Wysokie Trawy

Whiskey
Dorosły

Whiskey


Male Liczba postów : 407

     
- Nie wiem - odpowiedział zgodnie z prawdą Whiskey. Członkiem swojej watahy był, aczkolwiek niespecjalnie aktywnym. Przynajmniej na razie wolał się oswoić z krainą i jej lasami, niż z nowymi osobnikami, którzy mieli utworzyć jego nową rodzinę.
 - Przynajmniej nie dotarły do mnie żadne istotne informacje - uzupełnił, bo może coś się działo, ale biały wilk ze względu na swoje słabe zainteresowanie, nie był tego jakoś szczególnie świadomy.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Dobra aktualnie Kein się poddaje. Nie wiedział co teraz powiedzieć.
Skinął tylko łbem na znak, że zrozumiał całą wypowiedź i treść zawartą w niej.
Skoro nie ma tematu to i Kein się przymknie. W zależności od tego jak się potoczy teraz rozmowa... albo jej brak.. tak czarny zostanie albo się pożegna i pójdzie w swoją stronę. Jedno z dwóch. Milczał i czekał aż rozmówca powie cokolwiek. Nie można przecież wiecznie mówić jako jedyny. W sensie wymyślać tematów.
Whiskey
Dorosły

Whiskey


Male Liczba postów : 407

     
Whiskey wbił spojrzenie w wodę i zamyślił się, dopiero po chwili zorientował się bowiem, że rozmowa stanęła w miejscu. Może więc to czas, aby opuścić to miejsce i poszukać innego, w którym mógłby spędzić trochę wolnego czasu. Uniknie tym samym krępującej ciszy i zachowa dobre wspomnienie po spotkaniu z wilkiem imieniem Kein.
 - W każdym razie, dziękuję za rozmowę - powiedział w końcu, wstają i lekko przeciągając swoje zużyte kości. - Mam nadzieję, że nasze drogi jeszcze kiedyś się zejdą. Bywaj, Keinie - ukłonił lekko głowę, po czym odwróciwszy się, odmaszerował z powrotem w swoją stronę.

zt.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
No tak.. tego się można było spodziewać. Szkoda. Fajnie się rozmawiało, ale nie można wiecznie samemu wymyślać tematów. Właściwie to i tak nie było żadnego. Od tak kilka losowych zdań padło podczas tej konwersacji. Czarny basior musi zapamiętać, że jeżeli ma jeszcze kiedyś rozmawiać z Whiskey... to musi wziąć kogoś jeszcze ze sobą.
-Bywaj Whiskey... - westchnął ciężko.
Widział jak ten odchodzi... mógłby coś jeszcze rzucić, ale był tamten chyba za daleko. Tak więc wilk swoją łapą włączył ponownie słuchawkę, chwycił nóż w zęby i wyniósł się z tego miejsca. Zero śladu rozmowy, zero świadków... i żadnych informacji. No cóż.. ale przynajmniej szpiegów nie było również!
Wybiegł stąd czym prędzej.

ZT.
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
Wilczyca powoli przedzierała się miedzy wysokimi trawami. Jak nazwa z resztą wskazuje były one ogromne, większe nawet od rosłego basiora, a co dopiero ma powiedzieć wadera drobnej budowy.
Niedawno padał deszcz i na roślinach były jeszcze tego oznaki w postaci kropli. Z resztą. Znacznie bardziej wolała przedzierać się przez roślinność trawiastą niż między krzaczorami. Nie dość, że targały one futro przez co wyglądała przekomicznie to jeszcze niektóre z nich bywały kujące. Szczególnie małe krzaczki jeżyn. A szkoda mówić co się działo kiedy wpadało się w ich całe kępy. Au. Wolała o tym nie myśleć. Niedaleko stąd leżał ukryty rosły jeleń, którego powaliła całkiem niedawno. Miała nadzieję, że nikt go nie znajdzie. W końcu to jej zdobycz! Jednak porzuciła ją na chwilę by poszukać wody. Trzeba coś przecie pić, prawda? Wypadła w końcu na jakąś polankę. Było tam jezioro. Jezioro z krystalicznie czystą wodą. Na ten widok poczuła pragnienie niemal natychmiast. Zaczęła chłeptać orzeźwiającą wodę.
Kshatryja
Dojrzewający

