Przepaść

Sheppara

Sheppara


Liczba postów : 16
Wiek : 25
Skąd : Z Śląskiej Niziny

     
Ah.. smoczyca uwielbiała wręcz takie miejsca. Jej potężne skrzydła biły miarowo w powietrzu, ona sama rozglądała się z nieukrywaną ciekawością. Dopiero co tutaj przybyła a kraina zdążyła ją hojnie obdarować, zsyłając na nią to urwisko. Wylądowała niedaleko wodospadu, stanęła nad samym urwiskiem i spojrzała w dół. Nie miała lęku wysokości, a gdyby nawet straciła równowagę, wierzyła w swoje skrzydła. Postanowiła połapać wodę w pysk. Po chwili jednak wzbiła się machnięciem skrzydeł w powietrze i powoli, niemal "stojąc" w powietrzu obserwowała spadającą w dół wodę.
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
W miejsce to przyleciała Ber, rozglądając się uważnie. Ileż to razy była w tym miejscu? Oj, nie zliczy. Zapikowała w dół, tuż nad ziemią wyhamowując, coby w grunt nie przygrzmocić. Podeszła do rzeki, która kończyła się pięknym wodospadem, i napiła się wody. Była spragniona, ot co! Gdy tylko zaspokoiła tę potrzebę, uniosła pysk ku górze. Jakaś dziwna woń. Huh? Na tle nocnego nieba(załóżmy, że jest noc, bo w dzień gorzej widać xd) zarysowała się dziwna sylwetka. Czyżby smocza? Czerwona wadera podleciała wyżej, utrzymując dystans.
- Ayano. - przywitała się z nieznaną istotą. Nie chciała mylić płci.
Sheppara

Sheppara


Liczba postów : 16
Wiek : 25
Skąd : Z Śląskiej Niziny

     
(ok jest noc)
Utrzymując się prawie w miejscu, smoczyca usłyszała jakiś szum. Najpierw myślała że to smok, jednak nie pasowała jej wielkość sylwetki. Owa postać podeszła do wodopoju i zaraz wzleciała w górę, krzycząc coś czego ona nie zrozumiała. Nie wiedząc czy powinna powiedzieć to samo, zaryzykowała i powiedziała
- Ktoś ty?
Właśnie w tej chwili zauważyła... skrzydlatego wilka, co trochę ją zdziwiło. Postanowiła zatrzymać się bliżej waderki, smoczyca machała potężnie skrzydłami wywołując wiatr. Przyglądała się ciekawie nieznajomej.
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
Ano, ten wiatr... na szczęście Ber również miała mocne skrzydła, choć nie tak bardzo jak ta istota. Podleciała nieco wyżej z nadzieją, że to coś pomoże. Swoją drogą, nieco ją zdziwiło pytanie... ach, smoka. Tak, smoka, i to samicy. Smoczycy? Tak, chyba tak się łączy nazwę tej rasy z płcią żeńską. Tak więc: nieco zdziwiło ją pytanie smoczycy. No... widać chyba, że wilkiem. Na własne szczęście, Ber nie należała do kłótliwych osobników, więc uśmiechnęła się tylko.
- Jestem wilkiem. - odparła. - Na imię mi Berenika. A ty jak się zwiesz?
No, nie ma to jak poznać kogoś nowego. Niby Noc była wrogo nastawiona do Grona Smoków, ale w razie czego wadera gotowa była uciec... Ach, chwila. Ucieczka przed smokiem pewnie nie miałaby sensu. No, niemniej, pozostało skrzydlatej mieć nadzieję, że istota nie nalezy do tych wrednych typów.
Sheppara

Sheppara


Liczba postów : 16
Wiek : 25
Skąd : Z Śląskiej Niziny

     
Smoczyca mówiąc "ktoś ty" miała bardziej namyśli imię, które przed chwilą poznała, no i inne dane osobowe. To że wilkiem jest to wie, widać na kilometr a nawet i więcej. Smoczyca coś wybuczała pod nosem i wylądowała, gestem głowy pokazując aby Ber też tak zrobiła. Jak już się to stało to smoczyca również się przedstawiła
-Zwą mnie Sheppara dla przyjaciół Shep. Wiem że jesteś wilkiem, bardziej dziwi mnie to że masz skrzydła bo takiego wilka jeszcze nie widziałam- tu posłała jej uśmiech, ukazując przy okazji swoje trójkątne, szpilkowate zęby. Sheppara spojrzała na Ber jakby wyczekująć wytłumaczenia od niej, skąd też ma skrzydła.
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
Jak duża jest Shep w porównaniu do Ber? xd Chcę wiedzieć, by później nie popełniać błędów. ^^

