Zakątek Amiru

Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl



Znalazła. W końcu udało jej się odnaleźć niewielki zakątek, w którym mogłaby zamieszkać. Pozornie wyglądać może nieprzychylnie, bo i sporo tutaj wody, niemniej jednak i wady w atuty przemienić się mogą, kiedy w oczy zajrzy nam głód, chłód czy ubóstwo. Prawda?
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Post na Obrzeżach olany, fakt. Mam nadzieję, że wybaczycie, w końcu 'wylegitymowała' się ostatnio tak wiele razy, że nie sposób zliczyć. AM wybaczy, wszakże i tak jego nieobecność uniemożliwiłaby kontrolę graniczną. Przetransportowała także (mam nadzieję...) dwójkę szczeniąt, udając się z nimi niemal od razu do jednej z wiekszych jam, położonych nieco wyżej, dalej od wody - prowadził do niej dość sporych rozmiarów tunel, zatem upadek z jakiejś skalnej półki czy nieopaczne wturlanie się do wody było niemożliwe. W końcu młode nie chodziły na tyle dobrze, by wymknąć się tunelem i nie dać się matuli dogonić. Tak przynajmniej wierzyła sama Amiru, licząc, że 'jakoś to będzie'. Nie powinno być ofiar w ludzi... w wilkach!
Ułozyła młode nieopodal siebie, przytuliwszy się do nich. W jaskini było cieplej, nie wiał też mroźny wiatr. Może ciemno - ale gdzie obecnie było jasno?
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
Zgubił się, przepadł w drodze. Proszę teraz iść odszukać Nagiego, tak userka chciałaby potajemnie, w głębi duszy powiedzieć, jednak przecież ma wspaniałe serce! Przyszły Nagus przez całą drogę siedział cicho, jakby ktoś rzucił na niego czar uniemożliwiający mu jakiekolwiek reakcje, albo przynajmniej podał mu napar z mandragory, której przypisuje się magiczne właściwości. Wilczek rejestrował każdy element podczas podróży, jako że jest wzrokowcem, jak i userka. Nie potrafił jednak zrozumieć jak ogromny był ten świat. Mógł tylko swobodnie przypuszczać, że miejsce, w którym przyszedł na świat oraz droga do obecnego położenia są tylko małym skrawkiem świata. Nie potrafił ogarnąć tego myślami, przeto jego łebek zbyt mały na takie wzniosłe rzeczy.
Kiedy trafili do groty, jak mniemam, wilczek odczuł już w pierwszym momencie gdy jego ciało zareagowało na znacznie cieplejszy klimat. Prawdę powiedziawszy, myślał, że chłód towarzyszący mu od narodzin jest normalną sprawą i będzie mu służyć jako kompan do końca jego marnych dni. Wizja ciepłego miejsca nieco dodała mu... ulgi? Albo może odjęła mu nieco złości na ten świat. W każdym razie na pewno poszło w pozytywnym kierunku.
Kiedy został położony na ziemi od razu zaczął rozglądać się po grocie. Tulił się do sierści mamy, wszak bardzo się lękał nowości. Z pewnością potrzebowałby jakiegoś przewodnika w życiu, no chyba, że kiedyś mu przejdzie i nauczy się nieco bardziej rozluźniać i przystosowywać do zmian, które przecież spotykają nas na każdym kroku. Spojrzał na wilczycę, jakby od niej oczekując jakiejś wskazówki, czy to wszystko jest normalne i bezpieczne, czy raczej powinien pozostać przy niej i chronić w jej 'ramionach'.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Amiru dała się ponieść wyobraźni. Ułożona na boku tuż obok (chyba?) dwójki szczeniąt, tak , by blisko do pokarmu oraz ciepła jej ciała dzieciątka miały, oddała się fantazjom oraz przemyśleniom. Gdybania ruszyły na sobie tylko znane tory, brnąć daleko, daleko. Jakie będzie pierwsze słowo? Jakie będą ich relacje? Kiedy zaczną gaworzyć? Kiedy ruszą na pierwsze wycieczki? Pech, iż przyszły na świat w takim okresie; zima za pasem, najtrudniejszy do przetrwania okres. Jak będzie potem? Przyjdzie wiosna, może wróci słońce, maleństwa ujrzą owady, pierwsze kolorowe kwiaty, zielone pączki, bazie... Oj, tak, Ami zawsze czuła bliską więź z naturą, zatem wiosna była jej ulubioną porą. Wszystko się odradzało po długiej, męczącej hibernacji. Oczywiście z gawr wypełzały też zaspane, wygłodzone niedźwiedzie, więc oczy trzeba mieć szeroko otwartymi. Co począć? Nie będzie mogła wypuszczać się z potomkami zbyt daleko, ale to nie znaczy przecież, iż będą się gorzej bawić. Mogą mieć frajdę i tuż, tuż pod nosem, nieopodal jaskini. Nie zamierzała także trzyma ich pod kloszem, wychowując dwójkę niedorajd życiowych, nieodpornych wcale nie tylko na trudy życia doczesnego, lecz i na wszelkie choroby czy alergie.
Nie znała się na wychowywaniu młodych. Nie wiedziała więc, co będzie dla nich najkorzystniejsze; dlatego zatem starała się wszystko racjonalizować, przemyśleć z każdej strony oraz spojrzeć na wszystko z rozmaitych perspektyw. Dodawala, mnożyła, dzieliła... Sprowadzała macierzyństwo do czystej matematyki; bilansu zysków i strat. Trzeba będzie nad tym popracować, zdecydowanie!
dostrzegła brak pewności młodszego syna, co rozumiała w pełni i wcale nie uważała za coś niecodziennego.Uśmiechnęła się zatem łagodnie, delikatnie trąciwszy noskiem ciałko szczenięcia. Nie mocno, nie po to, by przewrócić. Chciała dodać otuchy, pokazać, iż jest przy nim. Być może na moment odwróci uwagę szczenięcia od tego, co nowe i przerażające?
