Potok Pstrągów

Lavaalis Xiorituri
Przywódca Smoków

Lavaalis Xiorituri


Male Liczba postów : 47

     
Raczej nie Kamikaze, gdyz ich glownym zamierzeniem wcale nie bylo zginac. Smierc byla tylko skutkiem tego, co robili, a za zadanie mieli zadac jak najwieksze straty wrogom. Ale dobra, gadam od rzeczy.
Lavaalis lezal sobie pod drzewem, delektujac sie spokojem otoczenia. Pamietal doskonale, ze w dziecinstwie malo mial takich chwil, gdyz musial pilnowac sie swego opiekuna. Kilka razy nawet prawie go zgubil, ale zawsze okazywalo sie, ze dwunogi wilk na niego czekal. Nawet jesli udawal, ze sie nim nie interesuje. Zalowal, ze juz nie ma go przy nim. Od dziesieciu lat wloczyl sie bez wiekszego celu, obserwujac inne zwierzeta i ich zachowania. Procz jednego smoka, nie spotkal zadnej innej istoty jego pokroju. Z reszta, po pewnej urazie nie spieszylo mu sie do tego. Wolal obserwowac te pieskowate stworzenia, gdyz byly calkiem ciekawe. Wiekszosc zwierzat schodzila mu z drogi, a z tymi bylo zawsze roznie.
Jak to zwykle bywa, spokoj Lisa zostal zaklocony przez czyjes kroki. Byly one ciche i lekkie, wiec zwierz ten nie mogl byc duzy. Gad podniosl sie niespiesznie i pokustykal za zaslone z galezi wierzby. Natychmiast ujrzal wadere o jasnym[jesli sie myle to mnie popraw] umaszczeniu. Ciekawe, jak ona na niego zareaguje, gdy go zauwazy. Mial nadzieje, ze nie uciekie. To bylaby nudna opcja. Zblizyl sie niespiesznie do wilka na odleglosc trzech metrow i wydal z siebie cichy pomruk, jakby przywitanie. Ale najpewniej chcial sie upewnic, ze duzy piesek zwrocil nan uwage.
Nadia
Dorosły

Nadia


Female Liczba postów : 84

     
Czy kamikadze przypadkiem nie rozbijali swoich samolotów w ważnych strategicznie obiektach? Oczywiście, straty też. Ale na koniec była eksplozja. Nadia miała działać na tej samej zasadzie - wpaść do obozu, zagryźć jak najwięcej ludzi. A gdy ją ktoś zabije - puf! Czujniki w obroży przestaną wykrywać puls, nastapi detonacja ładunku, wszystko w najbliższej okolicy wyleci w kosmos. Proste plany są zawsze najbardziej skuteczne, ze względu na mniejszą ilość rzeczy, które mogą pójść źle. Ale tutaj jednak, wyjątkowo, coś nie wyszło - wilczycy nie spieszyło się na tamtą stronę. Nie współpracowała, stawiła opór, uciekła, żyje. Może cieszyć się pięknem naszej cudownej Krainy.
Jej długie uszy drgnęły, reagując na dźwięki wywołane poruszaniem się ogromnej istoty. Gdy zbliżał się do niej, była już zwarta i gotowa. Nie okazywała strachu - szkolenie skutecznie ją go pozbawiło. Jedyne, co mógł zaobserwować w jej postawie duży osobnik, to zaciekawienie.
Ona od momentu zobaczenia go, poddawała jego osobę szczegółowej analizie. On nie był wilkiem. Nie przypominał jej. Ani trochę. Nie był też wcale człowiekiem. Mruczał. Więc był trochę jak kot. Nadia widziała kiedyś kota. Był mały, udrapał ją w nos, a jego mięso było żylaste i twarde.
Wstępne sklasyfikowanie wielkiego stwora ośmieliło wilczycę. Zrobiła kilka kroków naprzód, węsząc intensywnie. Przywiązane do jej prawej łapy nieśmiertelniki zabrzęczały cicho podczas tego ruchu. Następnie usiadła, przekrzywiając łeb lekko w lewo i wpatując się w dziwnego kota. Czekała na jego ruch. Między nimi zostało z półtora metra dystansu, a wilczycy nie spieszyło się do skracania go jeszcze bardziej - lubiła swój nos, a pamięć o zadrapaniach na nim była wystarczająco świeża, by skłonić ją do ostrożności. Jeśli napotkany przez nią stwór spróbuje udrapać ją w nos, Nadia zdąży cofnąć łeb.
Skoro był kotem oznaczało to też, że mogła go zjeść. Prawda? Może i był duży, i wyglądał groźnie, ale przecież zjadła już kiedyś kota. Skoro tamtego dało się zjeść, to logika podpowiadała, że z tym pójdzie równie łatwo. Musi tylko uważać na nos.
Lavaalis Xiorituri
Przywódca Smoków

