"Piwna Nuta"

Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Alek poziom empatii miał całkiem wysoki, także bolesnym dla niego było widząc samiczkę w takim stanie. Westchnął ciężko, podchodząc do niej i ujmując delikatnie za łapkę, którą próbowałą dosięgnąć matki.
- Lacie, jej tutaj nie ma. To tylko wspomnienie, obraz z przeszłości. Myślę, że matka przekazuje Ci część własnych przeżyć, by wyjaśnić, co dokładnie się stało. Może dzięki temu lepiej zrozumiesz moc, która w Tobie tkwi? To tylko obraz. Te wilki nawet nie wiedzą, że tu jesteśmy. Ba, w zasadzie nawet nas tutaj nie ma - wyjaśnił, łamiącym się nieco głosem, poważnie spoglądając na waderę. Musiało jej być bardzo ciężko, przeżywając tragedię utraty rodziny po raz kolejny; utratę swojej matki. Miał wrażenie, że była z nią bardzo związana, co za tym idzie - Celia była jej bardzo bliską istotą. Chciał pomóc, pocieszyć - ale jak?
Lacie
Wieczny Dzieciak

Lacie


Female Liczba postów : 805

     
Słone łzy spływały jej po pyszczku niczym wodospad. Akcja nadal się toczyła, jednak teraz powiedziano coś najbardziej dziwnego, coś, co pewnie wyjaśni całą sytuację.
- Pamiętasz, że podpisałam z tobą kontrakt, gdy byłam w ciąży? Moc co prawda nie została przekazana, ale gdy ja umrę... - przybliżyła sobie jeszcze bardziej nożyczki, gdy lekko zaczęła kapać krew. - ...nasza kochana Lacie otrzyma moc. Czy to nie jest wspaniała nowina?
Co można z tego zrozumieć? Że jak Lacie była jeszcze w brzuszku, wzięła udział w umowie. Wtedy było jeszcze wiele innych szczeniaczków, ale to właśnie na nią wypadło, albowiem inne córki źle się zachowywały w stosunku do matki. Powinno być tak, że Celia daje moc Lacie, ale gdy ta nie miała jeszcze do tego praw, otrzymał ją ojciec. Kiedy kontrahentka umrze, czarny basior straci umiejętność przywoływania łańcuchów, gdyż ten obiecywał zapewnić jej ochronę przed niebezpieczeństwem, jednak to się nie udało.
- Wiesz, co? Uważam, że Lacie zmieni znaczenie tej mocy - dodała, uśmiechając się i przeszywając sobie nożyczkami gardło. Jej futro, jej kokarda, jej ubranie stało się w większości szkarłatne. Ojciec wnerwiony pobiegł na dół schodami do komórki.
A tym czasem młoda, gdy to widziała, całkowicie się rozbeczała. Myślała, że ta zginęła ze starości. Krew lała się na wszystkie strony, a na twarzy matki znalazł się szczery uśmiech. Pewnie tego nie żałowała, umierała ze szczęściem na duszyczce. Ale co się dalej stanie?
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Widząc, że wizja nabiera dość drastycznego obrotu, rzucił się w stronę Lacie, by własnym ciałem zasłonić Celię, ukryć przykry obraz przed oczyma wiecznego szczenięcia. Owszem, uważał ją za całkiem dojrzałą istotę. Niemniej jednak - nie sposób zaprzeczyć, iż śmierć matki, nawet jeśli jej nie pamiętamy zbyt dobrze, boli; niezależnie od wieku, bagażu doświadczeń czy tkwiących w jednostce mocy - widok fontanny krwi, tryskającej z tętnicy szyjnej rodzicielki, jest cholerną traumą, odbijającą wielkie piętno na psychice i sposobie bycia. Tak więc Ali znajdował się obecnie pomiędzy Celią a Alice, przodem skierowany do tej drugiej, bliżej niej także trwając. Rozłożył skrzydła, aby zwiększyć powierzchnię, którą zamierzał chronić młodą przed tragicznymi widokami.
W ślepiach samca widniała spora porcja współczucia, jednakże i zrozumienie malowało się na jego pysku. Chciał ją przytulić, podświadomie czując, iż cząstka Lacie może tego potrzebować. Bliskości, świadomości, że nie jest z tym wszystkim sama. Jednak, pomimo ogólnej sympatii do szczeniąt ogólnie oraz sporej porcji sympatii, którą darzył cielesne wilczątko, nie odważył się przełamać ten cienkiej granicy sfery prywatnej Lacie. Może tylko mu się wydawało? Może wcale tego nie chciała?
Milczał. NIe wiedział, co powinien powiedzieć. W zasadzie może wcale nie trzeba tutaj słów? Może sama jego obecność i wsparcie duchowe wystarczą? Serce mu się krajało. Sam może i nie miał matki, jednak wciąż miał nadzieję, że żyje i jest szczęśliwa. Lacie odebrano nawet prawo do wiary...
Lacie
Wieczny Dzieciak

