Las, zwykły las

Wardress
Latająca Doświadczona Beta Nocy

Wardress


Female Liczba postów : 217
Wiek : 30

     
- Spokojnie, wszystko w normie. Możliwe, że to po prostu zastane stawy. Ja... Mimo mojej możliwości latania, przed długi czas tego nie robiłam. Właściwie, chyba po prostu nie miałam ochoty na nic. - dość szybko ucięła temat obierając całkiem inny tor. - Miałam gromadkę szczeniąt. Trzy mioty. Jak były malutkie, jak mój pysk, to byłam ich ostoją spokoju, bezpieczeństwa, byłam żywicielem, miłością. Ale z czasem każde dorastało i tych chwil razem było co raz mniej. Ja nie mam im za złe dziecięcych przywar - właśnie ciekawości, czy czasem głupich wyborów, ale nie mogę zrozumieć czemu zostałam zapomniana, wymazana z ich życia, zostałam... Po prostu sama. - dodała. Uśmiechnęła się delikatnie do wilka. - Zadam ci teraz głupie, ale ważne pytanie. Czy mogę cię dotknąć? - zapytała marszcząc nosek.
Berendar
Dojrzewający



Male Liczba postów : 141
Wiek : 30
Skąd : Dobczyce

     http://www.marian021093.deviantart.com
Berendar szeroko otworzył oczy, patrząc się na nią i słysząc to niby "głupie" pytanie. No na miłość boską, coś albo jest nie tak, albo wilk był bardzo długo odosobniony. Dotyk, tego słowa dawno nie słyszał, a zwłaszcza żeby ktoś go dotknął. Dziwna propozycja lecz czasem ktoś tak, potrafi "naładować sobie baterię", czasem dotyk uspokaja, tak jak ciepłota matki uspokaja niemowlę. O tym sobie wspomniał Berendar, a dokładniej przypomniał czasy gdy był szczeniakiem, maciupkim i strasznie ciekawskim, żywym. Nie tak jak teraz zdołowanym, smutnym, samotnym młodym wilkiem. Nie rozumiał jednego, jak można zapomnieć o swojej matce? Jeśli chodzi o Berendara, to sprawa wyglądała inaczej, bo cóż to było dla jego dobra i reszty, by został samotnikiem, o czym nie wiedziała Wardress.
Otrząsnął się z zamyślenia -Może to dziwnie, ale jak chcesz. Proszę, możesz dotknąć, lecz żadnych mi tu sztuczek... - Czy to miał być tylko dotknięcie? A może chęć poczucia bliskości, która dawno opuściła sąsiedztwo samotnej wilczycy?
Wardress
Latająca Doświadczona Beta Nocy

Wardress


Female Liczba postów : 217
Wiek : 30

     
Spojrzała uważnie na wilka. Później na jego szyję i delikatnie się uśmiechnęła. Potrząsnęła łbem i ostrożnie, powoli wtuliła pysk w futro na szyi wilka. Czuła jego gryzący - dla niej - obcy zapach. On nie był Nocnym i myśl o tym napawała ją strachem. Nie chciała by zobaczono ją z jakimś innym osobnikiem niż Nocny. Zawsze wybierała partnera ze "Swoich". Ale Shadow... Shadow też był Samotnikiem i dla niej przeszedł do watahy, stając u jej boku. Ale wtedy ją opuścił. Może to jest właśnie ta nieznana cecha Samotników? Może te wilki potrafią kochać, ale boją się tego? W tym momencie chodziło Wardress wyłącznie o dotyk. Od paru lat nie widziała ani jednego wilka w swojej samotni. Tylko wybebeszone zające, mała sarna, czasem dzik. Brała też pod uwagę hormony, ruja poniekąd wymuszała na niej zachowania, których nigdy by się nie dopuściła. Sama nie wiedziała, co się teraz z nią dzieje. Sierść wilka była delikatna, młoda, ciepła. Była ostrożna tak, by nie dotknąć naszyjnika. Sama miała poczucie własności i nie chciałaby, aby prawie obcy wilk dotknął jej talizmanu.
Berendar
Dojrzewający



Male Liczba postów : 141
Wiek : 30
Skąd : Dobczyce

     http://www.marian021093.deviantart.com
Berendar poczuł ciepło, takie typowe dla kogoś wstydliwego, ostatni raz ktoś się wtulił do niego może jak był szczeniakiem, czy troszkę większy. Och tak, było to dawno. Powiewający lekko wiatr porwał jego włosie do tańca, niczym puch futro podniosło się w jego kierunku. Lecz to na nim wrażenia nie zrobiło, choć co prawda lekki wietrzyk jest przyjemny. W śród koron drzew słychać było szum, wiatr pięknie grał na instrumentach tak licznych, ze miesiąc trzeba było by liczyć na tym terenie drzewa. Bo w końcu znajdował się w lesie razem z Wardress. Obrócił troszkę łepek, by spojrzeć czy aby wilczyca sobie nie utnie drzemki na jego szyi, lecz czymże to by było? To nic, a widać ona potrzebuje się wygadać, poznać. Po prostu mieć towarzysza, chyba nie będzie głupim pomysłem zawrzeć znajomość i podróżować razem przez jakiś czas. Więc może warto spróbować i na chwilę zapomnieć o tym co było?

