Las, zwykły las

Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
Och, a więc Gryzek. China będzie musiał zapamiętać, żeby nie sprawić przykrości malcowi. Nie żeby z resztą miał coś przeciwko temu, polubił Kan'a.

- Nawet jeśli słowo złamiesz jakieś, wybaczyć ci będę w stanie. Gdy kogoś się bierze pod opiekę, to po to nie jest, aby go porzucić. - powiedział malcowi.

Gdy ów wtulił się w jego pierś, Owachinashi delikatnie objął go łapą. Na pewno malca nie zostawi na pastwę losu, o nie! Już sobie postanowił. Szczególnie, że w pewnym sensie młody Kan przypominał mu samego siebie z dzieciństwa. Ale China miał chociaż co jeść, nawet jeśli często głodował. W końcu żył w wiosce, a w śmietnikach łatwo coś znaleźć. Tylko nie miał się z kim bawić. Być może dlatego próbował się wtedy rzucić na Gari'ego; jego grupa była zła, a Shirokuma nie miał wtedy nic do stracenia. Ale to tylko domysły. Wilk już słabo pamiętał, co wtedy czuł. Było to naprawdę dawno temu.

- Widać mama twa i rodzeństwo naprawdę musieli cię kochać. - stwierdził China, jego głos był bardzo łagodny i cichy. - Naprawdę tak nigdy samotny żeś nie był, huh?

Biały basior zaczął się zastanawiać, czy jego rodzice też nad nim czuwają. Nie pamiętał ich, zginęli jak był zupełnie mały. Miał czasem przebłyski wspomnień, ale te nigdy nie były wyraźne. Nawet nie pamiętał czy go kochali. Ale musieli, prawda? Jeśli tak, i jeśli wciąż go widzą, to co myślą o jego życiu? Wilk spojrzał w niebo, które stawało się coraz ciemniejsze. "Jesteście tam jeszcze?" zapytał w myśli, lecz po chwili owo pytanie wydało mu się dziwne. Nie był przyzwyczajony do snucia aż takich refleksji, bo wtedy zaczynał tęsknić za "domem". Chociaż, czy on tak naprawdę kiedykolwiek miał dom? Chodziło raczej o piękną ojczyznę, gdzie zawsze się coś działo. Ale może to znak, że czas przystopować na stare lata... Ach, on nie był tak do końca stary. Nie fizycznie. Nie powinien narzekać jak jakiś dziadziuś. Nigdy przecież nie zwracał uwagi na swój wiek. W końcu położył głowę i zamknął oczy, choć jego uszy wciąż pozostały czujne. Jeśli żaden drapieżnik nie znajdzie się w pobliżu, to wilka woń będzie pewnie odstraszać roślinożerców. Ale ostrożności nigdy za wiele. Tym bardziej, że przy Kumie był pewien kremowy szczeniak.
Kantiagon
Młode

Kantiagon


Male Liczba postów : 46
Skąd : Zielona Góra

     
Mały zaczął się w środku nocy wiercić między łapami Chiny. W pewnym momencie przez przypadek kopnął go w pyszczek przebierając łapkami jakby przed czymś uciekał. Nieświadomie także wypchnął ze swoich objęć pluszaka i wyrzucił spomiędzy łap basiora. Kanowi coś się śniło i nie był to najprzyjemniejszy sen, przez który mały skomlał i płakał.
We śnie uciekał przez las przed rozkładającymi się zwłokami swojej rodziny, obwiniającej go za ich śmierć. Z naprzeciwka wyskoczył na szczeniaka myśliwy niby demon z przerażająco czerwonymi oczami, długimi kłami obnażonymi w straszliwym uśmiechu i połyskującą w świetle krwawego księżyca strzelbą. Z boków człowieka wyskoczyły dwa czarne jak noc i ogromne jak dom dwa toczące z pysków pianę ogary z których kręgosłupa wyrastały kolce. Chciał uciec w bok, ale jego matka go złapała za ogon nie pozwalając mu uciec, wtedy myśliwy do niego wystrzelił, a jego psy rzuciły się na malucha.
Kan zawył z rozpaczą zrywając się przerażony ze snu panicznie płacząc. Wtulił się do Owy jakby ten mógł odgonić jego przerażający koszmar gnębiący go co noc od momentu kiedy został sam.
- Nie pozwól im mnie zabić tatusiu. - zawył zrozpaczony nie był świadom tego co mówi, ponieważ był w półśnie, więc nawet nie wiedział jak nazwał obcego wilka opiekującego się nim.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
Owachinashi miał zwykle lekki sen, to znaczy, łatwo było go obudzić. Tak samo w tym przypadku, gdy młody zaczął skomleć i przez sen kopnął go w pysk. Uderzenie jednak nie było mocne, a nawet gdyby było, biały basior nie byłby zły. Spokojnie przypatrywał się młodemu. Sam coś wiedział o koszmarach. Poczekał aż ten się obudzi, nie mając pewności, czy dobrze jest obudzić kogoś mającego zły sen. W końcu, ów mógłby się jeszcze bardziej wystraszyć... prawda? China nie znał się na takich rzeczach. Ale zanim cokolwiek wymyślił, Kantiagon już się obudził i wtulił w jego pysk. Do samego wilka dotarło, jaką szczeniak jest kruchą i delikatną istotą. Rzadko miał do czynienia z dziećmi.

