Równoległa Rzeczywistość - Niezwykła Historia

Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Uśmiechnęła się.
- Dobranoc.
Szyła jeszcze przez jakiś czas. Potem, gdy szyć przestała, to skończyła. Strój był gotowy. Przymierzyła, przejrzała się w najbliższym lustrze, zdjęła, schowała. Już niedługo. Za dokładnie dwa dni.
Następnie, razem ze swoim samcem, udała się na spoczynek. No, przyjmijmy i nie wnikajmy.

Nadeszła noc.

Odeszła noc.

KUKURYKU!!!
Mamy ranek. Słoneczko zagląda przez okienko, świecąc naszym dżemderkom prosto w pyszczki. Słychać krzątającego się po kuchni basiora, szykującego śniadanie. Pająki leżą, niby martwe. Zaczął się nowy dzionek!
Czemu pająki leżą? Nie zdechły na szczęście. Po prostu się pogryzły. Jad bez dodatku kofeiny ma działanie paraliżujące.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
A ten sobie czuwał i czuwał.. i wszystko, dosłownie wszystko słyszał.
W końcu padł z wykończenia. Nie ma tutaj chyba nic do dodania nieprawdaż?
Ranek... wreszcie.. I KOLEJNY DZIEŃ DO DŹWIGANIA. Cholera jasna może trafić.
-Kapłanko... Kochana... Ech... weźmy to załatwmy jak najszybciej co? Noszenie tego wszystkiego jest... bolesne poniekąd. Poza tym nie chcę aby Puszczyk próbował mnie na każdym kroku zaliczyć.
Co jak co, ale można to tak odebrać.
Chociaż przyznać trzeba - może i jest facetem, ale takie zachowanie mu się trochę nawet i podobało. Będzie trzeba to kiedyś jakoś przekręcić i sprawdzić. Oczywiście nie na Amiru. Dla niej same luksusy w miarę jego możliwości. No chyba, że zostanie taką... jaką ją poznał i zna, że się nie zmieni. Wtedy będzie Kein wniebowzięty. Tak więc i wstał i ruszył do tego samego pomieszczenia gdzie wczoraj skończyli. Pająki go jakoś tak nie interesowały.
Tak więc usiadła zaspana i czekała na to.. kto pierwszy przyjdzie.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
- Masz zupełną rację, zaraz pójdziemy.

Powiedziała normalnym tonem a potem nieco ściszyła głos.

- Słuchaj, zanim jednak pójdziemy to przygotuje nam antytoksynę. Dzięki niej będziemy niewrażliwi na strzałki amazonek w razie niebezpieczeństwa. Pozwoliłem sobie wziąć jedną strzałkę i zbadać truciznę.

Kapłanka wstała i poszła do kuchni w której grasował Puszczyk. Zalotnie przeleciała mu palcem po grzbiecie i przy uchu powiedziała.

- Kochanieńki możesz nam przygotować dwie kubki kawy? Najlepiej bez cukru i mleka. Wybacz też moje wcześniejsze zachowanie, podróż mnie nieco rozdrażniła.

Zdjęła swój kwiatek i położyła za jego uchem uśmiechając się przy tym. Czemu to zrobiła? To niech pozostanie tajemnicą, nie myślcie sobie jednak za dużo!
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Puszczyk uśmiechnął się, ogonem "zaczepiając" kapłankę.
- Oczywiście. Kawa sztuk dwa, bez dodatków, za to z wielką porcją czegoś na M.
Złapał patelnię w łapę i szarpnął nią do góry. Naleśnik wyleciał w powietrze, obrócił się i opadł na patelnię z powrotem. Wbrew pozorom jest to możliwe, userka sama widziała parę razy.
Następnie rudzielec wstawił czajnik (amazonki elektryczności nie znają) na ogień i nalał do niego wody. Potem, wyraźnie chcąc się popisać, jedną łapą chwycił talerz z gotowymi naleśnikami, a drugą patelnię. Przerzucił naleśnik z patelni na talerz. To również jest możliwe, choć trudniejsze.
Zabrał patelnię z gazu.
- Śniadanie zaraz będzie, tylko obudzę panią Stellę.
Na stosiku naleśników położył gałązkę lubczyku i trzy jagody. Ustawił to na tacy.
Gdy czajnik zagwizdał, wilk zdjął go z ognia i wsypał tam nieco ziaren kawy. Obok na tacy postawił dzbanuszek ze śmietanką, miseczkę z dżemorkiem i cukiernicę. Do tego doszły trzy filiżanki i trzy talerze. Nie pytajcie, jak on to zmieścił na jednej tacy.
Następnie mrugnął do kapłanki, wychodząc z kuchni i kierując się do pokoju Stelli. Tam ją obudził, jednak opisów już starczy, post i tak jest dość długi.
Stella skierowała się do jadalni, a Puszczyk wrócił do kuchni.
- Zapraszam na posiłek. - rzekł, mrugając do kapłanki.
Wziął tacę i zaniósł na stolik.

