Kryształowy Wodospad

Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Śnieg padał leciutko, a wodospad nadal nie zamarzł, dzielnie pokonując dalszą drogę ku dołowi, jednak, chcąc czy nie chcąc, przyleciała tutaj nieznajoma istota. Nie aż tak nieznajoma, bo kilka osób już ją zna, jednak gryfica nie spodziewała się towarzystwa innego wilka. Wędrowała już przez kilka godzin i wreszcie musiała odpocząć, by wyruszyć w dalszą podróż ku nieznanemu, zatem wylądowała w tym miejscu, pokazując swoje piękne, ogniste skrzydła wszystkim wokół. Od razu Ignisea wyczuła dziwny, nieznajomy zapach, a jej złote oczy bez źrenic postrzegały czarną osóbkę, która była na swój sposób wyjątkowa. Mimo to nie zwróciła na nią szczególnej uwagi, tylko się napiła czystej, lecz także i chłodnej wody, a następnie rozciągnęła się, by poprawić krążenie własnego ciała. Spoglądała od czasu do czasu na to, co otaczało niezwykły wodospad - niezwykłe i piękne kryształy, które błyszczały pod wpływem niewielkiej ilości światła. Ten dzień jak dla niej jest niezwykle spokojny - żadnych kłopotów, żadnych zmartwień, żadnych problemów... Tylko ten wilk, który sobie beztrosko leżał. Gryfica wzięła głęboki oddech i usiadła na swoim zadzie, by troszeczkę odpocząć i nabrać sił do dalszego lotu. Machnęła ogonem kilka razy, sprawdzając to, czy jeszcze żyje, ponieważ był zimny niczym lód.

/Jeżeli wbiłam się niepotrzebnie na fabułę to przepraszam :(.
Naravi
Dorosły

Naravi


Female Liczba postów : 51
Skąd : z Piekła

     
Wadera otworzyła jedno przymknięte oko. Było już ciemno i chyba się trochę zdrzemnęła. No cóż.
Przeciągnęła się na głazie i ziewnęła. W tym momencie wyczuła nieznajomy zapach.
Nie przejęła się tym jednak zbytnio - gdyby istota ta była nastawiona wrogo, Naravi już dawno zostałaby zaatakowana.
Zwykle wilczyca tak nie robi - jest ostrożna i czujna, jednakże wędrówka była wyczerpująca.
Ujrzała na swym ogonie widoczne płatki śniegu i pierwszy raz od długiego czasu poczuła się wolna. Od straty. Od śmierci. Od bólu.
Swym przenikliwym wzrokiem lustrowała wodospad i zauważyła niedaleko gryficę.
Zeskoczyła z głazu i postanowiła obserwować poczynania owej osoby. Swym wyglądem przypominała feniksa.
Wadera zerknęła znów na wodospad.
"Tak tu spokojnie.." pomyślała. Uwielbiała tę ciszę, jednakże nienawidziła swego odbicia. Uważała się za ohydę. Stworzenie, które nie powinno istnieć, a jednak - istniało. Dlatego, choć kochała wodę, jednocześnie jej nienawidziła - zawsze pokazywała ona gorzką prawdę, czyli odbicie wilczycy.
Uwagę Naravi przykuły majestatyczne skrzydła przybyłej osoby. Nie była dobra w rozpoczynaniu konwersacji, ale jej myśli od gryficy szybko odsunęła myśl o nowym domu.
Więc siedziała teraz, pewną odległość od głazu i z zamyśloną miną wpatrywała się w ziemię pod łapami.

/Nie przepraszaj, dobrze, że się wbiłaś :).
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Dziwne było to, jak szybko płaszcz ciemności i jasnych gwiazd okrył niemalże całą Krainę do snu, jednak wiadomo było już od dawna, iż niedźwiedzie zapadły w hibernację. Ten niezwykły stan, w którym zwierzę zasypia na parę miesięcy, a jego tkanka tłuszczowa, która została zdobyta poprzez jedzenie różnych innych istot, znikala, był wyjątkowy. Chociażby z tego powodu, iż można było przeżyć bez względu na masę mięśni - ponieważ to tłuszcz chroni ciało przed zamarznięciem. To dzięki niemu te misie przeżywały kolejne zimy. Jednak pomijając, Igni spojrzała na ciemne niebo, a także na dawne miejsce Słońca, na które wszedł sobie księżyc. Niby taki normalny, a dla wilków magiczny - przecież to do niego wyją te psiowate stworzenia, co nie? A co do obecnego tutaj wilka, który dobrze, jak i źle wtapiał się w tło, gryfica obserwowała go czujnym wzrokiem, a chociaż jego był troszeczkę przerażający, wyznawała zasadę: "Strach zniewala". Dlatego odezwała się swoim spokojnym oraz kobiecym głosem, siedząc na tyłku.
- Dobry wieczór - powiedziała, patrząc na spadające płatki śniegu, które od czasu do czasu zbierały się na jej lekko zakrzywionym dziobie, służącym do zadawania obrażeń. Pod nią lekko skrzypiał ten biały puch, gdy poruszała od czasu do czasu swoim lwim ogonem. Przy okazji oglądnęła swoje pazurki, które były bardzo ostre, jakby miała zaczepione do nich jakieś małe, platynowe sztyleciki. Gdy gryfica oddychała zimnym powietrzem, w powietrzu wytwarzał się kłębek białego dymu, jakby paliła papierosy, chociaż tego nigdy nie robiła. Nie miała po co marnować bardziej swojego życia. Złote oczy patrzyły cały czas w te czerwone, jakby były po części magiczne. Rzadko spotykała czarne futro, a co dopiero czerwone oczy! Tylko Jessi miała taką sierść, lecz zielone tęczówki, co bardzo ładnie wyglądało, ale nie oznacza to, iż uznawała wilczycę za kogoś diabolicznego - inna barwa nie dyskwalifikuje ze społeczeństwa. Mroźny wiatr zawiał w jej ogniste pióra, które jedno z nich wypadło, opadając delikatnie na grubą warstwę śniegu, który zebrał się wokół niej. Czasami miała tak, że jej wypadały pióra, lecz nie był to zły objaw - po prostu ptaki linieją.

