Chatka nad morzem

Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Chatka nad morzem F39f40d61574784b6afc990e80dc087b
***
Zwyczajna plaża, pełna muszelek, palm, kamieni czy to większych, czy to mniejszych... Ale jedna rzecz odróżnia tę plażę od innych i sprawia, że jest urokliwym miejscem. Drewniany domek na skale, wzniesiony kilka metrów nad poziomem morza, choć stary, dobrze się trzyma. Gdy wejść do środka, można zauważyć stolik, kilka krzeseł i palenisko. Nic poza tym.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Tak... Czajnik, jednooki potwór. Domalowanie oczu nie zaszkodzi już zbytnio.
W żyłach wilczycy krążyły leki, mające usunąć zatory. Zawał już nie groźny, byle tylko odżywiać się prawidłowo. Wiek robi co prawda swoje, ale medycyna z tym może walczyć, dać dodatkowe parę lat.
Wróćmy jednak do tematu czajnika! Bała się go, to prawda. Bardzo nawet. Ale... Chyba potrafiła sobie dać z nim radę. W przeciwieństwie do demonów, obecność czajnika nie paraliżowała jej. Mogłaby się obronić przed urządzeniem. A demon zabiłby ją bez żadnego problemu, żadnych oporów z jej strony. No cóż.
- Jestem już duża, poradziłam sobie z nim. Zamknęłam go na cztery spusty w kuchni, nie wydostanie się.
Leośka uśmiechnęła się, odgarniając stanowczo za długą grzywkę, pernamentnie opadającą jej na oko.
Przyjemna okolica... Była tutaj? Chyba nie. Z pewnością zapamiętałaby, gdyby tak było.
Jest wiele miejsc, w których nie była... Dziwne. Tyle lat już żyje w Krainie i nie zna jej całej... Pytanie, czy kiedykolwiek zdoła poznać? Czy starczy na to czasu...?
Wiek powracał z wolna, niezauważalnie. Ile jej zostało? Sześć lat góra? Chyba tak... Może, przy dobrym zdrowiu i jeszcze lepszej diecie dożyje wieku lat szesnastu, siedemnastu. Na więcej nie ma co liczyć...
Cóż, wszystko się kiedyś kończy. Miała wspaniałe życie. Wiele by dała, by jeszcze raz przeżyć to wszystko. Jeszcze raz założyć rodzinę, wychować dzieci... Tym razem uniknąć kilku błędów.
Czasy, gdy była z Seth'em były najlepszymi w jej życiu. Jednak... To, co było między nimi wypaliło się w końcu. potem ona odeszła.
Gdy wróciła, okazało się nagle, że nie ma już nikogo prócz Deebie. Znajome wilki wydają się obce, przyjaciele przepadli. Gdzie Victoria, Kartel, Jael?
Oczywiście, Jael niby był. Ale to nie był on. Samuel? Ponury, szkrzydlaty wilk? Zupełnie niepodobny. To już nie był kumpel z dawnych lat, niepisany przywódca ich paczki. Nie ten, który chciał prowadzić ich na podbój świata, który mógł mieć każdą.
A ona, stara już i nieco babciowata, marzyła o powrocie tych czasów. Nie miała nawet zdjęć, by przeglądać je przed kominkiem.
Arbeit macht frei, zapomniałaś? Pracuj, zapomnij. To już nie wróci. Wspomnienia przynoszą jedynie więcej tęsknoty. Trzeba pracować, wciąż i do końca.
Dziś jednak zrobiła wyjątek od tej reguły, wyrwała się z głośnego zaduchu lecznicy. Dała się zaprosić na wspólny piknik, posiłek. Razem z czarującym Arthas'em, warto dodać. Niewielu udało się ją odciągnąć od pracy, to jest coś.
Przyjrzała się uważnie zgromadzonym produktom.
Przepiórka... Dawno nie jadła mięsa. Kleik, kleik, kleik. I dużo herbaty. Nie miała czasu, by polować. Zawsze to Seth dla niej polował, dbał o nią, by mogła się przepracowywać, tracąc kontakt z dziećmi i doprowadzając związek do rozpadu.
Gdyby dano jej drugą szansę, z pewnością by tak nie postąpiła.
Zostawiając nieco mało wesołe myśli w spokoju, wróciła do kontemplacji posiłku. Sok pomarańczowy - bardzo dobrze. Jest zdrowy, zawiera antyoksydanty, witaminy i ogółem należy go czesto pić.
Uśmiechnęła się do Arthas'a.
W reakcji na komplement zaś zaśmiała się wesoło, pacając go lekko łapą.
- Oj przestań, bo się przyzwyczaję!
Ponownie odgarnęła grzywkę znad oka, a ta ponownie wróciła na swoje miejsce.
Wróciła do przyglądania się daniom, wzrok zatrzymując jeszcze kolejno na frugo, spagetti, kremówkach.
- Same pyszności. Tłusta będę!
Bzdura. Lea może się pochwalić cudowną przemianą materii, dzięki której pomimo zjadanych tonami cukierków sylwetkę ma idealną. Co jak co, ale otyłość jej nie grozi w żadnym razie.
Machnęła parę razy ogonem. I wystarczy, koniec tasiemcowatego posta. Jest tego dość, by user AM wybaczył mi opóźnienia. A jeśli nie, napiszę pięć kolejnych, równie długich. Leośką można pisać eseje.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Użytkownik nie ma za co się obrażać, więc nie musisz się niczym martwić. Człowiekiem jestem i wszystko jestem w stanie zrozumieć (no czasem poza matematyką ale to szczegół). Arthas uśmiechnął się na jej reakcję. Sam też nie był młody, tylko 3 lata młodszy od towarzyszki. Cóż to jest? Ano nic!