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
Na jego pyszczku zagościł delikatny uśmiech, wówczas gdy dotknęła go nosem. Jej bliskość bardzo mu odpowiadała i nie rozumiejąc czemu, w niezwykle szybkim tempie go uspokajała. Nie czuł się skrępowany w jej obecności, choć z początku tak właśnie się działo. Czuł swego rodzaju wstręt do całego świata, a mimo to, ona dała mu coś, co przyjął bez żadnych oporów. Spojrzał w jej błękitne ślepia, widząc jak się błyszczą i emanują spokojem. Zaiste, najpiękniejsza istota jaką widział!
Otarł pyszczkiem o bok samicy i postanowił iść za niemą radą mamy. Wszystko szło nawet sprawnie, bo i on już zaczynał pojmować tajniki starodawnej sztuki jaką było chodzenie. Wciąż poruszał się jak kaczka, ale przecież ważne, że mu się to udawało. Tylko raz na jakiś czas tracił on równowagę, ale szybko starał się postawić łapę w odpowiednim miejscu, by uniknąć upadku. W większości mu się to udawało, a pozostałe porażki można podciągnąć pod kartotekę nauki. W każdym razie! Wszystko szło pozytywnie poprawnie, ale do czasu gdy jego łapki trafiły na inne podłoże. Było one zimniejsze i... bardziej śliskie. Lód. Zaniepokojony obserwował jak jego łapki rozjeżdżają się - każda w inną stronę. Cała jego dłuższa sierść na karku, ciągnąca się przez kręgosłup, aż do samego ogona uniosła się w górę, ujawniając jak bardzo maluch jest przytłoczony tą sytuacją. Nie trwało to długo nim szczenie padło na śliską nawierzchnię. Każda kolejna próba wstania kończyła się fiaskiem. Ale dlaczego? Przecież już myślał, że nauczył się posługiwać łapami, czyżby się mylił? Jego zrozpaczony wzrok wędrował po jaskini szukając wsparcia. Pisnął mimowolnie, dając upust frustracji.
Nie chciał jednak się poddawać. Miał świadomość tego, że matka ruszy mu na pomoc, ale chciał pokazać jak silny się stał, chociaż w rzeczywistości tak nie było. Powoli zaczynał kształtować się charakter młodego, a w jego wypadku, jeżeli mu zależało to starał się z całych sił, by to osiągnąć. Chęć popisu przed mamą pojawiła się jakoś samoczynnie, bo przecież nie poznał jeszcze tego typu definicji jak ego, czy chęć zaimponowania. Pazurkami zahaczył o mikroskopijne nierówności w powierzchni i po wielu trudach w końcu zaczął się podnosić. Spojrzał na mamę z przepełniającą go dumną. Ogon stał jak na warcie - instynktownie, gdyż go jeszcze nie kontrolował. Szybko jednak duma przelała szalę porażki, bowiem Nagi przestał się koncentrować i zaliczył piękną glebę.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Obiecała sobie, iż nie będzie nadopiekuńczą. Dlatego zatem nie rzuciła się od razu na ratunek młodemu, pozwalając mu na własnej skórze doznać bólu związanego z życiem doczesnym. Liczyła, że w ten sposób samczyk urośnie na bardzo wytrzymałego, niezłomnego wilka a nie byle lebiodę. Uśmiechnęła się delikatnie, podnosząc do siadu - ostrożnie, aby nie skrzywdzić drugiego synka, który najprawdopodobniej odsypiał. Nadmiar emocji, zapewne.
- Witajcie w domu - rzekła spokojnie, świadoma tego, że najprawdopodobniej malec niczego nie zrozumie - nie tylko słowa, jego sensu, lecz ogólnej idei posiadania domu; miejsca służącego jako azyl, schronienie przed tym, co złe oraz nieprzyjazne.
- To jest lód - wyjaśniła, ruchem głowy wskazując podłoże, na które przewrócil się samiec. Pochyliła się ku niemu, by być niedaleko,w razie wymaganej, natychmiastowej interwencji. W końcu siniaki siniakami, ale żeby łebek rozbił - pozwolić nie mogła!
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
/Pozwolisz, że umieszczę posta, którego już wcześniej napisałam xD
Jeśli chodzi o wdzięczne pierwsze słowo (o którym mowa była w poście usuniętym przez foum!!), to pozwolę sobie na małą anegdotkę. Otóż, userka Nagiego w latach swoich najmłodszych, w których miała powiedzieć pierwsze słowo, a na które czekali z niecierpliwością tatuś i mama - oboje zakładając, że to każde z nich będzie tym pierwszym słowem (a tak przynajmniej mi opowiadali). Natomiast mała psota już wtedy zniszczyła marzenia wszystkich i wszystkiego, bowiem pierwszym słowem wyłaniającym się ust była... lampa. Jak się później userka dowiedziała, lubiła patrzeć w sufit i na lampy, właśnie, a jej cudowni bracia wpajali jej to słowo i, ku zawiedzeniu rodziców, takież wyszło z jej ust. Jednak wracając do stanu samego malucha forumowego, tak naprawdę ciężko przewidzieć kiedy padną pierwsze dźwięki, które wzięte są za te nazywane mową. Jedni zaczynają bardzo wcześnie, inni bardzo późno, choć mogę wnioskować, że Nagi jako filozoficzna, poniekąd!, klucha będzie chciał jak najszybciej nauczyć się czegoś co go zafascynuje. A jeżeli o fascynacji mowa, to właśnie głos i dźwięki mamusi wpadały mu w ucho, pieszcząc jego zmysły.
Kiedy usłyszał słowa, nawet porzucił on próbę ponownego wstania do góry. Leżał on na śliskiej powierzchni, minimalnie przesuwając sie w jedną stronę, pewnie dlatego, że powierzchnia nie była w tym miejscu równa i ściągało go w jednym kierunku. Podniósł jeno główkę i postawił uszka na sztorc, przy czym jedno z nich złamało ( O: ) i wyglądał jak typowy burek. Cóż chrząstka uszna szczeniąt potrzebuje czasu, aby nabrać odpowiedniej twardości. Otworzył pyszczek i zaczął mlaskać nim, próbując naśladować mamę, ale cóż począć, było jeszcze za wcześnie.