/Cieszę się :).
Naravi
Dorosły

Naravi


Female Liczba postów : 51
Skąd : z Piekła

     
Wilczyca spojrzała na nowo poznaną osóbkę. Lekko się uśmiechnęła (choć to do niej niepodobne) i otrzepała z płatków śniegu, które w czasie krótkiej drzemki zdążyły na niej osiąść.
-Dobry wieczór- odparła delikatnym głosem, który co do jej wyglądu, był wręcz niepodobny.
W oczach wadery nie było widać przerażenia, ani zaciekawienia. Bił od nich chłód i nieufność, chociaż w swej główce Naravi przeczuwała, że gryfica jest ciekawą osobą. Mogła zrazić do siebie innych tym spojrzeniem.
Ogniste pióro spadło na ziemię, a wilczyca od razu na nie spojrzała. Kolor był wręcz hipnotyzujący i choć z zamyślonej twarzy (albo pyska) nie dało się wyczuć żadnych emocji lub przemyśleń, to wadera zainteresowała się pierwszą istotą, jaką dane było poznać jej w tej tajemniczej Krainie.
Gryfica musiała zauważyć, iż w owej Krainie Naravi jest nowa. Na pewno wiedziała więcej i znała wiele innych stworzeń.
-Gwiazdy są piękne..- myślała na głos, ale wypowiedziała to ledwie słyszalnie.
Swoimi oczyma zwróciła się ku górze i spojrzała na gwiazdy.
Matka zawsze wspominała jej, że są to dusze wilków, które nocą obserwują nas i otaczają opieką.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Wieczór stawał się coraz piękniejszy - żadnych chmur na niebie, żadnych złych niespodzianek, tylko mroźne powietrze oraz padające delikatnie płatki śniegu, które tańczyły dokładnie tak, jak im wiatr zagra. Każdy z nich był wyjątkowy, a gryfica to widziała, gdy patrzyła centralnie na swój dziób. Nie wyglądało to tak, jakby zeza robiła, ponieważ brak czarnych punkcików w jej oczach robi swoje - brak przerażenia, brak jakichkolwiek w nich uczuć. A to wszystko wynikiem niespodziewanego eksperymentu, za którego się zemściła z zimną krwią. Rozumiała naukę, lecz nie rozumiała tego, jak można wykorzystywać do niebezpiecznych zabaw z kwasem deoksyrybonukleinowym różne inne stworzenia. Jednak zemściła się, wybijając wszystkich przez kilkanaście lat z tej dziwnej organizacji. I chociaż tego nie widać, bo gryfica jest zamknięta w sobie, nadal paja do nich nienawiścią. Szczęście, że powstrzymała członków ich własną bronią, wygrywając wojnę z nimi.
Ignisea lekko się ukłoniła, by oddać szacunek spotykanej istocie, która z nią rozmawiała, a raczej powoli rozpoczynała konwersację.
- Z tym zaprzeczyć nie mogę - oznajmiła swoim bardzo kobiecym głosem, a po chwili spojrzała w niebo, a raczej na gwiazdy. Gryfica wiedziała coś o nich - takie drobne kamyki, które wędrują przez cały Wszechświat, a nikt jeszcze nie znalazł jego granicy. Coś jak słynna gra Minecraft, gdzie świat generuje się z każdym krokiem i nie kończy się. - Mogłabym poznać twoje imię? Ja nazywam się Ignisea.
Złote oczy nadal wpatrywały się w waderę o czarnym futrze oraz czerwonych niczym krew, oczach, oczekując odpowiedzi od jeszcze nieznajomej wadery. Tylko jeden fakt ją smucił - że jeszcze nie spotkała jakiegoś innego gryfa, jedynie w lustrze.
Naravi
Dorosły

Naravi


Female Liczba postów : 51
Skąd : z Piekła

     
Wilczyca zwróciła swój wzrok ku gryficy. Spojrzała w jej złote oczy i potem znów na gwiazdy. Zastanawiając się, czy przedstawić się swym przezwiskiem, czy imieniem, jednocześnie napawała się spokojem tego miejsca.
Pierwszą osobą, jaką spotkała w tym miejscu była Ignisea. Także lekko się ukłoniła.
-Ja jestem Naravi..- odparła, wpatrując się w gryficę.
Płatki śniegu powoli opadały na jej mały, wilczy nosek, a ona sama co jakiś czas strzepywała je łapą.
Przedstawiła się swym imieniem, ponieważ uznała, iż gryfica nie wyśmieje jej, tak, jak wilki z watah, które napotykała w młodości.
Przez wszystkie cztery lata swego życia nauczyła się tego spokoju i równowagi. Braku emocji. Tego.. lodowatego spojrzenia.
Może i było zimno, jednak ciepłe futerko drobnej wadery załatwiło całą sprawę.
Ona sama nie lubiła rozmawiać zbytnio o sobie - nie chciała, aby ktokolwiek wiedział cokolwiek z przeszłości.
-Ładne imię.- dodała cicho, zwracając się do gryficy.
Naprawdę tak uważała.
Chociaż zwykle nie prawiła komplementów, to uznała, że w tej sytuacji powinna. W końcu poznała pierwszą osobę, która nie ubliżała jej i zachowywała się całkiem podobnie do spokojnej wilczycy.
Nagle na myśl przyszedł jej ten piękny wieczór. Bezchmurne niebo i ta cisza wokoło. Naravi uznała, iż będzie przychodzić tu częściej, aby przemyśleć różne sprawy.
Ignisea, podobnie jak wadera, nie miała źrenic. Jednak u wadery były one ledwie widzialne, czasem wyglądały, jakby ich nie było. Zaczęła się zastanawiać, co też mogło spotkać gryficę? Jednakże nie zamierzała pytać - mogą to być bowiem ciężkie i smutne sprawy z przeszłości. Ignisea na pewno nie miała zamiaru czegokolwiek wyjawić waderze przy pierwszym spotkaniu, tak jak wadera jej.
-Ile lat tu mieszkasz?- zapytała, chciała po prostu wiedzieć, ewentualnie dowiedzieć się czegoś więcej o Krainie.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Ignisea zamknęła swoje oczy złote niczym światło Słońca i następnie wzięła głęboki oddech, a niepotrzebne związki powstałe przy spalaniu wypuściła ledwo co widocznymi nozdrzami na twardym oraz zakrywionym nosie. Kobieta nie lubi zimy z tego powodu, iż jest jej troszeczkę za zimno - chyba powinna polecieć do ciepłych krajów i tam pozostać do zakończenia zimy. Tylko wyróżniałaby się zbyt od zwykłych bocianów oraz innych ptaków, więc zbytnio nie mogła, chociaż chętnie by zobaczyła zwierzęta z Afryki, tego gorącego kontynentu. Chociaż... Muchy tse-tse mogłyby spowodować jej natychmiastową śmierć, więc może lepiej będzie, jak pozostanie tutaj, gdzie jest zimno i trochę mokro...?
- Miło mi cię poznać - oznajmiła, machając swoim lwim ogonem, a przy okazji słuchała szumu spadającej wody wodospadu. Nie mogła się doczekać już lata, a co dopiero wiosny! Czuła się tak, jakby zamarzła na kość, pomimo genów prawdziwego lwa - przynajmniej z tym gatunkiem by sobie pogadała na gorącej sawannie, gdzie rośnie tylko kilka drzew na kilometr. Po krótszej chwili poruszyła majestatycznie swoimi skrzydłami, by wytrzepać z nich śnieg, który postanowił zasiedlić się na jej piórach. Następnie złożyła je, patrząc na dziwne kryształy, które zebrały się wokół wody - może były wartościowe? Nah, Ignisea nie pali się na kasę aż tak, żeby wziąć kilof do ręki i zacząć je łupać, wystarcza jej tyle, ile dokładnie ma, czyli chyba pięćdziesiąt kosteczek.
- Chociaż te dwa słowa, które tworzą moje imię, nie pasują do siebie. Ignis oznacza po łacińsku "ogień" lub też i "płomień", a sea tyle, co błękitne "morze". Jak woda i ogień, jak światło i mrok, czyli przeciwieństwa. Nie wiem, skąd moi rodzice mieli pomysł na to, żeby dać mi takie imię - oznajmiła, a następnie za pomocą łapy usunęła niepotrzebny biały puch z jej dzioba, który był twardy i zimny niczym skała. Po chwili dotarło do jej mózgu pytanie Naravi, która była zainteresowana tym, ile już tutaj mieszka gryfica. - Dwa, może trzy miesiące? Nie wiem, ostatnio w ogóle nie patrzyłam na kalendarz. W sumie... Ciebie tutaj nigdy nie widziałam, a także nic o tobie nie słyszałam. Czyli dedukcja podpowiada mi, iż całkiem niedawno wprowadziłaś się na te tereny - oznajmiła, obserwując odbijające się jej odbicie w jednym z kryształków, jeżeli dobrze się wysłowiłam. Lekki podmuch wiatru poruszył jej piórami, odbierając troszeczkę ciepła - jest zbyt zimno na dalszą wędrówkę, zatem płomienista musi tutaj przenocować.
Naravi
Dorosły