Kshatryja


Female Liczba postów : 82

     
Szłam przed siebie. Niezbyt orientowałam się, gdzie poniosły mnie moje łapy, jednak okolica zapowiadała się całkiem ciekawie. Wszędzie otaczały mnie wysokie trawy, które przesuwały się po mojej sierści. No cóż, lepsze to, niż otwarta przestrzeń, gdzie byłam łatwym celem dla innych. Myślałam o tym, gdzie tym razem dojdę i co tam zastanę. Zaskoczeniem dla mnie było, gdy wypadłam na pustą przestrzeń, pośrodku której znajdowało się jezioro. Najpierw poczułam zapach, dopiero później zobaczyłam wilczycę, zbliżającą się do wody. Z jednej strony ucieszyłam się widząc kogoś z kim mogłabym porozmawiać. Wiele dni i kilometrów przeprawy bez otworzenia pyska sprawiało, że czułam się nieswojo. Jednak z drugiej strony obawiałam się jak może zareagować. Nie znała mnie, a ja jej. Bardzo wolno zbliżyłam się do jeziora, starając się nie wydawać najmniejszego dźwięku, ponieważ jeszcze chciałam poobserwować wilczycę.
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
Kiedy ugasiła już swoje pragnienie, uniosła kosmaty łeb znad tafli wody. Zerwał się wiatr niosący ze sobą nowy zapach, którego wcześniej nie wyczuła. Zapach innego wilka. Jednak nie mógł to być stary wilk. O nie. To raczej był zapach młodzika. Szczeniaki pachnął nieco inaczej niż starsze wilki. Ucieszyła się. Rzadko kiedy miała okazję spotkania szczeniaka, a co dopiero mówić o zabawie z nim.Lubiła maluchy. Bardzo chciała mieć swoje, ale nie spotkała jeszcze "tego jedynego". Cóż, chyba raczej już nie spotka. 7 lat. Kto zechce taką starą waderę. Zostaje życie samotnie. Usiadła i rozejrzała się po okolicy. Jezioro otaczały zewsząd wysokie trawy. Zasłaniał one widok. Mody wilk nie mógł być daleko. Zapach był wyraźny.
- Nie musisz się kryć! Wyjdź! Porozmawiamy! - zawołała głośno. Jej głos rozniósł się po okolicy - Nie bój się, nie zrobię Ci krzywdy! - dodała jeszcze. Nie chciała by młodzik się jej bał.
Kshatryja
Dojrzewający

Kshatryja


Female Liczba postów : 82

     
Głos wadery był przyjemny dla ucha, mimo to zawahałam się przed wyjściem. Skąd miałam pewność, że to nie jakiś podstęp? Zganiłam się w myślach. Przecież w sumie trafiłam tutaj. Co prawda na oślep wybierałam ścieżki i drużki, jednak szukałam kogoś do porozmawiania. Poczułam dojmujący smutek, gdy zdałam sobie sprawę, że jest to dorosła wilczyca, która mogła mieć szczeniaki. Ciekawe, czy byłaby w stanie zostawić je tak jak moja matka mnie? Przybrałam pozycję przyjacielską i uległą i cichutko wyszłam, żeby pokazać się wilczycy.
- D... Dzień dobry. - wydukałam, gdy nagle poczułam się zawstydzona i przestraszona - Nie chciałam przeszkadzać. Jeżeli to problem, już sobie idę. - nie chciałam, żeby wadera zaczęła na mnie krzyczeć. Wielokrotnie byłam już przeganiania i w większości było to dość agresywne działania. Nie ruszałam się, obserwując wilczycę i czekając na jej reakcję, choć szczerze powiedziawszy, w tej chwili z największą przyjemnością zabrałabym łapy za pas i uciekła. Ale nie wypadało, a ja naprawdę miałam już dość samotności i chciałam z kimś spędzić czas. Tak więc czekałam na reakcję.
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
Usłyszała cichy szelest traw i jej oczom ukazała się drobniutka sylwetka młodej, śnieżnobiałej wilczycy.
Był to ledwie wyrośnięty szczeniaczek. Waderę zainteresowało, dlaczego tak młody wilk podróżuje samotnie? A może gdzieś w pobliżu są jego rodzice, tylko młode się zgubiło? Swoją drogą. Ona wyruszyła świat gdy była młodsza, ale to była ona. Uważała, że młode wilki nie powinny same podróżować. To było niebezpieczne, większość z nich ginęła. Tylko część przeżywała. Jej się udało, ale martwiła się o młodą.
- Dzień dobry, dzień dobry. - uśmiechnęła się - Ależ nie przeszkadzasz mi, moja droga. - powiedziała podchodząc bliżej młodej wilczycy. Wyglądała na przestraszoną.
- Coś się stało? Gdzie twoi rodzie? - zapytała stojąc już jakieś 10 metrów od małej.
Kshatryja
Dojrzewający