- To byłoby ciekawe, chodzące szczęście.

Spojrzał na wszystko co przygotował. Chyba dobrą decyzję podjął co do menu. Wydał co prawda na to cały majątek, ale czego się nie robi aby zaimponować miłości. Jego poprzedni związek był totalną klapą. Salome dalej kochała kogoś innego i uważała związek za nudny, czyżby AM naprawdę taki był? Starał się jak mógł, ale każdy ma prawo popełniać błędy.

- Jedz śmiało. Każdemu się coś należy od życia a jak coś to razem będziemy grubi. We dwójkę zawsze raźniej!

Zaśmiał się wesoło. Nawet gdyby Lea trochę przytyła to basior dalej by się nią interesował. Ważne jest to co miała w środku, oczywiście mentalnie. Ściągnął swoją maskę, odsłaniając swój rudy pyszczek. W umaszczeniu bardzo przypominał lisa. Kiedyś był cały biały ale operacja jaką przeszedł miała pewne efekty uboczne.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Pogroziła mu palcem, o ile jest to anatomicznie możliwe. Jeśli nie jest, to całą łapą. Niestety, mama gdzieś zniknęła, a to ona wie, co jest anatomiczne, a co nie. Ona to studiowała, ja zaś nie mam pojęcia, czy wilcze palce tak się zginają.
- Osz ty niegrzeczny!
po czym zaśmiała się wesoło, dźwięcznie.
Chwilę wpatrywała się w potrawy, zastanawiając się, co wybrać.
- Mmm... Tyle tu smakołyków... To może... Przepióreczka, tak na poczatek?
Userce zdaje się, że to coś w stylu kurczaka. Cóż, jeśli nie, to poprawcie.
W każdym razie sięgnęła po odnóże ptaka, po czym zaczęła je małymi gryzkami zjadać, rozkoszując się każdym kęsem. Już prawie zapomniała, jak smakuje mięso! Dobrze sobie przypomnieć.
Metodycznie, z sprawnością kogoś na wylot znającego anatomię i wiedzącego dokładnie, jak najszybciej i najdokładniej oddzielić mięso od kości ogołociła tak zwaną "pałkę".
Oblizała dokładnie pyszczek, nie chcąc oszczędzić ani kawałeczka smakołyku. Kleik był dobry, ale nie tak dobry jak mięso. Nawet, jeśli bardziej lekkostrawny i zdrowszy.
Wadera machnęła raz, czy dwa ogonem, odkładając idealnie wyczyszczoną kość na talerzyk. Uśmiechnęła się do Arthas'a wesoło.
No cóż... Nawet, jeśli wybaczyłeś, to ja sobie jeszcze nie. Posty będą dłuższe, niż dawniej. Forever. Nie aż tak długie, jak poprzedni, niestety. Ale dłuższe z pewnością.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Arthas żartobliwie położył uszy po sobie tak jak to robią pieski gdy coś zbroją. Po chwili jednak postawił je na baczność i proporcjonalnie urwał drugą nóżkę. Skoro Lea ma takie anatomiczne rozmyślanie to AM też będzie miał coś podobnego. Powoli zajadał się mięsem, a gdy została cała kość to chwilę jej się przyglądał. Gdyby tak zbudować coś podobnego do kości, połączyć to okablowaniem które symulowałoby nerwy i to wszystko przykryć warstwą stali. Czy taki robot mógłby pełnić jakieś ciekawe funkcje? Trzeba będzie poświęcić temu pomysłowi kiedyś kilka chwil. Póki co mamy bardziej interesujące zajęcia.

- Smakuje ci? Bo trochę nie wiedziałem co kupić, a chciałem ci zrobić przyjemność

