Kryształowy Wodospad

Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Tsuku chciał spojrzeć bardzo złym spojrzeniem na Kankami gdy ta klepnęła go w obolałe plecy. Szkoda tylko że teraz nie może mu to tak dobrze wyjść jak przed utratą wzroku. Słuchał uważnie, niczym dziecko na lekcji gdy wadera ta prawiła mądrości o chmurach. Było to bardzo pożyteczne i warte zapamiętania!

- Dużo wiesz o chmurach, imponujesz mi.

Powiedział gdy skończyła, faktem jest że był zdziwiony. Bynajmniej nie uważał ją za głupią, ale wilki rzadko interesują się tym tematem. Potem zastanowił się nad poprzednią wypowiedzią małej. Niestety również nie spotkał nikogo odpowiadającego rysopisowi.

- Przykro mi, ja też nikogo takiego nie widziałem. TFU, nie czułem bo już dawno nie widzę nic poza ciemnością i płomyczkami. Kan się bardzo dobrze musi znać na szukaniu skoro znalazła ciebie, będziesz miała prawdziwego mistrza! Prawda?

Jeżeli się nie mylę to z tym postem, gdyż jest piąty, ustaje gradobicie! Tak więc Tsu, słysząc iż grad ustaje wyszedł spod drzewa aby to sprawdzić. Rzeczywiście było już bezpiecznie.

- Grad, grad i po gradzie. Już jest bezpiecznie.

Powiedział z uśmiechem i machnięciem ogona.
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Utkwiła spojrzenie czekoladowych oczu w Kankami, delikatnie drgając uszami, które wyłapywały pojedyncze słowa, następnie ładnie ze sobą składając w tworzące się zdania. Przyjęła postawę, pt. "uśmiechaj się i przytakuj". Co mogła poradzić, że część słów była jej nieznana, zbyt skomplikowana w brzmieniu i wymowie, robiąca zamieszanie w młodym wilczym umyśle? No nic, niestety nic. Jednak mimo to z całych sił starała się zarejestrować w móżdżku każde z wypowiadanych słów. Na stwierdzenie odnośnie "wspaniałego zjawiska" jakim jest grad, szczęknęła krótko, aczkolwiek radośnie.
Na zaproponowaną pomoc w szukaniu, w jej oczkach pojawiła się iskierka nadziei. Jeśli ona nie wiedziała czego faktycznie musi szukać, to nie było lepszej osoby, która mogłaby taką wiedzę posiadać, niż Kankami! Była dorosła, a dorośli zawsze wszystko wiedzą. Wprawiając łapki w ruch, truchtem podbiegła do wadery i wybijając się z tylnych łapek zawiesiła się jej na szyi. Ta to miała niebywałe szczęście, bo kto normalny na co dzień ma możliwość poznać aż tak kochane osóbki jak Shii?
Spojrzała z zainteresowaniem na Tsukusia nie do końca rozumiejąc jego wypowiedź. Wiadomo, gdzieś w środku zrobiło jej się przykro, nadzieja lekko przygasła, ale wyparła tą myśl, chowając ją zaraz za dalej niezrozumianymi słowami wilka.
- Ciemnością i płomyczkami? Dlaczego? - No tak, znała młodość i starość, jako swojego rodzaju niedyspozycje. Ale w głowie się jej nie mieściło, że ktoś może być pozbawiony umiejętności mówienia, widzenia czy słyszenia.
- Mhm! - Przymknęła radośnie powieki, a jej pyszczek rozciągnął się w szczerym uśmiechu, na słowa o JEJ mistrzyni. Tak, była najlepsza, nieporównywalna! Ach, jakie podatne na wpływy mogą być szczeniaki, ale tu nie tylko o to chodziło. Kankami powoli stawała się swojego rodzaju autorytetem Yashii, pewnym wzorem. Może to przez jej charakter czy osobowość, może to przez to z jaką łatwością potrafiła wzbudzić zaufanie? No coś w tym musiało być..
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Tsukuś uśmiechnął się do małej.

- Bo widzisz skarbie, ja nie widzę świata jak ty. Wcale go nie widzę. Widzę jedynie ciemność oraz płomyczki różnych kolorów w różnych miejscach. Tam gdzie wy jesteście widzę bardzo ładne i spore płomyczki. Są koloru niebieskiego co raczej oznacza niewinność, przyjaźń i dobro. Nie wiem czemu tak jest, ale moja ślepota nie jest czymś normalnym. Ale to nie jest powód do zmartwień, czuję was, słyszę was i tyle mi wystarczy.

