Zakątek Amiru

Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
- Chcę tego z całych sił, ale problem polega na tym, że w ogóle nie wiem jak radzić sobie z wychowaniem szczeniaków.. poza tym nie znam ich reakcji. Nie wiem też... krótko mówiąc, zwyczajnie nie mam o nich bladego pojęcia. Moje życie polegało przez ten czas jedynie na cierpieniu, walkach i ucieczkach. To był ten czas w którym oglądałem się za siebie tylko po to aby zobaczyć co może mnie czekać jeśli nie będę biegł szybciej. Szczenięcy czas mnie ominął. - powiedział lekko smutno, ale po chwili westchnął i się uśmiechnął.
Nie ma po co nawet się denerwować czy może smucić. Nie jest od tego na pewno.
- Wiesz gdybym się zraził to na pewno bym tutaj nie wracał pomimo tych uczuć miłości. W końcu po co się pojawiać tam gdzie kogoś w ogóle nie chcą czyż nie? - odparł sobie sam.. na swoje myśli. Po cichu, tak aby Amiru mogła to usłyszeć jedynie w formie szeptów. Cichych i tajemniczych.
Podszedł do niej i się wtulił. Cóż, niech ma chociaż trochę tej czułości. Nie był w końcu on jakimś tam wielkim wróżbitą czy czymś takim.. dlatego nie rozumiał ponad połowy zachowań tej wadery. Był w pewnym sensie również tępy, ale to już swoją drogą niestety.
- Więc do wyboru mamy tak... albo zostawić młode twojemu ojcu i dać mu szansę albo zwyczajnie wziąć je z nami, chociaż wtedy na pewno nie uda nam się do końca dogadać, bo przy niektórych sprawach boję się odezwać przy nich. Są słodkie, ale... - tutaj ugryzł się w język.
Przypomniał sobie to wszystko co było na wyprawie. Nie wybaczy sobie tego.. chociaż stop. Przecież one żyją! Ale chwilka.. nie dobra, user miesza już sobie samemu naprawdę.
W każdym razie jego zdanie znała. Zobaczymy co z tym zrobi.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Zaśmiała się serdecznie na pierwsze słowa Kein'a, bynajmniej nie wyśmiewając w mierze żadnej jego osoby. Zwyczajnie, czasem jest tak, iż na czyjeś slowa zareagować inaczej nie sposób, zwłaszcza, kiedy umysł podsuwa dość luźne skojarzenia, niekiedy wcale bezpośrednio z wypowiedziami rozmówcy nie powiązane. Podobnie było w tym przypadku. Poniekąd ulżyło jej też nieco, albowiem sama o wychowaniu szczeniąt wiedziała niewiele więcej ponad to, iż należy je wykarmić, wyedukować i przystosować do dorosłego życia. Jakimi metodami? Tutaj pojawiła się ogromna czarna dziura. Pustka, pochłaniająca pokłady wiedzy i kpiąco uśmiechająca się z drugiego końca galaktyki... Nie, stop! Mózgu, przestań, już dostarczam kawy. Lepiej?
- Kein, to też i mój pierwszy raz. Sama wychowywałam się poza rodziną, więc też mam tutaj pewne braki. Mając takiego ojca nie nauczyłam się zbyt wiele na temat życia rodzinnego i tego, jak należy sobie radzić z młodymi. Prędzej Taimi by mnie tego nauczyła, jednak jakoś wygasł nam kontakt - zauważyła wesoło, puszczając do wilka pogodne oczko. Miała jedynie nadzieję, że nie poczuje, jakby wadera właśnie go wyśmiała. Tak, tak, dopiero po jakiś dwóch, trzech sekundach zorientowała się, iż śmiech nie był tutaj na miejscu i zastanowiła się nad jego - notabene - konsekwencjami, tym samym dochodząc do wniosku, iż Kein mógł poczuć się wyśmianym. Zamknęła się więc, łapkę do pyszczka przykładając i kładąc po sobie uszki. Mruknęła pod noskiem niezbyt wyraźne "Przepraszam", po czym odchrząknęła, wyprostowała się nieco i wypowiedź kontynuowała:
- Albo odnaleźć Taimi i poprosić ją o opiekę nad nimi. Tylko... Musiałabym ją przedstawić, żeby młode się nagle nie obudziły z obcą wilczycą, bo się przerażą i znowu pouciekają - powiedziała spokojnie, wtuliwszy się w wilka. Jego ciepło oddzialywało przyjemnie na jej ciało, poczuła bicie jego serca oraz delikatne muśnięcie oddechu. Tutaj jej miejsce. Przy nim.
Na owe szepty nie zareagowała, nie odpowiedziała. Nie dosłyszała sensu i znaczenia słów, wolałaby w ciemno nie komentować. Uznała, że to była ta część osobowości i jestestwa Kein'a, którą nie chciał się z nią dzielić, inaczej rzekłby głośniej i wyraźniej, co leżało mu na serduszku. A już dawno postanowiła nie naciskać. Nie chciała go spłoszyć.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Kein skrzywił maksymalnie pysk tak jak się dało. Cóż, nie było to ani trochę miłe w jego odczuciu, czego akurat się userka spodziewała.
Trudno, nie pierwszy raz już tak się skrzywił przy kimś i szczerze mówiąc przyzwyczaił się już do takiego stanu rzeczy.
- Z Taimi akurat ja mam jakiś tam kontakt, więc możemy ją zwyczajnie znaleźć i zapytać. Jak chcesz, twoja wola Amiru bo w końcu jak nie patrząc są to twoje dzieciaki, a ja jestem tylko od tego aby dopilnować żeby wam się nic nie stało. W sumie dokładnie to samo zdanie ma Mort co mnie już lekka przeraża, ale.. w sumie czego się spodziewać.
Chciał powiedzieć to wszystko cynicznie, ale się powstrzymał od takowych wypowiedzi przy niej. Pokłócą się na pewno jeszcze nie jeden raz, ale na to przyjdzie czas kiedy indziej. No patrzcie, prawie rym wyszedł.
Na jej puszczenie oczkiem reagował jedynie tak, że jeszcze bardziej (o ile się dało) skrzywił. Po chwili westchnął i zwyczajnie nie komentował reszty wypowiedzi. W końcu też i po co? Tylko więcej nerwów by mu przyszło, a to jest totalnie niepotrzebne.
Na wtulenie.. no dobra, można powiedzieć zwyczajnie szczerze - strzelił sobie focha na Amiru. Ni to się nie wtulał, ni to nie całował. Nic. Po prostu w tej chwili mu się to całkowicie.. a sami znajdźcie odpowiednie słowo do tej sytuacji.
- Uciekają przy naszej dwójce to tym bardziej będą próbowali zwiać przy Taimi.
Zamknął oczy i po prostu siedział cicho. Nie miał więcej do powiedzenia.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Okeeej... Nieważne, że Kein przytulił ją post wcześniej, więc normalna była takowa kolej rzeczy, że się w niego wtuliła. Jego zachowanie zaczynało ją z wolna irytować. Naprawdę. Niczym panisko, które samo nie wie, czego chce, krzywi się przy pierwszej lepszej okazji i nie reaguje na wszystko to, czego każdy facet powinien chcieć od swojej partnerki. Zaczynała mieć tego dość. Negatywne emocje wzbieraly się w niej juz od chwili, także co się spodziewać, że keidyś musiala wybuchnąć. Każdy, nawet o anielskiej cierpliwości, odczuwać powinien negatywne emocje w podobnych sytuacjach: kim dla niego była, skoro najpierw przytula, potem zachowuje się... no, jak Kein. Westchnęła i odsunęła się zatem. Nie należała do istot, ktore robią awantury, a bardziej do tych, które w samotności ubolewają nad własnym losem.
- Chyba obojgu nam przyda się odpoczynek - powiedziała spokojnie, siląc się na delikatny zarys uśmiechu. Była już zmęczona. Nie dość, że szczeniakami, to jeszcze humorkami Kein'a. Przyda jej się odrobina snu, regeneracja sił. Poruszyła lekko ogonem, oznajmiając, że 'chyba się zdrzemnie', po czym wsunęła sie nieco głębiej do jamy. Nie miała pojęcia, czego od niej oczekiwał. Tulila się - źle. Zakladala, że nie chce czułości - też nietrafione. Także... co robić? 
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
A widzisz? To odegrało się jedynie przez jej zachowanie wcześniej po prostu. Nie chodzi o ruchy czy coś w tym stylu, a jedynie śmiech.
Pech, nie trzeba z nim być, bo kto by go przecież chciał takiego jakim jest co?
Poza tym jeszcze jedna prosta rzecz. Mort. Po co się wdawać z kimś w coś głębszego skoro można po chwili oberwać od tak sobie.
Trudno.
- Wiesz.. mówiłem zanim jeszcze tutaj weszliśmy żebyś się położyła na trochę... ja nie spałem od jakichś 2 tygodni, więc... jak chcesz to mogę wyjść po prostu, jak nie to nie.
W końcu nie wiedział jaka będzie jej decyzja.
Tyle w sumie od niego.
I tak - stąd było jego zachowanie. Przemęczenie totalne. Dlatego był teraz taki jaki był.
Nie chcesz nie wybaczaj, po prostu go wyrzuć i tyle. Łatwiejszego rozwiązania nie ma.
Albo.. chwilka, jest jeszcze jedno.
- Nie mam zamiaru robić tego samego błędu co kiedyś.. ta sam sobie to mówiłem tyle czasu a jednak to samo zrobiłem. Zobaczymy się za jakiś czas Amiru.. jezioro zmian czeka na mnie i woła jak pustą duszę. Lepsze to niż żebym ci znowu coś zrobił. Do.. zobaczenia...
I wyszedł po prostu. Nie ma sensu ją ranić.

