Wysokie Trawy

Kodoku Ritsu
Dorosły

Kodoku Ritsu


Male Liczba postów : 66
Skąd : jestem? :I

     
- Z ciekawości. - odpowiedział pogodnie.
Ritsu usiadł, nie tracąc nic ze swego - dziwnie wesołego - humoru. Jego ogon poruszał się swobodnie, zamiatając ziemię, zaś oczy skierowane ku ślepkom Dianki. Z tej odległości przynajmniej je widział. Nie musiał się wewnętrznie szykować na to, co chciał powiedzieć. Nie był nieśmiałym osobnikiem, zdecydowanie. Raczej bezprośrednim. I zależało mu na tym. Na jego twarz wstąpiła powaga. Nie, nie ponura powaga. Po prostu powaga. Taka, jaką ma się przed wyznaniem czegoś ważnego.
- Diano, muszę ci powiedzieć... jesteś najpiękniejszą waderą jaką widziałem. - powiedział, pełen powagi. - I muszę ci również powiedzieć, że się w tobie zakochałem.
A co na to Diana? Dowiedzą się państwo w kolejnym odcinku serialu "Trudne Sprawy"! Ach, chwila, pomyliłam scenariusz...
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
- Z ciekawości ta... - rzuciła zaraz po jego pierwszych słowach.
Szczerze mówiąc to nigdy nie wiedziała jak na takie coś reagować.
Dla niej to było jedynie kłamstwo tak jak to robili w jej domu kiedyś. Parę lat temu.
Jednak ta druga odpowiedź totalnie ją zbiła.
Myślała.. zastanawiała się.. milczała przez jakiś czas.
Po chwili westchnęła i spojrzała się na Ritsu.
- Więc dobrze wiedzieć.. ten...ech, no po prostu... - przerwała.
Ten ruch był raczej spodziewany dla wszystkich ponieważ zaraz po przerwaniu od razu go pocałowała.
Niech ma tą swoją świadomość.. wolała poza tym nie wiedzieć jakby wyglądał jego zaryw który nie jest powiedzeniem prosto z mostu.
Kodoku Ritsu
Dorosły

Kodoku Ritsu


Male Liczba postów : 66
Skąd : jestem? :I

     
W sumie to było bardziej wyznanie, niżeli zaryw, ale userka Korka nie zna się zbytnio na tych pojęciach, i zbyt dużo kręcić nie zamierza. A wracając do fabuły, Korek odwzajemnił pocałunek. Ciężko stwierdzić, czy się tego spodziewał, czy też nie, ale jedno jest pewne; był szczęśliwy z takiego obrotu sprawy. Chyba, że po tym pocałunku Dianka powie coś innego, wtedy chyba by mu się serduszko złamało. :c Ale to już dopowiedź userki, więc nie wnikajmy. I żeby nie było, że cały ten post tylko się całuje, bo pocałunek chyba musi się kiedyś skończyć. A kiedy tak się stało - albo stanie - Korek musnął ogonem bok wadery.
- Mam to rozumieć jako pozytywne rozpatrzenie mojego wyznania? - zapytał rezolutnie, obdażając waderę pogodnym, może odrobinę zawadiackim uśmiechem.
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
To nie był zaryw, dlatego user się zastanawiał jak by takowy wyglądał.
No więc... to tyle jeśli chodzi o jakieś tam długie zabawy w takie pierdoły.
Diana przez chwilkę milczała po tym wszystkim. Tak jakoś.. nie wiedziała zbytnio co powiedzieć znowu. Szczerze mówiąc ciekawie jest mieć faceta, ale Korek nie należy do takiego który by za długo z nią wytrzymał lub nawet do niej pasował.
Jest jej totalnym przeciwieństwem więc związek może albo nie przetrwać albo być łatwy do popsucia.
Lepiej aby tylko nie doszło do alimentów, bo Diana na pewno dzieciaków by nie przyjęła a temu tutaj basiorowi by nie płaciła na pewno.
Nie ma na takie rzeczy mowy.
- Wiesz miałam do wyboru.. albo ci wyrwać jęzor i odrzucić to wyznanie albo po prostu pokazać to pozytywnie. Przecież, że to było pozytywne rozpatrzenie Ritsu. - rzuciła z śmiechem.
Fakt, może nie był on dobry w takiej sytuacji i formie, ale na lepszy ją nie było stać.
Kodoku Ritsu
Dorosły