Wielu może uważać to za przekleństwo. Tsukuś jest młody, 5 latek ma. Ślepotę jednak traktuję jako coś co mu pomoże w jego drodze. Dzięki temu dostrzega rzeczy, które nie są widziane przez innych. Szanuje wartości, oraz ocenia innych tylko na podstawie ich charakterów a nie wyglądu.

- No Kan, chyba masz swoją podopieczną. Dbaj o swój nowy skarb!

Powiedział z uśmiechem do towarzyszki. Przeszedł z siadu do pozycji leżącej. Tak jest wygodniej i jest bliżej ziemi, a tym samym natury którą bardzo szanuję. Szamani czerpią moc z różnych źródeł. Nie muszę chyba mówić jakim źródłem będzie posługiwać się nasz Basior?
Kankami
Dorosły

Kankami


Female Liczba postów : 324

     
Kan z miłym zaskoczeniem przyjęła uściask samiczki. Była taka radosna, pełna życia i cieplutka! Będzie z niej jak nic bardzo pożądna, szalona kobieta! Wadera przytuliła ją odruchowo do siebie, ruchem bardzo naturalnym, choć nieco bardziej niezdarnym i żwawszym niż u innych samic.
Potem zaś z zafascynowaniem wysłuchała opowieści Tsukusia. W sumie z nagłego przypływu zabójczej ciekawości o mało nie upuściła Shii, ale w ostatniej chwili powstrzymała się i lekko zaśmiała (zawsze reagowała tak na swoje błędy).
- Płomyczki!? - Chciała szepnąć z namaszczeniem, ale jak zwykle zrobiła to zdecydowaie głośniej niż powinna i wyszedł z tego jeden wielki, entuzjastyczny okrzyk, który zaraz potem i tak został zagłuszony przez następne wykrzykniki.
- Ale super! Ty to stary masz...! Niebieskie? Fajnie! Ale nigdy nie sądziłam, że niebieskie są dobre... a jekiesą jeszcze kolory do wyboru? Masz może zielony? Lubię zielony! A jakie jeszcze masz? Czerwony widzisz? Umiesz zobaczyć kto kogo kocha, albo nienawidzi!? Ale byłoby super! A żółty!? - Wpadła w szalony, pełen chęci paznania słowotok. Niecodzienna umiejętność Tsukusia bardzo ją zafascynowała. W końcu Kan cechował nietypowo objawiający się, szczeniecy głód wiedzy, którą zdobywać wolała poprzez kontakty z innymi i jakieś ciekawe przeżycia niż ucząc się. Choć książkę o chmurach dziadziusia dorwała sama, ale powiedzmy sobie szczerze - zrobiła to, bo było tam dużo obrazków.
- No nie, że to jest świetne? - Zapytała Yakamashii i iskrą rozpalonego szaleństwa w oczach. Była ciekawa czy małej podoba się to tak jak jej. - Choć nie chciałabym nie widzieć tak jak teraz dla jakiś płomyczków... chociaż... nie można takich mieć bez ślepoty? - Zapytała z nadzieją, choć ta racjonalniejsza część jej jestestwa (o ile istnieje) zdecyowanie pokręciła głową.
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Yashii z uwagą i zainteresowaniem wsłuchiwała się w słowa Tsukusia. Ze słowa na słowo jej oczy zdawały się robić coraz większe, powieki coraz bardziej się otwierały, a źrenice delikatnie drżały. W którymś momencie rozejrzała się dookoła siebie w poszukiwaniu ów płomyczków, chociażby jakiejś poświaty. No ale nie, naiwna Shii, tego nie widać gołym rzutem oka, niestety.
- Łaaaaaaaaaał! - Odpowiedziała przeciągając z zafascynowaniem przyglądając się basiorowi. - Przecież to.. to.. to niesamowite! - Zamachała radośnie puchatym ogonem i rzuciła kątem oka na Kankami w oczekiwaniu na jej reakcję, tej zaś wystarczyła chwila aby jej zawtórować. Samica pokazała o wiele większy entuzjazm na zasłyszaną informację. Sama Yakamashii nie do końca potrafiła nadążyć za jej potokiem słów. Zachichotała cicho, mrużąc powieki.
- Oczywiście, że tak! - Szczeknęła radośnie. Trochę nieporadnym ruchem, Shii wysunęła się z uścisku starszej wilczycy i zgrabnie wylądowała (no pomijając małe potknięcie się i zachwianie w momencie gdy prawie miała polecieć prosto na pyszczek, w ostatniej chwili łapiąc równowagę poprzez usadzenie zadka na trawie) na ziemi, usadawiając się do siadu. Mała co chwila spoglądała to na Kan, to na Tsukiego oczekując ich dalszej rozmowy. W zasadzie.. uwielbiała słuchać, poprzez słuchanie i obserwowanie, najłatwiej było jej się uczyć, a była zdania, że spędzając czas z tą dwójką - na pewno nauczy się czegoś nowego.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Tsukuś się uśmiechnął cwaniacko i równie mocno klepnął ją w plecy i powiedział radośnie.