- Wygodnie? - zapytał widząc jak bardzo się wtula w jego futro, widać jej się to podobało, tylko czy aby nie zaśnie lada moment. Miał jednak w głowie pewien pomysł, ciekawe co by powiedziała na to - A co powiesz na jakiś spacer na rozruszanie się? A może masz pomysł na jakąś wyprawę? Jest jakieś miejsce gdzie chcesz się udać? - widocznie Berendar nie chciał tutaj zostać na stałe, zapuścić korzenie. Lubił podróżować, poznawać, być cały czas w ruchu, gdyż ciekawy był świata i łaknął bardzo wiedzy.
Wardress
Latająca Doświadczona Beta Nocy

Wardress


Female Liczba postów : 217
Wiek : 30

     
War czuła się spokój. W tym momencie liczył się tylko fakt, że wreszcie mogła spotkać kogoś. Wilka. Miłego, żywego osobnika o ponadprzeciętnej historii. - Tak, myślę, że na początek zaserwujemy sobie spacer. Muszę się trochę rozruszać, zanim dam swoim mięśniom i kościom odczuć ich prawdziwy wiek. Rozgrzewka na początek, to coś dobrego. Musisz pamiętać Berendarze, że wiek przysparza wielu problemów, zwłaszcza skrzydła. Z jednej strony są jak przekleństwo, z drugiej, cudownie jest móc szybować, tuż obok pięknego klucza ptaków. Nie wiem, czy mam jeszcze na tyle siły, żeby zabrać Cię na grzbiecie w podróż. Pomyślimy nad tym. - powiedziała spokojnie trochę stłumionym głosem, z pyskiem wciąż ukrytym w sierści wilka. Wcale nie chciala się odsuwać, ba! Nawet by stąd nie poszła, byleby móc czuć ciepło kogoś kto żyje, mówi i nie doprowadza jej do szału. Bo taki był Shadow. Kochał tak mocno, a zarazem potrafił złamać serce na pół. Wygramoliła pysk z jego szyi. Potrząsnęła mocno najpierw łbem, potem resztą tułowia a na koniec machnęła mocno bieluśką kitą. - Wspominałeś coś o źródłach na te moje starcze stawy. Może tam?
Berendar
Dojrzewający



Male Liczba postów : 141
Wiek : 30
Skąd : Dobczyce

     http://www.marian021093.deviantart.com
- Natura jest tak łaskawa, że czasem można znaleźć gorące źródła. One odprężają, a czasem nawet leczą niektóre schorzenia, jak to ludzie nazywają, potocznie tak mówi się gdy coś złego jest ze stawami. Ponoć to pomaga, a jak nie to przynajmniej trochę się rozluźnisz. Niech no przypomne gdzie to było - Kręcąc się tam i z powrotem, starał się ustalić gdzie dokładnie widział ów źródła. Jakiś czas temu widział jedne, gdzie unosiła się gorąca para. Po tym rozpoznać z daleka to miejsce, przecież to takie oczywiste dla większości.

Jak wywnioskował, mieli spory kawałek do przejścia. Co mogło być idealnym pomysłem do lepszego poznania obecnej towarzyszki, która chyba miała zamiar spędzić z nim najbliższy czas, choć nie wiadomo jak długo to miało trwać - Źródła chyba są na północny-zachód stąd, jakąś godzinkę lub dwie. Lecz nie jestem pewien co do długości trwania marszu... ciężko go określam - Zaśmiał się wymawiając ostatnie zdanie, rzadko zważał na czas, gdy coś go zainteresowało potrafił spędzić nawet pół dnia na badaniu. Stąd też, brak poczucia czasu. Ale to tak wynika z jego cech, bo jako szczenie nieraz znikał i trzeba było go szukać.

- Jesteś gotowa do drogi? Nie będę... spieszył się... musisz się rozruszać - zapytał troskliwym tonem, bo mimo, że ona zapewne ma większe doświadczenie, nie chciał przecież forsować jej zmęczonego życiem, opieką nad maluchami ciała.
Wardress
Latająca Doświadczona Beta Nocy

Wardress


Female Liczba postów : 217
Wiek : 30

     
- Jeszcze się zdziwisz! - zaśmiała się War i po raz kolejny dzisiaj dokładnie rozciągnęła grzbiet, rozłożyła potężne skrzydła i leniwie machnęła kitą. - Prowadź wędrowcze. Ja, jako prawdziwa samica z krwi i kości mam znikomą wiedzę orientacyjną. - dodała przecierając łapą pysk. - Jeśli masz jakieś pytania, cokolwiek, potrzebujesz rady albo po prostu masz potrzebę opowiedzieć o czymkolwiek, nie krępuj się. Wiele widziałam, słyszałam, poznałam masę różnorakich osobowości, chyba nic nie jest mnie w stanie zaskoczyć. Też chętnie się podzielę swoją historią, ale to na pewno będzie trochę trwało. Znasz ogólny zarys mojego życia, ale było czasem barwne jak tęcza, a czasem nawet szarość była zbyt radosnym kolorem. Wardress spojrzała wilkowi głęboko w ślepia. - Pamiętaj tylko, że jeden fałszywy ruch może Cię zgubić. Moje wciąż ostre kły świetnie wbijają się w każdą gardziel. - dodała ciut żartobliwym, ale dość pewnym siebie głosem. Zastanawiało ją jedno. Czy ten wilk jest kastratem? Czy może składał śluby czystości? Podczas cieczki każdy samiec szalał na jej punkcie. Była przecież piękna, smukła, mądra... Ale może ta starość już wszystko przyćmiła?
Berendar
Dojrzewający