Lacie


Female Liczba postów : 805

     
Lacie przestraszyła się widokiem zmarłej matki, pomimo tego, że już wcześniej widziała takie sceny. Ale to było zbyt przerażające. Krew lala się na wszystkie strony, ochlapując ścianę. Po krótszej chwili zasłonił ten widok Alastair, rozwijając swe skrzydła. Zaskoczyło ją to. Jednak traumy na życie nie miałaby z powodu tryskającej krwi z tętnicy. Widziała to już kiedyś. Jak zabijała różne monstra, które spotkała podczas podróży do krainy. Ale jak Celia umarła... ta się rozpłakała. Miała ochotę zabić ojca za to, co zrobił, za to, że nie pozwolił jej normalnie żyć. Jej nerwy ze stali już powoli nie wytrzymywały, jednak dzielnie to przeżyła. Zacisnęła mocno zęby, o mało co sobie nie odgryzając języka. Z jej oczu nadal płynęła słona woda, która powoli się wyczerpywała. Jej oczy (chodzi mi tutaj o coś, jakby się miało uczulenie, a nie o moc) stały się czerwone wokół, same puste.
- Ja już wiem, co się dalej stanie. Zabije... ojca. Dawna ja... - powiedziała ostatkami sił w krtani.
Rozbeczała się, lecz wytarła łzy o łapę. Teraz należy iść dalej, zobaczyć, co się stanie. Nie była zła na Alastaira za to, że jej nie pocieszył słowami. Jego sama obecność wystarczała. Bez niego być może by się załamała, wybuchła ze wściekłości, ale też i smutku. Samotność. To jest coś, czego żadna istota nie może wytrzymać. Nikt z nas nie może być sam. Każdy potrzebuje chociażby odrobiny ciepła, wsparcia. Nigdy nikogo nie przytulała. Zawsze to ona była obściskiwana. Nie wie, co to znaczy dawać ciepło. Krew lała się po ścianach, po chwili cała podłoga stała się szkarłatna. Być może straszny widok dla kogoś, ale nie dla Lacie. Przyzwyczaiła się do tego.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Choroba daje się we znaki, przepraszam.
- Na pewno chcesz to oglądać? Może lepiej wrócić? - spytał spokojnie, tonem wypranym z jakichkolwiek emocji. W jego wejrzeniu nadal jednak malowała się troska oraz nieme współczucie. Nie znał jej, więc nie wiedział, na ile może sobie pozwolić słowem czy gestem, a zważywszy na jej charakter oraz to, iż ma swoje za uszkami, wolał nie ryzykować, że oto stanie się kolejną z jej ofiar. Więcej nie wymyślę, przepraszam.
Lacie
Wieczny Dzieciak

Lacie


Female Liczba postów : 805

     
Zrozumiałam i nie musisz przepraszać ;).
Wadera wysłuchała słów basiora ze swoim strachem w oczach. Zamknęła je, lekko wzdychając.
- Masz rację. Wracajmy, dowiedziałam się tego, co mnie dręczyło przez większość życia. Nie ma po co tutaj już być. Nasz pobyt nie zmienił tego, co się wydarzyło...
Jeszcze ostatni raz popatrzyła na leżącą matkę we własnej krwi. Straszny widok. Myślała, że ta umarła naturalnie, czyli ze starości. Grób został złożony niezbyt daleko, więc ta ma okazję w każdej chwili do niego pójść. Tak oto rozbiła lustro, które załamało się jak reszta przestrzeni i wrócili do normalnego świata. Trwało to dosłownie ułamek sekundy. Ta leżała na blacie, powoli zasypiając. Za dużo tego. Musi wszystko przemyśleć. Jej stan psychiczny nie jest obecnie najlepszy, jej całe życie w kłamstwie. Ale co to za umowa, o której mówili? To nie dawało jej w ogóle spokoju. Po krótkiej chwili stało się wszystko jasne.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
/ Wiesz, sumienie męczy: rozmówca się stara, pisze rozbudowane posty... A w zamian dostaje marne kilka linijek tekstu. Poprawię się. Na razie nie chciałabym jednak przedłużać postów na siłę - bo wychodzi sieczka /

Odetchnął nasz Ali z ulgą, kiedy ponownie znalazł się w barze. Rozejrzał się po okolicy, stwierdziwszy chłodno, iż niewiele się zmieniło - o ile w ogóle cokolwiek. Ile mogło minąć czasu? Jak długo ich nie było? A może czas stanął w miejscu, na moment pozostając zapomniany przez odwiecznie światem rządzące prawa, które przecież i tak wzięły sobie urlop, zezwalając im na wyprawę w czasy zamierzchłe. Spojrzał na samiczkę, stwierdzając, że nie będzie jej budzić. Zasłużyła na odpoczynek. Jak tak dalej pójdzie, Nuta z pubu zmieni się w sierociniec. Alastair ojcem zastępczym wszelkich szczenięcych i nastoletnich istnień. Uśmiechnął się smutno, spoglądając na Lacie. Niestety, kanapę miał tylko jedną - zajętą obecnie przez Nataniela. Na szczęście posiadał chociaż jeszcze jeden koc, którym też zaraz okrył szczenię. Niechaj ma chociaż ciepło. Kiedy odeśpi, nakarmi ją i napoi, nie przyjmując zapłaty. Nie mógłby i już!
Lacie
Wieczny Dzieciak

