Zakątek Amiru

Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Sha zrobiła się szara. Delikatnie położyła łapkę na Mort'owym barku.
- Przykro mi. Masz rację, nie żyje. Nie znałam jej zbyt dobrze... Spotkałam ją tylko raz. Sprawiała wrażenie bardzo miłej, ciepłej osoby. Lubiła dzieci. Broniła mnie, kiedy w odwecie za zachętę do skoku, która oczywiście była żartem, chciałeś mnie pogryźć. A może zrzucić z przepaści? Nie pamiętam, byłam maluutka. Ale... Wtedy ona już była martwa. Niestety. Nie wiem, jak zginęła.
Sha owinęła ogonek wokół łap i lekko pochyliła łepek. Było jej przykro, że partnerka Mort'a nie żyje, i to od dawna.
Biedny Mort... Rozumiała, co on czuje. Sama przeżywała śmierć Kroenena.
Mort
Upiór

Mort


Male Liczba postów : 237
Wiek : 31
Skąd : dGr

     
Z jego zielonego oka wypłynęła nieznacznych rozmiarów krystaliczna łza. A więc dopuścił do tego by zmarła. skrzywdził Amiru, a Taimi przez Niego zginęła... Czego się jeszcze o sobie dowie podobnego !
- cóż, Była wyjątkowa. Nie powinna wtedy umierać, to powinienem być ja. Mam krew na łapach, krew niewinnych. - rzekł, przełykając ślinę, jakby jeszcze nie dotarło do Niego to, że Ona przepadła. Nie żyje.
- Wiele miała jeszcze przed sobą... - dodał, po czym wstał i spojrzał na krajobraz. Może zmarła, może jej już nie ma. Ale pamięć o Niej nie zginęła, tak samo jak i uczucie, które drzemało w jego sercu.
- Co teraz będziemy robić ? - nie odwracając się do smoczycy, zapytał, wciąż patrząc przed siebie. Twardo i stanowczo. A miał na myśli co będą robić jako sprzymierzeni, czy będą zabijać ? Mort chyba dość już miał śmierci...
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Pokiwała łebkiem ze współczuciem.
- Na pewno była dobrą uber.
Gdy zadał pytanie, ponownie przebarwiła się na biało. Oczekiwał, że ona poprowadzi go do walki z unter?
- Powoli, stopniowo, odbudujemy Imperium Trzeciej Rzeszy. A to streszcza się do tego, że jak spotkasz jakichś unter, to ich zabij. Ja będę robić to samo. W końcu wyginą.
Rozejrzała się.
- To może dokończysz przeczesywanie tych terenów? Jako smok za bardzo rzucam się w oczy na terenie wilczej watahy. Ja w tym czasie patrolować będę z powietrza miejsca, w których nie jestem aż tak nie na miejscu. Co ty na to?
Hannibal
Młode

Hannibal


Liczba postów : 33

     
Ooo! Co ja widzę! Szczenięce oczy ujrzały coś czego nigdy nie widział czyli inne wilki! Ojeju to jest takie ciekawe...i coś takiego ni to pierzastego ni to nie łysego...od takie inne. Hannibal ,zaczął krążyć wokół parki która sobie rozmawiała ,machając ogonkiem. Jakież to ciekawe istoty! Tyle w nich życia i pasji..a ten jeden to nawet kolory zmienia! Ten to dopiero jest fajny. Podszedł do smoczycy śmiałym krokiem i spojrzał wysoooko w górę ,wbijając szare oczka w nią i szczerząc kiełki, ukazując miły uśmiech. Podano do stołu! Ten mały chyba prosił się o samobójstwo no ale nie obwiniajcie go o głupotę...on jeszcze nie wie że można jeść coś innego niż to takie mlekowate z sutka mamy.
Mort
Upiór