Male Liczba postów : 141
Wiek : 30
Skąd : Dobczyce

     http://www.marian021093.deviantart.com
- Fałszywy... fałszem jest życie, chwile potem masz przed sobą trupa, którego nigdy nie zapomnisz. Nawet nie wiesz jak to boli... - wykrzyczał to, miał dość gdy mówione było o zabiciu, nieufności wobec niego. W jego ślepiach było widać nie tylko złość, ale jakby winę za coś czego nie zrobił - Czemu od razu tego nie zrobisz? Może to coś zostawi mnie w spokoju?! - uczucia jednak wyszły z niego, po pysku przeleciała strużka wody, konkretnie słonych łez. Po jednej jak i drugiej stronie, pewnie nie zdawała sobie sprawy Wardress, że jedno słowo i budzi się w nim wspomnienie, wściekłość, wyrzuty sumienia. Chwile starał się opanować wściekłość, kręcił się w około, po czym wyżył się na najbliższym drzewie. Niestety biedna kora nie wytrzymała naporu pazurów Berendara, została jedynie dziura odsłaniająca pień drzewa, a wilk osunął się na ziemie, próbując złapać oddech...

Dyszał głośno, całe to przedstawienie wydawało się choć dziwne Wardress i sama pewnie była gotowa bronić się, lecz celem nie była ona.

Chwilę zajęło, po czym z Berendara pyska wydobyły się słowa wypowiedziane dosyć żałośnie, a w nich można było wyczuć smutek -Przepraszam.... nie daje rady czasem.... to było silniejsze... - leżał tak w smutku parę minut, próbując złapać oddech i nabrać sił. Czuł się wymęczony, jak po bitwie. Nie był przyzwyczajony do walki.
Wardress
Latająca Doświadczona Beta Nocy

Wardress


Female Liczba postów : 217
Wiek : 30

     
- W życiu bywa różnie, ale większość złych wypadków to zrządzenie losu. Przez pewien okres życia cierpiałam nie tylko na depresję, ale i na schizofrenię. Ciągłe lęki, ataki, strach przed czymś, czego nie ma. Rozumiem, że moje słowa obudziły w Tobie złość. Niesłusznie, bo tak jak Ty, mam prawo do obrony swoje życia. Również ja mogę mieć wobec Ciebie złe zamiary i masz prawo mieć takie podejrzenia. Znamy się jeden dzień. - powiedziała spokojnie podchodząc do wilka stanowczym krokiem. Delikatnie nosem tknęła bok jego pyska. - No maluchu, wstawaj, trzeba by Cię trochę ogarnąć, bo się upaprałeś korą i trochę ziemią. A przecież masz takie ładne futro! dodała. Łapą zaczęła strącać z jego futra przeróżne paprochy zebrane podczas napadu złości. - I nie masz za co przepraszać, każdemu może się zdarzyć. Mnie też się zdarza. Ale ja płaczę. Tylko. Bo już nic innego mi nie pozostało, a co najważniejsze - już nic nie zmienię.
Berendar
Dojrzewający



Male Liczba postów : 141
Wiek : 30
Skąd : Dobczyce

     http://www.marian021093.deviantart.com
Wilk wsłuchał się w słowa Wardress, próbował znaleźć w nich pocieszenie, lecz na próżno. Miłe były jej słowa, a lepiej by było, jakby jego podniosły na duchu lub uradowały. Co prawda zdał sobie sprawę z tego, że może faktycznie nie on ma najgorzej, lecz żal do siebie bardzo go obciążał. Wstał zaraz po tym jak wilczyca szturchnęła go delikatnie w pysk, lecz nie musiała przecież go otrzepywać z tego, co wplątało się w jego czekoladowe i dość ciekawie ozdobione futro. Sam przystąpił do czyszczenia siebie, poprzez potrząsanie na boki całego swojego ciała ruchem obrotowym od głowy, aż po koniec ogona. Gdy wstał dopiero co na cztery łapy, przekrzywił trochę głowę by rozciągnąć mięśnie szyi, widocznie czuł się tam spięty lub coś go strzykało, być może to z nerwów lub niepohamowanego gniewu, któremu niedawno dał upust na bogu ducha winnemu drzewu.

Poczuł, że już jest trochę lepiej z nim samym, chociaż trochę jak przypuszczał. Uprzednio obróciwszy się, stanął nosem w nos z wilczycą, patrząc się w jej oczy próbował o coś spytać. W jego oczach było widać smutek, a usta drgały, tak jakby za chwile miał coś wyjąkać z ciężkim trudem. W końcu zebrał się i popatrzył w prawą stronę prosto w ziemie, gdyż nie mógł tego wymówić, patrząc prosto w jej oczy - Czy... co...nie...Jakbyś się poczuła, gdybyś otrzymała szanse dalszego życia, kosztem kogoś... kogo kochasz? - miał w tej chwili łeb zwieszony, w dalszym ciągu wpatrując się bokiem w ziemię. Pysk przybrał kształt obwisły, bez życia... grymas bądź też był to brak sił już do utrzymywania fałszywego uśmiechu.
Wardress
Latająca Doświadczona Beta Nocy