ZT.

EDIT:
Ile minęło? Z kilka minut zanim ponownie zawitał w tym progu. Tym razem jednak był pewien swego i miał kilka asów w rękawie. Poza tym może to Amiru zainteresuje a może i nie, ale był bezbronny. Nie miał ze sobą dosłownie nic poza tą maską.
- Wróciłem. - rzucił entuzjastycznie, po czym podszedł bardzo blisko niej.
Był.. może nie tyle nowo narodzony, co po prostu inny w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Wtulił się, ale nie robił nic więcej. Ojć oby mu się tylko nie odbiło.
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
Nagus. Niczym feniks z popiołów, albo kamienna statua, która zyskuje życie - tak moi drodzy, wreszcie nadszedł czas, żeby pomimo zmęczenia cielesnego userki w końcu uruchomić małe futrzaste stworzonko. Zakładając gdzieś po drodze, że Nygusek przysnął trochę podczas, gdy fabuła wciąż szła do przodu, ustalmy, że teraz zaczął się wybudzać. Zwinięty w kłębuszek maluch powoli otwierał mokre ślepka. Być może przyśniło mu się coś niedobrego i to było powodem, dla którego okolice naokoło oczek były wilgotne. Ciemność na około wcale nie była zaskakująca, wręcz przeciwnie. Jako, że narodził się podczas egipskiej plagi ciemności, którą ktoś zapomniał anulować, ciemność była dla niego pewną miarą bezpieczeństwa i normalności.
Rozejrzał się po jaskini. Mama. No tak, chyba miał on jakiąś niedokończoną rozmowę, ale w tym momencie nie mógł sobie przypomnieć czego ona dotyczyła. Żółteczko jeszcze nie doszło. Zaciągnął się noskiem, dopiero teraz zdając sobie sprawę, że w owej części ciała również jest za dużo wilgoci. Siorbnął raz jeszcze, wciągając to, o czym wszyscy chyba teraz pomyśleliśmy. Coż miał zrobić, przeto nie miał chusteczek, aye?
- Mama - rzucił entuzjastycznie, troszeczkę zaspanym głosikiem. Zrobił krok w przód, ale dopiero teraz zdał sobie sprawę, że obok niej znajduje się ktoś jeszcze. Ten czarny basior? Och nie, mindblow u Nagusa. Ktoś inny, a przynajmniej tak myślał, obściskiwał jego mamusię. Zjeżył mimowolnie sierść na karku, teraz dokładnie pokazując swój rząd czarnej sierści układającej się w pręgę na całej długości kręgosłupa, a kończącej się tuż przy ogonie. Nie wiedział, że to ten sam basior, bo skąd miał wiedzieć. Kolejny przyjaciel? Nagi otworzył szerzej oczy pozwalając, by źrenice zmniejszyły się do wielkości małych czarnych ziarenek, a okazale prezentując swoją barwę błękitnych ślepi, któreco jakiś czas mieniły się czerwienią.
- Kim jesteś i co tu robisz? - spytał groźnie marszcząc nosek.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Wilk jedynie lekko się roześmiał w momencie kiedy usłyszał to ostatnie zdanie małego samca. Z jednej strony był co prawda rozczulający do bólu, ale z drugiej coś nie do końca się podobał temu wilkowi.. hmm, cóż trudno. Rodziny się nie wybiera co prawda.
Zniżył swój łeb na poziom samca, po czym dokładnie mu się przyjrzał. Wojownik raczej z niego nie będzie, więc nie ma nawet co próbować cokolwiek przekazywać.
- Ten przyjaciel co był przed chwilką, ten co zabrał cię ze spiżarni. Po prostu mam teraz maskę i inne oczy.
I ogólnie tatuaże i dziwne znaki które mogły zaniepokoić Amiru albo co....
Trudno.
Młody mógł wiedzieć po prostu wszystko od razu. Takie było zdanie tego basiora, a może i ''ojczyma'' tego wilczka. Nie sądzi user aby ci się dogadali w jakikolwiek sposób ale jak to mówią - życie i userki potrafią zaskakiwać na każdym kroku jak zawsze.
Uśmiechnął się spokojnie i szeroko. Pewnie dostanie za to w łeb, ale przecież liczą się chęci czyż nie?
- Jak tobie mały na imię? - spytał.
Ciekawiło go również to, czego się młody ogólnie nauczył.
Zobaczymy z czasem jak to będzie w sumie... wszystko w swoim czasie...
Dobrze, że ten nie musi nikomu tyłka ratować. To jest bardzo dobry dla niego znak. Może chociaż przez chwilkę się uspokoić i żyć tym czym ma.
O ile coś ma, bo w tej rodzinie to nigdy nic nie wiadomo.
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
Zmrużył oczy, a jego źrenice znowu się powiększyły. Być może skutkiem było to, że ciemność zmusza do takiego stanu oczy, a może po prostu świadomość, że to jednak nikt nowy, tylko tamten czarny basior, którego poniekąd już znał. Zmarszczył brwi uświadamiając sobie, że poczuł się odprężony na słowa, że to on. Tak jakby go jego umysł już zaakceptował basiora w jego życiu. Ta myśl wprawiła go w lekki szok i zakłopotanie nieznajomością własnej osoby. Co się z nim dzieje? Dlaczego jego podświadomość nie współgra z jego umysłem? Skoro on sam nie potrafi sobie ze sobą poradzić, to może dlatego jego matka znalazła sobie przyjaciela? Może dlatego, że jest słaby, że jest mały? Milion pytań rodziło się w łebku malca, a odpowiedzi, które krążyły w jego umyśle były jeszcze bardziej tragiczne. Po raz pierwszy w życiu zdał sobie sprawę ze swojego mankamentu życiowego. Jego małe ciałko zaczynało być dla niego przeszkodą.
Pytanie wilka wyrwało go z zamyślenia, które niczym pyton zaczęło niebezpiecznie zaciskać się wokół jego samooceny i wartości, które z sekundy na sekundę zdawały się maleć w jego oczach.
- Nagisa. Jestem Nagisa... - rzekł jak na ironię narratora bardzo spokojnie. Nagi nie był typem osoby, która dzieliła się z innymi swoimi wewnętrznymi rozterkami. Po co miał sprawiać im jeszcze więcej problemu? Trzymał destrukcyjną moc swoich myśli tylko dla siebie, otoczeniu dając sygnały, że wszystko jest w prowizorycznym ładzie. Wziął głęboki wdech i wyyydech.
