Starożytny Most Wiatru (kontrola graniczna)

Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Ach szkoda, że Gehe to siostra Kein'a.. on jest w końcu nadopiekuńczy do samego końca choćby i nawet miał rozstać rozszarpanym.
Szedł cały czas aż w końcu na chwilę przystanął. W momencie kiedy Gehenna upadła ten chciał jej pomóc, ale zanim zareagował ta wstała. Tak więc natychmiast ją wyprzedził i znalazł się około pół metra od niej. Patrzył na nią bardzo przenikliwie.
- Ty też jesteś dla mnie rodziną Gehenno. Na pewno dasz sobie radę? Chcę ci pomóc chociaż tak. Wynagrodzić te stracone lata.
Był ciekaw jak zareaguje na te słowa. No cóż, nie byłoby to wtedy idealne ale nie byłoby również źle. No cóż, zobaczymy jak odpowie. Dla niego to bardzo wiele znaczyło wbrew pozorom.
Gehenna
Demoniczny Łowca

Gehenna


Female Liczba postów : 241
Wiek : 32

     
- Nie jessssteś winny tym sssstraconym latom. Nie musisz niczego wynagrassssać - odpowiedziała, oblizawszy zaślinioną mordę. Jej wargi rozciągnęły się lekko, ot, w grymasie będącym marną podróbką uśmiechu. Gestem głową wskazała miejsce, skąd przybyli - a gdzie znajdowała się Shathow, młode oraz - prawdopodobnie - Merethil.
- Potrzebny jessssteś tam. Dzieciaki pewnie niebawem otworzą oczka, warto, byś był przy tym. Nie chciałam Cię wyrywać ssss tej rodzinnej sssscenki. Nie wiem, dlaczego ssssnalasssłam się tam. Ssssnaczy... Wiem.... Demon... tylko on się wyrywa, muszę iść, póki potrafię jeszcze sssstawiać mu opór - wyjaśniła. Było jej cholernie ciężko, najlepiej zniknęłaby stąd jak najdalej. Nie mogła zapanować nad duszą nieczystą; nie była w stanie utrzymać pomiotu szatana daleko od Keina. Czy teraz, gdy jej 'drugie ja' wiedziało o tym, co tak cenne dla brata, nie będzie próbowałon tego odebrać?
- Powiedz ssssssłużbom, by pod żadnym possssorem nie wpuszczali mnie do Ciebie, Kein. Musisz to sssrobić - dodała jeszcze z niemałym wysiłkiem, chwiejnym krokiem zbliżając się do końca mostu. Łapy zabawnie jej się plątały, zupełnie, jakby była po całonocnej imprezie czy jakby ktoś wstrzyknął jej coś do mięśni. Obawiała się dobra jedynej namiastki jako-takiej rodziny, którą posiadała.
- Dobrze sssnów było Cię ssssobaczyć - rzuciła jeszcze niemrawo.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Wilka to poruszyło doszczętnie. Nie było to ani trochę ciekawe jak ta próbowała wszystkimi siłami się od niego wycofać, ale rozumiał, że nie było wyboru... niestety. Najgorsze jest to, że teraz zaczynał się obawiać jednej rzeczy.. że będzie musiał stanąć kiedyś przeciwko swojej siostrze aby ochronić młode. Miała rację, to nie był dobry pomysł aby ją tam wpuszczać. Nie da sobie odebrać tego szczęścia. Nigdy.
Położył łapę na niej. Na chwilę. Niech poczuje, że brat mimo wszystko będzie do końca.
- Dobrze Gehenno. Niech się dzieje twoja wola.. ale i tak cię odwiedzę. Nawet i sam. Nie mam zamiaru zostawiać dosłownie wszystkiego w tyle od tak sobie. Dla mnie jesteś siostrą, a nie wyrzutkiem. Szkoda... szkoda, że jesteś tym czym jesteś. Nie wiem jak ci pomóc, a zapewne nie da się już nic zrobić niestety... Kiedyś zobaczysz moją rodzinę. Mnie i szczeniaki dorosłe, wtedy na pewno będę gotów stanąć przed nawet i twoim złym ''ja'' bez strachu o młode. Żegnaj Gehenno. Oby nie na zawsze..
Rzucił do niej i wstał. Czas sobie wrócić do rodzinki... i powiedzieć AM o tym co ma.. odchodził stąd z ogromnym bólem, ale wiedział... wiedział, że tak należy postąpić.