- Oczywiście że nie! Ale możemy się wymienić!

Jeszcze raz klepnął a potem dosyć powoli i dyskretnie odsunął się od wadery. Wiedział iż takie zachowanie może się skończyć ripostą, oczywiście przyjacielską, ale riposta to riposta. Może fajnie by było zaproponować jakąś interesującą zabawę? Skoro wszyscy mają duszę szczeniaka, a nawet jednego mamy to wydaje się to idealnym pomysłem.

- Może się w coś pobawimy lub pogramy? Czasem trzeba zapomnieć o dorosłym życiu.

Uśmiechnął się i już zaczął wymyślać jakie zabawy może zaproponować. Miał ich całą paletę, ale wolał poczekać aż im coś do głowy wpadnie. Może czegoś nowego się nauczy?
Kankami
Dorosły

Kankami


Female Liczba postów : 324

     
Kankami aż klasnęła w łapki na dźwięk słowa 'zabawa'. Zabawy i gry to to czego jej brakowało! Odkąd dołączyła jeszcze ani razu wniczym takim nie brała udziału, adoprawdy chciała!
W głowie zaczęły wirować jej najróżniejsze pomysły, znane bardziej lub mniej, a także takie, które sama wymyśliła. Zastanawiała się co wybrać, gdy uświadomila sobie, że Tsukuś nadal nie odpowiedział na jej falę pytań.
I już miała grę.
- Wiem w co chcę zagrać! - Oświadczyła zdecydowanym, lecz jak zawsze radosnym głosem. - Słuchaj Shii, czy ci się spodoba. - Zerknęła na małą porozumiewawczo - Jako, że pan Tsukuś poskąpił nam wyjaśnień to teraz lekko przyprzemy go do muru, co? - Zaśmiała się.
- Więc Tsukaśny! My będziemy zgadywać jakie kolory płomyczków co oznaczają, a ty będziesz mówić czy się zgadza czy nie! - Zmarszyła brwi i spojrzała na niego wyzywająco.
- Ja zaczynam! I założę się, że kolor zielony to przyjaźń!
Nie wiedziała czy taka klasyfikacja w ogóle istnieje, ale postanowiła strzelać - jakoś musiała zaspokoić swój głód wiedzy i chęć do zabawy. W sumie gdy pominąć doświadczenie i pełną niezależność to Kan faktycznie przypomina szczeniaka ~
Ale to jej zdecydowanie ułatwia życie (mimo częstego pakowania się w kłopoty).
- O i jeszcze jedno! - Wadęrę olśniło - Potem Yakamashii przeliczymy punkty, która z nas ile zgadła, ok? - Uśmiechnęła się. - Tą, która wygra pan Shimazu zaniesie na plecach do następnego miejsca, które sobie wybierzemy! - Zaśmiała się i już wiadomo było, że nie ma na ten temat co dyskutować. Kankami bardzo na poważnie brała wszelkie gry oraz zakłady. W końcu, poniekąd była hazardzistką, ale cii ~ Teraz była to przecież tylko zabawa. A Tsukuyomi wygląda na tyle potężnie, że na pewno da radę robić za konika, nawet jeśli to Kan wygra grę. Pomijając fakt, że ma parę sińców od gradu... No, ale jest mężczyzną, który trafił w łapki Kankami - to nie mogło być takie łatwe, proste i przyjemne jakby się mogło wydawać. ZWŁASZCZA jeśli chodzi o gry >3
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
"To tak się da?!" zapytała się samą w myślach, gdy po głowie chodziły jej słowa Tsukusia odnośnie wymiany wzroku. Zrobiła krótką chwilę, aby móc przyjrzeć się własnemu nosowi przez co zrobiła zeza. Mimo dosyć nieporęcznej miny, wyglądała nader uroczo. Potrząsnęła łebkiem, chcąc wybudzić się z rozmyślań i ponownie skakała wzrokiem między wilkiem, a wilczycą wysłuchując z uwagą ich propozycji odnośnie jakiejś zabawy. Jak jej tego brakowało! Jak ona tego potrzebowała, a od tak dawna nie miała okazji z nikim się pobawić..
Szczeknęła radośnie, machając żywo ogonem.
- Tak! Przyprzyjmy go do muru! - Krzyknęła z szerokim uśmiechem. Rozejrzała się leniwie dookoła w poszukiwaniu jakiegoś muru, jednak chcąc nie chcąc to gorzej niż igła w stogu siana. No nic, drzewo pod którym dalej siedzieli też się nada! Wspinając się na łapkach wstała z siadu i podeszła do Shimazu. Zapierając się łapkami przyłożyła czoło do jednej z jego łap i próbowała iść do przodu, chcąc go przesunąć - tym samym mając na celu przyparcie go do drzewa! Wysłuchała propozycji Kankami, a jej ogon dalej, wciąż i nieprzerwanie latał na wszystkie strony!
- Ale nie! Najpierw musimy go przyprzeć do drzewa! - Uparcie dalej napierając całym ciałkiem starała się choć odrobinę przesunąć kilkakrotnie razy większego od siebie basiora.