- Lubisz moją mamę? - spytał bez jakiegokolwiek śladu niepewności. Och rodzice, zobaczycie jak słodko mieć dzieci, kiedy najdą pytania o tematyce, którą wszyscy dorośli uwielbiają. Nagus w swojej otwartości nie oszczędzi suchej nitki na nikim. Wracając jednak do stanu obecnego, wilczek spojrzał na czarnego, który mu się przyglądał. Pewnie on też sobie myśli jaki mały i marny jest szczeniak. Sam przecież nazwał go małym, a przecież szczenie nie wiedziało, że to zapewne tylko ze względu na jego wiek. Przygryzł sobie wargę, mimką jednak nie dając wiele do poznania o obawach jakie krążyły mu po łebku. Jedno było pewne, Nagisa będzie w przyszłości doskonałym aktorem... albo perfekcyjnym kłamcą. W każdym razie jednym z nich.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Oj nawet sam user nie chciałby być w skórze Nagiego, w momencie jakby Kein się dowiedział o tych kłamstwach. Jak to mawiali? Prawda prędzej czy później wyjdzie na jaw, a wtedy będą tylko same problemy prowadzące do ogólnej destrukcji.
Dobrze jednak dla wilczka, że ten basior nie rozpoznaje kłamstw tak szybko jak każdy inny osobnik.
- Nagisa. Tak cie obserwując wychodzi na to, że pasuje to imię do ciebie.
Nie miał nawet po co się uśmiechać ponownie, więc po prostu wystarczy uznać, że robił to cały czas, dokładnie z tym samym "tonem" bądź "wyrazem pyska". Jak kto woli niech tak to sobie nazwie.
Młody nie wydawał się zły aż tak.. chociaż fakt faktem, ten go uważał za zagrożenie bardziej aniżeli kogoś z rodziny. Amiru powinna już dawno sobie kogoś znaleźć i tego zwyczajnie czarnego wywalić. Oj będziesz cierpieć za swój błąd.
Co do tego pytania to nawet Kein nie wiedział jak to by temu odpowiedzieć przy okazji nie gadając o wielkiej miłości która tak naprawdę już dawno wymarła w nim. Za późno na powrót i za wcześnie na zostanie ojczymem. A chwilka... on nic nie mówił, że nim będzie. Jest przecież dla Ami, a nie dla nich.
Ajajajaj, wracajmy do fabuły. Czas odpowiedzieć na to pytanie.
- Tak lubię i to bardzo. Jestem po to aby wam pomóc i ze względu na to, że i was lubię. Spokojnie, nie zabieram ci matki. Nie zmieni się nic co do tej pory było normalne dla ciebie. Po prostu będę tutaj od czasu do czasu.
Rzekł wyglądając na szczerego i miłego, ale ten co dobrze wilka znał ten wiedział, że to są tylko kłamstwa wciskane młodemu. Cóż... kłamstwa istnieją już nawet u niego, mimo to, że od samego początku złotą zasadą postaci było - "Nigdy nie kłamać".
Well.... nie wszystko się udaje, a że jemu nic to już inna sprawa.
Nie ruszał się. Ogon cały czas na wzór martwego i życie toczy się dalej.
Post pisany z fona, więc przepraszam za jakość.
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
Imię pasuje do niego? Bo jest kobiece? Czy wilk chciał go obrazić? Nagus zacisnął ząbki na dolnej wardze jeszcze mocniej co w rezultacie skończyło się krwawą przykrością. Ostre zęby, bo kiełkami już tego nazwać nie można było, przecięły gładko skórę, a ta zaczęła puszczać soki. Nie było to na tyle duże, by się tym martwić, jednak gdy poczuł słony, metaliczny smak krwi w ustach jego źrenice momentalnie poszerzyły się do granic możliwości niemal całkowicie zmieniając błękitną barwę tęczówek do czarnej przepaści dna oka. Instynkt. Nigdy wcześniej nie kosztował mięsa, ani tym bardziej krwi, jeno siarę matki. Poczuł się dziwnie pobudzony, jakby ktoś właśnie zrobił mu zastrzyk z adrenaliny. Stan ekscytacji lekko wyrwał go z rzeczywistości i mimochodem do uszu wpadały mu słowa o lubieniu jego matki i pomocy przy "was" czyli jak mniemał przy nim i Hannim, ale to krążyło gdzieś w jego umyśle jak przez mgłę i wyszło na to, że nie do końca trafiło do jego ośrodka uwagi.
Do rzeczywistości jednak sprowadziło go pewne zdanie, które niczym grawitacja niemal rozmaściła go na ziemi. "Nie zabieram Ci matki". Czy o to w tym wszystkim chodziło? Czy on sam obawiał się, że wilk zabierze mu najdroższą jego sercu kobietę? Jakby olśnienie w jego umyśle pojawił się napis BINGO! Nagi, ku zapewne zdziwieniu wszystkich innych, najpierw zachichotał cicho, by potem parsknąć ogromnym śmiechem. Śmiech trwał dobrą chwilę, bo młodemu wilkowi powoli zaczynało brakować tchu. Kończąc zaczął jeszcze cicho rechotać trzymając się za brzuch, w miejscu gdzie prawdopodobnie znajdowała się przepona. Otarł oko, które stało się lekko wilgotne. "Wszystko się już zmieniło" odpowiedział w myślach na dalsze słowa czarnego wilka. Uśmiechnął się na tyle naturalnie, na ile mógł i westchnął.
- Ja też ją lubię i jestem pewien, że lubię ją bardziej niż ty - powiedział wcale nieskrępowany niczym, po czym jego błękitne ślepia zawiesił na postaci swojej matki - Bardziej niż ktokolwiek. - dodał szybko po czym znów spojrzał na basiora. Tym razem Nagi wydawał się spokojniejszy, wręcz wyprany z uczuć, którymi do tej pory był przesiąknięty. Poniekąd tak właśnie było. Jak na ironię to dzięki wilkowi, którego nie lubił zbytnio, zrozumiał, że jego matka nie jest tylko.. jego. Dobrze więc. Skoro cały grunt tej rodziny przesiąknięty jest kłamstwem, to on też będzie grał w tą grę na zasadach, które są już postawione. Nagi nie miał zdolności jak wariograf, ale mógł łatwo wychwycić tą subtelną różnicę między słowami, które wypowiadał wilk, a rzeczywistością, która go otaczała. Nagus był bystry.
- No to kim jesteś? - pytanie może niedokońca jednoznaczne, ale młodemu basiorowi chodziło głównie o to jak ma się zwracać do wilka. Pojęcie ojca było dla niego czysto abstrakcyjne, jakby to słowo nie istniało w jego słowniku. Pewnie dlatego, że nikt mu nie powiedział że rodzina składa sie z mamy i taty, a nie tylko tego pierwszego. Może w odpowiedzi usłyszy samo imię? Cóż, jego baczne oczy, połyskujące raz na jakiś czas czerwoną barwą wyczekiwały na odpowiedź.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Post pisany od nowa... nie pytajcie dlaczego, bo naprawdę nie mam sił już niczego tłumaczyć.

