Kryształowy Wodospad

Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Pysk nisko, cofnięcie się, rozpaczliwa prośba... Czy on się go bał? Uroczego, nieco może nieporadnego Alastaira o wielkim sercu i kurczącym się ostatnio w zatrważającym tempie portfelu? Biały wilk stanął w miejscu, mrugając kilkukrotnie, dając w ten sposób upust zdenerwowaniu oraz sygnalizując brak jakiegokolwiek zrozumienia względem zachowania tego tutaj. Sterczał tak niczym kołek przez dobre kilka sekund, nim ostatecznie przysiadł, przymknął dotąd rozdziawiony z zaskoczenia pysk oraz z zainteresowaniem przekrzywił łebek, przyglądając się jasnoniebieskimi oczętami postaci znajdującej się nieco dalej, niż jeszcze przed momentem.
- Ale... wiesz o tym, że nie zamierzam Cię skrzywdzić? Nie musisz się mnie obawiać. Ja wiem, ta ciemność i choroby, o których słyszałem, z pewnością każdego napawają niepokojem, lecz ja.. Ja jestem z tych dobrych, serio! - przysiągł. Przyłożyłby łapę do piersi, jednakże anatomia nijak mu na to nie zezwalała. Zamiast tego mocno wygiął skrzydło, co przyprawiło o pewną dozę bólu, aby skrawek lotki przyłożyć na krótki moment w okolicę serduszka.
W końcu na pewno o to chodziło. Musiał się go obawiać. Alek nie chciał, aby ktokolwiek się go bał. Na razie otwartych wrogów nie posiadał, a i konflikt z Watahą Wiatru zdawał się przygasnąć. Wyprostował skrzydło, wyprostował łeb. Myśli nie wyprostował. Nadal był przekonanym co do prawdziwości własnych racji, pojęcia nie mając, iż powód narzucania owego dystansu leży znacznie gdzie indziej.
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Nie zrozumiał...Dlaczego wszystko jest takie trudne? Chociaż może miało to zaletę? Źle odebrana reakcja, pomagała trzymać go na dystans, lecz każdy "pacyfista" zacząłby się zaraz zbliżać to też musi coś wymyślić. A może powiedziałby mu prawdę? Lecz czy nie skończy się dla niego wygnaniem bądź spaleniem zwłok? O czym on myśli, przecież to cywilizowane stworzenia! Chyba...
-Zaraza dosięgła nawet to miejsce! Trzymaj się z daleka, jeśli nie chcesz zaznać okropnego bólu. Strzeż się !
Chyba miejscowa kultura powinna zrozumieć tego typu teksty nie? No przecież nie będzie im truł o wirusach i infekcjach które roznoszą się na tym obszarze. W każdym razie...Tempus żył w przekonaniu że wilki to trochę tacy jaskiniowcy gdzie pojęcie medycyna jest im dalekie ,równie bardzo jak i technologia. Mimo wszystko z czasem zmieniał o nich obraz, lecz stereotyp to stereotyp
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Rozumieć może i rozumiał. Ale czy zrozumiał? Coś tam na pewno. Jednak zbyt mało, aby nazwać tłumaczenie Tempusa zakończonym pełnym sukcesem. Alastair nie był głupi; był jedyne naiwny i wierzył tępo w dobro. A złe rzeczy dobrych istot nie spotykają, prawda?
- Zaraza? Chcesz powiedzieć, że te dziwne kruki powróciły? - spytał, nie do końca jeszcze pojmując, iż wilk mówił o samym sobie. Rozejrzał się więc z zainteresowaniem po okolicy, jednakże zbyt wiele nie dostrzegł; powrócił toteż nasz Al wejrzeniem jasnych oczu na postać dziwnie prawiącego wilka. Po co te zagadki? Alek to stuprocentowy samiec (mimo swej orientacji, wierzcie mi!), toteż pomiędzy wersami czytać nie zwykł. Do niego trzeba prosto, konkretami!
- Możesz podejść? Głupio tak drzeć się i wodospad przekrzykiwać - stwierdził. Dopiero teraz poruszył raz jeszcze nosem, do którego - jak mu się zdawało - uderzył odór ropy. Skrzywił się demonstracyjnie na kufie, aby zaraz krzyknąć w stronę rozmówcy:
- Chyba masz rację, kruki są niedaleko. Coś tu nieładne pachnie. Proponuję ewakuację!
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Ojeju, toż to istny obraz parodii. Chyba zaraz sam sobie zbuduje stos na którym się spali by ułatwić przebieg rozmowy. Głupio teraz uciekać, tym bardziej że nie miał sił. Już teraz ledwo stał na czterech kończynach w tym jednej metalowej. Osunął się, poddając ostatecznie losowi. Niech robi co chce...zamknął oczy ,łapiąc cenne powietrze, starając się nie myśleć o tym jak wrzody na jego ciele, delikatnie pulsują bólem, prosząc się aby je rozdrapać co wbrew pozorom, nie dawało ulgi. Potrzebował ratunku lecz nie śmiał się o niego prosić. Żył w przekonaniu że najlepiej polegać na samym sobie ,choć nie raz w głębi duszy głośno krzyczał "pomóżcie mi". Na nic.
Te wszystkie jęki były na nic.
Próba ucieczki przed złem była na nic.
Każdy krok z dala od epicentrum zaraz - na nic.
Walka z własnym umysłem...na nic.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Obecność Alka - na nic.
A nie, to znowu nie ta bajka!
Czego, jak czego, ale poza naiwnością i wiarą w dobro także i empatii Alastairowi nie brakowało, rzucił się zatem od razu do samca, dostrzegając, jak ten osuwa się niczym martwy na podłoże. Niestety, nie miał z medycyną nigdy po drodze, zatem nie wiedział, jak pomóc. Dziwne, zapewne chorobowe zmiany na ciele samca dostrzegł, jednakże nieszczególnie się nimi przejął. Życie nowo poznanego, lecz wciąż nieznajomego (ogarnij, ha!) było kwestią priorytetową. Dopiero teraz pojął, co samiec miał na myśli. Teraz też dopiero dostrzegł jego łapę, jakże inną od pozostałych kończyn. Choć pytania kłębiły się w umyśle Alfy, nie było czasu na zadanie któregokolwiek. Nie wiedząc kompletnie, jak się zachować, zaczął delikatnie potrząsać barkami wilka. Zaraz jednak dotarło doń, iż mógł tym jedynie sprawić ból oraz dyskomfort metalowołapemu.
- Hej, hej! Psiakrew, nie wiem nawet, jak się do Ciebie zwrócić. Obudź się. Pomogę Ci, tylko daj znać, że żyjesz. Martwego nie warto cucić - próbował - jakże z resztą nieudolnie - wmontować w całą sytuację nieco humoru. Tak naprawdę na celu miał zatuszowanie własnego przerażenia oraz gniewu na siebie, spowodowanego własną bezradnością. A było się u ciotki pierwszej pomocy szkolić, jak tylko była okazja! Albo od ojca magicznych eliksirów, też pewnie mogłyby pomóc! Ale nie! Patentowany leń wolał się za panienkami uganiać... A jak już się zakochał - wybranka przepadła.
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Przewrócił się na grzbiet, otwierając ,pokryte ropą ,szare oczy, pełne rozpaczy. Pozbawione celu jak i sensu, patrzyły się ślepo w swojego "wybawiciela".

