Las Kryształowej Pieśni

Azazel
Dojrzewający

Azazel


Male Liczba postów : 51
Skąd : Świat

     
Tak to prawda, stado zawszę trzyma się razem. Wszystko robią razem, co im ułatwia życie. Az co prawda boi się wprawie wszystkiego i każdego, do czasu aż nie pozna. Świat jest dla niego zbyt wielki , no lecz jego samotność poprowadzi go ku lepszemu jutru.
- Tak, zgłębienie magii. Na samą myśl aż mi futerko się jeży, to jest takie ekscytujące.
Dodał, następnie zastanowił się nad dokładnością swego celu.
- Wiesz Nicpoń, kiedy spełnię swój cel..
Tutaj na chwilę wilk zamilknął, po czym spojrzał w oczy smoka.
- Może spotkamy się ponownie i zwiedzimy razem świat?
Nicpoń
Dorosły

Nicpoń


Liczba postów : 74

     
Skinął łbem.
- Jasne, bardzo dobry pomysł. I może wyczarujesz mi jakąś smoczą koleżankę, co? - rzucił wesoło, odchylając głowę w stronę kolegi i puszczając do niego porozumiewawcze oczko. Na pysku gada nadal trwał przyjazny uśmiech, a długi ogon zwierza zamiótł znów nieco podłoże.
- Nie jest Ci za zimno? - spytał, zatroskany.
Azazel
Dojrzewający

Azazel


Male Liczba postów : 51
Skąd : Świat

     
Wyczarować smoka, to też musi być nie lada wyczyn. No lecz, czy jest to możliwe.
- Jak będę potrafił, to ci wyczaruję. Masz moje słowo.
Powiedział, następnie się uśmiechnął. No w sumie myśląc nad drugim pytaniem, Az zbytnio nie marzł.
Wszystko dzięki futerkowi, utrzymuje temperaturę.
- Jest dość ciepło, mam futerko i szalik. Tak więc mróz mi nie groźny.
Nicpoń
Dorosły

Nicpoń


Liczba postów : 74

     
Skłonił łbem. No, tak. Futro. Musi przywyknąć do tego, że wilki je posiadają. Ciekawe, jak wiele różnic jest jeszcze pomiędzy nimi? Wizualne już wyłapał, ale czy różnią się bardzo pod względem sposobu bycia, życia, funkcjonowania? Może wilki posiadają osiem żołądków lub trzy pluca? Tego Nicek nie wiedział i pewnie nieszybko się o tym dowie. Jeśli dowie się kiedykolwiek. Uśmiechnął się nieco cwaniacko.
- Masz lęk wysokości? - po czym, nie czekając nawet na odpowiedź wilczka, podrzucił go nieco skrzydłem tak, by bezpiecznie wylądował na grzbiecie smoka, następnie wstał i po wzięciu krótkiego rozbiegu wzbił się w powietrze, unosząc ponad las. Pięknie musiał wyglądać z góry, czyż nie? Na szczęście dla Azazela nie wpadł na pomysł kręcenia spirali, beczek czy inną metodę popisywania się, lecz leciał powoli i spokojnie, głównie szybując. Skrzydłami uderzał rzadko, na tyle, ile wymagało utrzymanie jednej wysokości. Nie chciał dostarczyć mu szoku, mdłosci czy strachu, a jedynie pokazać, jak piekny może być świat z gory.
- Wszystko ok? - spytał, podejmując próbę spojrzenia na towarzysza. Miał dluga, giętką szyję, zatem można chyba uznać to za możliwe.
Azazel
Dojrzewający

