Zielone Urwisko

Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Amiru zastrzygła prawym uchem, przyglądając się nieco badawczo kompance. Ten sam kolor sierści, czerwone oczy - owszem, istniało pewne podobieństwo pomiędzy Nighti, a Keinem, jakiego poznała. Jednocześnie jednak Ami pozostawała nieco nieufna, bo w końcu nie wspomniała nic o relacjach, jakie łączą ją z basiorem - zaskoczyła ją zatem dedukcja dojrzewającej, dotycząca ich pokrewieństwa czy powinowactwa. W końcu mogła się z tamtym tylko przyjaźnić, widywać przy ploteczkach nad herbatką albo zakupach, gdzie służyłby jako jej prywatny stylista... chociaż nie, to chyba nie ten klimat. Zmrużyła leniwe ślepka, unosząc niedbale lewy kraniec pyszczka.
- Skąd wniosek, że jesteśmy rodziną? - zapytała.
Może zdążyli już z Keinem obgadać biedną Ami?
Poza tym wiesz, że zyskałaś w spadku prawie-kuzynkę, demona? Przyrodnią siostrę Keina, jeden ojciec, dwie matki, mwahaha. Tak więc jeśli Nighti jest z nim spokrewniona od strony Keinowego ojca, jest też kuzynką Gehenny.
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Wadera chwilę pomyślała. Co tu powiedzieć żeby nie wyjść na idiotkę
- Kein kiedyś o tobie wspominał, po za tym coś napeno was łączy. Kiedy wymieniłam jego imię lekko się uśmiechnęłaś. A czemu pytasz? Nie wierzysz mi?
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Ciężko było jej uwierzyć, że Kein wspomniał o ich relacjach. Nie uważała, żeby wilk był wylewny do tego stopnia, ba, była nawet pewna, że sytuacja tego typu nie miała miejsca. Nadal więc przyglądała się badawczo postaci Nighti, strzygąc lewym uchem. Jedynie półuśmiech, goszczący do niedawna na jej białym pyszczku, zniknął z kufy.
- Lubię się uśmiechać, to wcale nie musi znaczyć, że coś mnie z kimkolwiek łączy. Możemy się przyjaźnić, wtedy też bym się uśmiechnęła. Kiedy ktoś przy mnie wspomni o Tobie, też się uśmiechnę, pomimo tego, że nie jesteśmy zakochaną w sobie parą - zauważyła, nieufne mierząc spojrzeniem rozmówczynię. Użytkowniczka niechaj nie bierze tego do serca, w żadnym razie! Ami ostatnio pozostaje nieufna wobec każdej istoty, widząc w napotkanych wilkach kosmitów zjadających słońce. Każdy szczegół więc załącza ostrzegawczą lampkę w umyśle Ami.
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Nighti uśmiech zszedł z pyska, ale nie dlatego że Amiru sprawiła jej przykrość. Waderze przypomniało się że każdy kto z nią przebywa wpada w kłopoty. W osadzie na pustyni ludzie zaczęli polować na Nighti i na Keina, dorwał ją niedźwiedź i z Gayatri musiały walczyć, obie były pokaleczone. Z Lacie skończyła nawet w lecznicy. Co raz większe problemy sprawia toważyszą. Może tym razem ziemia pod jej stopami się złamie i obie wadery umrą? I oczywiście kiedyś z pewnością Nighti źle skończy. Jeszcze trafi do piekła. Z jej przygodami, tym co uczyniła...to oczywiste. Zawsze, każdy kto ją spotykał miał wielkie problemy. Ostatnio co raz większe. Ech, życie...
- uwiesz mi, koedy ze mną skończysz nie będziesz się uśmiechać słysząc moje imię. Każdy mój przyjaciel zaliczył co najmniej jedną ranę. Nie licząc Keina, którego to osada ludzi na pustyni próbuje zabić. Co raz gorsze kłopoty mają moi znajomi. Lepiej uważaj na mnie bo jeszcze źle się to dla ciebie skończy. Ostatnie kłopoty skończyły się w lecznicy. Następny punk kostnica. Więc naprawdę powinnaś uważać co przy mnie robisz. Jedno nie właściwe zachowanie a to ty możesz ze mną użyźnić glebe. To nie ma brzmieć jako groźba ale raczej, hmm... Prośba abyś na siebie uważała w moim toważystwie