Mort


Male Liczba postów : 237
Wiek : 31
Skąd : dGr

     
Gdy zauważył młode, które było dość odważne (z ciekawości i zafascynowania ?) by podejść do smoka i rosłego wilka, nieco się uśmiechnął. W pamięci utkwiło mu to jaka Amiru była mała, normalnie jak dwie krople wody. Jednak skoro miał wypełniać jakieś misje, musiał wywalić w kąt te "słodkie" chwile i zająć się zadaniem. Nie wiedział tylko, że musi zabijać każdego słabego, a przecież to młode było słabe, a więc... ?
Skierował ciekawskie spojrzenie ku smoczycy.
- Jak myślisz, Shaeera, "To" młode to unter czy uber ? - rzekł stanowczym tonem. Przecież musiał być przekonujący, prawda ?
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Zmierzyła szczeniaka uważnym spojrzeniem. Schyliła się nawet, by mieć bliżej, aż jej pysk znalazł się na wysokości łebka szczenięcia.
Uważnie wpatrywała się w malca.
Szaroniebieskie ślepia i jasna sierść, odwaga, niezaprzeczalny urok szczeniaka...
- Na moje, to on jest uber. Oczy ma w porządku. Tylko gdzie jego matka?
Spojrzenie swoich czarnych oczu utkwiła w ślepkach malca. Ciekawa była, czy spuści wzrok, czy też wytrzyma.
Uber by wytrzymał.
Taki mały teścik. Co ty na to, szczeniaku?
Dodać też należy, że bardzo miłym uczuciem było to, odebrane, gdy Mort zapytał ją o zdanie, wydawał się naprawdę z nim liczyć. Była to dla Shy nowość. Nikt nigdy wcześniej nie pytał jej o zdanie.
Nagle uznała, że bycie Fuhrerin nie jest takie złe.
Mort
Upiór

Mort


Male Liczba postów : 237
Wiek : 31
Skąd : dGr

     
Mort stanął obok smoczycy, tak, by nie zawadzać zbytnio i nie stawać między Nią, a malcem. Była silniejsza, większa i zapewne mądrzejsza. Niech sama zdecyduje co z tym malcem będzie. A matka ? Matka zdawała się gdzieś skrywać, bo węch Mort'a nie był zbyt kiepski. Wyczuwał zapach jeszcze innych wilków w tym właśnie ten, który kojarzył aż za dobrze. Więc może to Amiru ? Nie był do końca przekonany, ale czuł, że wszystko wkrótce się wyjaśni.
Spojrzał na młode i puścił mu oczko w przyjaznym geście, choć z drugiej strony ciekaw był co potoczy się dalej.
Na znak zgody z Shaeerą kiwnął głową. Jeśli tak stwierdziła to musi tak być.
Hannibal
Młode

Hannibal


Liczba postów : 33

     
Wohoho!~ ojeju pani smok się na mnie paaatrzy... Prychnął cicho i zaczął machać energicznie ogonem okazując pełnie entuzjazmu. Polubił ją chyba. Kiedy tak utrzymywała wzrok na jego poziomie ,a pyszczek znajdował się w zasięgu jego łapek, wilczątko odruchowo złapało szczękami nos smoczycy (trudno to tak ując ,biorąc pod uwagę dysproporcję ,ale to na pewno chce zrobić z dziecinnego odruchu). Było to radosne stworzenie ,które raczej nie miało pojęcia o tym że można zrobić coś złego...a można? Co to jest? Druga istota również mu się przyglądała...jak miło! Musi im pokazać jaką wspaniałą pułapkę zrobił na mamę ,która w nią wpadła. Może i oni w nią wpadną? Hannibala przechodziły setki dziecinnych myśli ,które kręciły się wokół nowych istot i chęci poznania świata.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Shaeera czym prędzej cofnęła nos.
- Z całą pewnością uber. - stwierdziła ze śmiechem.
W miejscu, gdzie szczenięce kiełki przebiły jej skórę, na śnieżnobiałym ciele pojawiły się zielone plamki.
Nauczona doświadczeniem, trzymała łeb wysoko, poza zasięgiem szczeniaka.
- Nie jedz mnie. Zjadaj unter. - poradziła malcowi.
Będzie z niego wspaniały rasaryjski uber. Taki mały, a już próbował eliminować! Oczywiście, nie mógł wiedzieć, że Sha jest uber. Ale gdy pozna wroga...
Smoczyca czuła, że będzie miałą powody do bycia z niego dumna.
Mort
Upiór