Lavaalis Xiorituri


Male Liczba postów : 47

     
No coz, na pewno sa to specjalne japonskie formacje wojskowe. Chodzi raczej o to, ze smierc nie byla samym w sobie celem. Wiec smierc byla konsekwencja ataku, a nie podstawowym zalozeniem. Aczkolwiek czytalam o tym tylko w internecie.
Lis rownjez nie okazywal strachu wzgledem duzego pieska, choc wynikalo to raczej z faktu, ze byl od niego duzo wiekszy. No, moze bez przesady, jak na smoka byl maly, ale te niecale trzy metry robily swoje. Szczegolnie wzgledem wilkow. Wlepil swe niebieske oczy w psowatego czworonoga. Jego zrenice byly normalnej wielkosci, przypominaly nieco prostokaty. Dal sie obwachowac Nadii, gdyz zdazyl dawno temu zauwazyc, ze wilki mialy zwyczaj sie obwachiwac. Po tym on sam wyciagnal glowe do przodu, wciagajac zapach nieznajomego stworzonka. Upewnil go w tym, ze nalezal w do rasy wilczej. Kilka razy zdazylo mu sie zauwazyc, ze niektore czworonozne pieski pachna inaczej. Tak nie wilczo. Nie zainteresowalo go to jednak na tyle, aby probowal sie tego dowiedziec. Nawet gdyby zapytal X'a, ten jedynie by rzucil mu pelne kpiny spojrzenie i poszedl dalej. I to w najlepszym przypadku. W najgorszym nawet by nan nie spojrzal.
Najbardziej gada interesowalo cos, co bylo na szyi jasnego wilka. Usiadl i wyciagnal glowe do przodu, aby sie lepiej temu przyjrzec. Nigdy czegos takiego nie widzial. Jego uszy poruszyly sie, na pysk wstapil wyraz zdziwienia, jednak nie skomentowal tego widoku w zaden sposob. Pokrecil jeno glowa i jeszcze raz powachal czworonoga. Tak, na pewno byl wilkiem. W sumie, po co mu bylo wiecej wiedzieć... Podniosl tylek i dwukrotnie pchnal pieska lbem, jakby ow byl zwyczajna zabawka. Oczywiscie uwazal, zeby go nie przewrocic. Lubil tak robic, bo wilki roznie na ow gest sie zachowywaly. Ciekawila go reakcja tego. Znow usiadl i z zainteresowaniem przypatrywal sie Nadii.
Nadia
Dorosły

Nadia


Female Liczba postów : 84

     
Stwierdziwszy, że wielki kot nie zamierza drapać jej nosa, postąpiła kolejne kilka kroków naprzód, węsząc energicznie. Kot, jak na kota przystało, pachniał rybami. Ale też czymś jeszcze, czego wilczyca nie potrafiła zidentyfikować. Nie ulega wątpliwości, że to właśnie ten zapach ją zaciekawił, gdy się tu zbliżała. Nie szkodzi. Nawet dziwnie pachnący kot jest wciąż kotem. A kot jest posiłkiem, czyż nie?
Gdy wielki zwierz popchnął ją łbem, cofnęła się nieco. Pochyliła łeb, niczym byk na corridzie i spróbowała popchnąć wielkie stworzenie. Z racji różnicy masy, wyszło jej raczej nieszczególnie.
Dlaczego to zrobiła? Uh, trudne pytanie. Sama za bardzo nie wiedziała. Może testowała jego reakcję, albo zwyczajnie, naśladowała? Albo po prostu uznała to za dobry pomysł. Skoro kot to zrobił, powtorzenie tego gestu na pewno nie będzie źle odebrane.
Uniosła łeb, patrząc na wielkiego, pachnącego rybą stwora. Oceniała jego rozmiar. Chyba był zbyt duży na jednorazowy posiłek. Ale dlaczego się jej nie bał? Nie potrafiła tego zrozumieć. Każdy, kogo dotychczas napotkała, okazywał strach na jej widok. A ten stwór? Jako jedyny zachował spokój, okazał niejakie zaciekawienie. Dlaczego?
Przyzwyczaiła się do tego, że jest niechcianym, przerażającym potworem. Żadna żywa istota nie toleruje jej obecności - tak było zawsze, więc to jest w zupełności normalne. A ten kot, jej przyszły posiłek, tak po prostu ją dotknął...?
Przemyśli to, przeanalizuje. Na pewno znajdzie odpowiedź. Może gdy zje kota, będzie go rozumiała bardziej i tajemnica sama się wyjaśni?
Lavaalis Xiorituri
Przywódca Smoków

Lavaalis Xiorituri


Male Liczba postów : 47

     
Lavaal nigdy nie patrzyl na innych jak na potwory czy krwiozercze bestie. Tym bardziej nie patrzyl tak na Nadie, ktora byla dla niego zwyczajnym pieskiem. Takim, jakich wiele jest na tym swiecie. Wielokrotnie mial okazje je obserwowac. Rzadko zapamietywal ich pyski; na ogol tylko tych, ktorzy naprawde cieszyli sie zyciem lub w jakis inny sposob mu sie spodobali, albo go zaciekawili. Znajdujaca sie przed nim Nadia zaliczala sie do tej trzeciej grupy, poprzez nietypowe zachowanie i fakt, ze rowniez sie nie odzywala. W pewien sposob przypominala mu jego opiekuna, X'a. Nawet mu przypadla do gustu.
Z lekkim rozbawieniem gad sie przygladal, jak piesek probowal go popchnac, z dosc marnym efektem. Czyzby probowal go nasladowac? To byloby ciekawe. Widzial juz wiele reakcji na niego ze strony innych zwierzat, ale zadne nie probowalo go nasladowac. Ow czworonog tym bardziej go ciekawil. Ciekawe, czy naprawde robil to co on...
Zeby sie upewnic co do swoich podejrzen, smok znizyl nieco glowe i wydal z siebie niski, gardlowy ryk. Nie byl on zbyt glosny, bo gadzina nie mial na celu ogluszenia wilka. Poza tym, nie chcial, aby zabrzmialo to groznie. Jeszcze by piesek uciekl, choc zaczynal w to watpic, skoro od poczatku nie okazywal nawet cienia strachu. Po dokonaniu owej czynnosci kontynuowal obserwowanie pieska, podnoszac nieco glowe. Niebieskie oczy z ciekawoscia oczekiwaly jakiegos ruchu ze strony Nadii.
Nadia
Dorosły