Kiedy ździebko zniechęcony spuścił łebek w dół, zauważył on, że się porusza, a przecież nie chodził. Otworzył szerzej oczka i przyciągnął brwi ku sobie. Co się tu dzieje? Zahaczył pazurkami o lód, przestał. Puścił, znowu go zaczęło ściągać w jedną stronę. Rozłożył się plackiem na lodzie i przednimi łapkami, niczym żółw wodny, zaczął przeciągać całe ciało w kierunku kamiennego skrawka podłoża. Udało się. Stanął na równych łapach i spojrzał to na mamę, to na śpiącego brata - dużo traci, nie czas na zasypianie! Odwrócił się znów pyskiem do lodu, gdyż w jego małej łepetynie zaiskrzył plan. Plan na miarę stulecia! Odsunął się on kawałek i zaczął broczyć w kierunku ślizgawki. Nie była to szybkość światła, ale zawsze! W momencie zetknięcia z powierzchnią, bęcnął o ziemię, ale szybko podniósł się do siadu i na tyłku zaczął ślizgać się w te i spowrotem, aż w końcu zaczął zjeżdżać coraz dalej i dalej...
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Pozwolę. Mam nadzieję, że nadal ma sens - próbowalam uchwycić te aspekty, które poruszylam wcześniej. Nie wiadomo, jak wyszło, bo nienawidzę odtwarzać własnych wiadomości - post pisany ponownie nigdy nie wychodzi dobrze...
Amiru obserwowała poczynania syna, czując jednocześnie, jak rozpiera ją duma. Niech ojciec szczeniąt żałuje, bo nie ma nawet najmniejszego pojęcia o tym, jakże wiele traci! Najpewniej to własnie Amiru będzie świadkiem pierwszych prób gaworzenia, nawiązywania dialogu, aż w koncu i słów, w pełni zrozumiałych oraz wyraźnych. Była juz niemal w pełni spokojna o rozwój młodszego szczeniaka, przekonana o tym, iż sobie poradzi - gdziekolwiek los by go nie rzucił. No, chyba, że rzuci go w stronę niższych grot czy podziemnego jeziorka, stanowiącego niejako centralną część sieci grot, stanowiących kryjówkę idealną. Nie mogąc pozwolić, aby malec trafił na jakikolwiek uskok i zaliczył niebezpieczny upadek, zatem szybko przeszła z pozycji siadu do pozycji stania (Boże, jak to beznadziejnie brzmi!), aby nieco pewniej ruszyć w stronę malca. Owszem, jej łapy także się ślizgały, niemniej jednak na bazie doświadczeń nabytych w ciągu swego życia była już w stanie, chociaż mniej-więcej, zmierzać w wyznaczonym sobie kierunku.
Nie zatrzymała malca, a jeno rozłożyła się na brzuchu, czując kontakt własnego ciała z zimnym, twardym podłożem. Nie przejmowała się tym wcale, bo istotniejszym było to, iż stała się przeszkodą dla młodego łyżwiarza. Liczyła, że w ten sposób ograniczając mu ucieczkę w nieco mniej bezpieczne rejony jaskini (wszystko było idealnie strategicznie przydatne!) ocali jego młodziutkie jestestwo przed krzywdami. Będzie biegac za nim, trudno, nikt nie mówił, iż będzie łatwo.
Słodkie macierzyństwo.
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
Dupołyżwarz, w gwoli ścisłości. Sama jazda sprawiała mu pewną dozę przyjemności. No dobra, nie ukrywajmy tego, dawała mu, pardon za wyrażenie, kupe radości. Jednak mały smyk wcale nie pękał ze śmiechu, czy rozpływał się w błogim chichocie. Podchodził do tego, zaiste, ze stoicką miną i spokojem. Nie da się zaprzeczyć, że jego ślepka rozpromieniały szczęściem i zadowoleniem, ale jego pyszczek nie pozostawał tak szczery z odczuciami. Kilka obrotów, dłuższy ślizg i wpadł prosto w ciało mamy, niczym w sieci. Nie przeszkadzało mu to, nie był w jakiś sposób zawiedziony, że przerwano mu zabawę. Po prostu przyjął ten fakt jako najnormalniejszą rzecz w świecie.
Uśmiechnął się do mamy, ale mig przestał, a nawet pisnął mimowolnie w wielkiej rozpaczy. Poczuł niebywały dyskomfort. Nie stało się to z minuty na minutę, już wcześniej odczuwał lekkie obrzmienie w pyszczku. Tak mamo, nadchodzi czas, kiedy trzeba będzie chować wszystkie meble w domu. Okres ząbkowania. Oczywiście to nie jest tak, że nagle mu wyrosły - bo do tego jeszcze nie doszło, ale z czasem pewnie tak się stanie. Jego dziąsełka były lekko opuchnięte i rumiane. Wielkimi krokami zbliżał się czas, kiedy małe szpilki wydostaną się na dobre. Póki co jednak nie było ich widać, acz przy bardzo bliskim kontakcie można by je już wyczuć przy naciśnięciu na dziąsła. Mały zaczął mlaskać próbując jakoś złagodzić sobie bardzo przykre uczucie, nic jednak to nie dawało. Nim ktokolwiek mógł zareagować, taką miał przyanjmniej nadzieję, maluch dorwał się do łapy mamy i zaczął memłać jeden z palców. A co miał biedak zrobić!

