Wodospad Snów

Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Nie rób niczego na siłę, mówię prawdę - przez to właśnie teksty są za przeproszeniem "do dupy", dlatego najlepiej jest robić we własnym zakresie, nie zmuszać się. Toleruję wszystkie posty, a nawet nie muszę otrzymywać wyjaśnień - może ktoś nie ma dobrego dnia i dlatego pisze, ot co, a nie chce mu się tego wyjaśniać. Zrozumienie u mnie jest zawsze i wszędzie, nie śmiem wytykać innych za to, jak piszą. Wszyscy pykają paluszkami w klawiaturę tak, jak ich mózg zagra, wyobraźnia, więc nie przepraszaj :). Nie muszą być dłuższe, pisz dalej, nie zwracaj uwagi na to, że są one "krótkie" według Ciebie - dla mnie wystarczają, nawet nie mam żadnych wymagań.
Uwadze skrzypaczki nie umknęło to, że samczyk trząsł się - prawdopodobnie ze zimna, ale także i z tego powodu, że niedaleko od nich uderzył piorun w ziemię, powodując niewielki pożar, który po chwili zgasł, a to z tego powodu, gdyż kropelki zimnego deszczyku zdążyły przerwać dziki, płonący ogień. Tak oto wiatr zaczął jeszcze bardziej wiać, jednak to nie przeszkadzało naszej dziewczynie - wytrzymałość robi swoje. Po chwili do jej łap dotarło niewielkie zimno, zapewne także do wilczka. Dojrzewająca dostrzegła to, że Aeneas, który podpłynął do brzegu, nie był w stanie wyjść ze źródełka krystalicznej wody. Tak oto Jiyuu stanęła na swoich dwóch łapach oraz podniosła przyjaciela, dając go na baranka (nie Marano, lecz sposób, w którym osoba siedzi sobie na ramionach kogoś). Teraz jest od niej większy! Ledwo co utrzymując równowagę, skrzypaczka udała się na brzeg, najpierw stawiając swoją prawą tylną łapę na kawałek ziemi, a potem następną. Dziewczyna uśmiechnęła się przyjaźnie do smyka, rumieniąc się przy okazji.
- Nie bój się, będę twoim konikiem, który poniesie swojego właściciela tam, gdzie chce! - powiedziała radośnie, chociaż dziwnie to dosyć zabrzmiało, jednak wiadomo, o co chodzi. Teraz maluch może nią kierować w dowolne miejsce.
Aeneas
Młode

Aeneas


Male Liczba postów : 73

     
Szczeniaczek, gdy nagle znalazłaś się tak wysoko, zachichotał wesoło, nawet jeśli otaczała ich "burza".
Wczoraj w mieście, w którym mieszkam, była taka pogoda. Burza. Błyskawice i grzmoty. A burza niesie ze sobą ciemność. Której się boję. Dość ciekawe, prawda? Boję się burzy i ciemności. A wczoraj byłam zmuszona w takiej "milutkiej" pogodzie wracać do domu kilka kilometrów. Całą zapłakana, zasmarkana. Na dodatek jeszcze miałam wrażenie, że ktoś cały czas za mną idzie. Jeszcze teraz najpewniej jestem przeziębiona, więc wiem co musi czuć maluch.
A gdy samiczka oznajmiła, że może być jego konikiem, zapytał:
- Ale nie jestem za ciężki? Bo jeśli tak to ja mogę koło Ciebie iść.
Oczywiście, nie przeszkadzał mu fakt, że może poczuć się silniej, siedząc na kimś, ale martwił się czy na pewno, nie dużo starsza, samiczka go utrzyma.
W końcu Alastair to co innego. Dorosły, silny, latający wilk.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Nie wiedząc, dlaczego, bardzo lubię burze. Wtedy tak fajnie pada, wtedy tak fajnie grzmie. Jedyne, co wtedy robię, to siedzę na forum informatycznym, słucham jakiejś muzyki - dzięki temu, że mieszkam kilka metrów od szkoły, nie muszę się martwić tym, jak tam dojdę, bo zawsze mam widok na nią z okna. Smutne trochę, wszyscy mi współczują, ale też jest z tego jakiś plus. Wystarczy, że wyjdę o 7:50 bądź jeszcze później i będzie dobrze, nie spóźnię się. Jednak nie chciałabym być w Twojej sytuacji, mimo to, iż jestem strasznie odporna na skoki temperatury. Mamy gdzieś marzec-kwiecień - nauczyciel bierze nas na marszobieg. Wszyscy w grubych kurtkach, a ja w podkoszuli sobie idę, nie zważając uwagi na słowa wspomnianej osoby. Trolololo. Dodatkowo służę za magazyn, gdyż zawsze biorę jakieś picie.
Ale dobra, pomińmy kwestię tego, w co się ubieram - tak naprawdę nie mam gustu. Cały rok jedynie w podkoszulkach, koszuli nienawidzę. Taka prawda, jestem troszeczkę dziwna. Chodźmy więc do prawdziwej tematyki posta... Tak oto Jiyuu zamachała ogonkiem, gdy mały zachichotał wesoło - więc powtórzyła to, co on. Także się zaśmiała, ale cichutko, uśmiechając się przy tym oraz patrząc w niebo, które stało się niezwykle szare. Po chwili jej futro stało się dosyć ciężkie - nie oszukujmy się, koc po wypraniu potrafi ważyć porządne kilka kilo. A jako, że nasza muzyczka jest wytrzymała, nie poddawała się, mówiąc do smyka, który siedział na jej ramionkach.
- Myślę, że nie będzie z tym żadnego problemu, Aeneas. Jesteś lekki jak piórko! - dodała, troszeczkę samą siebie oszukując, ale to tak na marginesie. Ale gdzie oni się teraz udadzą? Burza panująca tutaj zaczęła przemieniać się w niezwykła wichurę, która poruszała liśćmi na lewo i prawo, a one tańczyły tak, jak im natura zagra. Po chwili kolejny piorun uderzył w ziemię, był on tym razem niebieski - są one różnego koloru, ale dajmy, że po prostu błękitny - lubię ten kolor strasznie. Kojarzy mi się z Killuą... ale zaraz zaraz, to nie ta opowieść.
Aeneas
Młode

