"Wilczy Kieł"

Salome
Szpieg

Salome


Female Liczba postów : 102
Skąd : Monsunowe Wybrzeża

     
Przepraszam, że odpis dopiero teraz, ale wyjazdy, brak czasu, no i przyznaję się bez bicia, że kompletnie zapomniałam o tym, że Sal tu przebywa.
Spojrzała na kartę dań (menu) i po krótkiej chwili zastanowienia powiedziała:
- Może... Sarnina?
Spojrzała na kelnera, aby za chwilę przenieść swój wzrok na "towarzysza kolacyjnego".
Lekko się uśmiechnęła i czekała na zgodę lub na dalsze propozycje ze strony Alastair'a.
Post krótki.
Przepraszam.
Lee
Łowca

Lee


Male Liczba postów : 567
Wiek : 26

     http://theblackstarwolf.deviantart.com/
Westchnął płytko i zamknął oczy na chwilę. Zastukał pazurkami o blat wystukując jakiś dziwny rytm. Analizował w swojej łepetynie wszystkie możliwości, co gdzie i jak. Nie ma co zwlekać, misiaki, trzeba działać. Otworzył ślepia dopiero po paru minutach, przez moment mogło się nawet wydawać, że usnął w takiej pozycji ale to były tylko pozory. Nagle uderzyło go dziwne stwierdzenie, które ocuciło basiora. Postawił swe uszy na sztorc i ponownie odwrócił do samicy.
- Nie zastanawiałaś się aby zostać Alfą? Kiedyś wypada, masz długi staż. - Stwierdził. Mówił bardzo cicho, coby Ogniści nie podsłuchiwali ich rozmowy. Rzucił krótkie spojrzenie w ich kierunku. Póki co chyba się nie przejmowali Wodnistymi więc się nieco rozluźnił. Zabrał łapę z blatu, bo to przecież nieładnie i poprawił swoje siedzenie. Ogony zwisały bezwiednie od czasu do czasu ożywając i delikatnie muskając podłogę.
Ucho delikatnie mu drgnęło słysząc w oddali czyjś głos.
Carly
Latający Szpieg

Carly


Female Liczba postów : 420
Wiek : 24

     http://davocem.blogspot.com
Skrzydlata poruszyła uszyma, starając się odwieść swoją szpiegowską duszę od podsłuchiwania innych klientów, jak i pracowników. Szło bardzo marnie. Już wiedziała, że Ogniści będą jeść sarnę. Wiedziała, że to poważnie naruszało rygorystyczne zasady kultury, której w tak dystyngowanych miejscach, jak restauracja, trzeba było się trzymać, dlatego natychmiast zamrugała szybko i starała się skupić całą uwagę na łowcy. Usłyszawszy pytanie, potoczyła wzrokiem po podłodze.
- Przecież byłam Alfą.
"I zawiodłam" - dodała w myślach. Nie miała jakoś siły wypowiedzieć tego na głos, ten ugrzązł jej w gardle potężną kulą. Wstydziła się za siebie, że zawiodła stado. Nikt poza nią nie mógłby w tej chwili objąć tego stanowiska, acz honor jej nie pozwalał.
Ach, tradycjonalizm. Złota rzecz, jednak chwilami nie pozwalała ruszyć z miejsca.
Lee
Łowca

Lee


Male Liczba postów : 567
Wiek : 26

     http://theblackstarwolf.deviantart.com/
Lee'mu nie obeszło uwadze zachowanie Wodnistej. Uśmiechnął się pod nosem sądząc, że się rozkojarzyła zwyczajnie być może własną myślą albo czymś innym. Wszakże każdemu się zdarza. Wracając do rzeczy słuchał uważnie słów, które zaraz miały nadejść.
No i nadeszły. Lee nie wiedział. Patrzył smutno jak wbiła wzrok w podłoże.
- Ach, wybacz, nie wiedziałem. Nie jest to rzecz straszna jak widzisz ja również nie najlepiej się spisałem wobec stada, a co gorsze opuściłem je na tak długi okres. - Westchnął ciężko, być może podkreślało to jego słowa. Podrapał się po przedniej i na dodatek prawej (hoho! tyle tych nóg) łapie tą drugą. Często jak intensywnie myślał potrzebował jednocześnie zająć się czymś co ułatwia mu płynne i sukcesywne myślenie. Nagle klasnął łapami.
- No to co, nie ma co czekać tylko brać się do roboty i zwołać tą małą hołotę. - Uśmiechnął się krzywo mówiąc to dosyć cicho.
Carly
Latający Szpieg