Kshatryja


Female Liczba postów : 82

     
Starałam się z tym walczyć, ale bałam się. Nie znałam tej wilczycy, a ona podchodziła do mnie z życzliwością, z jaką do tej pory nie miałam styczności.
- Ro... Rodzice? - wyjąkałam tępo. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Wadera była miła, jednak czy to nie był podstęp? Nagle zdałam sobie sprawę jak idiotycznie zabrzmiało moje jąkanie i powtórzenie po niej słowa. Potrząsnęłam głową, co pomogło mi pozbierać myśli. Może nie do końca, ale jednak. Teraz stanęłam przed wyborem - powiedzieć prawdę czy skłamać? Mama, gdy jeszcze ze mną była, nigdy nie powiedziała mi jak mam się zachowywać w takich sytuacjach. Ogólnie, mało mówiła o życiowych radach i lekcjach. Wolała opowiadać o tym, co będziemy robić... kiedyś... I jak będzie wyglądało nasze życie. Moje życie. - Nie mam rodziców. - wyszeptałam, czując przygnębienie i ból. Nigdy nie powiedziałam tego na głos, łudząc się, że robiąc to, przypieczętuję swój los i stanie się to prawdą. Prawda była taka, że byłam sama i musiałam sobie sama radzić. Westchnęła smutno. - Nie mam rodziców. - powtórzyłam, jakby utwierdzając się w tym przekonaniu. Bo cóż, taka była prawda. I nie mogłam jej zmienić. A jeżeli miłe oblicze wilczycy było farsą i miało mi się coś stać, i tak było już za późno na cokolwiek.
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
"Nie masz rodziców?" - powtórzyła za młodą w myślach. Waderę ciekawiło co się stało. Rodzice zginęli? A może porzucili swoje szczeniaki? Nie, nie. "Odrzuć tę myśl, matki tak nie robią." - skarciła się w myślach. Widząc smutny pyszczek małej wolała jednak dać temu spokój.
- Zmieńmy temat - zadecydowała, jednak po chwili jakby sobie o czymś przypomniała.
- Ale, ale, chwila moment. Gdzież moje maniery. Najpierw wypada się przedstawić, a skoro to ja zaczęłam rozmowę... Nazywam się Nemesis. Jeśli chcesz możesz mi mówić ciociu lub jak tylko chcesz inaczej. - uśmiechnęła się miło do młodej wilczycy - A ty jak masz na imię, maleńka? - dodała. Siadła, prostując przy tym swoją postawę. W końcu wadera musi jakoś się prezentować.
Kshatryja
Dojrzewający