Lacie


Female Liczba postów : 805

     
Zasnęła młodziutka tak szybko, jak niemowlę słuchające piosenki z kołyski. Niby nic się tutaj nie zmieniło, ale tam trwało to około 30-u minut. Nie było jej zimno - no ba, nawet blat jej pasował. Po krótkiej chwili poczuła mięciutki materiał wokół całego ciałka. Po chwili rzuciła tekst typu: "Jeszcze pięć minutek...", a wtedy ślinka lekko jej kapała z pyska. Ależ nie, ona nie ma wścieklizny oraz żadnych podobnych chorób! Tak jej się po prostu przytrafiło. Miała pory pod oczyma, roztrzepaną grzywkę (malutką) na głowie, cały pysk we łzach. Scena ta długo w niej pozostanie, tak sądzę. Lekko poruszyła uszkiem - coś ta. Słyszała, ale nie wie, co. Pewnie dźwięk z telewizora, jednak jej nie przeszkadzał. Nawet ta nie wiedziała, że znajduje się w tych terenach opity Nat! Lekko mlasnęła pyskiem, śpiąc dalej. Tyłek na krześle, głowa na blacie. A co tam!
Spokojnie, ja też jestem po części, a raczej bardzo lekko załamana. Nic się takiego nie dzieje ฅʕ•̫͡•ʔฅ.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Alastair cichuteńko, jak to tylko możliwe, wziął kufel, napełniając go piwem. Wszakże i jemu sceny, które przedstawił przeklęty pluszak, utkwiły we łbie. Cóż, matki w zasadzie nie poznał, jednak być świadkiem tak drastycznej sceny, w której rodzicielka gra główną rolę... To kompletnie przekraczało granice jego wyobraźni. Nie był w stanie nawet podejrzewać, co czuje Lacie. Mógł jedyne snuć domysły, jak wielkie piętno na psychologii wilczycy odbije tamto wydarzenie.
Chwilkę zajęło mu, nim raptem kilkoma łapczywymi haustami opróżnił kufel. Musiał się odstresować. Nadal w krwiobiegu miał szczątki alkoholu z poprzednio opróżnionego naczynia, co w połączeniu z wypitą jednym łykiem 'dokładką' spowodowało, że rozluźnił się znacznie, jednocześnie odczuwając pierwsze, subtelne jeszcze, objawy szalejących promili.
Lacie
Wieczny Dzieciak

Lacie


Female Liczba postów : 805

     
Młoda po chwili wstała, patrząc na zegar. Dobra, czas wracać do domu! Ale co by tutaj pozostawić... No tak! Wzięła ze swojej skarbonki 8 Kości, pozostawiając je na blacie. Ubrała płaszcz, wychodząc i dziękując za wszystko. Sen jej dobrze zrobił. Czuła, że jest tutaj jedynie obciążeniem dla Alastaira. Znów zawalczyła z ciężkimi drzwiami. Ups... Zaczął padać deszcz. Płaszcz nasiąknął wodą.
Z.t
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Och, ależ przez moment nie pomyślał nawet, jakoby waderka miała być mu obciążeniem. Obserwował, jak znika, chcąc ją zatrzymać oraz oddać kostki, jednak z powodu wypitego piwa refleks jego był dość opóźnionym; zanim więc zareagował, Lacie zmagała się już z drzwiami. Zawołał jeszcze za nią, jednak prawdopodobnie samiczka nie usłyszała, zniknęła bowiem po drugiej stronie ciężkich wrót. Rozejrzał się po otoczeniu, po czym delikatnie uchylił drzwi zaplecza, spoglądać do środka. Nataniel spał jak zabity, widocznie nadmiar alkoholu ululał chłopaka na dobre. Barman uśmiechnął się smutno, powracając pospiesznie za ladę. Wszystko było w porządku, tak mogłoby się zdawać.
Nataniel
Dojrzewający

Nataniel


Male Liczba postów : 160

     
Głośne i przeciągające się ziewnięcie, połączone z rozwarciem na oścież pyszczka oznajmiło całemu światu, że Natuś się obudził. Userka w ciągu pisania tego zdania ziewnęła trzykrotnie. Jak widać nawet wyobrażanie sobie czyjegoś ziewania sprawia, że można się nim zarazić.
Zakończywszy ziewanie zamknął pyszczek z głośnym kłapnięciem. Otworzył oczyska, rozejrzał się niezbyt jeszcze przytomnie.
Zszedł z kanapy. No, połowicznie. Przednie łapki stanęły na podłodze, tyłek jeszcze spał. Wylądował na ziemi z łomotem raczej. Dopiero potem i tylne łapki się wyprostowały. Nataniel przeciąąąąągnął się, ziewając ponownie, równie rozdzierająco. Następnie poprawił grzywkę, by opadała na oczy i wyczłapał z zaplecza.
Zgarnął z lady porzucony tam wcześniej notes i długopis.