Carly


Female Liczba postów : 420
Wiek : 24

     http://davocem.blogspot.com
Tak. Właśnie, faktycznie, bardzo dobrze powiedziane. To każdemu mogło się zdarzyc. A jednak Carly uważała, że jej nie mogło. Winiła siebie i nieskończenie nie wybaczała, że gdy już doszła do tak ogromnego zaszczytu i awansu, po prostu zawiodła, z wielkim hukiem i łoskotem, w dodatku zostawiając watahę pod okiem nieodpowiedzialnej osoby, która chciała strącic ją z posady. Co za niedopatrzenie i okropne uczucie stracenia cząstki ciężko wywalczonego honoru. Tak dobrze było byc nieskończenie młodym, niewinnym i beztroskim...
Chyba najlepiej byłoby po prostu puścic to w niepamięc.
Wilczyca podniosła wzrok na samca, strzepnęła uszyma na jego słowa i wyszczerzyła śnieżnobiałe kły w radosnym uśmiechu, bowiem oto jasny i ciepły promień przestrzelił jej serce. Było w tych słowach jakieś pocieszenie i realna nadzieja na lepsze jutro, co naprawdę dawało Becie kopa. Tak, teraz musi byc pięknie. I nie ma innej opcji! Wilczyca zerwała się z miejsca, podeszła do Leego i wtuliła się w jego miękkie futro.
- Dziękuję.
Miała mu za co dziękowac. Przywrócił jej nadzieję, która umierała bardzo skutecznie. To bezcenne.
Lee
Łowca

Lee


Male Liczba postów : 567
Wiek : 26

     http://theblackstarwolf.deviantart.com/
Puszczenie w niepamięć jest równe poddaniu się, kłopot nie znika. Lee uważał, że Carly powinna na obradzie głośno przyznać się do błędu i przeprosić licząc na wybaczenie. A tłum jest groźną bronią i z przebaczeniem u niego niestety różnie bywa. Jego również to czeka. Wystąpienie przed Wodnistymi w sumie nie powinno być ciężkie ani trudne, z reguły są to wilki pokojowo nastawione. Być może dlatego jest ich tak mało? Nah. Nie ma co się przejmować.
Lee z powrotem wrócił do rozmowy z Carls. Odwzajemnił jej uśmiech lecz jednak to co nadeszło potem nieco zbiło go z tropu. Pozwolił jej się przytulić do niego lecz jej nie objął. Wręcz cofnął swą szyję wraz z łbem do tyłu ale w sposób taki, że samica tego nawet nie dostrzegła. Po prostu nie interesowały go takie kontakty z jego przyjaciółką, mógłby być jej dziadkiem! No a na dodatek jest z reguły nietykalny.
- Nie ma za co. - Rzucił krótko, bez emocji cierpliwie czekając aż wadera się od niego odsunie.
Carly
Latający Szpieg