Kshatryja


Female Liczba postów : 82

     
Gdy wilczyca usiadła, miałam wielką ochotę rzucić się w jej stronę i wtulić się w nią. Jednak po pierwsze - nie wypadało, bo nie znałam, a po drugie - bo po prostu nie wypadało. Patrzyłam na wilczyce jak zahipnotyzowana. Wadera była piękna i jej zachowanie było takie przyjazne.
- Kshatryja. - wyszeptałam speszona. - Ma pani... Masz bardzo ładne imię. I w ogóle jesteś bardzo ładna. - wyrzuciłam z siebie na jednym wydechu i natychmiast poczułam się głupio. Co prawda, to był komplement, jednak nie wypadało tak mówić przy pierwszym spotkaniu. I chociaż naprawdę czułam się głupio, nie mogłam oderwać spojrzenia od niesamowitej sierści i oczu wilczycy. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo brakowało mi kogoś dorosłego, kto by się mną zaopiekował i dał odrobinę ciepła. - Przepraszam. - wyszeptałam, spuszczając głowę w przepraszającym geście. Powinnam odnosić się do Nemesis z szacunkiem.
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
- Dziękuję, Kshatryja - odparła - również masz bardzo ładne imię i również jesteś ładna - z jej pyska nie schodził uśmiech.
- I nie masz za co przepraszać, naprawdę. - zapewniała małą. Przyjrzała się Kshat. Była drobnej budowy wilczycą o białym futrze. Jednak pomimo iż futro to było puszyste widać było, że jest chuda. Wilki na ogół są szczupłe jednak to było ewidentne niedożywienie. al jej się zrobiło małej. Zaraz. No oczywiście jak mogła zapomnieć. Niedaleko stąd zostawiła świeżo upolowanego jelenia. Sama i tak go całego nie zje, a nie zostawi tej małej głodujące na pastwę losu.
- Masz może ochotę na świeżutkiego jelenia? - zapytała.
Kshatryja
Dojrzewający

Kshatryja


Female Liczba postów : 82

     
Wilczyca była naprawdę miła i miała w sobie matczyne ciepło. Rosła we mnie chęć przytulenia się do niej, wtulenia pyska w miękkie futro i poczucia się bezpiecznym. Zrobiło mi się smutno, ponieważ naprawdę brakowało mi mamy. Nawet nie czułam tego jak bardzo jestem głodna do momentu, gdy Nemesis wspomniała o jeleniu. Jak na zawołanie z mojego brzucha wydobyło się burczenie, którego się zawstydziłam. I to bardzo. Jako wilk powinnam umieć upolować jedzenie i nie pozwolić doprowadzić się do takiego stanu. Jednak moja mam nie była w stanie nauczyć mnie tego wszystkiego w norze, a później nie miała jak, bo jej najzwyczajniej w świecie nie było.
- Je... jedzenie? - zapytałam płaczliwym głosem. Nie mogłam uwierzyć, że być dopisało mi szczęście i znalazłam kogoś, kto mógłby mi trochę pomóc w życiu. Naprawdę, byłam bliska załamaniu. Zwłaszcza, gdy patrzyłam w te oczy, okalane czarną sierścią.
- Chyba nie powinnam. To... to twój jeleń, a ja... Ja powinnam sobie sama coś znaleźć... i... i nie powinnam przynosić wstydu sobie ani moim rodzicom... mamie... To naprawdę miłe... Dziękuję... Ale chyba nie powinnam... - zaczęłam się plątać - Nie chcę się narzucać... - w tym momencie mój pusty żołądek wydał z siebie głośne burknięcie, które mogło być donośnym protestem i zaprzeczeniem moich słów. Na samą myśl o jeleniu ślina napłynęła mi do pyska, ale naprawdę nie chciałam narzucać się przemiłej waderze.
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
- Nonsens. Powinnaś, moja droga. Poza tym, nawet gdybyś nie chciała to bym tu tego jelenia do ciebie przywlokła. Nie zostawię cię tak. - puściła oczko do Kshat. Wstała. Pogoda robiła się coraz ładniejsza. Nawet słońce już wyszło zza chmur. Wilczyca sugerowała to po tym, że między koronami wysokich drzew pojawiły się delikatne promienie oświetlające polankę.
- Chodź za mną. - powiedziała do małej. Odwróciła się, przeszła koło jeziorka i przy wysokich trawach, dokładnie w miejscu skąd przyszła. Obejrzała się na Kshat i czekała aż podejdzie.
Kshatryja
Dojrzewający