Mort


Male Liczba postów : 237
Wiek : 31
Skąd : dGr

     
Mort ponownie się uśmiechnął. Rośnie nowy sprzymierzeniec ? Na to wygląda. Jednak nie wiedział, że ów malec jest jego rodziną... Synem jego córki. Jeszcze o tym nie wie.
- A jak Cię zwą malutki ? - zapytał z ciekawości, podchodząc do młodego bliżej, by przyjrzeć się jemu. Kogoś w nim rozpoznawał, ale jeszcze do końca pewien nie był. Jeszcze nie dane było mu poznać całą prawdę.
- Będzie z Ciebie naprawdę groźny przeciwnik. - dodał, by pokrzepić wiarę w siebie u Hannibala.
Hannibal
Młode

Hannibal


Liczba postów : 33

     
Unter, Zjadaj? Przeciwnik ? Walka? O czym oni mówią? Wilk niestety ma słaby słowniczek pojęć...jeszcze. Właściwie nie wydał z siebie jeszcze żadnego głosu. Był nieco...inny. W sensie, jego brat już mówił, ale mu coś to nie wychodziło , mimo wszystko rozumiał już parę słów i wiedział co oznaczają. Nie wiedząc jak zareagować, po prostu kręcił się wokół nich ,wesoło hasając ,chcąc ich zaprowadzić w kierunku wykopanego dołka przez niego. Był taki dumny z swojej pułapki! Szczęknął parę razy i potruchtał w tamtym kierunku by pokazać im to miejsce w które nie dawno temu wpadła mama, która gdzieś znikła chyba. Może i oni wpadną ? Usiadł obok swojego dzieła i radośnie machał ogonkiem
Mort
Upiór

Mort


Male Liczba postów : 237
Wiek : 31
Skąd : dGr

     
Mort kiwnąwszy w stronę smoczycy, podążył za młodym. Był jednak za stary i zbyt doświadczony by dać się złapać w tą jakże "nieprzewidywalną" pułapkę. Może gdyby wpadł, sprawił by przyjemność malcowi, więc z myślą o tym, umyślnie kroczył bez uwagi aż w końcu wpadł do dołka, udając zaskoczonego.
- To Twoje dzieło młody ? - zerknął na wilczątko z dołu, po czym "wytaraskał" się mozolnie z dołku. Przysiadł obok niego łapę kładąc na jego główce. Wtedy coś jakby go kopnęło w łeb. Znów pojawiły się wspomnienia. Tym razem dokładnie widział obraz w którym to dojrzał Amiru. Nie było więc możliwości, że to nie Ona. Spojrzał na małego z zaciekawieniem.
- Znasz imię swojej mamusi ? - zapytał, choć był już niemalże pewny odpowiedzi. Nawet gdyby jej nie dostał.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Shaeera nie wpadłaby do dołka nawet, gdyby chciała. Powód? Nie mieściła się. Zadzisko miała smoczych rozmiarów raczej. Chociaż jak na swoją rasę, sylwetka idealna, tak do wilczego dołka zmieścić się nie miała szans zwyczajnie.
Uśmiechnęła się tylko lekko.
- Mały spryciarz, co?
Przyjrzała się uważnie pułapce.
- Brawo mały. Na pewno złapiesz w ten dołek wiele unter. - pochwaliła.
Uwielbiała szczeniaki. Sama chciałaby kiedyś jakieś mieć... Ale była smokiem, niestety.
Wpadła na pewien pomysł. Przez chwilę skupiła się na myśli o unter zabijających pana Adolfa. Jej pióra stały się ogniście czerwone. Wyrwała długie pióro ze skrzydła. Potem odetchnęła kilka razy, uspokajając się, przywracając neutralną, białą barwę. Długie czerwone pióro podała szczeniakowi. I gdy piszę długie, mam na myśli naprawdę długie. Dokładnie metr i dwadzieścia pięć centymetrów.
- Nagroda za pomysłowość - powiedziała, wręczając pióro.
Hannibal
Młode

