Przepaść

Soren
Dorosły

Soren


Male Liczba postów : 66

     
Jakaż piękna to przyjaźń, jakaż prawdziwa! Rozumieją się bez słów i bezgranicznie kochają! Przynajmniej tak to dla Sorena wyglądało. Nie psujmy mu niespodzianki, przynajmniej nie teraz.
- Będzie bardzo fajnie! - Znów krzyknął, ale tym razem powodem był przypływ radości, który go opanował. Ależ będzie cudnie, pięknie i idealnie!
- Chodźmy gdzieś! Przyjaciele chodzą w różne miejsca! - rzekł, jakby był światowym ekspertem w tej dziedzinie. Bo był, tylko po prostu nikt o tym nie wie.
Scatt
Dorosły
Kodująca Łapka

Scatt


Male Liczba postów : 63

     
O tak, jedyna słuszna przyjaźń, najlepsza w Krainie, niepowtarzalna, szczera, pełna zaufania i tak dalej, i tak dalej. Szkoda, że jednostronna. Scatt naprawdę nie wiedział co powinien zrobić. Był zestresowany, a nawet przerażony zaistniałą sytuacją. Starał się tego jednak nie okazać i zachować zimną krew. Sam chciałeś tej przyjaźni, Scatt.
- A, oczywiście, to prowadź... czy coś.
Scatt westchnął głęboko. Popełnił błąd, wiedział to doskonale. Ale nie miał serca zostawić teraz Sorena. W końcu... byli najlepszymi przyjaciółmi, tak? Będzie fajnie, tak?
Scatt szczerze w to powątpiewał...
Soren
Dorosły

Soren


Male Liczba postów : 66

     
Oh, to chyba najlepsze i najbardziej prawdziwie opisanie tej jakże pięknej przyjaźni. Szkoda tylko, że Soren o tym nie wie. Biedakowi pęknie serduszko, jak się kiedyś o tym przekona. Na razie jednak był aż nad szczęśliwy, niemal ledwo utrzymywał się w jednym miejscu. Nie znał tej krainy, ale to nic, i tak z pewnością zobaczą jakieś wyjątkowo epickie i piękne miejsca, bo to w końcu robią przyjaciele, nie? Ah, już sam zapomniał, jak to jest ich nie mieć.
- Chodźmy! - rzekł głośno, wyraźnie podekscytowany, po czym zaczął kierować się w pierwszym lepszym kierunku. Całe zmęczenie, które jeszcze przed chwilą ogarniało jego ciało nagle zniknęło, a on wesoło maszerował przed siebie.

z.t [Wybiorę jakiś temat i tam napiszę, kay? ;3; ]
Scatt
Dorosły
Kodująca Łapka

Scatt


Male Liczba postów : 63

     
Scatt westchnął ciężko. Soren, zniszczyłeś mu życie. Znaczy nie, to Puszczyk zniszczył mu życie. Ty tylko kontynuujesz jego dzieło. Oczywiście, bo Puszczyk to, Puszczyk tamto, Puszczyk, niszczycielu żyć. Spójrz na psychikę Scatta, bądź dumny. A tak naprawdę to nie twoja wina, to tylko Scatt, tak po prostu. Wilk, choć nie był zadowolony z zaistniałej sytuacji, cieszył się, że mógł uszczęśliwić drugiego wilka i jego 'przypadkowe' uwagi zostały prawdopodobnie puszczone w niepamięć. Nawet uśmiechnął się. Było to co prawda wymuszone, ale zawsze. Miał dobre chęci, tak? Gdy Soren zaczął się oddalać, wychudzony samiec podążył za nim powoli, stawiając duże kroki, toteż nie został w tyle. Zresztą, Soren i tak był grubszy i mniej sprawny, Scatt mógł go w razie czego w każdej chwili dogonić. Choć oczywiście nie widział takiej potrzeby. I tak oto poleźli. Gdzieś.

z.t.
//luz, napisz mi na gg czy na pw gdzie, co, jak
Viy Curay
Demon
Admin

Viy Curay


Male Liczba postów : 174
Wiek : 24

     
Choć było to raczej ciężkie i dość bolesne, Vijowi w końcu udało się tu dotrzeć. Przysiadł, spoglądając na zranioną łapę. Teraz przynajmniej nie będzie się musiał martwić, że mu ją obetną, amputacja kończyny nie zaliczyła się do jego życiowych celów.
Przymknął na krótką chwilę oczy, wzdychając głęboko. Musi coś zrobić ze swoim życiem, bo takie bezcelowe łażenie po krainie z pewnością mu nie odpowiadało. Może zostanie wojownikiem, może założy jakiś sklep... nie czas teraz o tym myśleć, czeka go poważna rozmowa. Chyba poważna.
Rozejrzał się, żeby zobaczyć czy Kalina za nim podążała.
Kalina
Demon