Kshatryja


Female Liczba postów : 82

     
Wahanie trwało tylko chwilę. Mój brzuch domagał się jedzenia i prawdopodobnie i tak długo bym sama nie przeżyła. A Nemesis była taka miła i biła od niej autentyczna troska. Niepewnie ruszyłam za nią, cały czas starając się skupić na tym, by być czujną. A nóż gdzieś czaił się jakiś towarzysz wilczycy, który gotów byłby zaatakować? Chociaż w to nie wierzyłam, wolałam być ostrożna.
- Dziękuję. Naprawdę dziękuję. - wyszeptałam, wolno dołączając do Nemesis. - Dlaczego chcesz mi pomóc? - spytała, spoglądając na wilczycę. Trochę obawiała się odpowiedzi, jednak wolała rozwiać wszelkie wątpliwości już na wstępie nowej znajomości.
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
- Dlaczego? Być może dla tego, że nie mogę patrzeć jak małe wilczki cierpią, a może jest inny powód. Sama nie wiem. Po prostu czuję, że nie mogę cię zostawić samej w tym lesie bez opieki. To nie w moim stylu. - odpowiedziała najlepiej jak tylko mogła, choć sama tego nie rozumiała. Polubiła tę małą. To wiedziała na pewno. Jeszcze jedna sprawa, jej dawna mentorka. Ona zawsze wbijała jej do głowy zasady dobrego wychowania, nauczyła ją jak polować i była surową nauczycielką życia, ale dla Nemesis była jak matka. Może to od niej wadera odziedziczyła tego typu zachowania. Sama nie miała pojęcia.
- A teraz trzymaj się blisko mnie. Trawy, jak sama nazwa wskazuje, są bardzo wysokie i łatwo się możesz zgubić. - ostrzegła młoda wilczycę i ruszyła przed siebie po raz kolejny przedzierając się miedzy ogromną, trawiastą roślinnością.
Kshatryja
Dojrzewający

Kshatryja


Female Liczba postów : 82

     
Szłam za Nemesis nie mogąc uwierzyć w swoje szczęście. Nie dość, że zaproponowała mi napełnienie pustego brzucha, to jeszcze swoją osobą dodawała mi otuchy i gwarantowała bezpieczeństwo. Trawy były bardzo wysokie i nie chciałam przekonywać się jak to jest błądzić wśród nich, dlatego jeszcze trochę przyśpieszyłam, tak, że nosem prawie dotykałam ogona wilczycy.
- Dziękuję. - powiedziałam głośnym szeptem. Byłam szczęśliwa. Pierwszy raz od dłuższego czasu
- A gdzie twoje szczeniaki? - zapytałam. Było dziwne, że taka cudowna wilczyca nie miała przy sobie małych. Może czekały przy jeleniu? W takim razie pojawiła się kolejna obawa. Jak mogłyby zareagować na pojawienie się kogoś obcego?
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
Prowadziła Kashat dobrze już sobie znaną drogą od czasu do czasu pomagała sobie węchem. Jelenia czuć było coraz wyraźniej. Zbliżały się do celu. Kiedy usłyszała ciche podziękowanie małej na jej pysku znów pojawił się uśmiech.
- Nie ma za co. - niemal zawołała radośnie do tyłu. Było jej miło, że może pomóc innemu wilkowi, a w szczególności szczeniakowi. Jej radość nie znała niemal granic, jednak kiedy padło pytanie o szczeniaki... no tak. W jednej chwili wadera spoważniała, a w jej niebieskich oczach pojawił się smutek.
Nikt nie zechce takiej wilczycy jak ona. Była stara i nie uważała siebie za największą piękność. Westchnęła ciężko. Jednak nie chciała okazywać Kshat, że się smuci. Cały żal przykryła pod maską kolejnego uśmiechu.
- Nie mam szczeniąt... - powiedziała -...i raczej ich mieć nie będę.- dodała ledwie słyszalnym szeptem, po którym uśmiech po raz kolejny znikł z jej pyska. Wreszcie doszły na miejsce. Była to kolejna mała polanka, tutaj jednak nie było już jeziorka. Dominowała przede wszystkim trawa. Była już jednak niższa. Kazała młodej zaczekać i sama rozglądając się uważnie na boki podeszła do rozłożystego krzewu. Wyciągnęła z niego wielkiego jelenia i przytargała go w pobliże miejsca gdzie schowana była Kshat. Nim ją zawołała jeszcze raz uważnie rozejrzała się po okolicy. Z ulgą uznał, że okolica jet bezpieczna. Często przychodziły tu dziki z młodymi.
- Możesz wyjść! Zapraszam do uczty! - zawołała w stronę Kshatryja.
Kshatryja
Dojrzewający