/w jakim odstępie czasu szczeniaki zaczynają mówić? xD
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
/ NIe mam pojęcia, to zależy chyba tylko od Was
Post na szybko, krótki, bo zajęcia niebawem - a jescze przygotować się na nie trzeba. Przeczytać teksty, przygotować argumenty do debaty, na udział w której nie mam najmniejszego udziału. Najchętniej zostałabym w domu, ale że ostatnio mnie nie było oraz boję się gniewu wykładowcy, trzeba spiąć poślady. //

I dlatego właśnie istotnym jest, by szczeniaki zaopatrzyć w odpowiednie zabawki, aby nie łapa Amiru, a właśnie one stanowiły przedmiot 'wyżywania się' oraz podrażniania obolałych, puchnących dziąseł. Niestety, bieda w kraju - gryzaków zabrakło. Ami poniekąd jedynie mogła się domyślać, o co chodzilo - bo w końcu pierwszy raz została postawiona w roli matki. Pierwszy raz miala także do czynienia z ząbkującymi malcami, bo swojego dzieciństwa - a przynajmniej aż tak wczesnego - nie pamiętała dość dobrze. Nic też w tym dziwnego, bo w końcu nie ma jednostki, która - w przypadku ludzi - pamiętałaby pierwsze trzy lata życia. Chyba, ze jakiś ewenement, userka dawno już przestała gonić za tego typu nowinkami, informacjami czy ciekawostkami.
Wracając zaś do samej Ami: pozwalała oślintać smykowi swoje paluchy, zastanawiając się jednocześnie nad tym, co podstawić młodemu do kąsania. Na razie szpilki nie atakowały, zatem to zniesie, niemniej za jakiś czas będzie tylko gorzej, mniej przyjemnie. Wsadzi mu kawałek drewna do mordki i niech się zajmie sam sobą.
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
Mamo, czy Ty chcesz, aby sobie drzazgi powbijał? Dopiero byłoby krzyku, płaczu i apokalipsy. Łapka samicy z pewnością nie zaznała żadnej krzywdy, przeto maluch dziąsłami to co najwyżej mógł dostarczyć pewien niecodzienny rodzaj masażu. Jedyną wadą była, niewątpliwie, ślina. Chociaż i tak dobrze, że nie mamy tu przypadku wścieklizny, bowiem Nagus jeno trochę zwilżył jej sierść na łapce. Podniósł on głowę i z niewysłowionym grymasem zwiastującym tylko nieszczęście spojrzał na mamę i mruknął porozumiewawczo. Przeto mama zrozumie jego mowę... prawda?
Z pewnością wiek szczenięcy jest trudny, zwłaszcza, gdy trzeba przechodzić przez kolejne etapy dojrzewania. Ciekawe jak mama sobie poradzi wówczas, gdy odkryje, że świat dzieli się na dwa różne gatunki wilków. Z pewnością, wszyscy od razu dostają małpiego rozumu, jak wyjaśnić kwestię, która pojawia się chyba w ustach każdego malca. Do tego jednak jeszcze czasu trochę jest, na szczęście dla rodzicielki.
Jego uwagę przykuła kolejna sprawa. Głos, yup. Userka zapomniała jak dobrze i ciekawie zajmować się kontem szczenięcia, więc prosi o wybaczenie, że przeskakuje z tematu na temat. Mruknął. Postawił uszy, w tym jedno załamane, które nie wróciło jeszcze do stanu pierwotnego. Mruknął raz jeszcze i patrzył to na mamę, to na brata, który wciąż kimał. Wszystko byłoby łatwiejsze, gdyby ktoś podpierał wątki szczeniactwa, ale cóż. Damy sobie radę. Po chwili pisnął i znowu, obserwując jak mama na to reaguje.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Oj synek, synek. Wiele jeszcze się musisz nauczyć - na przykład wyłapywania ironicznego wymienienia drewna po zdaniu, iż na gryzak nas nie stać. Toć Ami może niedoświadczona, ale też nie jest nadzwyczajnie nierozsądna, nie licząc irracjonalnej chęci powrotu do wilka, który zranił ją nie raz ani nie dwa. Zaś co do przeskakiwania z tematu na temat: toż to właśnie idealnie dziecięce, ponadto i samej mamuśce zdarza się do przesady często. Za wypisywane głupoty przepraszam, o przebaczenie proszę. Może wyjaśnienie zapaleniem oskrzeli przejdzie? Tak, tak, wiem już skąd ostatnie osłabienie, ciągnące się - jakby się zdawało - wręcz w nieskończoność.
Rzekomo porozumiewawcze mruknięcie nie zostało w pelni zrozumiane. Niełatwo opisać dźwiek, toteż - choć matki są w stanie poznać - nie sposób czytając dość do tego, jakiego typu był to odgłos. Coś na kształt "mamo, boli, pomóż! nie wiem, co się dzieje" czy też może "jestem głodny". Zaraz jednak, nim Amiśka chociażby zastanowiła się nad znaczeniem tego odgłosu, młody zaczął wyraźnie podejmować pierwsze próby komunikowania się z otoczeniem w dość werbalny, acz nieco nadal nieudolny, sposób.
- Dobrze, kochanie, jestem z Ciebie bardzo dumna - pochwaliła synka,. następnie lekko musnąwszy go noskiem. Jeśli nie zrozumie słów, może chociaż przyjazny gest pozostanie przez niego zauważonym?
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
Mamo, chyba oboje jesteśmy tak specyficznymi ludźmi, że tylko my sami możemy rozszyfrować nasze własne ironicznie żartobliwe zdania. Kiedy jednak userce leciały łzy szczęścia po policzku, bowiem znalazła w zamrażarce pół pizzu, przypomniała sobie o Nygusie. Przejęty własnym głosem  i dumny z tego, że się porozumiewa zaczął merdać ogonem w te i wewte, obijając mamusiną łapę. A kiedy jeszcze usłyszał słowa padające z jej ust, choć nie wiedział co dokładnie znaczą, miał silne przeczucie, że coś dobrego. W porywie radości i pierwszych odczuć dumy, szczeknął! Niczym rodowity szczeniak! Toż to dopiero wydarzenie. Mamuśka otwieraj szampana, zwołuj rodzinę i urządzaj święto!
Gdy jej nos dotknął jego ciałka, on oparł się na tylnych łapach, lekko nawet podskakując i złapał pyszczek mamy w swe "ramiona". Kiedy miał paczałki tuż przy paczałkach mamy, szczeknął raz jeszcze, radośnie, acz nie można powiedzieć, że to szczęście miał wymalowane na pysku. Stoik. Wzorowy pokerzysta. No nie do końca, bowiem mimo iż mimika samczyka pozostawała względnie spokojna, to z oczu i z mowy ciała dało się wyodrębnić uczucia, jakie w środku nim miotały.