Ber wylądowała na ziemi za smokiem. No cóż, pytanie "ktoś ty" albo "kim jesteś" wadera zwykła uważać za pytanie odnośnie rasy i imienia. No i tego by było na tyle. Czerwona wadera usiadła, uważnie przyglądając się Shepparze.
- Urodziłam się z nimi. Tak jak pewnie i ty. - odpowiedziała. Mogła się pomylić, bo niektórzy zdobywali skrzydła poprzez wypicie jakiejś miksturki, podobno. Osobiście w to nie wątpiła, ale smoki to skrzydlata rasa... prawda?
- A więc Sheppara, tak? Miło mi poznać. - powiedziała, uśmiechając się promiennie. Ot, taka sobie radosna Ber, jak zwykle w sumie. Dziwne, że zajmowała pozycję Bety w swojej watasze, choć ,według stereotypów, nie wyglądała na jednego z członków Watahy Nocy.
Sheppara

Sheppara


Liczba postów : 16
Wiek : 25
Skąd : Z Śląskiej Niziny

     
Smoczyca przechyliła łeb w chwilowym zamyśleniu, potem podumała coś pod nosem aż w końcu powiedziała
- Jesteś z watahy ognia? No i mam jeszcze jedno pytanie do ciebie, a właściwie prośbę. Czy tutaj są ludzie? A jeśli tak to jakie są stosunki miedzy ludzie-smoki, wilki, gryfy ?-
Sheppara miała zamiar wybrać się za niedługo do ludzkich wiosek, jednak wiedziała że nie wsyzscy ludzie są jak Tenar.. czy też ten jej ojciec.. Alfred jeśli ją pamięć nie zawodzi. Smoczyca opierała się przez dłuższy czas na swoich skrzydłach, jednak postanowiła się położyć aby Ber nie musiała patrzeć na nią z dołu.
(ona ma 5 m wysokości i tak ok. 6 długości)
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
Ok, dzięki.

Ano, zadzieranie łepka nie było niczym przyjemnym, toteż Ber z ulgą przyjęła fakt, że Sheppara się położyła.
- Nie, jestem z Watahy Nocy. - odpowiedziała rezolutnie, lustrując wzrokiem smoczycę. - A co do ludzi, to nie wiem, ale pewnie większości nie przyszło nigdy widzieć smoka czy gryfa, bo takowych mało u nas. Za to wilki... no, najczęściej z bronią do nas podchodzą, więc lepiej się do nich nie zbliżać.
No cóż, spotkania z ludźmi nie należały do miłych, niemniej mimo takiego tematu wadera nie traciła dobrego humoru. Ale... kto smuciłby się rozmawiając na takie tematy? Ach, pewnie ktoś, komu dwungoi zabiły kogoś bliskiego... ale mniejsza o to!
Sheppara

Sheppara


Liczba postów : 16
Wiek : 25
Skąd : Z Śląskiej Niziny

     
Lekkie zdziwienie pojawiło się na jej pysku, jednak było ono bardzo nikłe. Z dwóch powodów, pierwszy że wilczyca pomimo czerwonego futra jest z Nocy, a po drugie że- jak to zrozumiała- wszyscy ludzie są nieprzyjaźnie nastawieni. No nic, smoczyca westchnęła i jak to ona, słynąca ze szczerości powiedziała
- Hmm.. wychowali mnie ludzie, wiem że się zmieniają ale ja żyłam z takimi co akceptowali magiczne stworzenia. A ty? Żyłaś samotnie czy z wilkami?
Noish
Dorosły