Wardress


Female Liczba postów : 217
Wiek : 30

     
- To myślę, jest kwestia każdego z Nas, prywatna, osobna. Ale ja bym chciała żyć. Kosztem wszystkiego. To może trochę egoistyczne i samolubne, ale są powody dla których ja po prostu muszę żyć. Poza tym, są wyższe cele, domyślam się, że masz pewną misję w życiu, a właściwie przeznaczenie, do którego zostałeś stworzony. Czuję też, że gdyby ta inna istota żyła, a Ty byś odszedł, to zapewne byłoby to koszmarem dla całego świata i kosztowało więcej istnień. Ja, jak już mówiłam, jestem jednym z Nocnych, raczej dbamy o własny interes. Ja jestem w stanie zabić za zwykły sprzeciw. Dla własnego życia poświęciłabym wszystko. Każdy kocha życie. - powiedziała cicho, ponieważ wilk był bardzo blisko niej. - Słuchaj, ten ktoś na pewno rozumiał Twój wybór. Jeśli coś się stało w wyniku amoku, to też nie jest do końca Twoją winą. Jeśli zaś zrobiłeś to umyślnie, dla siebie, to po prostu jesteś egoistą. A każdy trochę nim jest. - dodała trochę weselej. Nie do końca wiedziała o co chodzi wilkowi, więc starała się w swoim wywodzie umieścić wszystkie ewentualne opcje. Ziewnęła przeciągle i rozłożyła skrzydła. - To co, dla rozluźnienia spróbujemy się... Przelecieć? - dodała z okropnie obleśnym uśmiechem.
Berendar
Dojrzewający



Male Liczba postów : 141
Wiek : 30
Skąd : Dobczyce

     http://www.marian021093.deviantart.com
Może i miała trochę racji, lecz nie mógł powiedzieć prawdy. Nie powinna wiedzieć na razie wszystkiego o tym co go spotkało. Co prawda, może i każdy był trochę egoistą po części, Berendar jedna się z tym nie utożsamiał. Powinni byli wyruszyć w drogę, by nie tracić za wiele czasu.

- Nie mam ochoty lecieć, a po za tym. Czy to słowo nie miało jakiegoś podtekstu? Bo uśmiech na to by wskazywał... - Spojrzał dość wyrozumiale na obecną tu wilczycę, czyżby samotność aż tak ciężko zniosła? Kto wie, lecz nie dał się temu zwieźć Berendar i wytrwale czuwał w swoim duchu. Nie chciał być zraniony, ani ranić. Nie nadawał się - Egoistą nie jestem... wybór nie był mój... mimo, że razem... ramię...w... raaaammmmię - urwał, znowu zbierało mu się na łzy. Lecz powstrzymał się, przecież to by wyglądało żałośnie z jego strony, postanowił jednak zboczyć trochę z toru - Trzeba ruszać, gdy ciemno jest gorzej wychwycić przeciwnika. Choć jak będziemy mieć dużo szczęścia, to reszta spać będzie. Mam energii dość na takie przechadzki. To nie pierwsza... - czekał na jej reakcję. Co prawda mogłaby polecieć, ale nie lepiej razem obok siebie iść? A lot może się źle skończyć, gorzej nawet jak lądowanie...
Wardress
Latająca Doświadczona Beta Nocy

Wardress


Female Liczba postów : 217
Wiek : 30

     
- Fakt faktem, moje skrzydła mogłyby nie dać rady oderwać Nas od ziemi. - skwitowała. Czując, że wilk nie chce brnąć w swoją historię powstrzymała się od pytań. - Masz rację, ruszajmy. Smoki są tym, co w tej chwili jest dla Nas największym zagrożeniem. Żaden wilk nie jest mi straszny. Z resztą, nawet jeśli nie jestem w tym momencie alfą, to z jakiegoś powodu nią kiedyś byłam. - dodała i strząsnęła z futra drobne paproszki. Ruszyła spokojnym i wolnym krokiem przed siebie. - Hej! Zapomniałam zapytać, w którą mamy iść stronę. Prowadź. - parsknęła i stanęła kilka kroków przed wilkiem. Spojrzała na niebo. Piękne słońce powoli znikało za horyzontem pozwalając gwiazdom i księżycowi zawładnąć niebem. War uwielbiała patrzeć w gwiazdy. Próbowała nawet swoich sił w astronomii podczas swojego samotniczego życia, ale niewiele wiedziała. Nazywała konstelacje po swojemu. Najjaśniejsza gwiazda nosiła imię Shadow. Każda obok przyjęła imię każdego z jej szczeniąt. Ale tylko ta najbliższa gwieździe Shadow nie miała imienia. To był ten malutki szczeniak, któremu nie było dane postawić łąpy na tej urodzajnej ziemi.
Berendar
Dojrzewający



Male Liczba postów : 141
Wiek : 30
Skąd : Dobczyce

     http://www.marian021093.deviantart.com
Wilk na prośbę poprowadził Wardress w kierunku źródeł. Chwilę jednak popatrzył w niebo, przecież słońce zachodzi prawda? Poszukał porośniętego mchem kamienia, by być pewnym co do umiejscowienia stron świata, lecz nie tylko tym mógł się posiłkować. Przecie gałęzie drzew pną się tam, gdzie najwięcej dociera słońca, co akurat było zależne od położenia względem równika, gdzie de facto słońce świeci najmocniej. Tak przynajmniej słyszał. Zajęło mu to tylko chwilę, by zdecydować jak mają iść. Choć i tak wystarczające było słońce, które pięknie grało rolę kompasu - Proszę za mną. Idziemy dokładnie tędy. Słońce zachodzi, kierunek zatem prosto już wyznaczyć. Uprzedzam, droga zajmie trochę czasu, staraj się nie marnować cennej energii - Rzekł do towarzyszki, która raczej teraz mogła by być jego pracodawczynią. Robił teraz za przewodnika w wilczej skórze, co prawa on sam bardzo sobie cenił podróże, poznawanie nowych miejsc, a także zaczerpnięcia dawki wiedzy, która pokarmem była nie tylko dla mózgu, jak i duszy jego. Maszerował tak paręnaście minut, sprawdzając oczywista rzecz, czy aby Wardress nie zasłabła czy coś w tym stylu, gdyż głupio by było, gdyby się zgubiła. Miałby przecież kolejną osóbkę na sumieniu...