Nie reagował na dosłownie nic. Jak chce to niech się z niego śmieje, jak to nie jest z niego to niech sobie robi żywnie co mu się podoba. Nie miał ochoty po prostu wtrącać się w tą rodzinę. Wszystko było dobrze jak i tego nie było. Teraz.. jest po prostu źle. Dzięki niemu. Wszystko.
Po prostu tak jest.
Trzeba się do tego Kein'ie przyzwyczaić, że nikt cię nie chce albo sam sprowadzasz na innych kłopoty. Powinieneś się naprawdę opanować póki jeszcze możesz.
Ale.. nie miał na to sił. Koniec z tym wszystkim, czas się zwyczajnie poddać i dać się ponieść temu co przygotował mu świat. Koniec zmieniania się, koniec obarczania kogoś winą własną. Nie. Po prostu...
- Na równi Nagis, na równi. - powiedział spokojnie starając się uśmiechnąć lekko, ale.. nie wyszło to zapewne, bo po chwili ogarnęło go zmęczenie.
Czym? Życiem, istnieniem i tak dalej. Tak.. to jednak czasami potrafi wrócić.
Kim jest? Odpowiedzieć trzeba prosto z mostu.
- Twoim ojczymem młody. Kein mam na imię.
W końcu i opadł na ziemię. Zwyczajnie wszystko nagle zaczęło go przytłaczać.
That's the end of this shit.
Obejrzał się na swój nóż.. w cholerę z nim. Wyrzucił go gdzieś na bok, a raczej nawet i poza jaskinię. Rzut był daleki, a broń pewnie się gdzieś tam wbiła, o ile nawet i nie rozleciała.
Nie wiedział już co z sobą zrobić. Nie miał szans na przetrwanie, a co dopiero ogarnięcie się.
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
Wilk bacznie obserwował czarnego basiora,  który o dziwo zrobił na nim tym razem zupełnie przeciwstawne wrażenie niż do tej pory. Uważał go za wilka silnego, takiego, którym on prawdopodobnie nigdy się nie stanie, a mimo to teraz pokazał zupełnie inną twarz. Patrzył z uwagą na zachowanie i całą otoczkę związaną z wilkiem. Mógłby wtrącić, że jego miłość jest zupełnie na innym poziomie, ale pytanie po co? Przecież postanowił już, że wybierze rolę, która uszczęśliwi jego matkę. Skoro on sam nie mógł tego zrobić, zaczął - jak to dzieci - spełniać oczekiwania rodziców.
Wstał z miejsca odruchowo, gdy wilk osunął się na ziemię. Było to dla niego nie lada szokiem i ogromną niespodzianką. Podszedł do wilka, lecz zrobił to spokojnie, powolnie wręcz. Nie znał jeszcze znaczenia słowa współczucie, więc i nie reagował jeszcze tak jak pewnie większość by to zrobiła.
Wzrokiem wodził za upadającym przedmiotem, który zwrócił jego uwagę głównie tym, że ostrze połyskiwało się co jakiś czas. Chwilę trwało, żeby ustalił sobie, że są sprawy ważne i ważniejsze, jak choćby to, że właśnie teraz chciałby zadać zasadnicze pytanie wilkowi, ale jakieś samozachowanie w postaci dobrych manier kazało mu nie poruszać teraz tego tematu.
- Co Ci jest? - zapytał ostrożnie, co dało się wyczuć w jego tonie głosu. Nie za bardzo wiedział jak odnaleźć się w całej tej sytuacji i to go trochę przerażało. Jako małe szczenie nie miał do czynienia ze słowami takimi jak śmierć, czy choroby, czy cokolwiek co by się przejawiało nagłym upadkiem na ziemię. Spoglądał na samca z zaciekawieniem, ale i lekką bojaźnią w oczach.