Pytanie może bez sensu, ale wolał mieć pewność. Widać było po nim lekkie zestresowania ale wszyscy wiemy z filmów jak to wygląda.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Rozbawiła ją reakcja Arthas'a. Oparła łeb na jego barku.
- No już, już. - poklepała po główce - Już nie krzyczę, spokojnie.
Zaraz jednak główkę swą siwawą podniosła, by przypadkiem nie naruszać strefy osobistej, czy innych tam nowomodnych wynalazków bóg wie po co.
Czy Lea w bogów wierzyła? Trudno stwierdzić... Chyba nie... A może? Nigdy nie zostało to określone. Trzeba nad tym popracować, dowiedzieć się.
Uśmiechnęła się szerzej, kiwając łebkiem.
- Większej przyjemności sprawić mi już nie mogłeś. Od lat nie jadłam prawdziwego mięsa. - wyznała, sięgając po skrzydełko.
Zabrała się za czyszczenie go, wciąż obserwując poczynania Arthas'a. Lubiła go, pomimo dziwnego przedmiotu na grzbiecie. To świecące pudełko przerażało ją tylko ociupinkę mniej, niż czajnik. Mniej dlatego, że się nie ruszało. Ale cóż... Bała się większości nowych rzeczy. Był to strach niezbyt mocny, możliwy do przełamania, lecz faktyczny.
Jedna po drugiej cieniutkie kosteczki lądowały na talerzyku, zaś pyszne mięso trafiało do żołądka wilczycy. Żyć, nie umierać... Przypominają się dawne czasy.
Przełknąwszy, spojrzała na rudego wilka.
- Mogę mieć pytanie? - spytała.
Nigdy nie jest za późno, by dowiedzieć się czegoś nowego.
Wróciła do skrzydełka, czekając na odpowiedź z jego strony.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Arthas poczuł się niczym dziecko przy matce której nigdy nie miał. Pomachał parę razy ogonem, miła to była chwila. Był całkowicie za naruszaniem strefy osobistej, lecz przecież nie powie tego wprost, tak nie wypada. Basior nie wierzył w żadnego Boga po przemianie, jednak nie miał nic przeciwko tym którzy mają swoją wiarę. Skoro innym to dodaje siły, to czemu nie?

- Cieszę się że jednak mi się udało. Postaram się częściej ci mięso serwować w takim razie. Niech pójdzie to ci na zdrowie.

Uśmiechnął się w jej kierunku. Po chwili jednak urwał kolejne skrzydełko i zajadał się mięsem. Rzeczywiście przepiórka była wyśmienita, warta tych pieniędzy. Postawił jednak uszy na jej pytanie.

- Oczywiście że możesz, co ci na duszy leży, Leo?

Zapytał z zaciekawieniem. Podał jej napój frugo, wziął też jeden dla siebie. Przepiórka była już zjedzona, trzeba teraz to popić.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Odłożyła ostatnią kostkę na talerzyk, po czym wzięła od wilka frugo. Zielone, najlepsze. Nigdzie określone to nie było, to pozwolę sobie określić. Smakowita ciecz z całą pewnością jest zielona.
Przez chwilę, czy dwie mocowała się z zakrętką. A zakrętka, jak to zakrętka, wredne stworzenie, nie chciała się jakoś odkręcić.
W końcu, bezradnie się uśmiechając, odpuściła. Tak to już czasem jest z tymi zakrętkami. Leośka nie dysponowała wielką siłą.
- Może jestem nieco wścibska, ale... Po co właściwie ciągle nosisz to - wskazanie na leżącą gdzieś tam maskę - na pyszczku?
Nurtowało ja to. Może był chory? Albo miał alergię? Hmm... Maska była niewątpliwie dość dziwna. Nigdy takiej nie widziała... Czy to coś z tej samej kategorii, co czajnik i rzecz na plecach? Może... Czy w takim wypadku jest groźne? Całkiem prawdopodobne.
Wróciła do mocowania się z butelką. Bezskutecznego mocowania, oczywiście.
Skądś nagle przyleciał stareńki wróbel i siadł jej na głowie. Po jego wyglądzie poznać można było, że wiele przeszedł. Brak jednego oka, jednego palca w łapce... Dzikość, którą uskuteczniał w czasie nieobecności Lei nie wpłynęła dobrze na jego zdrowie.
Ale nie odwykł nawet wtedy od siadania na głowie Lekarki.
Wilczyca sięgnęła łapą i zdjęła wróbla weterana z głowy, sadzając obok, na ziemi.
- Przedstawiam ci Alto, moje niereformowalne ptaszysko.
Wróbel oczywiście natychmiast przelogował się na łepek wilczycy. To jego ulubione miejsce.
Leośka ponownie sięgnęła po ptaka. Tym razem skutecznie usadziła go na ziemi. Poprawiła chustkę na szyi, uśmiechając się do Arthas'a. Następnie wróciła do walki z butelką. Butelka wygrywała tę walkę walkowerem.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Arthas spojrzał na maskę, chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią.

- Niegdyś byłem biało szarym wilkiem. Operacja którą przeszedłem jednak mnie zmieniła. Jak sama widzisz bardziej przypominam lisa niż wilka, mimo iż jestem dużo większy od niego. Kiedyś może zdarzyć się taka sytuacja że głodne wilki mnie zaatakują a potem odkryją swój radykalny błąd. Poza tym czuję wstyd co do mojego futra. Ponadto w razie kłopotu ochroni mnie przed zatrutym lub skażonym powietrzem.

Chwilę się nasz basior zamyślił. Z pięknego rodowego wilka przemienił się w lisa. Zyskał jednak za to coś, czego nikt mu nigdy nie odbierze, a jest to wiedza i nowe umiejętności. Z tego letargu wyrwał go towarzysz Lei. Dokładnie zbadał go wzrokiem, widać i on miał już swoje lata.

- Piękny ptak, widać i on ma swoje lata. Mojego Stanleya natomiast już znasz.