Carly


Female Liczba postów : 420
Wiek : 24

     http://davocem.blogspot.com
Fakt, zawiniła i było to jej błędem. Chyba nawet powinna zrobic tak, jak wnioskuje sobie Lee bez konsultacji z nią. Może nawet tak się stanie? Kto wie, czas pokaże. Póki co, wiedziała tylko jedno - musi przywrócic watasze świetnośc za czasów Desmonda, gdy na obrady przychodziły dyskutujące tłumy, a każdy miał coś do zaoferowania i oddania kawałek siebie dla dobra stada. W tej chwili nadeszło ciche przemyślenie - jak prosto było stac w tym tłumie i bic się z myślami dotyczącymi jedynie tego, czy aby odezwac się, czy przeczekac i uniknąc ewentualnego bicza wzrokowego, gdy powie się coś nie tak. Teraz to ona musiała byc dawnym Desmondem i tak samo jak on wzbudzac poczucie respektu i władczości. Chwilami czuła ucisk w sercu i przeświadczenie, że nigdy nie poprowadzi za sobą stada tak, jak robił to on - a przynajmniej tak, jak jej to wtedy zaimponowało. Byc może wcale nie robił tego dobrze, z perspektywy czasu coraz ciężej stwierdzic, pamięc zamazywała przemijające obrazy coraz liczniej. Dac z siebie wszystko. Plan na najbliższe miesiące.
Szczerze powiedziawszy, nawet nie zauważyła chłodu bijącego od samca na samym początku. Dopiero kiedy doszły do niej bodźce, uświadomiła sobie, że ten nie dośc, że nie odwzajemnił czysto przyjacielskiego i wdzięcznego gestu, ale również że jego wibracje zmieniły ton na czysto negatywny i nieusatysfakcjonowany jej zachowaniem. Odsunęła się od niego nieco sztywno i zamrugała pytająco, po czym szybko odwróciła wzrok. Może rzeczywiście jest nieco nieokrzesana, ale chyba przytulenie przyjaciela nie łamie zasad kultury? Mniejsza o to. Wróciła na swoje miejsce i pogrążyła się w cichości, pełna napięcia i zastanowienia.
Tak naprawdę nie skupiała się na żadnej myśli, które jak rozpędzone konie przebiegały jej przez głowę. Była po prostu zdezorientowana i zażenowana. Czym? Do końca sama nie pojmowała. To odrobinę łamało wszelkie zasady, jakich do tej pory się uczyła. A może po prostu jest przewrażliwiona i nie toleruje innego zachowania niż te, które się spotyka na codzień?
Lee
Łowca

Lee


Male Liczba postów : 567
Wiek : 26

     http://theblackstarwolf.deviantart.com/
Gdyby Lee usłyszał potok myśli na temat kierowania stadem i pełnej władzy pewności, zapewne byłby dumny z Carly. Jednak aby nie urazić uczuć sympatycznej wadery jak i jego przyjaciółki oczy jego ponownie przybrały ciepły i przyjazny wyraz, który przyciąga swoim miodowym kolorem i zachęca do rozmowy. Chciał się jakoś zrekompensować i poklepał samicę łapą po głowie tak jakby była małym szczeniakiem. Zaśmiał się do tego sympatycznie mając nadzieję, że przegoni wszelkie złe myśli, które być może zawitały w głowie Bety. Zabrał kończynę i ponownie wygodnie się usadowił z delikatnym uśmiechem.
- Szkoda, że pogoda taka brzydka, bo z przyjemnością wybrałbym się nad morze. Dawno tam nie zawitałem. - Westchnął cicho patrząc w dal, hen hen za oknem gdzie być może szumi sobie morze. Ach ta gra słów! Uśmiechnął się w myślach sam do siebie jakby był z tego dumny. - Nie ma co czekać, działamy? - Z powrotem odwrócił się do Carly.
Carly
Latający Szpieg

Carly


Female Liczba postów : 420
Wiek : 24

     http://davocem.blogspot.com
Skrzydlata uniosła uszy na ten zabawny gest, a w jej oczach na nowo zatańczyły bajkowe iskierki. Roześmiała się i otarła oczy zmęczonym gestem. Takie negatywne spadki energii nie działały na nią najlepiej. Mimo wszystko starała się wrócić do normalnego funkcjonowania, coby przynajmniej nie martwić samca. Wyprostowana i na nowo pełna dumy i siły - a przynajmniej tej wymuszonej i silnie eksponowanej - uniosła łeb, chcąc dodać sobie centymetrów i pewności siebie. - Chodzi Ci o spacer nad morze, czy obradę? - uśmiechnęła się szeroko, chcąc rozładować chwilowe napięcie, a przy okazji pocieszyć samą siebie. Ach, staruszko, od kiedy jesteś taka wrażliwa?
Cometa
Dorosły

Cometa


Female Liczba postów : 104
Wiek : 23
Skąd : Z brzuchola

     
Idąc za Keinem, w pewnym momencie straciła go z oczu. Cóż, tak to jest, kiedy się rozgląda dookoła, zamiast skupić na jednym. Cometa ruszyła przed siebie w nadziei, że znajdzie przyjaciela i miejsce, do którego obaj zmierzali. Jej oczom ukazały się ogromne drzwi i szczerze mówiąc ledwo przed nimi wyhamowała. Nie zastanawiając się chwili dłużej pchnęła jedno skrzydło, wchodząc do środka.
- Mhm, ładniutko tutaj. - szepnęła cicho do siebie i zaczęła spacerować po budynku. Niby to niekulturalne, ale co tam. Rozejrzeć się nie zaszkodzi.