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Amiru zaśmiała się serdecznie - bynajmniej jednak nie po to, by wyśmiać samicę. Była to być może nieco nerwowa reakcja na słowa Nighti.
- Jeśli będę miała wpaść w tarapaty, wpadnę i bez Twojej pomocy, spokojnie. Wiesz... Mój ojciec jest Upiorem, trzyma z cieniami i innymi demonami, więc wiesz... Kłopoty to moje drugie imię, można powiedzieć - wyjaśniła pół żartem, puściwszy swojej rozmówczyni porozumiewawcze oczko. Faktycznie, nigdy nie było łatwo. Ojciec upiór, matka opuszczająca Krainę z innym facetem, narzeczony Cień, potomstwo z gwałtu... Amiru nie wierzyła w to, aby czyjakolwiek obecność mogła ściągnąć na nią złe fatum. Kłopoty są normą, problemy zdarzają się równie często przy Nighti, jak przy każdej innej waderze. Nie raz się zraniła, pewnie jeszcze wiele ran zdobędzie. Nie obwiniała jednak nigdy nikogo - bo tego typu zachowania nie były w jej naturze.
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Wadera uśmiechnęła się. Czyli to tyle. Nareszcie jest ktoś taki kto też pecha w swoim życiu ma niesamowitego. No nic. Wadera spojrzała jeszcze raz na horyzont i zobaczyła jakiegoś człowieka z białym wilkiem.( gra o tron , gram w między czasie, jej)Nighti uśmiechnęła się sama do siebie. Jej krew zaczęła wżeć. W oczach pojawił się błysk. Od tak dawna nie walczyła, od tak dawna nie atakowała ludzi. Może powinna? Pójść gdzieś i znowu zasmakować we krwi? Ostatnio ro biła to gdy pod wpływem okropnego zaklęcia zaatakowała swego ojca, rodzeństwo a potem z złym wojskiem zniszczyła wszystko i wszystkich niewiedząc o tym. Czuła tylko smak ich krwi, słyszała krzyki, widziała ból, cierpienie i strach...jednak jej ciało nadal zabijało. Bez litości, bez żalu, bez poczucia winy. Wróciła by do tamtych lat i zmieniła boeg historii...może jej rodzina jeszcze by żylą? Może...
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
W GoT lubię tylko to, że gra w nim Kit H. Miałam oglądać ze względu na niego, ale jakoś nie wyszło. Z gier natomiast na moim kompie chodzi tylko windowsowy pasjans czy kierki. Ewentualne jakiś saper, nie wiem, co tu jest jeszcze.
Na szczęście w przeciwieństwie do swojej towarzyszki, Amiru nie skrzywdziłaby muchy. Nie znała smaku krwi, chyba że własnej albo jelenia, którego się jadło. Nie podniosła dotąd łapy na żadnego wilka; zaś wszelkie swojej urazy oraz żale skrywała w sobie. Nie było łatwo, należy to przyznać. Niemniej jednak sama userka nie pamięta, kiedy ostatnio Amiru wybuchnęła. Widoczne miała dość pojemną duszę, skorą pomieścić w sobie niebanalnie ogromne pokłady cierpliwego znoszenia bólu i żalu. Dobry duszek, kozioł ofiarny, ta, która zawsze znajduje się w nieodpowiednim czasie w nieodpowiednim miejscu. Ta, która nienauczona miłości pokochała na zabój; ta, która skazana na samą siebie nie żywiła żalu ani do ojca, ani matki - choć nauczyć się tego nie było łatwo; ta, która zawsze była sama, a pomimo tego wyrosła, dojrzała i wiedziała już, czego oczekuje od życia. Dorosła szybciej od rówieśników, bo musiała, aby przeżyć. Dzisiaj była bogatsza o szereg doświadczeń, mądrzejsza i rozważniejsza.
Dlatego, kiedy Nighti zamilkła, i ona nie odzywała się, szanując wolę kompanki.
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Wadera spojrzała na człowieka z wilkiem. W jej sercu zagrała poeśń jaką śpiewała zabijając swój lud (pieśń w moim podpisie). Młoda wilczyca jednak nie przepadała za ciszą...co robić. Na jaki temat wpaść? W końcu coś wymyśli...prawdopodobnie.
B.w