- Pochodzisz skąd? Bo ja w tej krainie długo nie przebywałem. Rozmowa skróci nam czas, przynajmniej wypełnimy pustkę, droga długa i nudna. Ale nikt nie powiedział, że będzie inaczej... choć kto wie... - Zagarnął do Wardress, chcąc umilić jej czas, po co ma się ona nudzić w trakcie tego "spaceru", dość długiego...
Wardress
Latająca Doświadczona Beta Nocy

Wardress


Female Liczba postów : 217
Wiek : 30

     
- Pochodzę z północnych terenów krainy Parricidium. To świat, w którym trwa wojna. W żaden sposób co prawda nie byłam zagrożona, moi rodzice byli parą Alfa naszego stada. Moja biała sierść pomagała mi się maskować gdy byłam szczeniakiem. Bardzo mnie rozpieszczali, ale miałam też swoje obowiązki. Głównie polowania i nauka walki. Kiedyś powiedziałam, że odejdę i założę swoje stado, tak jak oni. Wyśmiali mnie i to był moment kiedy ujawniła się moja gorsza strona. Wymyśliłam sobie ucieczkę i, pomijając różne przygody po drodze, dotarłam aż tutaj. To setki przebytych kilometrów, już nawet nie pamiętam drogi powrotnej, ale podejrzewam, że tamte ziemie są już przesiąknięte krwią niewinnych i... Winnych. Ale dopiero tutraj odnalazłam rodzinę. I długo byłam szczęśliwa. Myślę, że moje poprzednie stado nawet nie wysłało za mną zwiadu, potem już pewnie myśleli, że coś mnie zeżarło. A Ty? Chcesz mi powiedzieć coś o swoim pochodzeniu? - zakończyła swój wywód pytaniem. Spokojnie truchtała obok wilka. Widząc od czasu do czasu jego spojrzenie domyśliła się, że wilk jakby obawia się o jej kondycję i ewentualne zdrowie. - Jeśli boisz się, że nagle zniknę albo upadnę to spokojnie, nie martw się. Może mam trochę zasiedziane stawy, ale krzepę jak młoda waderka!
Berendar
Dojrzewający



Male Liczba postów : 141
Wiek : 30
Skąd : Dobczyce

     http://www.marian021093.deviantart.com
W trakcie drogi dokładnie słuchał tego co Wardress miała do powiedzenia mu, o swojej historii. To wszystko o wojnie wzbudziło w nim niepokój, być może była zaprawiona ostro w boju, skoro w kraju lat dziecinnych panowała ciągła walka? Było to smutne i przerażające, gdyż sam nie wiedział nic o tym co zwie się wojną, przynajmniej wtedy w domu był spokój, gdyby nie pewna chęć udowodnienia komuś swej wartości, pewnie wszystko potoczyło by się inaczej, lecz nic nie jest zawsze piękne. Jednak zastanawiał się, czy warto grać w otwarte karty i ujawnić swoją mroczną przeszłość, która tak bardzo wyryła się w jego biednym, zmąconym umyśle. Sam nie wiedział od czego zacząć, nie było tego wiele, a na pewno nie tyle co Wardress przeżyła, aż do tej chwili...

- Sam nie wiem, ile spędziłem w drodze do tej krainy. Mój dom nie miał nazwy, była to zwykła ostoja wilcza położona kawałek od wioski ludzkiej, gdzieś tak pół dnia trzeba było zmarnować by tam się dostać. Mój dom to były proste groty w pewnym zagłębieniu, dzięki czemu było bezpiecznie. Do czasu pewnego incydentu... eh... Będąc młodszy często się gubiłem, dopiero potem nauczyłem się rozpoznawać szczegóły terenowe, by zapamiętać łatwiej drogę. Każde szczególne drzewo, skała pomagała mi powrócić, a tak to zawsze gdzieś znikałem... a szukali mnie czasem długo. Jedynie siostra miała w głowie coś jak mapę, zawsze wiedziała w którym miejscu mogłem... - Urwał zdanie, by kontynuować je po paru metrach, być może coś zwróciło uwagę lub nie chciał się dokładnie wygadać o wszystkim. Dawniej był strasznym gadułą, lecz przyszedł taki czas, że unikał takich rozmów - ... znajdować się. Moje życie było spokojne, lecz zawód miłosny dał mi popalić ostro. Potem, historia nagle się zawaliła... - wilczyca mogła usłyszeć jego ciężki oddech, jaki wydał z siebie dokładnie po tych słowach. Tak jakby to był najważniejszy punkt jego historii i to co było najcięższe dla niego, by z tym można było walczyć - ...postanowiono, bym odszedł dla mojego i dobra reszty... od tamtego pamiętnego dnia błąkam się. Prawda jest taka, że sam podjąłem decyzję. A rodzice pozwolili mi odejść. Nie jestem synem alfy, lecz prostych myśliwych. A ja... nawet walczyć nie potrafię... została mi tylko wiedza... - Miał nadzieję, że wystarczająca historia jaką powinna znać Wardress... na najbliższy czas.
Wardress
Latająca Doświadczona Beta Nocy