zt.
Gehenna
Demoniczny Łowca

Gehenna


Female Liczba postów : 241
Wiek : 32

     
I ona czuła, że tak trzeba. Może nie była nazbyt inteligentna, jednak jakaś jej cząstka kochała Kein'a oraz jego rodzinę. Tyle czasu miała brata, tyle czasu stracili... Nie tak powinno być. Zagryzła dolną wargę, mocno napinając mięśnie. Jej oczy ponownie rozbłysły, tym razem jednak udało się je ugasić dopiero po dziesięciu sekundach trudnych zmagań z potężniejszym demonem.
- Dziękuję, Keinie. Dziękuję. Oby nie na sssawsze - szeptała w stronę znikającego wilka, upadając znów na podłoże. Jeszcze... tylko... trochę... Byle odwieźć demona od tak bliskiej obecności członka rodziny. Niech będzie szczęśliwy. Nawet, jeśli znów oznaczałoby to rozłąkę...
Podniosła się w końcu, by odbiec, na wciąż słaniających się łapach. Byle daleko. Byle szybko. Byle... Byle. Żegnaj, Bracie. Żegnaj, rodzino.
Żegnajcie.... żegnajcie!

zt/
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Przybyła. Bez zbędnych i niepotrzebnych wstępów, poświęconych sposobie stawiania łap. Zależało jej na tym, aby w końcu odpocząć. Od nadmiaru wydarzeń i emocji zaczynała widzieć białe myszki i inne, równie niedorzeczne, przedmioty oraz istnienia, będące znakiem, że zdecydowanie potrzebuje chwili wytchnienia. Słaniała się na łapach, słaba i zmizerniała, choć w zdecydowanie lepszym już stanie niźli wtedy, gdy uroiła sobie, że Kein runął w dół mostu.
Usiadła na pupie i oczekiwała. Byle szybko, chciała jak najprędzej znaleźć otuchę w miejscu, do którego zaglądała chyba najczęściej z całej watahy...
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 23

     
Wyszedł ku znajomej sylwetce oraz zapachowi. Coś widać spory ruch się robi na tym moście! Trzeba będzie się przygotować na jeszcze więcej pracy skoro dalej tak będzie. Basior szedł wolnym krokiem i usiadł przed nią około dwa metry. Kiwnął głową w geście przywitania.

- Witaj Amiru, w czym mogę ci pomóc?

Sprawy urzędowe załatwimy szybko aby każdy z nas zajął się swoimi sprawami. No chyba że samica przychodzi osobiście, to wtedy zmienia postać rzeczy.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Ja chcę tylko dostać się na drugą stronę mostu - powiedziała spokojnie, gestem głowy wskazując kraniec mostu, znajdujący się po przeciwnej stronie od tegj, po której nań wkroczyła. Ot, jakby na potwierdzenie swoich słów. Na jej pyszczku gościł nieco wymuszony, lecz z pewnością bardziej ciepły oraz serdeczny uśmiech niźli wcześniej. Jakieś postępy, może nie szybko - byle do przodu. Sukcesywnie i bez zniechęcenia się, prawda?
- Chyba nie powinno być z tym problemu? - zapytała zaniepokojona. Wiele moglo się w końcu pozmieniać od czasu, gdy była w pobliżu przejścia granicznego po raz ostatni.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Brak czasu, post w imieniu Arthasa

Arthas zszedł jej z drogi i głową pokazał że może przejść. Jak jakiś bramkarz w klubie nocnym z kamienną twarzą.

- Oczywiście że nie, idź śmiało. Gdybyś jednak spotkała pewnego szczeniaka z ognia to daj mi znać. Mam z nim mały problem.

Przypomniał sobie że musi go wreszcie znaleźć bo kto wie co on kombinuje. Zajmie się tym później gdyż na razie ma więcej spraw na głowie. Może dobrym pomysłem będzie list gończy? Ciekawe kto się wtedy zgłosi po nagrodę.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Zamrugała nerwowo. Skąd mogła poznać, czy napotkany przypadkiem szczeniak należy do innej watahy? Przekrzywiła lekko łebek, przyglądając się Arthasowi z należytą uwagą.
- Jasne... Ale może jakiekolwiek wytyczne? Imię, wygląd, zachowanie... Cokolwiek, co mnie naprowadzi na trop właściwego dzieciaka. Wątpię, by potencjalny intruz z uśmiechem na pysku przyznał się, że należy do Ognia, a sama nie znam wszystkich szczeniąt Krainy - czy nawet Watahy Wiatru - poprosiła, wyjaśniając od razu, dlaczego uznałaby tego typu informacje za pożyteczne. Wilczyca wstała, machnąwszy przy tym krótko kitą. Nie ruszyła jednakże przed siebie, przynajmniej nie do momentu, gdy AM wyzna jej cokolwiek. A może on sam coś kombinował i próbował wciągnąć ją w swoje przekręty?