Hannibal


Liczba postów : 33

     
Haha! Udało się! Hannibal zaczął radośnie skakać dookoła dołku, patrząc na to jak pułapka uwięziła kolejną osobę. Wcześniej była o niebo lepsza bo była zakamuflowana patykami oraz pokryta warstwą liści, jednak jako że mama już wpadła raz w dołek, tak teraz niestety była łatwiejsza do wykrycia...ale i mimo wszystko dalej działa jak widać! Słysząc pytanie ,uśmiechnął się i narysował na ziemi ,tępawym pazurkiem podobiznę wilka...dość nieudacznie, jak to dziecko. Niestety jego mowa być ograniczona. Mimo wszystko wiedział jak ma na imię mama. Kiwnął głową ,niczym na znak zrozumienia. Jego uwagę przykuła kolejna rzecz... piórko a do tego czerwone. Wilczątko aż usiadło z zadumy. To było...takie piękne i wspaniałe. Po raz pierwszy widział w swoim życiu coś takiego. Hannibal czyniąc rytuał poznania, zaczął obwąchiwać nieznany mu przedmiot, wyczuwając że jest to coś wyjątkowego, niczym artefakt. Choć nie znał tego słowa, mimo wszystko wiedział że są rzeczy wyjątkowe i niespotykane, które mają pewne wartości...jak mama! Uniósł wzrok na smoczyce i skinął główką w podzięce ,po czym liznął ją po łapce, na tyle ile mógł sięgnąć. Od taki mały całus. Wilczątko zwinęło się w kłębek na piórku (też mi "piórko", co zakrywa całego wilczka). Było miłe w dotyku chodź emanowało pewną innością. Nie znał tego uczucia ale budziło w nim coś mu nieznanego.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Amiru chciała... Tak wiele... Chciała poprosić Kein'a, by został i wyjaśnić, jak bardzo go potrzebuje. Chciała wyjaśnić mu, iż wcale nie przeszkadza. Chciała przeprosić za akcję w lecznicy i podziękować, że przyszedł. Nie zdążyła. Zmęczenie wzięło górę, a samica znów zasnęła. By było zabawniej: na stojąco. Dopiero w momencie, kiedy zachwiała się niebezpiecznie i o mało nie upadła, rozkleiła powieki. co... się... dzieje... ?
Zamrugała nerwowo, próbując przypomnieć sobie, gdzie w ogóle się znajduje. Co się stało. Dlaczego jest tutaj, gdzie jest. Minęła spora chwila, zanim wszystko odtworzyła. Psiakrew. NAGI! HANNIBAL! Świetnie! Teraz nie było ich obojga. Albo byli, lecz Ami ich nie dostrzegła, bo userke przerosła liczba postów, które powinna przeczytać. Ciemno było, ona była zaspana, ledwo świadoma.
- Nagi? Hannibal? Kein? - pytała w przestrzeń, łapą przecierając zaropiałe i sklejone resztkami snu oczęta.
Mort
Upiór