Milczał

Czy aby tak miała się potoczyć owa akcja? Czyżby celowo upadł, domyślając się reakcji owego wilka? A może najzwyklej oczekiwał współczucia? Tego nikt nie wiedział, nawet autor. Zamknął ponownie oczy i delikatnie kiwnął łapą ,dając oznakę życia. Chcąc ,nie chcąc, użył w tym celu protezy, która wydała szereg metalowych dźwięków. Była już dawno nie konserwowana to też było słychać każde przesunięcie tłoczka. Dźwięk szumiącego metalu oraz pikających elektrod wdał się w akompaniament natury, przerywając, rozchodzącą się ciszę. Mimo wszystko nie rzekł już nic. Było za późno...miał wrażenie że przygarnął na niego wyrok śmierci.

Milczał
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
A milczenie to i Alkowi udzielić się zechciało; krótki moment to trwało, aż w końcu jasne wargi z lekka się rozchyliwszy ujście słowom dały, formułując szyk ich niezgrabny w znacznie bardziej uporządkowany ciąg, którego to potoki wilk ów ku uszom samca posłał, racząc zmysły delikatne barytonem swem przyjaznym. Nie, to już nie te lata; zbyt długa przerwa od pbf'ów niekorzystnie wpłynęła na procesy myślowe, a i migrena - niczym chochlik złośliwy - swoje szkody wyrządza. Sieczko, precz.
- Wydaje mi się, że potrzebujesz wizyty w lecznicy. Co prawda ciotka zakazała mi się tam pojawiać, ale nie będzie to pierwsza zasada, którą złamię. Jakby nie patrzeć czapki nadal nie włożyłem, choć kiedyś szalik nosiłem. Po części się wywiązałem. Jeśli się zgadzasz, skłoń łapą czy coś.  pomóż mi się wpakować na grzbiet, sam nie podołam. - W końcu nigdy nie był zbyt silną istotą. Wytrzymały, inteligentny i być może czarujący w towarzystwie dam (do tego skromny, rzecz jasna!) - owszem! Ale nie silny... Jedynym treningiem były biegi, za czmychającymi przed jego wdziękiem samicami. Na pewno jego zajebistość je odstraszała, bo w końcu cóż innego? Nie, nie był też narcyzem. Był tylko świadom swoich zalet oraz wad, chociaż tych drugich pewnie w nieco mniejszym stopniu. A może - zwyczajnie - nie dawał tego po sobie poznać? Nie pokazuj, że masz kompleksy, a inni także zapewne ich nie zauważą!
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Powoli wstał o własnych siłach. Jeszcze przez pewien czas miał milczeć jednocześnie, ukazując ,smukłe ciało, pokryte futrem, gdzieniegdzie przeszyte obleśnymi szramami po rozciętych wrzodach. Tam gdzie jeszcze były one w całości, w krótkim czasie ,miały zostać rozcięte przez brak cierpliwości i wtrwałości samca. Spojrzał w jego oczy ze smutkiem i współczuciem.

-Chciałem cię ostrzec lecz...teraz chyba za późno. Mam tylko nadzieję że nie spotka cię taka przypadłość jak mnie ,mój drogi towarzyszu.

Rzekł ze smutkiem w głosie. Było mu teraz bardzo przykro. Wrażenie że nie udało mu się wywiązać z obowiązku ,przybiło duszę poety. Uleciały z niej wszytkie fantazje i emocje. Każdy ideał i przebłysk nowych dzieł zginęły w obrazie męki i cierpienia. W ich miejsce narodziło się coś innego. Choroba ,lecz nie fizyczna ,a choroba umysłu. Jeszcze młoda...maleńki zalążek, ledwo widoczny. Lecz z czasem...kto wie? Może właśnie z niej miał wyrosnąć największy naukowiec jaki świat widział?