Noish


Male Liczba postów : 440
Skąd : z Marsa

     
Pustułki są ładne, fakt, nikt nie miałby łatwo, próbując udowodnić, że nie. Sam Noish kiedyś obserwował taką ptaszynę, a że oprócz cudownego, jak to często u panów niebios, bliskich od dnia wyklucia się ideałowi, kształtu ciała, na który zdawały się składać pociągnięcia pędzlem artysty produkującego bez najmniejszego nakładu uwagi czy wysiłku arcydzieła, urokliwych jak mało które kolorów, nadto czegoś, co zdefiniować nie jest łatwo, mimo że enta część istot żywych się tym charakteryzuje, zawierającego się pomiędzy gracją, charyzmą oraz intelektem, właściwości odpowiadającej między innymi za cudze spojrzenia, szukające gorliwie pewnych istotek jak gdyby w istocie były magnesami, nie żyjątkami, tudzież innych szczegółów małej dla większości obserwatorów wagi, również o ogóle tamtego odległego dnia odnotował, że należał do miłych, z przyjemnością chwycił uprzednio to wspomnienie, by wykorzystać i dopiero wówczas odłożyć na miejsce. Stąd pustułki się wzięły,  wszakże sympatycznym zuchom winno się dać imiona po czymś właśnie miłym, na minimalną taką nagrodę za najlepsze możliwe sprawowanie. Rzeczy powyższe przeszły mu przez głowę, zagrzewając tamże miejsce na tyle, ile było potrzebne do rozwiązania ich zawiłości, odpowiadania na kwestie tkwiące pod znakiem zapytania, zaś tylko w nielicznych przypadkach bywały strącane w worek, szczelnie zaraz potem zamknięty, by zostać ze swą kąśliwą zawartością wciśnięte na półkę, raz na jakiś czas ino sprawdzaną w celu rozprawienia się ze sprawami podobnymi zaległościami w życiu, co zazwyczaj nadchodziło razem z podejrzeniem, iże ta niematerialna strefa, przedstawiona jako półka, może załamać się pod ciężarem. I wtedy wypuszczało się chmarę kotów z worka, a na ich miejsce szybko, żwawo, duchem przybywały kolejne.
No, nie inny, a taki dokładnie los umysłów humanistycznych! Na szczęście walki myśli walkami myśli, ich nerwowe szczurze wyścigi toczą się w bezpiecznym na ten moment ukryciu i dopóki nie zdecyduje się ich ujawnić, mają miano prywatnej sprawy, każdego można odgonić nieśmiertelnym "nie twój biznes". Zaś natenczas, już wyraźnie mniej kłopocząc defragmentacją dysku twardego, Noish roześmiał się donośnie, daleki od krycia tego dźwięku, nawiasem mówiąc - raczej przyjemnego, gdy towarzyszy mu wesołość, dźwięcznego, jaki odpowiadał dosyć łagodnemu (z natury, owszem, owszem) głosowi, wykorzystywanemu na co dzień. Niewiele o tym userka wspominała przedtem, lecz uwzględnić także można, iż niemałych do kombinacji z modulacją głodu zmuszony był się basior schodzić, coby tylko ustylizować wypowiadane przez siebie frazesy na, na przykład, syk. Jeszcze gorzej z wywarkiwaniem słów! Dobrze, iż ten sposób przekazywania informacji nie był w użytku stale, narobiłoby to mnóstwa problemów przy każdym słowie, stadka komplikacji przyrównanych do normy, codzienności. Cóż jednak znaczył ten śmiech? O, zdecydowanie robił to, po co go tworzono, kładł akcent na dobre samopoczucie, obok tego był cichutką zapowiedzią tego, co wielkimi się zbliżało krokami.
- O, moja droga, najdroższa, wybacz tak mdły farmazon, ale muszę to zauważyć, to śliczniejsza niż ja kiedykolwiek byłem! - Tak oto wyglądała kolejna zapowiedź, jaki widać zamknięta już w słowach, co dawało nadzieję na komunikaty w miarę jednoznaczne. - Czy spostrzegłaś kiedyś, że tak jak pustułki i mrowie innych ptaków, ty też jesteś piękna, cudowna, wspaniała, wyjątkowa, niesamowita, niepowtaaaa... - Zakończył nie z własnej woli, zmuszony tym przez brak oddechu; napełnił płuca hałaśliwie, by zaraz uśmiechnąć się wymownie.
- Długo by wymieniać.
I od tej chwili, niesiony falą odwagi poszedł krok, może dwa dalej, mianowicie uniósł łapę i... zerknąwszy na nią niepewnie, wykazawszy ten stan głębokich wątpliwości również nową odsłoną swego łagodnego skrzywienia na pyszczku z palety tych pozytywnych, oparł delikatnie, ledwie kapkę mocniej niż zrobiłoby to skrzydło ćmy, dotknął łapką Rapish, oparł ją chyba jakoś w okolicach obręczy barkowej, nie całkiem na szyi, a zarazem nie do końca na grzbiecie i zdecydowanie nie na jej boku, w miejsce, powiedziałabym, neutralne, co odnosić się ma z grubsza do położenia komuś ręki na ramieniu w ludzkiej gwarze gestów.
- Warto to zapamiętać, meluzyno.
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
Głowa Ber przekrzywiła się na bok. Smoczyca żyła z ludźmi? Wychodziło na to, że nie wszystkie istoty tego gatunku należały do złych stworzeń.
- Moi rodzice byli wilkami, ale żyli poza watahą, czyli byli samotnikami. - odparła, prostując łeb. - Więc żyłam z wilkami, ale tylko dwoma. Czasem ich odwiedzałam od kiedy trafiłam do tej krainy, nawet okazało się w pewnym momencie, że mam siostrę, ale niestety... pewnego razu okazało się, że ich nie ma. Siostrę tylko raz widziałam.
Nie smuciła się jakoś wyraźnie, to było dawno temu i zdążyła się przyzwyczaić do tego, co się stało. Szybko odzyskała dobry humor, lecz i zdała sobie sprawę z tego, że ma coś do zrobienia.
- Uch... muszę iść. - powiedziała, oddalając się powoli. - Ale mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś spotkamy. Żegnaj, Shepparo!
I to mówiąc odleciała szybko. Musiała się baaardzo spieszyć, więc pozwoliła sobie jedynie na pomachanie smoczycy w locie.