- Dobrze już, jestem tutaj. - szepnął łagodnie do szczeniaka, obejmując go delikatnie przednią łapą. - Zabić cię nie pozwolę.

Zauważył również, że Kan nazwał go tatą. Właściwie, nie dało się tego nie zauważyć. China się nieco zdziwił, ale gdzieś w głębi duszy, hm, ucieszył? Kto go tam wie... Sytuacja była dla niego zupełnie nowa. Ale nie miał nic przeciwko. Z resztą, i tak zamierzał opiekować się młodym. Ale czy to od razu czyniło z niego tatę? Tego jednak nie wiedział.
Kantiagon
Młode

Kantiagon


Male Liczba postów : 46
Skąd : Zielona Góra

     
Lekko się uśmiechnął z nieprzytomnym spojrzeniem polizał pyszczek basiora i się do niego bardziej wtulił obejmując jego pysk swoimi małymi łapkami. Zamknął oczka i usnął z powrotem. Spał już spokojnie do samego rana, nieświadomy tego jak nazwał Chinę.
Szczeniak wygramolił się z objęć wilka, w których umieścił Gryzka. Przyłożył łapkę do pyszczka by pluszak był cicho. Spokojnie podszedł do martwej sarny i zaczął sobie odrywać kawałki i je szamać. Był bardzo radosny mimo koszmaru w nocy. Cały czas merdał swoim ogonkiem, który tak energicznie się ruszał, że mały mógłby odlecieć. Nie myślał o tym czy wilk naprawdę się nim zaopiekuje, czy może jutro mały nie będzie miał znów co jeść. Kan myślał tylko i wyłącznie o tym co jest teraz, jedynie najadł się na zapas, jakby przez następnych kilka dni w ogóle miał już nic nie jeść.
Oblizał sobie pyszczek po skończonym posiłku i spojrzał na śpiącego wilka po czym umknął radośnie w las. Chciał coś dla Owy złapać by ten był z niego zadowolony. Starał się ganiać za wszystkim mniejszym od siebie za wężami, jaszczurkami, zającami, myszami, ptakami. Nie zrażał się i kiedy z jednym mu się nie udawało próbował z czym innym, ostatecznie chciał połapać owady, ale zrezygnował, gdy sam przez przypadek kilka zjadł.
Wrócił spokojnie do basiora. Nie był smutny. Szedł truchtem z uniesionym ogonkiem i uśmiechem. Usiadł przed białym samcem i patrzył jak ten śpi. Przez całe to ganianie po krzakach, Kan wyglądał koszmarnie. W futerko poprzylepiane rzepy i wplątane runo leśne, zakurzone u ubłocone tak, że straciło swój kremowy kolorek, a przybrało odcień taki jaki mały miał pyszczek. Ponadto na pyszczku i łapkach widać było drobne skaleczenia, którymi się nie przejmował.
Radośnie merdając ogonkiem polizał nos Kumy szczerząc radosny swoje kiełki.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
Gdyby Owachinashi nie obudził się przez harce szczeniaka, to naprawdę nieprawdopodobne by było, aby przetrwał w przeszłości. Postanowił jednak udawać, że śpi. Nie sądził, aby szczeniak odszedł sobie od niego, a nawet jeśli, to by go odnalazł, o! Mimo wszystko jego uszy "obserwowały" szczeniaka, żeby ten mógł szybko zareagować, jakby coś mu się stało. Ostatecznie zdecydował się podnieść chwilę po tym, jak Kan polizał go po nosie. Przeciągnął się i ziewnął, po czym spojrzał na malca.

- Witaj, Kan. - powiedział, po czym podszedł do sarny, aby się najeść.

Jak tylko znajdzie wodzie, to będzie musiał się umyć. Pomimo wszelkich starań, jego białe futro zabrudziło się trochę od krwi. Biały basior nie lubił jej mieć na sobie, gdyż była wręcz utrapieniem. Skończywszy swe użalanie się w myślach, spojrzał na szczeniaka.

- Węch masz dobry, Kan? - zapytał spokojnie - Wonie zwierząt rozróżniać umiesz, i tropić?

Nawet jeśli sam China nie był w stanie tropić, to mógł chociaż młodego nauczyć. Nie chciał, aby tak malutki szczeniak głodował[a przecież szczenięta muszą dobrze się odżywiać, by zdrowo wyrosnąć! Trochę basior o tym wiedział], więc jeśli Kan by mu pomagał, to Kuma byłby w stanie zapewnić mu jedzenie. Wbrew wszystkiemu pamiętał, jak mniej więcej się tropi, nawet jeśli od dawna nie mógł tego robić. Z resztą, sam raczej kupował jedzenie, ale jak nie był w stanie znaleźć wioski, to zawsze pozostawało mu szukanie śladów. Chociaż w trakcie deszczu było to, niestety, niemożliwe. No i z brakiem węchu był taki problem, że ciężej mu było znaleźć kogoś, kogo miał zabić albo okraść. Musiał polegać wtedy na zdjęciach. Tak, w jego okolicy wilki robiły zdjęcia, inaczej nie byłoby listów gończych.
Kantiagon
Młode

