godzin? Dni? Sama nie wiedziała. Jak przez mgłę usłyszała głosy innych wilczyc, spośród których od razu rozpoznała Marano. Chciała coś powiedzieć, ale nie była w stanie wydobyć z siebie głosu. Próbując zwrócić na siebie uwagę pozostałych wilków przebywających w pomieszczeniu, zmusiła się do najlżejszego, jak jej się wydawało, ruchu. Będąc jednak odrętwiałym po długim leżeniu w bezruchu, zamiast drgnięcia wykonała niezgrabny obrót całego ciała, który zakończył się w ostateczności bliskim kontaktem z ziemią.
Kocham Cię, grawitacjo! - pomyślała, jednocześnie wypuszczając z i tak obolałych płuc powietrze i cichutko mrucząc z bólu.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Lea delikatnie podniosła wilczycę i położyła z powrotem na łóżku.
Następnie przyszykowała odpowiednie instrumenty medyczne i podeszła do Marano.
- Nie ruszaj się. - powiedziała.
Przemyła ranę szmatką zanurzoną w ciepłej wodzie, po czym przyjrzała się ranie. Długa i poszarpana, ale na szczęście względnie łatwa do opatrzenia.
Posmarowała okolice rany środkiem znieczulającym, po czym zaczęła szyć. Powoli, metodycznie zamykała ranę. Gdy skończyła, spojrzała na Marano.
- No, teraz powinno być dobrze. Połóż się tym bokiem do góry i mów, jeśli gorzej się poczujesz.
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 23
Skąd : Severynia

     
Wilczyca posłusznie wykonała polecenie. Położyła się na lewym boku i westchnęła. Nie miała siły na nic. Warto dodać, że gdy Sunset znalazła się na ziemi Marano zachichotała cichutko. Jej oczy powoli zaczęły się zamykać. Wkrótce powieki opadły całkowicie, przysłaniając waderze obraz. Pogrążyła się w śnie. Co jej się śniło? Coś bardzo dziwnego. Potrafiła się teleportować i w pełni korzystała z tej zdolności. W przeciągu dwóch sekund potrafiła znaleźć się z jednego krańca świata na drugim. Ciekawa moc. Jak spała, tak spała. Wciąż pozostawała czujna.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Wylądował ostrożnie, uważając, aby nie zranić dodatkowo i tak mocno już przez los pokrzywdzonego 'pasażera'. Zatrzymał się przed drzwiami lecznicy, aby za moment podjąć próbę zerknięcia na obarczonego wrzodami kompana, który - zdaje się - znajdował się na jego grzbiecie. A ciotka prosiła, by od wszelkich chorób trzymał się jak najdalej. Jednak... nie mógłby pozostawić wilka samego sobie, widząc jego stan oraz osłabienie. Skazałby go na śmierć, a tego nigdy nie dałby rady sobie wybaczyć! Nie był potworem, przeciwnie, w swej szczenięcej naiwności był zbyt dobrym  oraz serdecznym osobnikiem - choć zapewne nie powinien.
- Jesteśmy, oto lecznica. Ciotka Lea na pewno będzie wiedziała, co obecnie jest dla Ciebie najlepsze - powiedział spokojnie, barkiem ostrożnie otwierając drzwi i wchodząc do środka. Wzrokiem począł szukać Lei czy jakiegokolwiek osobnika, który miałby coś wspólnego z medycyną.

{ post dotyczący choroby Tempusa: KLIK || z tego, co wiem, część wrzodów jest popękana }
Sponsored content