Kalina


Female Liczba postów : 158
Wiek : 27

     
Poważna rozmowa nadciągała posępnie. Znaczy Kalina. Tak, kalina nadciągała posępnie. Nie tak sobie wyobrażała pierwsze spotkanie po długim czasie rozłąki, na pewno nie miała ganiać za Viy'em po jakichś lecznicach, zawierających masę wilków i natrętne lekarki. Ale w końcu udało się przetrwać ten nieprzyjemny czas i dotrzeć nad miejsce spokojne i odpowiednie do poważnej rozmowy. Chyba odpowiednie, nigdy nie wiadomo, czy któreś z nich w przypływie szału nie zrzuci drugiego z urwiska. To by było nieprzyjemne, najlepiej więc chyba uniknąć wszelkich przypływów szału.
- Jestem - powiedziała, co było dość oczywiste, siadając niedaleko demona.
Viy Curay
Demon
Admin

Viy Curay


Male Liczba postów : 174
Wiek : 24

     
Vij na szczęście nie miał w planie żadnych przypływów złości, ze złamaną łapą i tak by niewiele zdziałał, więc o niego martwić się nie trzeba. Żeby tylko Kalina czegoś przypadkiem nie podpaliła, niezbyt dobrze by było. Widząc Kalinę odwrócił się w jej stronę. A więc, to ten czas, nic im już nie przeszkadza, ani nie rozprasza. Są sami, zupełnie samotni, ale basior wciąż nie wiedział co powiedzieć. Co zrobić. Wziął więc głęboki wdech i zaczął.
- Teraz przyszedł czas na decyzje. - zaczął powoli, spojrzenie utrzymywało się na Kalinie.
- Albo naprawiamy nasze błędy, albo to kończymy. - postanowił oddać ten wybór waderze, w końcu nie ma zamiaru jej do niczego zmuszać.
Kalina
Demon

Kalina


Female Liczba postów : 158
Wiek : 27

     
- Hm, no tak, znaczy... - Kalina sama nie umiała się dobrze wysłowić. W myślach układała sobie sensowne przemówienie, jednak teraz zniknęło ono całkowicie z jej głowy, pozostawiając jedynie pustkę.
- Ja nie wiem jak ty ten... Ale w sensie... - demonica czuła, że z każdym wypowiedzianym słowem robi z siebie idiotę, zamilkła więc do następnego zebrania myśli.
- Chciałam tylko powiedzieć, że ja wiedziałam, jaką ty jesteś kanalią i łajdakiem, więc to nie było dla mnie zbyt zaskakujące - ucieszyła się, jak słowa pięknie płynęły jej z ust.
- I właściwie to zawsze to lubiłam, tylko po prostu następnym razem, jeśli będziesz chciał zniknąć na tak długo, to możesz mnie zabrać ze sobą - skończyła, nagle pewna siebie, oczekując odpowiedzi wilka. O ile w ogóle będzie ją jeszcze chciał.
Viy Curay
Demon
Admin

Viy Curay


Male Liczba postów : 174
Wiek : 24

     
Vij nie miał się nad czym dłużej zastanawiać - chociaż nie, stop, może i miał. Jedna rzecz, która musiał przemyśleć, rozważyć każde za i przeciw, bo późniejszy odwrót byłby o wiele bardziej rozczarowujący.
Czy to życie, którego chce? Czy może pragnie wolności - takiej, której zaznał uciekając z krainy? Dużo rzeczy się działo i pod koniec żałował tej decyzji, ale ta chwila samotności, braku jakichkolwiek obowiązków była jedną z lepszych chwil w jego marnym życiu. Czy wciąż kocha Kalinę? Nigdy się nad tym faktem dłużej nie zastanawiał, ale jeśli kłamstwo potrafiłoby zabić to nie byłby taki pewny, czy może to powiedzieć.
Zaraz jednak powrócił do świata rzeczywistego, a patrząc się w oczy wilczycy zrozumiał, że nie potrafiłby jej tak po prostu zostawić. Wciąż pamięta, jak jako bardzo młody wilczek wpadła na niego i tak się zaczęła ich znajomość. W tamtych czasach nawet przez myśl by mu nie przeszło, że będzie tak blisko związany z tym denerwującym dzieciakiem domagającym się jedzenia.
Uśmiechnął się na słowa wadery, bo obraźliwe czy nie, odebrał je pozytywnie - i tyle w sumie mu wystarczyło. Przybliżył się więc do niej powoli i złączył ich usta w pocałunku mając nadzieję, że nie skończy z łapą odciśniętą na policzku, czy czymś w tym rodzaju.
Kalina
Demon