W pewnym momencie stanęła i po prosty przestała. Zadarła ciekawski łeb do góry i spojrzała uważniej na Tsukusia. Nic, jej działania nie zdziałały NIC. Opuściła główkę nieco zrezygnowana i spojrzała ponownie na Kankami, która również nieco jakoby zastygła. Westchnęła z niezadowoleniem. A mieli się bawić! Ona nie ma zamiaru bawić się sama. Na małym pyszczku pojawił się grymas, a brwi zmarszczyły się ukazując jej obecny stan.
- Przepraszam Was ale muszę już biec. - Oznajmiła krótko i podnosząc łapkę pomachała basiorowi, a podchodząc do wilczycy przytuliła się delikatnie do jej łapy. Oderwała się od nich, pomachała krótko ogonkiem i z plączącymi się łapami, jeszcze po drodze się potykając zniknęła gdzieś wśród zarośli.

zt.
Kankami
Dorosły

Kankami


Female Liczba postów : 324

     
Kankami sama czekała na reakcję wilka, ale miała dużo cierpliwości. Poza tym zamyśliła się i niczym niezdrowa na umyśle zaczęła bujać się to w tę to w drugą stronę patrząc przy okazji nic nie widzącym wzrokiem przed siebie. Ocknęła się dopiero gdy Yakamashii gdzieś pobiegła, krótko ich żegnając.
Nagle poczuła, że bez tej małej straciła powód do przebywania tu. Nie to, że ignorowała Tsukusia, ale zdawał się on być nieobecny, a Kan musiała mieć jakieś zajęcie! Spojrzała więc na niego przerażonym wzrokiem, jakby właśnie zgubiła coś bardzo ważnego i krzyknęła:
- Muszę lecieć!! Znalazłam ją! Tsu, łap ją! - Podskoczyła parę razy, po czym machnąwszy energicznie długim ogonem i łapiąc równowagę zaprzeczyła:
- Nie, nie idź! Ja pobiegnę! Potem Cię znajdę! - Zapewniła i ruszyła biegiem za małą samiczką. Nie potrzebnie się tak zamyślała! A myślała o czymś ciekawym, co zresztą Yakamashii dotyczy... ale to będzie niespodzianka!