"Cześć tato. Co na śniadanie?"

Nie do końca przytomnym wzrokiem ogarnął lokal, po czym wspiął się na stołek przy ladzie. Z miną zombiaka wpatrywał się w kolorowe butelki. Nie poznał jeszcze ósmego cudu świata, jakim jest Kofeina, biedak.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Kofeina - jednym błogosławieństwem, innym przekleństwem. Jedni pozwalają się zniewolić, nieco na własne życzenie - inni zaś korzystają jej dobrodziejstw, zachowując zdrowe granice. W każdym razie, zacznijmy od początku, niechaj jakiejkolwiek namiastce logiki stanie się zadość! Alastair podskoczył w reakcji na łomot, który towarzyszył zmianie miejsca zameldowania pupy wilka. Poderwał się zaraz w stronę zaplecza, przez uchylone drzwi zaglądając do Nata. Odetchnął z ulgą, nie zauważył wszakże, by krew lała się strumieniami, zatem – najprawdopodobniej – synuś będzie żyć. Powrócił za ladę, bo po co tamten ma wiedzieć, że wyrzuty sumienia wyrodnego ojca nakazały wystartować mu na ratunek?
- A na co masz ochotę? Wybierz z menu – poprosił, podstawiając nastolatkowi kartę z cenami. Prowizoryczna, bo w końcu typ lokalu nie zobowiązywał do tak wyszukanych, eleganckich kart. Tutaj przychodziło się nachlać, ewentualnie zagryźć, ale po którymś kolejnym piwie literki przestawały być wyraźne i bełkocząc dopytywano się barmana. Darował młodemu kazań, biedny, w ogóle nie odnajdował się w nowej dlań roli. Zwłaszcza, że na wychowanie dostał od razu nastolatka; bez prawa treningu na młodszym, mniej problemowym osobniku…
Abbey
Hybryda

Abbey


Female Liczba postów : 254
Skąd : skądinąd

     
To było straszne, na tyle straszne, by serce wczuwało się w nowy rytm - rytm trwogi. Ktokolwiek przyjrzałby się temu, byłby zapewne skłonny zauważyć, że zaprząta sobie głowę banałami. Może i tracenie kontaktu z namacalnym światem na długi czas nie jest w pełni normalne, ale też stoi czasem na niegroźnych podstawach, ot, taki typ osoby. To nie koniec świata.
Genau. To dopiero początek, a ona nie wiedziała czego. Wprawdzie jej życie składało się w długich okresów zapadania w letarg i krótkich przebudzeń, lecz teraz jej myśli nie zamierały, niby w pustym, pozbawionym obrazów śnie na jawie, obecnie w swym transie oglądała wariacje strzępków różnych - niezbyt blisko jej znanych, acz jakby nieco znajomych - żywotów. Raz sielanka, raz siekanka. De facto ilekroć jej jadeitowe ślepia znikały pod powiekami, zaczynała żyć tak intensywnie, jak jeszcze nigdy, a nawet, otulona nierzeczywistością niczym ciepłym kocem, degustowała szczęścia. To było życie. Pachniało życiem, smakowało życiem, bolało jak życie i koiło cierpienie jak życie. Tam jej się podobało.
Jednak przebudzenia były straszne, bo wówczas tłamsił ją kontrast dwóch uniwersów. Powracał najwierniejszy wśród jej towarzyszy, ból żołądka, uświadamiała sobie, że drżą pod nią pałąkowate łapy, że jej uszy przeszywa dziwny pisk - kolejny z jej wymysłów niemających nic wspólnego z prawdziwymi bodźcami z otoczenia - a wreszcie uświadamiała sobie - z wolna, stopniowo, co chroniło przed naprawdę mocnym szokiem, aczkolwiek tylko na tyle, by trwoga nie zahamowała jej bicia serca, pozwalając rozkoszować się rozcieńczonym lękiem - że jest. I gdzie jest.
Opuściła głowę ku ziemi, jak gdyby myśli były za ciężkie, westchnęła boleśnie, a łapy drżały, drżały, drżały, z czym próbowała walczyć, nie poddając się mimo wszystko - aż nie jęło drżeć całe jej ciało, bo wtedy potwierdziła się już odwieczna prawda, iż mało co ma sens. O ile cokolwiek. Skuliła się sama w sobie i skuliła się również naprawdę, co karmiło złudzeniem, iż nikt jej nie widzi, więc też nikt nie może skrzywdzić. Słodkie marzenia, takie miała.
Więcej już znieść nie mogła. Już nie. Nie mogła od dłuższej chwili, nie mogła, gotowa była umrzeć, zwariować. Uciec. Tylko to jej pozostało. A mięśnie nie ulegały jej woli, słabe łapy niosły powoli, przy czym kołysała się jak łódź na wodzie. Chciałaby odpłynąć w kłamstwa snów, lecz uciekła tylko z baru, płynąc przez rzeczywiste powietrze.