- Ma--! - wymsknęło mu się między kolejnymi seriami pomruków, gdy wtulał pyszczek w gęstą grzywkę mamy.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Czy... jej... się... wydawało?
Amiru zamrugała nerwowo, jakoby próbując przywrócić siebie do stanu pełnej świadomości. Zapewne gdyby nie wilcza anatomia, która jakże często czyni wizjom userki wbrew, uszczypnęłaby się właśnie, coby upewnić się, czy czasami nie znajduje się we własnym śnie. Pięknym i wspaniałym - ale wcale nierzeczywistym. Nie mogła sobie w końcu pozwolić na sen, kiedy tyle niebezpieczeństw czyha za przysłowiowym rogiem na jej własne, ciekawskie i niezdające sobie jeszcze sprawy z zagrożeń tego świata, pchające się w łapska potworom szczenięta. Okej, może było w tym nieco przesady - ale to wina syropku! Milo mieć w końcu wykręt na własny brak zrównoważenia.
- Ma - ma - powiedziała, chcąc zachęcić synka do dalszych prób, jednocześnie zaś przyłożyła łapkę do własnej piersi. Albo przynajmniej ją wskazując? W każdym razie zrobiła coś w ten deseń, w ramach granic dzielących ją od połamania łapy na skutek nienaturalnych jej wygięć. Mama. Och! Ależ była dumna! Byłaby nawet dumną, gdyby mlody mruknął "lampa", doprawdy! Grunt, że zaczynał mówić - a co za tym idzie, rozwijał się jak najbardziej prawidłowo. Obawy przegonione. Był normalnym, zdrowym, nieco może mniejszym dzieciakiem.
- Na - gi - rzekła powoli, z kolei do malca łapkę leciuchno przykładając. Imię drugiego syna, ze względu na jego złożoność i trudność, odłożyła na razie na później. Nie chciała w końcu zniechęcić smyka. Delikatnie i z matczyną czułością polizała lekko wilczka w policzek.
Oczywiście przed wszystkim tym, co w poście zawarte, oswobodziła się dyskretnie z uścisku szczenięcych łapeczek.
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
Racjonalność i pewne działania, które w rzeczywistości nie miałyby racji bytu to pojęcia zbędne w uniwersum for fantasy. Tu fizyka, fizjonomia, wszechświat, wszystko to generowane jest przez nasz ludzki umysł, a co za tym idzie, uczłowieczanie wszystkiego. Czasem bywa to śmieszne, czasem straszne, ale zawsze wszyscy wiemy o co chodzi, czyż nie? Wracając zaś do Nagusa, przekręcił on na bok łepek, gdy mama wskazywała na siebie i wypowiadała te słowa. Bułka z masłem... orzechowym, żeby czasem się nie zakrztusił.
- Ma? - mruknął nadając temu formę bardziej pytania, a gdy wilczyca wskazała na niego ten przekręcił łebek w drugą stronę i przyciągnął brwi ku sobie, jakby głęboko rozpatrując tą wypowiedź. On? N-n-n-- Meh, jak to? Zmarszczył nosek, przybierając mimikę, jakby co najmniej chodziło tu o podjęcie decyzji życia lub śmierci. N-n-n-n... - Na! - krzyknął, choć to bardziej podpadałoby pod pisknięcie szczeniaka. Uśmiechnął się delikatnie, gdy dostał całusa w nos. Załóżmy, że stało się to po tym, jak zdążył wypowiedzieć tą sylabę. Userce ciśnie się na umysł i łapki, żeby napisać pewną anegdotę (ach, ona i jej suche opowieści) a pro po tych dwóch sylab, ale jako że powiązane są one z językiem japońskim, to sobie daruje, bo tylko narazi się na potępiający wzrok innych. Łza.
- Maaaaaaa-! - przeciągnął i "boop" - dotknął noskiem nosa mamusi i uśmiechnął się bardzo błogo, przymykając na sekundę swoje oczka. Właściwie to ciężko stwierdzić co dokładnie kierowało smykiem, że nie wypowiedział on pełnych słów, ale raczej możemy wykluczyć, iż nie umiał ich powiedzieć, nie jest również prawdą, że robił to by dokuczyć mamie, ot tak mu wyszło.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Orzechowym, orzechowym - zaklei sobie pyszczek, to nie będzie nazbyt gadatliwym. W przyszłości, rzecz jasna. W tej bowiem chwili, biegnącej przed siebie aby za kilka minut stać się jeno mglistym wspomnieniem, marzyła o jak największej porcji słów, półsłówek, sylab czy mruknięc. Zbawienna i niezmiernie lecznicza była ich moc: Amiru zapominała o wszelkich niesnaskach czy nieprzyjemnościach, koncentrując się w pełni na rodzinie. Może w nieco innej formie, niż planowała jako szczenię - jednak nie wszystko w życiu zaplanować, wyznaczyć, wykalkulować można. Nie przeszkadzało jej to, albo przynajmniej nie zastanawiala się nad tym, jak bardzo. "Mama". Och, czyż to nie najpiękniejsze słowo, jakie mogłaby usłyszeć rodzicielka? Nieważne, że usłyszała je w częściach, które przedzielała inna sylaba - zdawała się w całym tym uniesieniu nawet tego nie zauważać.
Kiedy dumna mamuśka poczuła kontakt noska synka z własnym kinolem, uśmiechnęła się rozanielona. Och, czyż nie za wiele tego szczęścia na jeden dzień? Wykorzystała limit przypadający na calą wieczność i teraz stanie się zgrzybiałym wapniakiem, zakazującym młodym niemal wszystkiego - dla własnego kaprysu, aby poczuć wyzszość nad potomstwem, umocnić autorytet czy dac upust emocjom, wyżywając się na niewinnych dzieciaczkach. Słodko!
- Ma-ma, Na-gi - powtórzyła z wolna, nie tylko same słowa ale i cała - nazwijmy to - procedurę, powiązaną z dotykaniem, macaniem, lizaniem. Śmiało, kochanie, nie krępuj się. Mamusia kupi wielkie pudło lodów, zagryziemy popcornem - i jakoś to będzie!