-Nie jestem nawet w stanie opłacić koszta leczenia. Lecz...mogę się odwdzięczyć jeśli tylko jest taka możliwość. Z miłą chęcią uzyskałbym pomocy.

A więc? Teraz los mógł się popisać swoim talentem do knowań oraz mieszania czyiś planów. Nie każdy mógł się pochwalić tak pozbawionym wyrafinowania trafu. Zawsze w nieodpowiednim czasie i porze. Za każdym razem trafiał swych wrogów bolesnymi klątwami jakby brak sprzymierzenia z nim oznaczał pewną śmierć. Lecz Tempus nie zamierzał się poddać jego wpływowi
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Koszta leczenia? - powtórzył głucho za samcem, wpatrując się w niego spojrzeniem, które skrzętnie trenował przed lustrem na wypadek spotkania kosmitów, którzy nie mieliby bladego pojęcia o świecie wilków. Los chciał, iż zamiast przybyszy z kosmosu natknął się na Tempusa, który także niezbyt wiele o świecie tymże zdawał się wiedzieć.
- Mam na imię Alastair, a ciotka Lea leczy za darmo. Ewentualnie bądź dla niej miły i powiedz komplement, ostatnio mam wrażenie, że bardzo ich potrzebuje. Kobiety słabą radzą sobie z upływem czasu... - palnął, uśmiechając uroczo do Tempusa. Podszedł także ku niemu, by w razie czego osłabiony chorobą samiec mógł oprzeć się na jego boku.
- I o mnie się nie martw, mam znajomości w tutejszej służbie zdrowia - dodał z dumą. Jakby wysoko sytuowana ciotka i jej narzeczony (za którym, notabene, nie przepadał - bo poderwał mu ukochaną!) mogli załatwić wszystko, nawet problemy z owrzodzonym tyłkiem.
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Kiwnął główką i rozejrzał się półprzytomnym wzrokiem. Energia jaka była w nim, na jego nieszczęście uleciała, znikając w innym świecie. Może powróci do poprzedniego właściciela? Możliwe, lecz na pewno nie za szybko. Jego stan był co najmniej opłakany ,a oczy ,oraz to jak z nich spoglądał, mówiło samo za siebie.

-A więc...w którym to kierunku?

Miał nadzieję że wilk ,którego ledwo co poznał nie okaże się podstępnym mordercom który wykorzysta jego słabość i niedolę. Niestety ,lecz nie znał jeszcze okolicy, ani nie wiedział w jaki sposób ma dotrzeć do tego miejsca o którym uw mowa. W każdym razie, wszystko było w łapkach naszego drogiego przyjaciela.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Alastair zamyślił się na moment, marszcząc zabawnie czoło i krzywiąc z lekka wargi. W którym to kierunku. Jak tam, orientacjo w terenie? Jesteś? Dostałaś wolne? Powoli. Jesteśmy nad Kryształowym Wodospadem, zna to miejsce. Zna lecznicę. Było ciemno, niemniej jakaś cząstka Alastair'a doskonale wiedziała, w którym kierunku powinien pójść. A może to ta dziwna moc, która targała samcem ostatnim czasem? Uśmiechnął się lekko, usatysfakcjonowany pojawieniem się owych przypuszczeń.
- Mogę Cię wziąć na grzbiet i na przykład polecieć, tylko musiałbyś mieć nieco siły, aby się przytrzymać. Lecznica będzie w tamtym kierunku - powedział spokojnie, acz zachowując pogodny ton wypowiedzi, gestem białego łba wskazując w stronę, gdzie zapewne znajdować się będzie królestwo ciotki Lei i jej pomagiera, Arthasa.
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Latanie? Zawsze marzył o czymś nadzwyczajnym ,a teraz miał na to okazje lecz w dość nie przyjaznych okolicznościach. Jednak po raz pierwszy ten wilk nie miał zamiaru sprzeciwiać się i walczyć. Oparł jedną łapę o jego grzbiet i wdrapał się na plecy, zwisając bezwładnie, by sprawdzić czy utrzyma się w tej pozycji. Na szczęście był jeszcze młody to też nie ważył zbyt wiele. Złapał wdech i zamknął zmęczone oczęta.
-O...okey. Śmiało, leć...Dziękuję ci mój przyjacielu
Szepnął na koniec ,pocierając łapą o nos. Ból powoli mijał, wraz z świadomością. A więc...w drogę. Na ratunek temu słabemu istnieniu, które jeszcze żyło. W jego miejsce mimo wszystko rodziła się już kolejna dusza. Tamten Tempus powoli tracił siłę jak i moc. Najwyraźniej nadszedł czas by zasnąć, aby w to miejsca powstała jego własna zmora. A może będzie walczyć? Może dziś jeszcze nie da za wygraną z samym sobą?
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Alastair rozłożył ostrożnie skrzydła, po czym wziął rozbieg. Niezbyt długi, aby samiec nie spadł oraz nie odczuwał dyskomfortu związanego z biegiem - bo w końcu ruszały się stawy, jak i cały grzbiet wilka - by za moment uderzyć białymi, obdarzonymi miękkimi piórami kończynami i powoli wznieść się ku górze. Przez cały czas Alfa kontrolował położenie kompana, upewniając się, iż ten nie obsuwa się czy nie spada. Nie leciał nazbyt wysoko, by ewentualny upadek nie zakończył się od razu śmiercią - chociaż szanse na zsunięcie się były nikłe. Oby.
- Gdyby cokolwiek było nie tak, mów. I nie masz za co dziękować, naprawdę. Wilczym obowiązkiem jest pomoc innym; gdybym Cię zostawił, czułbym się jak ostatni kretyn - rzucił, nieco odwróciwszy łeb w stronę pleców. Targane podmuchem skrzydła samca wydawały przyjemny szelest. Alastair leciał nieco wolniej oraz ostrożniej, bowiem w mroku nietrudno natrafić na jakąś przeszkodę. Samego siebie żal mu nie było; pozbierałby się i tyle. Lecz co z jego pasażerem? W zasadzie... jak mu w ogóle na imię?