Kodoku Ritsu


Male Liczba postów : 66
Skąd : jestem? :I

     
Oj, podobno to właśnie przeciwieństwa się przyciągają, ale kto tam wie. Korek uśmiechnął się pogodnie, merdając swobodnie ogonem. Niezbyt szybko, nie ma co nadwerężać tej kończyny, no przecież!
- W takim razie jestem szczęśliwy, Diano. - powiedział, jedno ucho nadstawiając ku waderze. O alimenty nie musiała się martwić, sam Ritsu nie myślał w ogóle o szczeniakach. Jedynie pyskiem otarł się o szyję wadery, niczym kot. Może ją w ten sposób chciał oznakować, żeby nikt mu jej nie zabrał? Kto go tam wie...
- Cudownie pachniesz, kochana. - mruknął, swój nos zbliżywszy do jej nosa. Na komplementy mu się zebrało. Tylko, czy Diana je lubi? Bo ukochanej osobie to on mógł komplementy prawić do zwymiotowania. Tęczą. Hm...
Sprężyna
Dorosły

Sprężyna


Male Liczba postów : 133

     
Nie czas umierać, nie czas. Serce nadal biło, odliczając na swój sposób czas, a ten prowadził go do momentu, gdy wreszcie poczuje się lepiej. Jak zwykle w oczekiwaniu na ukojenie, okres ten rozciągał się niczym wałkowany w wysokiej temperaturze kawałek wolframu, kilometry czasu, przez które zmuszony był pełznąć, co sprawiało, że czuł się jak spragniony dążący do oazy, kiedy każdy centymetr kosztuje ekstremalną cenę w walucie wysiłku, gdy z trudem można za wszystko, co się ma, wykupić się śmierci, a gardło schnie, schnie i schnie, podobnie jak schnie cała osoba, zdycha w perfidny sposób, którego nie można życzyć szczurom ani najgorszym wrogom, choćby z worka tych, którzy przedtem byli przyjaciółmi - bliskimi, a czy fałszywymi, czy szczerymi, to inna bajka.
Im dalej brnął w oczekiwanie, tym wyraźniej uświadamiał sobie, że w pewnym momencie serce przestało bić, coby zamiast tego przejść w szaleńczy trzepot, dający jakoby cichutko znak, że to może już koniec, że może komory i przedsionki znieruchomieją, porzucając swój wysiłek ponad siły, mechanizm żywy koniec końców stanie w miejscu, zostanie samo ciało, podczas gdy umysł utonie w niebycie. Załkał z cicha, powtarzając sobie, iż się dusi, mając serce w przełyku, mimo że aż tak poważnie jeszcze nie było. Aczkolwiek suma pozostałych czynników wystarczała na otrzymanie w wyniku istoty na pozór gasnącej, oklapłej w jakiś niewyjaśniony, niemniej bardzo wyraźnie rzucający się w oczy sposób, zapadającej się w sobie. Psychicznie.
Czas płynie.
Ból maleje.
Organizm się regeneruje.
Zmysły przestają wariować.
Pazury ryją ziemię, ulegając w trakcie tego uszkodzeniu, lecz i je uczucie spokoju wstrzymuje w pół któregoś pociągnięcia.
Serce po staremu pompuje krew.
Życie nie ustało, nie tym razem, zaś w duchu trwa modlitwa o to, żeby nie ustało i kolejnym. Nie powinno. Przeważnie nie ustaje. I tak będzie – aż którymś razem… Tak, z pewnością.
Wszystko w dalszym ciągu zdaje się zachodzić w zwolnionym tempie, ale to nic nie szkodzi, bowiem łamiąc opory powietrza, własnych mięśni i złośliwego fatum, czarne wilczysko dźwiga się na łapy, stopniowo, wpierw ułożywszy się w pozycji rzeźby sfinksa, potem podparłszy się łapą, na końcu stabilnie stoi na wszystkich trzech.
Żyjemy, dobra nasza.
- Wybacz, muszę już iść – odparł na znak, że acta est fabula, uśmiechając się przy tym dziarsko. Dobrze jest. Trzeba iść. I tak się stało, jak stać się miało.
z.t.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
W sumie tak czytając ten ostatni post userki Sprężyny... nie są w podobnym na szczęście przypadku.
Musiał tutaj przybiec, albo po prostu gdziekolwiek indziej, gdzie miał pewność iż zwyczajnie go nie zabije tutaj żadna głupia pogoda.
Deszcz padał dalej, ale Keina już nie ruszało.
Podbiegł tutaj i czekał na to co może się stać. Była totalna cisza.. głucha cisza.
Burza szła, albo nawet i się oddalała. Nie interesowało go to. Ogłuchł na parę sekund, po czym powróciło to.. co musiało.
Psychika jego jednak nie była nie do odratowania. Samo to, że wytrzymał już tyle czasu w tej pogodzie bez zabijania nikogo, dało szansę na świetlaną jego przyszłość.
Czekał na Selwę, o ile w ogóle ta się zjawi. Chciał aby była świadkiem tej zmiany w nim. Od teraz nie ruszało go już nic, a tym samym postanowił się cieszyć ze wszystkiego. Doszukiwanie się pozytywów nawet w śmierci mu się udawało.
Powiedzmy sobie szczerze. Stary i zły Kein odszedł na dobre. Teraz jest inny. Jedyne co go trzymało przy tamtym charakterze to był ten deszcz. Cień... znajdzie na niego też sposób i nie będzie żadnego problemu.
Usiadł bardzo zmęczony. Chwiał się nawet w tym momencie, ale wiedział iż może już być tylko lepiej. Widać było po nim uśmiech, ale również i maksymalne wykończenie. Nawet kilka łez zleciało, ale po chwili nie leciały już żadne nowe.
Słowo które należy użyć w tym momencie to ''Dziękuję''.
Basior uratowany.
Selwa
Dorosły