Kshatryja


Female Liczba postów : 82

     
Kiedy Nemesis nakazała mi poczekać, grzecznie zatrzymałam się. Może i nie powinnam, jednak to, co powiedziała o młodych nie dawało mi spokoju. Analizowałam i rozważałam jej wypowiedź. Fakt, że nie widziałam jej pyska, gdy mówiła sprawił, że trudno mi było ocenić jakie naprawdę dominowały w niej emocje. Kiedy zawołała, że mogę wyjść, niepewnie wychynęłam spomiędzy trawy. Naprawdę, nie powinnam być wścibska, jednak nie potrafiłam czegoś w tym wszystkim zrozumieć. Może byłam za młoda na "dorosłe" sprawy, jednak nie mogłam uwierzyć, że Nemesis nie miała rodziny. Przysiadłam przy jeleniu, patrząc na waderę.
- Przepraszam, że jestem wścibska, ale... - zawahałam się. Jeszcze mogłam się wycofać. Powiedzieć, że no cóż, nieważne. Ale nie zrobiłam tego. - Nigdy nikogo nie miałaś? Taka piękne wilczyca? O złotym sercu? Byłabyś cudowną matką. I może nie porzuciłabyś swoich szczeniąt z byle powodu. - w moim głosie pojawiła się gorycz. Jednocześnie zdałam sobie sprawę, że prawdopodobnie powiedziałam o słowo za dużo. No cóż, czasu nie da się cofnąć. Miałam tylko nadzieję, że nie zraziłam Nemesis do siebie i nie porzuci mnie, uciekając przede mną jak przed jakąś zarazą.
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
Obserwowała małą kiedy wychodziła z pomiędzy traw i jednocześnie nasłuchiwała czy nie zbliża się jakieś inne zwierze. Kto wie. Mogło tu przywiać i niedźwiedzia. Kilka na prawdę sporych sztuk mieszkało w pobliżu. Choć raczej o tej porze powinny spać różne rzeczy mogły strzelić im do łbów. Kiedy padły kolejne pytania małej, wadera cały czas walczyła by nie pokazać jej, że się smuci. Znów na jej pysku pojawiła się maska w postaci lekkiego uśmiechu. Siadła przy jeleniu i patrzyła na Kshat omijając jednak jej oczy. Wzrok wadera skupiła na niewielkim medalionie na szyi wilczycy,
- Widzisz, przez wiele lat podróżowałam i nie miałam okazji nikogo poznać. Może głównie dzięki temu, że większość mojego życia spędziłam przy mentorce. Ale nie pytaj proszę. Swoją drogą masz ładny medalion. - spróbowała zmienić temat. Byle jak najdalej od pytań o szczeniakach.
Kshatryja
Dojrzewający