Kalina


Female Liczba postów : 158
Wiek : 27

     
I wtem została pochwycona, a jej pyszczek zatrzasnął się w pocałunku. Ojej, szybko poszło. Wstrzymała oddech, a jej serce zabiło mocniej, kiedy zastanawiała się, czy ma mu pozwolić, czy też nie. W końcu jednak pozwoliła, obejmując lekko samca i chłonąc całe jego ciepło, za którym tak tęskniła. Odwzajemniła pocałunek, zaciskając powieki. Yolo, jak to mówią. Mogą chyba zacząć od początku. Skoro nawet dzieci im się pogubiły w tym całym zamieszaniu.
Vexia von Lurpak



Liczba postów : 19

     
Wbiegła do tego miejsca skacząc. Popatrzyła w dół urwiska... Było tutaj tak wysoko. A co jeśli spadnie? Gdyby miała skrzydła to by mogła polecieć, ale nie może... Z jej policzka opadła jedna krysztalowa lza, zabłysneła i opadła delikatnie na ziemie, wsiąkła w piasek... Tak bardzo teskniła za swoim dawnym zyciem, magia i skrzydłami.. W dodatku tęksniła za ukochanym. Chyba to było pogłębienie jej depresji. Spojrzała w dół i wycyhyliła się... NIE! Nie będzie skakać, nie zamierzała. Była silną i wytzymałą waderą, psychicznie i fizycznie. Wytrzyma nawet najgorszy ból. Nawet ból straty... Westchnęła cicho i położyła się na ziemi ocierając kolejną łzę. Przestań płakać, powiedziała do siebie, kiedyś osiagniesz szczęscie!!
Znudziło się jej i wyszła. zt
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
Lecąc kilka metrów nad ziemią, Ber rozglądała się uważnie. Było coraz ciemniej - niepokojąca sprawa. Czyżby ktoś rzucił klątwę na tę krainę? Ile jej tu musiało nie być, żeby tak się teren zmienił? Co się tu działo?!
Wilczyca potrząsnęła lekko łbem, jakby chciała zrzucił natłok myśli w przepaść, która zamajaczyła się w dole. Chyba za daleko poleciała. Wylądowała na stałym gruncie, rozejrzawszy się wpierw, czy nic niepokojącego się nie dzieje w pobliżu. Intynkt szybko ją uspokoił, nie wyczawając żadnych zagrożeń. Westchnęła cicho i usiadła. W zasięgu wzroku znajdowały się inne wilki, jednak nie miała ochoty doń podejść i zagadać. Były zajęte sobą, poza zasięgiem jej słuchu. Nie musiała wiedzieć, o czym kto gada. Podeszła do krawędzi przepaści i usiadła. Nie bała się spaść - miała skrzydła i była w dobrej kondycji. Gdyby ktoś ją w tej chwili zepchnął, nie czułaby strachu, byłaby jedynie zaskoczona. Szybki impuls, i rozłożyłaby skrzydła. Sprawdzała to wielokrotnie. Dziwne, że tym razem jej umysł pracował z chłodną precyzją, obojetny na wszystko. Może to widok jej - w tak okropnym stanie - domu to sprawił? Może gdy słońce wyjdzie zza chmur, jej humor się poprawi? W końcu, nie będzie musiała już tak trzeźwo myśleć. Spojrzała w dół. Nawet ten cudowny widok jej nie poruszył. Zaniepokoiła się. Coś było zdecydowanie nie tak. Cóż za katastrofa nawiedziła te tereny?
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Ach.. po raz 2 w tych rejonach. Nie trzeba za dużo o tym mówić.
Jedyne o czym należy powiedzieć to, to iż on o dziwo miał w miarę dobry humor jak na ostatnie czasy. Zmiana jednak się powiodła a jego siostra chcąc nie chcąc po całości zawiodła go. Nie z powodu, że jest z kimś kogo ten wilk nienawidzi.. ale.. nie udało się jej na wyprawie. Nie miał nic robić ze swoim życiem, ale ona głupia nic nie zrobiła aby mu pomóc. Teraz wiele osób odczuje tego skutki.
Przybył tutaj z swoim pełnym uzbrojeniem. Wiedział, że w każdej chwili mu się może przydać. A to szpieg.. a to ktoś taki jak ''Mira''. Czy naprawdę nie ma na tym świecie spokoju? A to 2 ataki.. Właściwie 4. Jeśli ktoś czegoś nie wie.. to niech uderza do tego basiora, on wie dosyć dużo na temat tego co się dzieje... znaczy się w miarę wie, więcej od innych.
Chusta na szyi, czyli nie odczuwa żadnych negatywnych emocji. Chyba dzień będzie dobry. Chyba.
Ktoś leci? Wadera... Który to już wilk latający którego Kein widzi... 3? No zobaczymy. Wiedział, że takie osoby nie da się zaskoczyć więc po prostu powoli się zbliżał. Bez słowa chwilowo. Był od niej z 7..10 metrów? Coś takiego.