Zauważył samiec. Podał samicy swoją otwartą buteleczkę Frugo. Dama powinna odpoczywać na pikniku a nie mocować się z butelką, prawda?

- Czemu taka piękna wadera nie ma partnera?

Zagaił do niej po chwili. Dziwiło go to bardzo.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Lea uśmiechnęła się lekko.
- Ja bym nie pomyliła... Chociażby ze względu na skrzynkę na plecach jesteś dość charakterystyczny. A w tym kolorze nawet ci do twarzy, wiesz?
Rude wilki... Bywają i takie. Spotkała w życiu masę różnych wilków, widywała śnieżnobiałe, szare, czarne, brązowe, rude, prekalikowe w kratkę... Wilcze futra mogły mieć najróżniejsze kolory i nie negowało to wcale jej zdaniem wilczości samej w sobie. Wilczość to stan ducha, nie wygląd, nie ważne, co mądre encyklopedie sądzą na ten temat.
A Arthas'a uważała za stuprocentowego wilka. Ponadto lubiła go bardzo i nie chciała, by martwił się czymś tak mało istotnym, jak barwa futra. "Najważniejszy mózg i serce", jak śpiewał jeden z raperów. Onar, bodajże.
Ale skąd ona miałaby o tym wiedzieć? Nie słuchała rapu. W ogóle mało słuchała - ot, czasem coś leci w radiu starszym jeszcze od niej. Radio szumi, przerywa i wciąż się psuje, ale gra czasami. Jak ma nastrój. Jeśli go nie ma, to obrażone na cały świat stoi sobie na biureczku Lekarki i zbiera kurz.
Ona swe przekonania brała z doświadczenia, którego to jej z pewnością nie brakowało. Przy ogarnianiu jej postów po adopcji userka odnosiła wrażenie, jakby wilczyca była dosłownie wszędzie i rozmawiała z każdym wilkiem lub smokiem. KAŻDYM.
Wróćmy jednak do chwili obecnej, zostawiając jej przeszłość tymczasowo w spokoju.
- Powietrza się tutaj nie musisz obawiać. Póki trzymasz się z dala od ludzi, jest czyste i rześkie.
Słowa Arthas'a o ptaku wywołały uśmiech na jej pyszczku, który to [uśmiech, nie pyszczek] zniknął na moment podczas rozmyślań.
- I on? Jestem starsza od niego. - zgarbiła się, po czym zgrzybiałym głosem kontynuowała - Taka strasznie stara, jeszcze sprzed ery dinozaurów. Nie to, co wy, młodzież.
Po czym wyprostowała się, śmiejąc wesoło.
Przyjęła buteleczkę.
- Dzięki mości rycerzu, za ratunek - mrugnęła do niego równie wesoło, bez śladu sarkazmu.
Upiła łyczek, czy dwa, zastanawiając się nad pytaniem. Właśnie - czemu? Marzy o powrocie tych czasów, a za samcami się jakoś nie rozgląda...
- Tak jakoś. Czekam na swojego księcia z bajki.
Zaśmiala się ponownie.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Arthas spojrzał na nią wzrokiem pełen wdzięczności. Był ktoś komu podobała się jego nowa karnacja. On sam za bardzo przyzwyczaił się do swojego poprzedniego ubarwienia, dlatego tak się zachowywał.

- Dziękuję, miło słowa te usłyszeć z ust twoich.

Poprawił mu się bardzo humor, teraz w jej obecności mógł sobie pozwolić na to aby mieć odkrytą twarz. Maska będzie noszona tylko gdyby zaistniało jakieś zagrożenie. Uśmiechnął się w jej kierunku, wstał i ukłonił się niczym właśnie rycerz.

- Ależ proszę, najdroższa królewno.

Zaśmiał się i usiadł na tyłku.

- Cóż ja też do młodych już nie należę, za niedługo osiem lat wybije. Swoje przeżyłem na tym świecie.

Popatrzył się chwilę na morze. Takie ono wielkie i piękne, ciekawe co jest po jego drugiej stronie? Świat ten jeszcze tyle tajemnic skrywa, i tylko czekają na to aby je odkryć!

- Ja zawsze chciałem być księciem z bajki.