Naravi


Female Liczba postów : 51
Skąd : z Piekła

     
Wilczyca machnęła delikatnie ogonem, aby go rozruszać i jednocześnie odpędzić te płatki śniegu. To śmieszne - jak szybko z czarnego koloru, może powstać biały. Łapy powoli zaczęły jej marznąć, jednak nie miała z tym większego problemu. Może było to i dziwne, jednak uwielbiała zimno. Gorzej się czuła, gdy było gorąco.
Pomyślała, jak czują się teraz wilki, które niegdyś spotkała. W swym dawnym domu. Na samą myśl waderze zrobiło się niedobrze, a wraz z tym przypłynęła ogromna fala nienawiści. Bardzo chciałaby zobaczyć, jak pobratymcy czuliby się na miejscu drobnej wilczycy. Najgorzej było w młodości - ledwie szczeniak, ledwie otworzył oczy, a uznano ją za przeklętą.
Naravi z zamyślenia wyrwała odpowiedź gryficy.
-Ciebie też.- odparła.
Do głowy nagle przyszła jej myśl... cudownie jest mieć skrzydła. Można czuć się wolnym od wszystkiego. A może to tylko złudzenie? Nie, pewnie w locie tak właśnie się czują. Wolne.
Gdy Ignisea tłumaczyła, co oznacza jej imię, Naravi spojrzała na kamienie.
Wiedziała co oznaczają te słowa - wiele się ze swych wędrówek dowiedziała. Znała wiele "tajemnic" Dwunogów, jak i niektórych istot.
Do jej uszu doszła kolejna odpowiedź.
-Tak.. jestem tu nowa. W zasadzie, dopiero przybyłam.- rzekła.
-Jak tu jest? Wiem, że też nie mieszkasz tu długo, ale.. chciałabym się dowiedzieć nieco więcej.- dodała.
Lekko przechyliła swą głowę i spojrzała na gryficę.
Zaczęło się robić coraz zimniej. Tym razem ciepłe futro nie pomogło i wilczyca lekko zadrżała.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Gryfica wyłożyła swoje łapy z ostrymi niczym sztylety szponami do przodu, rozciągając się, by poprawić sobie krążenie. Chyba tylko to potrafiła robić w ciągu ostatnich kilku dni, bo ciągle tą sekwencję powtarza, nawet wtedy, gdy tego naprawdę nie potrzebuje. Mróz dobijał się do niej niczym jakiś nieproszony gość do domu, ciągle pukając do drzwi, a po chwili zdenerwowania szukał wejścia przez okno. Nie udało mu się na szczęście. Siedział na podwórku, a gryfica wewnątrz swojej małej, drewnianej fortecy, w której palił się kominek. Tak oto ziewnęła cichutko, patrząc na świecące punkty, które przemierzały świat - gwiazdy. Także księżyc zwrócił jej uwagę, odbijając światło od Słońca. Woda z dosyć głośnym hukiem spadała w dół, tworząc białą pianę, która wyglądała niczym śnieg.
Najlepiej by było rozprostować ogniste skrzydła oraz polecieć dalej, by ukrócić wędrówkę, lecz tego nie była w stanie już zrobić. Podróż w tak niskiej temperaturze niezbyt dobrze jej wróżyła - wolała dzień, chociażby z tego powodu, iż wiele rzeczy się widzi, a dodatkowo jest znacznie cieplej.
- Nie wiem, co miałabym ci opowiedzieć o Krainie... - mruknęła, zastanawiając się lekko nad tą kwestią. Zaczęła zastanawiać się nad watahami, poznanymi miejscami, lecz tych informacji było troszeczkę za mało. - Słyszałam, że kiedyś całe miejsce było pogrążone w mroku, jednak nie wiem, czy to jest prawda. Musisz się spytać tych mieszkających tutaj przez więcej niż pół roku. Spokojnie, żadnych wojen, tylko troszeczkę za mało gryfów, jednak mi to nie przeszkadza. Watahy nie są ze sobą skore do walki, jak na razie. Nie jestem w tej chwili w stanie odczytać z fusów kawy lub herbaty dalszej przyszłości. Nie spotkałam jeszcze żadnego smoka, jakby ich tutaj w ogóle nie było, a sądziłam, iż są bardziej popularne od mojego gatunku. Sporo miejsc do zwiedzania, jednak żadnych lokali, prawdopodobnie wszyscy zwinęli swój interes. No i możesz spotkać parę wilków, ale nie miałam do tego zbytnio szczęścia.

Brak weny ;-;.
Naravi
Dorosły

Naravi


Female Liczba postów : 51
Skąd : z Piekła

     
Wilczyca zwróciła swe czujne ucho ku wypowiadającej się gryficy.
-Tak tu pusto?- spytała, chyba samą siebie.
Myślała, że w owej krainie więcej będzie stworzeń. Choć dla niej nie stanowiło to problemu - w końcu lubi samotność, jednak prawdą jest to, że długie bycie samotnym nie działa dobrze.
Być może inne stworzenia tylko kryją się i czekają na odpowiedni moment?
Naravi przyjęła kolejną zamyśloną pozę. Wiedziała, iż z gryficą nie ma zbyt wielu tematów do rozmowy - ta wyglądała bowiem na trochę zmęczoną. Nie dziwiła się jednak Ignisei (wybacz, jak źle odmieniłam), sama była zmęczona. Może i się zdrzemnęła, ale trwało to tylko chwilę.
Wyprostowała łapy i cała się przeciągnęła, od zimna zdrętwiała.
Nagle przypomniało jej się o wierzeniach stad i watah, nie wiedziała nawet skąd. Nie zapytała jednak gryficy o to.
Kiedyś to miejsce musiało tętnić życiem, na pewno.
Tylko czemu teraz było tak pusto?
Nie, żeby jakoś specjalnie zabiegała o towarzystwo innych, ale w końcu to nowy dom - wypadałoby poznać więcej stworzeń.
Zaczęła wyobrażać sobie pobratymców, watahy, inne gryfy.. smoki..
Gdy o tym pomyślała, jej dotychczas obojętny i chłodny wzrok, zamienił się w spojrzenie pełne nienawiści i urazy.
Szybko zorientowała się, że to nie czas na durne wspominki i spuściła głowę w dół. Jedyne o czym teraz myślała, to było to czarne monstrum. Ten smok, który wtedy ich zaatakował. I medalion.
Swą łapą wyciągnęła go spod bujnej sierści i dokładnie obejrzała.
Tak, to ten medalion. Był cały ze srebra a na okrągłej zewnętrznej stronie znajdowała się krwista literka R. Co to oznaczało?
Wilczyca nie wiedziała. Schowała "pamiątkę" i spojrzała znów na gryficę.
Naravi nie wiedziała, czy Ignisea zauważyła przedmiot lecz posłała jej trochę sztuczny uśmiech, aby nie zadawała pytań.
Nie chciała opowiadać o przeszłości, która tak bardzo bolała.
-Lecisz gdzieś?- spytała wilczyca, która zauważyła wahanie gryficy, co do lotu.
Z jednej strony chciała wiedzieć, co medalion może oznaczać, jednak wątpiła w to, że ktoś z tej krainy to wie.