Stella w tym czasie usiłowała ułożyć grzywkę, która, nie wiedzieć czemu, strasznie jej się poplątała.
- Witaj, Diano. Dobrze spałaś?
Uśmiechnęła się, przesuwając łapą po boku przechodzącego samca.
- Smacznego. - powiedziała, po czym sięgnęła po naleśniki.
Hmm... Naleśniki dobra rzecz. Ale tak na serio, to chętnie by zjadła ogórki kiszone. Takie, jak mają koty. Albo... Tort. Tak, właśnie tort. Potem każe swojemu wilkowi upiec pyszny tort.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Tort... oj tort. Dawno user nie jadł tortu.. bardzo dawno. Może i nawet kilka lat temu? Jakoś tak to będzie.
Tak więc Diana siedziała zaspana na swoim miejscu czekając na śniadanie. Co jakiś czas ziewała. A dlaczego? Mimo wyspania i tak zdarzają się takie sytuacje, że człowiek i tak jest zmęczony, więc to będzie również i tutaj przeniesione.
Machnęła ogonem na widok Stelli. Ogólnie to nie ze szczęścia czy czegoś takiego, tylko po prostu sprawdzała czy poprawnie widzi. Kontaktowanie się z światem to podstawa. Tak więc i poczuła uderzenie swojej puszystej kity o podłogę. Tak, jednak to się jej nie śni.
-Po tylu dniach bez snu.. tak, nawet i dobrze. Tyle, że jestem nadal niewyspana.
I kolejne ziewnięcie. Poprawiła sobie grzywkę (o ile ją miała, bo nie wiadomo czy Kein sobie nagle jej nie sprawił przy tamtych strażniczkach).
Przeciągnęła się i nasza Diana, po czym rozpoczęła posiłek.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Równoległa Rzeczywistość - Niezwykła Historia - Page 7 1356932712littlenapoleon_kaidira-smaller_zps825e015b

A i Morigan również się przyłączyła, potajemnie wycisnęła pająki do kawy Keina oraz swojej, smacznego! Mrugnął tylko w jego stronę aby dać znak iż to jest antytoksyna. Po czym zaczął jeść. Śniadanie zjadł dosyć szybko, nie ma co się na ten temat rozpisywać. Poczekał aż Diana skończy swój posiłek po czym wstał od stołu.

- Idę odwiedzić nasze nowe kandydatki. Diano, zechcesz wyruszyć ze mną czy wolisz tutaj zostać?

Pomachał ogonem a na jego twarzy był szczery uśmiech. Kiedyś przez to dostanie zmarszczki...
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Stella do swojej kawy wpakowała dużo śmietanki i cukru. Ostatnio miała fazę na słodkie rzeczy. I kwaśne. I ogółem, czemu znowu naleśniki? Były dwa tygodnie temu.
Uśmiechnęła się.
- Zawsze możesz jeszcze trochę pospać. Chociaż... Kawa powinna pomóc. Mój samiec robi wyśmienitą kawę.
Pochłonęła kilka naleśników z dżemem, popiła kawą...
Rudy samiec nie jadł oczywiście. Nie wolno mu jeść w obecności wilczyc. Służba jada w kuchni.
Wilczyca raz jeszcze szarpnęła grzywkę, po czym dała spokój.