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Amiru raczej pierwsza się nie odezwie. W odróżnieniu od wielu istot, jej cisza nie przeszkadzała i wcale nie powodowała żadnego skrępowania, kiedy nagle zapadała. W zasadzie kiedy większość życia spędza się w jaskini z dwójką szczeniaków, zaczyna się doceniać ciszę i nawet jej pragnąć. Amiru więc zamknęła oczy, zadarła nieco łebek, rozkoszując zapachem skał, składających się na urwisko. Z pewnością bez słońca nie ma fotosyntezy - a ta niezbędną jest do kwitnięcia roślin. Ami natomiast zawsze czuła więź z naturą, zatem brak byle trawy doskwierał jej i przeszkadzał. Obawiała się, że już nigdy nie ujrzy słońca - a myśl ta zdecydowanie nie napawała optymizmem. Mimo tego jednak nie złamała się. Kein. Kochała go i dla niego żyła, wiedząc, że warto. Nawet, jeśli straszył ją pająkami albo patrzył jak na idiotkę, gdy speszona uciekała. Och, wiele wspomnień, które składać by się mogły na historię tej parki!
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Wadera spojrzała na horyzont raz jeszcze. Jednak biały basior wyczuł kilka wilków nad urwiskiem. Zaczął warczeć i szczekać ale człowiek nawet nie spojrzał w ich stronę. Szedł dalej. Najwidoczniej nie wybrał się na polowanie. Z jednej strony to dobrze. Nighti spojrzała na Amiru. Nie ma co jej przeszkadzać, relaksuje się. Młodsza wadera położyła się na zielonej jeszcze trawie. Bez słońca zadługo zielona nie zostanie.
B.w
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Amiru zaś leniwie rozchyliła powieki, które dawno już nie zdawały się być aż tak ciężkimi - chociaż przecież wilczyca właśnie odpoczywała, relaksowała się, zbierała nowe dawki sił oraz energii. Brak słońca źle wpływa nie tylko na rośliny czy grzyby, lecz także na zwierzęta. W zasadzie bez fotosyntetyzujących roślin cały łańcuch pokarmowy jest niestabilny, a poszczególne ogniwa w każdej chwili mogą trzasnąć - skazując wilczy gatunek na wymarcie. Bez roślin nie ma owadów i innych roślinożerców. Bez owadów nie ma ptaków, bez roślinożerców nie ma mniejszych mięsożerców. Bez ptaków, innych roślinożerców oraz mniejszych mięsożerców nie ma wilków. Nawet jeśli upadną nisko, do poziomu bandy kanibalistycznych morderców, kiedyś padnie ten ostatni, mogący stanowić pożywienie. Dinozaury przy tym to małe piwo.
Sytuacja była beznadziejna. Część wilczych istnień, zwłaszcza młodszych, zdawała się pozostawać nieświadomą zagrożeń, jakie niesie ze sobą przedłużające się zaćmienie. A nawet, jeśli dostrzegała pewne niebezpieczeństwa - ograniczała się jeno do tych bezpośrednich, nijak nie zagłębiając się w temat. Amiru nie należała do tej części, chociaż czasami wiele by oddała za chwilę beztroski. Ostatnim razem beztrosko czuła się przy Sergey'u i jego magicznym lekarstwie na wszystko. Moment, moment, jakże nazywał się ten bezbarwny płyn.... Vodka! Ach, tak! Amiśka westchnęła ciężko, targana szeregiem zmartwień. Było źle. A ona? Ona nie robiła niczego, by stan ten zmienić. By zadbać o bezpieczeństwo najbliższych. Kto zapewni ochronę i byt jej szczeniętom oraz Elinor? Zła, wyrodna matka! Wstydź się!
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Nighti nagle poczuła kłucie w głowie.Jej oczy zaszły krwią.Stały się strasznie szkliste i dwoma strumieniami od tak pociekły łzy.Łzy krwi.Wadera padła na ziemię ściskając głowę z całej siły.Przez jej głowy przebiegły slajdy z jej narodzin i pierwszy dzień życia.Ból nasilał się.Przecież widziała już swe życie.Co teraz?No tak powinien pojawić się jej zmutowany ojciec.Ból nie opuszczał jej ani na chwilę i Nighti jeszcze się trzęsie.W każdym razie,Nighti już więcej nie zasmakuje we krwi.Przechodzi na rośliny.Jeśli już będzie miała jeść mięso,to nie ona je upoluje.Wadera usiadla ze spuszczonym wzrokiem,musiała sobie to ułożyć.