Selwa


Female Liczba postów : 277
Skąd : Okolice Lublina

     
Selwa wpadła ty chwilę po Keinie obserwując go wciąż czujnym wzrokiem gotowa interweniować.
Siadła parę kroków przed nim.
- Czy wszystko już jest okej? - Spytała widząc, że Kein siedzi spokojnie. Nie krzyczy anie nie robi sobie żadnej krzywdy. Nie chciałaby aby wilkowi coś się stało.
- Twoja łapa... Krwawi - Powiedziała i z bóle stwierdziła, że nie ma bandaża a ni nic co mogło by go zastąpić.
Machnęła niechętnie ogonem.
- Powinieneś iść do lekarza, aby cię obejrzał - Powiedziała twardo - Jeśli wda się jakieś zakażenie, może być nieprzyjemnie - Powiedziała i w duchu zaśmiała się. Nie przyjemnie? Wilk przed chwilą walczył z lękiem, potworem własnej psychiki a miałby przejmować się łapą? Niemal uśmiechnęła się na ta myśl. Wzrokiem zaczęła poszukiwać jakiś leczniczych roślin. Nie była może z tego najlepsza ale może przynajmniej zatamuje krwawienie. Z niesmakiem nie zauważyła nic co mogło by jej a raczej jej przyjacielowi pomóc.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Basior stał spokojnie. Przytomny i bez dosłownie żadnych problemów.
- Już wszystko dobrze. Nie sądziłem, że potrafiłbym się powstrzymać. Okazuje się... że potrafię... powstrzymać samego siebie i swoją psychikę przed tym wszystkim. Selwo... możesz mnie znienawidzić, ale podczas takiego stanu jak wtedy byłbym w stanie zabić dosłownie wszystko wokół, nawet własnego dzieciaka. Teraz dzięki tobie wiem... wiem, że jestem od tego wszystkiego wolny. Jestem sobą, jestem tym wilkiem co przed laty cieszył się z życia, a raczej chciał. Jeśli masz jakiekolwiek pytania do tego wszystkiego to je zadawaj. Należą ci się jakieś odpowiedzi. Pytaj o dosłownie co chcesz, a odpowiem ci z dokładnością co do jednej minuty mojego życia wszystko.
Westchnął ale się przy tym uśmiechnął. Spojrzał w górę. Nie przemoknie przynajmniej, a nawet gdyby.. przetrwa to jak zawsze.
- Nie trzeba. Wystarczy, że załatwię sobie jakiś bandaż z domu albo skądś i będzie wszystko dobrze.
Przy tych słowach przyleciał kruk basiora który usiadł na jego barku, po czym zleciał na dół i dziobnął go w łapę. Lekko krwawiło, ale nie na tyle aby to zagrażało jakkolwiek jego życiu. Wzleciał zaraz po tym jak wzrok wilka padł na niego. Chyba pojął to, że musi załatwić bandaż. Było to mądre zwierzę. Zbyt mądre czasami.
- Nic mi nie będzie, spokojnie. Największe durnie z takich rzeczy wychodzą bez szwanku, a co dopiero ja. - rzucił ze śmiechem.
Nie spodziewał się tego, że Selwa jednak tutaj będzie obok.
Cóż. Jednogłośnie można przyznać, że była tą waderą która go nie zawiodła i wiele dla niego zrobiła. W sumie to nawet i najwięcej w jego życiu póki co. Punkt dla Selwy.
Selwa
Dorosły