Dodał trochę ściszonym głosem, leżąc sobie na plecach i wpatrując się tym razem w niebo. Wypił jeszcze mały łyk frugo.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
- Nie ma sprawy, zawsze do usług.
Widząc jego ukłon również wykonała coś w stylu dygnięcia. Następnie wróciła do poprzedniej pozycji.
Arthas ma osiem lat? Tego się nie spodziewała. Dawała mu maksymalnie sześć, a okazuje się być niemalże w jej wieku... Miło. Nie jest sama jedna staruszka.
- Tak to już w życiu jest... Czas płynie, choćby chciało się inaczej.
Upiła łyczek, czy dwa frugo, po czym ułożyła się na grzbiecie obok wilka, opierając o niego łeb. Bo i czemu nie? Jest dość stara, by nikt nie mógł jej mówić, co wypada, a co nie wypada. Nikt jej nie zabroni. poza tym... Jakoś nigdy nikogo się nie słuchała, a już najmniej przejmowała się tym, co "wypada". Jak wypada, to niech sobie wypadnie całkiem, zgubi się po drodze i nie przeszkadza w czerpaniu z stanowczo zbyt krótkiego życia pełnymi garściami.
Nie wybiegajmy jednak zbytnio w przód.
Również skierowała swoje spojrzenie na niebo, jakby chcąc dostrzec to, na co patrzył Arthas. Uśmiechała się przy tym wciąż lekko, zastanawiając się, co odpowiedzieć na jego oświadczenie. To jedno z takich, na które odpowiedzieć trudno.
W końcu uznała, że pytanie jest dobrą odpowiedzią.
- Na pewno masz jakąś księżniczkę, której rudy pyszczek nie przeszkadza.
Na bank miał. Był z niego czarujący, przystojny basior. Miał na sto procent.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
To kiedyś i tak wyjdzie na jaw. Lepiej jak dowie się od razu jakie było jego życie miłosne.

- Była taka jedna, młodsza. Jednak jej serce dalej było przywiązane do kogoś innego a ja w jej mniemaniu byłem nudny. Nie chciałem jej ranić, być dla niej murem i odszedłem. Został mi tylko syn którego przygarnąłem - smoczek lodowy. Jestem z niego niezwykle dumny.

Arthas mimo swojej głębokiej przemiany dalej kochał swojego syna nader życie. Tak już pozostanie do końca jego dni. Oby się tylko malec nie wystraszył jego małych zmian fizycznych. Ale skoro poznali się gdy AM był cały w swoim pancerzu, to chyba nie powinno być problemu.

- Ja po prostu trafiłem na nie tą co trzeba, nie mam do tej dziedziny szczęścia.

Podsumował sobie pod nosem, coś w tym jednak było.

Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Nudny?! Ciekawe, co to za jedna, że dla niej Arthas jest nudny. Co jak co, ale to wydawało się Lei niezrozumiałe. Mało w życiu spotkała wilków równie interesujących.
- Nie umiem sobie wyobrazić ciebie jako nudnego. Co to była za jedna?
Dalej analizowała jego wypowiedź.
Przygarnął smoka...
Leośka też kiedyś to zrobiła. Mała Brielle, pisklę praktycznie. Wilczyca opiekowała się nią, szkoliła na swoją następczynię. Ale jej kochana kruszynka odeszła w świat, gdzieś tam daleko.
Wadera tęskniła za nią czasami. Była ciekawa, jak smoczątko sobie radzi. Nawet nie umiała latać... Co będzie robić poza granicami Krainy, w świecie ludzi? Czy pamięta swoją starą mentorkę?
Jakiej była rasy? Tu pamięć Lei zawodzi. Nie miała pojęcia, jakiej rasy była mała, bo i wtedy na rasy nie dzielono. Smok był smokiem, a wilk był wilkiem. Życie było prostsze.
- Wiesz... To ciekawe, ale mi również się coś takiego zdarzyło. Dawne dzieje... Nie pamiętam, jakiej była rasy. Nazywała się Brielle. Słyszałeś może o niej?
Wykrzywiła łeb, by spojrzeć na pyszczek Arthas'a, wyczytać z niego odpowiedź. Może znał, może słyszał... Miałaby pewność, że chociaż jedno z jej dzieci jest bezpieczne i szczęśliwe. A Leth i Leavi... Cóż. Nikt ich nie widział od dawna. Jael mówił, że mogą nie żyć. Wszystko przez nią... Nie powinna odchodzić nigdy z Krainy, trzymać swoje dzieci blisko, jak najbliżej. Mieć je zawsze na oku, chronić. Rodzina wszak była dla niej priorytetem, a sama ją zaniedbała. Czuła się winna z tego powodu.
Jednak... Trzeba cieszyć się chwilą, o tych minionych będzie mogła sobie rozmyślać do woli.
Uśmiechnęła się lekko.
- Na pewno w końcu ci się uda. - zapewniła.
Wciąż wpatrywała się w jego oczy, ignorując fakt, że kark zaczynał jej drętwieć.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Arthas rozmyślał chwilę nad poprzednim życiem, szybko jednak z tej otchłani myśli się uwolnił. Nie należy się za bardzo w niej zagłębiać.

- Pewna wilczyca która dalej szuka swojego jedynego, nie należy jednak rozczulać się za bardzo nad przeszłością. To potrafi wciągnąć. Ja jej już na drodze nie stanę i to mi wystarczy.

Gdy Lea zapytała go o smoczycę, szukał w swojej pamięci jakichkolwiek wzmianek o tym imieniu. Niestety nic mu na myśl nie przechodziło. Nie spotkał tego stworzenia, ani nawet o niej nie słyszał.

- Niestety, nie słyszałem o niej. Gdy tylko jednak imię to mi do uszu wpadnie to wiem już do kogo priorytetem mam się zwrócić.

Kolejny uśmiech zaadresowany do towarzyszki. Czas z nią spędzany był naprawdę miłym zajęciem.

- Kto wie, może już mi się udało.