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
Kolejna łza spłynęła po policzku, tym razem Nagusa (i tylko w przenośni) kiedy poczuł jakby z kosmosu wibracje, że zostanie dzieckiem, któremu nic nie wolno. A już ci to! Mamo, you underestimate nude's power! HUehuehu, tak właśnie pomyślała userka. W wolnym odniesieniu, którego nie mogła sobie oszczędzić, a szkoda.
Na pyszczku malucha znów zawitało lekkie zakłopotanie połączone z ucieczką ze świata obecnego do tego wewnątrz umysłu malucha. Przeto lubił on na chwilę "odpływać" co dla towarzysza mogło to być nieco abstrakcyjne. Nie był jednak całkowicie odcięty od świata, baczne zmysły, którymi powoli uczył się kontrolować otaczający go świat, bardzo skutecznie wychwytywały szczegóły, które mogłyby oznaczać, że stało się coś nadzwyczajnego.
-Ma- - zaczął i przymrużył oczy, jakby zastanawiając się czy wypełnić usilne starania mamy. Nie był on, aż tak głupiutki, by nie wychwycić tego, że to jest to czego ten świat chce. Całość przerwy trwała zaledwie sekundę - ma! - dodał, co w gruncie rzeczy brzmiało jak jedno słowo.
- Mama, Na--ki! - powtórzył zaraz próbując dodać nieumiejętnie końcówkę do swojego imienia. Prawdopodobnie użyłby spójnika "i", gdyby go znał.. i w ogóle wiedział czym jest spójnik. Uśmiechnął się raz jeszcze, chcąc by i mama znów się uśmiechnęła, przeto dla niego było to skarbem, bez którego nie mógłby żyć. Ale zaraz, skoro już my się znamy, to co ze śpiącą królewną? Przechylił łebek na bok, wyglądając zza mamy i kierując wzrok na brata. Spojrzał bystrymi ślepkami na mamę, jakby zadając pytanie samym wzrokiem.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Amiru po raz pierwszy zastanowiła się nad kwestią, która userkę męczy już od kilku postów: skoro młody już teraz taki rozgadany, jak bardzo gadatliwym będzie, kiedy podrośnie? Wilczyca spojrzała na Hannibala, upewniając się, iż żadne licho nie porwało go przez te kilka chwil, które poświęciła dla młodszego syna. Przymrużyła nieco ślepia wypatrując ruchów klatki piersiowej malca. Może umarł? Śmierć łózeczkowa jest w końcu nie lada koszmarem - przychodzi nagle i zabiera niepostrzeżenie swe żniwo. Ale, ale! Hannibal zdawał się oddychać, widać ma bardzo twardy sen - tyle!
Niestety, rozczarujemy Nagusa. Ami nie uśmiechnęła się, a przynajmniej nie w momencie, który sobie wymarzył. Na pyszczek szczęśliwej samicy wkroczył bowiem ogromny, ciepły i życzliwy uśmiech w momencie podjęcia prób powtórzenia; kiedy zaś wymówił "mama" - poszerzył się do niemalże niemożliwych rozmiarów. Aż dziw, iż kąciki pyska nie popękały, a wytrwały tak ogromne naciągnięcie. Powędrowała także wzrokiem za młodziutkim geniuszem, domyślając się, w czym rzecz. Westchnęła krótko, po czym podniosła się na równe łapy (chociaż nie obeszło się bez jednego czy dwóch poślizgów), po czym ujęła delikatnie Nagi'ego za karczek, by przenieść go w stronę brata i ułożyć ostrożnie tuż obok niego. Pokazała łapą na siebie, potem na niego, następnie zaś zatrzymując kończynę na swoim pierworodnym. Oczywiście prezentowała rodzinkę nie tylko przy pomocy gestów, lecz i słowa do rytuału owego dołączyła, mówiąc po kolei dość powoli i łagodnie:
- Mama, Nagi, Hannibal.
Obawiała się, jak poradzi sobie smyk, dlatego powtórzyła, nadal nie cofnąwszy łapki znad ciałka starszego ze swoich dwóch aniołków:
- Ha - nni - bal. - Jej głos nie krył w sobie ani nacisku ani zniecierpliwienia, bo w końcu Amiru zawsze należała do jednym z cierpliwszych istot, które kroczyły po terenie Krainy. Dopóki nie spotkała kogoś, kto na pewno ukrył słońce!
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
W momencie, gdy mama aż rozpromieniała uśmiechem (prywatny joker ;_; ), w małym, tykającym serduszku Nagiego aż zabiło mocniej. Obiecał sobie wówczas, że zrobi wszystko, żeby ten uśmiech nigdy nie znikał z jej kufy. Oczywiście, nie miał pojęcia co znaczy słowa obietnica, ale dobrze wiemy, co userka miała na myśli. Chyba. Ale, ale! Poczuł on jak powoli podnosi się do góry, co kojarzyło mu się głównie z tym, że przeniosą się do kolejnego miejsca. Nagus zmarszczył brwi - o tak, od dziś to będzie jego ulubiona mina - i ze spokojem obserwował, czy mama zabierze go znowu w inny kawałek świata. Wróćmy do spokoju. Dlaczego? Ano przeto podczas trzymania za skórę na karku zwierzęta instynktownie zamierają w bezruchu, a ich stan emocjonalny natychmiast się wycisza. Ku jego ogromnej radości okazało się, iż to tylko powrót do psychoksiężniczki czekającej na zbawienny pocałunek. Może on się nada? Nie, nie twórzmy w umysłach obrazów, o których chcielibyśmy zaraz zapomnieć, a niekoniecznie by się dało.