/Ja też nie mam weny ;/.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
- Może kiedyś było tutaj więcej osób, lecz nie wiem. Na razie spotkałam... Tylko dwie osoby? Tak sobie przypominam... Może o jedną więcej, nie pamiętam już zbytnio tego. Widzisz, ja nie mam szczęścia do znajdowania sobie przyjaciół - oznajmiła już troszeczkę zmęczonym, lecz pogodnym głosem, patrząc od czasu do czasu na błyszczące gwiazdy. Aż przypomina mi się jedna piosenka One Republic - Counting Stars. Zamiast liczyć pieniądze, zamiast przejmować się wszystkim innym, co jest z nimi związane, będą liczyć gwiazdy. Tak. I przy tym mi się jeszcze przypomniał "Mały Książę", w którym to główny oraz tytułowy bohater spotkał bankiera, liczącego gwiazdy. Zapisywał każdą dla siebie w swoim ogromnym zeszycie (o ile się nie mylę) oraz cieszył się, że je ma. Jednak... nie służyły mu w życiu. Nie chciał z nim nikt handlować, wymieniać się, płacić nimi... Ale pomijając to.
Ignisea uniosła swoją łapę na wysokość dzioba i zaczęła ją oglądać, żeby sprawdzić, czy nie jest zbytnio tępy jakiś z pazurków (wyobrażenie userki: 2+2=1). Jej pióra delikatnie falowały pod wpływem chłodnego powietrza, a kobieta położyła się lekko na ziemi, która była niezwykle zimna. Brrr! Jednak niebo ładnie wyglądało, szczególnie przy zachodzie - najpierw fioletowe, jakby namalował je jakiś niesamowity artysta, potem stało się coraz i coraz ciemniejsze, aż mrok okrył wszystkie istoty w Krainie. Zapierający dech w piersiach widok został dobrze zapamiętany przez gryficę, która dosyć często widziała go, podczas lotów wieczorami. Znowu więc wzięła głęboki oddech, owijając ogon wokół własnego ciała.
- Ładny medalion - odezwała się tylko wtedy, gdy zauważyła błyskotkę w ciemności, która odbijała światło księżyca. Jej po przeszłości został tylko specyficzny wygląd, wzorowany na Feniksie. I znowu tutaj mamy piosenkę: Phoenix. Nie pamiętam już autorów... Jest, przypomniało mi się! Fall Out Boy czy jakoś tak... Aż grupie tej bandy jest nazwa słynnej gry, która niedawno wyszła! Ech, znowu OT. Tak oto do ognistej dotarł fałszywy uśmiech Naravi, zatem kobieta postanowiła nie zadawać więcej pytań. Jednak jedno do niej dotarło - gdzie leciała? Tego niestety sama nie wiedziała, zatem trudno jej było odpowiedzieć na to pytanie. - Ruszam przed siebie i tyle, nie wiem dokładnie którędy, nie wiem także tego, gdzie trafię. Jednak mam zamiar poznać niemal całą Krainę. A ty? Masz potem zamiar gdzieś się dalej udać?
Naravi
Dorosły

Naravi


Female Liczba postów : 51
Skąd : z Piekła

     
Co do bankiera, czasem zastanawiałam się, czemu to robił. Potem zdałam sobie sprawę z tego, że na małej planecie samotny człowiek nie miałby co robić. Więc jedyną "rozrywką" było liczenie gwiazd, która, jakimś cudem, mu się nie znudziła..

Wilczyca przymknęła jedno oko, ponieważ zawiało trochę mocniej. Czarny, długi i puszysty ogon Naravi przykrył jej pysk.
Ślepia spojrzały na spacerujące wśród powietrza płatki śniegu i uważnie je obserwowały.
Usłyszała słowa gryficy.
-Nie jesteś sama. Ja także nie mam szczęścia co do znajdowania przyjaciół.- powiedziała i lekko się uśmiechnęła. Jej kły przez moment błyszczały w blasku księżyca.
Księżyc - jedyne ciało niebieskie, które krążyło wokół planety Ziemi. Jedyne ciało niebieskie, jakie zwiedziły Dwunogi, prócz samej Ziemi.
Ale skoro Księżyc był tylko ciałem niebieskim, to czemu był taki cudowny?
Jakby na każde żyjące stworzenie rzucał urok. Nie dało się od niego oderwać wzroku.
Wadera patrzyła tak na magiczne ciało niebieskie, okrążające planetę.
Westchnęła cicho i spojrzała na gryficę.
Komplement dotyczący jej medalionu trochę zabolał, jednakże wilczyca w ogóle nie dała po sobie tego okazać.
Powiedziała bezgłośne "Dziękuję".
Otrzepała się kolejny raz, ponieważ pod wpływem ciepłej temperatury ciała płatki śniegu, które osiadły na niej, poczęły się rozpuszczać.
Usłyszała pytanie.
-Także postanowiłam poznać całą krainę. Jednak również nie wiem, w którą stronę pójdę, co zrobię.- odparła.
Miały podobne plany.
Zbliżała się noc, a obie były widocznie zmęczone. Wilczyca ziewnęła krótko i przeciągnęła się.
Była prawie pewna, iż za niedługo ich drogi się rozejdą, choć wiedziała także, że kiedyś na pewno się jeszcze spotkają. Tylko, czy jeśli któraś z nich spałaby tu, nie zamarzłaby?
Naravi będzie się martwić tym później.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Zimnooo... Szkoła. Spać mi się chce ;_____;.

Ignisea podeszła do poruszającej się jeszcze wody, która dzielnie pokonywała mróz, uginając lekko swoje kończyny, by móc po nią sięgnąć. Oczywiście mocno trzymała się łapami przy brzegu, by nie wpaść do bardzo zimnego źródełka, ponieważ mogłoby się to źle skończyć. Następnie, upewniając się, czy wszystko jest w porządku, napiła się z niego, by zaspokoić swoje pragnienie. Ciecz ta była bardzo zimna i mogło się gryficy zdawać, że jej gardło i przełyk zmarzł pod wpływem niskiej temperatury napoju. Po krótszej chwili odeszła od brzegu oraz spojrzała w niebo, które stawało się od czasu do czasu białe pod wpływem jej powolnego oddechu, lecz na krótko.
- Jednak, jak to mówią, lepiej jest mieć prawdziwego przyjaciela niż stu fałszywych - oznajmiła, rozciągając swoje łapy do przodu, a następnie ziewnęła - wyglądało to tak, jakby jakiś smok tutaj przyszedł i zaczął atakować ogniem, a raczej parą. Czyli byłby to smok morski, wody. Jednak warto dodać, że Ignisea nim nie jest i to przypadkowo jej się zdarzyło. Dziewczyna machnęła kilka razy ogonem, słuchając cały czas szumu krystalicznej wody, która płynęła dalej, ku wielkiej kotliny, ale ten stan został przerwany przez kolejne słowa czarnej wadery, która posiadała czerwone oczy. Płomienistą nie interesował wygląd, nie interesowało to, co ktoś ma, lecz to, co czuje w środku - nigdy nie miała okazji, by się z kogoś wyśmiewać. - Sądzę, że muszę znaleźć sobie jakiś dom albo miejsce do odpoczynku. Pogadałabym sobie z sąsiadami... ach, przecież nie mam sąsiadów.
Gwiazdy świeciły, zapowiadając raczej spokojną noc, jednak po chwili ta harmonia została przerwana - zaczęło sypać więcej śniegu, jakby ktoś zesłał na te dwie osóbki jakąś niemiłą klątwę, starając się je odpędzić z tego miejsca. Gryfica zatem skurczyła się jeszcze bardziej, a jej głowa znalazła się bliżej skrzydeł, by zapewnić sobie ciepło - to jednak nie pomagało. Nadal czuła coraz ostrzejszy chłód, który nie był do powstrzymania. Tak oto przełknęła ślinę, odzywając się do nowej koleżanki, którą przed chwilą poznała.
- Sądzę, iż nie możemy tutaj zbyt długo pozostać, ponieważ śnieżyca może nas pokonać - oznajmiła, podnosząc się, a przy okazji usunęła niewielką ilość śniegu z własnych piór, rozkładając swoje piękne skrzydła. Także wadera powinna znaleźć sobie jakiś schron, by nie zostać wielką kostką lodu.
Naravi
Dorosły

Naravi


Female Liczba postów : 51
Skąd : z Piekła

     
Niestety, już szkoła. Ja mam za sobą parę kartkówek..