Awaryjne i nieco kaskaderskie ZT XD
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Karmel przybył tu bez wyraźnego powodu. Ot, przybył. Jest.
W danym momencie paranoja była raczej słaba, ot, zwykłe rzeczy, oglądanie się za siebie, nieco byt uważne spojrzenie, stawianie łap tak, by nie zostawiać śladu w śniegu.
Stąpał więc pod drzewami, tam, gdzie nie pojawiła się cienka warstwa białych płatków.
Karmel ninja.
Choć zrezygnował już z incognito, choć był chroniony, nie czuł się specjalnie pewnie.
Ale z drugiej strony... Nie jest tak źle. Paranoja ma to do siebie, że chwilami się nasila, a chwilami słabnie. U niego akurat słabła.
Dowody? Nie przeszukiwał ziemi w poszukiwaniu zgubionego futra. Nie zastanawiał się, skąd nastąpi atak.
Zawsze coś, nie?
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Kac kacem ale napisać trzeba post jakikolwiek.
Ujć ten łeb już nie jest ten sam co kiedyś, oj nie.. w ogóle fajnie, że przybył już ten 2015 i Karmel. A nie sec, to nie ma nic wspólnego jak zwykle.
Diana zaś sobie szła, bo nie wiedziała jak teraz reagować. Tsuku sobie zniknął jak zwykle, ma to wszystko w dupie, Natasha też.... Ritsu oczywiście tak jak zawsze bawi się w ''pojawiam się i znikam''.. się.. się... nvm.
I zobaczyła oto nasza walnięta wadera jakiegoś basiora. Natychmiast otworzyła szeroko oczy i obserwowała. Ciekawe....
Nie podejdzie, przejdzie sobie na spokojnie obok i będzie ignorowała tamtego.
A może zareaguje? A może nawet i nie, zobaczymy z czasem.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Dostrzegł waderę.
Czy to Ona?
Jesus... To pytanie brzmi jak żywcem wyrwane z taniego romansidła.
Czy to jedna z Onych?
O, już lepiej.
Ano, przychodzi nowy rok, kac jest wręcz tradycją. Userka na szczęście miała niezbyt silnego, przeszedł w końcu. Nawet w miarę wcześnie, bo przed południem.
Można więc spróbować udawać, że ma się wenę na post.
A jak to się robi? To proste.
Trzeba klepać w enter co piętnaście do dwudziestu sekund.
To nadaje postowi objętość imitującą wenę.
Fajny patent, nie?
Wróćmy jednak do Mortimera Karmelka.
Obserwował on wilczycę uważnie, z zainteresowaniem. Na razie dostrzegał nie tyle całkiem zgrabną sylwetkę, co zdolne zabijać kły.
Ale spokojnie... W razie czego Kein go obroni, prawda?
Beta ufał czarnemu Wojownikowi. Nawet, gdy go nie widział, zakładał więc, że jest on gdzieś w pobliżu, gotów uratować.
Można więc spróbować rozmowy, prawda? Tak jednoznacznie stwierdzi, czy to Ona... To znaczy, jedna z Onych. Nie ona w sensie ta jedyna.
Chociaż... Taką by Karmelek chętnie spotkał. Dużo chętniej, niż jedną z Onych.
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
To czasami bywa śmieszne w momencie jak ktoś sobie robi takie wielki przemyślenia i tylko patrzy na uciekającą szansę.
Co prawda tutaj obie te rzeczy nie występowały, bo Diana nie była ostatnio za bardzo pozytywna jeśli chodzi o jakieś rozmowy z płcią przeciwną, ale jak mus to mus.
Nie chciała wciąż do niego się odzywać, chyba specjalnie nie reagowała aby to ten przyszedł i zagadał. Sprawdzi zresztą czy ta cała ''zabawa i testy'' w które zaczyna się wkręcać są prawdziwie.. nudne czy faktycznie mają jakikolwiek sens merytoryczny lub nawet i normalny.
Ciekawe...
Tak też i nasza wadera sobie przysiadła przy wodospadzie i go obserwowała. Nie była pewna czy to ten.. nie, to niemożliwe aby był ten.
Hmm.. coś jej się kojarzy i tyle.
Tylko czy przypadkiem Oni nie są samcami? No cóż, najwidoczniej i user się myli czasami.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Oni... Oni to po prostu Oni.
Czy są samcami? W sumie możliwe.
Problem z nimi jest taki, że nie istnieją, więc nigdy się tego nie dowiemy.
Wie tylko Karmel. A on, jak dość łatwo zauważyć, wrzuca do worka opisanego "Oni" wszystkich, których spotka, bez względu na płeć, wiek, gatunek. Skoro bez wahania za Onych uznał kota i szczeniaka, czemu nie waderę?
Ale cii.
Wierzył, że jest chroniony, więc zdobył się na kilka kroków w stronę wilczycy.
- Witaj. - rzekł.
Nic bardziej kreatywnego nie przyszło mu na myśl.
Cóż, dobre i tyle. Zawsze jakiś początek, nie?
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Hmm....
Ciekawe....