- Na pewno się ucieszą. Ja niestety z wami nie pójdę, mam masę pracy. Poza tym nie najlepiej się dzisiaj czuję... No cóż. Powodzenia w każdym razie, wpadnijcie jeszcze kiedyś.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Fuj... Kawka z pająkiem. Ino można sobie teraz właśnie strzelić w łeb. Jakby Kein o tym wiedział... to by chyba natychmiast zwymiotował. Tak więc zjadł i wypił to co miał, bo co innego miał do roboty? Przecież nie będzie wyrywać Puszczyka.
-Faktycznie robi... a a sen i tak by mi już nic nie dał. Powinnam po prostu się przyzwyczaić.
Tak więc wstała od stołu czy czegoś tam.. nagły zanik pamięci usera. Po czym puściła oczko do samca. Czemu? A bo się jej tak podobało. Niech to się wreszcie skończy!
I nie. Kein nie zauważył znaku Arthas'a. Ileż można? A może zauważył. Ocenicie to potem sami.
-Tak jak mówiłam, idę poznać kogoś nowego.
I ruszyła za kochanką (wtf).
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
A więc wyszły i poszły, żegnane przez machającą łapą Stellę.
Wyszły, poszły, doszły. Dotarły do wysokiego płotu z zamkniętą na łańcuch furtką. Tam zostały powitane przez Leavi, siedzącą gdzieś w pobliżu i również wykańczającą tygrysią skórę.
- Cześć. - powiedziała.
Przez płot mogłyście dojrzeć kilka wilczyc zwiniętych w kłębuszki, śpiących jeszcze. Jeden szary kłębuszek, dwa czarne, dwa brązowe, jeden biały. Większość zamkniętych tu wilczyc to te, które nie uwierzyły w ratunek, bądź śmierć najbliższych, nie przyjmowały do wiadomości, że amazonki mają przecież takie dobre zamiary, lub po prostu nikt nie chciał ich przygarnąć. Była jedna amazonka, siedząca tutaj, by napędzać pierwszy etap przystosowywania wilczyc do nowego środowiska. I były dwie nowe.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
- Stwórca z tobą siostro. Przybyłam aby pobłogosławić i rozgrzeszyć dwie nowe wilczyce które pojmałyście wczoraj. Mam zgodę Lei gdyby biurokracja była wymagana.

Prosto, krótko i na temat. Trzeba szybko dać znać Shathow że jesteśmy cali i zdrowi. Bo jej jeszcze doszczętnie mózg wypiorą i będziemy mieli nie lada problem. Ciekawe jak zareaguje na małą pajęczą przekąskę? Może jej zasmakuje nawet?
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Leavi skinęła łbem, uśmiechając się przyjaźnie. Rzuciła kapłance klucze.
- Nie jest. Wchodźcie, błogosławcie, rozgrzeszajcie. To te czarne.
Machnęła raz, czy dwa ogonem, przyglądając się kapłance. Dawno tu żadnej nie było... Ostatnią widziała, gdy była szczeniakiem.
Kolejny podrzutek, oczywiście. Po chorobie Lei, warto wspomnieć.
Zamknięte wilczyce spały dalej. Częściowo ze względu na specyfik zawarty w ich pożywieniu, częściowo przez zmęczenie. Ale spokojnie, toksyna przestawała działać. Powinno się dać je łatwo obudzić.
Krótko, bo muszę spadać do Wawy.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Arthas oczywiście wszedł i usiadł sobie obok czarnych wader. Jedyna z opisu wydawała się wystraszona i zasmucona, to musiała być alternatywna Shathi. Shath którą znają w życiu by się tak nie poniżyła przy w rogu. Kapłanka obudziła obie wilczyce.

- Diano, czy możesz przypilnować aby nikt nie podsłuchiwał? Tajemnica spowiedzi i takie tam.

Zwróciła się do naszej Shathow. Ciekawe czy rozpozna ten szyfr który wymyślił na szybko.

- Pozwolisz że cię pobłogosławię...