Wardress


Female Liczba postów : 217
Wiek : 30

     
- Czasem lepiej odejść. - mruknęła półgłosem, tak jakby nie do końca chciała, aby wilk ją usłyszał. Ucieczka to było coś, czego War nie tolerowała. Odwrót? Podkulenie ogona? Te słowa nie istniały w jej języku. Choć sama uciekła z krainy, zrobiła to dla dobra stada. Rozumiała, że wilk zapewne też. Z resztą, tak wiele wycierpiała przez odchodzącego Shadow, że sama myśl o odejściu od kogoś napawała ją obrzydzeniem. - Jeśli nie potrafisz walczyć, mogę spróbować Cię nauczyć. Byłaby to nie tylko świetna zabawa, ale niezły trening dla Nas obojga. Ja bym sobie przypomniała, czym jest nauczanie, a Ty być można poznałbyś kilka ruchów, które czasem ratują życie. - powiedziała spokojnie. Podczas historii wilka dało się wyczuć niepewność. Nie chciał najwidoczniej zagłębiać się w swoje słowa. Po westchnięciu wilczyca też nie chciała się zbytnio narzucać i zadawać zbyt wiele pytań. - Ja nigdy nie miałam rodzeństwa, ale mój... Okropnie ciężko mi o tym mówić. - Wardress nagle zmieniła tor swojej wypowiedzi. - Tyle lat o tym nie mówiłam. Mój partner Shadow na początku w tej krainie był dla mnie jak brat! Miłość? Jako pełnoprawne dzieciaki czuliśmy obrzydzenie, śmialiśmy się z wilków, które mówiły o uczuciach, byliśmy przyjaciółmi, jak rodzeństwo. Ale z czasem, gdy dorastaliśmy, zrozumieliśmy co Nam było pisane. Piękna, wielka i długa miłość. Do jego pierwszej ucieczki. Chyba przeraziło go ojcostwo. Zniosłam, wytrzymałam. Wrócił, kiedy nasze maluchy wydoroślały i poszły w świat. Przepraszał, tłumaczył, mówił, że kocha. Znowu przez pewien czas było wesoło, rodzinnie. Potem... Ja nie wiem dlaczego, znów odszedł. Po tym postanowiłam zadbać o siebie i zawalczyłam o stanowisko. Najpierw Bety. Później treningi, wyprawy, zdobyty szacunek i... pozycja Alfy. I potem znów wrócił! Już się nie podniosłam, odwiedził mnie tylko przez chwilę, żeby namieszać... I właśnie wróciłam, długo walczyłam ze swoimi słabościami, ze schizofrenią, której się przez niego nabawiłam, straciwszy wszystko. - dokończyła. Tak dawno nie mówiła o tym, co bolało ją najbardziej!
Berendar
Dojrzewający



Male Liczba postów : 141
Wiek : 30
Skąd : Dobczyce

     http://www.marian021093.deviantart.com
Miłość... powód dla którego Berendar stał się samotnikiem, odrzucone zaloty, rywalizacja, to było wtedy najgorsze gdy został odesłany z kwitkiem. Po części rozumiał co czuła Wardress, lecz mawia się dwa razy się nie wchodzi do tej samej wody. A co dopiero trzy?! Ona mimo to pozwoliła mu wrócić, lecz jak to się stało, że straciła wszystko mimo silnego starania się o pozycje w watasze. Coś było nie tak, co ten Shadow mógł zrobić, że tak wszystko się zawaliło pod nią? Jednakowoż nie chciał się zagłębiać w dawne dzieje ani historie z ów wilkiem będącym miłością jej całego dotychczasowego życia. Interesująca była dla niego oferta nauki walki, to coś, co mogło by mu się przydać w chwilach bez wyjścia.

- Tylko nie zdziw się, jak mało potrafię. Raz praktycznie chciałem dać się zabić... Gdyby nie mój ojciec i przywódca stada, pewnie by mnie tu nie było. Lecz największy wpływ na to, że dar życia dalej mi towarzyszy była ona... - Urwał celowo, nie mówił imion, jakby to był okropny ból dla Niego przypominać sobie dawne dzieje, przez które musiał uciekać, a raczej odejść z swojego domu rodzinnego. Rozmowa kleiła się trochę bardziej niż z pozostałymi wilkami, trochę jednak Berendar się przełamał, zazwyczaj był małomówny, albo na temat rozmowy wybierał jakieś fakty, rzecz jasna nie związane z sobą. Nie był z tych co dużo gadali, mimo że czasem zdarzało mu się zdanie lub dwa więcej powiedzieć, by sprostować co nieco. - Trzy razy się pojawił, a za ostatnim razem wszystko zniszczył... Ja sobie odpuściłem po zalotach, wilczyca o którą zabiegałem spławiła mnie a kurę, o którą życie postawiłem na wyprawię, oddałem matce. Przynajmniej lepszy pożytek z tego zrobiła, lecz ja przez tydzień nic nie jadłem. Załamałem się, później... Wszystko się schrzaniło! - - Berendar nie wyglądał w tej chwili na zadowolonego, lecz powstrzymywał się od agresji, przecież nie robiłby znowu tej jakże żałosnej sceny. - Ty dopiero za 3 razem wszystko straciłaś. Ja od razu... Jeden jedyny cholerny raz. Taki głupi byłem... Teraz, już niestety jest inaczej. Nigdy, przenigdy nie zaznam miłości. A spokój nadejdzie tylko wtedy, gdy sam trafię na drugą stronę i nie wrócę... - Podsumował, lecz tutaj powiało trochę chłodem. Lecz nie mówił tego tak, jakby coś narzucał Wardress, wręcz przeciwnie, podziwiał to, że do 3 razu wytrzymała z tym, który zamienił jej życie w pogorzelisko - Widać, że Ty masz siłę, wytrzymałaś długo, jesteś silnie zdeterminowana. Ja niestety, jak nie widzę rozwiązania to rezygnuję... Eh, bardzo długo to robię, długo... - Szedł chwilę ze spuszczonym łbem, zdążył jeszcze w takiej pozycji rzucić pewną informację - Jeszcze sporo drogi przed nami, lecz z każdym krokiem bliżej. Odświeżysz się, wypoczniesz i potem poćwiczymy ok? Na razie podziwiaj przyrodę, to jedyne co cieszy me serce na dzisiejszy dzień...
Wardress
Latająca Doświadczona Beta Nocy