Faktem jest to, że user wie iż Oni nie istnieją, ale chyba przydałoby się aby i Karmel czasami zluzował bo inaczej sobie całe życie rozwali. W sumie wszystko jedno ze względu na to, że.. ten no... A nieważne, w końcu jakaś Beta normalna się trafi czyż nie?
Wilczyca jedynie spojrzała się za siebie.
Jakoś tak.. dziwne spojrzenie miała. Coś jakby nie wiedziała czy temu strzelić w pysk czy może rzucić się w ramiona tudzież futro.
''Never be the same''.
- Hej.
Wypowiedziała te słowa jakoś normalnie i bez żadnych rzucających się w oczy uczuć.
Czuła się w środku jakoś tragicznie słabo. Nie stać jej na nic bardziej kreatywnego i w sumie dobrze dla niej, bo nie będzie musiała sie tutaj ona wysilać.
Powróciła wzrokiem nad wodospad rozmyślając. Wszystko co mogła mieć to przetraciła... co najgorsze - nie z jej winy.
Jest się, a potem wszystko znika. Odchodzi. Nie wraca i się rozpada.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Ano, Beta z Karmelka jakiś kiepski. Ale... Innego nie ma. Nikt nie chce tej roboty. Trzeba więc grać kartami, które się ma, jak to mówią.
Czy Karmel kiedyś wyluzuje? Możliwe. Zauważmy, że obecnie zachowuje się względnie normalnie. To, co po łbie mu chodzi to już inna sprawa, ale... Zachowanie jest w porządku. Właściwie dawno nie zachowywał się do tego stopnia znośnie. Od lat albo ćpał, albo podrywał i wykorzystywał wilczyce, albo krył się po kątach. A teraz spójrz - zaczyna rozmowę.
Może i dlatego, że myśli, że jest chroniony. Ale i tak. Robi jakieś tam postępy.
Uśmiechnął się lekko, niepewnie do wilczycy. Na razie nie próbowała go zabić... Czy to znaczy, że może się przysiąść?
Zapewne tak.
A z resztą! Przecież może wszystko. Kein go ochroni...
Szkoda, że nie wiedział, że Kein'a tam nie ma.
- Jestem Karmel. - przedstawił się, siadając obok wilczycy. Nie jakoś specjalnie blisko, ot, z metr od niej. Żeby przestrzeni nie naruszać et cetera, et cetera.
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Diana tak jakoś nie chciała lekceważyć basiora, ale nie za bardzo jej to wychodziło.
No cóż.. tak to jest jak ktoś się wtrąca podczas rozmyślań.
Szlag by to trafił, coś w niej pękło jednak. Po takim długim czasie próbowała się wstrzymywać i co wyszło? I nic nie wyszło. Tragedia jak zwykle, bo co innego mogłaby rzec?
Cokolwiek nie próbowała robić to po prostu ją przerastało. Wszystko naprawiać? Po co? Aby ponownie wszystko się rozleciało jak zwykle? Trudno, nie będzie sobie strzępić nerwów na tamtych co zostawiła w tyle, a raczej to oni ją.
Jednak jak to zawsze mawiali - Łatwo powiedzieć, trudno zrobić.
No nic, siedziała spokojnie i nie okazywała załamania nerwowego.
Są osoby które potrafią dosłownie wszystko ukryć przed innymi. Są osoby też które myślą, że kłamstwem zrobią całej reszcie dobrze i będą szczęśliwi. Nieprawda. Tacy ludzie są najmniej warci na całym świecie, a jednak są i to bardzo często występują w naszej społeczności.
Ale dobrze, czas powrócić do fabuły.
- Diana.
Nie spojrzała nawet na niego. Przymknęła oczy i jedna łza poleciała.. jednak po tej stronie pyska której nie widział Karmel.
Ból. Rozejście. Zepsucie wszystkiego nie z jej winy.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Usłyszała jego imię i... Nic? Nie spróbowała go zabić?
A więc najwyraźniej nie jest to Ona. Jedna z Onych.
Ciekawe... Nie spodziewał się tego. Czyżby Oni nie zyskali jeszcze większości w populacji Krainy?
Dobrze, bardzo dobrze.
Albo zwyczajnie miał farta.
Tak, czy siak, uśmiechnął się do Diany nieco szerzej, mniej nerwowo.
- Ładne miejsce, nie sądzisz?
Nie miał pojęcia, co powiedzieć. Chciał jakoś nawiązać rozmowę... Chociaż jedną normalną rozmowę... Nie doświadczył takich wiele ostatnimi czasy.
Normalna rozmowa z normalną wilczycą. Potrzebował takich rzeczy, by nie zwariować. Prostego zauważenia, że nie wszyscy pragną go zabić.
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Robić podstawowe błędy to rzecz ludzka, jednak każdy jeden najmniejszy odbija się na wszystkich wokół. Jeśli ktoś myśli, że faktycznie potrafi załatwić wszystko jednym słowem, to zwyczajnie się myli, a ci co się wycofują przez kilka słów powiedzianych w nerwach to tchórze. Zwyczajnie.
Zrozumieć można kogoś jeśli wprost się powie, że go się nie znosi lub zwyczajnie jakieś tam znaki dawać, ale nie żeby obiecywać być dobrym i dosłownie bez żadnego powodu zacząć się zmieniać.