Mort


Male Liczba postów : 237
Wiek : 31
Skąd : dGr

     
Mort postawił uszy na sztorc, gdy usłyszał ledwo co, jakiś głos dochodzący z nory, jaskini, domu, czy cokolwiek innego. Ważne, że coś słyszał.
Spojrzał na Frau Shaeer'ę pytającym wzrokiem.
- Słyszałaś to ? Jakiś głos, może to unter ? - rzekł nieco żartobliwie, ale w sensie, że tylko on wiedział o tym jako żart. Nie chciał rozzłościć smoczycy, bo to skończyłoby się źle.
- Kimkolwiek jesteś, Hannibal którego szukasz jest tutaj ! - wydarł się tak głośno, by tamta istota go usłyszała. Przypuszczał, że to mama Hannibala, lecz musiał się przecież upewnić. Przez ściany nie widział.
Pochwycił małego między swe łapy i wytępił wzrok na źródło niedawnego dźwięku. Choć ledwo słyszalne, to jednak.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Serce biednej Amiru zdawało się zatrzymać. Była koszmarną matką. Potworem, który urodził i przestał dbać. Jakby mało wyrzutów sumienia wywoływał fakt, iż początkowo nienawidzila stanu,w  którym się znajdowała. Nie chciała potomstwa. Znaczy... Chciała, bardzo pragnęła szczeniąt i rodziny, ale nie w ten sposób... Wszystko to już dostatecznie ciążyło psychice umęczonej wydarzeniami ostatnich tygodni wilczycy. A teraz? Teraz jeszcze to...
Jej syn był 'tam'. Na zewnątrz. Tam, gdzie niebezpiecznie. W dodatku nie był sam, tylko z jakimś basiorem. Warknęła w stronę, skąd doszedł głos Mort'a i mimowolnie najeżyła się od karku po sam kraniec ogona. Napięła mięśnie oraz odsłoniła ostrzegawczo dziąsła, wyskakując z jamy i... zatrzymując się nagle w pół kroku, niemal przed samym pyskiem wilka.
Był... On... Niemożliwe... Takim go zapamiętała... Obraz zupiorzonego Mort'a nigdy nie zakorzenił się przesadnie głęboko w umyśle szczeniaka, a wspomnienia z nim związane miała dość ubogie: cienie, których się  bała; samiec, którego kochała nienawidząc jednocześnie; upior, który ją przerażał, a jednocześnie dziwna siła nie pozwalała jej się go lękać. Dodatkowo przez barwną sieć wspomnień przemknęła Maiko i głupia zazdrość o czas, który jej poświęcał. Bała się, że go odbierze. Że już nie potrzebują Amiru. Że to właśnie Panna eM stanowiła jego oczko w głowie. Dzisiaj wiedziała, że to całkiem głupie...
- Ta.. ta? - wydusiła z siebie w końcu, kiedy tylko jej gardło nieznacznie się rozluźniła. Mięśnie dostały sygnał "spocznij", a kraniec szarawej kity zakołysał się lekko. Nie, to niemożliwe. Próbowała sobie racjonalizować odejście samca, próbowała pogodzić się z tym, iż nigdy więcej nie ujrzy tegoż basiora, próbowała wmówić sobie, iż tak będzie jedynie lepiej. Nie było to łatwe, ale kiedy nauczyła się  jakoś funkcjonować bez ojca, ten pojawił się  przed nią, jakby nigdy nic. Pokręciła łbem.
- Nie, to niemożliwe. Jeśli to żart, to bardzo nieśmieszny. Od tej ciemności i od przemęczenia zaczynam mieć jakieś omamy... - mówiła półszeptem do siebie, uważnie wpatrując się w zielone, ulokowane z dwa metry od niej, oczy. Jeśli to tylko kostium, to należy przyznać, iż idealnie odwzorowany na ojcu... Poczuła nagle dziwną fale złości, zupełnie, jakby ktoś z niej kpił czy drwił z jej tęsknoty. Odwróciła zatem spojrzenie i ujrzała...
- Smok! Jej, jak fajnie spotkać kolejnego! - zawołała entuzjastycznie, strzygąc lekko uchem.
- Oddajcie mi tylko syna i już mnie nie ma.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Shaeera przyjrzała się waderze, przysuwając pysk tuż do jej nosa.
- Ciebie też miło. Jesteś uber, czy unter? - zapytała.
Wyglądało na to, że się znali. I najwyraźniej ta tu wadera była matką Hannibal'a. Którego Sha jej nie odda, jeśli ta jest unter. Zepsuje szczeniaka!
Jeśli jest unter, zostanie wyeliminowana. A szczeniakiem zajmie się sama Shaeera. Bardzo lubiła szczeniaki. Chciałaby mieć własne... Ale nie smocze, tylko wilcze właśnie. Gdzieś w głębi serduszka wciąż myślała o sobie bardziej jak o wilku, niż smoku. Choć wyprowadzono ją z błędu dawno temu, coś jednak w podświadomości pozostało... Praktycznie uniemożliwiając nawiązywanie relacji ze smokami. Takich głębszych, w każdym razie. Przyjaźń jakoś ujdzie. Ale coś więcej? Nie ma szans.
A oto jej szansa na własnego wilczego szczeniaczka!
O ile jest to unter.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Tak jak mówiłem - przybycie to jest Kein'a i Nagiego. Userka może mnie zjeść ale w pewnym sensie i tak regulamin na taką akcję pozwala.