Kantiagon


Male Liczba postów : 46
Skąd : Zielona Góra

     
- Dzień dobry panu. - powiedział radośnie merdając ogonkiem.
Kan siedział grzecznie i przyglądał się jak Owa je. Mały już był najedzony. Ciekawiło go gdzie teraz pójdą i co będą robić. Zastanawiał się czy China ma jakiś dom. Ciekawiło go czy jest tam ładnie oraz spokojnie i jest się gdzie bawić.
Zastanowił się nad tym co mówił basior i poniuchał w powietrzu.
- Jak poczuję jakiś zapach zawsze za nim biegnę. Jeśli to zwierze zacznie uciekać to może być moim obiadkiem. Jeśli będzie chciało walczyć znaczy, że ja jestem obiadkiem. - powiedział z lekko przekrzywiając główkę i jedno uszko mu lekko oklapło. Po chwili się rozchmurzył i wstał ganiając radośnie wokół sarny i Owy. - Mama nam zawsze mówiła, że jeśli jakieś zwierze przed nami ucieka to znaczy, że jest naszą ofiarą, a te co nie uciekają są innymi drapieżnikami i mogą nam zrobić krzywdę dlatego to my musimy uciekać. - wyszczekał wesoło.
Miał normalny węch dobrze wszystko czuł. "Widział" różnicę między zapachami, ale nie wiedział do jakich zwierząt należą. Mógł opisać zapach i wygląd zwierzęcia, który tak pachnie, ale nie umiał nazwać tych zwierząt. Nikt go tego nie nauczył nie pokazał poszczególnych zwierząt i nie powiedział jak się nazywają.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
Och, więc przyszedł czas na naukę. China uśmiechnął się krótko. Kto by pomyślał, że ktoś taki jak on będzie kogoś uczyć? I to do tego tropienia! Czegoś, czego on sam już dawno nie robił! Ale tak to już jest, że niektórych rzeczy się nie zapomina, nawet jeśli się ich nie robi. Gdyby biały basior jakimś cudem odzyskał węch, nie miałby problemów z tropieniem. Kiedyś był w tym całkiem dobry. Kiedyś. Ale skoro coś pamiętał, to czuł się w obowiązku, aby nauczyć tego Kan'a. Tak samo jak to robili jego dawni towarzysze, kiedy sam był małym, małym żyjątkiem! Biały basior stanął przed maluchem.

- Kan, polowania chciałbyś się nauczyć? - zapytał, zniżając łeb do poziomu kremowego malucha.

Oczywiście, ciężko było, aby w tym wieku szczeniak coś konkretnego upolował, ale China mógł go nauczyć tropienia i skradania się, maskowania zapachu, i tego typu rzeczy. Jeśli młody mógłby się stać dla niego zastępczym nosem[nie dosłownie, oczywiście, nikt tu nikomu nosów nie chce kraść], basior nie miałby problemów z zapewnieniem im jedzenia. Potrafił polować, również potrafił przeprowadzać zasadzki, a we dwójkę na pewno będzie dużo łatwiej. Ale nic do przodu, wpierw trzeba będzie Kan'a nauczyć podstaw!
Kantiagon
Młode

Kantiagon


Male Liczba postów : 46
Skąd : Zielona Góra

     
- Naprawdę? Nauczy mnie pan? - zapytał z radością i wyskoczył nagle wysoko wyjąc radośnie. - Juhu! Nauczę się polować!
Skakał i biegał radosny wokół Chiny, że w końcu czegoś się nauczy. Nie mógł się już doczekać i zaczął od razy węszyć i chodzić w tę i nazad. Zawył głośno kiedy coś wyczuł i zaczął ze śmiechem biec za zapachem nie zważając na krzaki, ciernie czy strumyki. Wiele razy zakręcał i radośnie usiadł przy martwej sarnie, którą dzień przed upolował Cour. Zaszczekał do Owy merdając ogonkiem i dysząc prze otwarty pyszczek ze zwisającym z boku językiem.
- Znalazłem! - zaśmiał się zdyszany nie brał tego na poważnie, bo nie umiał polować dla niego to była zabawa.
Dawno się z nikim nie bawił, a teraz miał okazję do psot, lecz postanowił, że nie będzie przysparzał kłopotów swojemu opiekunowi. Ciekawiło go bardzo jakie będzie jego życie u boku białego basiora. Nie wątpił, że będzie ciekawe i pełne przygód oraz że wiele się od samca nauczy.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
Owachinashi zaśmiał się cicho, widząc harce szczeniaka. Nie miał nic przeciwko temu, szczególnie, że polować jeszcze nie potrzebowali. Mieli czas, sarna wystarczy jeszcze na trochę. Bardzo na trochę, ale cóż. China starał się jeść tylko tyle, żeby napełnić żołądek. Dorosłe wilki potrafią bez jedzenia przetrwać nawet dwa tygodnie, szczenięta niekoniecznie.

