Zakątek Amiru

Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Głupio się poczuła, wysłuchując tego typu opowieści. Czy o niej mówił podobnie po tym, jak się rozstali? Czy też była dla niego "gorsza", choć przez krótki ułamek chwili?
- Proszę, nie mów o niej w ten sposób... Krępuje mnie to... - poprosiła, spokojnie i bez żadnego wyrzutu, uśmiechając się do wilka przyjaźnie i serdecznie. Dziwna sytuacja. Amiru nie lubiła, kiedy o kimkolwiek mówiło się w jej obecności w podobny sposób, a juz zwłaszcza o mentorce i zarazem byłej partnerce jej ukochanego.
- I już nie przepraszaj, kochany. Wybaczyłam Ci wszystko i to już dawno temu, wiesz o tym. I nie powiedziałeś niczego złego, cieszę się, że chcesz mieć rodzinę. Widzisz... też tego zawsze pragnęłam i cieszę się niezmiernie, że chcesz być jej częścią. Dzieciaki są młodziutkie, niewiele pewnie rozumieją i dlatego możesz odnosić wrażenie, że Cię lubią, ale to też i dla nich nowa sytuacja. Cały świat jest dla nich nie lada nowością, muszą się  w nim odnaleźć. Wiesz... Ode mnie uciekają i zastawiają na mnie pulapki, więc zastanawiam się, kogo z nas tak naprawde nie lubią! - zażartowała wesoło, odsuwając się od samca na tyle, by pozwolić mu swobodne wydostanie się i ruszenie przed siebie. Uśmiechnęla się ponownie, znów skinąwszy głową.
- I dziękuję, że chcesz się z nim pojednać... Jednak sporo nad tym myślałam i nie mogę Cię do tego przymuszać, jesteście do siebie całkiem podobni, więc domyślam się, że dogadanie się może nie być tak proste. Nic na siłę - wyjaśniła.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Lekko westchnął i dokładnie spojrzał na partnerkę. W sensie takim bardziej przeszywającym wzrokiem aniżeli jakimś tam negatywnym.
Coś nie pasowało. Nie może to być ta sama Amiru chociaż.. możliwe. Mniej więcej taką ją pamiętał, ale nie będzie przecież jakoś tam powiedzmy.. irytował ją.
- Wiem, że mi wybaczyłaś ale ja sam sobie nie potrafię wybaczyć. To jest skomplikowane. Za dużo zła na tym świecie wyrządziłem i po prostu nie wiem jak długo potrafię ciągnąć to wszystko. Będę żył tak długo jak potrafię, ale ile to mi zajmie to nie wiem. W każdym razie poczekaj na mnie proszę. Będę maksymalnie za kilka godzin już po rozmowie z twoim ojcem. Obym tylko nie trafił znowu na tą smoczycę, bo nie wiem czy jest na tyle głupia aby drugi raz uwierzyć w to, że nie żyje.
Pocałował ją i lekko się odsunął. Skinął łbem w ramach pożegnania i zwyczajnie poleciał na spotkanie z jej ojcem.
Zobaczymy jak to będzie w sumie.

zt
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Wysłuchała uważnie słów wilka, skinąwszy raz głową. Na koniec wypowiedzi. Nie chciała przerywac. Kiedy wyszedł, Ami ulożyla się nieco wygodniej z zamiarem drzemki. Nie planowała jednak zasypiać na tyle głęboko, by znów obudzić się i stwierdzic, że jest beznadziejną matką. Kein widocznie tak o niej nie myslał, jednak dzialało to podobnie na zasadzie: "Dla mnie jesteś super, Kein / "Ja tak nie sądzę, zbyt wiele zrobiłem zła". Podobnie, jak on nie do końca radził sobie z samym sobą, tak i ona czuła się momentami podobnie.
Myśli nie dawały jej spokoju, także zanim na dobre zasnęła - budzila się, spłoszona kolejną myślą. Jak mogla pomóc Keinowi?
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
No więc faktycznie to spotkanie się odbyło, ale to już jakiś długi czas temu.
Wilk wrócił przy okazji najedzony, bo gdzieś po drodze jakieś tam jedzenie się znalazło.
Zawsze coś.. przynajmniej nie musiał walczyć po raz drugi.
Taihen.. ciekawy szczerze mówiąc przeciwnik.
Ile czasu minęło? Z jakieś 5 godzin. W końcu rozmowa i walka z gryfem to jakaś godzina. Cała reszta to znalezienie tego ojca Amiru i powrót do domu.
Nie było aż tak trudno co go ogromnie zdziwiło.
No więc wrócił niechciany przez samego siebie wilk o imieniu ''Kein''.