Jejkuuu, jaki straszny brak weny. Szkoła na mnie źle działa x.x
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Shath wpadła jak burza do lokalu. Tylnym wejściem, oczywiście. Świeżo po wielogodzinnym treningu i kąpieli, w paskudnym nastroju. Ze złamanym serduszkiem, choć nikomu by się nie przyznała co do tego. No... Może jednej, jedynej osobie. I nikomu więcej!
Z impetem zasiadła na swoim stołku i zaczęła przeglądać księgowość. Następnie zatrzasnęła księgę z hukiem i pognała na zaplecze, zrobić inwentaryzację.
Tak, jak podejrzewała...
Hmm. Zajmie się tym, zanim wcieli plan w życie. Koniecznie się zajmie. Potem zrobi wypłaty, podliczy straty i raz jeszcze wszystko rozważy. A potem zawładnie okręgiem trzech stanów dzięki Inatorowi własnego pomysłu.
Chociaż nie, to nie ta bajka. A potem Shath zajmie się pracą, pomnoży dochody i pomniejszy wydatki. Światem nie zawładnie. Wystarczy, że zdobędzie ten rynek. Już go niby ma, ale... Niewystarczająco.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
1 odpis i znowu znikam na 2 dni.. + brak weny.

Jak zwykle zgubiony Kein trafił tam gdzie miał. Może i ma dobrą orientację w terenie? Raczej tak.
Tak to zresztą jest jak idziesz w 1 miejsce i nagle przypomina Ci się cała przeszłość. Stajesz.. myślisz, rozglądasz się i nagle zdajesz sobie sprawę, że jesteś w całkiem innym miejscu. Miał załatwić jedną sprawę i spadać.. ale ten wilk coś czuje, że będzie to nie za łatwa sprawa.. Przybył do lokalu jak zwykle spokojnie. Ile razy tu już był... oj z 3...4? Nie pamiętał. Rozejrzał się wreszcie po lokalu i zobaczył kilka znajomych osobników.
Shathow no dobra.. jej będzie trzeba powiedzieć o zdaniu na wojownika ale to potem. Cometa.. Kein nie wie co ona robi więc nie będzie tego komentować i ta wadera... jak ona miała? Ten wilk tego nie wie. Lepiej aby się trzymała z daleka zanim zaczną się problemy. Może i odszedł z Nocy ale złość na cały świat i na nią została.
Postanowił, że sobie przysiądzie przy jakimś stoliku.. i tak zrobił, może Cometa podąży jego śladem i też usiądzie.. no nic. Zobaczymy. Wszystko po kolei.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Na jej pyszczku pojawił się firmowy wyszczerz, gdy podeszła do Kein'a odebrać zamówienie. Owszem, chętnie by się dosiadła, pogadała, ale... Przyszedł tu z jakąś waderą, to raz. Była w pracy, to dwa. Najprawdopodobniej po problemach z treningiem jest na nią zły, to trzy. I cztery, że nie miała nawet pomysłu, o czym.
Musi się więc zająć tym, co robi najlepiej. Odebrać zamówienie, przygotować i podać posiłek, zarobić. A potem sprawdzić, skąd te niepokojące braki na magazynie.
Miała pewne podejrzenia...
Ale o tym potem.
Starała się iść normalnie, nie okazując sztywności przetrenowanych mięśni i bólu zakwasów. Ani nastroju, skoro już o tym mowa.
Nie wiedziała, że się przetrenowuje. Uparcie tego nie dostrzegała. Nie zauważała, że coraz bardziej się wyniszcza, przesadzając z pracą i ćwiczeniami. I niedosypiając, jedząc zbyt mało, ciągle czymś się denerwując.
No cóż.
Dotarła do stolika, po czym wyszczerzyła się nieco szerzej.
- Co podać?
Wyciągnęła notes i długopis, gotowa zapisać zamówienie.
Lee
Łowca