Kiedy poczuł pod poduszkami na łapkach twardość powierzchni, od razu przybrał badawczy wyraz pyska. Czyli latanie w przestworzach nie zawsze sygnalizuje zmianę miejsca w tym bezmiarze światowym, ale zawsze powoduje transport. Jasne, transport to do mamy. Zakodowane. Wrócił jednak bardzo szybko do rzeczywistości starając sobie w główce poukładać wszystko czego się nauczył. Dla tekiego szczenięcia z pewnością to i tak niebywałe osiągnięcie w ogóle zacząć coś tam mówić. A mówienie? cóż z pewnością wiele słów padnie z jego przyszłego dorosłego pyszczka, choć może niekoniecznie takich, jakich by sobie wszyscy życzyli. Ale nie uprzedzajmy faktów! Przeto dopiero zaczął sylabizować!
- Mama! - powtórzył bez większych problemów. Słowo, które bardzo łatwo wymówić i jest bardzo miłe jego sercu. Kolejne jednak były nieco bardziej skomplikowane, zwłaszcza naszego śpioszka - Na-ki... ka... ka-ni - z pewnością "ka" było dla malucha łatwiejsze do wymowy niźli takie litery jak G czy H. Przynajmniej tak się userce wydawało. Ale dzielny Nagus nie poddawał się. Powtórzył jeszcze kilkukrotnie sylaby, które czasem wychodziły prawidłowo, czasem nie, ale jednak wciąż. Rozwój jest wartością, którą uzyskuje się poprzez ciągłe próby i wysiłki, czyż nie? Z pewnością za jakiś czas opanuje to i będzie śmigał, niczym Małysz w rajdach samochodowych (;_; ). Odwrócił łebek z miejsca skąd przyszli - Lut - rzekł cicho i z tą samą ukochaną miną. Bardzo skupioną ze ściągniętymi ku wnętrzu brwiami i bystrymi oczkami. Wyglądał pewnie niewspółmiernie do wieku, ale co tam. Przeto Nagi sam w sobie jest zaprzeczeniem wszystkiego.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Lut, och, jak słodko! Dobrze, że ortografię widać; ze słyszeniem jej natomiast trudniej. Amiru uśmiechnęla się szeroko, zdając sobie sprawę z tego, iż młody najprawdopodobniej jest niesamowicie ambitny. Userka ma jednocześnie nadzieję, iż nie będzie musiała prezentować dziecięciu każdego elementu świata, napawając ucho szczeniaka odpowiednimi określeniami. Powracając jednakże do samej Ami, bo i ona jest tutaj matką gwiazdy i głównego bohatera tutejszej fabuły: była dumna jak cholera. Co zabawne; za każdym razem, gdy myślala już, iż bardziej dumną i szczęśliwą być się nie da, Nagi demonstrował dobitnie, w jak wielkim żyje ona błędzie, udowadniając, iż zadowolenie z nosiciela jej genów jest niemalże niezmierzonym i nie jest w stanie osiągnąć apogeum. Uśmiech - siłą rzeczy - nie znikał z jej jasnego pyszczka; jej oczy błyszczały ze szczęścia oraz satysfakcji. Była już niemal w zupełności spokojną o los synka. Dla odmiany natomiast zaczynała się niepokoić o przetrwanie pierworodnego, który nie odezwał się, odkąd tylko wkroczyli do jaskini. Niedobrze, ale nie można panikować na zapas!
- Dobrze, kochanie. Mama, Nagi, Hannibal, lód - powtarzała powoli, celowo wprowadzając coraz większą liczbę słów, sylab, liter do wypowiedzi. Chciała sprawdzić, dokąd sięgają jego możliwości czy gdzie znajduje się granica poznania. Nie zniechęcała ani siebie, ani tym bardziej Nagi'ego, udając, iż nie zauważa drobnych 'potknięć' smyka. Przyjdzie czas na poprawę tego, co niedoskonałe. Na razie nie chciała zbyt mocno naciskać, by faktycznie nie obrzydzić młodemu kolejnych prób.
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
A któżże inny ma prezentować dziecięciu świat? Nagus pojętny jest, przynajmniej na takiego usilne starania userki są by został wykreowany. A zdanie posiada składnię godną mistrza Yody! Niestety przesiadywanie do późnej godziny szkodzi nie tylko na cerę, ale i na zdolność myślenia również. Wracając jednak do Nagusa, bo to on jest tu najważniejszy, patrzył on jak w święty obrazek wówczas gdy mama zaszczycała go dawką tak życiodajnego uśmiechu. Zaiste, to najpiękniejsze co w życiu widział i nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że mógłby to kiedyś utracić. Zrobi wszystko, by temu zapobiec. Nawet jeśli będzie on stawał okoniem do całego świata, to dla niej będzie najpotulniejszym z owiec. Próbował i to próbował bardzo mocno, by zaskakiwać mamę skoro to dawało efekt dumy w jej sercu i powodowało uśmiech na jej pyszczku. Zdobędzie dla niej cały świat!
- Ko-ch-cha-nie? - wydukał prezentując to w formie pytania, zakładając, że czas płynie ździebko szybciej i Nagus już powoli, powoli przyswajał nowe słowa z większą łatwością i precyzją wymowy. W końcu kiedy, jak nie teraz trzeba mu wprowadzić super umiejętność zwaną mową. A o wszystkie słowa mama nie powinna się martwić. Basiorek nie będzie jej aż tak uprzykrzał życia, zwłaszcza, że userka ma bardzo chytry plan, który z pewnością zrealizuje jak Nagi osiągnie tylko zdolność poruszania się samemu tu i tam. Póki co jednak skupmy się na jednaj supermocy. Spojrzał badawczo na mamę i przekręcił łebek w bok w dziwnym grymasie ni to rozmyślenia, ni to skupienia. Ogłupienia, zwłaszcza jeżeli brać fakt, że już narrator Nagiego już zaczyna usypiać na klawiaturze.