Wojownik od ośmiu boleści..ooooo...!
Wszedł do jaskini spokojnie. Bez ran, bez niczego. Miał totalny spokój.
- Więc nie dogadałem się chyba zbytnio z ojcem twoim. Znaczy się nie rzuciliśmy się sobie do gardeł i nie będzie za mną pewnie przepadał ale wie przynajmniej, że córka jego jest bezpieczna i szczęśliwa. Cóż, może inaczej by się potoczyła ta rozmowa gdyby nie próbował z tym smokiem znowu kłamać, że to nie jego wina i tak dalej. Wybacz Amiru, ale nie mogłem nic więcej zrobić. Poza tym przypadkiem napotkałem dziwnego gryfa którego prawie zabiłem... jednego przemądrzałego mniej. Nie wiem czy kojarzysz ''Taihen''.
Tyle od niego. Imię pamiętał z pierwszego spotkania.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Amiru chyba nie znała Taihen'a. Albo przynajmniej nie kojarzyła. Na pewno znala go Gehenna. Im bardziej się jednak zastanawiam, tym bardziej męczy mnie, czy Amiru przypadkiem nie rozmiawiała z nim o Jeziorze Zmian, jego działaniu i tak dalej. Trudno, zapomnialo jej się. Bywa. Miala wiele ważniejszych rzeczy do pamiętania!
Nie spała już, kiedy wrócił. Ale odpoczęła, bo nie musiała nikogo gonić, a i o Kein'a udawało jej się nie martwić. Ojciec nie skrzywdziłby ani jej, ani nikogo jej bliskiego (tak, nadal w to wierzyła, mimo wszystko - nie chciała dopuścić do siebie myśli, że mogłoby być inaczej). Powitała zatem samca uśmiechem, który nie zniknął z jej pyska nawet na wieść o niepowodzeniu 'misji' czy 'prawie-mordzie' gryfa. Był dorosły. Może Ami muchy by nie skrzywdziła, jednak jeśli on inaczej podchodzil. Pewnie gryf fikał, tak, na pewno on zaatakował pierwszy! Lepiej więc, że Kein go połamał, niż żeby sam zginął - nieprawdaż?
- Czułam, że to niemożliwe. Nie mam Ci jednak niczego za złe - powiedziała pogodnie, podchodząc do wilka i pyszczkiem pocierając lekko jego policzek. Tęskniła. Dużo myślała. Nie wymyślila jednak nadal rozwiązań, na których najbardziej jej zależało...
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Z tego co pamiętam to faktycznie Amiru gadała z nim, ale to akurat jest najmniej ważne.
No cóż, zobaczmy chociaż czy może coś się zmieniło przez ten czas.
Wilk dokładnie zaczął oglądać jaskinię. Cisza. Totalna cisza. Nic nowego w sumie się nie stało, a to jest bardzo dobry znak.
- Nie wszystko udaje się w życiu i o tym wiesz. Pociesz się tym, że ciebie kocha i chce dla ciebie twój ojciec jak najlepiej. Postaram się abyś to wszystko jakoś przetrwała i nie martw się o mnie. Nie ma nawet i po co, bo jak to zawsze było mówione.. zawsze wracam. Nieważne z jakiego powodu ale zawsze wracam. Tym jednak powodem jest teraz miłość i nic poza tym.
Lekki uśmieszek i jest dobrze dla niego.
Prosił jedynie sam siebie aby teraz nie odwalić tego samego co ostatnio. Ciekawe też było, że nadal nie miał pojęcia o niczym. Nic Amiru mu nie powiedziała co się działo przez ten czas. Well, trudno.
Ani ona nie jest jasnowidzem ani on. Wszystko jakoś dziwnie się sypało kiedyś. Ostatnio również, a pewnie znając ten związek to i zacznie się niedługo robić dokładnie to samo.
- W sumie chyba tyle. Nie mam nic już do roboty poza siedzeniem i czekaniem na starość. - palnął od tak sobie.
Tak trzeba pamiętać, że Kein nie potrafi żartować i dobrze o tym wiedział zarówno on jak i user. Zapamiętać trzeba - to co wilk mówi nigdy nie jest uznawane za żart a jedynie to co myśli.
Czy go to zgubi czy nie to już go totalnie nie obchodziło.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Zaśmiała się mimowolnie na ostatnie słowa wilka.
- Do tego jeszcze oboje mamy sporo czasu! - zawołała entuzjastycznie, pacnąwszy delikatnie łapką żeberko samca, ot, kuksaniec, nic więcej. Nie zamierzała go w końcu obijać. Poza tym nie miała zaiste nawet na tyle siły. On - wojownik; ona - matka i kura domowa. Nie ma szans. Kein może i nie byl damskim bokserem, ale jednak, mimo wszystko, na pewno by ją jakoś unieruchomił. Byle nie tak, jak Anthony Shathow. I tak nie mial co ukraść - jedyny jej skarb (poza Keinem) to dwójka szczeniąt.