z t.
Sheppara

Sheppara


Liczba postów : 16
Wiek : 25
Skąd : Z Śląskiej Niziny

     
Kiedy wilczyca odleciała stąd jak strzała, Sheppara zdążyła wydać tylko przeciągłe "yyy" oraz "eee.." i również zmyła się z tego miejsca.
zt
Rapish
Dorosły

Rapish


Female Liczba postów : 61

     
Pod natłokiem tych komplementów - bo za takie uznała słowa wilka Rapish - wadera zaczerwieniła się, choć nie było tego tak bardzo widać. No, wiadomo, sierść. Z drugiej strony jednak, było to dość... miłe. Nigdy nie została obsypana komplementami.
- Ach, no cóż... - mruknęła, nie wiedząc za bardzo, co powiedzieć. - Miło słyszeć.
Samica uśmiechnęła się łagodnie, choć nieco z zakłopotaniem. To była dla niej nowość, że ktoś tak chwalił jej wygląd... siebie samą uważała raczej za pospolitą.
- Ale ty też jesteś niczego sobie... - zaczęła, odrobinę nieśmiało. - Bardzo przystojny.
Gdyby tylko potrafiła znaleźć jakieś wyszukane słownictwo... niemniej, powiedziała to z wielkim zapałem, który, być może, nadrobił brak większej ilości wyrażeń niż u samca. Też musiała coś powiedzieć, a jakże! W końcu niecodziennie się trafia na kogoś tak przystojnego, o!
Noish
Dorosły