Wardress


Female Liczba postów : 217
Wiek : 30

     
- Tu nawet nie chodzi o to siłę i determinację, wtedy miałam szczenięta, obowiązki... Ostatnim razem kiedy odszedł byłam Alfą, ale to jednak co innego niż mała grupa rozbrykanych klusek, która nie widzi nic, co znajduje się dalej niż metr. Gdy Shadow trzeci raz wystawił moją miłość do wiatru nie zostało mi nic, o co mogłabym walczyć. Wataha w tym momencie była najmniej ważna, mój umysł musiał odpocząć. Czy po prostu stchórzyłam, że nie podołam dalej prowadzić stada? Nie mnie to osądzać, ja po prostu nie chciałam już być dla nich zagrożeniem. Teraz, kiedy w zupełności wyzbyłam się przeszłości, a przynajmniej mocno się staram, jestem gotowa wrócić. - dodała koniec swojej historii po wysłuchaniu wilka. - Nigdy nie mów nigdy! Jeszcze wczoraj myślałam, że nigdy więcej nie chcę mieć szczeniąt. Przed chwilą wyobraziłam sobie małą gromadkę żarłoków i zrobiło mi się cieplej na sercu. Jeśli nie jesteś gotowy - nie mów. Jak dorośniesz zrozumiesz, że nie ma lepszego lekarstwa na duszę, jak wylać z siebie każde słowo i każdą wstrzymaną łzę. odpowiedziała po chwili zamyślenia na pierwszą część wypowiedzi wilka. - Co do walki. W naszym wilczym przypadku nie ma osobnika, który nie potrafiłby walczyć. Potrafisz, tylko jeszcze nie wiesz. Bardziej liczy się instynkt i jeśli mu nie ufasz, zdechniesz z głodu. Taka jest prawda. Wola i chęć egzystencji jest z tym powiązana, ale jeśli nie masz ochoty żyć, nie obronisz się przed atakującą osą. Jak dotrzemy do źródeł, odpoczniemy to coś Ci pokażę. weselej zaszczebiotała i żwawym krokiem wyprzedziła wilka delikatnie opuszczając i unosząc skrzydła.
Berendar
Dojrzewający



Male Liczba postów : 141
Wiek : 30
Skąd : Dobczyce

     http://www.marian021093.deviantart.com
Ciekawe, bardzo ciekawe wydało się to co mówiło. Tylko czemu nagle znowu chce mieś szczeniaki?! Starał się tym nie zawracać sobie myśli, co do instynktu miała rację. Gdyby sytuacja wymagała być może obudził by się w nim prawdziwy wilk, lecz kto wie. Musiał jednak też coś odpowiedzieć, bo rozmowa coraz lepiej mu szła, już bardziej się przełamał co mogła zobaczyć oczywiście Wardress, gdyż pod nosem lekko się uśmiechnął, taa atak osy, oj to co mało ciężko przewidzieć co zrobi
- Instykt, pięknie powiedziane. Lecz mam pewną zasadę. Szanuję przyrodę, bo to ona daje nam jeść i schronienie. Wszystko zasługuje na to samo, co my w tym momencie potrzebujemy. Bo gdybyśmy zabijali do zabawy, nie chybnie zginęlibyśmy. Nie jadam często, a od czasu do czasu jakiego zająca złapię. Jako malec strasznie latałem za owadami, zwłaszcza motylami. Oj podziwiałem to piękno i to bardzo. A tak po za tym, niby co mi pokażesz? Znasz te tereny? - Zapytał, gdyż pewnie nie zdawał sobie sprawy z tego co szykuje wilczyca, albo co ma na myśli. A może chodziło o jakieś sztuczki w kwestii przetrwania?
Wardress
Latająca Doświadczona Beta Nocy

Wardress


Female Liczba postów : 217
Wiek : 30

     
- Wiesz, wiele lat temu przeszłam tą krainę od każdego zakątka, po każdy centymetr trawy, zanurzyłam łapy w każdej kałuży i każdym strumieniu. Ale przez wiele lat mogło się co nieco zmienić. Ty prowadź, a ja będę sobie dookoła hasała, co by się trochę rozruszać przed... Pokazem. - Zaśmiała się wesoło trącając nosem jakiegoś frunącego robaczka. - Zabijanie dla zabawy... Większość zwierząt tego nie robi. Głównie po to, by żyć. Są oczywiście okropne istoty jak smoki, które czasem lubią się poznęcać. Ale wszędzie znajdzie się osobnik czerpiący radość z zadawania bólu. Słyszałam historię o Klanie Potępieńców, który w swoich lochach więził wilki innych watah, torturując je. Głównie walczył Cień z Potępionymi. O informacje, o dumę, o władzę, o poddanych. Ja nie zabijam dla zabawy. - dodała spokojnie i podsumowała. Mimo mówienia o dość poważnym temacie w tamtej chwili War dalej radośnie podskakiwała tuż obok wilka co raz bardziej rozkładając skrzydła, machając niespokojnie kitą. - Zobaczysz, jak Nas doprowadzisz nad jezioro. Najpierw muszę się wygrzać, chłodna noc i dzisiejszy poranek trochę mnie wyziębiły. - szczeknęła wesoło.
Berendar
Dojrzewający