- Kocham Cię, Kein'ie, bardzo mocno - powiedziała potem, nieco ciszej i spokojniej, po czym - dla odmiany - wtuliła się w ciepłe, ciemne futerko wilka. Wybacz, migrena uznała, że koniec postow na dzisiaj. Przepraszam.

edit: przynajmniej znośnych, jeśli chodzi o jakość!
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Hmm.. czyli jednak nie zrozumiała, że to nie był żart ani coś śmiesznego dla niego. No dobra, mówi się trudno.
- Nie sądzę żeby aż tak sporo, ale skoro tak mówisz.. poza tym trzeba przy okazji jakoś spędzić ten czas na umocnieniu tego związku. Szczeniaki nas nie przybliżą niestety.
Tutaj akurat to nie jest prawda. On tak myślał, bo nie chciał ich po prostu widzieć chwilowo na oczy. Albo... dobra, Kein zmieńmy podejście.
Spróbujmy je trochę chociaż pokochać jak własne. Nie.. tak się nie da. Anarchiści wymarli już dawno i trzeba się w końcu z tym pogodzić. Pogodzić.. łatwo powiedzieć.
- Ja ciebie też Amiru.
Nie był w stanie nic więcej powiedzieć. Nie wiedział nawet jak się zachować. Był zmęczony i...i ogłupiały, nic więcej.
Ta jej reakcja... ni to go cieszyła, ni to złościła. Po prostu.. tak jakoś.
Nie był gotowy na to znowu. Za dużo czułości jak na ten czas. Nie czuł się ani godzien ani.. nieważne. Nie chciał po prostu i tyle.
Zobaczymy z czasem jak to będzie.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Dość migren, dość! Wracam. Na stałe, jak zawsze, hah! Brak kawy daje się we znaki, ale na to przyjdzie czas później. Najpierw odpisy, bo głupio, że tyle trzeba na mnie (i na moją wenę) czekać, nie lubię tego. Zarówno nie lubię, gdy ja czekam na kogokolwiek, jak i - jeszcze bardziej chyba! -jak ktokolwiek czeka na mnie. A najbardziej nie lubię, kiedy czeka na mnie ktoś w jakiś sposób bliski. Ale dość już komplementów, post wygląda na dłuższy, ale z pewnością nie jest ni odrobinę sensowniejszy!
Słowa wilka odrobinę ją zabolało, czego jednak nie dala po sobie poznać. Dlaczego? Czyżby z obawy, że odejdzie? Czyżby bała się powiedzieć, o czym marzy, żeby przypadkiem nie przestraszyć i nie pzeploszyć samca? A może uznała to zwyczajnie za w pełni zbędne? Uśmiechnęła się więc, nadrabiając miną i skinęła łebkiem. Potakująco. Zrozumiała. Szczenięta nie mają mocy spajania, nie mogła w końcu wymagać od Kein'a, by było inaczej. Byle je chociaż tolerował, zawsze to jakiś poczatek... Naiwna Amiru nadal wierzyła, że miłość, zaufanie i coś więcej, niż jedynie sucha akceptacja, przyjdą później. Naturalnie. Że będą jedną wielką szczęśliwą rodzinką. Był może poważnie się myliła, niemniej jednak nie dopuszczała do siebie takowej myśli. Bo w końcu co mogłoby pójść źle?
- Umocnienie związku. Myślisz, że nie przyjdzie naturalnie, na drodze pokonywania kolejnych trudności, przeciwności losu? - zagaiła, zapominając o poprzednim postanowieniu: w żadnym razie nie przerazić Kein'a. Na pewno, paplając o trudnościach, cel ten uda jej się osiągnąć...
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Tahi + kawa = apokalipsa na forum.
Z jednej strony fajnie.. Ale cśśśś. Nie dawajmy odczuć tego wszystkiego.
Ale to jest ciekawe.. oni się tak mocno kochają ale nie ma dnia w którym ona by nie zraniła jego bądź on ją. To nie jest zbyt miłe, ale lepsze w sumie niż nic. Tylko ile można budować związek na tym czym oni? Oby jak najdłużej, bo na pewno nie uda się im razem wytrzymać przez ten czas. Szkoda również, że ta się przed nim całkowicie zamyka. Wszystko musiał się dowiadywać w złości zamiast na spokojnie. Ech, trudno.