"Święta woda MED leczy nasze ciało. Prorok Stanley oświeca nas i prowadzi niczym pasterz owieczki. Święta trójca SBW chroni nas ode złego. Niechaj Wiatr nam wszystkim sprzyja o Adanosie. Błogosławię was w imię Nekroformy, RIG oraz Karmela."

Ciekawe czy Shath zrozumie jego przesłanie. Jeżeli tak to dostanie przekąskę w nagrodę!
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Diana skinęła łbem na znak potwierdzenia. Zrozumiała i przypilnuje.
Kein zaś zrobił to co powinien i postarał się zapewnić względną tajemnicę. Wyprowadził tych co nie powinni, po czym od razu pilnował wejścia do tego miejsca.
Nikt chyba się nie zjawi, a jak tak... to najwyżej Diana ją spławi i będzie się mówiło trudno.
Tak więc wyczekiwała kogoś.. kto mógłby przybyć. Oby nikt.

//Post krótki bo NIE DA SIĘ tutaj rozpisać bardziej//
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Leavi się nie wtrącała. Siedziała, bawiąc się jakimś patyczkiem i będąc wręcz ucieleśnieniem znudzenia.

Obie Shath budziły się raczej wolno. Nasza pierwsza spojrzała jakby przytomniej. W pierwszej chwili niezbyt uważnie się wsłuchiwała w błogosławieństwo... Mniej więcej do momentu, gdy usłyszała słowa o proroku. Wtedy zaczęła uważniej rejestrować słowa wilczycy. Wilczycy, która zdawała się znajoma...
- Dwójca z Trójcy zmartwychwstała za sprawą Adanosa? Nie w każdej legendzie kryje się ziarno prawdy. Lecz co z barankami? Czy nie padły z pazurów demonów rudych jak cień Karmela?
Nie skomentowała obecności Karmela w błogosławieństwie. Miała o nim raczej kiepskie mniemanie, ale cóż... To nie czas na dyskusje o polityce! Poza tym... Był niezłą wskazówką, to musiała przyznać.
Żyją. W każdym razie Arthas żyje na pewno. Ciemna sylwetka kawałek dalej... Czyżby Kein?
A Bart? Bart zapewne poległ. Ale kto pyta, nie błądzi.

Druga Shath tymczasem wybudziła się na tyle, by znów wybuchnąć płaczem.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Arthas kiwnął głową na znak zrozumienia. Czas na kolejny szyfr.

- Baranek swoimi jagniątkami zajmuje się. Ziarno jedno zmieszaj z pająkiem tym, maść ta od snu wiecznego obroni cię. Snu który strzała śmierci przynosi nagle! Dziś burza będzie, koty wystraszą się. Czwórka proroków w tym czasie opuści dziewiczy ogród.

Taki tam na szybko szyfr. Podał jej kilka ziaren kawy oraz sparaliżowanego pająka. Ucieczka podczas ataku na koty to idealny pomysł. Arthas bardzo się napalił na jedną z broni kotów. Elektryczna pałka to jest to! To jest lepsze niż miecz. Poza tym chciał zobaczyć przeciwnika na własne oczy.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Skrzywiła się lekko.
- Strzała śmierci trafiła mnie w szanowną. - oznajmiła, wyraźnie z tego faktu niezadowolona.
Wzięła jednak zarówno ziarenko, jak i pająka. Na to drugie spojrzała bardzo krytycznie. Jednak... Cóż.
Ziarenko razem z ośmionogim, wyjątkowo niesmacznym stworzeniem wrzuciła do paszczy, po czym rozgryzła, krzywiąc się niemiłosiernie. W końcu przełknęła.
- Niech się stanie. Co jednak stanie się udziałem piątego proroka? - dyskretnie wskazała na ryczącą Alterkę.
Niby jej nie lubiła, ale... Nie chciała jej tu zostawiać.

Alterka ryczała, Leavi ziewała. Bez zmian.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Równoległa Rzeczywistość - Niezwykła Historia - Page 7 1356932712littlenapoleon_kaidira-smaller_zps825e015b

Arthas powstał i zaklaskał w dłonie.