Azazel


Male Liczba postów : 51
Skąd : Świat

     
Na pytanie czy Az ma lęk wysokości, nawet nie zdążył odpowiedzieć. Został podrzucony na grzbiet Nicponia, co go wystraszyło. Instynktownie wbił się pazurami w plecy Nicponia, oczywiście nie tak mocno. Żeby go nie zranić. Oraz żeby nie spaść.
Cała ta sytuacja wystraszyła Aza i nie tylko, teraz miał zamknięte oczy. Nie wiedział co się dzieje, na dodatek nie reagował totalnie.
Po chwili gdy Nicpoń spytał, czy wszystko w porządku. Az dopiero otworzył prawe oczko, następnie spojrzał w prawo.
- Je-szcze nie wiem.
No teraz tylko trzeba się ogarnąć. Az w końcu otworzył drugie oczko, następnie spojrzał całościowo na krajobraz.
Po chwili lotu, Az postanowił ustawić się w lepszej pozycji. Bardziej na stojąco. Kiedy już mu się udało, spojrzał na dół. Nie miał lęku wysokości, to dobrze.
- Pięknie~.
Powiedział, uśmiechając się. Spoglądając z góry, wszystko wyglądało bardzo pięknie.
- Musisz codziennie mieć te widoki, są naprawdę piękne.
Można pozazdrościć smokom, zawszę mogą podziwiać piękno tego świata. W całej okazałości.
Nicpoń
Dorosły

Nicpoń


Liczba postów : 74

     
- Masz rację - zaczął spokojnie, posyłając wilkowi jeszcze jeden z serdecznych uśmiechów, by następnie odwrócił głowę, aby spoglądać znów przed siebie. W końcu musiał pilnować, by nie wpaść na jakąś przeszkodę. Zniżyl powoli i stopniowo lot, na tyle, że wilczek mógł obserwować drzewa, o które smok niemal haczył łapami.
- Jak jest jaśniej, wszystko wygląda jeszcze piękniej. Uważaj, skręcamy w lewo - ostrzegł, po czy zgodnie z obietnicą wykonał delikatny i niezbyt ostry skręt. Wolał przestrzec wilka, by smyk czasami się nie przestraszył i nie daj boże nie zeskoczył, licząc, że w ten sposób uniknie niebezpieczeństwa. W sytuacjach stresujących nie zawsze działamy tak, jak powinniśmy. Nie myślimy, a górę bierze instynkt.
- Może jest jakies miejsce, które chciałbyś zobaczyć z góry? - spytał.
Azazel
Dojrzewający

Azazel


Male Liczba postów : 51
Skąd : Świat

     
W sumie pytanie brzmi, czego by nie zwiedził. Chciałby cały świat, lecz to jeszcze daleko do tego momentu.
- Jak wysoko potrafił się unieść Nicponiu?
Spytał. W sumie ciekawiło go to, bo jak bardzo wysoko. To można chmury zobaczyć, a nawet więcej. Będzie można zobaczyć całą krainę, to byłby dopiero widok. No lecz też nie można zadręczać Nicponia.
- Nie chciałbym ci zbytnio zawracać głowy Nicponiu.
Jak zwykle jego grzeczność i martwienie się sytuacją.
Nicpoń
Dorosły

Nicpoń


Liczba postów : 74

     
W zasadzie z racji na zaćmienie słońca, prawdopodobnie widok byłby i tak raczej marny. Był śnieg, to prawda, więc dodawał nieco uroku, jednak czy w mroku dałby taki sam efekt?
- W sumie nigdy nie sprawdzałem, nie było potrzeby. Myślę, że tak wysoko, póki starczyłoby mi tlenu. Musiałbyś się jednak bardzo, bardzo mocno trzymać, a to może być trudne. Musielibyśmy znaleźć coś, czego mógłbyś się trzymać. Linę czy coś - wyjaśnił po krókiej chwili namysłu. Ciało Nicka pokryte było w końcu płaskimi i śliskimi łuskami, więc pionowy lot w górę nie wchodził w grę. A unoszenie się we względnie równoległej do podłoża pozycji trwałoby całe wieki. Znów zerknął na wilka, dodając:
- Nie zawracasz. Nie mam niczego do roboty, a na nudzenie się szkoda czasu!
Azazel
Dojrzewający

Azazel


Male Liczba postów : 51
Skąd : Świat

     
-No to nie ma co sprawdzać, jeżeli jest to niebezpieczne.
Powiedział następnie rozglądał się, chciał podziwiać widoki jak najdłużej się da. Było to coś niesamowitego, pierwszy raz ma taką okazję. Nie zapomni jej do końca życia.
No lecz wracając do rozmowy, bo tutaj jest punkt.
- Nicpoń co będziesz teraz robił? Spytał, następnie usiadł. Nie chciał spaść, dlatego też trzeba się jakoś trzymać.
Nicpoń
Dorosły