Selwa


Female Liczba postów : 277
Skąd : Okolice Lublina

     
/ Przepraszam, nie bij. Mam teraz urwanie głowy bo niedługo egzaminy :c/

- Jak możesz myśleć, że mogłabym cię znienawidzić?- Spytała z niedowierzaniem - Kein, lubię cię a to była... Przygoda która jak mam nadzieje zacieśniła naszą przyjaźń... Chyba- Powiedziała ze stoickim wręcz spokojem.
Machnęła ogonem i mlasnęła zadowolona.
- Może pobiegnę szybko do sklepu i kupię jakiś bandaż? - Spytała wpatrując się w ranę niezadowolona.
A co jeśli wilk się wykrwawi i padnie i... Stop! Nie rozpędzajmy się. Selwa spojrzała na kruka.
- Piękne ptaki. - Powiedziała. Nie zamierzała wypytywać wilka o przeszłość. To niegrzeczne.
Machnęła raz jeszcze ogonem. Ehh te egzaminy... zdecydowanie źle wpływają na wenę userki.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
/ Tak jak to było na sb - luzik/

- Po prostu zrozum też i mnie. Lubię cię i to bardzo, ale są niektóre rzeczy które potrafią przerazić nawet demony czasami. Jestem innym wilkiem niż byłem kiedyś. Jestem taki którego widzisz. Chciałbym być lepszy, ale nie potrafię.
Fakt. Lubił ją i to cholernie. Jedna z najlepszych przyjaciółek... pierwsza na każdym miejscu.
Kein spojrzał na to niebo. Był dumny z tego co się działo. Wszystkie deszcze ustały. Był jedynie ten świeży zapach powietrza jaki następuje po takich zjawiskach.
Uśmiechnął się lekko. Na sercu czuł, że faktycznie jest w końcu ktoś odpowiedni obok. Zaufany. Ktoś komu można pomóc i ofiarować to co się ma, wesprzeć zawsze i w każdym momencie, nawet jeśli byłoby to totalnie absurdalne.
- Kruk załatwi bandaż. Nie wiem skąd wytrzaśnie, ale ptak podróżował nie raz przez pustynie i znajdował to co potrzebowałem. Dziwne to jest, bo czasami mam wrażenie jakby czytał mi z oczu o co chodzi. Więc... jeśli mogę ci się za to wszystko jakoś odwdzięczyć to po prostu powiedz. Jestem cieniem, wojownikiem, wysoko postawioną osobą w Wietrze, mam pełno kości i jestem gotów rzucić wszystko by pomóc lub być obok kogoś. Wiem, trochę bezsensownie tak się wyrażać, ale tak myślę. Taka jest prawda. Wiele ci Selwo zawdzięczam i nie tylko ja. Gdyby nie ta pomoc to kto wie ile wilków by mogło zginąć kiedyś z mojej łapy, czego bym żałował.
Tyle w sumie od niego.
Był lekko przemęczony po prostu i tyle. Czasami i on potrafi się wykończyć pod każdym względem.
Selwa
Dorosły

Selwa


Female Liczba postów : 277
Skąd : Okolice Lublina

     
Selwa pociągnęła nosem wdychając otrzeźwiająca woń deszczówki. Uśmiechnęła się.
Prychnęła słysząc słowa Keina.
- Po co się zmieniać? - Spytała - Właśnie to jak się zachowujesz... - Chwila ciszy -... Jak wyglądasz wyróżnia cię z tłumu sprawiając, że jesteś wyjątkowy. Kto tego nie akceptuje. Nie akceptuje ciebie powiedz a obiecuję, że pozdrowię go od ciebie - Zaśmiała się wesoło.
Machnęła kolorowym ogonem.
No właśnie.Wygląd sprawia, że stajesz się kimś wyjątkowym. Dlaczego więc postanowiła być biała? Zupełnie inna niż kiedyś? Dlaczego tak bardzo chciała się zmienić dla kogoś kogo nie obchodzisz? Warknęła cicho i skupiła się na następnych słowach wilka.
- Słucham? Nie mogłabym od ciebie nic przyjąć. Zrobiłam to co każdy szanujący się wilk powinien zrobić i nie wyobrażam sobie bym mogła przyjąć za to jakąkolwiek nagrodę. Przecież to niedorzeczne - Powiedziała z oburzeniem i wbiła wzrok w wilka.
- A co z twoimi rzeczami? Zostały tam w górach... - Powiedziała cicho - Jeśli zechcesz mogę szybko pobiec i je dla ciebie zabrać- Powiedziała
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
/Avek był mój nielegalny podobno więc i ten... nvm XD/