Nadia


Female Liczba postów : 84

     
Uszy Nadii uniosły się, a następnie odchyliły do tyłu, gdy kot zamruczał. A przynajmniej ona uznała ten dźwięk za mruczenie.
Niczym wierne odbicie, zniżyła łeb i odsłoniła długie kły, wydając z siebie coś pomiędzy warknięciem, a długim szczeknięciem. Następnie uniosła łeb, wpatrując się w kota żółtymi ślepiami.
To, że nie budzi przerażenia w swym przyszłym obiedzie, było dla niej nowością wymagającą zbadania. A że przyzwyczajona była poznawać świat przez narząd węchu, podeszła bliżej, obwąchując dokładnie jedną z przednich łap kota. Stwierdziła przy tym, że zwykle widywała koty bardziej włochate. Nie wiedziała, czym był pokryty ten osobnik, ale nie było to nic, co by znała - z całą pewnością nie porastało go futro, ani pierze. Dziwny kot.
Łapą poskrobała w skórę obiektu obserwacji. Powierzchnia, o którą zazgrzytały jej pazurki, była zaskakująco twarda. Ciekawe...
Lavaalis Xiorituri
Przywódca Smoków

Lavaalis Xiorituri


Male Liczba postów : 47

     
Od razu uprzedzam, ze Lis nie ma lusek. Ma bardzo twarda, mocna skure, przypominajaca te u jaszczorki.
Gad ucieszyl sie, ze piesek znow go nasladowal. Zaczynal go nawet lubic, nie wiedzac nawet, ze obiekt jego zaonteresowania myslal o nim raczej jak o jedzeniu. Bez zadnych ale pozwolil czworonogowi obwachac swoja lape, nawet jej dotknac. Oczywiscie, nie znal celu tych dzialan, ale nie przeszkadzalo mu to ani troche. I tak nie zamierzal o nic pytac, gdyz nie mial tego w zwyczaju. Takiego nastawienia nauczyl sie od swego opiekuna, z ktorym przeciez spedzil pietnascie lat zycia, a ktorego tym bardziej szanowal, od kiedy ten uratowal jego zycie, choc nie musial. W koncu to Lis sam sie go uczepil.
Smok zaczal sie zastanawiac, czy moze piesek nie jest glodny. W koncu, jakos tak mizernie wygladal... To znaczy, w jego oczach. A poza tym, spodobal mu sie, wiec nie chcial, by czworonog padl sobie z glodu. Tak wiec gdy Nadia skonczyla przygladac sie jego skorze, gad w krotka chwile zwrocil czesc ryb, ktore niedawno zjadl, i glowa podsunal je w jej strone. Spojrzal wpierw na nia, pozniej na ryby, i wreszcie znow na nia, z zacheta oczach. Co prawda nieco smierdzialy kwasem zoladkowym, ale nawet nie byly mocno nadtrawione. W koncu dopiero niedawno je zjadl.
Nadia
Dorosły

Nadia


Female Liczba postów : 84

     
Nadia była, nie bójmy się tego powiedzieć, nienaturalnie chuda. To wrażenie potęgowały jeszcze długie łapy, uszy, cienki raczej ogon i wydłużony pysk.
Gdy kot zwrócił ryby, #034 również pochyliła łeb i zaczęła zaciskać mieśnie gardła, próbując go naśladować. Ale z jej pyska pociekło najwyżej trochę śliny - żołądek miała pusty.
Usiadła, wpatrując się w wielkiego kota. Tym razem jej próba naśladownictwa wyraźnie nie wypaliła. Jak jej przyszły posiłek na to zareaguje? Miała nadzieję, że nie obrazi się i nie ucieknie. Nie miała ochoty gonić go przez las.
Ryby również wyglądały apetycznie. Może lekko czuć je było kwasem, jednak Nadia nie była wybredna. Jeśli jest głodna, zje praktycznie wszystko, co ma jakąkolwiek wartość odżywczą. A ryby mają takowych niemało. Jak by nie patrzeć, leżało tu przed nią mięso, a jego zapach powodował, że z długiego pyska wilczycy ciekła ślina.
Nie spuszczając wzroku z kota pochyliła się, by dokładniej obwąchać ryby. W brzuchu jej zaburczało. Bardzo powoli, z oczyma wciąż utkwionymi w kocie, chwyciła za ogon jednej z ryb i wyciągnęła ją ze sterty. Położyła ją kawałek dalej, po czym usiadła. Czekała. Czy kot spróbuje jej zabrać rybę? Jeśli tak, wilczyca planowala bronić leżącego między jej przednimi łapami posiłku. Nawet, jeśli kot udrapie ją w nos.
Lavaalis Xiorituri
Przywódca Smoków