Ostatecznie jednak, nie uzyskawszy odpowiedzi i nadal nie wiedząc, kogo szukać, pożegnala się kulturalnie z Arthasem i odeszła, kierując się w stronę ziemi Watahy Wiatru. Domu, witaj! Przygotuj się na przyjęcie dwóch nowych, nieletnich jeszcze, członków!

zt.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Szybkie wprowadzenie do sytuacji nie jest potrzebne ponieważ nie jest to najważniejszą rzeczą w tej fabule. Jeśli komuś się nudzi lub jest ciekaw co ten wojownik robi ponownie na tych terenach i do tego jeszcze z Karmelem to niech sobie poczyta inny temat. Mają w końcu i czas.
Co w tym spokojnie jest? Huh.. może dlatego, że user powtarzał to wiele razy i za każdym było dobrze? Lub trochę lepiej ale w to nie wchodźmy.
W każdym razie ze względu na nieobecność AM oraz wysoki priorytet tej fabuły dla wilka.. ominiemy kontrolę graniczną.
Zwyczajnie przyszedł tutaj obserwując most. Najwyraźniej będzie pokój.. nie ma go.
Tak więc przeszedł bezpiecznie przez most oczywiście cały czas starając się aby i Karmel nie oberwał. Była cisza.. to nawet i dobrze. Następny post niech pisze userka, bo ten nie wie gdzie iść. Prowadź więc Beto.

ZT.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Czy to ważne, co jest? Grunt, że działa, daje poczucie bezpieczeństwa.
Karmel przybył tutaj, o dwa kroki za Wojownikiem. Choć jego postawa znacznie się zmieniła w momencie wejścia na most, to szedł jednak dalej.
Wcześniej stąpał pewnie, z uniesionym łbem, fioletowymi fiołkowymi ślepiami odważnie spoglądając na boki. Ogon trzymał luźno, lekko unosząc końcówkę.
Teraz cały animusz gdzieś wyparował. Uszy Bety przylgnęły ciasno do czaszki, łapy się ugięły. Ogon schował pod brzuchem. Rozglądał się, wypatrując Onego. Trząsł się przy tym cały.
Dobrze, że Kein zwracał uwagę raczej na drogę przed nimi i ewentualne zagrożenia... Jego i tak kiepska opinia o Karmelu ucierpiałaby zapewne, gdyby widział zachowanie wilka.
A może widział?

zt.
Akrin

Akrin


Male Liczba postów : 85
Wiek : 24
Skąd : z Krakowa

     
Mały szary wilk ,zaczął cichutko popłakiwać. Jest mu tak zimno.
Był wyczerpany od ciągłego siedzenia pod bramą i czekania. Nagle wpadł na pomysł.
Może jak będę wystarczająco głośno wołał i walił w drzwi to je ktoś otworzy...