// zt - > https://wilki94.forumpolish.com/t119-leczenie //
Kankami
Dorosły

Kankami


Female Liczba postów : 324

     
Co za wspaniały zapach, doprawdy! Orzeźwiająca woń krystalicznie czystej wody rozgościła się w nozdrzach zachwyconej waderki, a spokojny szum drzew i traw współgrając z monotonnym, wesołym szumem wodospadu otulił jej zmysły niczym mięciutkim woalem.
Dziewczyna uśmiechała się do siebie z wyjątkowym u niej cichym romantyzmem, a nie tak jak zwykle szczerzyła się jak nienormalna robiąc przy tym wiele chałasu nie tylko mową, ale i samymi swoimi, pełnymi nadmiaru energii ruchami. Teraz zaś poruszała się niezwykle spokojnie i dała koić swój wzburzony umysł cudownej atmosferze tego miejsca.
Powoli podeszła do jeziora i spojrzała w taflę pomarszczonej, bliżej wodospadu mocno spienionej wody. Kryształy osadzone na dnie połyskiwały przyjemnie i przypominały jej czasy, w których takie skarby pokazywała jej babcia, pogodnie potwierdzając, że będą kiedyś należeć do niej.
Ale to było wspaniałe!
Kan uśmiechnęla się szerzej i spojrzała błyszcącymi oczyma w niebo, tak jakby stamtąd spoglądała na nią cała rodzina.
Pomimo chłodu zrobiło jej się ciepło na sercu, ale razem z tym znajomym uczuciem, w mózgu pojawiło się upomnienie: ,,Pamiętaj, że miałaś coś znaleźć na tych terenach." oraz ,,Teraz masz wakacje od rodziny, czas dla siebie i lepiej go dobrze wykorzystaj!".
Kankami zaśmiała się do siebie i przykładając palce do skroni mruknęła dziarsko ,,Tajeeest!".
Romantyzm nie trzymał się jej, to fakt. Zdecydowanie nie była materiałem na kruchą, elegancką kobitkę o poetyckim usposobieniu. Nieważne w jakich momentach (nawet takich!) była prostoduszną, choć nastawioną na bogacenie się, roześmianą chłopczycą i do tego straszną gadułą.
Właśnie ta ostatnia cecha sprawiła, że poczuła niezwykłą radość gdy nieopodal miejsca, w którym stała zobaczyła wilczą sylwetkę. Znam wilki, które wiele by dały, żeby ten osobnik natychmiast znikł im z oczu i nie psuł atmosfery, ale Kankami zawsze i wszędzie cieszyła się z towarzystwa, a już na pewno z poznawania nowych osóbek!
Całkowicie gubiąc za sobą spokój i elegancję potruchtała żwawo w stronę nieznajomego.
Gdy tylko się do niego zbliżyła wytrzeszczyła z zachwytu oczy po czym nie czekając na jakikolwiek gest ze strony wilka doskoczyla do niego i pełną piersią wykrzyczała:
- Ale to jest wspaniałe! Stary, skądżeś wytrzasnął taką superaśną czaszencję! I te pióra, łał! Kolczyki! To prawdziwe włosy!? I chusta! Moja przyjaciółka ma chustę! - Jej radosne, a donośne okrzyki zaburzyły spokój przy wodospadzie. Stadko ptaków zerwało się z gałęzi ciemnego drzewa i z wrzaskiem wzbiło się w powietrze strącając przy okazji kilka liści i jakiś patyczek.
Cała Kan.

*Tsukuyomi, jak pierwsze wrażenie? ;3*
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
*Oho, powiem terrorystyczne, bombowe!*

Tsukuś bardzo starannie zapamiętał jej zapach, nie zapominajmy że przecież jest niewidomy! Przynajmniej nie przeszkadza mu to kłopotliwe zaćmienie. Uśmiechnął się w stronę jakże energicznej wilczycy i odpowiedział.

- Ohayo! Nieznajoma. Podróżowało się tu i tam, poza krainą również a te przedmioty mi o tym przypominają, są pamiątkami i miłymi wspomnieniami, mają dla mnie dużą wartość emocjonalną. I tak to prawdziwe włosy, który wilk nosi peruki? Jestem Tsukuyomi Shimazu, ale wystarczy Tsukuś, mało kto pamięta całe imię a zdrobnieniami jest znacznie zabawniej.