Noish


Male Liczba postów : 440
Skąd : z Marsa

     
Drgnął lekko i w miarę nieznacznie, pomimo że oburzenie przeniknęło go na wskroś. Więcej, przysiągłby, iż w postaci długiej, cienkiej szpilki przeszyło mu serce na wylot, doprowadzając organizm do stanu agonalnego, więc doprawdy jego reakcja była malutka w porównaniu z zakresem możliwości, jakie się przed nim otworzyły. Zanim jednakże wypalił niczym karabin, dosłownie, bo najczęściej słowa, które miał zamiar wypowiedzieć, niezależnie od zamiarów pojawiających się w sekundę potem, nie do zatrzymania niczym śmiercionośny nabój, który wyjrzał już na światło dzienne, innymi słowy jeszcze w porę, choć przy ostatnim dzwonku ostrzegawczym, przygryzł kłami swój niewyparzony ozór. Wyjątkowo zdarzało mu się takie szczęście zmilczenia wobec jakichkolwiek słów budzących u niego wątpliwość; dobrze, że wypadło to dziś, bo okazja chyba jedyna w swoim rodzaju, kto wie, a nuż była rarogiem?
On przystojny? Och, zdecydowanie za wąski zakres obejmowało podobnie maciupkie słowo-banał, by mogło zmieścić jego niewątpliwy majestat, nie był zresztą pewien, czy obejmowało pierwiastek tej rozległej sprawy, jaką był on sam, we własnej, pojedynczej osobie - nie do zwielokrotnienia. Tym trudniej było obejść się z Rapish po rycersku, im silniej próbowało się w jego umyśle zadomowić przekonanie, że spotkał na drodze obelgę. A przynajmniej został rażąco zlekceważony, okrutnie nie doceniony. Zagotowało się w nim, ale wreszcie coś pozwoliło objawom ustąpić, a męska duma budowana na wysokiej samoocenie, do której się co prawda nie przyznawał tak od razu, ot, na pierwszej randce ani której nie wykrzykiwał w tłumie, a najwyżej wypuszczał na wolność poprzez wypowiedzi w konwersacjach prywatnych, intymnych, aczkolwiek pielęgnował, karmił, poił, wyprowadzał na spacery oraz głaskał, stwierdziła, że ta zniewaga krwi nie wymaga. Uśmiechnął się więc w końcu, chociaż przedtem zaczął się wylewać na jego pysk inny odcień emocji, w najlepszym wypadku przypominający zimną obojętność, jaka już w tym momencie między nimi nie przystoi, zakładając znowu na oczy różowe okulary.
Jakimś debilem byłeś, Noish, idiotą, baranem, durniem, matołkiem? Gdzie się podziały twoje oczy, uszy, że o rozumie lepiej już nie wspominać? Pierwsze należy otworzyć, drugiego nastawić, a trzecie czym prędzej odszukać i zacznij wykorzystywać w należyty sposób! Albo się nie pokazuj nigdzie, jełopie! Jakże on mógł pokazać tak okrutne oblicze? No cóż, raczej zamierzał pokazać, a gdyby to zrobił, nie ma o czym gadać, wygrałby bezkonkurencyjnie wszelkie konkursy na brak inteligencji i czułości, wrażliwości na bodźce przekazywane przez samice. Począł zaraz zauważać jak ważny sygnał mu przesłano: głos! Niewątpliwie biedaczkę zamurowało, musiała cenić go równie wysoko, postrzegać podobnie jako on siebie, zaś to mogło namnożyć komplikacji, siejąc ziarno niepewności. Odnajdywał liczne wymówki, jakie jego skromnym zdaniem biedulka mogła sobie robić, widząc, z kim obcuje. Nie, doprawdy niecnym uczynkiem z jego strony byłoby wymagać od Rapish, iż na wstępie znajdzie odpowiednie słowa, zdatne, by nimi określać zjawisko imieniem Noish, gdyż wymaga to i ciętego, i złotego języka, daru wymowy, jakich na powierzchni ziemi chyba się nie znajdzie, szukać by trzeba po szczelinach skał, podziemiach, lochach bądź za bielą chmur czy błękitem firmamentu. Pacan. Teraz dla odmiany ciężko mu było powstrzymać się przed jakąkolwiek metodą na skarcenia się: spoliczkowaniem, gdyby tylko istniała takaż możliwość, chapnięciem zębami bardziej srogo w język, podtopieniem w dowolnym, pierwszym lepszym jeziorku. Głupich nie sieją! Przeczekał i tę zmianę nastroju.
- Moja droga, co więc powiesz na to, żeby owa urodziwa samica i ten przystojny samiec odbyli razem sympatyczne spotkanie w jakimś barze na koszt przedstawiciela płci męskiej? - Rozbisurmanione chłopaczyszko ni z tego, ni z owego "runęło" pyskiem do przodu, co skończyło się trąceniem Rapish przyjaźnie nosem w nos. - Jemu będzie wtedy bardzo miło.
Rapish
Dorosły

Rapish


Female Liczba postów : 61

     
Wybacz, zapomniałam zupełnie + nie miała kiedy odpisać. ;__;