- Wstawajcie więc nasze nowe siostry. Od teraz obie jesteście pod moją opieką. Weżmiemy udział dziś w ataku. Same zobaczycie jak niebezpieczne są koty i że tutaj jesteście bezpieczne.

To zdanie powiedział celowo głośno. Potem podszedł do Levi aby jej zameldować.

- Biorę te dwie wilczycę pod swoją komendę. Potrzebuję uczennic które zostaną kiedyś kapłankami. Postanowiłam też że weźmiemy udział w ataku, niech zobaczą że tutaj są bezpieczne. Prawda? Za ile się zaczyna atak i gdzie jest zbiórka droga siostro?

Będziemy potrzebowali pomocy Keina, ktoś musi ogarnąć alter Shath bo inaczej będzie źle. A może wystarczy jeden porządny cios z liścia od prawdziwej Shathow? Dla przypomnienia planu, podczas ataku na koty uciekamy wykorzystując zamieszanie. AM musi też tylko zdobyć pałkę a stroje kotów mogą się przydać.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Pierwsza Shath wstała natychmiast, krzywiąc się jeszcze po spożyciu tak niesmacznej przekąski. Druga wydawała się wcale nie zwracać uwagi na świat dookoła. Buczała niczym syrena przeciwmgielna, w łapce trzymając te kilka kłaczków związanych wstążką. Nie słuchała, o czym rozmawiali, nie rozglądała się, pogrążona w żałobie.

Leavi skinęła łbem.
- A bierz je, tylko oddaj klucze, jak zamkniesz. Nie chcę, żeby reszta prysnęła. Zbiórka będzie na placu przed domem sióstr Lei i Amiru. W południe. A, jeszcze jedno.
Wzięła dwie skóry z piętrzącego się obok niej stosika i podała kapłance.
- Przydadzą wam się. Niestety, więcej nadwyżki nie mam. Popytajcie gdzieś, może dostaniecie. I nie radzę brać tej histeryzującej na pole bitwy. Jeszcze jej się coś stanie... Uważajcie na nią. Jest w kiepskim stanie ogólnie, nie wiem, czy z tego wyjdzie.
Wróciła do bawienia się patyczkiem, który podrzucała i łapała, kręcąc nim przy tym w powietrzu.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Tak najlepiej zwalić to zadanie na Kein'a... ile razy trzeba wam powtarzać, że on nie potrafi pocieszać, ani ogarniać innych! Tak samo jak z tym całym sprzętem. Przeładowany jest już całkowicie. Niech wreszcie ktoś zabierze od niego ten ekwipunek. Kein to nie Arthas który ma metal zamiast kręgosłupa (nie dosłownie).
Ten sobie siedział i obserwował zachowanie Leavi. Nic ciekawego, też się nudzi.
I w pewnym momencie czarny wilk przypadkiem przymknął oczy i usnął. Chociaż nie... miał otwarte oczy i jego pysk skierowany był na waderę. Ciekawe czy się skapnie o co tutaj chodzi. A może i nie? W każdym razie wilk sobie usnął. Jak on się tak utrzymał? Nieważne. A no tak.. miecz mu się wbił w podłogę i tak podtrzymywał go.
W każdym razie nie słyszał niczego, dosłownie niczego.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
W głowie Arthasa pojawiła się bardziej racjonalna myśl. Po co uczestniczyć w ataku i bardziej się narażać aniżeli to konieczne? Jesteśmy w komplecie i możemy wyjść z obozu. Kapłanka ma nawet wymówkę dla strażniczek. Posłusznie więc zamknęła drzwi i oddała klucze Levi. Szturchnęła Keina aby się obudził i wzięła na bok całą trójkę. Altershath gdzieś sobie tam z boku płakała. Art zaczął mówić bardzo cicho.

- Słuchajcie plan jest taki. Zabieracie tą alterkę i idziemy do strażniczek przy bramie. Ja postaram się użyć perswazji aby nas przepuściły. Jeżeli jednak to się nie uda i zaczną być podejrzliwe to... Musimy szybko powalić przeciwników i uciec w stronę lasu. Ten plan ma jednak wysokie prawdopodobieństwo porażki. Jakie są wasze opinie na ten temat?