Uwaga bo Tsu lubi dużo gadać, ale coś czuję że w tym przypadku trafił swój na swego. Machnął ogonem w zadowoleniu a głowę lekko uniósł do góry, aby lepiej słyszeć i lepiej czuć swoją nową towarzyszkę od rozmowy.
Kankami
Dorosły

Kankami


Female Liczba postów : 324

     
Wilczyca lekko się zdziwiła, gdy wilk w reakcji na jej niespodziewnaną zaczepkę nie podskoczył, nie zdumiał się, ani nie spojrzał na nią z góry, bądź z niezadowoleniem. Większość właśnie jednym z tych sposobów witała rozgadaną Kankami, na co dziewczyna zwróciła uwagę dopiero teraz, gdy takiej reakcji zabrakło.
Tym razem to jej przeznaczone było zaskoczenie. Jednak jakże przyjemne!
Biały koleś od razu zaczął odpowiadać na jej pytania, w dodatku tak płynnie, że aż miło słuchać!
Takiej osoby jeszcze tu nie spotkała, choć może i dobrze, bo dzięki temu teraz odczuwała zdwojoną przyjemność.
- Też podróżujesz! - Aż klasnęła w łapki na tę informację - Zwiedzanie świata jest naprawdę wspaniałe! - Stwierdziła sądząc, że on myśli tak samo. W końcu po co przypominać sobie za pomocą przedmiotów-pamiętek o czymś co przyjemnym doświadczeniem nie było?
Na wspomnienie o peruce zachichotała ochoczo i pokiwała potakująco głową. Chociaż na tym globie i wilki z peruką się zdarzają!
- Tsukuyomi Shimazu... - Powtórzyła dla utrwalenia imię mężczyzny, gdy tylko się przedstawił, a potem ponowiła tę czynność dla głębszego efektu.
- Tsukuś też jest fajne! Ale zapamiętam twoje imię w pełnej formie - Uśmiechnęła się zadowolona, że sprosta w ten sposób pewnemu wyzwaniu, po czym głęboko się kłaniając (choć jej rozmówca i tak nie mógł tego zobaczyć) postanowiła w drodze rewanżu krótko przedstawić swą osobę:
- Ja jestem z imienia Kankami, z domu Ibikko, po mężu nijak, bo nie mam męża. Jestem tu powiedzmy na wywczasach i może nawet czegoś poszukuję, ale cii, bo to tajemnica! Pochodzę z bardzo radosnej i ciekawej watahy! Kochana rodzinka! O! A obecnie należę do tutejszego stada Wiatru! Choć powiem szczerze, nie wielu z członków znam osobiście... chociaż nie! Już chyba ze trzech... Ale to i tak nie za wiele, nie sądzisz?
- Naprawdę bardzo podoba mi się twoja czaszka. - Westchnęła rozmarzona przekręcając temat o 180 stopni. - Znaczy, nie twoja-twoja, tylko twoja, ta którą masz na... na swoje czaszce właściwej. - Zaśmiała się trochę zaplątana we własnych słowach i myślach i z rozmachem usiadła na trawie obok nowego znajomego. - Chociaż twoja czaszka też mogłaby być ładna, nie mówię, że nie! W sumie pewnie jest bardzo kształtna, a jakby ją zostawić na pustynii, by prażyła się w słońcu to na pewno ładnie by się wybieliła.
Oczywiście powiedziała to wszystko z uśmiechem i w dobrej wierze.
- I ja też mam torbę! - Ponownie zmieniła temat z dumą kładąc przed sobą mroczny przedmiot swojego wieloletniego porządania i spoglądając na niego z nijakim rozczuleniem. Poczciwa, stara torba babuni. Tyle razy Kankami próbowała ją od babci wyprosić! I ile razy słyszała kategoryczną odmowę! Dostała ją dopiero... Ale cii ~ Tą opowiastkę lepiej niech opowie sama, kiedyś, gdy już zabraknie tematów przy ognisku. Większy będzie z tego pożytek.
- I też mam w niej zioła! - Dodała z nieukrywanym zadowoleniem. - Choć powoli mi się kończą... - Przyznała z nutką smutku w głosie. Ale z drugiej strony, czemu miałaby się tym przejmować? W końcu kiedy się skończą będzie miała pretekst by wyruszyć w jakieś dziwaczne miejsce i poszukać nowych, przeżywając przy tym być może niezwykłą przygodę!
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Ileż w niej entuzjazmu i radości! To będzie dla niego bardzo owocne spotkanie, oczywiście mentalnie. Kiwnął głową pozytywnie.

- Podróżuje co nie miara! Tu i tam, wszędzie gdzie się dam albowiem tam gdzie i ja tam i mój dom! Zwiedzanie świata jest wspaniałe! No poza podróżowaniem statkiem, strasznie wtedy buja i jest mi niedobrze. Byłaś może w Japonii? Kwitnące wiśnie? Sake? Ładne krajobrazy? To moje rodzinne strony. Miło mi cię poznać Kankami, bardzo miło!

Roześmiał się gdy zaczęła prawić o jego czaszce, dosyć to była ciekawa i mroczna filozofia. Nie chciał co prawda sprawdzać tej teorii, zbyt lubił swoją głowę a w zaświaty nie jest mu zbyt śpieszno. Od razu poczuł zapach ziół gdy ta położyła swoją torbę. On również wyciągnął swoją.

- Też mam różne zioła i kwiaty! Odkąd straciłem wzrok to czuję ich zapach bardzo intensywnie i jest to bardzo przyjemne, może się wymienimy?