Przez dziwną zmianę nastroju wilka, Rapish poczuła się co najmniej niepewnie. Czyżby powiedziała coś nie tak? Uśmiech na chwilę zniknął, ogarnęła ją chwilowa konfuzja. Szybko jednak ten stan się zmienił, gdy wilk dał jej ciekawą propozycję. Zupełnie, jakby zapomniała o tym, co było przed chwilą. Zarumieniła się też lekko pod sierścią, gdy ten tracił ją nosem. No cóż, mało kto się zachowywał wobec niej przyjaźnie w całym jej życiu.
- Myślę, że owej urodziwej samicy będzie bardzo miło, wybrać się gdzieś z tym przystojnym samcem. - odpowiedziała, uśmiechając się pogodnie.
Noish
Dorosły

Noish


Male Liczba postów : 440
Skąd : z Marsa

     
I lepiej być nie może, a przynajmniej on nie spotkał się, odkąd sięgał pamięcią, z sytuacją, dzięki której czułby się równie ukontentowany. Powiedzmy, że nie wzgardziłby jeszcze towarzystwem Pani Matki, acz i ono musiało prędzej czy później stać się osiągalnym, i ono musiało teraz bądź potem spowodować zakwit kolejnego kwiatu szczęścia, przeto lepiej być nie może i oby zawsze już tak się mu układało. Poruszył gałkami ocznymi, odnajdując niebo (było tam, gdzie spodziewał się je zastać), uśmiechnął się w głębi ducha i zaopatrzył płuca w porządny zapas powietrza.
- PATRZ, WIELKI ŚWIECIE, JAKĄ CUDOWNĄ MAM TOWARZYSZKĘ! - wrzasnął tedy z entuzjazmem, wpijając źrenice w rozpostarty nad sobą błękit z wytrwałością, która sugerowałaby, iż naprawdę jest tam ichni rozmówca czy wręcz wróg, z którym nie można się obejść inaczej, jak przekrzykując go i zakrzykując aż do wykrwawienia własnego gardła; a niech panna wie, że ją wysoko ceni, skoro w rzeczy samej ceni, nawet zresztą nie wysoko, tylko jeszcze wyżej, niż to ktokolwiek potrafiłby wydumać.
Odetchnąwszy trochę i nasapawszy się nie mniej po podniesieniu głosu, przekrzywił swój krzywosufitowy łeb, coby zaraz uśmiechnąć się słodko, przymilnie; cukierek nie wilk - rzekłoby się.
- Widzisz, widzisz? Jak łatwo oszaleć na twoim punkcie... - Tu filuternie mrugnął, a że mimochodem co rusz przysuwał się do swej towarzyszki i skwapliwie zbliżał swój nos do jej nosa, niełatwo byłoby tego nie dostrzec.
- Wezmę cię do Wilczego Kła, złotko - Ot, pozłocił, wyszło spontanicznie, żaden tam misterny plan, jak bałamucić damy. Dygnął za to delikatnie dla żartu, skinieniem głowy wskazując kierunek, nim z wolna, spokojnym spacerkiem ruszył do celu, nie zmuszając Rapish do ani odrobiny w wypadku, gdyby chciała mu towarzyszyć. A jeśli wierzyć jej słowom, będzie chciała. Najchętniej w ogóle puściłby ją przodem, elegancja, no wiecie, klasa, ale przyszło mu prowadzić, więc raczej taki układ nie miał racji bytu.

z.t.
Mort
Upiór

Mort


Male Liczba postów : 237
Wiek : 31
Skąd : dGr

     
Idąc powolnym krokiem, bo tak nakazywało jego zdrowie (chodzi o łapę) przyczłapał się do przepaści. To miejsce kojarzył, lecz to jak przez mgłę... Wychylił lekko łeb by spojrzeć w czeluść. Popchnął zdrową łapą kamyk, który następnie wpadł w przepaść i zniknął z oczu samca. Wydawało się, że leciał i leciał jakby wpadł do dziury bez dna. W końcu dało się usłyszeć głuche uderzenie. Było tam naprawdę głęboko, aż strach pomyśleć, gdyby wpadł tam wilk.
Odsunął się, lecz jednocześnie w głowie zaświtało mu coś... Co by było gdyby tam wskoczył ? Zapewne śmierć bez dwóch zdań. I tak nie miał chyba już nic do stracenia...
Azazel
Dojrzewający