/Imię to Nagisa, litera "a" jest również częścią główną imienia xD
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Nagi napisał:/Imię to Nagisa, litera "a" jest również częścią główną imienia xD
    ----- Ja o tym wiem, ale Kein nie. Zostanie więc tak jak to jest, bo nie musi w końcu poprawnie odmieniać wszystkich imion. Nie jest idealny.


Cały czas leżał sobie lekko przybity rozmyślając nad tym co ogólnie się dzieje. Jednak parę rzeczy przepełniło jego głowę, mimo to iż nie powinien się czymkolwiek przejmować.
Po chwili dopiero do niego dotarło co właśnie młody powiedział.
Cóż... na pewno się nim nie przejął, bo tego wilk był pewien.
Dobrze wiedział, że młody jest zagrożeniem dla niego, tak samo jak i w drugą stronę.
- Po prostu chwila słabości. Zaraz mi przejdzie.. - odparł, po czym próbując wstać lekko się uśmiechnął. Znaczy się, to uśmiechem nazwać się nie dało, ale jednak sam fakt.
Odwrócił się na chwilkę i przeszedł na drugi kąt pomieszczenia. Zastanawiało go coś, ale jego krwawiący nos nie dawał mu za bardzo myśleć. Otworzył szeroko oczy sprawdzając co się dzieje. Nie miał pojęcia, ale wcześniej już się tak działo. Przetarł nos i postarał się aby nie spadła żadna kropla krwi na podłogę, bo to byłoby powiedzmy sobie szczerze - złe i przerażające. To co leciało z nosa nie dawało za wygraną. Możliwe, że sobie coś po prostu zrobił gdzieś i jego mózg.. chwilka, nie wdawajmy się w medycynę. Nie zna się na tym ani user ani basior, więc lepiej ten element omińmy szerokim łukiem.
Problem zaś się rozszerzał ponieważ dostał lekkich drgawek oraz tak jakby kręciło mu się w głowie. Totalna pustka w myślach oraz przerażenie ujawniło mu się na twarzy.
Ogarniał się. Problem.. po prostu się stwarzał sam.
I nagle zapaść. Nie no, żart. Jeszcze nic się nie stało na szczęście.
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
Patrzył na wilka całkowicie zafascynowany i pochłonięty tym co się teraz dzieje z Keinem. Zupełnie nowa sytuacja, która wymuszała wręcz analizę każdego czynnika, jaki wpadł młodzikowi w oko. Słabość. Nowe słowo w jego słowniku, które objawia się tym, że ktoś nagle osuwa się na ziemię? Nie, to coś głębszego. Prawdopodobnie to jest cała siatka emocji i czynników, które sprawiają, że czujesz się źle. Nagusa słabością była niechęć do własnego ciała, które zaczynało powoli kiełkować w jego umyśle. Do rzeczywistości przyciągnął go ruch. Jego "ojczym" próbował się podnieść i zrobił to z uśmiechem na pysku. Rosnący szczeniak przewrócił głowę na bok i zmrużył lekko oczy próbując i to wyjaśnić swoim własnym sposobem.
- Przejdzie... co? - spytał stawiając uszy na sztorc. Czym jest słabość wilka, która miała zaraz minąć? Wodził za nim wzrokiem, kiedy ten się przemieszczał, ale nagle, jakby jakaś niewyjaśniona siła wyostrzyła mu wszystkie zmysły. Do jego nosa dotarła bowiem słodka woń czegoś... no właśnie czego? Pochodziła od Keina i to on stał się teraz już kompletnym centrum zainteresowania młodego. Jego źrenice rozszerzyły się do granic możliwości, a każda komórka ciała wołała z ekscytacji. Ekscytacji czym? Serce zaczęło bić szybciej, a całe ciało aż roznosiło od środka. Tak, krew. Znajomy zapach cieczy, którą dosłownie chwilę wcześniej młody posmakował w ustach. Mhm, burknęło mu cicho w brzuchu, ale nie miał ochoty na mleko matki. Kompletnie nie rozumiał co się z nim teraz działo, ani tym bardziej nie rozumiał co się działo z Keinem.
- Co.. to? Co Ci się dzieje? - spytał, a raczej wydukał wlepiając swoje duże oczy w postać wilka.

//Sory, trochę brak weny xD
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Spk, u mnie też brak weny dlatego tak słabo piszę xd

Nie wiedział właściwie jak wytłumaczyć to co się działo teraz z jego ciałem, więc i z jakiej racji mógłby cokolwiek powiedzieć młodemu?
- Nic takiego, nie ma się nawet czym przejmować. Zaraz to wszystko ustanie i wróci do normy. Pocieszę cię tym, że ani twoja matka ani ty nie macie takiego ''czegoś''.
"A w każdym razie mam taką nadzieję'' - to zdanie zarzucił sobie w myślach.