- Szczerze mówiąc.. znając nas to pewnie ta druga opcja. I dobrze wiedzieć, że jesteś silniejsza niż kiedyś. U mnie jest za to na odwrót. - rzekł i westchnął.
Nie jest aż tak źle jak było kiedyś ale.. jest słabszy psychicznie i to jest pewne.
Pytanie jednak brzmi - co teraz tymi cieniami o rodzinką? W końcu nie jest to.. dobre połączenie.
A teraz szybki rachunek sumienia.
Szczeniaki - nie lubi. Może tymczasowo a może w ogóle nie polubi a wręcz znienawidzi.
Ojciec Amiru - tragedia. Nie da się w ogóle dogadać.
W teorii teściowa Taimi - fajnie się gada i spędza czas. Nie jest źle.
Amiru... - miłość szczera i mocna.
Właśnie user zauważył, że postać dogaduje się tylko i wyłącznie z kobietami. Samce jakoś nie ten...
To się zrobiło już lekko dziwne, ale pech. Nie będziemy się przecież tym przejmować.
- Może pójdziemy gdzieś potem we dwójkę? Co ty na to?
Miał ochotę jakoś naprawić to wszystko... ale na to już za późno.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Tahi jest po kawie równie spokojna, jak bez niej. Taką ma przynajmniej nadzieję...
I spokojnie, bardziej niepokoiłoby, gdyby Kein dogadywał się jeno z facetami... Skoro dogaduje się z kobietami, jeszcze nic w tym złego. Tahi nijak nie potrafi porozumieć się z innymi babami, podczas, kiedy z mężczyznami ma świetny kontakt. Płeć przeciwna jest bardziej dla nas wyrozumiała, takie mam wrażenie. Kobieta lokiem zarzuci - i po kłopocie. Faceci loków może i nie mają, ale na pewno posiadają to, co kręci damy. Nic to dziwnego. Chyba. A jeśli owszem, i Kein, i userka Amiru, są dziwakami.
- Jasne, bardzo chętnie! Tylko... co z młodymi? - spytała, odruchem zerkając na szczenięta. Przez łeb przemknęła jej myśl, aby pozostawić je pod opieką swojego ojca. Kein może nie byłby przychylny tej decyzji, niemniej Amiru wiedziala już (bo nieraz zasugerował jej to sam partner), że to "jej dzieci = jej sprawa". Przykro, że uwierzyła w to, że kiedyś... będzie inaczej. Na razie więc nie poruszała tej kwestii. Potarła jeno noskiem bark samca, krótko i delikatnie, mając niejasne wrażenie, że samiec nie ma ochoty na żadne czułości.
- Jesteś silny. Zawsze byłeś. Mnie umocniły dzieciaki, po Twoim odejściu dały mi siłę i poczucie, że mam dla kogo żyć. Że muszę je wychować, nie mogę zostawić ich samym sobie - wyznała półszeptem.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Znaczy się tutaj chodzi o samo dogadywanie się a nie zainteresowanie.
W końcu są osobniki które tylko tylko i wyłącznie dogadują się z tą samą płcią.
Poza tym odwołam się do dziwactwa - każdy jest na swój sposób dziwny i normalny. Nie ma w tym w ogóle nic złego.
Basior jedynie spojrzał na młode.. fakt, zapomniał całkowicie o tym fakcie już.
- Ech no racja.. zapomnij o wyjściu, jesteśmy uziemieni do momentu aż te szczeniaki nie podrosną.
Westchnął i jedynie rozejrzał się po jaskini. Nie było nic fajnego w tym, ale żyć jakoś trzeba. Związek albo się odbuduje sam albo rozpadnie. Wszystko trzeba wziąć pod uwagę niestety.
- Silny? Nie pamiętasz widzę Amiru starych czasów. Kiedyś myślałem, że bez ciebie żyć nie potrafię. Tylko i wyłącznie to się nie zmieniło. Psychicznie jestem słabszy ale to nie jest rozmowa na teraz. Właściwie to w ogóle nie powinienem poruszać, bo nie chcę aby wynikła jakimś przypadkiem sprzeczka albo nieporozumienie. Jestem zmęczony już tym wszystkim i po prostu chcę być szczęśliwy tak jak teraz.
Szkoda, że jej się wydawało iż ten nie potrzebuje czułości. Było na odwrót ponownie.
Tylko.. nie pokaże on tego, bo był z lekka przybity. Spojrzał Amiru w oczy i tyle. Nie wiedział co dalej zrobić.. był tym wszystkim wykończony.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Nadal uważam, że to jest niejako powiązane.