Nicpoń


Liczba postów : 74

     
- To, co zawsze - odparł zdawkowo, następnie przekrzywił nieco łebek, aby spojrzeć z uśmiechem na wilka. Nie było to w pelni wygodne i czynił to tylko wtedy, kiedy mial pewność, że nie roztrzaska się na najbliższej skale, jednak wolał utrzymywać chociaż namiastkę kontaktu wzrokowego z tym, z kim rozmawia.
- Obijał się. Nie mam niczego kreatywniejszego czy bardziej wymagającego w planach - dodał, powracając wejrzeniem jasnych, bladożółtych oczu przed siebie. Uniósł się nieco wyżej, stopniowo oraz powoli, żeby być nieco dalej od czubków drzewek.
- A Ty? - zawołał jeszcze, poruszając leniwie uszami.
Azazel
Dojrzewający

Azazel


Male Liczba postów : 51
Skąd : Świat

     
- Prawdopodobnie będę dalej zmierzał ku spełnieniu celu.
Odpowiedział, następnie rozglądał się jeszcze bardziej. W sumie nie na co dzień ma się takie widoki, no jeżeli chodzi o wilki. Smoki mają fajnie, mogą sobie latać kiedy chcą.
- Lenistwo ci się nie znudzi po pewnym czasie?
Spytał. No w sumie każdemu może się znudzić, takie nic nie robienie. A tak to można coś kreatywnego porobić.
Nicpoń
Dorosły

Nicpoń


Liczba postów : 74

     
- Uwaga, będę podchodził do lądowania - ostrzegł, po czym zaczął stopniowo obniżać lot, oczywiście będąc poza lasem, na jakieś pobliskiej polanie - czy raczej PONAD nią. Zmiana wysokości nie powinna być jakkolwiek nieprzyjemnie, gwałtownie czy negatywnie odczuwalne przez wilka. Kiedy znalazł się już stosunkowo niedaleko podloża, wysunął - niczym samolot wysuwa podwozie - kończyny, aby miękko i w miarę bez szarpnięć czy rwań wylądować na chłodnym śniegu. Cały czas oczywiście sterował ogonem, żeby nie było. Teraz, skoro znalazł się już na ziemi, ogon spoczął swobodnie poza tułowiem gada.
- Nie. Lenistwo ma wiele obliczy. A Ciebie nie męczy czasami gonienie za spełnieniem celu? - zapytał, odwróciwszy głowę w stronę wilka. Lewe skrzydło pochylił, tak, że zrobił z niego coś na kształt zjeżdżalni, na wypadek, gdyby samiec zamierzał opuścić jego grzbiet.
- Tutaj Wasz pilot, dziekujemy za wybranie Linii Lotniczych Nicpoń Spółka ZUO, zapraszamy ponownie - rzucił nieco zmienionym głosem, jakby mówiąc nieco przez nosek.
Azazel
Dojrzewający

Azazel


Male Liczba postów : 51
Skąd : Świat

     
No znak że zaraz będą lądować, trzeba trzymać się mocno. Kiedy już smok wylądował, Az rozejrzał się jeszcze raz na około. Po czym skierował wzrok na głowę smoka, która też się skierowała na niego . Na jego pytanie, wilk musiał się chwilę zastanowić.
- Co prawda czasami jest ciężko, lecz nie mam zamiaru się poddawać. Każdy dzień jest dla mnie czym nowym, to mi dodaje siły.
Po odpowiedzi, Az zauważył że skrzydło ułożyło się do ziemi. Czyli tak jakby zjeżdżalnia, po czym Nicpoń rozbawił Aza. Śmiejąc się pod nosem, Az postanowił zjechać prosto na dół. Gdy już wylądował, co prawda wpakował się w górkę śniegu. No ale zaraz wydostał się i otrzepał ze śniegu.
- Dziękuję ci za dzisiejsza przygodę, to było coś naprawdę fantastycznego.
Powiedział, następnie się uśmiechnął. - Jesteś naprawdę miłym i zabawnym smokiem, Nicponiu. Cieszę się że cię poznałem.
Nicpoń
Dorosły