z. t.
Nataniel
Dojrzewający

Nataniel


Male Liczba postów : 160

     
Kofeina to piękna rzecz. Cztery sześciopaki litrowych energetyków pod łóżkiem i wiadomo, że ten tydzień będzie znośny. Że jakoś uda się dociągnąć do niedzieli, a potem do poniedziałku, by ruszyć po kolejną dostawę kofeiny. Jedną ze zbawiennych cech tej substancji jest to, że tłumi objawy psychosomatyczne, pozwala wstać, zacząć kolejny dzień, w miarę przekonująco udawać, że wszystko jest w porządku.
Natuś przyjrzał się cennikowi. Jak to, nie ma jajecznicy?!
W sumie nie jadł jej nigdy, nie mógł więc odczuć jej braku. Nie wiedział nawet o jej istnieniu, biedak. Bo nie ma takiej fajnej babci, jak ma userka. Przekarmia, oj bardzo przekarmia. Ale na hasło "jajecznica" zawsze robi się miejsce w żołądku. Choćby i tuż po śniadaniu, jajecznica to jajecznica. Jajecznica, kawusia... Piękny początek dnia. Do ideału brakuje tylko, żeby to wszystko zostało podane do łóżka.
Po zastanowieniu szczeniak sięgnął po notes.

"Poproszę czekoladę i hot doga. Czy to naprawdę jest z psa?"

Nagle uszka szczeniaka się wyprostowały, gdy przypomniał sobie o czymś. Raz-dwa przemieścił się ze stołka do taty. Przytulił go mocno.
- Wszystkiego najlepszego tatusiu. - szepnął Alkowi na ucho.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Wmurowało go kompletnie, kiedy wilczek przytulił się do niego. Chociaż... Nie, to nie akt objęcia, lecz słowa wilka zdecydowanie przyczyniły się do stanu osłupienia, w którym się znalazł. Otworzył pyszczek w pierwszej reakcji, następnie dopiero objął samczyka łapami, ucałował delikatnie wierzchołek jego łebka.
- Dziękuję, kochany - odpowiedział jedynie, łamiącym się ze wzruszenia głosem. Nie chciał go puszczać. Zawsze chciał mieć syna, a zważywszy na to, iż Nataniel niejako sam go wybrał, odczuwał nie tylko dumę z niego, lecz i niemały zaszczyt wywołany tym, jak mianował go nastolatek. Cóż, jakby nie patrzyć: śniadania mu w ten sposób nie przyrządzi, zatem - chcąc, nie chcąc - musiał przerwać tego czułego przytulańca, by przeprosić młodego na moment, by wstawić mleczko na czekoladę, znaleźć bułkę, naciąć, wsadzić świeżą parówkę, nieco jakiś sałatek, prażonej cebulki, by następnie wsadzić go do piecyka. Z piecyka lepszy, niż z mikrofali. A synkowi należy się wszystko, co najlepsze! Gdzieś tam w międzyczasie, będąc tyłem do nastolatka, przetarł łzę wzruszenia. Niekoniecznie chciał, aby Nat ją ujrzał; jeszcze by pomyślał, że doprowadził go do płaczu, wziął to do siebie i niepotrzebnie przejmował, iż zrobił coś źle.
- Za moment śniadanie będzie gotowe. I nie, hot dog nie jest z psa. Jest z parówki - wyjaśnił. Skąd jest parówka? Cóż, wilkiem był, nie musiał wiedzieć, jakie świństwa czasami do nich trafiają. Są smaczne, więc po co się głowić? W chlebie są włosy. Jest wiele rozmaitych "dodatków", o których istnieniu czasami wolałabym nie wiedzieć. Niemniej szybko zapominam na rzecz zajadania się.
Nataniel
Dojrzewający

Nataniel


Male Liczba postów : 160

     
Szczęśliwaś. Ja od lat nie jadłam parówek. Na bardzo długo nabrałam do nich wstrętu, gdy dowiedziałam się, z czego są. Podobnie traktuję wszelkie fastfoody. Jeśli nie widzę włókien w mięsie, nie tknę go nawet kijkiem.
Z resztą najpewniej nic nie tknę, bo żarcie drogie. Rodzice są bogaci, ja niekoniecznie. Wolę głodować, odkładać, oszczędzać. A potem z jakiejś okazji wyłożyć trzycyfrową sumę na prezent dla kogoś mi bliskiego. Może to dziwne, ale kocham dawać prezenty. Jakoś tak cieplej na serduszku, gdy ktoś się cieszy.
Natuś dla Alka nic nie miał niestety. Był jeszcze mały. Poza tym nie miał nawet złamanej kosteczki. Cóż... Może w przyszłym roku będzie lepiej?
Natuś skinął łebkiem.