Cóz,miala takowe wrażenie, co zapewne spowodowane było dość... mało entuzjastycznym przyjmowaniem jakichkolwiek oznak czułości, z którymi wychodziła do owego wilka. Wiedziala, iż Kein jest z tych raczej wstrzemięźliwych, toteż nie chciała się w żadnym razie narzucać. Ona już wykonała pierwszy ruch, kilka razy. Możliwe,że uznała, iż teraz pora na ruch ze strony wybranka. Kto zrozumie kobiety, skoro ja sama nie pojmuję kreowanej moją łapką postaci?
- Może... - odważyła się w końcu zacząć,zwieszając jednak na moment łebek, ot, jakby w trakcie mówienia nagle zabrakło jej odwagi. Poniekąd tak właśnie było, odchrząknęła więc zawstydzona, próbując zwalić ową chwilę słabości na jakąś infekcję, przeziębienie czy inne choróbsko. W końcu jednak uniosła oczy, spoglądając na Kein'a.
- Może mój ojciec mógłby się nimi zająć? Miałam wrażenia, że Hannibala polubił, pewnie polubiłby i Nagisę... - skończyła już półszeptem, bo jej głos stopniowo począł się sam z siebie ściszać, zupełnie, jakby wyrwał się kompletnie z jakiejkolwiek władzy Amiśki.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Z jednej strony masz rację ale ten.. a to jest akurat dyskusja na dłuższą wyprawę lub coś. Pewnie nie dałoby się tego zamknąć w kilku postach i właściwie.. no cóż.
Nieważne w takim razie.
Well.. nie ma ten wilk zamiaru zrobić nic a dlaczego? Otóż sprawa jest bardzo prosta - nie wiedział nawet czy może. Całował ją nie jeden raz a ona urywała od razu lub chwilkę później. Dziwne? A może normalne? Ten tego nie rozumiał w ogóle.
Jednakże jej zdanie wybiło go z równowagi i to.. mocno.
- Skoro tak ufasz swojemu tatuśkowi to jasne. Bierz młodych do niego, ale nie odpowiadam za to co z nich wyrośnie wtedy.
Nie miał zamiaru nawet patrzeć na dzieciaki w momencie jak te od niego wrócą. W sumie w ogóle nie chciał patrzeć i było mu to dosłownie wszystko jedno czy przeżyją czy nie.
- Jak chcesz Amiru. Po prostu nie wiem czy on się nadaje na to. Na pewno bardziej niż ja, ale czy na pewno tego chcesz ze względu na dzieciaki?
Tyle od niego. Koniec weny, koniec odpisów i urlop od forum.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Wracaj szybko!
Zagryzla dolną wargę. Jej ojciec... był potworem. Kiedyś. Zamierzchłe czasy. Ami zaintrygowało to, iż Kein zdawał się choć nieco przejąć losem szczeniąt. Tak, tak, userka wie więcej, niż sama postać, jednak postanowiła pozwolić jej się wciąż łudzić, iż wizja rodziny, wielkiej i szczęśliwej, nie jest jedynie wyimaginowanym, nierealnym wymysłem. Mimo wszystko jednak, mimo Upiora, który zawładnął jestestwem ojca, Ami przetrwała do dzisiaj.
- Ojciec nie skrzywdziłby tych, którzy są mu bliscy. Nie pozwolę też, aby młode wyrosły na potwory, nie ma na to wpływu, nie może mieć - próbowała się 'bronić', najprawdopodobniej przed samą sobą. W końcu zarzutami, iż jest potworną i nieodpowiedzialną rodzicielką, nie obarczał jej - przynajmniej póki co - nikt, poza sama Amiru.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Wilk pokręcił jedynie łbem. Był powiedzmy sobie szczerze - zażenowany.
Trudno, jak będą chcieli umierać to to zrobią. Jak nie to nie, zobaczymy jak to będzie.
- Skoro chcesz mu zaufać to.. nie będę ci stał na przeszkodzie. Proszę tylko abyś uważała przy nim, bo komu jak komu, ale jemu nie wierzę w ogóle. Mam nadzieje, iż nie przysporzy nam to żadnych problemów. I oby młode były zdrowe...pod każdym względem.
I ten moment jednak nastał.. Kein się przełamał. Może i nie kochał szczeniaków ale.. coś jakby powoli zaczynał się przekonywać do tego, że jest ich w teorii ojcem.
Może i do miłości jest już bliżej.. może i nie.. zobaczymy z czasem jak to będzie.
Teraz
Potem
Jak to będzie?
- Nie wiem już Amiru naprawdę. Kocham cię i nie będę kwestionować twoich decyzji. Poza tym.. przyda ci się odpoczynek.
Właściwie to po to tutaj weszli.
Jak to będzie?