Azazel


Male Liczba postów : 51
Skąd : Świat

     
W końcu gdzieś przygnało naszego wilczka, tylko gdzie. Widać to raczej nie są tereny bezpieczne, ani zielone. Dlaczego w ogóle tu przybył. Ehh poszukiwanie magii na tym świecie jest bardzo ciężkie, nawet nie wiadomo gdzie się trafi. No ale cóż skoro tu jest, trzeba się rozejrzeć.
No gdyby nie mały szczegół, jakiś wilk stał przy krawędzi przepaści. No to teraz jest mały problem, głęboki wdech i po cichu obok niego. Tak trzeba ominąć, inaczej zacznie się wymiana zdań. Czyli inaczej, zacznie się rozmowa. A Az nie chce do tego dopuścić, jeszcze tego mu brakuje. W sumie i tak dawno z nikim nie rozmawiał, lecz woli nie peszyć. Przecież nie zna osobnika, może to ktoś zły.
Mort
Upiór

Mort


Male Liczba postów : 237
Wiek : 31
Skąd : dGr

     
Gdyby nie fakt, że wilk narobił lekkiego hałasu, próbując się przedrzeć obok Mort'a niezauważenie, ten pewnie by go nie usłyszał. Jednak gdy szmer doszedł uszu samca, odwrócił się błyskawicznie, dostrzegając innego wilka, który... No nie wyglądał zbytnio na wojownika czy zabójcę czy w ogóle kogoś groźniejszego.
Wycofał się od krawędzi, podchodząc do basiora.
- Witaj. - rzekł ze smutkiem, jednakże starał się być miły. W końcu nie mógł każdemu psuć nastroju swoimi problemami sercowymi.
Azazel
Dojrzewający

Azazel


Male Liczba postów : 51
Skąd : Świat

     
No i jednak został przyłapany, to jest dopiero pech. No ale nie zaczęło się najgorzej, trochę smutnym głosem się przywitał wilk.
- W-w-witaj
Trochę się jąkając, ale to ze strachu. Az postanowił stanąć jak sparaliżowany, teraz dopiero się zacznie. O czym by tu rozmawiać z nieznajomym, nawet nie wie kim on jest. Może ten smutny głos, jest spowodowany tym że zaraz zabije Aza. Dlatego też mu smutno, waa te głupie myśli. Jeszcze on sam się doprowadzi do zawału.
Po chwili Az zaczął się trząść, tak troszkę. Żeby nie było że zaraz zrobi się galaretka.
- M-mogę ci-ci w czy-mś p-p-p-po-pomóc?
Gorzej jeszcze być nie może, co dalej?
Mort
Upiór

Mort


Male Liczba postów : 237
Wiek : 31
Skąd : dGr

     
Na ostatnie słowa zareagował uśmiechem. Czuł od samczyka strach i to nie mały. Lecz czy miał czego się obawiać ? Co prawda Mort'a nie znał, ale mógł być spokojny. Nie trafił na jego brata... Jeszcze.
Zbliżył się jeszcze bardziej do Az
- Nie wiem czy da się jeszcze w czymś pomóc... Wszystko jest nie tak jak powinno być. Za mało dawałem od siebie, toteż za dużo straciłem. - zaczął swoje opowiastki. Miał tylko nadzieję, że go nie zanudzi na śmierć... W końcu nikogo innego nie miał już na tych ziemiach. Córka do teraz się do Niego nie odezwała, ukochana może i mu wybaczyła, ale nie zapomni jego błędów... Żyć nie umierać...
- Nazywam się Mort. A Ty ? - zapytał z ciekawości. Nie będzie przecież nazywał go cały czas po płci.
Azazel
Dojrzewający