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
Berenika zastrzygła uchem. KTOŚ się zbliżał. Dobrze, że zgubiła swój beret, bo by zapewne niewiele słyszała przez szmer materiału. Jedynie chusta na szyi, której równie dobrze mogłoby tam nie być. Zero ochrony. Nie odwróciła się. Jako były dowódca wojowników - a jeszcze dawniej łowców - ufała swym umiejętnościom. Jej napięte mięśnie gotowe były na wszystko - mimo to zrelaksowała się odrobinę. Zaniepokoiło ją jedynie, że wilk poruszał się powoli. Samiec, sądząc po krokach, jakie stawiał. A może nie? Dawno nie rozmawiała z nikim. Może to dlatego stała się taka chłodna? Może to po prostu na tę chwilę? Albo to przez tę ponurą atmosferę. Z resztą, nie ważne. Temperatura z pewnością nie sprzyjała jakiejkolwiek poprawie. A myślała, że to będzie piękne lato.
Słysząc, że wilk jest niedaleko, ponownie zastrzygła uchem, dając mu w ten sposób znak, że wie o jego obecności. Nie wiedziała, czy to zrozumie, nie obchodziło jej to. Końcówka jej ogona poruszyła się delikatnie, jakby na przywitanie. Po chwili odwróciła, lustrując uważnie wzrokiem nieznajomego. Zdawał się być uzbrojony, podczas gdy ona miała jedynie nieduży nóż przywiązany do prawej, przedniej łapy. Basior ów nie wyglądał, jakby miał złe intencje, jednak nie traciła czujności. Nauczyła się, że instynktowi nie zawsze można ufać.
- Ayano, nieznajomy. - przywitała się nieco chłodno, jednak jej ogon poruszał się delikatnie.
Niech wie, że ona nie ma złych intencji. Nie będzie się przynajmniej musiał domyślać, czy aby na pewno ona ma ochotę na rozmowę. Bo w głębi duszy miała.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Hmm. No dobra. Wie, że ten basior tutaj jest. Tylko pytanie brzmi czy to dobrze. Jedno rozumiał - nie będzie walki skoro ten ruch ogonem jest. Co innego jeśli chodzi o rozmowę. Nie wszystko da się zrozumieć, tym bardziej patrząc na to, że... no cóż wychowywał się sam. Nigdy nie pojmie mowy niewerbalnej i tyle.
Chwilka, chwilka... Ktoś z Nocy? Oj to będzie niezbyt ciekawa rozmowa chyba, że ta samica będzie podchodzić inaczej do rozmowy aniżeli ktoś kogo ten wilk zna.. przez kogo opuścił tą watahę.
Podszedł trochę spokojnie, jednakże nie oznacza to, że nie spodziewał się ataku. Jedna ważna rzecz.. nie wspominać swojego imienia, bo pewnie ta tutaj osoba to szpieg. Nie pierwszy już na jego drodze. A może się myli? Ona może być... Kimkolwiek. Chwilowo będzie uznawana za szpiega.
-A myślałem, że Wataha Nocy się rozpada.. a tu proszę.. Ciekawe. Ta, witaj. - rzucił jakoś tak dziwnie.
Dało się jednak usłyszeć ten typowy dla niego Angielski akcent. Nie musiał mówić w swoim języku.. chociaż zna 3. Arabski, Angielski.. i Polski. Ciekawe czy by go zrozumiała jakby tak nadawał 24/7.
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
Ber zastrzygła uchem, słysząc angielski akcent wilka, jednak nie na tym się skupiła. Zaniepokoiły ją jego słowa.
- Rozpada się? - W tonie jej głosu dało się słyszeć zwyczajną ciekawość, nawet jeśli był on lekko zachrypnięty. Pewnie się podziębiła. - Rzeczywiście, wiele rzeczy się tu działo, gdy mnie nie było...
Westchnęła cicho, spuszczając na chwilę wzrok. Szybko go jednak podniosła, jakby wystraszona, że tę nieuwagę mógłby ktoś wykorzystać. Chociażby ów wilk. Nie kojarzyła go, nie znała jego intencji. Nawet jeśli nie wyczuwała zagrożenia, była zaniepokojona. To pewnie przez tę atmosferę, którą można by ciąć nożem, i wszechogarniający chłód. Przynajmniej dzięki temu potrafiła myśleć trzeźwo... chyba.
- Ach, wybacz mi mój brak kultury. Berenika jestem. - przedstawiła się szybko, speszona tym faktem.
Nie chciała wyjść na kogoś niewychowanego. Co innego, gdyby ktoś inny się nie przedstawił - zaakceptowałaby to, może nawet nie zwróciła uwagi. Jak w tym przypadku. Nie potrzebowała znać jego imienia, wobec siebie jednak wymagała czego innego.