"To dobrze. Psy to tak jakby kuzyni, nie? Rodziny się nie zjada, prawda?"

A parówkę zjeść można. Parówka nie jest spokrewniona z Natusiem.
Tylko... Jak to możliwe, że w chlebie są włosy? Nie spojrzę na niego chyba po odkryciu tego.
Najk
Dojrzewający

Najk


Male Liczba postów : 44

     
Najk znowu otwarł drzwi i wszedł do znanego mu już miejsca. Piwna Nuta. Basior uśmiechnął się do Alastaira i Nataniela.
- Witam ponownie
Usiadł sobie gdzieś i przeczytał menu uważnie. No ciekawe menu. Bardzo w stylu Najka. Wilk spojrzał tylko na to miejsce. Jaka cisza. To zawsze zwiastuje coś niedobrego. I faktycznie. Najk przybył... Basior już zapomniał o pojedynku z Hadziem. Jednak wypadałoby przeprosić.
- Wybacz za zachowanie na pojedynku. Moje i Hadesa. Poniosło nas. Kiedy podrosnę mam nadzieję że zechcesz znowu być sędzią.
Najk jakoś nie , że Al znowu się zgodzi. Po słowach Hadesa i po zachowaniu obu basiorów z pewnością nie będzie łatwo zapomnieć o tamtym. Basior znowu wrócił do czytania menu.



Proszę, nie zapominaj o kropkach czy przecinkach - brak znaków przestankowych niejednokrotnie może zmienić sens całego zdania. Pamiętaj też o kilku zasadach ort.: 'rz' piszemy po sporej części spółgłosek ( b, p, d, t, g, k, ch, j, w ); 'by', 'bym' z czasownikami w formie osobowej piszemy łącznie (np. byłby, chodziłby, wypadałoby).

Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Są, są. Z powodu keratyny w nich zawartej, jak dobrze pamiętam. Jest pełno artykułów w sieci, chociaż ja wiem to od osoby pracującej w piekarni, koleżanki mojej mamy. Gdyby tak wnikać w skład wszystkiego, co człek je - musiałby żyć jeno powietrzem, chociaż i w nim pełno świństw. W XXI wieku nie ma mowy o żywym trybie życia, to totalna utopia. Tak, dzisiaj ja rozwiewam nadzieje i zabijam resztki pozytywów. Dlatego skupię się już na Alku.
Alek nie byłby sobą, gdyby nie zaśmiał się krótko, w serdeczny oraz ciepły sposób, po odczytaniu naniesionej przez nastolatka wiadomości. Nie sposób się nie zgodzić, chociaż zapewne gdyby głód nękał Alastaira, zjadłby to, co byłoby pod łapą. Pewnie nawet psa. Ale - jak mawiają - człowiek (czy w tym przypadku wilk) wie o sobie tyle, na ile go sprawdzono. Emocje wywołują rozmaite reakcje, czasami zaskakujące nas samych. Potrzeby motywują do działań; być może brak ich zaspokojenia modyfikuje znane nam sposoby gnania ku swemu zadowoleniu. Być może zatem, pchany głodem, zeżarłby i psa? A może wolałby paść z głodu? Nie wiadomo. Osobiście zapewne wolałby tego nie sprawdzać i nie testować się w kategoriach "co mógłbym zjeść".
- Masz rację, psy są z nami spokrewnione i głupio byłoby je zjadać. Smacznego - rzekł pogodnie, wyjmując z piekarnika zapiekankę, stawiając talerzyk niedaleko wilczka. Podał mu też duże butelki z ketchupem, musztardą i jakimś sosem amerykańskim, w sam raz do tego typu przekąsek. Na jasnej kufie samca widniał serdeczny uśmiech.
Grymas ten nie znikł wcale, kiedy usłyszał dźwięk otwieranych drzwi. Skłonił łebkiem Najkowi, nieco zaskoczony jego przeprosinami. Wszakże wtedy, na polu bitew, nie wyglądał na istotę skorą do skruchy, przeciwnie, przypominał pyskatego kozaka, który wie wiele rzeczy najlepiej. Niemniej jednak nie zamierzał dzielić się tymi spostrzeżeniami z kimkolwiek. W końcu pozory często bywają paskudnie mylącymi, nieprawdaż?
- Witaj, Najku. Nie powinieneś mnie przepraszać za swojego znajomego, bo nie mamy pewności, czy by tego sobie życzył. Jeśli zaś chodzi o Ciebie - nie ma sprawy, nic się nie stało. Wiem doskonale, jak ciężko czasami opanować opanować silne emocje. Podać coś? - spytał na koniec, skinąwszy znów łepetyną. Chyba ostatnio nazbyt często to robi, czyż nie?
Następnie zalał czekoladę gorącym mleczkiem, bo chyba jeszcze jej nie podał wilczkowi z Nocy? Jeśli nie (bo wydaje mi się, żem głupia zapomniała) nadrobił straty teraz, na blacie stawiając filiżankę z gorącą czekoladą.
Najk
Dojrzewający