Azazel


Male Liczba postów : 51
Skąd : Świat

     
Jednak Az się pomylił co do Morta, widać jest dość miłym i normalnym osobnikiem. To też uspokoiło Azazela, dzięki czemu mógł usiąść na tyłkiem na ziemi.
Początek opowieści Morta był dość interesujący, lecz Az wie że nie można wnikać w życie innych. Chyba że sami zaczną o nim opowiadać, wtedy można posłuchać. Najwyżej coś doradzić.
- Azazel, miło mi cię poznać Mort. Uśmiechnął się lekko, wprawie że nie zauważalnie. Po czym przyjrzał się dokładnie Mort'owi, oraz dodał też coś od siebie.
- Coś cię trapi, prawda? A jednak ciekawość wygrała, no lecz Az jest z dobrych wilków i nie osądza innych. Bardziej stara się pomóc niż zaszkodzić, on nawet nie potrafi zaszkodzić. Nie potrafi kogoś obrazić czy coś w tym stylu, jest po prostu za łagodny i dobry. Taka jego natura.
Mort
Upiór

Mort


Male Liczba postów : 237
Wiek : 31
Skąd : dGr

     
Kiwnął głową na znak, że coś go trapi. I to nie byle co.
- Owszem, trapi... Miłość bywa naprawdę okrutna. Niedawno spotkałem swoją życiową partnerkę, której nie widziałem od wieków... A wszystko to przez to, że zostałem opętany przez Upiora. Opuściłem wszystkich których kocham, a później obudziłem się w jakimś ciemnym miejscu, bez pamięci, bez niczego... I tak oto jestem. Samotny i nieszczęśliwy. - zwierzył się pokrótce, albowiem nie miał ochoty na szczegóły. Po co ten wilczek miał wiedzieć o wszystkim ? Zresztą, pewnie nie zrozumiałby wszystkiego od razu. Raczej gdyby Mort poruszył bardziej temat o domniemanym Upiorze, jeszcze by go nastraszył, a tego nie chciał. Wystarczająco się bał niego samego, a co dopiero Upiora...
- Chciałbym by mnie pokochała na nowo, by ze mną była... Ale to nie jest takie proste. Nie potrafię temu zaradzić... - oznajmił z jeszcze większym smutkiem niż poprzednio.
Azazel
Dojrzewający

Azazel


Male Liczba postów : 51
Skąd : Świat

     
Wysłuchawszy całej dość krótkiej, ale wiadomo już o co chodzi. Historii. Az w sumie nie wiedział co powiedzieć, nie mógł pomóc w tym temacie.
- Bardzo mi przykro z twojego cierpienia, bardzo chciałbym ci coś doradzić. Lecz sam przez całe życie jestem sam, nie posiadam przyjaciół ani rodziny. Dlatego też nie jestem w stanie zrozumieć twojego bólu.
Wypowiadając się, po chwili Az zrobił smutną minę. Musi być to okropne uczucie, że nie możesz być z ukochaną osobą.
- Lecz nie warto się poddawać, zawszę jest cień szansy że wszystko się ułoży. Wystarczy teraz że obierzesz nowy cel, dzięki któremu wrócisz do swojej ukochanej.
Gdyby Az byłby bardziej obeznany w świecie, mógłby pomóc Mort'owi. No lecz opętanie przez upiora, to już bardziej dziedzina magii. Az niestety nie zna jeszcze jej podstaw, a co dopiero zaawansowanej. Chciałby mu pomóc, lecz nie jest jeszcze na tyle silny.
- Masz jeszcze długą drogę przed sobą Mort, nie możesz się poddawać..
No i zapadła cisza, Az położył łapę na swoim pyszczku. Po czym ze skruchą dodał.
- Wybacz za bardzo się rozgadałem, nie powinienem tyle mówić na ten temat.
Mort
Upiór

Mort


Male Liczba postów : 237
Wiek : 31
Skąd : dGr

     
Wilk wstał, choć na chorą łapę to było mu dość trudno z tym. Podszedł do wilka i po prostu go chwycił za kark i przysunął do swej piersi, coś na znak przytulenia. Jak ojciec syna.
- Teraz wiedz, że masz przyjaciela, Mój przyjacielu. - rzekł z sympatią, po czym odsunął się aby samczyka nie krępować.
Uśmiechnął się do Niego życzliwie. Choć młody nie mógł mu pomóc, to sam fakt, że tu był, radował Mort'a i to bardzo. Miał w końcu kogoś kto go akceptował w pełni. I nie obawiał się, że go straci.
- Jeśli kiedykolwiek wpadniesz w tarapaty lub natkniesz się na problem, wiedz, że będę starał się Tobie zaradzić. - oznajmił serdecznie nie przestając się uśmiechać.
Sponsored content