Powiedzmy, że okazuje się iż Kein ma pewną chorobę genetyczną która ujawnia się co jakieś pokolenie. Nie zostało to stwierdzone w realiach, ale przecież to tylko zabawa z tym forum. Nie trzeba dosłownie wszystkiego się domyślać, dowiadywać i tak dalej. No może poza tym, że są osoby które po zrzucie z góry chodzą normalnie (ach, Sal pamiętamy).
- Może...co masz ochotę porobić mały?
Otarł wszystkie miejsca skąd leciała krew. Chyba zakrzepła. Co do kręcenia w głowie.. jeszcze lekko nim rzucało na boki w teorii, ale nie aż tak. Jednakże same drgawki nie przechodziły.
Cóż. Nie wiedział co więcej powiedzieć, bo w końcu i z takich sytuacji łatwo się nie wychodzi.
Jego myśli stawały w miejscu ''co zrobić aby chociaż trochę mnie polubił''.
Nie zdawał sobie nawet sprawy z tego, że uśmiech lekki wystąpił na jego pysku, a ogon zamiatał podłoże.
Co do stanu fizycznego. Nie powinien co prawda teraz się ruszać, ale trudno. Śmierć i tak go czeka za jakiś czas.
Hmm...
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
Nic takiego. Jego zainteresowanie wcale nie zostało zaspokojone, wręcz przeciwnie jeszcze bardziej chciał wiedzieć co się dzieje. Niespokojny, wciąż pobudzony zapachem krwi skoczył w stronę Keina i zaczął go powoli obchodzić dookoła, bacznie przyglądając się każdemu fragmentowi jego ciała. Dostrzegł jak ten usuwa resztki cieczy, która była źródłem zniewalającego zapachu. Oblizał wargę, którą wcześniej przygryzł, językiem szukając rany. Jego też zakrzepła, była twarda, więc pojawił się już strupek.
To było ciekawe. Zapach ten wywoływał u nim podobne, a jednak zupełnie sprzeczne reakcje niż zapach, który towarzyszył mleku matki. Oba wzmagały w nim apetyt, ale ten drugi koił wszystkie jego uczucia. Był jakby unoszony na spokojnym morzu podczas przepięknej pogody i ciepłych promieni słońca. Zapach i smak, który poczuł teraz działał na niego, jakby ktoś wstrzyknął mu duży zastrzyk z adrenaliny. Każdy cal ciała krzyczał, żeby poddać się pod dziki zew wrzący w jego żyłach.
- Kto to jest ojczym? - zapytał ni z tego ni z owego. To pytanie chciał zadać już na samym początku, ale uznał że nie wypada gdy wilk był osłabiony. Teraz kiedy wydawało się, że choć trochę czuje się lepiej, postanowił, że o to zapyta. W końcu musi uczyć się życia. Tą cudowną chwilę zwieńczył głośny burkot wydobywający się z jego brzucha. Nagus otworzył szeroko oczy i zrobił minę jakby ktoś wyjawił żenującą ciekawostkę z jego życia. Uśmiechnął się niemrawo próbując zatuszować uczucie niezręczności, które go ogarnęło w tym momencie.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Cóż, dobrze wiedzieć iż nasz malec ma takie zajaranie się krwią.
Welp...
Dobrze więc. Trzeba po prostu zabrać się za odpowiedź dla tego młodego.
Po co cokolwiek przed nim ukrywać albo coś?
- Masz matkę. Normalnie powinieneś jeszcze mieć ojczyma. Coś tak jakby męski odpowiednik matki. Ma się dwóch rodziców. Matkę i ojczyma.
W pewnym sensie wytłumaczył mu, ale z pewnymi błędami w kwestii definicji.
Cóż.. trudno się mawia.
Nie wszystko w życiu jest piękne, a na pewno nie każde słowo musi być wytłumaczone dosłownie od razu. Dowie się wszystkiego jak podrośnie od niego, nawet jeżeli Amiru by zabroniła temu wilkowi mówić prawdy. Nie wiedział nawet czy on już wie o tym wszystkim, ale dla własnego bezpieczeństwa...
Tyle. Brak weny totalny.
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
Męski odpowiednik matki. To ciekawe stwierdzenie. Męski. Męski w jakiej kwestii? Czym jest w ogóle to słowo. Obrócił łebek i spojrzał na matkę uważnie, a potem na... ojczyma. I tak jeszcze kilka razy, po czym zdołał wychwycić jedną znaczącą różnicę. Uniósł jedną brew i rozważał dlaczego brakuje tego jego matce.
- Czy to znaczy, że mama nie ma tego.. - zaczął śmiertelnie poważnie i to bez jakiegokolwiek skrępowania. Usiadł na zadku, przednie łapy podnosząc do góry, a jedną z nich wskazując na swojego... tak, dobrze myślicie. Siusiaka. - ...a ojczym ma? Ja też mogę być ojczymem? Bo przecież to mam! - dodał po chwili i zaczął się przyglądać swojej intymnej części ciała, po czym wzrok powędrował w wiadomym miejscu na ciele Keina. Badawczo przyglądał się to jednemu, to drugiemu, aż w końcu jego pytające spojrzenie padło na czarnego basiora.