Wilczyca ponownie przeciągnęła się i otrzepała. Zaczynało się już robić naprawdę zimno. Ujrzała, jak Ignisea podchodzi do źródła wody pije. Waderze też zaschło w gardle, ale nie postanowiła się napić. Poczęła ruszać delikatnie łapami, tym samym tworząc odciski na śniegu. Był on bielutki, choć pod wpływem ciemności nieznacznie różnił się od wszystkiego swym kolorem.
Usłyszała odpowiedź gryficy.
-Zgadzam się z tym. A czasem właściwie lepiej w ogóle nie mieć przyjaciół, jak samych fałszywych.- odparła spokojnie wilczyca.
Na nosie wadery rozgościł się dość duży płatek śniegu, któremu przez chwilę się przyglądała. Pozostawiła go jednak na swoim miejscu.
Usłyszała kolejne słowa nowej znajomej. Jednocześnie, pierwszej od długiego czasu. Można w zasadzie powiedzieć jedynej, bo reszta.. nie żyła.
Naravi zastanawiała się czasem, czy to przez nią wszyscy zginęli?
Nie zastanawiając się dłużej nad przeszłością, zwróciła swój wzrok ku kamieniu, na którym wcześniej drzemała. Został on całkowicie okryty białym puchem, mieniącym się lekko w blasku księżyca.
Naravi zerknęła na mówiącą gryficę.
-Ja też powinnam to zrobić. Nie poznałaś jeszcze żadnego innego gryfa?- spytała.
Mówiąc o sąsiadach, wadera miała wrażenie, jak gdyby Ignisea mówiła o przedstawicielach swego gatunku. Nie była jednak pewna, co do tego. Była zmęczona, a w nocy jej mózg często nie pracował już najlepiej.
Wiatr zaczął mocniej bić jej futro, powodując to, że Naravi przymknęła oczy.
Śnieg obsypywał dwie skulone osóbki.
Wadera zasłoniła się łapami i ogonem.
-Masz rację.. musimy się jak najszybciej stąd zmywać.- podsumowała.
Czarna osóbka powoli podniosła się i ujrzała, jak gryfica rozłożyła skrzydła.
Chyba nie zamierzała lecieć?
Strasznie sypało, do tego zimno nie dawało im spokoju.
Jednak wilczyca uznała, że Ignisea wie, co robi.
Wzrokiem zaczęła szukać jakiejś kryjówki, jeśli takowa się tu znajdowała.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Szkoła jest najgorszą rzeczą, jaką można spotkać w życiu. Idealnie to symbolizuje sygnatura Keina c:.

Trochę zasmucił ją fakt, iż nie mogła znaleźć jakiegokolwiek gryfa w tej przepięknej Krainie - jest obecnie jedynym, jaki panoszy się tutaj od kilku miesięcy. Chciałaby wreszcie jakiegoś spotkać, jednak tak się nie może raczej stać - wszyscy przecież wolą wilki. Nawet w nazwie strony jest słowo "wilki". Jednak to jej nie przeszkadzało, ponieważ przynajmniej może się wyróżnić jakoś spośród innych osobników, ale i tak by się wyróżniała, gdyby było ich całkiem sporo, chociażby ze względu na wygląd oraz prawdziwie złote oczy, które nie okazywały żadnych emocji. Jeżeli posiadałaby źrenicę, można by było łatwo odczytać to, co dzieje się jej w głowie, ale Ignisea cieszy się z tej chociaż minimalnej prywatności. Na informację o przyjaciołach kiwnęła tylko swoim łebkiem, patrząc dookoła.
- Niee, chyba jestem jedynym w całej Krainie - oznajmiła, lekko wzdychając, podnosząc swoją klatkę piersiową. Delikatnie pomachała swoimi piórami, które wyglądały pięknie w blasku księżyca, a co dopiero w lecie! Jednak tej pory na razie nie będzie, trzeba poczekać około pół roku, by móc się cieszyć fajną temperaturą i sporą długością dnia. Och, jak Ignisea nienawidzi zimy! Chłodno, źle, mroźnie, krótkie dni... W mieście to się jeszcze jakoś żyło, bo się szło do opuszczonych hoteli lub budynków, zapalało w kominku parę kawałków drewna i siadało się w miękkim fotelu. Śnieg padał coraz mocniej, uderzając o pysk gryficy, która wyczuwała, iż jej dziób niemalże całkowicie zamarzł, zadając niewielki ból. Szczypało, jednak się dało żyć. Jeszcze. Tak oto po chwili zastanowienia płomienista schowała swoje skrzydła, a raczej je złożyła, by następnie popatrzyć się dookoła. Niestety, ale wirujące w powietrzu płatki śniegu utrudniały jej widzenie. Zaczęła się przemieszczać, pozostawiając w tym białym puchu dosyć śmieszne ślady, które na pewno nie należały do wilka. - Naah, nic nie widzę.
Pióra troszeczkę się naostrzyły niczym igiełki na ciele gryficy, pod wpływem zimnych podmuchów wiatru. To coś, co zwie się gęsią skórką, wystąpiło także u niej, a jej ogon napuszył się niczym jakiś spory kłębek. Dziewczyna zaczęła trzymać go bardzo blisko ciała, by nie zamarzł na śmierć.

/Z Zukiego, bo ze mnie leń .___.
Naravi
Dorosły

Naravi


Female Liczba postów : 51
Skąd : z Piekła

     
A jest jeszcze gorszą, gdy jakaś nauczycielka się na Ciebie uweźmie.

-Jestem pewna, że w krainie istnieją inne gryfy. Szukaj, a znajdziesz.- powiedziała wilczyca ledwie słyszalnym głosem.
Wiatr wiał mocno i czochrał futerko czarnej. Z każdym oddechem powstał obłoczek, wydobywający się z nosa i pyska wadery. Płatki śniegu wpadały jej do oczu, do uszu.
Przymrużyła je i w powolnie rozpoczynającej się śnieżycy poczęła szukać wzrokiem gryficy. Usłyszała, jak Ignisea mówi, że nic nie widzi. To prawda, Naravi też nic nie widziała.
Wiatr ponownie mocno zawiał, a drobna wilczyca ledwie utrzymywała się na ziemi. Była dość mała, w porównaniu do innych pobratymców, a jedna z wad takich rozmiarów właśnie się ujawniła.
Z trudnością pokonywała żywioł, przesuwała się powolnie do przodu.
-Jest tu jakaś kryjówka?- spytała, nie była jednak pewna, czy dobrym wyborem byłoby ukrywanie się tu. Mogłaby to przeczekać, ale wolałaby jak najszybciej stamtąd odejść. Zaczynało się robić naprawdę źle.
Czerwone ślepia, które nagle otwarły się szeroko, z pewnością musiały zostać zaważone.

/Wybacz, że tak krótko, mnóstwo spraw mam na głowie ostatnio..
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Krótko, bo chce mi się spać ;--;.
Ignisea bacznie szukała jaskini, będąc zaślepioną przez całkiem spore płatki śniegu, które przyczepiały się do jej majestatycznych piór, teraz już nienadające się do lotu. Została zatem przykuta do ziemi, a sytuacja stawała się coraz bardziej dramatyczna, ponieważ mogło ją oraz koleżankę zasypać całkowicie. Jednak coś uratowało je przed ogromnym zimnem, a raczej jaskinia, która składała się z kryształów, gdzieś obok wodospadu, gdzie wydobywał się szum krystalicznej wody.
- Naravi, znalazłam schron! - oznajmiła, cofając się całkowicie do tyłu, ponieważ nie zmieniała kierunku drogi. Po chwili, patrząc głową do tyłu, znalazła waderę, której czerwone oczy świeciły wręcz w ciemności - tak samo, jak u Ignisei. Następnie, gdy znalazła się całkowicie obok niej, przykryła ją swoim skrzydłem, by ochronić samicę przed zimnem i padającym śniegiem - znowu odezwał się do niej impuls człowieczeństwa. A raczej tego, co jest u gryfów. Potem poszła razem z nią, prowadząc do bezpiecznej kryjówki, która dosyć ładnie wyglądała. Nie było tam zbyt zimno, a przy okazji nie została ona zalana, temperatura się całkiem różniła niż na zewnątrz.
No i tyle. Zbyt padnięta jestem ;-;.
Naravi
Dorosły