Czasami powody nie są związane bezpośrednio z osobą na którą się odbija, ale czasami popełnia się takie błędy których nie powinno się zwyczajnie pokazywać. Jednak zawsze są osoby które potrafią pomagać innym, a tych trzeba pilnować i odwzajemniać to co ten robił. Ale po co? Wiele osób się spyta, a odpowiedź jest nadzwyczaj prosta - bo potem takich osób zabraknie. Wtedy dopiero będzie można będzie poczuć, że ktoś odszedł.. iż coś co było najważniejsze się skończyło z własnego idioctwa.
Są oczywiście też tacy którzy nie dostrzegą tego do momentu w którym coś innego się skończy.
Trudno.
Ponownie wracając do fabuły.
Diana cały czas siedziała nad tym co się działo. Ledwo rozumiała co się teraz właśnie dzieje. Gdyby mogła to zaczęłaby po prostu huśtać ciałem na boki.
Nie.. to nie może być prawda...
- Ładne, a nawet i bardzo. Jedyne czego w nim czasami nie lubię to tego dźwięku który towarzyszy wodospadowi. No cóż, każdy ma to co lubi i nie lubi za razem.
Nadal nie odwracała się. Trwała w pustym spojrzeniu.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Gdyby wiedział, co działo się teraz w sercu Diany, zapewne spróbowałby ją pocieszyć. Nie wiadomo, jak. Z całą pewnością się do tego nie nadawał. Ale by spróbował, postarał się.
Chęci w końcu też są ważne, nie?
Ale prawda, trudno nie zgodzić się z userem Diany. Przykra sytuacja, gdy ktoś się zmienia, gdy wszystko się rozpada... I gdzie szukać winnych? Bo ktoś winny być musi. Nic nie dzieje się ot, tak, bez powodu.
Najgorsze, co może być, to celowe dawanie fałszywej nadziei. Przynajmniej moim skromnym zdaniem.
Ale cii, to post o Karmelku.
Karmelek nie miał pojęcia, co się działo w serduszku Diany. Nie mógł pomóc, ba, nie zauważył nawet problemu.
Ponadto nie miał pojęcia, jak kontynuować temat. Pokiwał jeno łebkiem, przytakując jej słowom.
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
Są też i takie osoby których nic nie rusza. Pokazują się w momencie kiedy obok stoi jakaś podpora która potem okazuje się największym ścierwem z jakim można mieć do czynienia. Czasami też padają słowa które nie są prawdą i jedynie sprawdzają czyjąś reakcję. Jednak są też osoby które wiecznie kłamią, karmią się własnym bólem i nie jest tutaj mowa o masochistach. Wymyślają tylko po to aby ktoś ich zaakceptował.
A są też osoby które kłamią tylko po to aby uchronić się przed zarzutami oraz załatwiają wszystko tak zwanie pod stołem odwracając od siebie uwagę tylko po to aby schować się w cieniu, przemyśleć wszystko. Cierpieć a potem uwalniać tą złość. Tylko no właśnie - na kim? Najlepsze jest to, że na najbliższych osobach. Ci których się nie zna lub poznało jakoś tam nawet nawet są bezpieczni, ale ci najbliżsi zawsze są wystawieni na wiele ataków choćby i nic nie zrobili. Czasami to jest ich zdanie, a czasem wszystkich wokół. Jak rozpoznać opinię innych? Są różne sposoby i taktyki. Tutaj jednak wykorzystuje się osoby pośrednie i sprawdza to.. co mogą zrobić. Potem po dniach się można dowiedzieć kto jest warty uwagi a kto zostanie odosobniony i jak najbardziej zepchnięty na bok przez tych co uważają się za gorszych bądź lepszych.
A jednak kłamca przestaje kłamać w momencie kiedy nastaje pora i wie, że to nie odbije się na nim dobrze. Są jednak też osoby które tego nie widzą nigdy.
To wszystko i tamte poprzednie posty tyczą się usera i jego życia wcześniej. Problem jest tylko, że nie wszystko tyczy się akurat mnie. Większość z tego wszystkiego jest o innych, nie o samym sobie.
Zaś sama wadera trwała w ciszy. Nie wiedziała co mówić, tak samo jak teraz ten co prowadzi Dianę. Musiał się wygadać w ten sposób.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Brak weny. Ogromny, definitywny, nie do przełamania. A miejsca się przydadzą...
Cóż. Innym razem sobie pogadają. Na pewno spotkają się jeszcze kiedyś, bo i czemu nie?
Karmel wstał, uśmiechając się do wadery.
- Wybacz, muszę już iść. Do zobaczenia.
Nie zabiła go. Dziwne...
Ale spadać musiał. Spieszyło mu się. Planował zdawać na Alfę. Niby obowiązki takie same, ale... To po prostu lepiej brzmi, prawda?
Progress, ot co.
Odszedł więc. Pewnie nigdy się nie dowie, że wcale nie był chroniony.