Nicpoń


Liczba postów : 74

     
- Nie dziękuj, nie masz za co. Polecam się na przyszłość - powiedział z uśmiechem, skladając następnie skrzydła. Ostrożnie, delikatnie, aby nie uderzyć przypadkowo wilka. Położył się następnie na brzuchu, trzymając nieszczególnie wysoko łebek, aby lepiej widzieć swojego futrzastego towarzysza.
- Tez się cieszę, że Cię poznałem. Wiem już, co to futerko! - zaśmiał się pogodnie, by następnie noskiem delikatnie szturchnąć kark basiora. Delikatnie, ostrożnie i niemocno, bo w końcu będąc gadem o takich gabarytach można kogoś skrzywdzić, nie mając nawet takich intencji czy też nawet nie zdając sobie sprawy z tego ryzyka.
- I pamiętaj, każdy dzień przybliżą do celu, a nawet największa podróż zaczyna się od pierwszego kroku. Tak przynajmniej zawsze mawiał mój ojciec, a że był mądrym smokiem - musiał mieć rację - powiedział jeszcze, puszczając w stronę wilka oczko.
Azazel
Dojrzewający

Azazel


Male Liczba postów : 51
Skąd : Świat

     
[Sorry że tak długo, dużo pracy ;_;]

-Racja, był mądrym smokiem.
Dodał. W sumie teraz nie pozostało nic innego, jak dalsze kontynuowanie rozmowy. Po za tym można jeszcze wytarzać się w śniegu, no ale to by było głupie. Teraz raczej to nie przejdzie. Az nie jest aż taki, żeby moczyć futro bez powodu.
- Nicponiu, jak sądzisz. Jak wielki jest ten świat, ile tajemnic skrywa?
Spytał wilczek, po czym spojrzał w niebo. To jest dopiero przygoda, odkryć wszystkie tajemnice tego świata. Wiadomo że nie chodzi o najmniejsze sekrety. Tylko te wielkie. Czego można się dowiedzieć, wszystkiego. Kto jeszcze żył na tym świecie.
- W sumie znasz jeszcze jakieś inne rasy Nicponiu?.
No z czego wynika są tylko trzy. Wilki, Smoki i Gryfy. Oczywiście rasy inteligentne.
Nicpoń
Dorosły

Nicpoń


Liczba postów : 74

     
- Ogromny, z całą pewnością! Wiele tygodni zajęło mi dostanie się tutaj z mojego domu, a z nawigacją problemów nigdy nie miałem, zatem opcja krążenia bez sensu nie wchodzi w grę. A z pewnością rozciąga się jeszcze tam i taaam! - zawołał wesoło i entuzjastycznie, w znanym geście wskazując wschód jedną łapą, zachód zaś drugą. Standardowo nie wykonał tego zgodnie z zasadami logiki, wskazując lewą łapą lewej strony, lecz kierując szpony lewej kończyny w prawo, prawej zaś w lewo. Uśmiechał się szeroko.
- Tajemnic? Mnóstwo! Rasy, hmm... Zmierzając tutaj natknąłem się na masę gniazd feniksów. Wspaniałe ptaki. Mogę Cię tam zaprowadzić, jeśli chcesz i Ty je spotkać? To dość niedaleko - zaoferował radośnie, puszczając oczko, odplątując łapy i stawiając je swobodnie na ziemię. Tak było wygodniej. Jako wielka jaszczurka nie był przyzwyczajony do utrzymywania cielska na dwóch jedynie konczynach.
Chaia
Dorosły