Male Liczba postów : 141
Wiek : 30
Skąd : Dobczyce

     http://www.marian021093.deviantart.com
Brrr... torturować wilki... w imię czego? Nie mogło mu to przejść przez myśli, ale każdy ma swoje metody, manie, wymysły, idee. Tego nie ominiesz, gdyby świat był jednolity, to wszyscy wiedli by nudne życie...
- Nad jezioro? Wardress, to źródło choć poniekąd to tak czy siak woda. Jeszcze kawałek nam został, być może godzina lub dwie. Nie jestem pewien, tylko nie przesadzaj z tym skakaniem, lepiej byś łapy nie zwichnęła. Bo będzie ciężko... albo i nie, przecież latać umiesz - Jeszcze trochę czasu zbawi ich wędrówka, mimo to z rozmową jakoś ten czas szybciej mija, a wilczycy dopisuje widać humor. Z czego tak jest zadowolona? Co ona szykuje? Może to z tego, że w końcu kogoś poznała po tak długiej samotności. Koniec końców, jakbyś był sam w odległej krainie i nagle jak grom z nieba, los zsyła Ci towarzysza to jakbyś się zachowywał?
- Co do smoków, tak to niebezpieczne i majestatyczne bestie. Piękne i zabójcze zarazem, od jednego dostałem ogonem. Chroniłem znajomą, miała zwichniętą kostkę. Gdybym nie odwrócił uwagi kto wie. Ciężko sobie z tym poradzić, ale na szczęście tylko potłukłem się. Dobrze, że nie zrobił sobie ze mnie obiadu...brrr
Wardress
Latająca Doświadczona Beta Nocy

Wardress


Female Liczba postów : 217
Wiek : 30

     
- Łapa do lotu też jest potrzebna mój drogi. Nie wzbijam się w powietrze jak ptak, czy owad. Potrzebuję pewnego rozpędu, najlepiej na wzniesieniu. Moja waga jest tutaj przeszkodą, nie wielką, ale nie pozwala mi zerwać się do lotu prosto z ziemi. Podczas ucieczki czy ataku skrzydła trochę mnie spowalniają, ale mogę uciec w powietrze lub uderzyć skrzydłem. Mimo wszystko to są kości, więc mogę raz, czy dwa szturchnąć przeciwnika. Gdybym faktycznie sobie skręciła łapę, mogłabym latać, ale z utrudnionym startem. - powiedziała wesoło. Martwił się o nią! Uśmiechnęła się pod nosem i okrążyła poruszającego się w przód wilka dwa razy. - Też nie przepadam za smokami, wydają mi się ciut fałszywe. Poza tym, mało kto chyba lubi coś, co jest kilka razy większe od niego. A tak swoją drogą, sporo wilków już tutaj spotkałeś? Czy podobnie jak mi, nie było Ci dane? - zagaiła wpatrując się w ślepia wilka.
Berendar
Dojrzewający



Male Liczba postów : 141
Wiek : 30
Skąd : Dobczyce

     http://www.marian021093.deviantart.com
Jakby się tu ta zastanowić. No liczba nie była powalająca, no chyba że policzymy rozdanie prezentów u Mikołaja - W sumie to kilka wilków widziałem, ale tak żeby porozmawiać to może pięcioro lub sześcioro łącznie z Tobą. Liczba ta nie jest jak słyszysz bardzo duża. To zaledwie garstka, sam bowiem boję się rozmawiać. Ale przy Tobie, cóż trochę się oswoiłem. Dawno kompana, a raczej kompanki nie miałem do rozmowy. Tak to przyroda służy mi za słuchacza. Więc... - Było już późno, słońce zaszło, tak więc oboje raczej szli w półmroku, a nad źródło dotarli by o porze, kiedy wszyscy praktycznie śpią. Tak więc, mogli by sobie spokojnie odpocząć w wodzie, rozmawiając i nie przejmując się niczym. A byli już bliżej celu, została zapewne godzina lub mniej, Berendar był kiepski w określaniu czasu, naprawdę to nie żart.
- Miło poznać kogoś podobnie doświadczonego przez los, od razu czuję, że nie tylko mnie pokrzywdzono - Powiedział spoglądając prosto w jej oczy. Może to bratnia dusza dla tego wilka? A może mentorka, która nauczy go wielu nowych rzeczy.
Wardress
Latająca Doświadczona Beta Nocy

Wardress


Female Liczba postów : 217
Wiek : 30

     
- Czuję, że ta kraina wiele wycierpiała podczas mojej nieobecności. Kiedyś wilk czy wilczyca były na każdym kroku, wszędzie przyjaciele, ale i wrogowie. A co do przyrody - nie da się ukryć, że wspaniale słucha! Odpowiada czasem ptak śpiewem, wiatr szelestem drzew... Jest kojąca, ale na długą metę natura nie zastąpi wilka. - Powiedziała Wardress spokojnie i z delikatnym uśmiechem. Sama doświadczyła długiego przebywania jedynie w towarzystwie, drzew, kwiatów i wody. Była szczęśliwa, że spotkała na swojej drodze tego wilka. Był skryty i coś go zżerało od środka, ale War, tknięta przeszłością i doświadczeniem, wiedziała, że na siłę nigdy nie warto próbować do kogoś dotrzeć. Sami decydujemy o tym, jakim elementem swojej historii chcemy się podzielić z kimś prawie obcym. Wyprzedziła wilka o parę metrów. Dostrzegła drobną mysz w trawie i przygniotła ją łapą. - Masz. Tylko tyle dojrzałam. - zaśmiała się popychając już uduszonego gryzonia w kierunku wilka.
Sponsored content