Naravi


Female Liczba postów : 51
Skąd : z Piekła

     
Wadera wzrokiem szukała jakiejkolwiek możliwej kryjówki. Jednak oczy zaczęły ją szczypać, łapy zdrętwiały. Otrząsnęła się i usłyszała gryficę.
-Już idę!- odparła, po czym odwróciła się w stronę głosu.
Momentalnie, przestała widzieć, ale poczuła, że gyfica pomaga jej przejść. Wilczyca może doszłaby i sama, jednak pewnie zajęłoby to chwilę. Obie znalazły się w cieplejszym pomieszczeniu, z którego tylko słychać było szum wody i powiew wiatru. Jeszcze chwila, a mogłyby tam zamarznąć. Bardzo szybko wilczyca otworzyła swe oczy i ujrzała przepiękną jaskinię.
-Dziękuję..- wydusiła z siebie. Nie była w szoku, po prostu strasznie zmarzła. Zaczęła ocierać łapą o drugą łapę, powinno to pomóc się ocieplić.
Spojrzała na koleżankę.
-Będziemy musiały to przeczekać..- stwierdziła, choć było to jasne. Nikt podczas takiej pogody nie mógłby próbować, nabawiłby się różnych chorób, jeśli nie zamarzł. Naravi otuliła się ogonem.
W jaskini było znacznie cieplej. Wadera obserwowała to, co dzieje się na zewnątrz. Ciekawe, jak długo to potrwa. Przez swe liczne wędrówki zwiedziła wiele świata , natrafiła także na śnieżyce. Zwykle trwały one 2-3 dni, po czym wilczyca mogła swobodnie opuścić kryjówkę. Ile jednak potrwa ta?
-Jak się czujesz?- spytała.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Jej skrzydła zostały w tym czasie zasypane przez trwającą śnieżycę, jednak to jej nie przeszkodziło. Przy wejściu do tajemniczej, ale też i pięknej kryjówki, rozwinęła swoje kończyny służące do lotu i zaczęła nimi machać, jednak nie po to, by odlecieć. Musiała przecież tutaj zostać, a nie poleciałaby teraz, gdy śmierć by była pewna. Na wejściu zostało od niej dużo śniegu, jednak część osiedliła się całkowicie na ognistych skrzydłach, zatem jedynie ciepło mogło spowodować jego zniknięcie. Tak oto westchnęła głęboko, lekko mrużąc swoje złote oczy, które się wręcz świeciły w mrokach tej jaskini. Jedyne, czego teraz gryfica żałowała to to, iż wykorzystała wszystkie swoje płomienie na zabójstwa doktorów z tajemniczej organizacji. Jak się ona nazywała, tego nie pamięta, niestety. A może to i dobrze?
- No problem - oznajmiła kobieta, siadając na zimnej ziemi za pomocą swojego tyłka. Ta jaskinia była na swój sposób tajemnicza, ale też i niesamowita, jakby ktoś ją zaczarował. Szum wody nadal przedostawał się do głowy ptaka, uspokajając myśli ognistej. Ta musiała znaleźć źródło płomienia, by nie zamarznąć w ciągu tych kilku dni, które zapewne uniemożliwią dalszą wędrówkę. A to pech! Pióra lekko się poruszyły, a ogon poszedł do góry, cały zimny i jakby nieżywy. Zaczęła własnie szukać miejsca, które posłużyłoby jej do spania - jednak każda podłoga z mieniących się w świetle kryształów była lodowata. Tak oto otworzyła swoją głowę oraz mózg na pomysły - intensywnego światła brak, więc nie mogą go skupić do przypalenia patyków. A one są mokre, więc nie posłużą zapewne za podpałkę oraz do pocierania, by utworzyć ciepełko. Jedynie krzemień... Ale skąd ona go weźmie? No właśnie. Więc znajdowała się za przeproszeniem w kompletnej dupie. Co prawda, było tutaj cieplej, jednak tylko dlatego, iż na zewnątrz szalała wichura, lecz wystarczyło jednak kilka minut, by znowu stało jej się zimno. - Ta, jednak trochę tutaj jest chłodno. No i brak pożywienia też - powiedziała na słowa wadery, zgadzając się z nią. Lecz znajdowało się także kilka minusów. O ile o wodę nie trzeba się martwić, jedzenia może nie być. A dwa dni bez jedzenia u userki to masakra. Ledwo co kilka godzin wytrzymuje bez czekolady i jakiś słodyczy, a co ma dopiero Ignisea. Cholercia, teraz mam ochotę na coś słodkiego, a sklep zamknięty, w szafie nic ciekawego. Coś czuję, że znajduję się w podobnej sytuacji, co Ignisea. - Całkiem, całkiem. A ty?
Naravi
Dorosły

Naravi


Female Liczba postów : 51
Skąd : z Piekła

     
Wadera nie panikowała - wręcz przeciwnie, emanowała spokojem. Wiedziała, że jej, jak i gryficy uda się wyjść. Zwykle spryt pomagał Naravi - tym razem nie miała żadnych pomysłów. Brak jedzenia, brak światła. Zaczęła poruszać się, aby utrzymać ciepło. Przynajmniej wilczycy to zawsze pomagało. Sierść była trochę wilgotna.
-Jak myślisz, ile to potrwa?- spytała, słysząc słowa koleżanki na temat braku pożywienia.
Naravi nieraz głodowała, często zdarzały się tygodniowe głodówki, ale dla wilka to niby nic. Właściwie przez to była drobna i lekka. Jednak dzięki temu szybkość także stanowiła jedną z zalet wadery.
Machnęła parę razy długim ogonem, który utrzymywał ciepło. Wilczyca nie miała pewności, czy to, co wcześniej jadła wystarczy. Dwa dni.. dwa dni? Jakoś przetrwają, jeśli tyle powinno to wynosić. Co do mnie, mam zapas batoników, ale podzielić się z Naravi nie mogę. Szum wody niejednokrotnie zagłuszany był przez wichurę, która dawała im do zrozumienia, że jeszcze trochę tam posiedzą.
Przynajmniej mają wodę. A tu nie powinny zamarznąć? A pokarm?
Nie było szans, że w tejże jaskini znajdują się jakieś zwierzęta. Nigdy nie wiadomo, może niedaleko kręciły się jakieś... szczury.
Ech, Naravi nie była w stanie zjeść szczura. Nie uważała ich za obleśne, ale po prostu jako wilk gustowała w.. innych zwierzętach.
-Nieźle.- odparła na pytanie koleżanki.
Być może były w pułapce, ale obie zachowały spokój. Jak na razie. Wilczyca nie miała zamiaru histeryzować - nie pomogłoby to jej ani gryficy. Nigdy nie pomaga.
Przechadzała się po tajemniczej jaskini, trzymając się blisko towarzyszki. Po tym, jak poczuła, że jest cieplej, zaczęła myśleć.
Nie ma żadnego źródła ciepła. Nie ma jedzenia. Przynajmniej jest woda, choć zimą zwykle bardziej przydaje się pożywienie. Coś musiałoby znajdować się w jaskini - nie można z niej wyjść, ponieważ na zewnątrz można by od razu zamarznąć. Zwierzęta pewnie ukrywają się w swoich norach, czekając na zakończenie.
Coś ciepłego miała przy swojej sierści. Łapą poczęła tego czegoś szukać.
-Co?- szepnęła zdziwiona, ale Ignisea powinna to usłyszeć.
Tak oto, medalion wilczycy był jedynym źródłem ciepła. Świecił się bowiem leciutko na pomarańczowo. Ale jak?
Być może miał coś w sobie?
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Jakby tutaj miała panikować Ignisea - ludzie, czego Wy oczekujecie *żart :D*? Ta istota, która przebywa obecnie z Naravi, swoją nową towarzyszką prawdopodobnie na kilka dni, jest bardzo spokojna. Gdyby emanowała sporą ilością gniewu, już dawno by jej tutaj nie było. Chociażby z tego powodu, iż w tym czasie zginęłaby z rąk naukowców - którzy wykorzystaliby ją zapewne za broń zagłady, która siałaby spustoszenie wśród wroga. Lecz nie, zdołała wytrzymać, pomimo gotujących się w niej uczuć na widok ludzi w kitlach. To nie tak, że ich nienawidzi, bo tylko tej organizacji - do osób w tym dziwnym, białym odzieniu, nie ma nic do zarzucenia. No i według niej fajnie po części wyglądają, lecz publicznie nie ogłosiła tego wśród wszystkich znajomych - bo i po co?
- Nie wiem, pozostaje nam tylko zgadywać. Sądzę, że maksymalnie kilka dni, a najmniej dwa dni, do następnego dnia następnego - oznajmiła dosyć cicho, chociaż było to słyszalne w tej dużej, a nawet i przytulnej, jaskini. Kryształy mieniły się, ale z każdym krokiem z coraz mniejszą siłą, ponieważ mniej światła przedostawało się do kryjówki. No i z postawieniem kolejnej łapy było troszeczkę cieplej, jednak nadal docierał dźwięk szumu wody, a także wiatru, który próbował go zagłuszyć. Jakby dwa żywioły ze sobą walczyły, lecz w inny, nietypowy sposób - na dźwięk.
Wilgotno, zimno, niemalże brak źródła ciepła lub ognia. Coś jak u mnie, ale w moim mieszkaniu jest o niebo cieplej, niż tam, na dole. Bo warto także wspomnieć, że to my po części jesteśmy bogami własnych postaci. Jednak one o tym nie wiedzą... na szczęście. Ale pomińmy to i ruszmy się do pisania tego posta, bo mi jakoś nie idzie. Tak oto Ignisea postawiła jedną ze swoich łap na ziemi, odbijając odcisk kończyny przez własne ocieplanie organizmu. Lecz ją bardziej przeszywał chłód, niżeli przeciwieństwo, zatem po krótszej chwili łapa na krysztale zniknęła, pod wpływem mrozu, jak i uciekania pary. Lubię także czasami robić na spacerach w mroźne dni tak, że włożę ręce do kieszeni, a następnie je wyciągnę - wtedy jest fajny efekt, jakby moje dłonie się paliły i pozostawiały smugę dymu.
Szkoda, że mało im jedzenia pozostało - ja także mam coś słodkiego. Zwie się to podróbką Nutelli, lecz bardzo dobrą, jeżeli dawno się nie jadło tej w cholerę słodkiej czekolady. Pamiętam, że gdzieś w okresie jesiennym zjadłam lody o tym smaku, przywiezione z chłodziarni do wystawy, gdzie można przeglądać różne smaki - i właśnie wzięłam te. Powiem, że żałowałam, a to z jednego powodu, na tyle prostego, by móc zgadnąć. Byłam pierwszym klientem tych pysznych lodów, dlatego dali mi sam wierzch, który był okryty kremem na tyle powodującym odruch wymiotny, iż nie mogłam go zjeść, bo był zbyt słodki. Zapewne coś takiego by się przydało zarówno Ignisei, jak i Naravi.
Ale nie mogę wejść do tego świata, zatem należy liczyć na to, iż żadna z nich nie posiada małego mózgu i coś wymyśli. Lecz tok myślenia po części mądrej gryficy został przerwany przez słowa, a raczej słowo, które okazało zdziwienie wadery. Tak oto gryfica spojrzała na to, co się zaświeciło, czyli medalion, który skomentowała mianem "ładnego", o ile się nie mylę.
- To jest magiczny przedmiot? - zapytała, patrząc się na ozdobę, która lekko biła w oczy swoim pomarańczowym światełkiem. Aż jej się przypomniało to, że kiedyś też biła takim kolorem, lecz był on bardziej intensywniejszy, niżeli ten.
Naravi
Dorosły