Chaia


Female Liczba postów : 57

     
Nie do końca wiedząc, co ze sobą zrobić Chaia spacerowała ostrożnie po nowym terenie, który chciała móc nazwać miejscem, do którego należy. Jak już zdążyła się przekonać kraina ta była niezwykła oraz pełna tajemnic. Z każdym krokiem coraz bardziej uświadamiała sobie jak wiele czasu zajmie jej poznanie choć części tego niesamowitego świata, który na pewno nie raz ją zaskoczy.
Jednym z miejsc proszących o jej uwagę był wspaniały las, do którego właśnie wkraczała. Drzewa znajdujące się tam skrzyły jak najwyższej próby klejnoty lub gwizdy nocą na niebie pozbawionym jakiejkolwiek chmurki. Od czasu do czasu można było zauważyć najróżniejsze zwierzęta zgrabnie przemieszczające się między nimi. Jednakże mimo, iż wspaniały las nie przytłaczał swym pięknem. Było ono zrównoważone w sposób, jaki tylko Matka Natura mogła wymyślić. Pozwalał odpocząć jednocześnie napawając się jego niezwykłością. Można było tam usiąść i rozmyślać lub po prostu patrzeć.
Chaia usiadła opierając się delikatnie o jedno z drzew. Panująca tam atmosfera wprawiła ją w odrobinę melancholijny nastrój. Nawet przez chwilę nie pomyślała wtedy o swojej rodzinie, nie chciała psuć chwili, ale za to rozmyślała o rzeczach, które niektórym mogą wydawać się błahe oraz o tych wielkich, tych wspaniałych i tych mniej. Zastanawiała się nad związkiem jaki je wszystkie łączy. Jak wszystko na świecie jest w pewien sposób połączone niewidzialną nicią.
Gwałtownie przerwało jej rozmyślania pewne zwierzątko, które przemknęło tuż obok niej, najwyraźniej nie bało się wilków. Gdy zaczęła się powoli, acz ostrożnie rozglądać zastanowiła się nad czym to przed chwilą myślała i uśmiechnęła się lekko. Nieczęsto nachodziły ją takie myśli. Może po prostu miejsca, w których wcześniej bywała nie skłaniały jej ku takim przemyśleniom. Jednakże teraz tym, czego potrzebowała był rozmówca. Najlepiej tak wspaniały jak ten las, ale wiedząc, że jest to raczej niemożliwe stwierdziła, że trochę gorszym też by nie pogardziła. Miała ochotę porozmawiać z kimkolwiek, mimo że tyle czasu minęło od jej ostatniej rozmowy z kimś. Spojrzała na koronę drzewa, przy którym właśnie siedziała. Może to miejsce w jakiś sposób ją zmieni.
Harmou
Młode

Harmou


Male Liczba postów : 80
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
W to miejsce pewnym krokiem przywędrował niebezpieczny, młody osobnik. Z duchem u boku i gałką oczną umarlaka na szyi mógł sprawiać wrażenie niebezpiecznego le uwierzcie mi, że pozory bywają mylące. Harmou spojrzał na wszystkich tu przybywających. Zaklną głośno nie starając się o dyskrecję a Louis przekręcił oczami w wyrazie dezaprobaty. Nigdy nie nauczy malca manier.
Szczeniak wyszczerzył się zadowolony z siebie a następnie spojrzał w stronę Chai. Podobny zapach. Tak, ona była z jego watahy. Mimo to spojrzał na nią lekceważąco i przeniósł wzrok na smoka. Pff.. Większa jaszczurka. Słysząc jego imię wybuchnął śmiechem.
- Hej Louis słyszałeś? Nicpoń! - Kolejna salwa śmiechu i następnie posłanie w stroną gada gardzącego spojrzenia. Z gada automatycznie spojrzał na szczeniaka. Wreszcie ktoś w jego wieku. Zielona grzywka i zielone powieki. Fuj. Czy to był umarlak? Jeśli tak to musi go zabić. Wybacz, taka praca. Pociągnął nosem. Nigdzie nie rozchodził się smród zgnilizny tak więc umarlak to to nie był. A szkoda. Jego oko dołączyło by na sznurek koło jego ślicznego niebieskiego oczka. A może łapkę by sobie wziął? Kocia łapka przynosi szczęście a wilcza?
- Uważam, że krzyczenie i wyśmiewanie się z imion innych nie jest w porządku, ale wiem, że i tak mnie nie posłuchasz- Wtrącił się Louis.
Harmou w połowie wypowiedzi próbował strzelić w Louisa śnieżką... A bynajmniej próbował. Po 4 próbie odpuścił sobie. Duch prychnął ale nic nie powiedział.
Harmou spojrzał się triumfalnie.
- Masz rację- nie posłucham! - Zaśmiał się w głos i położył się na ziemi.
Nicpoń
Dorosły