Lavaalis Xiorituri


Male Liczba postów : 47

     
Prawde mowiac, Lis nie oczekiwal, ze piesek sprobuje nasladowac zwracanie jedzenia. Rozbawilo go do tego stopnia, ze otworzyl szeroko paszcze i wypuscil bardzo szybko powietrze, jakby probowal sie zasmial bez wydawania dzwieku. Zamknal jednak duzo wolniej, zeby nie klapnac. Klapanie zebami nie bylo w porzadku, wilczek moglby to odczytac jako wyzwanie do ataku. Za to Nadia mogla zauwazyc, ze zeby gada nie wygladaly na jakies bardzo ostre. Nie byl on przystosowany do atakowania za pomoca szczeki. Od walki mial kule plazmy, a jego glownym pozywieniem byly ryby. Chociaz moglby tymi zebami bez problemu zabic wilka, czy nawet niedzwiedzia. Z reszta, Lis nie lubil walczyc. Zdecydowanie wolal miod.
Procz poprzedniego zachowania czworonoga, gada rozbawila takze jego ostroznosc, ale tu juz powstrzymal swoje emocje. Z uwaga przypatrywal sie, jak duzy piesek zabiera rybe, po czym wyszczerzyl zeby w usmiechu, lekko przy tym rozwierajac paszcze, i kiwnal glowa, a raczej poruszyl nia w gore i w dol, bo na kiwniecie to nie bardzo wygladalo. Jednak nieco go zdenerwowalo, ze chudzielec ten wzial tylko jedna rybe. Jak jest sie tak chudym, trzeba zjesc wiecej! O nie, on nie zamierzal pozwolic, by piesek padl z glodu! Podsunal reszte ryb pod lapy Nadii. Niech zje, zeby sie najadl! Jakos sobie nie potrafil wyobrazic, by dorosly wilk najadl sie raptem jedna ryba. Szczegolnie, ze nie mial nawet czego zwrocic. A wiedzial, ze wilki tak potrafia, bo widywal juz, jak mama dawala swoim szczeniakom nadtrawione mieso! Chwila... Czy to oznaczalo, ze Lis stal sie dla jasnego pieska tak jakby mama? Gad przechylil glowe na bok, patrzac gdzies w dal i wyraznie sie zastanawiajac. Ciekawe, czy bylby dobra mama... Pomijajac fakt, ze nie orientowal sie w kwestii wilczych - ani zadnych innych - plci.
Nadia
Dorosły

Nadia


Female Liczba postów : 84

     
"Z reszta, Lis nie lubil walczyc. Zdecydowanie wolal miod." Od dobrych paru minut próbuję doszukać się związku między tymi dwoma zdaniami. Nie wiem, czy to wina trzydziestostronicowej analizy dla "Konającego w zbożu", zarwanej nocy, czy braku związku, ale mój mózg nie potrafi sensownie połączyć tych dwóch zdań. A może po prostu tej nocy posunęłam się o jedną tabletkę za daleko...
Nadia również otworzyła pysk i sapnęła, a następnie powoli go zamknęła. Z zainteresowaniem i zaciekawieniem przyglądała się, jak wielki kot przesuwa resztę ryb w jej stronę. Po chwili, w reakcji na działania tegoż osobnika, uniosła wargi, odsłaniając długie, ostre kły. Powoli poruszyła łbem w górę i w dół. Dopiero potem, żarłocznie, zatopiła zęby w pierwszej rybie. Pochłonęła ją w kilka sekund, a zaraz po niej kolejną. A post krótki, bo trudno palcami trafiać w klawisze. Poprawię się. Kolejny będzie esejowaty. Przepraszam.
Lavaalis Xiorituri
Przywódca Smoków

Lavaalis Xiorituri


Male Liczba postów : 47

     
Zdziwilabym sie, gdybys znalazla jakis zwiazek pomiedzy tymi dwoma zdaniami. Tak, zrobilam tak w pelni swiadomie i przy zdrowych zmyslach. Ot, smieszkowac sobie lubie. xd A co do posta nic nie mam, mi samej zdarza sie duuzo krotsze pisac.
Lis z zadowoleniem obserwowal, jak piesek pochlanial ryby. Chwilowo nawet porzucil dociekania odnosnie tego czy aby nie matkuje czworonogowi. Z reszta, jak sobie w duchu stwierdzil, byl przeciez dorosly. Potrafil wciaz za cos odpowiedzialnosc! A opiekowanie sie takim pieskiem bylo calkiem dobra perspektywa... No, jak sobie takiego wychoduje, to sie dowie wiecej na temat wilkow! Nie kazdych, ale jednak. Poki co po prostu polozyl sie na ziemi i obserowowal Nadie, a pozniej przekrecil sie na bok i przeciagnal sie. Oczywiscie tak, aby jej nie dotknac, gdyz moglby ja wtedy przewrocic. Nie wolno przewracac pieskow. X sie zawsze denerwowal, kiedy Lavaal go przewracal. Tak to jest, jak sie probuje nasladowac dzieci...
Na szczescie gad juz z tego wyrosl, i wilki mogly miec do pewnego stopnia spokoj, kiedy byl w ich poblizu. Oczywiscie, nie oznaczalo to, ze byl kims, kogo chcialoby sie na codzien spotykac. Tak przynajmniej uwazal sam o sobie. Na szczescie dla niego, wcale nie czul sie z tym zle. Dzieki temu mogl poznawac ciekawe osobistosci, nawet jesli widywal je tylko przez chwile. X duzo podrozowal, a pespektywa zycia w samotnosci byla dla owczesnego malucha czym przerazajacym. Ciekawe, czy jasny piesek nie czul sie samotny? Co prawda byl juz duzym pieskiem, ale pewnie tez posiadal jakies uczucia, skoro myslal. Bo gdyby nie myslal, nie probowalby go nawet nasladowac, a nawet jesli, to raczej nie tknalby nawet ryb. Tak to sobie smok tlumaczyl, obserwujac z zaciekawieniem wilka z pozycji lezacej. Nie podnosil nawet glowy, widzial go dokladnie.
Nadia
Dorosły