Przylecieć nie zamierzał a młodego zostawił zaraz przed jaskinią.
Teraz czas.. wracać gdzieś gdzie jest jego miejsce. Z daleka stąd.
Chwilka.. o co tutaj chodzi?
Sam basior nie słyszał niczego. Żadnej z wypowiedzi Amiru, bo i jakim cudem miałby to słyszeć z kilkuset metrów hmm?
- Well... - wykrztusił ostatkiem sił.
No co miał innego powiedzieć? Smoka zobaczył po raz drugi w swoim życiu. Nie lubił ich. Chwilka.. reakcja może być taka dla osób które nie wiedzą jak ich nie lubi : ''Ja pier* co ten po* smok tu robi?!''. Taka wypowiedź mu się panoszyła w tym pustym łebku.
W sumie i tak nie dałby nic zrobić dobrego w tejże sytuacji.
Ciekawe było jedno dla niego. Czemu nie było jeszcze żadnej walki?
Może ten smok jest w miarę przyjazny? A może temu się tylko to wydawało.
- Emm Amiru znalazłem twojego dzieciaka chociaż nie sądzę aby to było teraz najważniejsze. - rzekł.
Czy był spokojny? Tak.. oaza spokoju nafaszerowana własnym tchórzostwem. Kto przy zdrowych zmysłach by dopuścił Kein'a do wojaczki? Tamten musiał egzaminator coś brać i to jest pewne.
Stał jak głupi i obserwował to co się tutaj dzieje. No bo o więcej mógłby zrobić? Nie wie dosłownie nic o zaistniałej sytuacji.
Ten basior wydaje się mocno podejrzany.. chociaż sam siebie Kein by nazwał nadzwyczaj dziwnym i niegodnym zaufania.
Hmm.. co teraz?
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Czy będzie czymś ponad miarę zaskakującym, jeśli użyszkodniczka wyjaśni, iż Amiru nie miała najmniejszego pojęcia, o co własnie została zapytana? Poruszyła nieco gniewnie noskiem. Kein. Dobrze, że wrócił. Przy nim czuła się bezpieczna. O zgrozo. Ojca pochłonęły cienie, cieniem stał się jej ukochany. Zgodnei z tym, co wyznała mu podczas jednego z pierwszych spotkań, naprawdę byli do siebie podobni. To zapewne właśnie dlatego tak szybko pokochała czarnego samca, odnajdując w nim cząstkę ojca, którego zatraciła dawno temu. Pewnie też dlatego przestała aż tak tęsknić za ojcem, czując, że jakby wiecznie był przy niej. Na widok syna uśmiechnęła się szeroko. Impreza rodzinna, brak tylko Hadesa, Mass'a i Gehenny. Biba na calego!
- Amiru. Nie jestem Unter ani Uber. Jestem Amiru - wyjaśniła, przekonana o tym, iż z kimś ją pomylono; z kimś o imieniu Unter albo Uber. - A to Kein, mój partner oraz Nagi, mój drugi syn - zaprezentowała krótko przybyłe jednostki, spoglądając nieufnie na smoka. Następnie przeniosła spojrzenie na Mort'a, a gniewna nuta w jej spojrzeniu zdawała się mówić: "oddaj mi syna, albo odgryzę ci łeb".
Podeszła do Kein'a, delikatnie się do niego przytulając. Miała nadzieję, że jej nie odepchnie... Ostatnio było pomiędzy nimi różnie...
- Dziękuję... za to, że znalazłeś Nagi'ego oraz za to, że wróciłeś. Ja... tęskniłam, bałam się, ze już nie wrócisz - wyznała szeptem na tyle cicho, iż poza Keinem i ewentualnie Nagusem nikt nie mógł tego usłyszeć.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Dobra basiora to zbiło totalnie z tropu już.
Ech.. gdyby tylko wiedział, że nic się tak naprawdę nie stało..
Kolejne pytania... czemu ten smok nawija po niemiecku.. chyba niemiecku, bo nie jest ten też tego pewien.
- Zawsze wracałem. Nie jest ważne, po jakim czasie ale sam fakt. Teraz jednak widzę, że wyczułem chwilę odpowiednią.. - rzekł po czym dokładnie zlustrował spojrzeniem wilka.
Hmm.. chyba się skądś musi znać Amiru z tym kimś. Pytanie tylko kim on jest.. a co jeśli to ten gwałciciel?
Kein dokładnie się mu przyjrzał. Możliwa jest ta opcja faktycznie...
W razie czego wilk był gotowy stanąć do walki.
Ta reakcja przytulenia była kojąca ale.. czy aby na pewno chciana przez basiora...? Nie do końca. Może też i dlatego, że zaczynał się czuć jak śmieć. Z drugiej strony nie może odejść, bo.. chwilka przecież może. Amiru by sobie dała radę bez niego, więc po co zostawać? Nie no dobra.. obiecał, że zostanie. Poza tym ją kocha. Nie odszedłby ponownie... nie tym razem.. a dobra, nic nie można już o tym mówić. Kein sam nie wierzył we własne słowa. Zrobił to kilka razy każdej więc jak sobie może wyobrazić stały związek z kimkolwiek? Wiecznie tylko powstają te pytania i brak odpowiedzi. Nie potrafił sam sobie odpowiedzieć.
Byleby jakoś przetrwać. Jednak mimo wszystko wilk nie był sztywny teraz. Nie odepchnie również, ale nie zrobi nic.
Mort
Upiór