Nicpoń


Liczba postów : 74

     
// wiesz, że nie znasz imienia postaci, ktora przedstawia się zanim pojawisz się w temacie? nie mogłeś usłyszeć, jak się Nicek przedstawia, skoro nie było Cię tutaj ;P //

Smok był już wyraźnie znudzony oczekiwaniem na reakcję Az'a. Szczerze? Zaczynało burczeć mu w brzuchu - i to wcale niecicho. Mlasnął zatem glucho, pochylając głowę w stronę Azazela, by delikatnie szturchnąć go nosem.
- Ja już się zmywam. Trzeba by co wrzucić na ruszt! - zawołał wesoło, po czym odsunął się od drzew, rozłożył skrzydła i - wziąwszy wcześniej krótki rozbieg - wzniósł się, by odlecieć z tego miejsca.

zt.
Chaia
Dorosły

Chaia


Female Liczba postów : 57

     
Chaia zauważyła młodego, który tutaj przybył. Ne wyglądał jakby się jakoś specjalnie przejmował otoczeniem. Miała wrażenie, że trafiła na okropnego ignoranta. Właśnie dlatego też nie lubiła dzieci. Pałętały się tam, gdzie nie trzeba i prawie nigdy nie zwracały uwagi na otoczenie, byłby pewne swego i nie zatrzymywały się, aby cokolwiek przemyśleć. Były po prostu irytujące. Prychnęła, kiedy zobaczyła jego spojrzenie. Takie to małe, a zdaje mu się, że jest taki ważny. Wstała i otrząsnęła się, nie ma co rozwodzić się nad jakimś dzieciakiem lepiej pójść na spacer. Jednak kiedy obok niego przechodziła spojrzała na niego z góry, z pogardą. Trwało to mniej niż sekundę. Nie zatrzymała się ani na chwilę i poszła dalej. Może znajdzie tu jakiś ciekawy kątek tylko dla siebie. Z dala od dzieciarni.
Nie zdążyła zajść daleko zanim dopadł ją śmiech i krzyk dzieciaka. Okropnie ją to zirytowało. Można powiedzieć, że nawet zazgrzytała zębami. Gdyby teraz na nią wpadł prawdopodobnie nie potrafiłaby powstrzymać się przed rozerwaniem go na strzępy. Nawet jeśli był z tej samej watahy co ona dziecko to wciąż dziecko. Każde jest tak samo irytujące. Nigdy chyba nie miała do nich cierpliwości. Co prawda była już dorosła i większość wilczyc w jej wieku (przynajmniej z tych, które kiedyś tam poznała) miały lub chciały mieć dzieci. Wygląda na to, że była całkowicie pozbawiona instynktu macierzyńskiego. Nie lubiła dzieci i już. Koniec, kropka. Może kiedyś się to zmieni, ale nie sądziła, aby zdarzyło się to w najbliższym czasie.
Zastanawiając się nad tym wszystkim szła dalej rozglądając się po tej pięknej krainie.
Harmou
Młode

Harmou


Male Liczba postów : 80
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
//Czej myśle... A no fakt.. xD Kolejny dowód mojej bezgranicznej inteligencji... :I //

Młody wilk spojrzał z pogardą na wilczycę.
- I na co się gapisz babsztylu?- warknął wściekle
Machnął ogonem i rozejrzał się po okolicy. Nic ciekawego. Nie ma nieumarłych. Nie ma kogo zabić.
- Harmou! ogarnij dupsko! - Louis spojrzał z wyrzutem na towarzysza
Harmou wstał i z nisko usadowionym łbem zaczął iść za wilczycą. Może tam gdzie idzie będzie ciekawiej? Futerko było lekko oblepione lodem a oko które miał zawieszone na szyi węrcz zamrożone. Wypadało by kogoś zabić. A może jego oko jest smutne z braku towarzystwa.
W pewnym momencie staną.
- Ej ty! Tak ty. Idziesz w jakieś ciekawsze niż to miejsce?- Spytał może nie co bezczelnie młodzik. no ale co zrobisz? Taki charakterek. Louis na próżno próbował go nauczyć dobrego zachowania ale Harmou NIE DA się dobrze wychować. Dzieciństwo spędzone wśród nieumarłych zrobiło swoje. Jenny przecież niby próbowała być niczym matka dla Harmou ale to nic nie dało. Biedny Harmou...
Chaia
Dorosły