zt.
Salvaro

Salvaro


Male Liczba postów : 173
Wiek : 24

     
Powolnym krokiem przybył w owe tereny Salvaro, który z zwykłej ciekawości zwiedzał krainę. Chciał spotkać jakiegoś wilka, po wypadku nad jeziorem zmian wyglądał inaczej był czarny, a koniec jego ogona był zakończony ostrymi kośćmi. Na szczęście pozostała mu zmiana koloru oczu, którą bardzo lubił. Położył się na jednym z kamieni czekając na rozwój wypadków.
Arya Aemon
Latający Wilk

Arya Aemon


Female Liczba postów : 256
Wiek : 22
Skąd : A boja wiem?

     
Swobodnym krokiem przybyła nad wodospad. Parę razy już słyszała o tym miejscu, ale jeszcze nigdy tu nie była. Chciała sprawdzić czy rzeczywiście na dnie zbiornika kryją się różne kryształy, ale nie po to, by je wziąć lub się nimi zachwycać. Nie. Po prostu była ciekawa czy to co słyszała jest prawdą, więcej powodów do przybycia tutaj nie miała, znaczy się oprócz zwiedzenia krainy. Mimo, że wilczyca nie jest tutaj, aż tak krótko to nadal nie widziała większości miejsc i raczej jeszcze dużo czasu minie zanim wszystko zwiedzi.
Tak więc Arya podeszła do wody i spojrzała w dół. Faktycznie mogła ujrzeć mnóstwo połyskujących minerałów. Spoglądała na nie przez chwilę z obojętnym wyrazem po czym skorzystała z okazji i napiła się. Kiedy już pozbyła się uczucia suchości w gardle rozejrzała się za jakimś miejscem, gdzie mogłaby odetchnąć. Niedaleko niej rosło średniej wielkości drzewo, ułożyła się tam i bez jakiegokolwiek wyrazu patrzyła w połyskującą taflę wody.
Salvaro

Salvaro


Male Liczba postów : 173
Wiek : 24

     
Wilk leżał niedaleko miejsca gdzie woda z wodospadu styka się z rzeką. Z dołu widział, jak biała wilczyca patrzy w dół za błyszczącymi kryształkami. Więc jednym susem czarna sylwetka zniknęła w lodowatej wodzie. Po chwili Sal wypłynął z drugiej strony trzymając w pysku niebieski kryształ, który był gładko zakończony. Można ująć, że oszlifowany przez wodę i kamienie. Salvaro wspiął się po kamieniach i podszedł cały mokry i ociekający wodą do Ary. - Co taka piękna wilczyca robi tu sama? - Zapytał, mówił to dość nie wyraźnie bo trzymał w pysku kryształ. Położył go koło białej wilczycy. 
- Jestem Salvaro, a ten skromny podarunek na pamięć o naszym spotkaniu. - Odszedł kilka kroków i zaczął zbierać drewno na opał. Koniec jego ogona (jak na avku) był pokryty metalem. Jednym sprawnym uderzeniem o kamieniste podłoże, które sprawiło posypanie się iskier. I tym sposobem pojawił się ogień.
Sponsored content