Przypomniała mi się podstawówka i zbieranie karteczek do segregatora, też się wtedy handlowało i wymieniało ^^.
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Tup, tup, tup.. cichy tupot stóp. Z daleka maszerowała sobie Yashii, która stwierdziła, że matura dopiero za pół roku więc jeszcze zdąży się pouczyć! Beżowa z wysoko uniesioną głową, dumnie stawiała przed sobą długie jak na jej wiek łapki. Na jej kufie namalowany był szeroki, entuzjastyczny uśmieszek, lekko odsłaniający kiełki. Delikatnie pociągała nosem, zarówno aby złapać otaczające ją zapachy, a także, żeby powstrzymać wyciekający z niego katar. Tak, tak.. moje maleństwo się przeziębiło, niestety nie miało o tym najmniejszego pojęcia. Katar zdarzył jej się pierwszy raz w życiu. Jedynie wydawało jej się, że może nos jest smutny, a katar to w rzeczywistości łzy? Dlatego przez cały czas starała się cieszyć i podróżować z szerokim uśmiechem, aby swój nosek jakoś.. pocieszyć.
W pewnym momencie ujrzała w oddali dwie wilcze sylwetki. Przymrużając delikatnie oczy skupiła na nich wzrok. Wizualnie nie miała pojęcia kto to może być, choć zapewne i tak ich nie znała zważając na krótki pobyt w Krainie. Na węch niestety nie miała co liczyć.. Przyspieszyła kroku, jej spokojny spacerek zamienił się w powolny trucht. Musiała jak najszybciej dostać się do wilków, była tu sama, a nudziło jej się przeogromnie! Dodatkowo.. może oni będą wiedzieli jak powstrzymać płacz nosa? Po dłuższej chwili mogła już dostrzec kontury nieznajomych.. Ale czy na pewno nieznajomych? Jeden z wilków przystrojony był w pióra i najprawdopodobniej głowę jakiegoś zwierzęcia (trudno jej to było ocenić, bo widziała go od tyłu ;-; ). Nagle otworzyła nieco szerzej oczy, a pyszczek mimowolnie się uchylił. Przecież to szaman! Może jej pomóc! A może nawet zna Szarego Wilka? A co jeśli to sam Szary Wilk? Narzuciła łapkom szybsze tempo, jej niewinny truchcik zamienił się w bieg, porównywalny do galopu. Wszystko zdawało się przyjąć tryb slow motion, jej sierść tańczyła będąc prowadzona przez wiatr, jej ruch pracujących mięśni podczas biegu, zauważalny był mimo włosia, prawie gołym okiem. Wszystko pewnie byłoby idealnie, niczym wycięte z filmu.. gdyby nie to, że chciała już zahamować, a jej łapki zaczęły się plątać - stanowczo były za długie! Przekoziołkowała się dość potężny kawałek i takim o sposobem, wylądowała na plecach między dwójką wilków.
Kankami
Dorosły