To zdanie powiedział bardzo cicho. Wilczyca była jednak przytulona i mogła to usłyszeć

Wybacz za długość ale czas mnie goni.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Wybaczam ci całkiem niezłą długość.

Leośka skinęła łbem, opuszczając go do poprzedniej, wygodniejszej pozycji.
- Prawda, potrafi. Ja też kiedyś miałam rodzinę, wiesz? Partnera i dwójkę dzieci. Teraz... Po prostu ich nie ma. Wszyscy odeszli, nie wiadomo gdzie ani kiedy. O nich pewnie też nie słyszałeś... Prawdopodobnie wszyscy nie żyją. Ale... Trzeba iść dalej, prawda?
Tęskniła, straszliwie tęskniła. Ile by dała, by choćby usłyszeć coś o którymś z dzieci, by wiedzieć, czy wiedzie im się dobrze... Niestety, nikt nie mógł jej tego powiedzieć. Userka jedynie wiedziała, że Leavi kurzy się na adopcjach, zaś Leth przepadł po prostu, nie bardzo wiadomo gdzie. Cóż... Lajf is brutal, ale może los się do Leośki jeszcze uśmiechnie?
Zaraz jednak uśmiech powrócił na jej pyszczek, gdy usłyszała, że Arthas znalazł swoje szczęście. Przez myśl jej nie przeszło, że to ona może być tą szczęśliwą wybranką.
- Gratulacje. Kto to?
Również ściszyła głos, bo tak pasowało do nastroju. Poprawiła nieco ułożenie łba, ułożonego wygodnie na wysokości serca basiora.

Ty zaś wybacz kompletny brak weny.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Twój grzech zostaje ci odpuszczony, puk, puk,puk

Wilk postawił uszy na baczność i zdębiał.

- No wiesz.... Wybranką.... jest, ten, tego....

A teraz do tej jakże niezwykłej atmosfery wtrąci się R727 - Mistrz sytuacji oraz ten który nie owija w bawełnę.

- Wykonując skomplikowane obliczenie, stwierdzam że to ty nią jesteś, droga pani Leo. Arthas jest obecnie zbyt nieśmiały aby....

Arthas niestety musiał przerwać, jakże interesującą pracę poduszki, gdyż robocik się trochę za bardzo rozgadał. Wstał delikatnie i ruszył w stronę bota.

- O cholera, przegiąłeś teraz bagietę.

- Proszę pana, złość piękności szkodzi! Proszę mnie nie wyłączać! Jestem tu potrze...... System Offline.

Basior jak gdyby nigdy nic wrócił na swoje miejsce bardzo zadowolony. Teraz przynajmniej nikt nie będzie przeszkadzał. Położył się obok Lei aby ponownie pełnić ciekawą rolę poduszki.

- No chyba Stanley postanowił odpowiedzieć za mnie. Skubaniec jednak się nie mylił

Czy to nie dziwne? Czyżby matematyka potrafiła przewidywać niektóre rzeczy?
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Zaskoczyło ją to. Chociaż... Słowo "zaskoczyło" to zbyt mało, by oddać jej uczucia w danym momencie. Zdziwiona, zaskoczona, nie mająca pojęcia, jak zareagować patrzyła, jak Arthas ucisza robota.
Gdy wrócił, ponownie oparła o niego łeb, teraz jednak pod tym kątem, by spoglądać mu w oczy, których koloru av niestety nie zdradza.
- Słodki jesteś.
Ucałowała go delikatnie w pyszczek. Następnie mrugnęła do niego wesoło.
- Tak. - powiedziała cichutko.
Wilk mógł to usłyszeć z racji, że łepek Leośki spoczywał na nim, czyli raczej niedaleko.
Uśmiechała się delikatnie, wesoło. Cieszyła się tą chwilą. Spotkała ją już parę razy w jej długim życiu, ale za każdym razem była równie miła. Rutyna nie zdążyła i raczej nie zdąży wkraść się w te miłe chwile, gdy znajduje się pokrewną duszę, miłość.
Znali się dość krótko, ale... Cóż. Ona też czuła coś ponad sympatię do Arthas'a. Oboje mają też swoje lata, więc może raczej liczyć na jego wierność.
Braku weny, bądź przeklęty!
Ptaszek, Alto, ponownie przesiadł się na czubek głowy wilczycy, która to zwyczajnie go zignowrowała. Niech sobie siedzi, jeśli taka jego wola. Niech siedzi, póki nie psuje nastroju chwili.
Odgarnęła grzywkę znad oka i przytrzymała ją, wpatrując się dwojgiem szmaragdowych ślepi, nieco rozjaśnionych przez czas, w basiora, czekając na jego słowa, lub milczenie.

Niestety, nie jestem w stanie wymyślić nic więcej. Niechże więc będzie ten tragicznie krótki post, odbiję to sobie potem.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Arthas zapewne się zarumienił, futro jego jednak skutecznie zasłaniało to jakże rzadkie zjawisko. Na komplement pomachał ogonem, może jednak interwencja bota się przydała? Tak czy siak na razie nie będzie go włączał. Postanowił się zdobyć na tą odwagę i również ją ucałować, a potem wyszeptać.