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Koloru nie będzie, zdechła bateria w myszce i nie chce mi się przerzucać na poprzednią stronę, by skopiować kod. Za duzo zabawy, kiedy się kompletnie od touchpada odzwyczai. Liczę, że wybaczysz. Zamiast koloru będzie kursywa - bo dlaczego nie? Kiedyś tylko i wyłącznie w ten sposób zapisywałam dialogi. Moda na kolorowe oznaczanie wypowiadanych słów przyszła dopiero później. Czuję się taka stara... Czyz nie zasługuję też na miano jednej z najwierniejszych obecnie użytkowniczek forum? Och, no tak! Nie tego się spodziewałeś po tym poście, przepraszam - ględzenie o niczym już się nie powtórzy... w tym poście.
- Wiesz... Nie znam żadnej niani, a jeśli chodzi o rodzinę... Wolę jednak pozostawić je z dziadkiem, niż w ogóle pomyśleć o tym, aby opiekował się nimi ich ojciec. Większość życia i tak przesypiają, może nie będzie tak źle? - pytała jakby samej siebie, nie mając pojęcia co do słuszności jej rozumowania. Wiele by dała za choć kilka chwil spędzonych w jakimś spokojnym, ustronnym miejscu z dala od szczeniąt. Nie, żeby ich nie kochała - jednak niezależnie od tego, jak bardzo kogoś kochamy, czasem mamy ochotę odpocząć od niego. Od obowiązków. Zapomnieć na moment o tym, że jesteśmy zobowiązani, że jesteśmy rodzicem. To nie takie jednak łatwe, jak widać na załączonym obrazku.
- Muszę tylko ustalić pewne zasady ich wychowywania, wiesz... Żeby nie były krwiożerczymi bestiami, bo dziadek tak kazał; ale też żeby nie były niesamodzielnymi lebiodami, bo nadopiekuńcza matka nie daje ni krzty samodzielności - rzekła jeszcze, na uwadze o podejściu matki uśmiechając lekko. Ona nie miała tego problemu. Już pomijając, że oboje rodzice byli wojownikami. Elena w zasadzie byla przesadnie opiekuńcza w stosunku do każdego, niemniej w tym był jakiś jej urok. Ale szybko odeszła, zostawiając Ami i Maiko z Akinorim, który też przepadł, a od którego uciekła Amiru. Potem ojciec się 'zupiorzył', a ona znów była sama. Krótki wątek z Crystal, która też odeszła... PIerwsza miłostka, ale wybranek... odszedł. Wszyscy ją opuszczali, to ci niefart!
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Fakt - jedna z najwierniejszych i najfajniejszych userek jakie udało mi się podać przez ten cały czas i na pewno nie jest to tylko moje zdanie.
W sumie.. dużo osób odchodzi bądź odeszło, ale jak będzie to już inna sprawa.
- Albo Mort albo Taimi. Obie te istoty wróciły do Krainy i szczerze mówiąc bardziej ufam tej drugiej, jednakże skoro chcesz swojego ojca to dobrze. Niech tak będzie tylko... musimy się postarać i uwinąć w jakiś krótki czas żeby ten im nie namieszał w głowach. Nie żebym go nie lubił, ale jego podejście do wszystkiego jest zwyczajnie wnerwiające. Dobrze tylko wiedzieć, że na swój sposób on chce dla ciebie jak najlepiej, może to jest znak żeby dać mu szansę na wykazanie się? Jeśli nie... to będzie problem. Ale jak to mawiają? Raz się żyje.
Uśmiechnął się próbując jakoś ją chociaż podnieść na duchu. Nie lubił Mort'a tak samo jak tamten Kein'a, ale nie miał ten wilk zamiaru dzielić tej rodziny na jakieś drużyny. Szkoda, że nigdy nie uda się wszystkich razem scalić.
- Zasady... no mi tylko przychodzi na myśl to aby nie próbował im wpajać swojego punktu widzenia świata i rozwiązywania konfliktów. Poza tym nie wiem, bo na rodzica się nie nadaję właściwie.
Za wcześnie się nim by stał. Teraz jest tylko ojczymem więc też nie ma za wiele do powiedzenia, a już o doświadczeniu nie mówiąc.
Kein.. i pomyśleć, że gdybyś wtedy nie odszedł.. wszystko potoczyłoby się inaczej.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Na brzmienie tego drugiego imienia poruszyła nieco niespokojnie uchem i odwróciła na krótki moment spojrzenie. Taimi...