Nadia


Female Liczba postów : 84

     
Czy proces jedzenia można uznać za dowód na obecność myślenia? Jak by nie patrzeć, pierwotniaki też jedzą. Jedzą ryby, ptaki, nawet roślinka stojąca na oknie userki. Zaoferowano jej pokarm, to zjadła. Jak wrzucę roślince muchę, też zjada. Ale póki nie zrobi czegoś ponad to, raczej jej o myślenie podejrzewać nie będę.
Nadia myślała, oczywiście. Nie była roślinką. Ale opieranie wniosku o obecności myślenia na tak kruchych podstawach nie jest dobrym pomysłem. Może dojść do absurdu, gdy zaczniemy przemawiać do kostki drożdży, by czuły się mniej samotne. A jedzą. Chyba nawet są zwierzętami. Co do tego, nie mam pewności. Ale mogą być.
#034 zdarzało się myśleć. Myślała jednak dość przyziemnie, nie tworzyła planów na przyszłość, nie marzyła, nie pragnęła. Nie zaznała w życiu wielu uczuć, a nie da się tęsknić za nieznanym. Jeśli zawsze była samotna, to czy w ogóle odczuwała samotność? Nie znała innego życia. Nigdy nie poczuła, jak to jest nie być samotną. Samotność więc nie smuciła jej, a wydawała się rzeczą oczywistą i równie normalną, jak niebieskie niebo, czy trawa pod łapami.
Światopogląd tego dziwnego laboratoryjnego tworu był bardzo ograniczony. Wiedziała, że musi jeść. Wiedziała, że musi spać. I że musi przeżyć, oczywiście. Nie zaznawszy w życiu nigdy niczego więcej, dążyła do zaspokojenia tych trzech podstawowych celów. Gdy czuła głód, zabijała. Gdy była zmęczona, spała. A gdy próbowano ją zabić, broniła się. Były to działania w większości oparte na instynkcie, w mniejszym stopniu na doświadczeniu. Czy myślała abstrakcyjnie? Tego nigdy nie próbowano stwierdzić, ani zbadać. Prawdopodobnie, gdyby musiała, pomyślałaby i abstrakcyjnie. Obserwowała świat i katalogowała na podstawie szczątkowych informacji i doświadczeń. Na ten przykład, nie znała w ogóle idei jaszczurki. Nigdy żadnej nie widziała. Nie mogła więc uznać napotkanego osobnika za coś do jaszczurki podobnego. Zamruczał, więc został kotem. I póki Nadia nie zacznie się w jakiś sposób komunikować z otoczeniem, kot kotem pozostanie. I wilczyca zawsze będzie oczekiwała, że on udrapie ją w nos. Bo koty to robią. Spotkała w całym swoim życiu ledwo jednego, ale to starczyło jej, by stworzyć opinię o całym gatunku.
Żyła w wierze, że nie ma drugiego takiego stworzenia, jak ona - bo nigdy żadnego nie spotkała. Teraz, chodząc po terenach Krainy i widząc wilki, ma problem z zaliczeniem siebie do ich grona. Przecież nie są identyczni.
Czy #034 posiada jakieś uczucia? Cóż, kilka na pewno. W zetknięciu z nowym, czuje ciekawość. Gdy nie ma w pobliżu zagrożeń, odczuwa niejasne poczucie bezpieczeństwa. Z pełnym brzuchem i ciepłym miejscem do spania, zdarza jej się czuć zadowolenie. A szczęście i smutek? Są u niej uczuciami ulotnymi. Smuci ją, gdy popełni błąd w analizie sytuacji. Euforię odczuwa, gdy uda jej się cokolwiek zrozumieć. Uczucia wyższe, takie jak miłość, nienawiść, czy chociażby przywiązanie, są jej obce. Nigdy nie znalazła się w sytuacji, w której mogłyby się wykształcić. Nie znała poczucia przynależności, skoro nigdy nigdzie nie przynależała. Ale to chyba nie jest źle - skoro nie może jej tego brakować, na swój dziwny sposób musi być stworzeniem zadowolonym. Userka chciałaby, podobnie do wilczycy, nie umieć tęsknić, ani cierpieć.
Nadii w końcu udało się wypełnić żołądek tak, by nie weszła tam już ani jedna ryba. Nażarła się do tego stopnia, że brzuch jej wyraźnie wystawał. Nie potrzebowała często jadać - ten posiłek starczy jej na co najmniej tydzień. Była bardzo ekonomiczna pod tym względem. Pozbawiona możliwości spożywania regularnych posiłków, niczym wąż najadała się na zapas, by następnie przez wiele godzin leżeć i trawić.
Teraz też się położyła, w innym jednak celu. Wyciągnęła się na boku na całą długość, naśladując wiernie ruchy kota. Obserwowała go przy tym uważnie. Była ciekawa, co z tego naśladowania w końcu wyniknie. Już nie była głodna, więc plan zjedzenia wielkiego kota odszedł w niepamięć. Teraz tylko obserwowała, zbierała dane.
Lavaalis Xiorituri
Przywódca Smoków