- W porządku, Kan. Sarnę powąchaj tam, gdzie cała jest jeszcze. Woń jej spróbuj wyłapać. To padlina ta, która tu leży. Powiedz mi po zapachu, ze strony której przybiegła. - mówiąc to China wskazał na martwe zwierzę.

Zwłoki powinny być jeszcze na tyle świeże, że dało się wyczuć zapach zwierzęcia. Szczególnie, że przez noc nie padało ani nie wiało. Dobry nos malca powinien być w stanie złapać chociaż resztki woni. Co prawda sam Owachinashi nie był tego pewien, ale nie miał innego wyjścia. Musiał nauczyć szczeniaka wpierw rozpoznawania zapachów, bo to podstawy.
Kantiagon
Młode

Kantiagon


Male Liczba postów : 46
Skąd : Zielona Góra

     
Szczeniak kiwnął główką i spoważniał. Podszedł do grzbietu sarny, gdzie nie miała żadnych ran i poniuchał jej futerko. Zamknął oczka i wziął głęboki oddech po czym zaczął się kręcić dokoła tego miejsca, cały czas z zaciśniętymi powiekami. Obwąchiwał wszystko w pobliżu aż w końcu skierował się słabym zapachem sarny ze strony skąd przybiegła. Nie otwierał oczek jakby nie chciał oszukać Chiny, bo pamiętał skąd zwierze nadeszło. Stąpając ostrożnie łapkami po ziemi i obwąchując okolicę powoli szedł śladem sarny, aż do miejsca gdzie Beza zaczął ją gonić. Usiadł spokojnie w miejscu gdzie stała gdy nieobecny wilk na nią naskoczył i otworzył oczka patrząc na Owę niepewnie.
- Stąd zaczęła do nas biec. - powiedział spokojnie był poważny i zdeterminowany by się czegoś nauczyć, więc się nie wygłupiał ani się nie bawił jak wcześniej. Jednakże mimo to na jego pyszczku gościł radosny uśmiech, a ogonek lekko ruszał się na boki.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
Owachinashi ucieszyl sie, ze szczeniak w zaden sposob nie "oszukiwal" i polegal tylko na swoim nosie. Podazal za nim, az ten sie zatrzymal. Obdarowal mlodego szerszym niz zwykle, nawet wesolym usmiechem.

- Doskonale poradziłeś sobie, Kan. - przyznal szczerze.

Rozejrzal sie dookola, czy nie ma w poblizu jakis zwierzat. Przysluchiwal przez chwile, ale rowniez nic nie mogl odnalezc. Mial nawyk czestego sprawdzania otoczenia, mniej lub bardziej swiadomie. Szczegolnie, ze teraz byl przy nim szczeniak - tym bardziej "obserwowal". Nie zamierzal pozwolic, aby Kantagonowi sie cos stalo!

- Teraz spróbuj woń złapać jakiejś innej sarny. Nie martw się, szedł będę za tobą. Polować dziś już nie będziemy, ale warto, byś tropić się nauczył. Jak zapach wyraźny już będzie, zwolnij i użyj również słuchu i wzroku do celu odnalezienia. Uważaj na wiatr, wiejąc ci w plecy może twą obecnosc zdradzić ofierze. - tlumaczyl z uwaga malcowi.

Prawdopodobnie Kan sie wszystkiego na raz nie nauczy, ale praktyka czynj mistrza. China byl gotow dawac mu wskazowki nawet w trakcie poszukiwan. Co prawda wechu nie posiadal ani troche dobrego, ale jesli mlodemu uda sie odnalezc sarny, to nawet jesli je sploszy, nic nie szkodzi. Chodzilo o to, aby wiedzial jak to sie robi. Z czasem nauczy sie wszystkiego i udoskonali umiejetnosci polowania. Wbrew pozorom nie bylo to az takie trudne, szczegolnie tropienie. Owachinashi wierzyl w zdolnosci szczeniaka. Szczegolnie, ze byl w stanie bardzo dokladnie stwierdzic, skad Beza zaczal gonic sarne.
Kantiagon
Młode