Kankami


Female Liczba postów : 324

     
- Byłam w japonii! - Powiedziełała z radością. Ale to było niemal dwa lata temu... byłam wtedy jeszcze taka młoda i głuputka! - Zaśmiała się na wspomnienie młodszej, szalonej wersji siebie. - Mam... miałam nawet pamiętkę stamtąd. Jedna z moich kuzynak jest wielką fanką japonii. Być może ona potrzepnęła moim rodzicom jakie powinni nadać mi imię. Ale po japońsku ledwie wtedy dukała i wyszło co wyszło - uśmiachnęła się. - Mi też się japonia całkiem podobała, choć pewien dzieciak o mało nie urwał mi ogona.
- A sake nie pozwolili mi się napić - Przyznała z niejakim bólem w głosie - Nawet nie wiem czy jest dobre... Mówili, że jestem za młoda! - Jęknęła, ale powiedzmy sobie szczerze, że w głębi serca przyznawała im rację. Kto wie jak młoda, niedoświadczona Kankami zachowywałaby się jakby niechcący upiła zbyt dużo. Oj, niebezieczne.
- A no tak, ty nie widzisz! - Stwierdziła jakby dopiero teraz to do niej dotarło. W końcu jego oczy były niemal bielusieńkie i nie poruszał nimi normalnie. - Ale zabawnie, moja przyjaciółka ma całkowicie niebieskie oczy, niemal świetliste i przy pierwszym spotkaniu od razu zwróciłam na to uwagę - czy to źrenice, czy tęczówki, ale tęczówki nie, bo nic by nie widziała... no i ona akurat ze wzrokiem nie ma problemu. A ty tak, a ja jak ślepa to przeoczyłam! - Oczywiście nie załapala jak to brzmi, bo nikt się w jej rodzimej watasze nigdy nie przejmował takimi szczegółami i radośnie przerzuciła się na następny temat:
- Mi staty też jest bardzo miło cię poznać! I też bardzo i niezwykle cieszy mnie twój entuzjazm - downo już nikt mnie tak nie witał. Oj czuję, że bez problemu dojdziemy do porozumienia! - Jeszcze raz klepnęła go w plecy po czym z uwagą spojrzała na pokazane jej zioła.
Aż klasnęła. Znowu.
- Oj tak, oj tak, wymieńmy się! - Przytaknęła rozradowania.
- mam Matricaria chamomilla (Rumianek pospolity), Mentha longifolia (Mięta długolistna), Mentha ×piperita (Mięta pieprzowa, lekarska), Cicuta virosa (Szalej jadowity), trochę Juniperus communis (Jałowiec pospolity), Crataegus monogyna (Głóg jednoszyjkowy), Achillea millefolium (Krwawnik pospolity) i jeszcze kilka innych! Większość z Polski! To ulubiony kraj babuni. - Dodała z podekscytowaniem i już miała usłyszeć odpowiedź od Tsukusia, gdy tuż przed nimi (niemal na jej torbie!) z hukiem wylądowało jakieś mode, niezdarne stworzenie.
Kankami aż podskoczyła, a potem szybki nachyliła się nad zjawiskiem. W gruncie rzeczy przypominało wilka. Miało mokry (bardzo mokry) nosek, dwoje rozkosznie puchatych uszu i błyszczące oczka, a także cztery łapki, nad którymi chyba nie do końca panowało.
- A to ci heca! - Zawołała Kankami szybko łapiąc małą postać w ręce i podnosząc z uśmiechem do góry - Popatrz jakie ładne coś złapałam! - Zwróciła się do japończyka i uważniej przyjrzała istocie, którą trzymała.
Aha! Więc to po prostu najzwyczajniejsza w świecie dziewczynka! Wilczek. Trochę szkoda, a trochę dobrze - mogła to być co prawda jakaś zaklęta wróżna, wtedy byłoby zabawniej, ale po wróżkach wszystkiego można się spodziewać, więc pewnie lepiej, że stworzonko, które im się raczyło ukazać było tylko wilczkiem.
- A coś ty za jedna? - Spytała Kan wcale nie z niechęcią lecz miło, z szerokim uśmiechem na pysku. Jej wystające kły błyszczały zbójnicko, ale oczy miały szczery i przyjacielski wyraz.
Dodajmy, że cały czas trzymała małą w górze, ale postawi ją gdy tylko ta o to poprosi x3
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Mruknęła z niezadowoleniem, powolnie unosząc łapki z zamiarem złapania się za główkę, która lekko ucierpiała - na szczęście tylko powierzchownie. Jednak zanim zdążyła wykonać choć najmniejszą część tej czynności, poczuła jak nagle unosi się w powietrzu. Lata?! Zacisnęła mocno powieki i położyła uszy po sobie. Niby fajnie, kto by nie chciał latać, tym bardziej będąc wilkiem. Ale nigdy wcześniej tego nie robiła! Co jak spadnie? Tylko, że.. nie spadała. Uchyliła delikatnie lewe oko, a przed jej pyszczkiem pojawił się wielki czarny nos. Zaraz po nosie zauważyła wielkie oczy. Czyli nie lata.. gorzej.. została zauważona i nieznajomi pewnie ją teraz zjedzą! Zaczęła nerwowo machać głową na boki w poszukiwaniu jakiejś pomocy. Przełknęła głośno ślinę..
- AAAAAAAAAA! - Zadarła łeb do góry i krzyknęła przerażona po chwili jednak się opanowując, moment, wilki przecież nie jedzą innych wilków. Przecież on doskonale o tym wie więc.. agh..
- Umm.. przepraszam. - Szepnęła zawstydzona spoglądając na nieznajomą wilczycę, jednocześnie podkulając pod siebie ogon i ponownie kładąc po sobie uszka. Wielkie, czekoladowe oczy wpatrywały się wprost w wilczycę. Po krótkiej chwili zaczęła czuć się nieco pewniej i radośnie się uśmiechnęła, wprawiając puszysty ogonek w ruch.
- Yashii jestem! Znaczy Yakamashii! - Powiedziała bez mniejszego zastanowienia. - A Pani?
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Tsuku w tej chwili poczuł nowy zapach, wilczy zapach zapewne należący do dziecka, głos zdawał się to jednoznacznie potwierdzać. Usiadł obok Kankami i zwrócił głową w kierunku młodej, żeby chociaż sprawiać wrażenie patrzenia na rozmówcę.

- Znalazłaś młodą wilczycę Kan, to przynosi szczęście, chyba.

Uśmiechnął się zmieniając nieco znany nam wszystkim zabobon przy znalezieniu pieniążka. Gdyby inaczej na to popatrzeć, znalezienie dziecka powinno przynosić jeszcze większe szczęście.

- Ja jestem Tsukuyomi a ta koleżanka tutaj to...

Nie wypada się przedstawiać za kogoś, dlatego basior chciał aby jego znajoma sama dokończyła to zdanie. Dokończyła w swoim wielkim entuzjastycznym stylu!
Kankami
Dorosły