/lel
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Uwaga! Liczymy ile razy user jebnie na ziemię czytając te posty! Chwilowo - 1 raz.

Basior oniemiał w momencie kiedy ten tak zareagował. Szczerze mówiąc to była ostatnia rzecz która mu przyszła do głowy.
Zaśmiał się lekko, po czym spoważniał.
- Ojczym ma jak każdy facet. Różnica jednak polega na tym, że jak by to ująć... ja jestem dorosły a ty nie. Poza tym ojczym tak samo jak matka darzy tym samym uczuciem młode takie jak ty.
Ciekaw był czy zrozumiał co to znaczy.
Najgorsze właśnie jest to, że Kein nie wiedział jak walnąć mu prosto z mostu. Nie takiemu młodemu..
Cóż, nie wszystko jest takie proste jednak w życiu jak każdy to wie, chociaż basior mógłby się bardziej postarać. Nawet sam user się z tego śmieje tłumaczenia. Postać przynajmniej prowadzona jest prawidłowo!
Tyle.
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
- Facet? - zapytał cicho, nie spodziewając się odpowiedzi, a raczej wyrażając głośno myśli. Zmrużył oczy i przez chwilę wpatrywał się w swojego członka, jakby szukając w nim odpowiedzi na jakieś ważne, życiowe pytanie. Jest młody, to fakt, który był oczywisty dla Nagusa. Rodzina może więc być tworzona tylko przez dorosłych? Nie, to niesprawiedliwe. Spojrzał na Keina mając bardzo skupiony wyraz pyska. Tak, to bardzo, bardzo ważne tematy.
- To czym mama sika? - spytał w końcu, a jego złaknione wiedzy oczka zwróciły swoje oblicze ku postaci mamusi. Anatomia kobiet i mężczyzn to ciekawy temat! Walcz ojcze, walcz! Wygiął usta w dziwnym grymasie niezadowolenia. Spojrzał na samca, zmarszczył brwi i złapał większy chełst powietrza, nadymając usta jak obrażony nastolatek.
- Ale Twój jest większy! Mogę dotknąć? - spytał, wciąż mając bardzo nieodgadniony wyraz pyska. Sprawy zaczynały się komplikować coraz bardziej, a Nagus wcale nieświadomy tego, jak trudno jest o tym rozmawiać dorosłym, w ogóle się nie przejmował i mówił wszystko to jakby to była najbardziej banalna i trywialna rzecz wszechśwata. Cóż, poniekąd tak właśnie było, ale rozmowa o tym wcale nie była taka prosta.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Basior pokręcił głową.
- Facet, samiec jak wolisz. Nazywaj sobie to jak chcesz.
Nie miał zamiaru się bawić z Nagim w ten sposób, skoro nie ma poszanowania do niego najmniejszego.
Trudno.
- Pytaj się swojej matki, ja nie będę ci takich rzeczy tłumaczył, bo nie jestem od tego w tym momencie ani żadnym innym.
Odwrócił się od niego nawet nie komentując tej wypowiedzi o tym który jest większy.
Wolał sobie darować użeranie z takim dzieckiem skoro i tak jego ''ukochana'' chwilowo ma pewien zastój, a nawet ten już miejsc nie ma wilk.
- Skoczę na jakieś polowanie i wracam.
Nie będzie pilnował ich skoro jest tutaj matka. Nie miałoby to sensu.. poza tym jednocześnie Nagi jest w kilku miejscach co całkowicie zagina fabułę.
Odleciał i tyle. Nic ciekawego tutaj nie pozostało do czytania. Miesiąc.. naprawdę.

zt.