Kantiagon


Male Liczba postów : 46
Skąd : Zielona Góra

     
Szczeniak się bardzo ucieszył z pochwały samca. Tak nim ona poruszyła ze małemu w oczkach zamajaczyły łzy, które leniwie spłynęły po jego policzkach. Mały podciągnął noskiem i podbiegł do Owy przytulając się do jego łapy i pocierając o nią bokiem główki. Bardzo był szczęśliwy ponieważ odkąd zmarła jego mama nikt go do tej pory nie chwalił.
- Bardzo panu dziękuję. - powiedział znów podciągając noskiem.
Usiadł przed Chiną i słuchał uważnie merdając ogonkiem i patrząc basiorowi w oczy. Miał taki nawyk by zawsze rozmówcy patrzeć w oczy. Potrząsnął główką by pozbyć się łez i słuchał poważny już nie merdając ogonkiem, a uszy mając skierowane centralnie na Chinę. Pokiwał hardo główka.
- Dobrze proszę pana. - powiedział i zabrał się za szukanie.
Zaczął węszyć po okolicy szukając miejsca, z którego sarna przyszła. Pamiętał, że to zwierzęta stadne z tego co widział jak jego mama polowała. Domyślił się, wiec, że skoro Beza ją tu znalazł to niedaleko musiały paść się inne. Niuchał dokładnie, a po tym skierował się biegiem w stronę wodopoju.
Zatrzymał się nagle i najeżył warcząc i szczekając kiedy coś ruszyło się w krzakach. Miał czujnie nastawione oczka i czuł silną woń zwierzyny przed sobą.
- Tu są inne. - powiedział do Owy i rzucił się na krzaki, z których wybiegła mysz.
Kan ze śmiechem rzucił się za nią w pościg. Nie wygłupiał się po prostu zapachy mu się nałożyły na siebie, a że było to polowanie to chciał złapać swoją "sarnę".
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
China rowniez sie nieco wzruszyl, choc na swoj wlasny i niezauwazalny sposob. Polubil bardzo tego malucha, byl pelen zycia. Nawet bardziej niz on sam w jego wieku. Tylko, ze w jego wieku China juz przyuczal sie do swego przyszlego zawodu. Nie mial nawet czasu na zabawy, stad stal sie takim powaznym wilkiem. Prawde mowiac nigdy nie mial z kim sie bawic. Dlatego gdy Kan pomylil mysz z sarna, zasmial sie tylko i pozwolil szczeniakowi za nia gonic. Nie zamierzal mu odbierac tego, czego on sam nie mial w tak duzym stopniu. Pilnowal tylko, by malec sie od niego nadto nie oddalil.

- To sarną nie jest. Mysz gonisz. - rzucil z lekkim rozbawieniem, tym pozytywnym oczywiscie.

Byl nawet ciekaw, czy Kan da rade zlapac to male stworzonko. W koncu myszy nalezaly zdecydowanie do szybkich zyjatek, i do tego malych, wiec latwo mogly umknac w jakas dziure.
Kantiagon
Młode

Kantiagon


Male Liczba postów : 46
Skąd : Zielona Góra

     
- Mysz? - spytał zaskoczony zatrzymując się i przyglądając się stworzonku pod swoją łapą.
Przekrzywił lekko główkę i powąchał ogonek wyglądający jak glizda. Zrobił smutną minę i położył po sobie uszka, czując, że zwierzątko ma inny zapach niż martwa sarna tam gdzie spali. Nie zdawał sobie sprawy, że złapał gryzonia i przez to nie cieszył się z udanego polowania.
Po chwili krzyknął podnosząc łapkę i liżąc ugryzioną i krwawiącą poduszeczkę. Mysz zwiała do kryjówki, a mały się popłakał liżąc bolącą opuszkę. Skulił się w miejscu gdzie się zatrzymał i zakrył łapkami oczka płacząc. Nie podbiegał do Owy się przytulić i szukać ochrony oraz wsparcia. Chciał być duży i pokazać, że umie sam sobie, ze wszystkim poradzić. Z drugiej strony było mu wstyd, że tak zawalił sprawę. Nie dość, że pomylił zapachy, to jeszcze dał uciec zwierzątku i dać się ugryźć. Bardzo się tym wszystkim przejmował.
Nagle się podniósł płacząc i zaczął kopać przed sobą dziurę po czym włożył do niej główkę. Chciał się zapaść pod ziemię.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
China westchnal cicho, widzac reakcje Kantiagona. Widac malcowi ciezko bylo zniesc porazke. Chcial go jakos pocieszyc, ale nie byl w tym mistrzem. Zdecydowal wiec szybko, ze po prostu powie prawde. Podszedl do szczeniaka, ktory trzymal glowe w ziemi, i polozyl delikatnie lape na jego grzbiecie. Usmiechnal sie lekko.

- Nie stało się nic, Kan. Dzięki temu potrafił będziesz od sarny mysz odróżnić. Woni nowych poznawanie to rzecz ważna, bez niej polowanie trudne by było. Czasu mamy dużo na naukę. - powiedzial lagodnie.

Nie mowil tego tylko dlatego, ze bylo mu szkoda malca. Mowil szczerze. W koncu, bylo to prawda. Mimo tej pomylki, szczeniak poznal nowy zapach, i bedzie w stanie odroznic jakas won od mysiej. Nauka zapachow to podstawy polowania. Bez tego ciezko znalezc odpowiednia zwierzyne, nawet jesli sie tylko jej won zna.

- Jesli na siłach na tropienie dalsze się nie czujesz na razie, przerwę zrobic możemy. - bialy basior usmiechnal sie pogodnie do Kan'a.
Kantiagon
Młode

Kantiagon


Male Liczba postów : 46
Skąd : Zielona Góra

     
Kan wyjął łepek z dziury i otrzepał go energicznie przez co wzbił obłoczek kurzy. Chwilę po tym przetarł łapką oczka z łez uważając by zabłąkanym ziarenkiem piasku nie zatrzeć sobie ślepek. Podciągnął noskiem i energicznie pokręcił główką.
- Chcę polować dalej! Chcę być najlepszy, by nie musiał się pan ze mną męczyć! - powiedział spuszczając główkę smutny i ze skruchą. Miał trochę wyrzuty sumienia, że narzucił opiekę nad sobą Chinie, choć widać było, że nie miał w tym doświadczenia i przez to było Kanowi smutno, że sprawia dorosłemu problemy.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
Owachi z cichym westchnieniem polozym sie przed Kan'em, jakby ow ruch wypompowal z niego powietrze. Spojrzal maluchowi w oczy, wciaz usmiechajac sie pogodnie, i rozczochral mu lapa siersc na glowie.