Lavaalis Xiorituri


Male Liczba postów : 47

     
Tak to jest, jak sie nie wbije w czyjs tok myslenia. Ale nie bije za to, gdyz faktycznie nieraz ciezko zrozumiec o co mi chodzi. Podobnie bylo z Lavaalem. Na podstawie wlasnych obserwacji stwierdzil, ze piesek mysli. Gdyby stwierdzil co innego, to to by wlasnie myslal o czworonogu. Ale uznal ze ow mysli. I tak bedzie myslal, dopoki nie zmieni zdania. Pewnie, ze nieraz popelnial bledy w rozumieniu sytuacji. Nikt go nie uczyl, co jest co. Wszystkiego musial sie sam dowiadywac. A najlepszym na to sposobem okazalo sie byc patrzenie i sluchanie, a takze nie odzywanie sie. Zeby zaspokoic swoja ciekawosc, staral sie przebywac wsrod innych zwierzat i czekac, az cos powiedza na dany temat. Nie mogl zapytac wprost, gdyz mowil niewyraznie, no i moglby wszystkich przestraszyc. A gdy zaczal spotykac mniej strachliwe stworzenia, juz mu bylo obojetne - odezwac sie lub nie. Dlatego milczal i kreowal opinie na podstawie tego, co slyszal i widzial. A tesknota i cierpienie to bardzo wazne rzeczy, bo to one tworza nasze osobowosci. Jakze prawdziwe jest wtedy stwierdzenie: co cie nie zabije, to cie wzmocni. Ale to tylko moja wlasna opinia.
Lis przygladal sie, jak wilk zjadl ryby, po czym sie polozyl. Widac wciaz go probowal nasladowac. Smoka bardzo ciekawilo, czemu tak czworonog postepowal. Podniosl sie i podszedl do niego, po ulozyl sie na brzuchu, z nosem tuz przy jego nosie. Chcial zrozumiec motywy, jakie kierowaly duzym pieskiem. Dosc szybko jednak stwierdzil, ze to nic nie da. Podniosl sie do siadu, i wtem przyszedl mu do glowy genialny pomysl. Rozlozyl swoje skrzydla na cala szerokosc, a byly one prawie dwa razy dluzsze niz on sam. Oczywiscie, wpierw rozejrzal sie, czy drzewa nie blokuja go. Pozniej zwrocil pysk ku Nadii, ciekaw jak na to zareaguje. W koncu, wilki nie maja skrzydel.
Nadia
Dorosły

Nadia


Female Liczba postów : 84

     
Nadia podchodziła do tematu trochę inaczej. Wyszła z założenia, że jeśli obiekt obserwacji ją zobaczy, obserwacja będzie mniej prawdziwa. Więc się ukrywa po krzakach, niczym stalker. Wszystko, co nowe i nieznane, fascynuje ją. Tym bardziej fascynują ją wszelkie rzeczy, których nie potrafi pojąć - na przykład dziwne zachowania podobnych do niej stworzeń. Choć i zachowania kota ją zadziwiają. Jego jednak cechuje ciekawość, a tę wilczyca rozumie.
Wiernie naśladowała jego ruchy do momentu rozłożenia skrzydeł. Gdy je rozłożył, zapiszczała cicho. Wykręciła łeb do tyłu, szukając na własnym grzbiecie skrzydeł. Wiedziała, że ich tam nie ma. Ale i tak ich szukała.
Może po prostu są dobrze schowane? Gdzieś pod futrem?
Wydłużony pysk był idealny, by sięgnąć kłami do łopatek, gdzie powinny znajdować się skrzydła. Musi je znaleźć. Skoro kot mógł je rozłożyć, ona też może! Na pewno. To logiczne, prawda? W prawdzie nie była kotem, ale widziała już kiedyś kota. I tamten miał schowane skrzydła, nie było ich widać. Niczego nie rozkładał. Był mały, szary i puszysty.
Zaczęła ich szukać, w jedyny sposób, jaki przyszedł jej do głowy. Kłami. Na jasnym futrze szybko pokazały się pierwsze czerwone plamy.
Lavaalis Xiorituri
Przywódca Smoków