Mort


Male Liczba postów : 237
Wiek : 31
Skąd : dGr

     
Mort nie mógł zbytnio "przegryźć" tej sytuacji. W głowie istna burza myśli, tyle wspomnień, a jeszcze więcej smutku i złości do samego siebie. W sumie nie spodziewał się nawet, że Amiru otworzy do Niego pysk. A tutaj padło wydukane słowo "Tato". Zrobiło mu się cieplej na sercu, ale gdy zwróciła uwagę na smoczycę, a zaraz potem kleiła się z Kein'em, ten czar prysł jak bańka mydlana. Spojrzał nieufnie na basiora, a po chwili na Shaeerę mówiąc do Niej już samym spojrzeniem, że ów samiec musi być Unter.
Przeniósł znów swoje patrzałki na Amiru i jej dziwnego partnera, choć sam za idealnego nie uchodził.
- Amiru... Nie wierzysz, że to ja, prawda ? - rzekł ciepłym tonem, siląc się na uśmiech, lecz w tej chwili rozmawianie z córką o przeszłości w tak licznym gronie chyba nie było dobrym pomysłem.
- Może się rozczarujesz, a może zapragniesz mi wygarnąć za to wszystko, ale zanim to zrobisz... chcę Ci wyznać, że kocham Cię. Naprawdę. Nigdy nie byłaś zbędna. Wpadłem w obłęd, muszę przyznać, ale teraz jest inaczej. Jest dobrze ze mną jak na te lata... - spoglądał na Nią czule jak ojciec na córkę. Mógł jedynie prosić o wybaczenie, o zaczęcie od nowa. Chciał by byli rodziną. Znowu.
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
Seria szybkich zdarzeń i umysł Nagiego, jak i samej userki zaczął gubić się w wydarzeniach, które właśnie miały miejsce. Znowu został przyprowadzony do tego miejsca, znowu siłą zabrany bez pytania o zdanie. Nie żeby właścicielka Nagusa miała coś przeciwko, ale po prostu jest to taki rodzaj wstrząsu. Tak więc został tutaj przyniesiony. Wcześniej srogo potraktowany, ale mimo wszystko zauważył gest, który może nie znaczył wiele dla ciemnego basiora-porywacza, ale dla malucha był bardzo serdeczny. Mianowicie użyczenie ciepła ciała, choćby na chwilę. Userce już nie chce się kończyć fabularnie tamten wątek, a skoro Kei zastrzegł w poście, że oboje znikają z tematu, to uznam to za ciche przyzwolenie na brak postu końcowego, więc jedynie pokrótce skomentuję tamto wydarzenie.
Nie był zadowolony z powodu przyjścia do domu, wręcz przeciwnie w drodze powarkiwał i przyjmował groźny, jak na szczenie, wyraz pyska. Kiedy poczuł grunt pod łapkami od razu szczeknął gniewnie w stronę czarnego wilka, nie dostrzegając jeszcze całego tego zgromadzenia tylu osób, że trudno się połapapać we wszystkim. Chwilę później usłyszał głos, który tak dobrze znał i był bliski jego serduszku. Mama, wiedział nawet zanim ją dostrzegł. Już miał radośnie wykrzyczeć jej imię, ale nim zdąrzył ona już przy nich była. Przekręcił łebek w bok i cofnął się kilka kroków w tył, kiedy samica przytulała się do porywacza. Hej, jak to? Co tu się dzieje? coraz więcej pytań zachodziło w Nagusowej łepetynie. Brat, który też był tutaj obecny i kilka innych osób, w tym kreatura, która z pewnością napawała lękiem. Co się tutaj wyprawia? Nikt nie czekał na niego, być może nie spodziewał się tego, że zostanie przyjęty z wiwatami, ale mimo wszystko coś go ukłuło w sercu. Pisnął cichutko, mimowolnie dając upust swojemu przerażeniu. Zatkał sobie łapką pyszczek i wycofał się jeszcze bardziej w głąb jaskini.