Najk


Male Liczba postów : 44

     
/nie tylko ja błędy robię, adminem nie jestem wiec nie poprawie ale mogę powiedzieć że
Witaj, Najku. Nie powinieneś mnie przepraszać za swojego znajomego, bo nie mamy pewności, czy by tego sobie życzył. Jeśli zaś chodzi o Ciebie - nie ma sprawy, nic się nie stało. Wiem doskonale, jak ciężko czasami opanować opanować silne emocje. Podać coś? /
Najk uśmiechnął się.Wow, chyba 3 raz.Zacznie to liczyć, jak nie otworzy sobie nowej fabuły.Mniejsza.Wilk spojrzał jeszcze raz na menu
-Chyba to co rówieśnik, hot-doga poproszę
Najk spojrzał jeszcze raz w menu
-I może tonic do tego?
Wilk dał Alastairowi 7 kości i wrócił do stolika.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Wybacz więc, że kulturalnie zwracam uwagę, poprawiając i wyjaśniając - abyś w przyszłości mogła pisać jeszcze lepiej. Fakt, z rozpędu powtórzyłam jeden wyraz - niemniej wyczuwam, mimo wszystko, różnicę pomiędzy tego typu wpadką a notorycznymi ortograficznymi potknięciami, których wyeliminowanie pomoże Ci nawet podczas wypracowań szkolnych. Robię to w dobrej wierze - zatem niepotrzebnie się obruszasz. Tym bardziej, iż pod postem grzecznie zwróciłam uwagę, co warto poprawić oraz jakimi regułami się kierować, aby nie powtarzać tych samych błędów. Poza tym nigdy nie twierdzilam, iż jestem idealna czy lepsza od kogokolwiek - a błędy zdarzają się każdemu.

Alek uśmiechnął się zatem pogodnie, skinąwszy nisko białym łbem.
- Jasne, za moment będzie gotowy!  - oznajmił, wrzucając kostki do kasy. Następnie szybko przygotował charakterystyczną bułkę, wsadzając doń parówkę, jakieś surówki, nieco cebulki. Zamknął ją i wsadził do piekarnika, po czym sięgnął po przezroczysty tonic, podając Najkowi półlitrową butelkę oraz wysoką szklankę, typowo do zimnych napoi, którą także postawił na blacie tuż obok.
Po chwili po lokalu rozniósł się zapach hot doga, który powoli doszedł do siebie - mówiąc kolokwialnie. Pospiesznie otworzył piekarnik, stawiając talerzyk z przekąską niedaleko samca.
- Ketchup, musztarda oraz sos amerykański znajdują się obok - wyjaśnił pogodnie, gestem głową wskazując butle, stojące nieopodal Nataniela.
Najk
Dojrzewający

Najk


Male Liczba postów : 44

     
Nie oburzam się tylko ostatnio czytałam regulamin i tam pisze że Adminom można grzecznie zwrócić uwagę, no to zwracam. Nie jestem oburzona, ani obrażona ani nawet zła.Staram się tylko jakoś zapracować i nie mieć bana na koncie Nighti, muszę się zmienić na lepsze i tyle

Najk wziął hot doga i zjadł.Nie przepadał za niesprawdzonymi rzeczami.Ależ oczywiście nowości mogą być ciekawe ale co do jedzenia...basior nie lubi ryzykować.Je tylko to co kiedyś jadł.Mięso, które upoluje i ukradzione kiedyś rzeczy.O dziwo wilk przepada za arbuzami.Jak był młodszy ukradł jednego i zjadł.Z początku mu nie smakował ale wreszcie zaspokoił i głód, i rządzę krwi.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Ach, to w porządku - bałam się, że czujesz się urażona moimi korektami.