Basior jedynie pokręcił łbem z irytacją. A właśnie tutaj taka mała ciekawostka na jego temat - nawet jak pokazuje takie zachowanie to nie oznacza, że jest zły lub znudzony itd. Taki osobnik swoimi ruchami zaprzecza swoim myślą, więc lepiej nie dziwić się przy różnych obrotach spraw.
- Ja musiałem. Nie ze względu na to czy chcę czy nie, ale przy tym jaki byłem mogłem tylko zniszczyć samego siebie i wszystko co udało mi się stworzyć. - powiedział szybko, ale w miarę też i nerwowo.
Był lekko zestresowany w tym momencie. Mógłby powiedzieć wprost, że chciałby mieć już spokój od samego siebie i tego co zrobił... jednakże nie da się tak. Błędy popełnione już nigdy nie znikną.
- W takim razie wiem, że jednak jest z ciebie najszlachetniejsza wadera w całej Krainie, a może nawet i na świecie, ponieważ nigdy, NIGDY nie spotkałem kogoś z tak dobrym sercem jak ty. Byłem podobny, ale tak jak to wspominałem na początku - kiedyś się to źle na mnie odbiło, a nie byłem wtedy wojownikiem przez co ledwo uszedłem z życiem.
Z jednej strony był to komplement ale z drugiej, biorąc pod uwagę jego życie... to była po prostu prawda. Szczera i niewymuszona.
To się odnosiło oczywiście do jej drugiej wypowiedzi. Machnął ogonem, spojrzał się w niebo aż nagle usłyszał i to ostatnie zdanie.
- Zmiany muszą zostać na zawsze. Jeśli Selwo chcesz to idź i zabierz je sobie, lub sprzedaj. Nie chcę ich odzyskać bo to dla mnie byłoby jedynie przekleństwem.
Cóż, nie wiedzieć dlaczego tym razem był całkowicie poważny. Może to też być związane z tym jak user jest wykończony i chce mu się spaaać.
- Starczy mi twoja obecność. Nic więcej. - powiedział na wesoło i się uśmiechnął.
Selwa
Dorosły

Selwa


Female Liczba postów : 277
Skąd : Okolice Lublina

     
/ Hah znam ten ból xD Wybacz za przerwę ale wiesz.. Egzaminy ;-; Why?/

Wilczyca ze zrozumieniem pokiwała łbem.
- Rozumiem - Powiedziała cicho i machnęła kolorowym ogonem. Na kolejne swa wilk uśmiechnęła się promiennie.
- Kein, nie przesadzaj. Jest dużo takich wilków - Powiedziała uśmiechając się i zastrzygła uchem. Ona sama nie miała dotąd okazji poznać tak miłego wilka jak Kein. Wyjątkiem może był Lucifero którego polubiła i kto wie, może będzie z tego coś więcej?
Kiwnęła łbem. Skoro ma zgodę basiora to sobie weźmie. ( Jak dobrze rozumiem to to tamto to był sztylet tag? ) Miała zamiar kupić sobie jakąś broń nawet w sytuacji gdyby musiała się przed kimś... lub czym obronić. Biedna drobna wadera jest całkiem bezbronna.
Uśmiechnęła się szeroko na ostatnie słowa Keina.
- Miło mi - Powiedziała i dygnęła. Czemu? A o tak z przyzwyczajenia czy może samego widzimisię
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
/Chill, ja mam testy zawodowe wtedy kiedy wy gimnazjalne... więc wiesz/

Z ekwipunku było wtedy... nóż jeden bardzo morderczy oraz 5 rzucanych, ale ze względu na brak jakiegokolwiek treningu - nadają się jedynie na sprzedaż w przypadku Selwy.
Basior zaś się jedynie obrócił od niej i pomyślał o pewnych aspektach. W sumie user zapomniał napomnieć jedynie, że czasami lepiej nie wyrywać go z zamyśleń. Teraz jednakże i to się skończyło.
- Dużo? Slewa... widać, że nie znasz tego świata ani trochę. Gdzie się nie ruszyłem to były problemy, gdzie nie poszedłem zaczynały się walki, śmierć. Świat w którym żyjemy nie jest taki jak ci się wydaje.
Czy się wzdrygnęła wtedy czy nie to jest raczej już nieważne.
Teraz pozostała tylko jedna prosta sprawa. Co by.. a nieważne.
- Powodzenia. Teraz jest i czas abym ja załatwił to, co powinno być zrobione dawno temu już. - powiedział lekko nerwowo i złamanym głosem.
Cóż... o czym była mowa? Nie dowiecie się tego na pewno na forum. Jedyne co trzeba jeszcze załatwić przed ''podróżą'' jest załatwienie jednej broni która uratuje mu tyłek niedługo.
Wstał, skinął łbem, wziął rozbieg i odleciał daleko. Zniknął za horyzontem po około 2 minutach.