Przepraszam za chaotyczność, ale post, żebym potem nie pogubiła się w całej fabule xD
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Shaeera skinęła łebkiem, zrozumiała.
- Mort, proszę, wytłumacz jej różnicę. - rzuciła tylko.
Następnie spojrzenie czarnych oczu skierowała na Kein'a.
- Jesteś unter, ja? Muszę cię zabić. Wyglądasz na miłego wilka, więc dam ci wybór. W jaki sposób chciałbyś zginąć?
Jej ogon owinął się wokół przednich łap samca, trzymając pewnie, choć póki co niezbyt mocno. Nie ściskała, nie miażdżyła. Póki się nie szarpał, nie odczuwał więc zbytniego dyskomfortu. Zwłaszcza, że pokryty pierzem ogon był całkiem przyjemny w dotyku.
Krótko, zwięźle i na temat, bo nie wyrabiam z odpisami. Chyba muszę nauczyć się pisać szybciej.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Ach, dlaczego ojcowie nigdy nie akceptują wybranków swych córeczek, mając ich za zbyt mało idealnych oraz całkiem nieodpowiednich? Dobrze, że Ami nie wiedziała, co siedzi w jego głowie. Miała do niego żal o to, że opuścił ją na tak wiele czasu. Miała też żal o to, że powrócił. Teraz, po tylu latach rozłąki, chciał układać jej życie? A gdzie był, kiedy naprawdę go potrzebowała, gdy jako bezbronne szczenię pałętała się po Krainie? Nie potrafiła wybaczyć, nie teraz... Upłynęło zbyt mało czasu, by wygasić emocje, które pojawiły się wraz z Mortem u progu jej życia.
- Pojawiasz się bez bandy swoich cienistych pobratymców? - syknęła, czując, iż traci nad sobą kontrolę. Jeszcze Kein... Tak bardzo go potrzebowała, a tymczasem od niego jedyne, co biło, to kompletny chłód i dobijająca obojętność. Odsunęła się zatem od niego przekonana, że nie życzy sobie jej czułości. Może... Może chodziło o to, że nie lubił świadków w czasie romantycznych chwil? Spojrzała w te ukochane z dawna, szkarłatne oczy licząc, iż coś z nich wyczyta. Nie udało się. Przeniosła więc spojrzenie na Mort'a. Czuła, że drży na całym ciele. Czuła się tak bardzo rozdarta... z jednej storny miała ochotę rzucić się ojcu na szyję, z drugiej - rzucić mu się DO szyi w przypływie gniewu, złości i tłumionego przez te wszystkie lata żalu.
- Teraz, po tym czasie... Pojawiasz się, jakby nigdy nic... - podeszła w stronę Morcika, po czym... chwyciła w zęby Hannibala za tłuszczyk na karku i zabrała bliżej Kein'ai Nagusa, jakby sugerując, że teraz ma nową rodzinę. Zaraz dodała:
- Przy Tobie nikt nie jest bezpieczny. Wolisz gonitwę za potęgą, niezależnie od ceny. Skąd pewność, że kiedyś nie przepłacę Twoich mrzonek życiem kogoś z rodziny, najbliższych mi istot?
Szturchnęła noskiem domagającego się uwagi, młodszego synka.
- Proszę, nie uciekaj więcej - szepnęła doń błagalnie, liczac, że zrozumie. Był bystry. Musiał jakoś nadrabiać brak masy, nieprawdaż? Spojrzała na smoka.
- NIe no, serio? - mruknęła, wyraźnie zmęczona całą tą sytuacją.
Sponsored content