Aeneas


Male Liczba postów : 73

     
Samczyk wesoło zamachał ogonkiem i odpowiedział:
- Dobrze, to... może... pójdziemy gdzieś gdzie nie pada?
To chyba logiczne, że tak zrobią. Ale malec nie wiedział jeszcze za dobrze co to logika.
Ananas już wiedział co zaraz nastąpi. Znieruchomiał. Zastrzygł uszkami. Nagle... bardzo głośno, uroczo kichnął. Aż go lekko odrzuciło do tyłu. Ale, spokojnie. Nie spadł z grzbietu swojej towarzyszki. Trzymał się bezpiecznie.
- Przepraszam... - powiedział, lekko się rumieniąc.
Aż mi się przypomniała sytuacja z mojego dzieciństwa opowiadana przez rodziców.
Byli ze mną w sklepie i tata kupił mi lizaka, pani podała mi go z szerokim uśmiechem. Całą czerwona, wzięłam go i usłyszałam głos mamy, a mianowicie: "Natalka, co się mówi?" Na co ja oczywiście odpowiedziała dumnie: "Przepraszam!:
Oczywiście chodziło o "dziękuje", ale i tak ta historia zawsze wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Heh.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Ja za to zapamiętałam to, co kiedyś robiłam, teraz robię i pewnie będę to nadal robić. Chodzi mi tutaj o to, że zawsze, gdy ktoś mi zrobi miłą niespodziankę w formie prezentu bądź spowoduję, że ktoś z mojego powodu będzie smutny/płakał, zawsze mówię "przepraszam". Przez kilka tygodni, a nawet miesięcy. Urocze, co nie? Czasami mogę żałować tego, co zrobiłam, dlatego ciągle przepraszam. Aż mi się przypomniało, że kiedy miałam kilka lat, zobaczyłam w sklepie zajefajny helikopter i chciałam go dostać, jednak rodzice się nie zgodzili, więc wyszłam zapłakana. Kilka lat temu mi się o tym przypomniało i podeszłam do mamy, mówiąc, że ją przepraszam. No kurde, wszystkie złe sytuacje będą prześladowały mnie do końca mojego marnego życia! Ale dobra, myślę, że czas powrócić do tematu, bo nasza dwójka tutaj zaraz zachoruje i będą musieli trafić do Lecznicy lub napić się jakiejś herbatki... No właśnie! Ongaku już zdążyła znaleźć sobie jakiś schron, więc dlaczego nie podejść by do jaskini, odpocząć od burzy, zapalić ognisko i upiec coś? Jeszcze kilka szczeniaków by poszło i piżama party zawitałoby w kąciku Jiyuu. Szczęście, że ona nie jest obeznana w tych tematach, buhaha!
- Co byś powiedział, żebyś poszedł do mnie? Może jest miejsce, do którego chciałbyś powędrować? - zapytała się przyjaźnie muzyczka, czując coś w swoim nosku, jakby jakaś mrówka tam weszła bądź piórko. Tak oto potężnie kichła, poruszając nieznacznie łapkami, jednak zdążyła dziewczyna opanować tajemną sztukę - kichania po cichu, ze zamkniętym pyszczkiem! Oczywiście konik nie chce nic zrobić smykowi, w ogóle jest niezwykle przyjazny. Na szczęście dojrzewająca nie jest obeznana w tematach związanych właśnie z rozmnażaniem się - może to dobrze, może to źle. Aż mi się przypomniało, jak Alastair musiał wytłumaczyć to Natanielowi.
Dajmy, że skrzypaczka pójdzie tam, gdzie malec będzie chciał, żeby nie przedłużać tematu. Wystarczy, że userka napisze, gdzie idziemy i przejdziemy przez granice bez problemu, docierając do jednego z miejsc. Na końcu prosiłabym użytkowniczkę Aeneasa o napisanie zt x2 :).
Aeneas
Młode

Aeneas


Male Liczba postów : 73

     
Samczyk odpowiedział wesoło samiczce:
- Można iść do Ciebie, Ongaku. Tam pewnie jest cieplutko i przyjaźnie. Możemy też razem z coś zagrać!
Gdy dojrzewająca kichnęła, maluszek wbił jej lekko pazurki w grzbiet. Ale nie żeby ją zranić. Po prostu bał się, że straci równowagę i razem upadną za ziemię. A to by nie było za fajne, nieprawdaż?
Tak, wiec udadzą się do jej legowiska. No i bardzo dobrze. Zresztą, gdzie lepiej, jak nie do domu?
Gdy już lekkim krokiem opuszczali miejsce, wcześniejszej zabawy, mały obejrzał się jeszcze. Wróci to. Na pewno, nie jeden raz, tu będzie.
Ten wodospad będzie mu się zawsze kojarzył ze skrzypcami i jego nauczycielką, jeśli już mogę nazwać tak Ongaku. Jeśli nie to proszę o sprostowanie.
A więc, tak jak z prośbą, oboje opuścili to miejsce.
z.t x2
Sponsored content