- Czy mogę zostać twoim księciem z bajki?

Znali się krótko, ale przy Lei samiec czuł się tak bardzo dobrze. Mógł z nią porozmawiać na poziomie, byli nawet w podobnym wieku i posiadali życiowe doświadczenia. Poza tym Lea potrzebuje kogoś do gotowania wody i pracy poduszki, prawda? Któż się podejmie tego arcyważnego zadania? Tylko godny rycerz może temu podołać. Uśmiechnął się również w jej stronę. Zanotuje tutaj tylko że AM ma białe oczy, bez źrenic - pozostałość po starym Arthasie.

- Można tą chwilą cieszyć się wiecznie...

Dodał po cichu, nastroju nie psując.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Uśmiechnięta, zmierzyła go spojrzeniem półprzymkniętego ślepia.
- Hmm... Mógłbyś? Tak bez konia, miecza, głowy smoka... - udała, że się zastanawia. - No, w ostateczności, dobrze. Mógłbyś. Arthasie von Merethillu, pasuję cię na mojego księcia.
Zaśmiała się wesoło.
- Tak.
Również raz, czy dwa machnęła szarą kitą przyprószoną gdzieniegdzie siwymi włoskami.
Nie będzie sama. Już nigdy. Taki drobiazg, iskierka szczęścia rozgrzewająca serduszko. Nie będzie już nigdy sama, bo nie popelni poprzednich błędów. Nie zaniedba obowiązków związanych z prowadzeniem rodziny.
Słysząc jego słowa delikatnie skinęłą łbem.
- Prawda, piękna chwila. Szkoda, że nie można jej zatrzymać na zawsze... Ale na pewno będą kolejne, równie piękne, prawda?
Na pewno będą. W końcu... Sześć lat to masa czasu. Dość, by być szczęśliwym i korzystać z życia, zbyt mało zaś, by martwić się o przyszłość.
Ostrożnie zdjęła ptaka z głowy i posadziła na ziemi.
Kiedyś była Leą von Wiegmasser. Teraz Lea von Merethill? Zasadniczo, czemu nie? Nie ważne jest nazwisko, a osoba, z którą się je dzieli.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Tutaj przyznam że się zszokowałem na widok poprzedniego nazwiska Lei. Zasalutował drugą łapką i powiedział.

- Jakie więc są rozkazy królowo Leo Von Merethil. Zrobię wszystko byś była szczęśliwą.

O tak, obaj mają swoje lata i niech spędzą te ostatnie razem, szczęśliwi. Bo czemu nie? Będzie jej gotował wodę, bronił przed czajnikami, bronił i rozpieszczał. Każda dziewczyna lubi być wielbiona przez zakochanego, prawda? Musimy jednak pamiętać że czajnik czyha!

- No pewnie, kolejne będą nawet lepsze od poprzednich, sam się o to postaram.

Powoli zaczynało się ściemniać, ale nie jest to oznaka do zakończenia tematu! Chcę tylko nieco przybliżyć romantyczny klimat. Sami wiecie, księżyc i te sprawy. Jedyne źródło światła było na plecach wilka oraz mała lampka na wyłączonym R727.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Nie martw się, też mnie to zdziwiło. Wilk chodzący na treningi z jedną z innych moich postaci okazał się taki wiekowy... Nic dziwnego, że żebra mu poszły na udawanej walce, po lekkim uderzeniu tylko.
Zostawmy to jednak, jako nie mające żadnego związku z fabułą.

Wilczyca uśmiechnęłą się przebiegle.
- Taak? To podaj mi soczek, bo nie sięgnę.
Leośka też będzie się nim opiekować. Będzie go karmić kleikiem, aż wycieknie uszami, będzie wyjmować drzazgi z palców, pilnować, by chodził o właściwych porach spać i zawsze miał przy sobie chusteczkę do nosa. Takie tam zboczenie zawodowe. Policjanci po pracy patrzą na znaki i prawo, elektrycy na przewody, malarze pokojowi na zacieki, a lekarze na zdrowie.
Leośka więc, wzorowa Matka-Polka i kochana cioteczka dla wszystkich, będzie swojego partnera rozpieszczać na swój sposób. Dbać o niego do przesady nawet. Bo i kto jej zabroni? Osobom starszym nikt nie mówi, co wolno, a co nie.
Razem do końca. Jak to pięknie brzmi...
Skinęła łebkiem, potwierdzając jego słowa.
Pytanie od userki - jak mógł świecić swoim RIG'iem, skoro na nim leżał? Na grzbiecie, więc i na owej piekielnej maszynerii. I kolejne, nie mniej nurtujące pytanie - jak to możliwe, że guziczki żadne się nie wciskały?
Taka tam ciekawość, co to ponoć pierwszym jest stopniem do piekła.
Wilczyca zaś spojrzała na z wolna pojawiające się gwiazdy.
- Ale klimat...
Wszystko, co Arthas naszykował na piknik zdążyło już chyba wystygnąć... No cóż, trudno. Czym jest posiłek, skoro mowa o uczuciach?
A więc posiłek jest sposobem na dostarczenie organizmowi związków organicznych i mineralnych umożliwiających mu funkcjonowanie. Na jego wartość odżywczą temperatura nie ma zbytniego wpływu.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Zgodnie z poleceniem podał wybrance soczek, ale tym razem wcześniej go otworzył. A teraz czas na odpowiedź dla Userki. Polecam spojrzeć ponownie na link w podpisie "RIG-CLICK ME" Gdyż nieco zmieniłem obrazek, który pokazuje więcej. Rig z tyłu nie ma żadnych guzików, jest jedynie charakterystyczny wskaźnik życia (widoczny pasek) oraz Energi Aard (półkole po prawej). Sprzęt jest całkowicie sterowany hologramami które wyświetlają się z przodu wilka za pomocą projektora który jest gdzieś w okolicach jego szyi. Mimo iż leżał na plecach to na pewno jakieś światełko się spod niego wydobywało. Arthas również wpatrywał się w gwiazdy, było dziś tak pięknie.