Punkt 19-ty Regulaminu Gry. Upomnień było dużo.
Otrzymujesz ostrzeżenie 1/5
~Lee
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
// To nie moja sprawa, ale z tego, co wiem, Kein wcale nie jest Twoim kuzynem. Poza tym nie wiem, czy nie potrzeba zgody na wizje czasów, kiedy nie było Cię na świecie i magicznie pojawiające się znamiona //

Amiru od razu zauważyła, że z jej kompanką coś jest nie tak. Podbiegła więc do Nighti, podczas całego widzenia starając się zachowywać z nią kontakt. Chociaż jednak mówiła do niej - ona zdawała się nie być świadomą tego, co się wokół dzieje. Potrząsała delikatnie samicą, przerażona krwawieniem z oczu. Hemolakria, niedobrze, teoretycznie choroba ta nie zagraża życiu - ale cholera wie, czy nie zwiastuje innych chorób. Hemolakria może być mylna z ciężką niedokrwistością, guzami naczyniowymi, chorobą Osler-Weber-Rendu (wrodzona naczyniakowatość krwotoczna), hemofilią i innymi koagulopatiami (zaburzeniami krzepnięcia krwi). Podobno zdarza się w czasie menopauzy (ale to nie ten wiek) oraz ciąży (czyżby?). O wykrwawieniu (kałuża krwi to sporo) już ani nie wspomniawszy! Chyba resztki realizmu, ongiś jeszcze tu goszczącego, dawno przepadły, na rzecz tworzenia wspaniałych postaci, które muszą się tak drastycznie przecież różnić od wszystkich pozostałych!
- Jak się czujesz, wszystko okej? Wstawaj, idziemy do lekarza! - mówiła wciąż i wciąż, licząc, że wilczyca w końcu ją usłyszy.
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Wadera potrząsła głową. Spojrzała na Amiru i warknęła
- nigdzie nie pójdę! Nie pozwolę grzebać innym w mojej głowie. To moja sprawabi tyle! Oberwałam w głowę i straciłam wspomnienia. Teraz mi się one przypomniały, widziałam coś jeszcze ale to tylko i wyłącznie moja sprawa. Po za tym nie mam poco udawać się do lekarza i tak już dobrze.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Skoro tak mówisz... - odparła beznamiętnie. A kiedy Amiru nie przemyca do tonu wypowiedzi emocji, znaczy to tyle, ile "jest mi przykro". Zwykle bowiem nie mówi innym, że ją czymkolwiek urazili; nie chce u nikogo wywoływać zakłopotania czy jakiegokolwiek poczucia winy. Uśmiechnęła się zatem leniwie, nieco wręcz smutno i blado, puszczając towarzyszkę i odsuwając się od niej, na wszelki wypadek, jakby zamierzała przejść od agresji słownej do tej fizycznej, bolesnej nie tylko dla duszy, ale i ciała. Zwłaszcza, że niewiele dzieliło je od przepaści - w czasie przepychanek nietrudno spaść w dół. A jak taki upadek może się skończyć... Cóż, nietrudno sobie wyobrazić, prawda?
- Chciałam jedynie pomóc. Jak zmienisz zdanie - daj znać - dodała równie chłodno, jak wcześniej, nieco niedbale wzruszając barkami. O ile to możliwe. Nigdy nie wiem, jak daleko posuwać się z nadawaniem ludzkich cech wilkom. Czy anatomiczne możliwości nie są już przesadą. Szary ogon wadery okrył łagodnie prawą tylną kończynę.
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Wadera otrząsła się. Uch, musi się uspokoić. Uśmiechnęła się i wstała. Pójdzie najpewniej do domu, albo nad jezioro. Kto to wie? Wadera szepnęła tylko i odeszła
- wybacz mi, muszę się trochę ogarnąć i uspokoić. Jeśli pozwolisz odejdę. Rozumiesz chyba prawda? Aha jeszcze jedno, przepraszam cię za moje zachowanie. Poprostu ledwo co z tamtąd wyszłam i nie przepadam za tamtym miejscem. W ogóle nie przepadam za leczeniem. Byłam tam chyba dwa razy, ale kiedy miałam rany a nie to co zwykle, heh. Dozobaczenia Amiru. Mam nadzieję że jeszcze kiedyś się spotkamy, ale teraz muszę wypocząć. Jeszcze raz przepraszam i do zobaczenia następnym razem
Z.t
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Nie przepraszaj mnie, nie masz za co - zawołała za odchodzącą wilczycą, chociaż, tak naprawdę i w głębi serca, uważała nieco inaczej. Może dlatego, że sama zawsze pozostawała miła i grzeczna, podobnych postaw wymagała od własnych rozmówców. Kiedy zatem któregoś z tych małych szczegółów, składających się na sposób bycia, zabrakło tudzież prezentowały się odmiennie, Ami stwierdzała, że z wychowaniem danej osoby coś jest "nie tak". A kiedy coś było "nie tak", należało za to przeprosić. Krótka, prosta sekwencja następujących po sobie wytycznych; wzór, wedle którego żyła, funkcjonowała oraz oceniała innych. Nic szczególnego - ale jednak zasługuje na chwilkę uwagi, nieprawdaż?
Co miała do roboty? Niewiele. Spojrzała raz jeszcze w dal, po czym westchnęła krótko i ruszyła przed siebie.