Naravi


Female Liczba postów : 51
Skąd : z Piekła

     
Wilczyca słysząc odpowiedź gryficy, lekko spuściła głowę. Przez głowę przebiegło wiele pytań - skąd wezmą jedzenie? Skąd wezmą ciepło lub światło? Sytuacje rozjaśnił i trochę ocieplił medalion, dosłownie. Niestety, nasze postaci nie wiedzą, że nimi kierujemy i chyba nie powinny się dowiedzieć. Z jednej strony, ciekawe byłoby to, pokierować postacią, która wie, że ktoś nią steruje. Ale nie zagłębiając się w to..
Wadera usłyszała pytanie towarzyszki.
-Hmm..- zaczęła zastanawiać się nad odpowiedzią.
Pomimo tego, że medalion zrobił to, co zrobił, nie uważała ona, że jest magiczny.
-Raczej nie. Nigdy wcześniej tak nie robił. Myślę, że zawiera coś w sobie.- odparła po chwili.
Tylko co? Jakiś czujnik? Na pewno nie, chociaż smok, od którego dostała błyskotkę pochodził z bardzo rozwiniętego stada, jeśli mówimy o technologii. Jest to możliwe, ale czy na pewno?
Pamiątka zgasła, a wraz z tym zniknęło ciepło, którego doświadczyła wilczyca.
-Co o tym myślisz?- spytała Naravi.
Może nie powinny odkrywać tego dlaczego tak się stało, lecz to, jak może im pomóc? Jeśli udałoby się go ponownie uruchomić, miałyby dostęp do ciepła i światła.
No, szału może nie ma, ale tym dwóm osóbkom musi to wystarczyć.
Jednak nawet jeśli będą miały dostęp do owego ciepełka, to co z jedzeniem?
Pomysłów zero - akurat w takim momencie. Dla wilczycy pokarm może i nie stanowił dużego problemu, jeśli utkną tam na dwa lub trzy dni, ale co z gryficą?
Wadera niestety nie wiedziała praktycznie nic o owym gatunku. Podrapała się łapą po głowie i myślała.
-Jeśli to zapewni nam ciepło, nawet małe, jeden problem z głowy.- znów zaczęła myśleć na głos.
Pewnie Ignisea sama do tego doszła, w końcu obie głupie nie były. Jeśli utkną tam na dłużej, jak dwa dni, to chyba będzie się z nimi trzeba podzielić tymi słodyczami, bo innego wyjścia nie widzę.
-Ale.. jeśli zostaniemy tu na dłużej.. to z każdym dniem powinno być lepiej..- zaczęła, po analizie zdarzeń.
-Parę dni głodówki nic nam nie zrobi, później może udałoby się wyjść i coś upolować..- powiedziała.
Może to nie był i najlepszy pomysł, jednak jedyny, który w tej chwili przychodził do głowy wilczycy. Uda im się. Jakoś.
Spojrzała na gryficę, chciała wiedzieć, co towarzyszka o tym myśli.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Ignisea spojrzała jeszcze raz na dziwny medalion, który emanował przed chwilą podejrzanym, pomarańczowym światłem, które dawało ciepło, lecz tylko na krótki czas. Szkoda, bo chętnie by się ogrzała, gdyż jej kończyny na dole zamarzły niczym woda w zamrażalce. Cóż za zajebiste porównanie zrobiłam. I znowu przez ten post jestem głodna! Zaraz, po tym tekście, pójdę zrobić sobie coś pysznego do jedzenia. Ponownie. Zdaje mi się, że mam bezdenny żołądek, który chce tylko jeść, jeść oraz jeść. Szkoda, że nie mogę schudnąć zbytnio, dodatkowo brak jakiegoś pysznego jedzenia w lodówce boli. Chyba znowu sobie zrobię zupkę chińską, pomimo tego, iż jest bardzo niezdrowa i nam o tym mówią w szkole. Szkoda, że oni nie widzą, iż czasami nie chce się komuś robić obiadu, przez co jedzą zupki chińskie. Najbardziej mnie wnerwia w pisaniu tego posta to, iż nie mogę celnąć sobie w spację i zwykle wciskana jest litera "b" lub "n". Streszczając - wszystkie, które są na dole i mi przeszkadzają.
- Mi się zdaje, iż może chodzić o bicie serca właściciela, ale nie jestem pewna. Skoro znajduje się bardzo blisko tego narządu, głównie pomyślałam o tym, lecz może się to wydawać dosyć dziwne i śmieszne. Na stówę jest inne wyjaśnienie. Może to, że będziesz go trzymać przy sercu, wytworzy ciepło? - oznajmiła (a raczej spytała) spoglądając wgłąb jaskini, zapewne oczekując na jakiś cud, żeby znaleźć coś do jedzenia. Złote oczy świeciły w tej sporej ciemności, być może ostrzegając przyszłego wroga. Kto wie, może to być przyjaciel... Albo po prostu nikt. Tylko jej wyobraźnia...
Nie wiedziała, co może być dalej. Albowiem nie było czegoś, co by świadczyło o tym, że ktoś tutaj mieszka - kto wie, być może jakiś były gość pozostawił tutaj jedzenie? Nic nie dzieje się przypadkiem.
- Sądzę, że parę dni głodówki mi nic nie zrobi. Muszę przynajmniej linię utrzymać - zakpiła lekko, poruszając swoimi łapami cały czas do przodu, nie zatrzymując się ani na krok.
Krótko, bo spać mi się już chce ;--;.
Naravi
Dorosły