- Nie męczę z tobą się. Dobrym wilkiem jesteś. Z takimi męczyć się nie da, dla mnie nie na pewno. - powiedzial spokojnie.

Nie zmuszal szczeniaka do dalszej nauki. Z takim nastawieniem byloby to trudne. Poza tym, China nie mial w zwyczaju zmuszac kogos do czegos. Sam mial wazniejsze sprawy na glowie, tak jak ze starego przyzwyczajenia kogos nie zabic. Niby to byla tylko praca, ale kto raz zabije, ten juz nie boi sie tego robic. A skoro sam zabijal, to nie mial prawa oplakiwac smierci swoich towarzyszy. Nie oplakiwal tych, ktorych zabil. Zabijal przeciez z zimna krwia. Tak samo nie mogl smucic sie na smierc znanych mu osob. To dlatego juz nie smucil sie na ich wspomnienie. Przeciagnal sie troche, chcac wypedzic te mysli z glowy. Skupil swoja uwage na wilczku. Jeszcze zacznie miec za zle Tai'owi za przysiege, ktora musial zlozyc. Dziwne, ze dopiero teraz zaczelo go to dreczyc. Ale nie okazywal tego po sobie. Choc pogodny wyraz twarzy mu zszedl, to wciaz zachowywal typowa dla siebie powage. Machnal ogonem, jakby ten gest mial przywrocic jego mysli na przyjemniejszy tor. Zanim zacznie w pelni swiadomie brzydzic sie soba za to, ze moze kiedys zlamac obietnice. Nie zlamie jej. Dotrzyma slowa. Nigdy jakos nie ciagnelo go do zabijania, i tak pozostanie.
Kantiagon
Młode

Kantiagon


Male Liczba postów : 46
Skąd : Zielona Góra

     
Spuścił wzrok, patrząc ponuro przed siebie, a nie na Owę. Miał położone po sobie uszka i odwróconą lekko w bok głowę, gdy samiec go głaskał. Chciał być silniejszy, by nie być niczyją kulą u nogi, by móc radzić sobie samemu. Siedząc tak w pewnym momencie pochylił łeb jakby się kuląc i cały się spiął, drżąc. Miał mocno zaciśnięte powieki, a w kącikach jego ślepek pojawiły się łzy. Nie miał zamiaru już uciekać. Postanowił wziąć się poważnie za siebie. Nos mu się nieznacznie zmarszczył, a w pyszczku lekko błysnęły mu kły. Warczał cicho jakby był zdenerwowany, co jednak było złudnym spostrzeżeniem.
Kan otworzył oczy i gwałtownie wstał na wszystkie łapki patrząc hardo na białego wilka z podniesionymi czujnie uszkami i wyprostowanym ogonem, że z grzbietem tworzył prostą linię.
- Chcę polować dalej! - szczeknął z zapałem na Owę. Gdyby nie to, że był mały z charakterystycznymi dla szczeniąt krągłościami na łapkach pyszczku i brzuszku, to przypominałby dorosłego. No może w jego wypadku tych krągłości nie było, aż tak bardzo widać. W końcu mały kilka dni nic nie jadł, a pierwszy porządny posiłek nie przywróci mu zdrowego wyglądu.
Mały mrugnął kilka razy i jego tęczówki wraz ze źrenicami się powiększyły przywracając jego oczy do normalności, sama jego postura też przypominała poprzednią jakby ta buntowniczość z niego zeszła. Usiadł grzecznie ogonkiem przykrywając sobie łapki i przekrzywił główkę patrząc na Chinę niewinnie jakby nie wiedział co się przed chwilą stało.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
China ze spokojem obserwowal zmiany zachodzace w szczeniaku, uznajac je za cos w stylu wewnetrznej walki. Huh, on sam dawno czegos takiego nie przezywal. Chyba tylko za dzieciaka. Pozniej jakos stal sie tym, kim teraz byl. Nie liczac tego, co bylo przed chwila. Brr! Oby takie mysli go wiecej nie nekaly. Jeszcze stanie sie niezrownowazonym psychopata. Nie spodziewal sie, ze zabijanie moze mu tak wejsc w krew. Nigdy wczesniej co prawda nie polowal na zwykla zwierzyne, ale juz teraz czul, ze to co innego. Zazwyczaj zabijal szybko, ale mial tez okazje walczyc na powaznie z kims silnym. Czasem walczyl przeciwko calej grupie. W pewnym stopniu tesknil za tamtymi czasami. Nawet jesli adrenalina mu niespecjalnie wtedy skakala, tak bylo tylko za pierwszym razem. I za drugim. I moze jeszcze za trzecim. Az sie przyzwyczail. Ostatecznie jednak... po walce futro jest brudne od krwi. Dzieki tej przypadkowej mysli Kuma znow skupil sie na Kantiagonie. Usmiechnal sie krotko, gdy szczeniak przyjal dumna, czy moze nawet buntownicza poze. Widac, ze mial w sobie wiele energii. Gdy tylko usiadl grzecznie, China podniosk sie z ziemi i odsunal troche, aby moc dobrze widziec mlodego, i zeby nie patrzec na niego az tak bardzo z gory w taki czy inny sposob. Nie lubil sie wywyzszac, nawet nieswiadomie(o ile to w ogole mozliwe, ale to w koncu Owa). Sam siebie nie uznawal za doroslego, bo potrafil sie zachowywac naprawde dziecinnie. Tak twierdzili jego dawni towarzysze.