Hannibal
Młode

Hannibal


Liczba postów : 33

     
Wybaczcie kochani za brak postów, ale pisanie szczeniakiem jednak nie jest tak łatwe jak to sobie wyobrażałem. Dla małego wilka również nie było proste zrozumieć ilość faktów jakie wydarzyły się dookoła niego. Pozwoli sobie nawet uzupełnić historie tego szczeniaka nieco swoim elementem z życia wziętego. Widząc jak mały smyk zaczyna wymawiać jakieś sylaby ,przekręcił nieco głowę. Co ono robi? Próbuje opanować mowę wilków? To dziwne...on chyba też powinien nie? Rozdziawił szeroko pysk przy czym ziewnął ,robiąc zeza i chcąc wydać jakiś dźwięk oczekiwał jak wyjdzie z pyszczka. Chyba to nie działa. No nic, nie będzie się tym póki co przejmować. Potarł nosem o swoją łapę i zaczął eksplorować otoczenia z podobną satysfakcją co poprzednie miejsce w którym się znalazł. Zimnawo tu...ale zarazem tak fajnie i inaczej. Zaczął kroczyć przed siebie ,lecz pierwszy krok już skończył się poślizgiem, na szczęście wilkowate nie upadło i spojrzało się z zdziwieniem na innego typu powierzchnię. Skurczył nieco łapki i wbijając na tyle ile mógł ,tępawe pazury, zaczął kroczyć przed siebie ,rysując lodowatą podłogę. Urodził się mały podróżnik i odkrywca. Cichym krokiem oddalał się od dwójki ,czując to miłe uczucie nowości i całkiem innego otoczenia. Chyba mama już go nie widzi...powinien się wrócić bo może się zacząć martwić. W końcu nie można być nieposłusznym i zamartwiać innych... nie można ,ale nikt nie zabroni. Młode otworzyło szeroko oczy, przyzwyczajone do ciemności jako że naturalnie narodził się w ciemnej okolicy,a sam blask księżyca wydawał się oślepiający. To miejsce było dla niego idealne...mógł poczuć się jak mały assassyn ,skradając się i przemieszczając w cieniu skał i panującym półmroku. W końcu w jaskini trudno o światło. Białe oczka ,niczym śnieg, zaczęły lustrować otoczenie w poszukiwaniu czegoś interesującego... po chwili dostrzegł wysoką półkę ,lecz droga by na nią się dostać była trudna. Zaczął powoli się wspinać lecz na marne, gdyż pochyła powodowała że łapy ślizgały się. Będzie musiał znaleźć inne ciekawe miejsce do eksploracji.
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
Jako że mama zgłosiła mniejszą frekwencję, to pozwolę sobie odpisać już teraz. Szczeniaki - one nie potrafią skupić się na niczym, ani na nikim przez dłuższy czas. Taki mamy klimat. Jego bystre oczka zarejestrowały ruch, który pojawił się z boku mamy. Obserwował ze znaczną uwagą na to co brat wyprawia. Podniósł uszka do góry, jakby oczekując, że z ust brata wydobędą się dźwięki, które mama z gracją mu prezentowała, a które sam Nagus powoli zaczynał wychwytywać i samemu je wypowiadać. Na próżno. Zmarszczył brwi, analizując dlaczego. Może jego brat był jeszcze większym rewolucjonistą niźli on? Nie, to nie to. Nagi był zakochany w matce i to dlatego starał się uczyć i zachowywać tak by ona czuła się dobrze, nawet jeśli to co robił kłóciło się z jego charakterem buntownika. Dla niej mógłby i nauczyć się latać, choćby miało to skończyć się śmiercią. O lataniu oczywiście nie miał pojęcia, ale co tam.
- Hani! - pisnął głośniej wraz za bratem, który ruszył przed siebie. W tym momencie zapomniał nawet, że chciał dowiedzieć się cóż znaczy ów tajemnicze słowo kochanie. Teraz co innego forsowało mu głowę. W końcu chciał poznać również małą istotę, która towarzyszyła mu odkąd się urodził. Nawet jeśli tylko jednostronnie, to Nagus wykształcił z nim już więź, która była bardzo mocna. Chciał za nim podążać jakby coś mówiło mu, że z nim stanie się coś ciekawego.
-Hani...- powtórzył tym razem ciszej i niepewniej próbując dogonić brata. Z pewnością ten był bardziej sprytny niż Nagus. Zaliczył po drodze pare upadków na tyłek, ale nie czuł bólu, albo może skupił się na czymś innym niż on. Tak więc zaczął podążać za śladem brata.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Tak, tak. Mama zgłosiła brak aktywności, co - niestety ;__; - jest nadal aktualne. Tak zatem post krótki. Amiru obserwowała wszystko, co działo się wokół. Jednakże zmęczenie, narastające z każdą kolejną chwilą, dało o sobie znać. Tak więc wadera usnęła, umęczona porodem oraz samotnym macierzyństwem. Nikt nie mówił, że będzie łatwo, niemniej jednak nie przestrzegł także, że aż tak ciężko będzie w pojedynkę wychować dwoje szczeniąt. Póki co oba szkraby żyły, biegały i zaczynały mówić, więc początek mamy całkiem niezły. Nieprawdaż?
Hannibal
Młode

Hannibal


Liczba postów : 33

     
Cóż to się dzieję, do jego świata wtargnął ktoś jeszcze. Mały szczeniaczek ,który był jego bratem. Może i nie okazywał tego, ale również darzył go sympatią i zainteresowaniem. Słysząc ten dźwięk ,jaki z siebie wydobywał, instynktownie się obrócił, jakby znał znaczenie tego słowa. Spojrzał na niego, przechylając główkę. Czego może od mnie chcieć? Czyżby młode dopominało się uwagi? Zatrzymał się i pozwolił do siebie dojść. Zaczął krążyć wokół Nagiego, obwąchując go i nieco uśmiechając się do siebie. Ciekawa osóbka. Na szczęście jego psychopatyczna natura się nie objawia jeszcze to też liznął go po nosie i ruszył dalej w wędrówkę po jaskini. Jakaś półka skalna tu jest, nieco niższa, a równie ciekawa...musi być z niej niezły widok, a jego dusza poszukiwacza przygód, objawia się od urodzenia. Wdrapawszy się na kamień, zaczął obserwować otoczenie. Było to zaledwie pół metra, lecz dla szczeniaka istny Mount Everest. Ciekawe miejsce co nie? Może i Nagi do niego dołączy?
Sponsored content