- Widzisz, gwiazdy również postanowiły się pokazać najpiękniejszej wilczycy na świecie.

Basiorowi przyda się taka matka-polka. Co jak co ale każdy chciałby taką mieć, będzie to też urocze na swój sposób. Szczególnie gdy będą już obaj naprawdę starzy. Dodamy tylko do ich zdjęcia napis "Stara miłość nie rdzewieje" i powiesimy gdzieś, żeby młodzi się uczyli. Ale to dopiero za jakieś 5-6 lat. Pomachał kilka razy energicznie ogonem, ten jakby miał swoje własne życie.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Jako, że internet (wciąż) nie powrócił, chociaż powinien, pozwolisz, że odłożę podziwianie RIG-u na później? Wszystko odkładam na później, linki, na które muszę kliknąć piętrzą się pod niebo... Cóż. Internecie, gdzieżeś ty? Wracaj, kiedy tak cię potrzebuję.

Leośka uśmiechnęła się, przyjmując pyszny, pomarańczowy napój. Bardzo zdrowy, zawiera witaminy i antyoksydanty, które to podobno chronią przed rakiem. Inna teoria rzecze, że mają działanie odchudzające, lub też ogółem lecznicze. Co z tego jest mitem, co zaś prawdą? Tego nawet Lea nie wiedziała. Niemniej - soczki są zdrowe. A skoro są zdrowe, to należy je pić jak najczęściej. Zawierają też fruktozę, oczywiście. Fruktoza to taki cukier, który udaremnia wszelkie wysiłki antyoksydantów ku odchudzeniu spożywającego. Oprócz tego również jest zdrowa, oczywiście.
- Dzięki, mój ty książe. - uśmiechnęła się do niego wesoło.
Upiła parę łyczków, obserwując niebo.
- Tak? Mi się wydaje, że chodzi im o ciebie.
Uśmiechnęła się jeszcze szerzej, na powrót opierając łepek o wilka.
Za te pięć - sześć lat, to będą już straszliwie starzy. Leośka już całkiem wysiwieje, będzie miała sierść białą jak mleko. Jak u Arthas'a, nie wiem, możliwe, że technologia nieco go odmładza.
To będzie słodki widoczek, ich dwoje na fotelach bujanych przed kominkiem. Koniecznie otoczonych wnukami, żądającymi wciąż i w kółko tych samych opowieści z młodości dziadków. Tylko... Będą to wilczęta, czy smoczęta? A może obie rasy na raz? Jakby się uprzeć, to można już pewne szczenięta uznać za przyszywane wnuki Lei. Pewną słodką trójkę, o której nie wie ani ona, ani ich ojciec. Ale pewnie kiedyś się dowiedzą, świat jest mały.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
- Oj przestań bo się zarumienię.

Przytulił się nieco mocniej do Leośki. Trzeba oficjalnie teraz wypowiedzieć pewną kwestię. Ludzie tak robią na ślubach, bardzo uroczyście i tak dalej. My jednak jesteśmy wilkami i nie musimy ich małpować, prawda?

- Pewnie chodzi im o nas, to może jakiś znak? Albo świadkowie, o! Przysięga wierności, świadków wymaga. Tysiące gwiazd, księżyc oraz inne planety niechaj mi świadkami będą, że cię nie opuszczę aż do śmierci, a nawet po niej.

Taka przysięga nie może być już złamana. A jeżeli będzie to zaświaty karać będą! Zadowolony z swojego małego przemówienia, ucałował swoją waderę. Ciekawe czy na starość on też zmieni kolor futerka, z rudego stanie się siwy, ciekawie by to wyglądało. A co do dzieci i wnuków, smok już jest, brakuje tylko gryfa oraz wilka i można nas uznać za nietypową rodzinkę, o!

- Przy tobie czuję się tak bardzo spokojnie, zapominam o całym świecie, jesteś tylko i wyłącznie ty, Leo.

Wyszeptał jej do ucha. Przeważnie myślał o jakiś funkcjach liniowych/kwadratowych lub o rachunku prawdopodobieństwa a tutaj proszę. Jedyny co miał obecnie w głowie to jego partnerka oraz miłe słowa którymi chciał ją rozpieszczać.
Sponsored content