Chaia


Female Liczba postów : 57

     
Prychnęła. Teraz to małe coś za nią lazło. Nie ma to ciekawszych rzeczy do roboty? Mogłoby sobie pogadać z... nie wiem, drzewem albo czymś takim. Po co za mną lezie? Pomyślała wątpiąc w to, że uwolni się od młodego w najbliższym czasie. Dlaczego musiał przyczepić się akurat do niej? Bo jest z tej samej watahy? No i dlaczego to był akurat ten typ denerwującego (delikatnie mówiąc) krzykacza? Miła ochotę zabić to coś. Ale nie mogła. Dlaczego? Taka zasada, jakby nie była tutaj to pewnie już dawno by to zrobiła, ale nie chciała nikomu tutaj podpaść. Z resztą z takich młodych nigdy żadnego pożytku nie ma, nawet jak się je zabije. Na długo takiego nie starczy, w sensie jego dobrego mięsa. No i tak się przyjęło, że młodych się nie zabija, bo a nuż wyrosną na porządne wilki.
Szła dalej nawet nie odwracając się, gdy usłyszała jego pytanie. Miała nie odpowiadać, ale stwierdziła, że może szybciej się pozbędzie tego tam, kiedy usłyszy on odpowiedź, która go nie usatysfakcjonuje.
- Raczej nie - rzuciła z zaciśniętymi zębami, cóż i tak wyszło lepiej niż planowała. Przynajmniej nie zaczęła na niego warczeć, chociaż miała wrażenie, że nie poszedłby sobie, gdyby to zrobiła.
Harmou
Młode

Harmou


Male Liczba postów : 80
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Harmou dziarskim kroczkiem podbiegł do Chai.
- A ja cie nie znam! Jesteś nowa? Skąd przylazłaś? jesteś zombiakiem? Jęli tak, muszę cie zabić!- Mówiąc to skoczył na grzbiet Chai i złapał ją zębami nie starając się o delikatność. Po pierwszym ugryzieniu zeskoczył.
- Louis zapamiętaj... Ta oto baba nie jest zombiakiem- Powiedział dumny z siebie
Duch warknął przeciągle i ukłonił się wilczycy przepraszając ją za swojego towarzysza.
Harmou pognał przed siebie i po chwili wrócił jęcząc jak bardzo mu się nudzi.
- Rozkazuję ci zaprowadzić mnie w ciekawsze miejsce. Teraz!- Na słowo " teraz" tupnął przednią łapką i z morderczym spojrzeniem wpatrywał się w wilczycę.
Po dłużej chwili odpuścił i położył się na plecy trzymając w łapach oko. Chciałby wrócić do cyrku. Nie ze względu na zombiaki... Brakowało mu Jenny. Jej śniadanek dla niego... Jej kocyk którym zawsze go opatulała. Uśmiechnął się smutno a po chwili zauważył, że wszystko mu się rozmazuje. Jakie to dziwne. Mrugnął a po policzku spłynęła łza.
- O kur**! Pysk mi się roztapia!- Krzyknął.
Louis spojrzał zdezorientowany na przerażonego wilczka.
Chaia
Dorosły

Chaia


Female Liczba postów : 57

     
/Jeśli Chaia nie widzi Louisa to nie zwracaj uwagi na to co o nim napisałam proszę/