- Pamiętaj więc o zasadzie ważnej, na polowaniu cicho być trzeba. Leśne zwierzęta słuch dobry mają. Z węchem tak jest samo, więc i tu trzeba, aby wiatr ci w pysk wiał. Inaczej pozycję swą zdradzisz. A wiatr się przemieszcza częstokroć. Trzeba uważnym być bardzo, i z zaskoczenia atakować. - tlumaczyl, powazniejac troche i starajac sie mowic mozliwie najwyrazniej, ale tez nie monotonnie, aby malec go zrozumial i zapamietal te slowa. O tyle dobrze, ze polowanie na wilki przedstawialo sie podobnie jak na zwierzyne. Moze nawet tak samo. - Słabym punktem miejsce jest, ktore znajduje się tuż pod żuchwą - szczęką dolną. Brzuch tak samo. Tam atakować najlepiej, ale ty jeszcze jego nie musisz wiedzieć. Gdy urośniesz się to przyda. Ta informacja, mówię. Spróbuj więc trop znów pochwycić sarny, mysz też możesz. Ale mysz raczej w ramach treningu za śladem podążania.

Ciekawe, jakim cudem kazdy dotad byl w stanie zrozumiec mowe Chiny. Sam chaos. Chociaz polski jest na tyle fajnym jezykiem, ze nawet zmieniajac kolejnosc slow wciaz mozna calosc zrozumiec.
Kantiagon
Młode

Kantiagon


Male Liczba postów : 46
Skąd : Zielona Góra

     
Siedział spokojnie zadzierając do góry łepek by patrzeć na swojego opiekuna, radośnie zamiatając ogonkiem ziemię. Słuchał z dużą uwagą wilka, by jak najlepiej wypełnić powierzone mu zadanie i skuteczniej nauczyć się polowania. W końcu udane polowanie to krok ku dorosłemu i samodzielnemu życiu. Wiedział, że wtedy China nie będzie musiał się nim opiekować i oboje pójdą w dwie różne strony, jakby nigdy się nie znali. Trochę to zasmuciło Kana, ale wiedział, że takie jest życie. Gdyby nie zabito jego mamy i dorastał przy niej, to też by w pewnym momencie odszedł. Smutne, ale taka była kolej rzeczy i doskonale o tym wiedział. Lekko położył po sobie uszy i pochylił główkę niepewnie patrząc na Owę.
- Dlaczego pan chce się mną opiekować? - spytał cichutko jakby nie chciał tak naprawdę tego mówić. Dodatkowo dało się zauważyć, że młody świadomie nigdy nie zwróci się do Owy inaczej niż per pan.
Nie czekając na odpowiedź samca podniósł się i posłusznie pobiegł dalej wykonując polecenie Kumy, by nie dać mu czasu na jakąkolwiek reakcje przez jego pytanie. Zatrzymał się kawałek od wilka i zaczął węszyć szukając tropu zwierzyny.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
China nie znal powodi naglego smutku u szczeniaka, wiec nieco sie zdziwil. Czyzby cos nie tak powiedzial? Albo malufha cos gryzlo? Sprawa rozwiazala sie prawdopodobnie kiedy Kan zadal pytanie. Nashi westchnal dyskretnie, widac malec naprawde sie tym martwil. Wilk usmiechnal sie pogodnie, widzac jak Kantiagon ruszyl weszyc, nie czekajac na odpowiedz.

- Zdecydowałem tak. - odparl, idac w strone szczeniaka i obserwujac go uwaznie, czasem korygujac po cichu jakies bledy i tlumaczac, o ile maluch mial jakies pytanie(no, zeby tak nie przedluzac na sile nauki).
Kantiagon
Młode

Kantiagon


Male Liczba postów : 46
Skąd : Zielona Góra

     
/trochę to przyśpieszę bo się wlecze jak pegaz z powyłamywanymi nogami i obciętymi skrzydłami xd