-Taimi... Wiesz, ojciec opuścił rodzinę idąc do niej, ale już nie mam jej tego za złe. Rozumiem. W końcu matka też nie była w pełni lojalna i wierna, skoro odeszła z Krainy z innym wilkiem. Pamiętam, jak ojciec powiedział, że odeszła, byłam pewna, że zmarła i jest u aniołków, chciałam jej szukać... Wtedy ojciec peirwszy raz na mnie krzyknął. Widac mimo wszystko i jego poruszyło zniknięcie matki... - rzuciła od niechcenia, jakby nagle znikąd wzięło ją na zwierzenia. Wiadomość krótka, bo nadgryziona kanapka nawołuje - a ja oprzeć się nie potrafię temu stopionemu w mikrofali serkowi.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
''a ja oprzeć się nie potrafię temu stopionemu w mikrofali serkowi.'' -- tak samo jak Amiru innemu serkowi.
Taki żarcik.
- Wiem.. sama wiesz, że niby ją kochał i ona też w to wierzyła. Tylko widzisz.. ona jest trochę w sytuacji tak samo jak ja i twoje szczeniaki. Tak jak ty nie byłaś jej, tak ja te młode nie są ode mnie. Ona cię lubi właściwie? Bo ja nigdy nie spytałem właściwie o wasze relacje. Wolałbym chyba Amiru wiedzieć z jednej strony.. i w ogóle cokolwiek wiedzieć o tej przeszłości i o tym co się działo jak mnie nie było.. bo tęskniłem.. bo chciałbym wiedzieć co z moją ukochaną się działo tyle czasu.
Fakt.. nie chciał nigdy iść tak naprawdę do Shathow. To był głupi wybryk usera i ten tego żałuje tak mocno, że wolałby nigdy do tego nie wracać, ale postać musi wiedzieć.
Z drugiej strony.. ona wiedziała prawie wszystko o nim przez ten czas, a on? Totalne zero, więc należy mu się chociaż odrobinka informacji. Potrzebował tego jak nigdy dotąd tym bardziej, że on się jej zwierzał prawie cały czas. Ona? Z 2 razy w ciągu całego związku. Nie tego teraz ale ogólnego.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Nieprawda, nieprawda. Amiru nadal nie wie, o co chodzi ze sztuczkami z cieniem, skąd te wszystkie rany, ... Też wie o nim stosunkowo niewiele, jednak ostatnio zrozumiała, że nie może naciskać. Co jej powie, to będzie wiedziała. Uśmiechnęła się zatem leniwie, aczkolwiek w pełni szczerze i autentycznie.
- Albo mnie bardzo lubiła, albo świetnie udawała. Wiesz... dogadywałysmy się, Taimi miała podejście do szczeniąt, nie raz mi dopomogła. Nie nazywałam jej nigdy 'mamą', ale był okres, że tak ją traktowałam. Mam wrażenie, że miała niesamowicie dobre serce, nie tylko dla mnie, ale i każdej innej istoty. Próbowała wybaczyć ojcu to, kim się stał... - mówiła spokojnie, poruszając spokojnie raz po raz ogonem, zamiatając nim otoczenie. Kiedyś chyba nawet uratowała jej życie, czy życie jej ojcu, userka nie pamięta zbyt dokładnie. Chyba ojcu, a Amiru posłuszyła jako goniec. W zasadzie kiedy z Mort'em było źle, zawsze wysyłał ją właśnie do Taimi.
- Była moją opiekunką. Potem, kiedy przestałam być szczeniakiem, zaczęłam ją jakby nienawidzić. Wydawało mi się, że to przez nią ojciec odszedł od matki, że przez nią Elena opuściła Krainę, że przez nią Mort stał się... no, upiorem. Nawet czasem łapałam się na myśli, że to przez Taimi moje kontakty z ojcem uległy osłabieniu. Głupie, nie? - zakończyła wesoło, jakby kpiąc nieco z samej siebie. Odetchnęła głęboko, przecząco pokręcając łbem.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Z tego co pamiętam to Kein mówił o zemście w Anglii i potwierdzała to Lea.
Poza tym jeśli chodzi o sztuczki to ten nikomu to nie mówił i.. to jest najlepsze wyjście. Wolał jednak aby nie brali go za potwora i nie próbowali zabierać to co zdobył. Może nie jest już starym dobrym Kein'em, ale...ale...nie ma ale. Jest jaki jest, tego nie zmieni nikt już nigdy. Dlaczego? Wszyscy mieli czas aby mu dopomóc, a teraz się to skończyło.
- Nie mogła udawać, bo taka jest wobec wszystkich, nawet wobec mnie. Znaczy się.. nie wiem czy wobec wszystkich jednak, ale i tak do mojej osoby podchodzi bardzo podobnie. No cóż, każdy popełnia błędy i idioctwa Amiru. Twój ojciec z zaupiorzaniem, ja z cieniami i ufnością wobec kilku osób w Anglii... można by tego wymieniać tyle, że nie skończyłoby się miejsce na kartce z całego świata. Wiesz co? Chyba naprawdę potrzebujemy jakiegoś dnia wolnego tylko dla siebie.. przydałoby się w końcu poznać. Chciałbym wiedzieć o tobie Amiru to co się da, ale to nie jest na to pora właściwie.