Słysząc to małe coś zbliżające się do niej i czując jak wskakuje jej na plecy miała ochotę zabić to w tym właśnie momencie. Nie obchodziły jej konsekwencje, ani nic takiego. Chciała tylko uwolnić się od tego... czegoś. Miała serdecznie dość rozwydrzonego bachora próbującego za wszelką cenę zwrócić na siebie jej uwagę. Jeszcze miał czelność pytać ją o jej przeszłość! Cóż za bezczelność z jego strony! Za grosz szacunku do starszych.
Ugryzł ją! On na prawdę ją ugryzł! Postanowienie nie zabijania młodych już prawie całkowicie znikło, kiedy młody sobie poszedł. Przynajmniej jego towarzysz był choć trochę kulturalny. Ale było w nim coś dziwnego, nie z tego świata. Znaczy nie chodziło tylko o to, że jest niematerialny. Miał to coś w wyglądzie. Coś, co mogło zainteresować.
Podczas krótkiej nieobecności młodego Chaia zdążyła się uspokoić. Przynajmniej trochę... Zanim zdążyła wrócić do siebie ten tamten zdążył już przyjść do niej i marudzić. Zabrać go w jakieś ciekawsze miejsce, też sobie wymyślił. Skąd ona niby miała wiedzieć gdzie pójść i po co miałaby go ze sobą zabierać. Gdyby chociaż wiedziała... Powiedziałaby mu, żeby sobie tam poszedł, ale może uda się go jakoś inaczej przekonać do odejścia.
- Słuchaj młody. Nie mam pojęcie, gdzie jest tutaj jakieś ciekawsze miejsce, więc nie mogę ani cię tam zaprowadzić, ani ci powiedzieć gdzie to. Poszukaj sam albo innych popytaj skoro tak bardzo ci zależy.
Słowa przez nią wypowiedziane były dość oschłe i ostre. Raczej nikt inny, by się tak nie odzywał do młodego, przynajmniej nikt, kogo ona znała. Nie lubiła nieprzydanych do niczego, latających w kółko i hałasujących bachorów. Może trochę przesadzała z tym wszystkim, ale to po prostu prawie od razu przyprawiało ją o ból głowy. A nie chciała spędzać czasu z tym, co to powoduje. Spojrzała na młodego, który na jakiś czas dziwnie umilkł, a potem nagle krzyknął. Nie słuchała go, więc nie do końca wiedziała co powiedział. Widziała tylko łzę spływającą po jego policzku.
- No i co ryczysz? - zapytała nie do końca wiedząc co powinna zrobić.
Próbowała wymyślić jakiś sposób, żeby go pocieszyć, ale nie miała żadnego pomysłu. Westchnęła ostentacyjnie, odwróciła się od niego i zaczęła iść dalej.
- Jak będziesz siedział cicho to może znajdziemy jakieś ciekawe miejsce - powiedziała tylko.
Harmou
Młode

Harmou


Male Liczba postów : 80
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
/ Tag Chaia widzi Louisa w pełnej okazałości/


Harmou spojrzal urażony na Chaię.
- A grzeczniej nie można?- Burknął i poszedł przodem. Machnął ogonem i stanął jak zobaczył małą chatkę.
Nie wiedział co ma zrobić siadł i się przyglądał. A jeśli tam jest Jenny? Westchnął i położył się gdzieś na boku mając pysk miedzy łapami.
Bardzo chciałby tam wrodzić ale nie chce narażać życia na ciągłe uciekanie przed nieumarłym ku uciesze dwunogów.
- Banda, głupich, bezmyślnych bezmózgowców - Syknął wściekle
Louis siadł obok niego bez słowa wpatrując się w podopiecznego.Tak bardzo chciał mu pomóc. Biedaczek, mały potrzebował kogoś kto by mu pomógł ogarnąć to wszystko i może trochę nauczył go dobrych manier. Po chwili Louis wstał i zaczął chodzić w okolicy co jakiś czas powodując małe wybuchy i oglądając spadający lód w postaci małych śnieżek.
Spojrzał na Chaię.
- Proszę mi wybaczyć za podopiecznego. Nazywam się Louis. - Na to ukłonił się z szacunkiem - On... W młodości wiele przeszedł. - Powiedział i opowiedział Chai jak to Harmou wychował się w cyrku nieumarłych a jego zadaniem było uciekanie przed nimi. Opowiedział o Jenny która cudem go uratowała przed śmiercią i opowiedział, że on sam umarł gdy jeden z nieumarłych go zagryzł.
Sponsored content