Kan nie usłyszał odpowiedzi Owy, bo był zbyt zajęty szukaniem tropów. Ganiał w tę i z powrotem, raz z noskiem przy ziemi, raz z pyszczkiem podniesionym wysoko do góry. Obwąchiwał wszystko co go otaczało i ganiał za wszystkim co przed nim uciekało z radością. Bardzo lubił biegać, a nauka była dla niego czystą przyjemnością. Skrupulatnie dostosowywał się do tego co mówił jego trener i z uwagą słuchał jego rad. Bywało, że nieraz zadawał masę zbędnych i głupich pytań, ale w końcu to dziecko, więc wiadome jest, że jakiś czas jeszcze będzie męczyło pytaniami. Przynajmniej młody nauczył się jak pachnie mysz i co pochwycił jej zapach to gnał za nim informując basiora o tym jakie to zwierzątko. Bardzo chciał choć raz samemu coś złapać, ale przez krągłą i niezdarną szczenięcą budowę ciała, kończyło się to fiaskiem. Kan się jednak nie zrażał i próbował dalej. jeśli ganiał za innym zwierzakiem, wpierw chciał je upolować, a dopiero gdy uciekło pytał się Chiny co to za żyjątko. Udane polowanie było jego marzeniem w obecnej chwili i chciał kontynuować naukę nawet gdy ledwo stał na drżących, osłabionych łapkach, dysząc jakby przebiegł maraton, nie mogąc złapać tchu, był wyczerpany, a mimo to nie chciał przerywać nauki.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
Oj, sporo sie nabiegali i nagadali(Owachi staral sie w miare mozliwosci odpowiadac na kazde pytanie Kan'a) Czasem China natrafial na jakies znajome i dosc świeże slady, na przyklad lisie, i pokazywal je malcowi, mowiac mu co to za zwierze. Na pewno jeszcze resztki woni pozostaly, a Kan mogl z cala pewnoscia stwierdzic, ze jeszcze nie znal takowego zapachu. I tak zlecialo sporo czasu, bo mlody nagle zaczal slabnac w oczach. Bialas z latwoscia rozpoznal, ze jego uczniak jest zmeczony, wiec chwycil go w zeby, podniosl i ustawil przed soba.

- Spokojnie, Kan. Odpocznij. W sił pełni łatwiej się uczy. - pouczyl cierpliwie malca.

Sam wilk nieco sie zmeczyl, choc z latwoscia moglby przejsc drugie tyle. Ale wiadomo nie od dzis, ze dzieki sa mniej wytrzymale, i Nashi dobrze to rozumial. Byl gotowy zlapac mlodziana, gdyby ten probowal isc dalej. Nie zamierzal sprawdzac jego limitow w chwili, gdy chcial go faktycznie czegod nauczyc.

- Odpoczynek częścią nauki jest również. Na szybko nie zapamiętasz dobrze, a na polowanie w sobie samo masz czas jeszcze. Potrzeba szczęki mocnej, by zwierzynę powalić. - powiedzial.

Zapamietal fakt, ze wilki zebami zabijaja zwierzyne. Sam tego nie robil, ale widzial jak wlasciciele sklepow to robia. Czasem im pomagal, oczywiscie przy pomocy Hamidashi Tantou. Na zlecenie.
Kantiagon
Młode

Kantiagon


Male Liczba postów : 46
Skąd : Zielona Góra

     
Z początku mały chciał się przeciwstawić, a widząc troskę wilka postanowił sobie na razie odpuścić i odpocząć. Westchnął z niezadowoleniem, mrucząc pod nosem, że dałby radę ćwiczyć dalej, ale koniec końców położył się na trawie. Ułożył pyszczek między przednimi łapkami i patrzył przed siebie z czujnie nadstawionymi uszkami. Ogonek zawinął tak, że otulał nim bok swojego ciała. Po chwili podniósł łepek i położył po sobie uszka tylko i wyłącznie po to by ziewnąć mocno odchylając główkę lekko do tylu i lekko pyszczkiem podczas ziewnięcia wykonał półkole. Z góry ostrzegam, że nie powinno się tak rozpisywać na temat ziewania bo sama userka czytając to rozdziawia gębę jakby chciała połknąć komputer.
Kan spojrzał sennie na swojego opiekuna, nie zamierzał wcale iść spać.
- Czemu trzeba odpoczywać? Przez to się tylko czas marnuje. - powiedział patrząc na basiora i przekrzywiając główkę jak ją podniósł.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
//patrze mój poprzedni post i aż się przeraziłam, ile tam literówek ;-;'

Owachinashi położył się zaraz obok malca. W przeciwieństwie do niego nie ziewnął jednak. Leżał z głową wciąż uniesioną w górze. Nie wyglądał, jakby zamierzał się w najbliższym czasie ruszyć. Malec musiał porządnie odpocząć.

- Na raz wszystkiego nauczyć się nie da. Utrwalać trzeba, inaczej z głowy ucieknie. Odpoczynek ważnym jest elementem, gdyż bez niego bez sił padłbyś, i ruszyć byś się nie mógł przez czas długi. To marnowaniem czasu jest dopiero. Wpierw wytrzymałość i siłę wyrobić musisz, a i zwinność także, a nawet wtedy odpoczynku potrzeba. Jednak na nogach dłużej pozostać możesz. Ale wpierw podstawy potrzebne ci są. Po tym powoli zajmiemy się treningiem ciała twego i umysłu. Wtedy będziesz potrzebował wszystkich sił swych. - wytłumaczył malcowi.

Wypowiedź zakończył w taki sposób, jakby zamierzał szkolić malca podobnie jak on był szkolony. Ale wpierw zamierzał nauczyć go polować. Poza tym, to chyba powinna być decyzja Kan'a. W końcu bez chęci ze strony szczeniaka trenować się nie da.
Sponsored content