Lavaalis Xiorituri


Male Liczba postów : 47

     
Gdyby Lis mogl sie smiac, natychmiast rozesmialby sie z prób pieska, by znalezc skrzydla. To znaczy, to nie tak, ze nie mogl. Nie lubil tego robic, bo moglby wystraszyc wszystkich dookola. Ale rozbawilo go zachowanie Nadii, gdyz bylo dlan logiczne, iz wilki skrzydel nie posiadaja. Tylko ptaki, no i smoki. Chociaz X raz wspomnial mimochodem, ze w drugim przypadku nie zawsze tak jest. To byla jedna z tych chwil, kiedy uswiadamial mlodego, ze ow wilkiem nie byl, ani nawet stworzeniem, ktore spotyka sie na codzien. W innym przypadku Lavaal uwazalby siebie za wilka, albo zwyczajnie nie wiedzialby nic o wlasnym gatunku. A wtedy bylby smutny, ze wszyscy od niego uciekaja.
Gdy tylko wilk siegnal zebami do lopatek, gadowi przestalo sie to podobac. Nie chcial, aby ow przez niego sobie cos zrobil. Prawda, ze mogl powiedziec wymowke w stylu "nie to mialem na mysli", ale komu by to powiedzial? Chyba tylko sobie, a chyba nigdy by sobie nie wybaczyl, gdyby czworonog powaznie sie uszkodzil, bo on sam nie pomyslal. Miarka sie przebrala, kiedy na jasnym futrze pojawila sie krew. Smok gwaltownie poderwal sie na wszystkie cztery lapy, marszczac gniewnie brwi. Jego zrenice staly sie wezsze, a niektore wzory na ciele zaczely przypominac blyskawice, z ktorych jarzyly sie blekitne wyladowania elektryczne. Lavaal wydal z siebie gniewny, glosny ryk, ktory ani troche nie przypominal kociego mruczenia. Byl wsciekly na siebie za swe uwielbienie do eksperymentowania(tym bardziej, ze wiedzial, ze "piesek" go nasladuje), a takze na wilka, za to ze probowal znalezc skrzydla, ktorych nie mial, uzywajac do tego zebow.
Nadia
Dorosły

Nadia


Female Liczba postów : 84

     
Wilczycy zadzwoniło w uszach, gdy kot ryknął. Co gorsza, dzwonienie to wcale nie chciało minąć, zagłuszając wszystkie inne dźwięki. Nie usłyszała własnego głosu, gdy wstała i również spróbowała zaryczeć.
Nie znała pojęcia gniewu. Nigdy nie odczuła czegoś takiego, nie rozumiała tego uczucia. Nie była więc go w stanie rozpoznać w kocim zachowaniu. Uważała, że to, co zrobiła, było jak najbardziej normalne. Bolało, to prawda. Ale nie zrobiła nic złego. A ryk kota? Był dalszym ciągiem tej dziwnej zabawy w naśladownictwo. Kolejna czynność, którą miała powtórzyć.
Nie miała pojęcia, jak zaświecić wzorami na ciele. Ale ryk chyba wystarczy, cała reszta ruchów kota była jedynie dodatkiem. Kiedy unosimy łapę, by podrapać się za uchem, ważne jest podrapanie się za uchem, a nie zgięcie i uniesienie łapy. Można więc przyjąć, że i bez świecących dodatków zadanie z ryczeniem zaliczyła.
O ile zaryczała. Czuła, że porusza pyskiem i wykonuje wszystkie potrzebne czynności, ale uporczywe dzwonienie w uszach nie pozwalało odgadnąć, czy zaryczała. Chwilowo ogłuchła.
Patrzyła więc wyczekująco na kota. Z jego zachowania odgadnie, czy jej się udało.
Lavaalis Xiorituri
Przywódca Smoków

Lavaalis Xiorituri


Male Liczba postów : 47

     
Raczej ciezko o to, aby wilki prawdziwie zaryczaly, ale na pewno w jakims stopniu sie to Nadii udalo. Nie na to jednak smok zwracal uwage, a na fakt, ze najwyrazniej piesek nic nie zrozumial. Zachowywal sie zupelnie inaczej niz to, co znal. Nie odzywal sie, jak on sam. Ale byl bardzo ograniczony, skoro nie zrozumial, iz Lavaal byl na niego zly. Moze nikt go nie nauczyl? Moze nie mial opiekuna, ktory sie na niego zloscil, aby byc w stanie poznac to uczucie. Sam Lis nie znal chociazby pojecia "milosc". To znaczy, wiedzial o istnieniu czegos takiego, i sam nauczyl sie jednego z jej aspektow: przywiazanie. Ale nigdy sie nie zakochal. Podobnie bylo z radoscia, nie byla czyms codziennym u niego.
Wciaz byl zly, ale wyladowania elektryczne na jego ciele zniknely, choc same wzory jarzyly sie mocnym blekitem, i wciaz niektore z nich przypominaly blyskawice. Nie wiedzial co robic, zeby wilk przestal go nasladowac. Zaczynalo go to w tej sytuacji denerwowac. Ostatecznie czul bezsilnosc. Westchnal ciezko i podszedl do czworonoga, przygladajac sie przez krotka chwile jego ranom. Nie byly one zbyt glebokie, ale rana to rana. Pochylil sie i polizal czerwone plany, pozostawiajac na futrze pieska bardzo lepka sline. Zeby lepiej wyjasnic sytuacje, po godzinie mycia moze zejdzie. Podobno slina ma lecznicze wlasciwosci, wiec na pewno na zle to Nadii nie wyjdzie. Po tym smok odsunal sie na dwa kroki i usiadl, przygladajac sie pieskowi. Nieco sie martwil, ze swoim rykiem byc moze ogluszyl go na chwile. Kiedys tak zrobil X'owi, ow pozniej byl nan wsciekly, bo przez jakis czas dzwonilo mu w uszach.
Nadia
Dorosły