- Wiesz może, nieznajomy, czemu tu jest tak ciemno i zimno? - zapytała się, ponownie badając otoczenie. Był dzień, czy może noc?
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Hmm ciekawe czy lepszy jest w tej sytuacji angielski czy arabski akcent. Może jednak zostanie przy tym jego.. mieszaninie tych dwóch. A może szwedzki? Nie, tego nie zna i nie potrafi naśladować.
Cały czas to ucho w ruch szło.. pierwszy raz coś takiego widzi. Albo coś z nią jest nie tak, albo cała reszta świata jakoś go do tego nie przyzwyczaiła. Z jednej strony.. mówi się trudno.
-Wiesz.. na samej obradzie z Nocy były...4 osoby. Ja, Beta Puszczyk, jakiś basior... nie pamiętam imienia oraz szczeniak który trochę mieszał tam. Co innego jeśli chodzi o Ogień.. ale to nie o tej wataszy mówimy. - były 3 słowa które chciał podkreślić.. Beta, Puszczyk i Ogień.
Widać było po nim, że jakoś nie przepada za tym co wypowiedział.. Fakt, Puszczyka nie lubił ani trochę. Jeśli ktoś miałby zginąć pierwszy z jego ręki to on, ale to nie o to już chodzi.
-Kein. - powiedział krótko i rzeczowo.
Skinął łbem. Dobra, opcja szpiega odpada. Za dużo się dowiedział jak na sam początek.
Co o nim ktoś myśli.. jego to już nie interesowało. Od kilku miesięcy. Wiele się niestety zmieniło.
-Ciemno bo jest zaćmienie.. nie wiem czemu trwa tak długo, ale trudno. Zimno bo w końcu nie widać słońca... Wiele się dzieje nie ciekawych rzeczy w tej Krainie.. - powiedział spokojnie po czym westchnął.
I od razu trzeba wspomnieć - on tego się dowiedział fabularnie. Żeby potem nie było, że user używa ''infa od Boga''.
Przysiadł jakieś 3 metry przed nią. Nie wiedział jak blisko może być. Najwyżej mu powie i tyle..
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
Ucho w ruch szło, prawda. Robiła to zupełnie odruchowo, nawet nie bardzo wiedziała kiedy. Jeden wyjątek, to gdy dała mu znak, że go słyszy, ale pewnie niewiele to musiało dać, skoro ciągle nim poruszała. Z resztą, skupiała się na czym innym, bo sądząc po tym, w jaki sposób wilk podkreślał niektóre słowa, gdy zapytała się o Watahę Nocy, postanowiła nie kontynuować tematu. Bardziej interesowało ją zaćmienie i te - nieciekawe, jak to powiedział Kein - rzeczy, które się dzieją w krainie.
- Jak to nieciekawych? - zapytała się, ponownie strzygąc uchem z ciekawości. Głupi odruch. - Mógłbyś sprecyzować?
Nieco ją zdziwiło, czemu wilk siedział aż 3 metry od niej, ale niespecjalnie zwracała na to uwagę, ba, nie przeszkadzałoby nawet, gdyby był 7 metrów od niej.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
To się zaczyna już dla niego robić coraz dziwniejsze. No cóż, każdy coś ma. Ten wilk bardzo słabą samoocenę czasami, inni coś z ogonem... różnie to bywa, ale chyba jednak ostatnio się trochę on opanowuje. Jakby go widzieć kilka miesięcy temu to dopiero byłby jaja. Nikt prawie nie wiedział jak się odezwać bo go wszystko urażało. Prawie wszystko właściwie.
-Jakiś wielki stwór porywający wilki, kruki spod ziemi roznoszące zarazę która nieźle... no miesza mi w planach oraz jakieś dziwne... cienie? demony? Nie wiem co to, ale w każdym razie też jakby z piekła... Radzę jednak mimo wszystko latać jak najwyżej jeśli chcesz uniknąć konfrontacji z czymś.. z czym nie można walczyć. A raczej się nie da. - powiedział to dosyć spokojnie.
Machnął ogonem jednak.. coś nadal mu nie pasowało. Nie zbliżał się bo uważał, że to nie jest pora na to aby się zbytnio poznawać. Nie zna jej ani trochę i tak pewnie zostanie znając jego szczęście.
I chyba brak weny wreszcie dopadł i tego usera...
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
Ber skrzywiła się lekko.
- Widzę, że wiele się tu zmieniło. - powiedziała, rozglądając się. Póki co, niczego dziwnego tu nie było... choć zależy jak na to spojrzeć. - Czy te cienie lub demony - skoro nie da się ich zaatakować - atakują, czy nie?