ZT.
Selwa
Dorosły

Selwa


Female Liczba postów : 277
Skąd : Okolice Lublina

     
Selwa kiwneła głową.
- Być może... - Powiedziała niepewnie i spojrzała nieobecnym wzrokiem na Keina. Mówił prawdę a ona nadal wierzyła w coś co tak naprawdę nie istnieje. Skarciła się w duchu i postawiła na sztorc uszy.
- Dziękuję i tobie też życzę szczęścia w tym.. hm.. Co chcesz załatwić - Wilczyca miała nadzieję, ze wilk nie chce zrobić nic głupiego. Nie wybaczyła by sobie tego. Machnęła ogonem. A broń? W obecnej sytuacji wolała tam zostawić. Może przy odrobinie szczęścia znajdzie je ktoś kto bardziej na nie zasługuje.
Dygnęła na pożegnanie i odprowadziła wilka wzrokiem.
Po dłuższej chwili westchnęła ciężko i również opuściła to miejsce.


z.t
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
Powoli podążał przed siebie, krocząc po piaszczystym dnie strumienia. Nie było głęboko, więc jedynie zmoczy nieco łapy, żadne to utrudnienie. Nie mógł znaleźć sobie miejsca, odkąd ONA zamilkła. Może się jej bał, jasne. Może przyprawiała go o drżenie mięśni i palpitacje serca, jasne. Jednak bez niej nie miał pojęcia, co robić. Jadł, pił, spał, wydalał - żeby zaspokoić podstawowe potrzeby. Na tym w zasadzie kończył się jego dzień. Czasami pochodził czy pobiegał, bo ONA często podpowiadała, że powinien dbać o formę. Że jej sługa musi mieć kondycję oraz nienagannie zbudowaną sylwetkę. A może właśnie przez to, że ostatnio zapuścił się nieco, ONA go opuściła? Łepetyna ciążyła, obwarowana nadmiarem myśli.
Łapy stawiał ciężko i niedbale, kalecząc co jakiś czas poduszki łap o ostre kamyki, których było na tyle niewiele, że nadepnięcie na którykolwiek świadczyła jedynie o ogromnym pechu, który ostatnio niezłomnie towarzyszył Desowi.
Þórr
Dorosły

Þórr


Male Liczba postów : 28

     
Krok za krokiem, sekunda po sekundzie, wszystko płynęło tak jak liść na wietrze. Zagubiona duszyczka przemykała po krainie szukając szczęścia i spokoju duszy, prawdę mówiąc mało możliwa sprawa, jednak załamywać się nie ma co. Podróże bywają długie, dla niego trwa to wszystko zbyt długo, musiał przestać, musiał przystanąć – znaleźć miejsce, w którym zostanie na dłużej. Wiatr smagał go po pysku co, delikatnie go denerwowało. W końcu zaczął się delikatnie rozglądać, w sumie nie widział w tym celu bo pojęcia nie wiedział gdzie jest. Zauważył stosik malin, jednak minął je – nie czuł się zbyt głodny na razie, więc nie ma co, zauważył duże dęby będące częścią tutejszej fauny. Ku jego zdziwieniu trafił na mały stawik, co go troszkę ucieszyło bo był spragniony, podchodząc bliżej zauważył innego osobnika, najwidoczniej nie miał szczęścia. Nie chciał wszczynać żadnej awantury bo jest zbyt długo w podróży i siły go po prostu opadły. Wyprostował się i delikatnie spode łba patrzył na osobnika ze śmieszną grzywą. Nie miał pojęcia kim jest ani czy ma wrogie zamiary, wolał jednak być spokojnym i po prosty zobaczyć jak ta całą sytuacja się rozwinie.

Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
Hades zatrzymał się w pół kroku, z zabawnie uniesioną przednią łapą, której przez dobrą chwilę nie odstawił. Nie był sam. Ostatnio wiecznie na kogoś się natykał, co nie było szczytem jego marzeń. Lewa brew samca uniosła się leniwie, a badawcze spojrzenie padło wprost na pysk przybysza. Ciemny, nie tak łatwo było go wypatrzyć zważywszy na trwające zaćmienie słońca. Na szczęście już niedługo, byle tylko wyprawa śmiałków się powiodła. Druga już, w sumie, w pierwszej i sam Des wziął udział - nie wiedział nawet po co. Do pomagania komukolwiek był ostatni.
Dopiero po kilku sekundach nielekko odstawił łapę, czemu towarzyszył cichy plusk wody. Kilka kropli poderwało się do góry, upadając na wyższe partie ciała grzywiastego, mocząc ciemną sierść. Nie przejmował się, chociaż było mu co najmniej chłodno. Zimny dreszcz przemknął wzdłuż jego kręgosłupa, skutkując mimowolnym poruszeniem się co poniektórych mięśni. Leniwie i ospale wyszedł ze stawu, otrzepując futro dość niedaleko przybysza. Nie powinien go ochlapać, niemocno w każdym razie, bo poza pojedynczymi kroplami tu czy tam, mokre futro miał jedynie na łapach. Kiedy skończył już bezsensowną próbę osuszenia się, wbił spojrzenie turkusowych ślepi prosto w tamtego.
- Siemasz - mruknął oschle, plasnąwszy zadem o podłoże.
Þórr
Dorosły