zt.
Whiskey
Dorosły

Whiskey


Male Liczba postów : 407

     
Nad urwiskiem pojawiła się sylwetka wilka białego niczym śnieg. No, taki śnieg nieco zmieszany z błotem, bowiem Whiskey niewątpliwie również był zmieszany z błotem. Ostatnio rzadko znajdował chwilę odpoczynku w swoich wędrówkach, a już zwłaszcza nie pamiętał, kiedy zażył jakiejś kąpieli. Szczerze mówiąc, patrząc na panujące w krainie upały, szczególnie doświadczając ich na własnej skórze, biały samiec myślał o zanurzeniu się w chłodnej wodzie z niezwykłą sympatią i niecierpliwością. Ale żadnego zbiornika w pobliżu nie widział, więc widocznie musiał jeszcze trochę poczekać, aż jakiś objawi się na jego drodze. Póki co mógł stwierdzić, że dotarł do urwiska. Zielonego, więc przynajmniej jego kolorystyka wydawała się całkiem przyjazna. Ostrożnie podszedł do krawędzi i spojrzał w dół - no cóż, ostatnio już miał przykre spotkanie z podobną przepaścią. Do teraz czuł ból w połamanych łapach, które mimo, że Whiskey mniej więcej się nimi zajął, nie zrosły się do końca prosto i długie, chude łapy wilka mogły sprawiać wrażenie nieco krzywych. Ale może nikt tego nie zauważy. Przecież w miarę umiał chodzić. I nawet biegać. Nie za szybko, ale zawsze coś na początek.
Blank
Młode