Jak pomyślał tak i zrobił. Głośno wołając ,uderzał dwiema łapami o wejście.
HAlOoo CZY Jestt TAmm Ktooo!?!
Wołał przez parę długich minut
Po chwili głos mu się załamał i zaczął głośno chlipać.
Co ja mam zrobić?
powiedział sam do siebie kładąc się na kamieniach mostu
Był taki zmęczony ,powoli oczy zaczęły się mu zamykać a jego płacz cichł z każdą sekundom.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Shathow gdzieś miała cudze problemy, na ten moment jej głowę zaprzątały jej własne. Szła... By odejść. Czas błędów się skończył. Cała ta sprawa była jednym wielkim błędem. Nigdy nie powinna była angażować się w związki. A już tym bardziej rodzić.
To nie wina Kein'a. On tylko pomógł jej to sobie uświadomić. Ten związek nie miał przecież racji bytu, był kompletnie pozbawiony sensu.
Szkoda, że zrozumiała to tak późno.
Most. Niepilnowany, bo jakżeby inaczej. Arthas, jedyny przyjazny jej wilk, raczył się gdzieś znowu ulotnić, ku irytacji wadery. Pewnie siedział ze swoją krzykaczką, zamiast pilnować posterunku. Czemu jej to nie zdziwiło?
No chyba, że znowu zniknął, wróci za rok lub wcale i powie "cieszcie się, bo jestem, ale i tak na pytanie, gdzie byłem odpowiem wykrętami"... Ta...
Albo nie wróci wcale. Też możliwe.
Bez niego nie będzie SBW, nie będzie Wartowników... Nic nie będzie. Jakby już nie było wystarczająco źle, jakby już wiatr i SBW się nie sypały...
- A idź sobie. Idź do swojej panny. Dobrze wiedzieć, że wszystko, co przeszliśmy razem nic dla ciebie nie znaczyło. - mruknęła pod nosem.
Miała dość ciągłych zniknięć i wykrętów. Po prostu miała dość...
Gdyby teraz się pojawił, zapewne by go przegnała. Niech jej się nawet na oczy nie pokazuje...
Z wściekłą, zranioną i ostatecznie złamaną Shathow lepiej nie zadzierać.
Ale ciii. Ona wcale nie uważa się za zranioną, czy złamaną. Wmawia sobie, że wszystko w porządku, że obróci sytuację na swoją korzyść. Że wyjdzie dodatnio na całym tym poronionym pomysłem z założeniem rodziny. Nic nie zainwestowała, a zyskała szczeniaka. Darmową siłę roboczą, absolutnie posłuszną.
A kiedyś może i następcę...?
Zmierzyła spojrzeniem niebieskich oczu szczeniaka z mostu. Kolejny? Ten na pewno nie był jej. Czyżby AM i krzykaczki?
Ciekawe...
- Chodź. - rzuciła.
Będzie chciał, to pójdzie. Nie będzie chciał - nie szkodzi.
Nie przejmowała się zbytnio jego losem. Ot, skoro jest, może go sobie wziąć. Niech idzie. Za miskę żarcia i morderczy trening zrobi z niego pracownika. To uczciwa propozycja. Pójdzie, lub nie, za tą miło wyglądającą wilczycą, która z radością zmienia własne życie w piekło.
Pójdzie, lub nie. Na pewno czekałaby go jako-taka opieka i ciepły kąt do spania.
Skoro się nawinął...
Nie pierwszy to już raz. Szczeniaki są dobrą siłą roboczą i nigdy nie miały u Shathow źle. To o wiele lepszy los, pracować na swoje utrzymanie, niż zamarznąć na tym mo$cie, prawda?
Nie zatrzymała się, nie obejrzała. Nie obchodziło ją, jaki efekt wywarły jej słowa i czy szczeniak za nią poszedł. Szła spokojnie dalej. Doszła do końca mostu, tym samym opuszczając tereny Watahy.
I pewnie nieprędko tu wróci.

zt -> Arena Mentorki Shathow
Chcesz pisać, to wbijaj. Nie, to nie. Twój wybór.
Akrin

Akrin


Male Liczba postów : 85
Wiek : 24
Skąd : z Krakowa

     
Akrin obudził się w chwili gdy zaczął być obserwowany ,ale również sam z półprzymkniętych powiekami oczu przyglądał się wilczycy ,która kazała mu się udać za nim.
Nie wiedział co ma zrobić z jednej strony dobrze ,że wreszcie ktoś go zauważył ,ale z drugiej strony coś mu mówiło że z ta ładna wilczyca co jest nie tak.
Widząc że odchodzi nieczekając na niego delikatnie się przestraszył i pobiegł za nią.

zt -> Arena Mentorki Shathow
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Lea szła za Kein'em posłusznie. Końce jej skrzydeł i ogona wlokły się po ziemi. Łapy drżały, zarówno z zimna, jak i z wysiłku. Bo tak dalekie spacery bardzo ją wyczerpywały...
Biedna Lea.
Z całych sił usiłowała nie myśleć o przyczynie swojego stanu, o Arthasie...
Zwłaszcza, że to miejsce było przesiąknięte jego zapachem, tak dobrze znanym. Musiał bywać tu często. Choć trop nie był świeży, miał parę tygodni, wyczuwała znajomą woń bez trudu.
Czy Kein wiedział, ile kosztuje ją przejście tędy? Pewnie wiedział. Zaskakujące, jak łatwo przejrzał ją na wylot...
Ona jednak nie zamierza nic mu powiedzieć. Miała przecież nie myśleć.
Szła po prostu dalej.