Lee


Male Liczba postów : 567
Wiek : 26

     http://theblackstarwolf.deviantart.com/
Ucieszył się, że Carly poczuła się znacznie lepiej, uśmiechnął się cieplej. Widok pewnej siebie Bety Wody był znacznie przyjemniejszy i radujący. Userka nie ma kompletnie weny, która jest sukcesywnie wypompowywana przez 6 matematyk i 6 fizyk w tygodniu. A więc Lee zwyczajnie zeskoczył ze swojego miejsca.
- Najpierw obowiązki, a potem przyjemności. - Uśmiechnął się smutno i ruszył powoli ku wyjściu będąc przeświadczonym, że nie mogą więcej czasu zmarnować. Jako, że został wychowany na kulturalnego osobnika zatrzymał się przy drzwiach i zaczekał na swoją towarzyszkę.
Carly
Latający Szpieg

Carly


Female Liczba postów : 420
Wiek : 24

     http://davocem.blogspot.com
Wiadomo, że lepiej byłoby najpierw wybrac się nad morze, ale wszystkiego miec nie można. Skrzydlata poskładała równiutko pozostawione naczynia, coby odebrac nieco pracy Shathow i jej pomocnikom, uśmiechnęła się do nowo przybyłych i również wstała z miejsca. Wzrok dłużej zawiesiła na czarnym wilku, który jako jedyny wibrował najbardziej rozedrganą energią. Nie czuł się chyba zbyt dobrze. Wtem przyszło do niej, że przecież go już widziała, wtedy, w pustynnej osadzie. Uciekł i zostawił ją samą z ludźmi. Nieładnie. Ściągnęła brwi i oddaliła niezbyt miłe wspomnienia, kierując się w kierunku wyjścia.
- Dziękuję bardzo, do widzenia! - rzuciła za sobą, po czym odszukała wzrokiem Leego i uśmiechnęła się do niego raz jeszcze.
Wyszła z lokalu, stając na pogrążonym w mroku placu przed wejściem. Wzięła głęboki wdech i zamachała krótko, niemrawo ogonem. Czyli co, obrada? Trzeba. Poczuła mimowolny, drażniący ucisk w piersi. Musi byc lepiej, niż na ostatniej. Teraz będzie ich dwoje. W ich rękach leży bezpieczeństwo watahy.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Podszedł więc do Shathow. Lokal był wysprzątany, wszystko poukładane i rozpisane. Nie ma co teraz robić, a każdy wie że w pracy nie wolno siedzieć, nawet w takiej sytuacji.

- Czy jest coś co trzeba zrobić?

Niech lepiej wilczyca zauważy jego zaangażowanie. Ciekawe czy zauważy jego zmianę co jest oczywiście niewytłumaczalne względem czasu i miejsca. Nie ma jednak sensu nad tym rozmyślać, bo to donikąd doprowadza
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Shath odwróciła się, mierząc podwładnego spojrzeniem żółtych oczu. Czy zauważyła? Tak. Czy skomentowała? Nie. To nie czas i miejsce na rozmowy o nowym image. Nie odstrasza klientów. Reszta nie jest aż tak pilna.
Miała ważniejsze sprawy na głowie.
- Jak ci szło podczas mojej nieobecności? Dużo sprzedałeś? Może jakieś kremówki? - zapytała.
Ubyło ich zaskakująco sporo. Była ciekawa, gdzie się podziały i czemu zaczęły znikać od czasu zatrudnienia wilka zwanego Królem Kremówek.
Miała podejrzenia, graniczące wręcz z pewnością. Ale najpierw chciała zobaczyć rachunki, dowody na winę.
Niech wie, że ona wie. Będzie się bardziej niepokoił.
Lee
Łowca

Lee


Male Liczba postów : 567
Wiek : 26

     http://theblackstarwolf.deviantart.com/
Skinął głową swojej towarzyszce na znak, że już czas i pora na nich aby ruszyli w tą ciemną noc... a raczej dzień!
- Ja również dziękuję, bywajcie! - Uśmiechnął się ciepło i przeszedł przez drzwi, zatrzymał się jednak na progu aby dama przeszła pierwsza. Zakładając, że to zrobi, zaraz potem zamknie drzwi i ruszy przed siebie, jeżeli jednak będzie inaczej po prostu ruszy pierwszy. Userka po prostu nie chce nagiąć regulaminu aby nie wyszło na to, że steruje Carls, a przecież tak nie jest.
Zniknąwszy w gęstym lesie kroczył powoli aby samica dotrzymywała mu kroku.