Kshatryja


Female Liczba postów : 82

     
Zrobiło mi się głupio za moją wścibskość. Widziałam, że Nemesis jest smutna, więc postanowiłam nie drążyć tematu. Nie chciałam, żeby była na mnie zła. Każdy ma swoje tajemnice i potwory, które trzyma na smyczy i nie chce się nimi dzielić.
Kiedy wilczyca zwróciła uwagę na mój wisiorek również na niego spojrzałam. Płatek śniegu delikatnie lśnił, rzucając drobniutkie refleksy na moje futro. Rzemyk niespodziewanie zaczął mnie dusić, jakby był przyciasny. W gardle mi zaschło. Musiałam nerwowo się oblizać, żeby udowodnić sobie, że nic nie skleiło mi pyska.
- Dziękuję. - wymamrotałam, zastanawiając się, czemu tak dziwnie zaczęłam się czuć. Gdzieś głęboko w moim wnętrzu zaczęło narastać ciepło. Zdałam sobie sprawę, że to nienawiść do mojej matki, która była w stanie mnie porzucić. Wątpiłam, ażeby coś jej się stało. Była ona specyficzną wilczycą. Nie wiem czy mnie naprawdę kochała. Zdarzało jej się mówić, że przeze mnie straciła możliwość poznawania świata i przeżywania niezapomnianych przygód. Przez to, że byłam słabowita, musiała siedzieć ze mną w norze i się mną opiekować. Dlatego podejrzewałam, że gdy tylko nadarzyła się okazja, wykorzystała ją. I nie wykluczałam możliwości, że trafiła na jakiegoś interesującego wilka. Tylko dlaczego mnie porzuciła? Bo tak było łatwiej, a ona była tchórzem.
Popatrzyłam na Nemesis. Nie wiedziałam czy ukrywać gniew i smutek, czy jednak pozwolić wilczycy je zobaczyć. W końcu zdecydowałam się, że co ma być to będzie. Nie miałam już siły dłużej ukrywać swoich emocji. Byłam tym zmęczona.
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
Wadera podziwiała wisiorek. Był piękny i w sam raz pasował do śnieżnobiałego futerka. Inaczej się miało do jej obroży przez nią samą nazywaną "specyficznym naszyjnikiem". No, jak to brzmi. Żeby wilk nosił obrożę jak podporządkowany pies. Jednakże, obroża była dla niej o tyle ważną pamiątką, że przypominała jej o zmarłej wilczycy - o samej mentorce. Wreszcie spojrzała na pyszczek małej. Z jej oczu bił jawny smutek i... gniew. Czyżby to przez nią?
- Co się stało? - zapytała dość niepewnie.
Kshatryja
Dojrzewający

Kshatryja


Female Liczba postów : 82

     
W pierwszej chwili przestraszyłam się, że stracę wilczycę. Jednak po chwili zdałam sobie sprawę, że przecież to nie na nią jestem wściekła.
- Chodzi o moje marne życie. O to, co zostało mi zabrane. I o tę, przez którą wszystko się sypie w moim życiu. - westchnęłam - - Przepraszam. To nie twoja wina. Tylko wspomnienia. Głupie wspomnienia, które nawiedzają mnie jak demony. - z wysiłkiem uśmiechnęłam się, starając się zniwelować gniew. Nie chciałam przestraszyć Nemesis. Sama się bałam, co życie dalej przyniesie. A świat nie kręcił się wokół mnie i inni też mają swoje problemy i przykre wspomnienia.
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
- Wspomnienia nigdy nie są głupie. Są one naszym doświadczeniem, a doświadczenie pomaga nam w pokonywaniu wszelkich przeszkód jakie niesie ze sobą życie. - pouczyła małą. Tak, teraz zaczęła filozofować. No bo co. W sumie sama na własną prośbę odeszła od rodziny kiedy miała półtorej roku. Potem szwendała się po świecie gdzie ją tylko łapy poniosły. Nie raz groziło jej śmiertelne niebezpieczeństwo, ale dzięki tym nauczkom nauczyła się co jest dobre, a co trzeba omijać szerokim łukiem. Spojrzała na Kshat. Nie miała zbyt szczęśliwej miny, a w jej oczka nadal płonęły gniewem. Nie chciała już pytać małej dokładnie, a "tę", którą teraz wymieniła i, której nienawidzi. Domyślała się o kogo chodzi. Naprawdę było jej żal małej. Nie miała nikogo. Ona w sumie też. A jeżeliby tak wziąć małą pod opiekę, ale zaadoptować. Jak zwał tak zwał.Jeśliby się tylko zgodziła na to, bo niestety bez jej zgody nie ma o czym mówić, było by świetnie. Wreszcie nie musiałaby siedzieć sama i nie miałaby wyrzutów, że również ona zostawiła wilczycę samą sobie.
- Nie masz rodziny.. - podsumowała - a może chciałabyś żebym ja była twoją rodziną, hm? - pytanie jak pytanie jednak wadera wewnętrznie to przezywała, starała się jednak jak zwykle to ukryć uśmiechając się na małą i oczekując jej odpowiedzi.
Sponsored content