Nadia


Female Liczba postów : 84

     
Lecznicze właściwości śliny niektórych zwierząt są związane z obecnością penicyliny, jak to userce nauczycielka od biologii tłumaczyła. Penicylina na przykład znajduje się w ślinie psów. Prawdopodobnie wilków również. A w smoczej? Niestety, nikt tego jeszcze nie zbadał.
Nadia po raz kolejny zetknęła się z tym dziwnym zachowaniem - znowu została polizana. Nie miała pojęcia, co o tym sądzić. Nie rozumiała, a brak zrozumienia zawsze ją smucił.
Po spotkaniu z miniaturowym wilkiem wiedziała już, że nie chodzi w tym geście o smak lizanego. Miniaturowy wilk w końcu, polizawszy, nie odgryzł jej nosa. Stąd więc wniosek, że kot nie smakuje jej przed pożarciem.
Gdyby znała pojęcie pytania i umiała je zadawać, zapewne by go zapytała. A potem nic nie zrozumiała z dźwięków, które by z siebie wydał w odpowiedzi. Pod względem komunikacji była jednak mocno ograniczona. Nie zapowiada się też, by to się szybko zmieniło.
Nawet jednak, gdyby umiała się komunikować z innymi, nie usłyszałaby odpowiedzi. W uszach nie przestawało jej dzwonić, i raczej nieprędko przestanie.
Dwa akapity, by dojść do wniosku, że Nadia w żaden sposób nie może zadać pytania i odebrać odpowiedzi. Ale post się wydłuża, to najważniejsze.
Wilczyca pochyliła się, trąc i drapiąc przednią łapką uszy. Chciała wydrapać z nich to uporczywe dzwonienie.
Lavaalis Xiorituri
Przywódca Smoków

Lavaalis Xiorituri


Male Liczba postów : 47

     
Lavaal rowniez byl ograniczony pod wzgledem komunikacji, choc mniej niz Nadia. Poza tym, rozumial to, co sie don mowilo. Okazywal swiatu rowniez wiecej emocji, choc zazwyczaj zdecydowana czesc pozostawial dla samego siebie. Podobnie bylo z myślami, a myslal naprawde duzo. Musial przeciez na biezaco oceniac kogos, z kim przebywal, albo wyrabiac sobie opinie na temat danych zwierzat. Bylo to dla niego calkiem przyjemne zajecie, bo niewiele mial do roboty. Nawet lapanie ryb nie wymagało tyle energii, chyba ze bylo ich malo. Wtedy musial albo sie meczyc, albo poszukac dostaniejszego zbiornika wodnego. Albo ul pszczeli. Pszczolom ciezko sie bylo przebic przez jego skore, jezli w ogole bylo to mozlowe, wiec mogl im do woli wyjadac miod, ktory tak kochal.
Po raz kolejny byl niezadowolony zachowaniem pieska, ktory najwyrazniej nie wiedzial, co sie dzieje. No, tak naprawde to bardziej niezadowolony byl soba. O tyle dobrze, ze ta zagadkowa istota go juz nie nasladowala. Lav byl coraz bardziej ciekaw, co tak naprawde czworonogowi chodzilo glowe. Zalowal, ze nie potrafil czytac w myslach, ale bardziej chcial, aby wilk przestal sie krzywdzic. Nie wiedzac co lepszego mozna wymyslic, padl ciezko na ziemie i lapa przygniotl Nadie. Oczywiscie, kontrolowal sytuacje, wiec nie bylo szans aby samicy stala sie krzywda. Za to nie miala wielkiej mozliwosci ruchu. Lis zdecydowal, ze pusci wilka, kiedy temu przestanie dzwonic w uszach. Jednego tylko nie wiedzial - jak to pozna? No, jakos to bedzie!
Nadia
Dorosły

Nadia


Female Liczba postów : 84

     
Nadia pisnęła niczym nadepnięta mysz, gdy spoczęła na niej kocia łapa. Rozpłaszczyła się na ziemi, patrząc na kota. Dlaczego jej to zrobił? Kolejne niezrozumiałe dla niej zachowanie. A ona nawet nie ma brwi, by je unieść w niemym pytaniu.
Dzwonienie w uszach zaczynało słabnąć. To dobrze. Chociaż w poznawaniu świata kierowała się głównie węchem i wzrokiem, słabnięcie tego nieprzyjemnego uczucia było dobre. W końcu kto wie, może uszy się jeszcze przydadzą? Dzięki uszom łatwiej namierzyć zdobycz, na ten przykład. Albo uciec przed samochodem.
Myślenie o przyszłości tak odległej, jak przyszłe polowanie nie leżało jednak w jej naturze. Była najedzona, zadowolona, było jej dobrze. Może pozycja, w jakiej się znajdowała pod kocią łapą nie była specjalnie wygodna, ale to nie było problemem.
Rozluźniła mięśnie, opierając łeb na łapach. Choć smucił ją brak zrozumienia zachowań kota, wierzyła, że kiedyś w końcu je pojmie. A teraz? Raczej nie zapowiada się, by cokolwiek miało się w jej sytuacji zmienić. Zamknęła ślepia, decydując się wykorzystać ten moment bezruchu na odpoczynek.
EDIT:
Gdy po jakimś czasie kot rozluźnił uchwyt, wyrwała na wolność, uciekła. Kto by w końcu chciał być przygniatany?

zt.
Sponsored content