/zt.
Carly
Latający Szpieg

Carly


Female Liczba postów : 420
Wiek : 24

     http://davocem.blogspot.com
nie żeby ona wyszła wcześniej, nie
udam, że nie


Wyszczerzyła się radośnie i przeszła przez próg. Rozejrzała się w międzyczasie, chłonąc ów ciemny dzień. Zerknęła na poświatę na niebie. Słońce przysłonięte księżycem. Biedne. Musi się czuc okropnie, nie móc oglądac świata tak długo. Potrząsnęła łbem. Trzeba się skupic na rzeczach ważnych i ważniejszych, w których teraz jest między innymi obrada. Tak, to trzeba zrobic na teraz-już. Nie odkładac na później, jak zawsze. Teraz. I nie roztrząsac się nad uczuciami, skupic na pracy!
Z takim oto umysłowym przedsięwzięciem ruszyła przed siebie, coby nie zgubic tropu weterana. Kroczyła w miarę szybko. Jeszcze jej pomysły z głowy ulecą.

zt
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Salome napisał: Przepraszam, że odpis dopiero teraz, ale wyjazdy, brak czasu, no i przyznaję się bez bicia, że kompletnie zapomniałam o tym, że Sal tu przebywa.
Spojrzała na kartę dań (menu) i po krótkiej chwili zastanowienia powiedziała:
- Może... Sarnina?
Spojrzała na kelnera, aby za chwilę przenieść swój wzrok na "towarzysza kolacyjnego".
Lekko się uśmiechnęła i czekała na zgodę lub na dalsze propozycje ze strony Alastair'a.
Post krótki.
Przepraszam.
Wyjazdy - wyjazdami. Ja oficjalnie dwa dni temu zamknęłam semestr, co oznacza, że został mi cały tydzień wakacji, który planuję jak najszybciej wykorzystać, znikając - najprawdopodobniej - w przyszłym tygodniu na kilka dni. W końcu i mnie się należy chwila relaksu bo najdłuższym i najbardziej stresującym semestrze w życiu. Tak czy inaczej, powróciwszy do Alka i przyznając się bez bicia, że nie ogarnęłam dalszych postów a jeno spojrzeniem przelotnym treść ich ogarnęłam...
Alastair kątem oka omiótł otoczenie, rejestrując gdzieś tam w odmętach umysłu wszystko, co działo się w czasie jego obecności: przy jednym ze stolików rozmawia sobie jakaś parka, niedaleko majaczy postać Keina u boku innej, wilczej istoty, wraca właścicielka lokalu. A on? A on siedzi na tyłku i zamula, bo userka nie miała czasu nawet w nosie podłubać ostatnimi czasu. Kelner też zniknął, także na razie zamówienie musi poczekać. Uśmiechnął się łagodnie do Salome, bo i cóż innego miałby zrobić.
- W sumie dawno sarniny nie jadłem, mądry pomysł - odpowiedział pogodnie, skinąwszy nisko jasną łepetyną. Kusiło go, aby zapytać o cel tego spotkania, które w końcu zaproponowała Salome. Niemniej jednak czuł, iż nie wypada, bo w końcu to przyjemne spotkanie, nie zaś przesłuchanie, nieprawdaż? Odkąd awansował, jedynie wypytywać potrafił - niedobrze, Alek, niedobrze!
Anthony
Dorosły

Anthony


Male Liczba postów : 54

     
Anthony jedynie przybył tutaj aby załatwić to o co go Karmelek prosił. Właśnie, czemu ten nie dał mu jakiegoś pseuda tak samo głupiego jak on sam? Jak młodszy basior wróci to będzie musiał się nad tym głęboko zastanowić i to chyba... albo wymyśli w czasie oczekiwania na zamówienie. W końcu ile to może potrwać? Z kilka minut? Sekund? Nie interesowało go aż tak bardzo jak szybka jest tutaj obsługa, a same usługi specjalne mogły być.. a nieważne.
Wszedł do lokalu i stanął od razu przy ladzie wyczekując na to czy ktoś podejdzie.
Przysiadł sobie i chwilkę czekał z wyciągniętą kartką na której była krótka notka.. a właściwie spis tego co tam może być.