Naravi


Female Liczba postów : 51
Skąd : z Piekła

     
Wilczyca oglądała uważnie medalion. Zastanawiała się, co mogłoby się stać. Poczuła ukłucie głodu - ale, cóż, jakoś przetrwa. Ech, zupki chińskie są świetne. Taka przekąska dobra. Aż sama zrobiłam się głodna. Nie wiem nawet, czy bardziej, jak nasze postaci. Chyba też zaraz coś sobie przekąszę.
Usłyszała odpowiedź. Bicie serca. Bicie serca.. W jednej chwili, waderze wpadł do głowy pomysł.
-Prawdą jest to.. że nigdy wcześniej tak się działo.- zaczęła swą teorię. W tym miejscu, wniosek gryficy nie mógłby być prawdą. Ale.
-Prawdą jest również to, że nigdy wcześniej, z owym medalionem, nie znajdowałam się w środku śnieżycy.- powiedziała.
Tak, wiele podróżowała. Natrafiała na śnieżyce. Jednak nie z tą ozdóbką.
-Chodzi mi o to, że pod wpływem temperatury, medalion może odczuwać spowolnione bicie serca i się jakoś.. uruchamiać.- zakończyła.
Miało to jakiś sens, prawda?
Zaczęła się trząść pod wpływem zimna bijącego od ziemi. Musiała spróbować.
Przyłożyła medalion do serca. Teraz musi tylko poczekać, aż się uruchomi. Jednak, ile może to trwać?
Na żart sytuacyjny gryficy Naravi zaśmiała się cicho.
-Ja też.- powiedziała sarkastycznie, ponieważ ona była wręcz trochę wychudzona. W takiej sytuacji.. żartować?
Cóż, Naravi to nie przeszkadzało. Nie zależało jej aż tak na swym życiu, jak innym stworzeniom. Będzie jednak o nie walczyć. W końcu dostała szansę, by wieść normalne życie.. więc, czemu ma ją zmarnować?
Czerwonymi ślepiami wodziła po jaskini, szukając czegokolwiek do jedzenia i czekając na moment, w którym medalion się uruchomi. Czas mijał nieubłaganie.
Poczuła dziwny zapach, pochodzący z dalszego kątka jaskini. Pachniało to jak.. krew. Jednocześnie zgnilizną.
Być może znalazły coś do jedzenia, ale w jakim to będzie stanie?
Naravi poczęła iść powolnie w kierunku zapachu, trzymając pamiątkę przy sercu. Usłyszała dziwny dźwięk - jakby pocieranie pazurami o metal. Zamknęła powieki i po chwili zorientowała się, iż z medalionu znów bije ten pomarańczowy kolor i ciepło.
-Chyba.. chyba nam się udało.- powiedziała, wpatrując się w dziwne urządzenie.
Czyli smok.. dał jej to wtedy, aby mogła się ochronić? Pamiątka, której tak bardzo nienawidziła nagle ratuje jej życie. O, ironio. Jej i gryficy, ponieważ wadera zamierzała podzielić się ciepłem. Nie była może zbyt przyjazna, ale wredna także nie była. W owej sytuacji, współpraca była bardzo ważnym elementem.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Ignisea spojrzała wgłąb jaskini, czując coś nieprzyjemnego, jakby starą krew z zapachem jakiejś zglinizny. Jednak jej myślenie zostało przerwane przez słowa towarzyszki, która najwyraźniej starała się uczynić z tajemniczego medalionu chociaż niewielkie źródło ciepła. Westchnęła lekko, a para uniosła się do góry, znikając w odmętach ciemności, która pokrywała całą jaskinię swoim czarnym płaszczem. Oczy płomienistej były widoczne w tych ciemnościach, jakby same zdołały oświetlić to tajemnicze oraz zimne miejsce.
- Tylko wiesz, zastanawia mnie to, skąd masz ten medalion. Jeżeli zrobili go ludzie, jest to możliwe, umieszczając czujnik (a raczej czujniki) tak mały, że wręcz niewidoczny gołym okiem, w środku. Widziałam już różne wynalazki tych dwunogów, w szczególności tych, którzy chodzili w kitlach. Stworzyli wspaniałe książki o anatomii i innych tego typu sprawach, lecz także i niebezpieczne wynalazki - rozpoczęła swoje słowa łagodnym głosem, przypominając sobie to, jak nienawidzi każdego człowieka, który ubrany jest w biały płaszcz, a co najważniejsze - w szczególności tych, co należą do tajnej organizacji. Kto wie, może znowu wznowili swą działalność, jednak było to zbyt małe prawdopodobieństwo. Gryfica zbyt dużego stracha im napędziła, stając się niemalże bezwzględną maszyną do zabijania. Nie obchodziło ją to, czy ci ludzie mieli swoje rodziny, chciała się tylko zemścić, padając w ramiona boginki Nemezis. Tej, co potrafi nad każdym zapanować, byleby mieć z tego radość. Wiatr coraz mniej straszył obecne tutaj dwie dziewczyny, które dzielnie stawiały kolejne kroki ku nieznanemu. - Najniebezpiecznejszym wynalazkiem jest broń jądrowa. Ach, przepraszam, zapędziłam się tam, gdzie nie trzeba było. Nie wiem, jaka jest dokładnie tutaj temperatura, ale być może to, co mówisz, jest prawdą - oznajmiła obserwując co jakiś czas medalion, który znów zniknął w czarnym futrze czerwonookiej wadery.
Skrzydła Ignisei były wręcz przyciśnięte do reszty ciała, a kończyny, którymi się poruszała do przodu i do tyłu, niemalże zamarzły na tyle, iż nie czuła już bólu ani niczego w tym stylu, dotykajac co jakiś czas kamyk w tej niezwykłej scenerii. Nadal można było usłyszeć pykania, jakby ktoś uderzał czymś twardym o kryształ, a to dlatego, iż gryfica nie mogła schować swoich pazurów.
- Jednak nie możemy zbytnio funkcjonować bez jedzenia, a jeszcze bardziej bez picia. Gdzieś przeczytałam, że pod wpływem głodu można stracić rozum, denerwując się o byle co. Trzeba najszybciej coś znaleźć. A co najważniejsze - nie zalegać z pragnieniem - mruknęła, przypominając sobie wszystkie książki, jakie przeczytała w Lecznicy, w których znalazła bardzo przydatne informacje na temat organizmów żywych. Tkanki, narządy wewnętrze, kości... To wszystko zostało już po części odkryte przez krzyżówkę orła z lwem o czerwono-pomarańczowo-złotych piórach, jednak nadal to nie wystarczało jej - chciała się dowiedzieć coraz więcej. - Wyczuwam tutaj jakiś dziwny zapach, jakby coś się rozkładało powoli...
Po krótszej chwili kobieta zobaczyła bijące światło od medalionu, jak i źródło ciepła. Przybliżyła więc troszeczkę bliżej łeb, by przyjrzeć się tajemniczemu przedmiotowi.
- Tak, jednak sądzę, że jest jeden problem. Ty musisz go nosić, więc trochę trudno będzie się podzielić wytworzonym ciepłem - oznajmiła, patrząc w bezgraniczną ciemność, która oplatała ją niczym wąż, mający zamiar udusić swoją ofiarę.
Sponsored content