Þórr


Male Liczba postów : 28

     
Pseudospołeczne spotkania przy stawiku były dla niego czymś niezbyt naturalny. Nie wiedział w sumie jak ma się zachowywać, gdyż od długiego czasu jest w podróży, więc ciężko jest utrzymywać z kimś jakimś jakieś relacje. Tajemniczość bywa często jego domeną, ale jak to się mówi burza bardzo szybko się zmienia tak samo jest z nim. Po całym przedstawieniu ów osobnika, nie wiedział jak ma się do tego odnieść, nie wiedział czy jest to normalne zachowanie tutejszych zwierząt. Jednak sam potrzebował dostać trochę wody, wpadł do wody i rozwalił się w niej jak żaba na liściu, od razu poczuł się lepiej – to było to czego potrzebował. Spojrzał znów ale tym razem leniwie na drugiego wilka.
- Cześć, jesteś z okolic? Mam nadzieje, że nie przeszkadzam - rzucił lekko zachrypniętym głosem, odchrząknął, zbyt długo nie używał strun głosowych, przez co troszkę głos mu zachrypł nawet sam się tego nie spodziewał. Jednak organ długo nie używany troszkę rdzewieje.
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
-Od niedawna, tak, jestem z okolic. Poza tym... Nie można przeszkadzać w nie robieniu niczego. Tak sądzę. Pewnie ONA uważa zupełnie inaczej, ale teraz, kiedy dała mi w końcu spokój, nie muszę się niczym przejmować. Mogę się opierdalać, a ONA się nawet nie skrzywi - rzucił nieco cynicznie, z całą jednak pewnością wyszedł z niego kawał ignoranta. Taki typowy kozak: póki tajemniczej ONEJ nie słyszał, mógł ją obgadywać. Chyba, że...
- Cholera, a jeśli ONA jest niedaleko? Słyszy? Wkurzy się na mnie, psiakrew, i rozszarpie mnie na strzępy. Potem rozszarpie Ciebie. Ale zdecydowanie, ja będę pierwszym celem - dodał, znacznie już innym tonem, padając w poddańczym geście na brzuch, łapami przykrywając łeb, jakby był totalnie zastraszony. W sumie był. Z Oną nie ma żartów, możecie mi wierzyć na słowo. Wywierca dziurę w umyśle, skutecznie utrudniając biednemu Desowi funkcjonowanie. W końcu nie miał wilczek pojęcia, że Ona jest tylko wytworem jego spaczonego umysłu, omamem, świdrującym jego psychikę niczym jakie tytanowe wiertło.
Bał się Onej. Ona zawsze mówiła same brzydkie rzeczy, upokarzała go oraz mieszała z błotem. Był jednak od Onej uzależniony i potrzebował jej, aby w ogóle funkcjonować. Niezdrowy układ, obciążający w wielkim stopniu Hadesa oraz jego otoczenie. Bywał agresywny, bo Ona nakazała. Zabił, bo to Ona go sprowokowała, wymuszając na nim konkretne zachowania. Hades? Hades był niewinny!
Þórr
Dorosły

Þórr


Male Liczba postów : 28

     
No tak, dlaczego by nie po jakżeby inaczej. Nie miał szczęścia najwidoczniej bo jego rozmówca najwidoczniej nie ma zbyt równo pod sufitem. Tylko co w takich wypadkach się robi to już w ogóle nie miał pojęcia. Wpakował się w istną szopkę i nie będzie łatwo się z tego wyplątać. Ona czym lub kim w jego głowie może to być po jego słowach można wywnioskować iż nie jest to nic realnego, troszkę to smutne, widzisz coś inni tego nie widzą i nie jesteś tego świadom coś bardzo smutnego.
- Kim jest Ona? Twoja żona? – rzucił z lekkim uśmiechem do niego. Wydawało mu się odpowiednie by rozluźnić troszkę atmosferę to może troszkę go też uspokoi. Najwidoczniej głosy w jego głowie nie są zbyt przyjazne oby nie kazały mu zaatakować bo nie było by to korzystne dla żadnego z nich.
- Wydaje mi się, że nikogo tu nie ma i nie ma szans nas usłyszeć – dodał po chwili by jak by to ująć mentalnie poklepać go po ramieniu chyba tak to się mówi.
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
Żeby tylko smutnego. To naprawdę ciężka sytuacja, w końcu nie przekonasz wariata, że coś sobie ubzdurał. Brak świadomości własnej choroby jest chyba najbardziej przykrym doświadczeniem, którego można doznać. Z drugiej jednak strony dzięki poprzewracanej wizji rzeczywistości unikał nieprzyjemności, związanych z postrzeganiem jego osoby przez otoczenie. ONA dodawała mu sił do walki, życia, przetrwania. Niektórzy potrzebują do tego celu przyjaciół, jemu wystarczył wymysł własnego umysłu. Jaka to oszczędność czasu, kiedy nie musisz budować relacji i o nie dbać!
- Nie jestem godzien, by nawet myśleć o tym, by być jej mężem - odparł całkiem poważnie, bo i poważnie potraktował słowa rozmówcy. W końcu skoro nie był świadom, że ona wcale nie istnieje, nie mógł też określić zbytnio łączących ich relacji. Był dla Onej śmieciem, w końcu dbała bardzo o to, aby na moment nawet o tym nie zapomniał. Skoro był niewiele wartym śmieciem, nie mógł być niczym więcej. Nie mógł wyłapać, iż wilk żartuje, bo nie znał - na dobrą sprawę - znaczenia podobnych, żartobliwych uwag. Nie był zbytnio wyczulony na ton, zwłaszcza teraz, w ataku paniki. Wstał, rozglądając się niepewnie.
- Ale nikt ONEJ nie widzi. Słyszę ją. Ja. Ty nawet nie będziesz wiedzieć, kiedy powróci - przestrzegł konspiracyjnym szeptem, jakby wciąż licząc, że w ten sposób Ona nie usłyszy. Cóż, ONA słyszy wszystko, ba, zna jego myśli, tym bardziej irracjonalnym było to działanie.
Þórr
Dorosły