Blank


Liczba postów : 80

     
Co zabawne, Blank również marzył jedynie o kąpieli w jakimś dużym i zimnym zbiorniku wodnym - ba - był pewien, że się w miejscu owego akwenu kieruje! Los chciał jednak, by malec zboczył z trasy i trafił właśnie tu. Nad Zielone Urwisko, jak miło i pogodnie to brzmi. Jeżeli byłby samobójcą i miał skoczyć z dużej wysokości - dokładnie to miejsce by wybrał! Spadając słyszał by łagodne dźwięki życia i kto wie, może kątem oka udało mu by się zobaczyć ten wspaniały, czysto zielony kolor tutejszej roślinności. Rozmarzyłam się trochę, wracajmy do rzeczywistości. A nie była ona aż tak kolorowa, gdyż malec bardzo zmęczony był już swoją podróżą i chciał odpocząć, chociaż chwilkę. I tak za moment powinien odzyskać całą swoją energię i znów stać się małym, denerwującym szczurem latającym wszystkim między łapami.
Gdy doczołgał się już pod jakieś spore, łaskawie obdarowujące cieniem drzewo, niedaleko siebie zobaczył innego osobnika swojej rasy.
- Dzień dobri! - przywitał się wesoło, lecz nieco zmęczonym głosem, zastanawiając się, kogo teraz dane mu było poznać.
Whiskey
Dorosły

Whiskey


Male Liczba postów : 407

     
Whiskey, słysząc jakiś szczenięcy głos za swoimi plecami, odwrócił się flegmatycznym ruchem w stronę jego źródła i zmrużył oczy, neutralizując działanie jasno świecącego słońca, aby móc dojrzeć postać małego, istotnie, dziecka.
- Dobry - odrzekł głosem dość cichym, aby wziąć go za osobnika leniwego i spokojnego, jednak dostatecznie głośnym, żeby można go było usłyszeć. Szczeniak wyglądał nieszkodliwie, jak to szczeniaki, był też uprzejmy, doprawdy ciężka do odnalezienia cecha w tych czasach, pytanie tylko brzmiało, jakim cudem znalazł się sam nad urwiskiem, w końcu to takie niebezpieczne miejsce, a on wydawał się dość niedojrzały, żeby zrobić coś głupiego. Whiskey naprawdę chciałby poradzić coś na to ciągłe porzucanie dzieci. Kto to w ogóle wymyślił, żeby robić szczenięta aby je potem pozostawić na pastwę losu. I ileż zwolenników miało podobne działanie. Na przykład jego rodzice, którzy radośnie porzucili go na pożarcie leśnym bestiom. Whiskey miał jednak nadzieję, że ten tutaj brązowy szczeniak ma gdzieś czekającą matkę, czy kogokolwiek, bo to już chyba zaczyna powoli dobiegać przesady.
Blank
Młode

Blank


Liczba postów : 80

     
Może i czekającą matkę ma - gdzieś tam, gdzieś daleko, w sumie sam nie ma pojęcia gdzie. Blank musiał urodzić się chyba z niezwykłym wręcz talentem do błądzenia się i gubienia, tak też z resztą stracił swoich rodzicieli. Prawdopodobnie. W sumie nie wiedział i nigdy koncept rodzica nie został mu za bardzo przedstawiony, więc spokojnie żyje sobie w słodkiej nieświadomości. Ostatnio natknął się na słowo "mama", i wie, że jest to osoba, która chroni tych jego wzrostu i aparycji, ale, według jego rozumowania, każdy może kimś takim zostać. Nawet Whiskey, o, Whiskey spokojnie mógłby zostać jego mamą!
- Jak się pan nazywa? - spytał wilczek, przyglądając się białemu basiorowi parą czarnych, malutkich oczek. Na swojej drodze spotkał już Pana Życia i śmierci, ducha i jego towarzysza, małego mordercę nieumarłych oraz wilka o nieprzeciętnie wysokim głosie - i nie mógł się doczekać, kto teraz zasili jego grono znajomych.
Whiskey
Dorosły