Najbardziej zaniepokoiła ją wiadomość o stworze porywającym wilki, ale trzeba ustalić kolejność pytań tak, by móc się czegoś dowiedzieć... choć to pewnie niepotrzebne, bo mogłaby po prostu zadać kilka pytać pod rząd. Ale po co? Jeśli będzie ich za dużo, Kein mógłby ich nie spamiętać, a nie ma po co obciążać kogoś w ten sposób.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Kein tak jakoś ją obserwował. Właściwie to jej zachowanie. Nie jest agresywna ani chamska.. a to w Nocy dość niespotykane. Może ta wataha nie jest aż taka zła jednak? Nie.. to jedna osoba na kilkanaście. Nie opłaca się wnioskować w takim momencie.
-Ano wiele.. Nie jest już tutaj przyjaźnie tak jak kilka miesięcy temu. Ale co dziwne nie słyszę ostatnio o tym co się dzieje. Jakby coś umilkło.. w każdym razie to pewnie cisza przed burzą.
Rozejrzał się.. Dosyć spokojnie jest. Faktycznie cisza.. Niepokojące jest to, że w każdej chwili mogą wrócić.. nie wiadomo kiedy, nie wiadomo jak źli. Nic nie wiadomo właściwie.
-Atakują. To coś weszło we mnie jakieś kilka tygodni temu. Potem poczułem jak ziemia mi się zapada pod łapami.. I okazało się, że nagle mam złamaną łapę i dwa żebra. Innych ran nie liczę bo się nie opłaca. - westchnął ponownie po tych słowach.
-Dziwię się, że to coś mnie nie zabiło.. a i spokojnie, nic mi nie jest i to coś nie jest na pewno we mnie bo już dawno miałabyś problem, a raczej ja.. w każdym razie tego czegoś już nie ma. - dopowiedział to dosyć szybko.
Nie chciał aby pomyślała, że jest zagrożeniem dla innych. Na niego życie jeszcze czekało.. jest młody i głupi ale nie oznacza to, że trzeba go zabijać. Jego czas nie nadszedł i nie nadejdzie. Wojownik.. będzie się bronił.
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
Ber skinęła jedynie łbem, zaś cień uśmiechu pojawił się na jej pysku.
- Przynajmniej żyjesz, bo inaczej nie dowiedziałabym się prędko, co się tu dzieje, i mogłabym mieć z tego kłopoty. - Wyszczerzyła zęby w uśmiechu, lecz jedynie na chwilę. Pozostał tylko krótki uśmiech, który szybko zniknął z jej kufy.
- Niemniej, to zła wiadomość. Pozostaje tylko nadzieja, że nikt nie ucierpi za bardzo. - powiedziała, poważniejąc nieco. Po słowach samca nie miała ochoty widzieć tych istot. Widocznie bezpieczniej jest nad ziemią, choć wtedy pewnie i tak mogłyby ją dosięgnąć te kruki, o których mówił Kein.
- No nic, pozostaje uważać. - Ber odchrząknęła cicho, czując drapanie w gardle. - Och, a właściwie, to z jakiej jesteś watahy?
Zupełnie jakby zapomniała, że grozi w tej krainie niebezpieczeństwo. Tak naprawdę zaakceptowała je i postanowiła być czujna.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Cień uśmiechu.. hmm. No w każdym razie można było powiedzieć, że wilk trochę jakby czuł się bezpieczniej.
-Chciałem się zaśmiać, że wojownika nie tak łatwo ubić.. ale to akurat nie ma sensu z powodu, że no po prostu nie da się przed tym bronić. Przed tym czymś co porywa da się, ale przed niczym innym. - powiedział spokojnie.
Nie wiedzieć czemu nadal zachowywał tzw. ''pokerową twarz'', ''stalową'' jak kto woli.
-Zajrzyj do lecznicy Bereniko to się zdziwisz. Wiele osób tam jest.. a w każdym razie było. Mnie tam już nie ma od długiego czasu i nie wiem czy sytuacja się tam zmieniła. Ale uwaga... bo chyba nawet i lekarz się tam zaraził. Chociaż nie, chwila. Przecież znaleźli lekarstwo na tą zarazę. Gorzej jak coś tam wpadnie.. ten cień. - rzucił to i natychmiast się musiał zastanowić. Lecznica w takim razie jest tam bez ochrony. Bezbronna. No cóż.. jak tam uderzą to jest już totalny koniec.
Kruki na szczęście nie latają.. znaczy się latają, ale zbyt nisko i od razu zdychają. Gdyby wilczyca była w powietrzu.. to powinno ją to ominąć.
-Kiedyś z Nocy teraz z Wiatru... - powiedział po czym lekko się uśmiechnął. Niezbyt mu się jego reakcja podobała, ale trudno. On próbuje być przyjazny.. i przydatny.
Berenika
Latający Wojownik, Przewodnik
Latający Wojownik, Przewodnik