zt -> jaskinia Kein'a
Nikki

Nikki


Female Liczba postów : 5
Wiek : 23
Skąd : Wielkopolskie lasy

     
Nikki weszła nieśmiało na most, spojrzała w dół. ,,O boże jak tu wysoko." pomyślała i szła dalej. Wejrzała do środka. Popatrzyła chwilę i dała znak, że jest i chce przejść na drugą stronę mostu. Chwilę zanim ktoś przyszedł, zastanawiała się jak tu się pracuje. ,,A co jeśli-myślała Nikki- mnie nie wpuszczą? Muszą wpuścić jestem uprawniona do wejścia do watahy". Te myśli były bardzo długie, bo długo nikt nie przychodził. Dobrze wiedziała że trzeba zaczekać, ponieważ tak bez kontroli przejść nie można było, nawet marzyć. Nikki ta minuta zaczęła się dłużyć, więc popatrzyła na widoki w głąb wodospadu. Myślała o tym co by było gdyby tam się wskoczyło...Nie miała nawet ochoty próbować. Jej motto to: YOLO, żyję się tylko raz, ale nie chciała tracić życia z ciekawości. Usiadła na murku i czekała aż ktoś przyjdzie ją ''skontrolować" czy nie przemycam czegoś lub czy jestem uprawniona do wejścia na te tereny. A więc czekała.
Balto

Balto


Male Liczba postów : 4
Wiek : 25
Skąd : z Lasu

     
Balto podszedł do mostu i nagle drgnął. Zauważył Nikki leżącą na moście. ,,Spoko, Balto pamiętaj, jesteś miły i uczciwy" powtarzał sobie w duchu. Zapukał do bram mostu, przy czym Nikki nagle spojrzała za siebie. Balto zarumienił się lekko, ale szybko się ogarnął. ,,Pewnie czeka tu od dłuższego czasu... Muszę do niej wreszcie zagadać." przełknął ślinę i uśmiechnął się z lekka w stronę wilczycy.

-Hej. Od jak dawna tutaj czekasz??

Wydawało mu się że pytanie nie miało sensu. Lecz wilczyca podniosła ku niego łeb.
Nikki

Nikki


Female Liczba postów : 5
Wiek : 23
Skąd : Wielkopolskie lasy

     
Nikki zaczęło się robić gorąco. Nie wiadomo dlaczego, może dlatego że sympatyczny basior, usiadł się tak blisko niej.

-Ym...Siedzę tu od kilku minut...Może od pięciu lub ośmiu.

Zastanawiałam się dokładnie patrząc w niebo, po chwili się ocknęłam i spojrzałam na Balto z nieśmiałym uśmieszkiem.
Balto

Balto


Male Liczba postów : 4
Wiek : 25
Skąd : z Lasu

     
Balto poczuł ulgę. Westchnął i przekręcił łeb w stronę bramy. Podrapał się po pysku (jak to miał w zwyczaju) i położył się obok wilczycy. Włożył łapy na murek i oparł o nie głowę.

-Przynajmniej nie będziemy sami czekać aż łaskawie nam otworzą..

Wilczyca uśmiechnęła się i z lekka zaśmiała. Balto odpoczął po tym stresującej rozmowie.
Nikki

Nikki


Female Liczba postów : 5
Wiek : 23
Skąd : Wielkopolskie lasy

     
Nikki położyła łeb obok niego. Była tak zmęczona i chciała tylko odpocząć. Pomyślała chwileczkę dlaczego ten basior się jej spodobał. Ma piękne niebieskie oczy, jest biały z czarnymi łapami i uszami. Zamknęła oczy i westchnęła zasypiając.
http://4.bp.blogspot.com/-myPAD2kfa88/VMQNJQvhLTI/AAAAAAAABJI/euZQ84HnEb8/s1600/Nikki%2Bi%2BBalto.png
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Leciała. Przed siebie, cicho, szybko. Śnieżnobiałe skrzydła przywodziły na myśl anielskie, ale ciemne oczy nie mogły należeć do tak szlachetnych istot. Oczy były groźne, przepełnione rozpaczą, a jednocześnie zobojętniałe na wszelkie uczucia.
Piękna i śmiertelnie groźna. Shaeera. Uskrzydlona śmierć, Fuhrerin.
Patrolowała niebo, poszukując unter.
Teraz przeczesywała tereny Wiatru, korzystając z tego, że na moście nie ma nikogo, kto mógłby ją powstrzymać.