EDIT:

Ogólnie fabuła miała zamarznąć i tak dalej, ale Kein wrócił tylko ze względu na to iż miał teraz z sobą El.
Wszedł do jaskini z nią na grzbiecie i usiadł. Był zmęczony... a mała miała za wiele energii pewnie. Może z Nagusem się dogadają.
Elinor
Młode

Elinor


Liczba postów : 38

     
Gdy tatuś usiadł, El zjechała z jego grzbietu jak ze zjeżdżalni. Łiiiiii! Tato, ja chcę jeszcze raz!
Plasnęła pośladami o ziemię. Zapiszczała przy tym z lekką irytacją. Czemu tatuś nie usiadł na podusi?
Zaraz jednak stanęła na swe niestabilne raczej cztery łapki. Świecie, oto nadchodzę! (Chodzi o Świat. Nie o Świecie jako Świecie w sensie Świecie miasto. Chodzi o Świat że świat, jako świat, pana Ziemię o jednym jądrze.
Zamerdała wesoło ogonkiem, potrząsając przy tym całym drobnym ciałkiem.
- Tataa? - Gdzie jesteśmy, tato?
Wtuliła się w czarne, puszyste futerko. Przy tatusiu bezpieczniej.
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
Nie jest od tłumaczenia. Hm, no cóż. Nagus został sam ze swoimi rozważaniami nad penisami i ich brakiem w przypadku kobiet. Położył się na zimnej podłodze, łapki podwijając pod siebie jak kotek, a łebek położył na ziemi. Chłód bijący od spodu był nieprzyjemny i przypominał Nagisowi o braku ciepła, które wcześniej wytwarzała jego matka tuląca oboje - jego i brata. Westchnął cicho, mając świadomość, że matka gdzieś się zawiesiła, może była bardzo zmęczona? Błyszczącymi oczkami wodził po wejściu do jaskini. Błyszczący przedmiot, który wyrzucił Kein wciąż leżał na zewnątrz, może powinien go przynieść? Był błyszczący, ładny, a gdyby ktoś go ukradł?
Rezultat był taki, że jednak nie poszedł, a jedynie w spokoju leżał oglądając piękno księżyca, które malowało się tuż za progiem jego domu. To takie kuszące i podniecające, że zaledwie jedna dziura w jaskini dzieli go od całego ogromu świata, którego jeszcze nie potrafił do końca zrozumieć. Cisza, która panowała w jaskini była przytłaczająca. W głębi serca nie chciał tutaj być, ale przecież wrócił, żeby zobaczyć się z matką. Wygląda na to, że jednak się nie doczeka. Ten spokojny stan wytrącił czarny basior, który wrócił z powrotem. Podniósł łebek, wraz z uszkami stojącymi teraz na sztorc. Dopiero później okazało się, że wilk przyniósł ze sobą coś jeszcze, a właściwie kogoś. Podniósł się do siadu z ostrożnością oglądając malutkiego szczeniaka, który wydawał głos, którego nie rozpoznawał. Nie za bardzo wiedział jak się teraz zachować, więc chrząknął cicho i wydał z siebie krótkie - Umm? - jako zamiennik pytania, którego nie potrafił sformułować.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Amiru zamrugała nieco nerwowo. Tata? ach, więc to ta sławna córunia Keiniunia? wybacz, próbowalam jakoś zrymować - żeby zarazem było nieco bardziej oryginalnie niż 'córeczka tatusia'/ Wyszło żałośnie, ale jakoś... ostatnio sporo przerwy, wena nie ta. Starzeję się!
Amiru byla rozdarta. Z jednej strony szczęśliwa, iż ma okazję poznać córkę swojego ukochanego. Czula bowiem, że zaczynają tworzyć rodzinę - obfitą w potomstwo, ale podobno im więcej szczeniąt, tym weselej. Przynajmniej póki nie pójdą do gimnazjum. Z drugiej natomiast było jej nieco przykro, iż ten nawet nie połasił się o przedstawienie sobie tychże dwóch dam: swojej córeczki i jej - być może - macochy. Szybko zabiło to myśl poprzednią, zastępując ją podejrzeniem, że może jednak wcale nie jest tak ważna, jak podejrzewała.
- Kein? - spytala niepewnie, spojrzeniem odszukując swego ukochanego. Uśmiechnęła się delikatnie. Wzrokiem wskazała młodziutką waderkę, pytającym spojrzeniem błądząc od jej małej sylwetki do osoby jej ojca.
- Może przedstawisz nas sobie? - poprosiła niepewnie.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Basior spojrzał na swoją ukochaną. Tak długo wyczekiwał na moment aż ta się odezwie. Co prawda.. nie miał jak ich przedstawić, bo dopiero co wleciał.
- Tak, to ja. Ten twój nieszczęsny ale zawsze szczęśliwy Kein. - rzucił z lekkim rozbawieniem.
Fakt faktem, nie było to najlepsze dla niego. Nie chciał mówić nic w kontekstach takich ani.. no żadnych. Bał się po prostu powiedzieć coś nie tak, ale nie był pewien które słowa mogą zranić.
- No więc... Amiru. Powitaj moją córkę Elinor. - powiedział radośnie wskazując ją noskiem.
Przy okazji trącił swoją małą nochem, aby ta się spojrzała.
- Elinor. To Amiru. Nazywaj ją matką.
Powiedział znowu wesoło, po czym spojrzał się na ukochaną swoją waderę. Miał nadzieję, że nie zrobił nic źle. Bał się znowu tego samego co zawsze. NIe z tego powodu, że coś by się stało no ale... no nic.
Sponsored content