Berenika


Female Liczba postów : 296
Wiek : 23
Skąd : Nie wiem. :v

     
Och, czyli ów wilk był kiedyś z Nocy? Nie, Ber nie zamierzała się dopytywać, czemu opuścił tę watahę. To jego prywatna sprawa.
- Masz rację, byłoby kiepsko, jakby takie coś wpadło do lecznicy... - Ber przygryzła lekko dolną warg. - Gorzej, jakby opętało lekarzy.
Samica skrzywiła się ponownie, na myśl o tym.
= Mówiłeś coś o zarazie. O co z nią chodzi? - zapytała się, na chwilę przyjmując wyraz zwykłej ciekawości. Ona zdecydowanie nie potrafiła utrzymać "pokerowej twarzy", chyba, że zależałoby jej na tym.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
W sumie tak patrząc to nikt do dzisiaj nie zna powodów jego odejścia. Nawet Puszczyk który pozwolił mu odejść, chociaż ''pozwolił'' to jest lekko przesadzone słowo.
-Nie potrafię nawet sobie tego wyobrazić.. no nic, w każdym razie czas pokaże co nas wszystkich czeka. - powiedział w miarę spokojnie.
Wiedział, że każde słowo jakie powie może się odbić na rozmowie negatywnie. On tak uważał i tyle.
-Znaczy się to są po prostu choroby. Kruki spod ziemi wzbijają się nisko nad powierzchnię po czym padają martwe przed tymi których ma to coś zarazić. Krwawe kaszle i tak dalej.. Nie jest źle.. chyba.
Spojrzał w górę a potem ponownie na Ber. Jakoś nie wiedział jak się zachować. Zbyt długo nie gadał z kimś z kim nie miałby się zaprzyjaźnić. Normalna rozmowa już mu nie wychodzi.. chyba.
-Jestem ciekaw czy ktoś też został zaatakowany przez te cienie czy to tylko ja i jeszcze jedna wadera... Hmm.
Sponsored content