Kankami


Female Liczba postów : 324

     
- Ja? - Kankami nieco zaskoczyło to, że ktoś zwraca się do niej per 'pani'. Jakby się zastanowić pierwszy raz ją ktoś tak nazywa. Ale to miłe! Ale ta dziewczynka jest fajna! Yakamashii!
I jeszcze ma mieć szcęście, bo ją znalazła - SUPER!
- Ja jestem Kankami, Ibikko Kankami, moja droga, mała, poczciwa istotko! - Przedstawila się pośpiesznie, odstawiając małą na ziemię i targając jej lekko grzywkę.
- Mów mi Pani Kankami! Albo pani Ibikko! - Zaśmiała się uradowana, że ktoś wymyślił jej (przynajmniej połowicznie) takie ciekawe pzrezwisko! - Albo Pani Kan! Też ładnie! W ogóle co ty tu robisz, latający i wpadający na innych okruszynku? - Zapytała z lekka zaczepnie, ale nader optymistycznie i spojrzała na szczenię z uwagą. Dodajmy, że mówiła tonem u siebie normalnym czyli prostym i krzykliwym, a już na pewno nie dziamgała i nie sepleniła do szczenięcia. Może dlatego, że nie miała wyczucia, a może właśnie dlatego, iż miała go aż w nadmiarze. Kto wie? Tak czy siak dziewczynka zrobiła na niej naprawdę dobre pierwsze wrażenie. Ona i Tsukuś za jednym podejściem, ale szczęśliwy dzień! Kan już dawno nie była tak podekscytowana!
- Ale fajna, mogę ją zatrzymać!? - Zwróciła się nagle z bardzo niecodziennym pytaniem do jedynej osoby, którą miała pod ręką - do Tsukusia.
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
W momencie gdy do jej uszek dobiegł głos basiora, uważnie wytężyła słuch. Nie, to nie był dobrze jej znany głos, nie.. to nie był Szary. Ale nadzieja jeszcze nie zniknęła! Jako szaman (no przynajmniej z wyglądu), niewątpliwie, że się znają. Odwróciła łepek, którego jednak nie dała rady obrócić o 180 stopni, ale no cóż.. Zaraz, zaraz.. przynosi szczęście?! Yey, jak superancko! (czy jak to tam..) Ale skąd to stwierdzenie?
Ponownie wytężyła słuch, starając się zapamiętać poznanie imiona, które wirowały w jej głowie, do momentu gdy wersje zwracania się do Kan zaczęły powoli doprowadzać ją do zawrotów małej główki. Zachichotała cicho, nieudolnie zasłaniając łapką pyszczek. Uśmiechnęła się na gest wilczycy, w momencie gdy ta potargała jej króciutką grzywkę. Zadarła łepek do góry i ze swojej perspektywy zaczęła przyglądać się obu wilkom. Tak bardzo różne od siebie.. Wilczyca była dosyć drobna, wyglądała wyjątkowo młodo, co Małej sprawiało delikatny problem w określeniu jej wieku i miała bardzo bogate umaszczenie. Samiec natomiast był dość potężnej i postawnej postury, był wyższy od Kan i miał również ciekawe umaszczenie, nieco niecodzienne ale jednocześnie dość naturalne. No i tak jak zakładała, miał głowę zwierzęcia - dokładniej ptaka - umiejscowioną na głowie. Takich osób się na co dzień nie spotyka! Z rozmyślań wyrwało ją pytanie Kankami.. Co ona tu robi? No właśnie, to jest dobre pytanie..
- Eee.. no więc.. - Chwila przerwy, moment na rozmyślanie.. - ..szłam! - Och, cóż za błyskotliwa odpowiedź, tej to zwiastuję przyszłość.. polityka czy coś. Uśmiechnęła się szeroko ukazując śnieżnobiałe ząbki.
Zatrzymać? Czyli, że.. będzie ją karmić, głaskać, wyprowadzać na spacery, bawić się z nią?! Idealnie! Ale moment, ona ledwo wiedziała jak traktuje się dzieci, jak wygląda życie z rodzicem czy opiekunem, a co dopiero bycie zwierzątkiem. Ale po dłuższym zastanowieniu dotarło do niej, że jak ktoś ma kogoś zatrzymywać to ona ich! Pierwsza ich zauważyła!
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
- Kankami, to chyba tak nie działa wiesz? Aczkolwiek możesz ją zapytać!

Tsu pomachał wesoło ogonkiem.

- A dokąd szłaś skarbie?

Powiedział tak ponieważ uznał to za stosowne. Kan znalazła niemały skarb, do tego puchaty! To jest dopiero szczęście. Co prawda nie był jeszcze szamanem, ale z czasem wszyscy zobaczycie! Nasz Tsukuś wejdzie wyżej w szczeblach swojej futrzanej kariery. Co mnie tak wzięło na tą całą futrzastość? Nie pytajcie mnie gdyż sam nie wiem. Wciągnął do płuc powietrze aby dokładniej zapamiętać kolejną znajomą. Musze wam powiedzieć iż ten basior na poprzednim forum miał ogromne powodzenie u dzieci, miał nawet predyspozycje do zostania niańką!
Kankami
Dorosły

Kankami


Female Liczba postów : 324

     
Kankami nie zważając zbytnio na słowa ,,to chyba tak nie działa" przygarnęła do siebie dziewczynkę i objęła ją niczym swoją własność. Może nie było to odpowiednie zachowanie, ale wiecznie niedorosła na umyśle Kankami bardzo prosto wyrażała wszystkie swoje emocje i do tego z uporem mianiaka trzymała się swego. Z dugiej strony zapytać mogła... Ale to za chwilkę. Na początku trzeba było się zaśmiać z powodu błyskotliwej wypowiedzi młodej damy, co Kankami uczyniła bardzo chętnie i energicznie.
- Podoba mi się ten humor! - Oznajmiła nadal nie wypuszczając wilczątka z niezgrabnych, choć bardzo naturalnych objęć. Prawda jest taka, że dzieci traktowała niamal jak równych sobie, tylko nieco mniejszych toteż nie siliła się na delikatność i opiekuńczość. Była jednak przyjazna i optymistyczna, a w dodatku bardzo energiczna co co hardsze i hałaśliwsze dzieciaki trzymało zwykle przy niej. Jednak co delikatniejsze drobinki należało wyrywać jej z łapek i zabierać do domu, bo mogła ich (jak i samej siebie) nie upilnowć. Ciekawe jakim typem jest ta mała? Nie wydaje się słaba i płaczliwa. To bardzo dobrze. A do tego jeszcze towarzystwo łagodnego Tsukusi - wybornie! Jakby na to uważniej spojrzeć to mogliby założyć przedszkole!
- Zostań tu znami! - Zaproponowała Kankami małej z uśmiechem tak szerokim, że gdyby tylko to było możliwe kąciki ust zasłoniłyby jej oczy.
- I wszystko opowiadaj! Ja też jestem bardzo ciekawa skąd tu się wzięłaś!
Sponsored content