Þórr


Male Liczba postów : 28

     
Chyba ich spotkanie nie będzie należało do najprostszych. Jednak nie Þórr, nie miał zamiaru teraz stąd odchodzić. Tylko kwestią ważną dla niego było jak ma to wszystko odbierać i jak ma odczytać jego zamiary, które mogą się zmienić w każdym momencie, więc nie może czuć się zbyt bezpiecznie bo coś takiego przy osobie z zaburzeniami psychicznymi nie jest możliwe, teraz pozostało mu delikatnie prowadzić rozmowę i nie wywołać JEJ z jego głowy w to miejsce. Starał sobie w głowie przypomnieć jak się zachowywać w takich sytuacjach, ktoś chyba mówił mu o podobnych przypadkach albo raczej o ogólnych zaburzeniach. Jego czujność teraz wzrosła, patrzył na niego lecz w taki sposób by nie wzbudzać w nim negatywnych emocji.
- Nie martw się, coś poradzimy – powiedział i powoli wstał z wody wyszedł na brzeg, spojrzał na niego.
- Mój dawny przyjaciel nauczył mnie pewnej sztuczki – podszedł do drzewa, które było blisko nich. Pazurem narysował okrąg, po czym go przekreślił. Wymamrotał coś pod nosem, odwrócił się do niego.
- Ten znak zapewni nam ochronę, teraz nikt bez naszej zgody nie wejdzie w ten obszar, jest to bardzo stary znak więc nic go nie pokona – powiedział z uśmiechem. Wiedział dobrze, że ten znak i ta śpiewa to czysta farsa i głupszej rzeczy chyba w życiu nie robił niż udawanie magii czy czego tam innego. Chciał tylko zapobiec rozwojowi, złej sytuacji a jego podświadomość „powinna” zrobić resztę, bo świadom tego, że nikt nie przyjdzie tu, sprawi też, że raczej jej nie wywoła jednak nie ma pojęcia jak zadziała to na niego, to był jedyny pomysł na daną chwilę.
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
Obserwował poczynania czerwokookiego w milczeniu, chociaż wewnętrzny sceptycyzm nakazywał nie wierzyć w jego słowa, o, chociażby dla samej zasady. Jakieś klepanie formułek pod nosem i nanoszenie kształtów na pień drzewa... To wszystko wydawało się bardziej śmieszne, niż sensowne. Na szczęście spaczony umysł wilka domagał się odrobiny odpoczynku, poczucia względnego bezpieczeństwa, nawet jeśli w pełni wyimaginowanego.
- Myślisz, że to zatrzyma kogoś tak potężnego? - spytał chłodno, gestem łba wskazując okrąg wyryty w korze drzewa. Ogon wilka rozluźnił się nieco, podobnie jak i wszelkie budujące postać mięśnie, dotąd napięte w histerycznym odruchu obronnym. Przeniósł spojrzenie na tamtego, nie do końca wierząc w skuteczność jego metod. Jednakże jakaś cząstka Hadesa wierzyć chciała, uparcie powtarzając, że przecież obcy, czarny wilk, napotkany przez przypadek w środku niczego, w mroku i chłodzie, na pewno ma zdolności szamańskie, umożliwiające trzymanie z dala od Desia wszelkich złych duchów i kapryśnych ONYCH.
Sponsored content