Whiskey


Male Liczba postów : 407

     
Biorąc pod uwagę poglądy Łiskacza na porzucanie bezbronnych dzieci, którego to sam doświadczył, jak również wpojonego mu systemu wartości, mogło kiedyś dojść do tego, że nagle zostanie mamą wszystkich sierot w krainie, a co. I równie nagle doświadczy przegranej, uzmysławiając sobie, że o szczeniętach nie ma bladego pojęcia. Są małe, to widział. Śmiesznie mówią, to słyszał. Są często nieporadne i trzeba je karmić - o tym skądś pewnie wiedział. Ale bycie mamą chyba wymaga tego czegoś. On własnych dzieci w każdym razie nie planował. Ba, nawet dziewczyny nie miał. Nigdy. Ale cicho, to tajemnica i nikt nie może się o niej dowiedzieć.
- Whiskey - odrzekł spokojnie i lakonicznie, badając szczenię wzrokiem równie spokojnych oczu, w których to można wyłapać nawet i cień sympatii, albo przynajmniej ciepła, którym to dorosłe osobniki obdarowuję byle szczenięta, czy to już instynkt rodzicielski?
Blank
Młode

Blank


Liczba postów : 80

     
/Przepraszam za brak pisania raz jeszcze. ;nnn; /

Whiskey. Ciekawe imię. Nie wiedział do końca z czym mu się kojarzyło, ale na pewno z czymś bardzo fajnym. Maluch nie zastanawiał się jednak nad tym dłużej, zamiast tego rozglądając się bardziej gdzie mu przyszło się znaleźć. Miejsce wyglądało na przyjemne i całkiem bezpieczne, pomijając fakt tego nieco niepokojącego spadku metrów nad poziomem morza. Ciekawe czy jakby skoczył to coś by mu się stało. Nie kusiło go za bardzo, by spróbować, ponieważ mimo dziecięcego braku wyobraźni, miał w swojej głowie tą odrobinę rozsądku, która ratowała go z wielu już niebezpiecznych sytuacji.
- Ja nazywam się Blank! - odrzekł bardzo wesoło wilczek, ucieszony tym, że znalazł sobie nowego partnera do rozmowy. W prawdzie nieco większego niż on, ale hej, to nie znaczy, że mniej interesującego!
Whiskey
Dorosły

Whiskey


Male Liczba postów : 407

     
/nic się nie stało. :3/

Whiskey pokiwał głową, słuchając odpowiedzi wilczątka, przerywając tym samym swoje poważne rozmyślania o życiu.
- Aha - odpowiedział znów prosto i składnie, uświadamiając sobie, że bądź co bądź jego odpowiedzi nie rozwijają za bardzo żadnej rozmowy, nawet jeśli rozmawiał ze szczenięciem. Może powinien się zainteresować jego obecnością tutaj, niczym przykładny obywatel?
- Jesteś tutaj sam? - spytał uważnie przyglądając się młodocianemu podróżnikowi. A nuż zaraz wyskoczy na niego wściekła matka szczeniaka i zgani go za zaczepianie jej dziecka. Whiskey nie lubił być ganiony. Było mu wtedy przykro.
Blank
Młode

Blank


Liczba postów : 80

     
/c''''''''''': /

Maluch przysunął się odrobinę do białego wilka, czując wewnętrznie, że nie musi się nowo poznanego bać. Może i nie powinien obdarzać go zaufaniem, ale przecież co złego mogłoby się stać? Już w gorszej sytuacji jest Whiskey, jeszcze Blank postanowi nie dać mu spokoju, albo zacznie go śledzić!
- Nie jestem tu siam, Ty tu jesteś! - odpowiedział błyskotliwie malec, uśmiechając się wesoło w stronę basiora. Nie zdawał sobie nawet sprawy jak bezbronną i małą puchatą kuleczką jest. Zamiast myśleć o wszelkich niebezpieczeństwach otaczającego go świata, jego zainteresowanie otrzymała trawa - rozważał, czy jest może ona dobrym źródłem pożywienia. Znał już jedną osobę, która najprawdopodobniej się nią żywiła, więc kto wie, może to wcale nie jest taki zły pomysł!
Sponsored content