zt
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
Huh? Jak widać warto zdać się na szczęśliwy los i pójść tam, gdzie łapy prowadzą. To niesamowite, jak wielki jest ten świat. Przez myśl Nagisy przez chwile przeleciała myśl, że chciałby już znać wszystkie zakątki tego tajemniczego miejsca. Jego oczy zalśniły widząc to co malowało się tuż przed nim. Wielki most, tak potężny, że mały wilczek czuł się jak mały puszek z dmuchawca. Podłoże również było inne, zdecydowanie solidniejsze i twardsze niż ziemia po której stąpał do tej pory i bardziej przyjazne dla delikatnych łapek niż zwykłe, ostre i nierówne kamienie.
Most zdawał się nie mieć końca, ale wcale mu to nie przeszkadzało. Zachwyt wynikający z badania takiego cuda był większy niż zmęczone nóżki malca. Nie miał formy, ani wyćwiczonych mięśni. Był prawdopodobnie słabszy niż jego brat i każde inne rówieśnicze szczenie. Nieważne, on o tym nie wiedział. Nie zdawał sobie sprawy, że jego małe ciałko może być czymś co będzie jego słabością w przyszłości. Przystanął na chwilę, by dać odpocząć kończynom. Dobrze, takie wędrówki wyrobią w nim kondycję przez samą ich obecność. Podszedł do barierki i spojrzał w dół, który okazał się przepaścią. Zimny chłód przebiegł wzdłuż jego ciała, a sierść na karku automatycznie się zjeżyła.
Iiii tak też pozostał póki co, jako miejsce przestoju jego osóbki do czasu, kiedy userka leniwie nie poszuka mu jakiegoś miejsca w fabule.

Przyszła więc i na niego pora. Ruszył w dalszą drogę i zniknął na ścieżce, ku nowości życia.
zt.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Basior miał krótki zamiar przedostania się przez granicę wraz ze swoim malutkim i kochanym skarbem.
Cóż, nie wszystkim mógł się podobać fakt, że ten zamierza dzięki niej parę rzeczy pozmieniać w swoim życiu.
Nigdy Wiatr nie będzie taki sam już jaki był kiedyś, ale ten wilk miał to po prostu w głębokim poważaniu.
Problem polegał na tym, że jednak coś z nim było nie tak mimo wszystko.
Arthas... nie ma go w ogóle, bo opuścił Krainę. Szczerze mówiąc Kein się tego spodziewał, przez co i miał tą całą sytuację głębiej niż jego wojownicze obowiązki.
Miał problem z opanowaniem siebie, ale.. cóż. Nie pokaże tego El swojej malutkiej.
Z czasem dowie się wszystkiego o swoim ojcu.
Oby tylko nie było tak źle..

zt oboje.
Tsubaki
Dorosły

Tsubaki


Liczba postów : 62

     
Przybyła tutaj nie do końca wiedząc gdzie się znajduje, ale co tam. Raz się żyje. Może właśnie tutaj uda jej się znaleźć jakieś informacje o Onych. Musi wiedzieć więcej. Nie może tak sobie paradować wszędzie nie wiedząc, co się w ogóle dzieje.
Nie znaczy to jednak, że nie zachowywała ostrożności. Szła na tyle czujnie na ile potrafiła, przy okazji nie rzucając się w oczy przez dziwne zachowanie.
Przynajmniej jeszcze na tyle rozumu w głowie miała. Gdyż chyba raczej powinna zacząć od tego, że w ogóle nie powinno jej tutaj być, ale kto by biedaczkę winił. Przecież nie miała zielonego (ani żadnego innego) pojęcia, gdzie właśnie w tej chwili była i dokąd zmierzała.

zt.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Pamiętała dokładnie, że należy się odmeldować. Jednak nieobecność Arthasa, która poniekąd niepokoiła jej biedne, wrażliwe serduszko, spowodowała, iż zatrzymała się jeno na krótki moment, rozglądając dookoła. Ach, pamięta, jak bardzo przerażona była nagle urwanym tropem Kein'a, przekonana, że runął do wody - na rychłą, pewną śmierć. Zaśmiała się krótko pod noskiem, po czym odbiegła, pędząc na złamanie karku.

zt.
Sponsored content