THE LISTA
- farba do włosów czarna
- farba do włosów biała
- soczewki kontaktowe.
- Perfumy, woda kolońska, lub ryba

Ciekawe czy ta osoba przed nim.. albo ten kto podejdzie zczai się, że o to chodzi. Jeśli nie, to po prostu uznajmy, że podał wtedy tą kartkę i kości. Spojrzenie jego mówiło, że to nie jego...
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Shath natychmiast podeszła do klienta.
- Co podać?
Dopiero po chwili jej wzrok padł na kartkę. Szybko odczytała.
- Sekundkę.
Poszła po potrzebne artykuły, po czym przyniosła je wilkowi. Zdecydowała się raczej na perfumy zamiast ryby. Głównie ze względu na cenę.
Postawiła wszystko przed klientem.
- Sto dwadzieścia kostek. - oznajmiła.
Uśmiechnęła się firmowym uśmiechem nr 3, czekając na kosteczki.
Przydadzą się. Shath zawsze odkładała na rodzinę, ale teraz musi odkładać bardziej, niż kiedykolwiek! Wreszcie jakaś perspektywa rodziny pojawiła się na horyzoncie. A nawet więcej, niż perspektywa...
Gdyby tak jeszcze wiedziała, gdzie teraz ta rodzina jest...
Anthony
Dorosły

Anthony


Male Liczba postów : 54

     
Anthony wiedział, że to raczej nie podziała ale chyba spróbować by mógł nie? Nie jest negocjatorem ani żadnym z takich, ale dla żartu może dowalić jedną rzecz.
- Hmm a może by tak jakaś zniżka? To całe zamówienie jest dla Karmela i chyba powinna go pani kojarzyć? - próbował to wypowiedzieć jak najbardziej przekonująco. Nie znał się aż tak na targowaniu a właściwie to bardzo wiele zapomniał z tej części, ale spróbować mógł. Przecież Shathow go za to nie skarci nie? A nawet gdyby to ma powód do skopania komuś tyłka, a jak! Albo na odwrót.. nie wiedział iż przed nim stoi wojowniczka, a nie pani domu.
Postawił tyle kości ile dał mu Karmel na ladę. Odjął sobie oczywiście wpierw 30 kości tak dla picu. No cóż, zawsze coś dla niego co nie?
Nie uśmiechał się a patrzył poważnie. Dla niego reakcje pozytywne w takiej sytuacji zawsze były wymuszane i nie szczere dlatego sobie je darował.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Karmel? Robiący za pośrednictwem wilka zakupy w jej lokalu?
- Dla Bety? Było tak od razu. Sześćdziesiąt.
Sięgnęła po kostki i odliczyła sześćdziesiąt. Resztę położyła z powrotem na ladzie.
- Dziękuję za zakupy, zapraszam ponownie. Ish nu palah.
Uśmiechnęła się ponownie.
Beta i jego dziwne pomysły... Nie lubiła Karmela. Nie lubiła też dawać rabatów. A najbardziej nie lubiła siedzieć i nic nie robić. Beta... Powinien wyznaczyć jakieś zadanie, wysłać na front lub misję! Shath chciała robić to, do czego ją szkolono. A siedziała tu i zdzierała z siebie skórę, by pan Karmel, który nawet powitania nie potrafi wymówić dobrze, miał na swoje zachcianki.
Shath stanowczo wolała Deebie.
Anthony
Dorosły

Anthony


Male Liczba postów : 54

     
Haha, czyli jednak stary trick zadziałał. Zastraszenie to raczej nie było, ale fakt jedno złe słowo i byłby problem. No cóż, skoro tyle już wie... A właśnie, dowiedział się iż Karmel to BETA. Czas to wykorzystać i załatwić sobie parę spraw jak najszybciej potrafi.
- Dziękuję i powodzenia. Miłego dnia i abyś nie zbankrutowała, chociaż patrząc na ten lokal to chyba jest niemożliwe. Hmm.. ciekawe jak jej facet na to by patrzył... - ostatnie słowa powiedział bardzo cicho, ale tak aby Shathow mogła usłyszeć.
Kein chyba nie powinien się tutaj znaleźć znowu. I tak - nie ma go tutaj po restarcie tak żeby już wspomnieć o tym.
Wziął to co chciał i wyniósł się stąd jak najszybciej potrafił.
No co, w końcu nie będzie tutaj siedzieć nie? Wszystko schował i opuścił lokal.
Ish nu palah... może to był ten fisz na palcach? Nieważne.

ZT.
Sponsored content