Najważniejsze jest też zdanie innych. Trzeba wiedzieć czy i oni się dostosują, nie mamy czasu na chwilę wahania!
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Shath skinęła łbem.
- Jestem za.
Po czym zerknęła na Kein'a.
- Mogę odzyskać miecz, słuchawkę i tak dalej?
Nie miała nic przeciwko walce, ale wolała być uzbrojona. Chociażby w tą mieczowatą łapę, której za Chiny Ludowe nie umiała poprawnie używać. Cóż... Nauczy się kiedyś. Na pewno. Arthas udzieli jej paru lekcji... Choć akurat nie w tej chwili.

Leavi złapała klucze i położyła gdzieś obok siebie, śmiertelnie się nudząc.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Czas się obudzić. No ale może jeszcze 5 minutek? Tak na wybudzenie? No proszę.
Nie? No dobra, niech będzie.
Kein ino też skinął łbem.
-Ta... Niech będzie.
Czy tak czy tak, ten plan mu się niezbyt podobał, ale to jest ich jedyny. Tak więc wóz albo przewóz.
-A już zaczynałem sobie ćwiczyć plecy. - po wypowiedzeniu zdania zaśmiał się cicho. Nie chciał aby ktoś w ogóle usłyszał tą rozmowę. Oddał jej cały sprzęt, jaki miała przy sobie w tamtym momencie. W sensie, wtedy kiedy mu go oddała. Poza tym.. tak jakby pancerz mu się wbijał w męskość już za bardzo. W końcu nie wytrzymał i się lekko skulił.
-Możemy to załatwić czym prędzej?
Po czym wstał i chwycił alterkę. Najlepiej zarzuciłby ją na plecy które już trochę wyćwiczył, no ale po co? Przecież nie dadzą mu samemu nieść. Chyba...
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Kiwnął głową na gotowość do akcji. Zastanawiał się jak będziemy się tłumaczyć strażniczkom. Może będą wychowane i nie będą podważać zdania kapłanki? Teoretycznie można uznać Alterkę za opętaną i zastraszyć amazonki. Nikt nie chciałby przebywać w pobliżu opętańca, a już tym bardziej mieć go w własnym obozie. Ruszył więc na czele kolumny kierując się ku wyjściu, przedstawienie czas zacząć.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
I ruszyli.
Główne wyjście było dość niedaleko. Siedziały przy nim dwie wilczyce i porównywały jakość swoich strojów na wyprawę. Jedna najwyraźniej miała problemy z umocowaniem ucha tak, by nie opadało do przodu.
Dwie wilczyce, imieniem Philian i Taimi, na dodatek. Ot, niewiele. Tylko taka straż. Obie uzbrojone w dmuchawki.
Starsza, Taimi, wstała, gdy nasz orszak się zbliżył.
- Tak? - zapytała.


Shath szła za nimi, przyglądając się szlochającej w najlepsze Alterce. Nie robiła nic konkretnego, ot, szła. Wolała zostawić przyjaciołom rozmowę z amazonkami.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Kein sobie tak szedł za nimi i szedł.. i w pewnym momencie obrócił się o 180 stopni. Jego siostra... nie miał ochoty na nią spojrzeć... nie jak na wroga. Poza tym pozostawienie jej samej w lecznicy to był ogromny błąd.
Tak więc i wilk powiedział po cichu do przyjaciela.
-No to dawaj z tą Twoją perswazją. Jesteśmy już bardzo blisko.
No tak.. śmiesznie to musi wyglądać. Jedna ''amazonka'' odwrócona, druga szlocha w najlepsze.. a co do reszty to nie trzeba chyba dawać komentarza.
Dobrze, że nie widział swojej Amiru... oj bardzo dobrze, bo by przeżył szok. I ciężar z pleców... wreszcie. W sumie.. nawet nawet mu się to podobało. Mógł się trochę pomęczyć. Szkoda tylko, że z tej wyprawy.. nic nie dostanie. Znowu.
Sponsored content