Westchnął i jedynie się lekko wtulił, po czym po kilku sekundach przestał.
Czuł, że nie powinien.. ona jest mu bliska, ale on nie odczuwał tego jakby był dla niej bliski.
Cóż, to się rozpadnie i to szybko przez Kein'a.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Amiru uśmiechnęła się lekko na słowa Keina, zadowolona najprawdopodobniej z tego, o czym mówił. Cieszyło ją to, że dobre stosunki z Taimi nie były udawane z żadnej ze stron. Ulżyło jej, bowiem - sama nie wiedziała, dlaczego - zależało jej na odnowieniu kontaktów z tamtą. W końcu istniała szansa, że nadal była z jej ojcem, czyli była czymś (kimś) w rodzaju macochy. Oby nie tej rodem z Kopciuszka czy innych baśni.
Milczała względnie długą chwilę, rozkoszując się obecnością wilka. Brakowało jej chwili spędzanych w jego objęciach, gdzie czuła się najbezpieczniej w świecie. Szkoda tylko, iż nie trwało to zbyt długo. Ami uniosła głowę, którą wcześniej oparła na ramieniu przytulającego ją wilka, aby nie utrudniać mu odsunięcia się. Kiedy jednak oddalał się, polizała go delikatnie i z czułością po pyszczku.
- Podobnie, jak ja o Tobie... - zauważyła półszeptem, jakby obawiając się po raz kolejny poruszać ten temat. Ostatnio zakończyło się niemałą szopką w lecznicy, wolałaby sobie darować powtórki owego przedstawienia. Uśmiechnęła się lagodnie.
- Mamy na to całe życie. Jeśli więc pojawia się cokolwiek, o co chciałbyś zapytać - nie krępuj się - dodała wesoło, spoglądając na śpiące szczenięta. Powoli oblizała pyszczek, sama najprawdopodobniej nie będąc tego świadomą.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
- Amiru to nie jest takie proste aby cokolwiek się pytać.. poza tym nie przy młodych, bo jeszcze coś podłapią i będzie nieciekawie. Ale jedno proste pytanie wysuwa mi się od razu... Czy one kiedykolwiek mnie zaakceptują? - zapytał patrząc na szczeniaki.
Cieszył się bardzo mając ją, ale.. czy była faktycznie szansa na to aby kiedykolwiek chociaż mógłby na nie spojrzeć bez strachu, że po prostu go pogryzą i nawrzeszczą matce jakieś kłamstwa?
Jaka była na to szansa? Pewnie zerowa. Powinien być od początku, a nie... ech, po cholerę Keinie siedziałeś wtedy przy Shathow.
Najgorszy okres w życiu jaki mógł spędzić zamiast być szczęśliwym tutaj na zawsze.
- Czym prędzej tym lepiej w sumie.. całe życie mamy, ale lepiej jak najszybciej sobie wszystko wyjaśnić naprawdę, żeby potem nie było nieporozumień.
Jego propozycja była raczej jasna. Co więcej nie był jakoś przygotowany do czegokolwiek. Na szczeniaki dla niego było za wcześnie.
Może się uda...
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Zaakceptują. Jestem pewna, że jeśli będziesz tego chciał, na pewno tak się stanie - odparła, pewna własnych racji. Potrzebowali czasu, aby przyzwyczaic się do nowej sytuacji, to było pewne. Ale... Jak długo to wszystko potrwa? Amiru zagryzła delikatnie dolną wargę. Nie miała bladego pojęcia. Uśmiechnęła się łagodnie i oparła delikatnie łebek na jego barku, tak, iż jej pyszczek znajdował się w zasadzie tuż obok ucha samca. Podszczypała je krótko, by zaraz szepnąć wprost do niego, ciepłem oddechu pieszcząc okolice małżowiny:
- Dotąd miały tylko mnie, a ja jedynie ich. Muszą nauczyć się wszystkiego, nawet tego, że muszą dzielić się matką. Daj im czas. Nie zrażaj się, kochany.
Obawiała się. Nie miala pojęcia, jak to będzie, jednakże starała się podążać za klasykiem, cytując jego magiczne, jakże aktualne, przesłanie: jakoś to będzie. Potarła noskiem ciemne futerko na karku wilka zastanawiając się, jak może dopomóc tym, których tak bardzo kocha. O zgrozo, nic nie przychodziło jej do głowy...
Sponsored content