Userka potrzebuje lekarza, zdecydowanie. Zamiast przeczytać o ukradzionym arbuzie, przeczytała "upolował jednego i zjadł". To z powodu braku kawy, być może, choć nie pamiętam, kiedy ostatnio jakakolwiek odwiedziła mój kubek. Do rzeczy jednak, choć nie ukrywam, napisanie tego postu nie jest łatwe, bowiem zwykle mam trudności z prowadzeniem wątków bez rozmów.
Alastair zatem powrócił do swoich czynności, polerując znów kufle, które z całą pewnością bardziej czystymi być już nie mogły. Każdą wolną chwilę spędzał na tymże właśnie zadaniu. A żeby było co czyścić - nalewał sobie czasem piwa, bo ileż można polerować czyste do bólu szkło?
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Pierwsze dni w tej Krainie, jej! Pozytywnie nastawiona dziewczyna trafiła na plac handlowy, na którym znajdowało się sporo nieznanych osób, jednak ta nie bała się, gdyż przecież są to tylko wilki, czyż nie? No i smoki, których nigdy nie miała okazji spotkać. No i gryfy... "Przyprawia mnie to o gęsią skórkę!" - pomyślała, patrząc dookoła. Padało troszeczkę, jednak muzyczce nie przeszkadzało to, wręcz przeciwnie - najlepiej ćwiczy się grę na deszczu. Wtedy jest tak chłodno, ale odtwarzanie partytury może być nie lada wyznaniem, nawet wtedy, gdy klima włączona oraz swobodnie opadają kropelki wody. Po krótszej chwili pewnie weszła do pierwszego-lepszego budynku, no bo musiała gdzieś wparować. Trzymając w swoich łapach futerał na skrzypce ze wspomnianym instrumentem w nim, otworzyła ciemne, drewniane drzwi, zauważając siedzące wilki obok barku, a za nim znajdował się wielki, ogromny, białoskrzydły osobnik! Nigdy nie widziała kogoś takiego, żeby miał skrzydła! Zachwycona Jiyuu podbiegła, o mało co się nie wywalając, do barku, siadając na krześle oraz mówiąc z nieograniczonym entuzjazmem, patrząc cały czas na basiora.
- Woooho, ale Pan ma piękne skrzydła! - powiedziała, gapiąc się w obiekt zainteresowania swoimi niebieskimi ślepiami, nie mogąc zrozumieć, jak to ma skrzydła. Chociaż mogło to zostać odebrane za złe zachowanie, ta legła na stole przednią częścią ciała, cały czas lampiąc, być może i campiąc, witając się z siedzącymi obok osobnikami.
- Hejka! - oznajmiła, machając łapą na lewo i prawo, ot taki gest przywitania. Jeden z nich miał pelerynę i chustę, co ją bardzo zdziwiło, jednak postanowiła nie zadawać pytań o to. Tak oto położyła futerał na podłodze, oparty o barek. Dojrzewającej ogonek poruszał się w górę i dół, uderzając leciutko o... No właśnie, co? O powietrze? Dajmy, że o krzesło, na którym postać sobie usiadła. Wadera szeroko się uśmiechnęła, albowiem lubiła się uśmiechać i suszyć ząbki, jak to niektórzy potrafią powiedzieć. Czas odświeżyć atmosferę!
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Pozytywne nastawienie czasami jest podstawą, fundamentem dalszych działań, siłą napędową do życia w sposób, w jaki mamy ochotę. Dlatego uśmiech, goszczący obecnie na wargach właściciela i barmana w jednej osobie, rzadko opuszczał jasny pysk wilka. Po pierwsze - jemu samemu było łatwiej. Po drugie - mawiają, że warto się uśmiechać, bowiem nie wiadomo, kiedy ktoś zakocha się w twoim uśmiechu. Po trzecie - uśmiechając się uzewnętrzniał emocje, a te obecnie miewały się całkiem nieźle, co zaiste zmieni się tuż po tym, jak dotrze do niego, iż wyalienowany nieco Nataniel nie powróci do "świata żywych". Podobnie jak Lea. Dwie najbliższe mu osoby. Kiedyś w tejże 'topce' znajdowała się jeszcze Salome; dzisiaj jednak uczył się żyć bez niej, wszakże najwyższa to pora, by zaprzestać wiecznego oglądania się w tył. Obserwował pojawienie się nowej istotki, klientki, być może - a więc źródła zarobku, jakby nie patrzeć. Skłonił szarmancko białym łbem, albowiem należalo ją przywitać - i to tuż po tym, jak jej stosunkowo niewielka sylwetka zamajaczyła w drzwiach. Przedmiot, który ze sobą przyniosła, zaintrygował wilka, niemniej jednak dobre wychowanie oraz znajomość podstawowych zasad obcowania z innymi istotami nakazały zainteresowanie wetknąć do kieszeni, by nie wlepiać w futerał niewybrednych, wścibskich spojrzeń.
- Witaj, moja droga - przywitał ją teraz w pełni werbalnie, unosząc spojrzenie na jej pyszczek - wcześniej bowiem trzymał spuszczony nieco w grzecznościowym geście łeb, tym samym spojrzenie jego tkwiło wbite gdzieś w rejonie jej łapek. Skrzydła posiadał już od... od... od dawna, w zasadzie, także spotkał się już z różnymi reakcjami na widok tychże kończyn. Owszem, i te pełne zachwytu oraz ekscytacji się przytrafiały, więc entuzjazm wilczycy nie zaskoczył go wcale.
- Dziękuję pięknie za miłe słowa. Coś podać? Proszę, tutaj jest menu - rzekł spokojnie, sięgając pod ladę i spod niej wydobywając estetyczną kartę, którą też zaraz połozył na blacie i przesunął lekkim ruchem w kierunku nastolatki.
Sponsored content